Kończy się liturgiczny okres Bożego Narodzenia. Zamyka go Święto Chrztu Pańskiego. Upamiętania ono zakończenie ukrytego życia Jezusa jako jednego z członków wspólnoty w Nazarecie i jednocześnie otwiera Jego publiczną działalność. Ten początek stanowi chrzest Jezusa w Jordanie i teofania, która „legitymizuje” wejście Jezusa w działo, dla którego przyszedł.

Jezus wyszedł z wody.
A oto otworzyły się nad Nim niebiosa
i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica
i przychodzącego nad Niego.
A oto głos z nieba mówił:
«Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».

Zanim jednak doszło do teofanii, która nadawała oficjalny charakter rozpoczynanemu przez Jezusa dzieło zbawienia, dokonało się owo „zanurzenie” (baptisma) Jezusa w wodzie.

Zanurzenie

Jest to znak uniżenia się i wejścia w „otchłań” ludzkiego życia. Wyraża to fakt. Że chrzest Jezusa w wodach Jordanu dokonuje się w depresji Morza Martwego. Jest to najniższe miejsce na ziemi pod gołym niebem. Około 400 m poniżej poziomu morza.

Wiele przedstawień ikonograficznych ukazuje owo „zanurzenie” Jezusa jako zejście w ciemne odmęty wody. To właśnie w takich okolicznościach dokonuje się owo zapoczątkowanie działa zabawienia. To jest ten „ludzki” (człowieczy) wymiar. Jezus identyfikuje się z tym aspektem ludzkiej egzystencji.

Komu owo „zanurzenie” się należało?

To uniżenie się Jezusa było czymś niezwykłym. Otwierało zupełnie inne podejście do tego, czym jest sprawiedliwość i słuszność pojmowane po ludzku. To znaczy według kategorii: każdemu to, co mu się należy, czyli na co zasługuje.

Gdy więc Jezus stanął, aby wejść w tę najbardziej ludzką „przestrzeń” (zaburzoną przez grzech), Jan Chrzciciel świadom tego, kto przed nim stoi, chciał go przed tym powstrzymać. Mówił, że to powinno być na odwrót. To on powinien przyjąć chrzest zanurzenia z posługi Jezusa.

O co innego jednak chodziło. Wyraził to Jezus, gdy powiedział:

Ustąp na ten raz,
bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe.  

Wyrażenie „wszystko, co sprawiedliwe” po grecku brzmi dosłownie: „wszelką sprawiedliwość”. W słowach Jezusa jest zawarta istota przesłania chrzcielnego.

Jan ustąpił. Jezus przyjął chrzest. Został zanurzony z ukrytą Jego boską mocą i z przyjmowaną całą ludzką nędzą i „bezmocą” dobrowolnie przyjętą przez Niego. Był to znak takiego zstąpienia i takiego zanurzenia w ludzką egzystencję, jakiego nikt z nas ludzi nie mógł świadomi i w pełni dokonać. Było to według ludzkiej miary przyjęcie niesprawiedliwości po to, aby otworzyć drogę usprawiedliwienia dla winnych z racji grzechu Adama i konkretnych grzechów synów Adama.

To „zanurzenie” Jezusa było dziełem Boga w człowieku. Najpierw w Człowieku Jezusie, po to by następnie to dzieło mogło się spełniać w każdym człowieku, który uwierzy i przyjmie chrzest – zanurzenie w tajemnicy otwartej przez Jezusa (zob. Mk 16,16).

Nowy sens zanurzenia

Właśnie dzięki temu „zanurzeniu” Jezusa dokonało się „nowe otwarcie” odwiecznej i stale aktualnej sprawiedliwości, która usprawiedliwia człowieka grzesznika, gdy ten z wiarą daje się zanurzyć w zbawczej tajemnicy śmierci i nowego życia Jezusa.

Jezus przez swoje „zanurzenie” a potem przez swoją śmierć i zmartwychwstanie oraz zesłanie Ducha Świętego dokonał pełnego objawienia się wszelkiej sprawiedliwości. Jest to sprawiedliwość z wiary (zob. Rz 3,21n). Ona prowadzi i uzdalnia człowieka do pełnienia czynów sprawiedliwych czyli usprawiedliwiających.

Nasze zanurzenia – nasz chrzest

Dzieje się to wtedy, gdy ktoś na podobieństwo Jezusa i ożywiony Jego Duchem, bierze na siebie niesprawiedliwość, żeby usprawiedliwiać. Tak uczynił Jezus. Coś z tego przeżywa każdy ochrzczony świadomy swego chrztu.

To należy do misji Kościoła, który właśnie przez czerpanie z tego „zanurzenia”, czyli celebrowanie w sakramentach tego usprawiedliwienia i przeżywanie tej tajemnicy w całym życiu we wszystkich swoich członkach, staje się znakiem – sakramentem zbawczym, sakramentem usprawiedliwiającym. Naturalnie, nie dzieje się nic automatycznie, trzeba za strony człowieka woli wchodzenia w tę tajemnicę.

Stąd płynie dla nas wszystkich wezwanie, by stale zgłębiać tajemnicę naszego chrztu i pojmować ją jako drogę przezwyciężania każdej niesprawiedliwości usprawiedliwieniem z wiary.

Pozdrawiam Wszystkich a w szczególności tych, którzy świadomie zgłębiają tajemnicę chrztu i przed każdym „zanurzeniem” (przed każdą konkretną sytuacją życiową stanowiącą okazję do „schodzenia” w głębię czy otchłań niesprawiedliwości) gotowi są na podobieństwo Jezusa wypowiadać: tak, to okazja do spełnienia się w mnie cząstki „wszelkiej Bożej sprawiedliwości”.

Bp ZbK


css.php