Pan upokorzył, Pan okryje chwałą. Takie oto przesłanie dociera do nas z pierwszych słów czytanego w tę niedzielę proroctwa Izajasza. Ten fragment tekstu proroka Izajasza nie jest łatwy ani do przekładu z języka hebrajskiego ani też do interpretacji. Wielu egzegetów nad tym tekstem się zastanawia i próbuje go umieścić zarówno w kontekście historycznym jak i odczytać ponadczasowe jego przesłanie.

Zasadniczym jest pytanie o podmiot tych czasowników, które są tłumaczone jako upokorzyć i okryć chwałą. Ostatecznie można i trzeba je odnieść do Boga, jako tego, który prowadzi całą historię.

Czasownik hebrajski, który jest tłumaczony jako „upokorzyć” w zasadzie wyraża fakt uczynienia kogoś czy czegoś lekkim, bez znaczenia i bez wartości, komu czy czemu „należy się” lekceważenie; nie zasługuję na należytą uwagę. Może więc wyrażać zlekceważenie i niedocenienie. Natomiast drugi czasownik hebrajski, który mamy w przekładzie „okryć chwałą” wyraża fakt bycia ciężkim i ważnym czy nadania czemuś wagi i znaczenia, a więc jawi się drugie znaczenie odnoszące się do chwały.

Kogo dotyczą te działania

Upokorzenie jest odniesione do krainę Zabulona i krainę Neftalego, a więc dwóch małych pokoleń, które były usytuowane w okolicach jeziora Galilejskiego i które w przeszłości nie odgrywały żadnej specjalnej roli w historycznych wydarzeniach Izraela. Z drugiej strony jest mowa o drodze  (do) morza i krainie pogan. I z tymi określeniami jest wyrażone to, co zapowiada nadanie wagi i można rozumieć jako okrycie chwałą.

Określenie via maris mogło określać drogę karawanową od Damaszku ku Morzu Śródziemnemu. Jako droga morza może w przesłaniu ponad czasowym wskazywać na obecność i działanie Mesjasza. Przyjście i działalność Mesjasza bywały często wiązana z morzem, z pokarmem z morza. Mesjasz miał się wyłonić z wód otchłani i śmierci.

Kraina pogan (narodów – goim) to określenie ogólne, które wskazuje na wszystkie narody wykraczając poza to, czym był wybrany lud Starego Przymierza. A więc upraszczając i syntetyzując należy powiedzie: to, co było w jakiś sposób wykluczane, niedoceniane i postponowane, teraz zostanie dowartościowane.

Prorocka wizja przyszłości

Ewangelista Mateusz, idąc za greckim przekładem LXX, konkretyzuje hebrajskie odkreślenie „kraina pogan” na „Galilea pogan”. Jest to po części usprawiedliwione, gdyś w Galilei od czasów po wygnaniu babilońskim mieszkało wielu pogan deportowanych z monarchii asyryjskiej i babilońskiej. To była w oczach Judejczyków, uważających siebie za właściwych spadkobierców obietnic mesjańskich, za gorszą część społeczności Izraela. Jesteś Galilejczykiem, twoja mowa cię zdradza  – tak powiedziała do Piotra służąca ma dworze arcykapłana (Mk 14,70; por. J 7,52).-

Tymczasem właśnie Galilejczycy (Jezus i Jego uczniowie) stali się wg zamysłu Boga nośnikami obietnic Bożych. Mesjasz co prawda narodził się w Betlejem, w ziemi judzkiej., ale zamieszkał i rozpoczął swoją działalność właśnie od Galilei i został Nazwany Galilejczykiem i Nazarejczykiem.

To właśnie tutaj w Galilei dokonał się początek działania Jezusa:

Lud, który siedział w ciemności,
ujrzał światło wielkie,
i mieszkańcom cienistej krainy śmierci
wzeszło światło.

Mamy więc do czynienia z tym, co może i powinno nas zaskakiwać. Właśnie z tego „uniżonego” i kroczącego w ciemnościach ludu wyłania się światło.

Nawracajcie się

Nawiązanie a właściwie bezpośrednie wskazania Ewangelisty Mateusza na proroctwo Izajasza stanowi bardzo wymowny i bardzo znaczący kontekst głoszenia przez Jezusa Ewangelii. Jest bowiem skierowany do tych, którzy byli czy są w ciemności, których życie jest upokorzone i którzy czasem na różne sposoby chcą przeprowadzi swoje plany i swoją sprawiedliwość. Którzy doświadczają, że ich życie jest niedowartościowane czy pogardzane wobec tego walczą o swoje, nierzadko powodując jeszcze większe cierpienia, albo też rezygnują z walki i cierpią w jakiejś zwątpieniu i bezsensowności swego życia.  Nadto właśnie nimi się posłuży w celu głoszenia Dobrej Nowiny.

To właśnie szczególnie do takich ludzi przychodzi orędzie Dobrej Nowiny Jezusa:

«Nawracajcie się,
albowiem bliskie jest królestwo niebieskie»
.

To królestwo niebieskie to jest inny sposób patrzenia na wszystko. Na siebie i na bliźnich. Na wydarzenia i na sytuacje, w których przychodzi żyć. Istotą i motywem tej inności jest sama Osoba Jezusa Chrystusa. Czym ta nowość jest i na czym polega oraz przez co się przejawia Jezus ukaże w Kazaniu Na Górze (Mt 5 – 7). Ta Mowa Jezusa wygłoszona na Górze Błogosławieństw dostarcza klucza umożliwiającego wchodzenie do Królestwa niebieskiego.

Jest to przedziwna dynamika przystępowania do Jezusa, by być Jego uczniem. Królestwo niebieski przyszło, zbliżyło się i jest w zasięgu każdego, kto uwierzy i wejdzie w nawrócenie. Oznacza to gotowość odwracania się od własnej (niezależnej od Boga) wizji życia i własnych koncepcji, które w rzeczywistości są „kroczeniem w ciemności i mroku śmierci”. Oznacza to przyjmowanie światła i ducha, które przynosi Jezus.

Jest to ten Jezus, który przez trzy lata naucza i ten Jezus, który ostatecznie odda swoje życie na krzyżu i wejdzie całkowicie w ciemność ludzkiej niesprawiedliwości, ale rozbłyśnie światłem Poranka Zmartwychwstania oraz dojrzałym i pełnym Dniem daru Ducha Świętego, „kiedy wreszcie nadchodzi Dzień Pięćdziesiątnicy”. Ten dzień już nadszedł raz definitywnie, ale dla każdego z nas stale nadchodzi.

Bp ZbK

Liturgia Drugiej Niedzieli roku A wprowadza nas w początki działalności publicznej. Nie tyle chodzi o chronologię wydarzeń i szukanie pewnej koordynacji między narracjami przekazanymi nam przez poszczególnych ewangelistów ile racz o to, o stanowi zasadę czy główny motyw tej działalności Jezusa.

Charakter publicznej działalności Jezusa

Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność przyjęciem chrztu w Jordanie przez posługę Jana Chrzciciela a następnie przeżył kuszenie na pustyni. Było to zainicjowanie tego zmagania, jakie podjął Jezus, by ostatecznie przez swoją śmierć na krzyżu i swoje zmartwychwstanie oraz dar Ducha Świętego otworzyć zaistnienie na ziemi królestwa Bożego, czyli czasu zbawienia ludzi.

To królestwo nie realizuje się jednak w sposób, który polegałby na tworzeniu pewnych nowych struktur i zabezpieczeń zagwarantowanych przez „zwycięzcę”. To królestwo realizuje się od wewnątrz – od zmian, jakie zachodzą w sercach ludzi: w ich myśleniu i działaniu. Dokonuje się ono przez posługę, przez dawania świadectwa, przez obwieszczanie nowego „porządku” dzięki przyjmowaniu przez konkretnych ludzi prawdy o wydarzeniu zbawczym i łaski, jaka z tego wydarzenia pochodzi. Do tego potrzeba oddanego Sługi zbawienia, który zrealizuje Boży zamysł.

Sługa

Ustanowienie Sługi zbawienia zapowiadał m.in. już prorok Izajasz. To właśnie dziś słuchamy tego słowa, jakie Bóg kieruje do swego „wybranego”. Zostawiamy tutaj sprawę określenia tego, o kogo na różnych etapach historii zbawienia dochodziło. Ostatecznie tym Sługą jest Jezus Chrystus. Wcielone Słowo Boga, które przyjęło ludzką naturę. To do Niego ostatecznie odnoszą się słowa:

Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę,
przemówił do mnie, bym nawrócił do Niego Jakuba
i zgromadził Mu Izraela (…)
.

«Ustanowię cię światłością dla pogan,
aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi».

Wybranie do roli Sługi niosącego zbawienie wiązało się – upraszczając – z dwoma warunkami. Z jednej strony „musiało” być działaniem kogoś, kto swoim poznaniem i swoją mocą przekracza wszelkie ludzkie możliwości, a z drugiej „musiało” obejmować kogoś albo raczej dokonywać s w kimś, kto całkowicie należał do zagubionego, czyli potrzebującego zbawienia rodzaju ludzkiego. Mógł więc to zadanie wziąć na siebie tylko Bóg-Człowiek. Bóg, który będąc Panem, stał się Sługą.

Ta zbawcza posługa Sługi należy do całej historii zbawienia – począwszy od obietnicy wyrażonej po grzechu pierwszych rodziców (Rdz 3,15). Była ona realizowana etapami – jak top wyraża prorok Izajasz. Był wybór Patriarchów, było ustanowienie Narodu Wybranego i wreszcie otwarcie perspektywy na całą ludzkość: «Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi».

Działanie Ducha Świętego

Aby ta posługa Sługi mogła się spełnić, konieczne jest, by ten Sługa wszedł i stale wchodził w zamysł Boży. To właśnie spełnia Duch Pański. Na podobieństwo tego, jak unosi ł się nad wodami w akcie stworzenia (Rdz 1,2), tak stale prowadzi zbawcze dzieło Boga wyzwalające człowieka spod działania złego ducha. Ten. Kto jest pod wpływem działania Ducha Pańskiego, czyli jest Pomazańcem, Chrystusem, Mesjaszem, spełnia tę misję. Jan Chrzciciel daje o tym świadectwo:

«Ujrzałem Ducha,
który zstępował z nieba jak gołębica
i spoczął na Nim
.

Ja Go przedtem nie znałem,
ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą,
powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego
i spoczywającego na Nim,
jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”.

Ja to ujrzałem i daję świadectwo,
że On jest Synem Bożym».

Jezus wówczas wszedł w swoją publiczną działalność zgodnie z tym poruszeniem i prowadzeniem Ducha. W ten sposób Jezus „zszedł” w najgłębsze otchłanie ludzkiej egzystencji – ludzkiego życia i otworzy proces scalenia upadłego człowieka z Bogiem.

Patrzymy na to od strony człowieka. W Bogu to wszystko się dokonało. W nas ludziach to namaszczenie, czyli to zstępowanie i pozostawanie na nas Ducha Bożego musi się dokonywać. Liturgia, słuchanie Słowa Bożego, modlitwa i otwartość wewnętrzna ze strony człowieka są dla każdego z nas darem i wezwaniem do tego, aby wchodzić w to wielkie dzieło zbawcze i przyzwalać na jego aktualizowanie w sobie i wokół siebie. Jako ochrzczeni i Chrystusowi, czyli noszący na sobie i w sobie znamię mesjańskości, jesteśmy włączeni w to dzieło Chrystusa – namaszczonego Duchem Świętym, by mieć udział w Jego misji bycia światłością dla pogan (wszystkich, którzy nie znają zbawczej Tajemnicy), aby zbawienie Boże docierało aż do krańców ziemi.

Umacniajmy się w tym wzajemnie będąc otwarci i wyczuleni na działanie Ducha Świętego.

Pozdrawiam

Bp ZbK

Kończy się liturgiczny okres Bożego Narodzenia. Zamyka go Święto Chrztu Pańskiego. Upamiętania ono zakończenie ukrytego życia Jezusa jako jednego z członków wspólnoty w Nazarecie i jednocześnie otwiera Jego publiczną działalność. Ten początek stanowi chrzest Jezusa w Jordanie i teofania, która „legitymizuje” wejście Jezusa w działo, dla którego przyszedł.

Jezus wyszedł z wody.
A oto otworzyły się nad Nim niebiosa
i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica
i przychodzącego nad Niego.
A oto głos z nieba mówił:
«Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».

Zanim jednak doszło do teofanii, która nadawała oficjalny charakter rozpoczynanemu przez Jezusa dzieło zbawienia, dokonało się owo „zanurzenie” (baptisma) Jezusa w wodzie.

Zanurzenie

Jest to znak uniżenia się i wejścia w „otchłań” ludzkiego życia. Wyraża to fakt. Że chrzest Jezusa w wodach Jordanu dokonuje się w depresji Morza Martwego. Jest to najniższe miejsce na ziemi pod gołym niebem. Około 400 m poniżej poziomu morza.

Wiele przedstawień ikonograficznych ukazuje owo „zanurzenie” Jezusa jako zejście w ciemne odmęty wody. To właśnie w takich okolicznościach dokonuje się owo zapoczątkowanie działa zabawienia. To jest ten „ludzki” (człowieczy) wymiar. Jezus identyfikuje się z tym aspektem ludzkiej egzystencji.

Komu owo „zanurzenie” się należało?

To uniżenie się Jezusa było czymś niezwykłym. Otwierało zupełnie inne podejście do tego, czym jest sprawiedliwość i słuszność pojmowane po ludzku. To znaczy według kategorii: każdemu to, co mu się należy, czyli na co zasługuje.

Gdy więc Jezus stanął, aby wejść w tę najbardziej ludzką „przestrzeń” (zaburzoną przez grzech), Jan Chrzciciel świadom tego, kto przed nim stoi, chciał go przed tym powstrzymać. Mówił, że to powinno być na odwrót. To on powinien przyjąć chrzest zanurzenia z posługi Jezusa.

O co innego jednak chodziło. Wyraził to Jezus, gdy powiedział:

Ustąp na ten raz,
bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe.  

Wyrażenie „wszystko, co sprawiedliwe” po grecku brzmi dosłownie: „wszelką sprawiedliwość”. W słowach Jezusa jest zawarta istota przesłania chrzcielnego.

Jan ustąpił. Jezus przyjął chrzest. Został zanurzony z ukrytą Jego boską mocą i z przyjmowaną całą ludzką nędzą i „bezmocą” dobrowolnie przyjętą przez Niego. Był to znak takiego zstąpienia i takiego zanurzenia w ludzką egzystencję, jakiego nikt z nas ludzi nie mógł świadomi i w pełni dokonać. Było to według ludzkiej miary przyjęcie niesprawiedliwości po to, aby otworzyć drogę usprawiedliwienia dla winnych z racji grzechu Adama i konkretnych grzechów synów Adama.

To „zanurzenie” Jezusa było dziełem Boga w człowieku. Najpierw w Człowieku Jezusie, po to by następnie to dzieło mogło się spełniać w każdym człowieku, który uwierzy i przyjmie chrzest – zanurzenie w tajemnicy otwartej przez Jezusa (zob. Mk 16,16).

Nowy sens zanurzenia

Właśnie dzięki temu „zanurzeniu” Jezusa dokonało się „nowe otwarcie” odwiecznej i stale aktualnej sprawiedliwości, która usprawiedliwia człowieka grzesznika, gdy ten z wiarą daje się zanurzyć w zbawczej tajemnicy śmierci i nowego życia Jezusa.

Jezus przez swoje „zanurzenie” a potem przez swoją śmierć i zmartwychwstanie oraz zesłanie Ducha Świętego dokonał pełnego objawienia się wszelkiej sprawiedliwości. Jest to sprawiedliwość z wiary (zob. Rz 3,21n). Ona prowadzi i uzdalnia człowieka do pełnienia czynów sprawiedliwych czyli usprawiedliwiających.

Nasze zanurzenia – nasz chrzest

Dzieje się to wtedy, gdy ktoś na podobieństwo Jezusa i ożywiony Jego Duchem, bierze na siebie niesprawiedliwość, żeby usprawiedliwiać. Tak uczynił Jezus. Coś z tego przeżywa każdy ochrzczony świadomy swego chrztu.

To należy do misji Kościoła, który właśnie przez czerpanie z tego „zanurzenia”, czyli celebrowanie w sakramentach tego usprawiedliwienia i przeżywanie tej tajemnicy w całym życiu we wszystkich swoich członkach, staje się znakiem – sakramentem zbawczym, sakramentem usprawiedliwiającym. Naturalnie, nie dzieje się nic automatycznie, trzeba za strony człowieka woli wchodzenia w tę tajemnicę.

Stąd płynie dla nas wszystkich wezwanie, by stale zgłębiać tajemnicę naszego chrztu i pojmować ją jako drogę przezwyciężania każdej niesprawiedliwości usprawiedliwieniem z wiary.

Pozdrawiam Wszystkich a w szczególności tych, którzy świadomie zgłębiają tajemnicę chrztu i przed każdym „zanurzeniem” (przed każdą konkretną sytuacją życiową stanowiącą okazję do „schodzenia” w głębię czy otchłań niesprawiedliwości) gotowi są na podobieństwo Jezusa wypowiadać: tak, to okazja do spełnienia się w mnie cząstki „wszelkiej Bożej sprawiedliwości”.

Bp ZbK

Uroczystość Objawienia Pańskiego (200106)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przeżywamy Uroczystość Objawienia Pańskiego. Przyjcie do ludzkości Światła, które rozświeca ciemności – a właściwie to pozorne światłości człowieka. Wyprowadza człowieka z oszukania. Daje człowiekowi taką szansę. Daje moc świadczenia o Świetle, którym jest Jezus Chrystus,

Dlatego tylu wyznawców Chrystusa, odrzuconych przez świat, stawało się jaśniejącymi pochodniami dającymi blask światła pośród ciemności tego. Dzisiaj też wielu chrześcijan jest prześladowanych. Bo istnieją Herodowie – różnych maści i poglądów, którzy bronią swoich pozycji. Za tym wszystkim stoi odwieczne kłamstwo i zwodniczy – diabelski system, który odrywa człowieka od Boga i prowadzi do pretensjonalnego samostanowienia i w konsekwencji niszczenia człowieka. Trzeba zmiany. Trzeba innego ustawienia biegunów, które kształtują życie: myślenie i działanie człowieka.

Pokłon i uznanie Pana

Wyraża to pięknie obraz przybycia królów i władców narodów z darami. Wspominamy to właśnie szczególnie dziś w przedstawionym przez Ewangelię przybyciu Mędrców ze Wschodu, którzy przybyli z darami, by pokłonić się Panu. Uznali bowiem w Nim Światłość. Prowadziła ich Gwiazda! Nie odwiódł ich od tego zwodniczy zamysł Heroda.

Jeśli z otwartością przyjmiemy przychodzące do nas w tym Dziecięciu a potem w Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Zbawicielu światło prawdy i pozwolimy się „pozbawiać” czy wyzwalać z tego wszystkiego, czym są tylko naszych oczekiwań, projekcji, planów itp., to to światło może czynić z nas nowych ludzi, którzy z radością będą nucić radosne hymny na cześć Pana i będą żyć w pokoje.

Dziecię i Mąż objawiający przedziwną moc

Potrzebujemy pomocy w odkrywaniu prawdy, że przychodzące do nas światło Objawienia czyni z nas Lud oddający właściwy i należny kult Bogu Jedynemu. Lud żyjący w jedności i komunii.

Taki sens ma przeżywanie dzisiejszego Orszaku. Idziemy za Jezusem: za Dziecięciem ale także za Mężem tak mocnym, że dał się ukrzyżować. Tym samym rzucającym nowe światło na życie.

  • Jest to pokłon – zdejmowanie własnych koron;
  • Jest to zanegowanie w sobie, odrzucenie w każdym z nas postawy Heroda i gotowość przyjęcia krzyża;
  • Jest to uznanie jedynego Pana Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, by chodzić w Jego świetle: w świetle Objawienia, które nadaje nowy sens wszystkiemu i w każdej sytuacji.

Pozdrawiam i życzę jak najpełniejszego przeżywania Objawienia Pańskiego – odkrywania Bożego zamysłu dla życia każdego z nas

Bp ZbK

Słuchamy dziś proklamacji początku ewangelii wg św. Jana. Jest to tzw. Prolog, czyli skomponowane w formie poetyckiej otwarcie tejże ewangelii. Zostają w nim przedstawione zasadnicze linie całego przesłania czwartej ewangelii.

Zręby treściowe Prologu

Są nimi głównie preegzystencja Słowa Bożego i jego wcielenie w czasie oraz zamieszkanie między nami, ludźmi. Dalej jest ukazanie faktu, że wszystko się stało mocą Słowa – zarówno w sferze stworzenia jak i odkupienia.

Całe dzieło zbawcze zmierza do tego, aby ludziom, którzy uwierzą w obecność Wcielonego Słowa dać moc stawania się dziećmi Boga. To objawienie i to skuteczne zbawcze działanie jest objawieniem Boga niewidzialnego i jest łaską, która dopełnia wszystko, co do tego czasu było pod prawem Mojżesza.

W procesie ukazania całego dzieła zbawczego w Osobie Wcielonego Słowa odgrywa indykacyjną rolę Jan Chrzciciele, który wskazuje i daje świadectwo.

Pierwszy człon Prologu

Pierwsze zdanie Prologu ma bardzo zasadnicze znaczenie. Znamy przekład, który dokładnie odzwierciedla grecki tekst:

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.

Pragnę zwrócić da pewien niuans. Jest on dostrzegany i jakoś zrozumiały, gdy odwołamy się do języka hebrajskiego a raczej aramejskiego. W przyjmowanym powszechnie przekładach utrzymuje się tłumaczenie czasownika być w czasie przeszłym niedokonanym (imperfectum) jako wyrażającym ciągłość i trwanie. Jest to poprawne, jak długo utrzymujemy się na linii myślenia i pojmowania czasu greckiego.

Jednak ewangelia ta prawdopodobnie nie została napisana przez św. Jana po grecku, ale po aramejsku. A nawet, gdyby Jan pisał po grecku, to miał w sobie myślenie biblijne. Jak to przełożyć.

Przekład Romana Brandstaettera

Pomocą, a właściwie propozycją  może być przekład uczyniony przez Romana Brandstaettera, o którym sam pisze we wstępie do tejże ewangelii, że odkładał zabranie się do podjęcia tego przekładu. Pisze, że ilekroć czytał po grecku Prolog, zawsze odnosił wrażenie jakiegoś bliżej nieokreślonego niedosytu., jakiejś chwiejności w odbiorze tego natchnionego tekstu.

Gdy zaś czytał ten tekst w różnojęzycznych przekładach, niedosyt nie tylko się wzmagał, ale umacniało się w nim przekonanie, że tłumacze zubożyli tekst o pewne wartości, których niestety nie umiał określić.

Wreszcie doszedł do tego, że problem jest w rozumieniu i wyrażaniu czasownika „być” w odpowiednim czasie (Zob. wstęp do przekładu ewangelii Jana w: Księgi Nowego Przymierza, Kraków 2009, 543-554)

Wyjaśnienie tego jest trochę skomplikowane, gdyż mamy do czynienia z odmiennym od naszego „zachodniego” pojmowania czasu i czasowników). Próbujemy to trochę przybliżyć. Krótko mówiąc i ujmując w pewnym uproszczeniu trzeba powiedzieć, że Roman Brandstaetter „zrozumiał” (doszedł do tego), że greckie imperfectum musiało być oryginalnie wyrażone w aramejskim perfectum. Ale między imperfectum a perfectum w języku aramejskim (hebrajskim) zachodzi trochę inna różnica niż w naszych językach. Perfectum, które my zazwyczaj tłumaczymy jako czas przeszły dokonany, w języku biblijnym określa jego „dokonanie” ale nie konieczne w przeszłości. Może się ono odnosić także do teraźniejszości a nawet w jakimś sensie do przyszłości.

Dlatego R. Brandstaetter proponuje przekład:

Przed wszystkim
Jest Słowo,
A Słowo
Jest u Boga,
A Bóg
Jest Słowem.

Słowo jest . . .

Ten przekład oddaje bardzo dobrze stan bycia Słowa, które JEST. Ono było jest i będzie. Ono jest też przed wszystkim. Nie chodzi przy tym tylko o „początek” w znaczeniu chronologicznym, lecz o takie bycie, które stanowi początek czyli zasadę istnienia wszystkiego. Jest to pojmowanie i ujęcie egzystencjalne relacji Słowa do wszystkiego, co istnieje. Nie oznacza to tylko momentu zaistnienia (początkowego) lecz wskazuje na „zasadę trwania. Odpowiednik tego znajdziemy  w hymnie z Listu do Kolosan: W Nim wszystko zaistniało i w Nim wszystko ma swoje istnienie . . . (Kol 1,16n).

Przytoczony przekład pozwala nam lepiej myśleć o obecności Słowa także w naszym życiu. Ono, czyli Wcielone Słowo, a więc Jezus Chrystus Ukrzyżowany i Zmartwychwstały, jest dla nas wierzących zasadą wszystkiego. On JEST zawsze i przed wszystkim w naszych poczynaniach: myśleniu i działaniu; ocenianiu rzeczywistości i jej kształtowaniu; w spoglądaniu na nasze wzajemne relacje i ich przeżywaniu.

Zakończę ponownym przywołaniem Listu do Kolosan:

Słowo Chrystusa niech w was przebywa
z całym swym bogactwem:
z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie
przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha,
pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach
(Kol 3,16).

Pozdrawiam

Bp ZbK


css.php