Piątek 4. Tyg. WlkPostu (180316)

by bp Zbigniew Kiernikowski

A Jezus ucząc w świątyni zawołał tymi słowami:
„I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem.
Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie;
lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie.
Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał”.

Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki,
ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

 

Można w pewnej mierze znać Jezusa, wiedzieć coś na temat Jego pochodzenia, a rozminąć się z prawdą o Nim. Nie da się bowiem poznać Go na podstawie danych metrykalnych ani na podstawie Jego ludzkich powiązań. Za jego Osobą kryje się bowiem pewna tajemnica. Jest nią Jego związek z Bogiem Ojcem. Tożsamość Jezusa można poznać nie po zewnętrznych przejawach, lecz po tym, jak On jako Syn Ojca odniesie się do tego, co jest kresem ludzkiej egzystencji, mianowicie do śmierci. Tym bardziej, że chodzi o śmierć niesprawiedliwą. Tylko ten, kto ma w sobie znajomość Ojca, może oddać swoje życie. Dopiero ten moment, to wydarzenie będzie dla ludzi sposobnością do poznania Ojca. Wtedy będzie możliwe poznanie Syna, który został posłany, i Ojca, który Go posłał. Wtedy też odsłoni się tajemnica relacji Jezusa z Ojcem. Wtedy ludzie będą mogli mieć udział w tej tajemnicy, otrzymają dostęp do znajomości Ojca i Syna.

Syn nie broni się przed oddawaniem życia. Ojciec poświęca Syna, by objawić siebie wobec tych, którzy są dotknięci śmiercią, trwają w ciemności z powodu lęku przed śmiercią, przed umieraniem, traceniem, byciem niedocenionym, nieakceptowanym (zob. Łk 1,78n. i Hbr 2,14n.). Pozwala się poznać jako Ojciec dający życie, który – jak powie św. Paweł – „ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia” (Rz 4,17).

Na taki moment trzeba było czekać. Jezus musiał czekać na swoją godzinę. Dopóki to się nie stało, uchodził z rąk ludzi. Nadejdzie jednak czas, kiedy dobrowolnie się wyda. Wtedy wszystkim zostanie dana możliwość poznania Jego jako Syna i Ojca, który Go posłał.

Podobnie dzieje się także w życiu każdego z nas. Często udaje się nam wychodzić z trudnych sytuacji po swojemu, udaje się nam urządzać życie po swojemu. Wtedy jednak nie wchodzimy w poznanie prawdy. Nie poznajemy tajemnicy relacji między Ojcem i Synem. Znamy Boga tylko z zewnątrz. Nie uczestniczymy jednak w Jego wewnętrznym życiu, w Jego relacjach. Nie znamy Ojca tak, jak zna Go syn.

Otrzymaliśmy czas naszego życia po to, aby wchodzić w tę tajemnicę znajomości Ojca i tajemnicę bycia dzieckiem Boga. Trzeba umierać, aby prawdziwie żyć.

Bp ZbK


css.php