Uroczystość Wszystkich Świętych (2009)

by bp Zbigniew Kiernikowski

 

W Uroczystość Wszystkich Świętych jest czytana Ewangelia wg św. Mateusza – przytaczająca początek Kazania na Górze czyli – jak to zazwyczaj mówimy – Błogosławieństwa. W koncepcji tego działa literackiego, jakim jest Ewangelia wg św. Mateusza, ta mowa Jezusa wypowiedziana z Góry Błogosławieństw stanowi niejako zarys lub wprost swoisty program życia chrześcijańskiego. Właściwie jest to nakreślenie obrazu chrześcijanina z położeniem akcentów na najbardziej charakterystyczne cechy czy znamiona życia człowieka, który przystępuje do Jezusa i staje się Jego uczniem. Pierwszym rysem charakterystycznym tych którzy przystępują do Jezusa jest to, że odnoszą się do nich słowa Jezusa: Błogosławieni, czyli szczęśliwi. 

Gdy Jezus usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.
Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni . . .
 (Mt 5,1nn). 

Kontekstem, w jakim padają te słowa Jezusa, są idące za Jezusem tłumy. Jezus widział te tłumy, które szukały uzdrowienia od swoich chorób, dolegliwości i wszystkiego, co czyniło ich życie trudnym i uciążliwym czy wprost nieszczęśliwym. W tej sytuacji Jezus wypowiada swoje zbawcze orędzie kreśląc przed oczyma tych ludzi obraz życia szczęśliwego. Czyni to jednak w całkowicie innych kategoriach, niż ludzkie oczekiwania.

1. Błogosławieni – szczęśliwi.

Jest to jednak zaskakujące, że nie wskazuje im jak osiągnąć szczęśliwość, o które zazwyczaj człowiek myśli i do której dąży, lecz zupełnie Inną. Człowiek zazwyczaj bowiem dąży do nasycenia siebie, do spokoju, do zabezpieczenia siebie, do posiadani i zamożności, do samowystarczalności itp. Czytaj więcej…

Czytany w 30 Niedzielę fragment Ewangelii wg św. Marka jest ostatnim epizodem z życia Jezusa przed wejściem do Jerozolimy. W swej drodze z Galilei do Jerozolimy Jezus dotarł do Jerycha. Stąd uda się do Betanii i nastąpi uroczysty wjazd do Jerozolimy, czego pamiątkę obchodzimy w niedzielę Palmową. Jezus jest więc w drodze do Jerozolimy a przy drodze siedzi niewidomy Bartymeusz. Jezus idzie do Jerozolimy, gdzie ma się dopełnić Jego misja. Bartymeusz siedzi przy drodze. Jezus zapowiadał kilkakrotnie o sensie Jego drogi ku Jerozolimie. Ostatnio miało to miejsce dopiero co niedawno, „gdy był w drodze” i wyprzedzał innych tak, że się dziwili i byli strwożeni (zob. Mk 10,32). Było Mu jakby spiesznie, by dotrzeć do celu, by dojść do Jerozolimy, by wszystko się spełniło. Bartymeusz siedział niewidomy przy drodze i żebrał. Było Mu z tym niewygodnie i wołał: 

«Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! »

A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?»

Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał» (Mk 10,47.51).

 

Czy Bartymeusz wiedział, w czym tkwiła jego ślepota? Czy tylko w tym, że nie widział osób i przedmiotów otaczających go, czy też w tym, że siedział żebrząc. Żebrał bowiem zarabiając na swoje życie. Chciał zapewne, jak każdy, jakoś zarobić na swoje życie i mieć je jakoś jak najlepsze i najszczęśliwsze. Ślepota mu w tym przeszkadzała. Z drugiej strony mu w tym pomagała, bo usprawiedliwiała jego żebranie.

1. Ślepota – sytuacja człowieka, który się zatrzymał

Jest to może bardzo proste stwierdzenie, ale jest to uderzające zestawienie tych dwóch ludzi, czy postaw życiowych. Jezus jest w drodze ku Jerozolimie, by tam oddać swoje życie. Bartymeusz siedzi przy drodze i żebrze na swoje życie. Czytaj więcej…

 

Tak wprost zwracają się z prośbą do Jezusa dwaj spośród Jego uczniów. Synowie Zebedeusza. Powołani na samym początku publicznej działalności Jezusa (Mk 1,19). Świadkowie szczególnych momentów z życia Jezusa – wskrzeszenia córki Jaira (Mk 5,37), Przemienienia na górze Tabor (Mk 9,2), modlitwy Jezusa w Ogrójcu (Mk 14,33). Wyrażają swoją zdecydowaną i niecodzienną prośbę. W Ewangelii św. Mateusza to ich matka będzie formułowała tę prośbę. Ona też znajdzie się obok krzyża Jezusa na wzgórzu Kalwarii (Mt 20,20; 27,56). Ta prośba  – czy nawet jakby żądanie dotyczy niebagatelnej sprawy:

 

Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie (Mk 10,37).

 

Możemy stawiać sobie pytanie, czy do takiego wyrażenia prośby skłaniała ich owa bliskość i jakby zażyłość wobec Jezusa i chęć pogłębienia tej więzi, czy też było to raczej bardziej ich ludzkie wyrachowanie i chęć prowadzenia jakby swojej życiowej „polityki” przy pomocy Jezusa. Inaczej mówiąc, czy chcieli dzielić los Jezusa i być w zażyłości i komunii z Nim we wszystkich sytuacjach, w jakich On się znajdzie, czy też w jakiś sposób chcieli skorzystać dla siebie z Jego chwały.

1. Nie wiecie, o co prosicie

Właśnie na sens tego ich pytanie zwraca uwagę Jezus w swoim słowie: Nie wiecie, o co prosicie. Po którym stawia z kolei On pytanie: Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Czytaj więcej…

Co mam czynić, aby . . . ? (28. Ndz B 2009)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Pytanie: Co mam czynić? jest jednym z pytań często pojawiających się na naszych ustach czy w naszym myśleniu. Jest to pytanie zasadnicze. Odnosi się ono do bardzo różnych dziedzin. Pytamy w różnych sprawach praktycznych, pytamy o to, co dotyczy sensu naszego życia. Kiedy jesteśmy szczęśliwi i z czegoś zadowoleni, pytamy z myślą by ten stan utrzymać lub pomnożyć. Pytamy w momentach trudnych, by uniknąć niebezpieczeństwa, które nam grozi. Pytamy także czasem o to, co wykracza poza codzienne doświadczenie a co odnosi się do sensu życia, czyli pytamy o życie. Ostatecznie jest to pytanie podobnie do tego, jakie ów człowiek z dzisiejszej Ewangelii skierował do Jezusa: 

 

Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne ? (Mk 10,17).

 

Człowiek ów stawia Jezusowi to pytanie z głębi serca i z wielką intensywnością. Padł bowiem na kolana przed Jezusem. Świadczy to, że to było dla niego ważne pytanie. Uważał też, że właśnie Jezus jest tym, kto mu na to ważne pytanie potrafi dać odpowiedź. Nazwał przecież Jezusa Nauczycielem dobrym.

1.Pierwsza i zwyczajna odpowiedź Jezusa

Jezus świadom kim jest i w imię kogo przyszedł na ziemię do ludzi, aby im wskazywać drogę życia, od samego początku w swej odpowiedzi prostuje i ukierunkowuje myślenie owego człowieka na właściwy cel i wskazuje mu właściwe odniesienie. Dobrym jest jedynie Bóg. Czytaj więcej…

Czy wolno . . . ? (27. Ndz B 2009)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Czy wolno mężowi oddalić żonę? Z takim pytaniem zwracają się faryzeusze do Jezusa. Jezus im nie daje odpowiedzi wprost, lecz stawia im pytanie, które odnosi ich do ich tożsamości jako ludzi Prawa, uczniów i spadkobierców Mojżesza. Co wam nakazał Mojżesz? Jezus przechodzi z pytania: co wolno do tego, co zostało nakazane. Taka była bowiem logika Prawa.  

Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić.

Jezus zaś rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie.

Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę (…).

A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.

Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» (Mk 10,5-9).

 

W tej wypowiedzi Jezusa danej faryzeuszom w kontekście ich pytania jest wiele interesujących  aspektów. Pragnę skoncentrować się nie tyle na samej odpowiedzi Jezusa, w której On wraca do prawdy o nierozerwalnej jedności mężczyzny i kobiety w ich małżeńskim związku, ile raczej na sposobie pojmowania tego związku i tym samym przeżywania go. Krótko mówiąc, czy ma to być związek nierozerwalny z nakazu, a więc z mocy Prawa, czy też z racji swej natury, gdyż taka jest prawda egzystencjalna (bytowa, ontologiczna).

 

1. Prawo nakazuje i zakazuje ewentualnie przyzwala itp.

Prawo bowiem nakazuje. Jezus natomiast obwieszcza prawdę o rzeczywistości. Pozornie to niby to samo. W rzeczywistości jednak zachodzi między tymi dwoma sposobami podejścia do rzeczywistości wielka różnica. Czytaj więcej…


css.php