Tak wprost zwracają się z prośbą do Jezusa dwaj spośród Jego uczniów. Synowie Zebedeusza. Powołani na samym początku publicznej działalności Jezusa (Mk 1,19). Świadkowie szczególnych momentów z życia Jezusa – wskrzeszenia córki Jaira (Mk 5,37), Przemienienia na górze Tabor (Mk 9,2), modlitwy Jezusa w Ogrójcu (Mk 14,33). Wyrażają swoją zdecydowaną i niecodzienną prośbę. W Ewangelii św. Mateusza to ich matka będzie formułowała tę prośbę. Ona też znajdzie się obok krzyża Jezusa na wzgórzu Kalwarii (Mt 20,20; 27,56). Ta prośba  – czy nawet jakby żądanie dotyczy niebagatelnej sprawy:

 

Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie (Mk 10,37).

 

Możemy stawiać sobie pytanie, czy do takiego wyrażenia prośby skłaniała ich owa bliskość i jakby zażyłość wobec Jezusa i chęć pogłębienia tej więzi, czy też było to raczej bardziej ich ludzkie wyrachowanie i chęć prowadzenia jakby swojej życiowej „polityki” przy pomocy Jezusa. Inaczej mówiąc, czy chcieli dzielić los Jezusa i być w zażyłości i komunii z Nim we wszystkich sytuacjach, w jakich On się znajdzie, czy też w jakiś sposób chcieli skorzystać dla siebie z Jego chwały.

1. Nie wiecie, o co prosicie

Właśnie na sens tego ich pytanie zwraca uwagę Jezus w swoim słowie: Nie wiecie, o co prosicie. Po którym stawia z kolei On pytanie: Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Pytanie o picie kielicha i podobnie pytanie o przyjęcie chrztu oznacza wspólnotę losu i wejście w komunię życia we wszystkich jego aspektach.

Może jeszcze wtedy, gdy ta rozmowa miała miejsce, nie było to wszystko tak jasne i oczywiste. Stanie się to natomiast jednoznaczne, gdy Jezus w Ogrójcu stanie przed kielichem cierpienia i kiedy zostanie zanurzony w śmierci, czyli ochrzczony Jego chrztem i złożony do grobu powstanie zmarłych do nowego życia. Jakub i Jan mieli jednak wobec Jezusa już tyle zaufania i zawierzenia temu, co On mówił i co przedstawiał, że odpowiedzieli: Możemy.

2. Zmiana perspektywy

Jezus akceptuj tę ich odpowiedź i gotowość wejścia w Tajemnicę Jego życia i Jego misji. Zapewnia więc ich, że będą pić Jego kielich i przyjmą Jego chrzest. Sprawa jednak miejsca po lewej czy prawej stronie Jezusa, to już jednak nie Jego dziedzina.

Jezus wie, kim są Jego uczniowie i z całą pewnością wie, jak się zachowają wtedy, gdy na Niego przyjdzie czas próby – a więc czas picia kielicha i czas chrztu. Wówczas, mimo wyrażonej w tej chwili gotowości, uczniowie zwątpią. Uciekną i rozproszą się. Jednak fakt, że Jezus im to zapowiedział, i że oni wyrażali gotowość pójścia za Nim i dzielenia Jego losu, okaże się pomocny wtedy, gdy zgromadzeni przez Jezusa po Jego zmartwychwstaniu, podejmą Jego misję. Będą wówczas pili kielich Jezusa i przylgną w wierności temu wszystkiemu, co wyrażał Jego Chrzest na Górze Kalwarii i w poranku Zmartwychwstania. Będą Jemu wierni aż do męczeństwa. Kwestia siedzenia po lewej czy prawej stronie Jezusa zejdzie wówczas na dalszy plan. Nie będzie to ich więcej zajmować. Ważne będzie być z Jezusem i wytrwać z Nim.

3. Co jest prawdziwym darem ?

Gdy pozostali uczniowie Jezusa usłyszeli prośbę Jakuba i Jana oraz odpowiedź Jezusa, zrozumieli jedno i drugie tak, jak wówczas, tzn. przed męką i Zmartwychwstaniem Jezusa, mogli zrozumieć. Zareagowali więc tak, jak zazwyczaj w takich sytuacjach się reaguje. Gdy widać pewne uprzywilejowanie, pozostali reagują zazwyczaj z oburzeniem bądź zazdrością. Tak też było wśród uczniów.

Jezus uchwycił tę sytuację i wykorzystał ją do pouczenia i ukazania właściwego sensu Jego misji i tym samym tego, co naprawdę liczy się wśród tych, którzy są uczniami Jezusa i dzielą Jego los. Jego dewizą jest prawda: Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.

To odróżnia Jezusa od sposobu myślenia i działania ludzi tego świata. Podobnie będzie z uczniami Jezusa. Zanim jednak do tego dojdą muszą długo iść, poznawać siebie, poznawać swoje błędy zarówno w myśleniu jak i w działaniu. Kiedy uznają swój błąd i nawrócą się. Wtedy staną wpatrzeni nie w swoje oczekiwania i zasługi, nie w kalkulacjach, jakie należy się miejsce i pozycja, lecz wpatrzeni w przebaczającą dobroć Boga uznają, że to dla każdego z nich największym darem jest służyć i to najlepiej z miejsca, które w oczach i kalkulacjach ludzkich jest miejscem ostatnim.

4. Co ja chcę, aby mi Pan uczynił?

Czy ja pozostaję w logice i oczekiwaniach słusznego dla mnie – moim zdaniem – miejsca, pozycji, uznania. Na ile, w różny sposób, proszę Pana, by to uczynił, aby rzeczy i wydarzenia biegły po mojej myśli i z korzyścią dla mnie, żeby mieć zagwarantowane to, co uważam dla mnie za ważne. Nadto nie zaszkodzi stawiać soebie pytania: Co dla mnie jest ważne… ?

A może zacząłem /zaczęłam – choćby bardzo początkowo – rozumieć, że prawdziwy dar tkwi w czym  innym. Proszę więc, abym otrzymał dar łaski służenia – bym umiał / umiała służyć bez zastrzeżeń i bez reszty, bez oczekiwań i pretensji. Żebym zrozumiał, że uzdolnienie do służby, do picia kielicha (czasem przygotowanego dla kogoś innego) i przyjmowanie chrztu jest mi potrzebne – jest dla mnie prawdziwym darem.

Co chcę, aby mi Pan uczynił ?

Pierwszy przejaw daru zasadza się już w rozumieniu tego, o co prawdziwie w moim życiu chodzi.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

29 komentarzy

  1. Co chce, aby mi Pan uczynil?

    Abym mogla poznac i wypelnic Wole Boza.
    Aby udzielil mi daru madrosci , poznawania , rozumienia i posluszenstwa Jego SLOWU.

    #1 Tereska
  2. Uznanie, że Bóg sam w sobie jest darem stawia w zupełnie innej perspektywie całe nasze życie. Zmienia nasze oczekiwania i pragnienia. Krzyż w takiej perspektywie nie jawi się jako dramat i początek końca. Krzyż jest wtedy tylko etapem drogi. Jest czymś oczywistym, staje się momentem najgłębszego misterium Boga i człowieka.Jeśli idzie się za Chrystusem nie można nie dojść na Golgotę. Dla mnie niesamowite jest, że Bóg przyjmuje nas nawet jeśli jesteśmy jak synowie Zebedeusza. Ta tajemnica miłości,i mocy, która przemienia ukazana jest w powołaniu Szawła „Idź bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie… i ukażę mu jak dużo będzie musiał wycierpieć dla imienia mojego.”

    #2 beatabeata
  3. Ad #2 beatabeata
    Tak.
    To On przyjmuje nas jako synów Zebedeusza, by nas „stopniowo” i skuteczenie – jeśli na to przyzwolimy – czynić swoimi synami i dziedzicami swoich obietnic i wiernymi z powodu Jego wierności.
    To jednak prowadzi każdego z nas przez jakąś osobistą Golgotę – przez to, że trzeba „wiele wycierpieć dla imienia Jego„.
    To nie On potrzebuje naszego cierpienia. Ono jest potrzebne nam. Dlatego to On najpierw wycierpiał „z naszego powodu” – pił kielich dla nas przeznaczony i przyjął na siebie potrzebny nam chrzest.
    Dlatego też jest możliwe to wszystko, co bez Jego „znajomości” (poznania) nie jest możliwe.
    Jest blask zmartwychwstania. Wtedy wszystko ma sens – szczególnie to, co po ludzku nie ma sensu.
    Nasza przemijalność i nasze wspinanie się w górę, nasza droga pod prąd i dążenie do źródła, wśród „przemijalności” ma sens, ma sens, MA SENS! (JP II, Tryptyk).
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #3 bp Zbigniew Kiernikowski
  4. Jestem jak jeden z tych uczniów zazdrosnych. Widzę, że inni są, jak ja. Ale mają więcej odwagi, by wypowiedzieć to, co jest w nich. Zazdroszczę akceptacji, jaką im okazał Jezus. Choć wiedział, że w sytuacji krzyża zachowają się nie lepiej ode mnie.
    Widzę, że muszę jeszcze długo iść, poznawać siebie, swoje błędy, nawrócić się… By poznać, że MOIM szczęściem jest służyć z ostatniego miejsca…
    Teraz tego jeszcze nie potrafię…
    „Proszę więc, bym umiała umiała służyć bez zastrzeżeń i bez reszty, bez oczekiwań i pretensji”…
    Tylko dlaczego chce mi się płakać?…
    🙂

    #4 julia
  5. …ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie/Mt.27;38/…Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa/Łk.23;42/…janusz franus

    #5 katolicki baran
  6. Ad #5 katolicki baran
    Tak. Uświadomienie sobie tego faktu złoczyńców po lewej i prawej stronie Jezusa to jest jeden z przejawów owej zmiany perspektywy. Jest wtedy wielka szansa, aby skorzystać z tego daru. Nie dzieje się to jednak automatycznie. Tylko jeden stanął w prawdzie i otrzymał zapewneienie wejścia do raju, do królestwa, do chwały. Jezus jest jednak dla wszystkich i wszystkim daje szanse. Trzeba się przełamać w swoim myśleniu i swoich racjach, aby wyznać, że tylko ON JEST SPRAWIEDLIWY i tylko ON USPRAWIEDLIWIA. . .
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Dziękuję za te rozważania. Proszę Trójjedynego Miłość, by mnie uzdalniała do picia kielicha goryczy. Wczoraj usłyszałam w homilii, że jeśli wydam swe życie na ofiarę za innych, to taka ofiara ma wielką wartość w oczach Boga i po udrękach swej duszy nasycę się światłem. Bo przecież każde cierpienie w końcu ustaje.
    Ksiądz Biskup pisze, że synowie Zebedeusza wyrazili gotowość wejścia w Tajemnicę misji Chrystusa. Ja mam wrażenie, że oni jeszcze wtedy nie bardzo mieli o tym pojęcie. Ze swoimi wyobrażeniami o misji Chrystusa rozstali się nie całkiem z własnego wyboru – ze złudzeń obdarła ich rzeczywistość Golgoty. Możliwe, że mierzę ich według siebie – bo w mojej historii Bóg koryguje moje infantylne wyobrażenia poprzez trudne doświadczenia.
    Według Ewangelii Mateusza apostołowie trochę wcześniej usłyszeli od Mistrza, że zasiądą na dwunastu tronach sądząc dwanaście pokoleń Izraela (Mt 19,28) No i wyobraźnia zaczęła im pracować… Mieli bardzo ludzkie, „światowe” wyobrażenie o tym, czym jest udział w chwale Chrystusa i Mistrz musiał im to wyobrażenie trochę wyprostować. Do mnie te czytania przyszły w trudnym momencie (w czwartkowy wieczór na przygotowaniu), gdy mnie bardzo realnie dotknęła perspektywa utraty pracy – i uświadomiłam sobie (nie po raz pierwszy…), że znów uległam triumfalistycznej wizji służenia Chrystusowi: że mi się wszystko będzie świetnie układać i do królestwa niebieskiego będę kroczyć po czerwonym dywanie 😉 Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że mnie Bóg przeprowadza ze śmierci do życia – kiedyś umierałam ze strachu na myśl o utracie pracy, a teraz przyjmuję to z pokojem serca, wierząc, że „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”. Bogu niech będą dzięki!
    Pozdrawiam 🙂

    #7 Fasola
  8. Ad #7 Fasola
    Prawdą jest, że synowie Zebedeusza wyrazili gotowość wejścia w Tajemnicę misji Chrystusa – powiedzieli, że mogą pić kielich Jezusa i być ochrzczeni chrztem Jezusa. Prawdą jest też jednak to, że oni wówczas (gdy to mówili) nie rozumieli tego, na co się godzili.
    Tak się często dzieje w naszym życiu. Ważne jest bowiem nie to, by wszystko zrozumieć i pojąć, lecz ważne i najważniejsze jest to, by spotkać TEGO, kto jest świadom swojej misji i ją spełnia do końca. Ważne jest to, by dać się Jemu pociągnąć – nawet jeśli to się dzieje przez etapy niezrozumienia, pomyłek, upadków itp., ale prowadzi ostatetcznie do stwierdzenia (do doświadczenia), że ON, który prowadzi zna drogę i ON ma rację życia, On usprawiedliwia – prowadzi przez śmierć do życia.
    Jeśli masz coś z tego doświadczenia, to masz wszystko. Jeśli tego nie masz, to choćbyś miał wszystko, de facto (w momencie krytycznym) akazuje się, że nie masz nic – nie starczą znajomości z lewej czy z prawej strony. Jedynie odkrycie sensu TEGO, kto miał moc i „odwagę” stanięcia (zawiśnięcia) pośrodku bezsensu (krzyża) nadaje sens wszystkiemu.
    Dobrze więc napisałaś, Fasolo!
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. Dziękuję Księdzu Biskupowi za to dopowiedzenie! 🙂

    #9 Fasola
  10. …ON JEST SPRAWIEDLIWY i tylko ON USPRAWIEDLIWIA…to prawda.W moim domu/rodzinie/po środku jest Piotr,który niesprawiedliwie wisi na krzyżu/dziecięce porażenie mózgowe/.Ja czasami jestem po jego prawej stronie/ten,kto błogosławi/.Jego krzyż to mój krzyż.Niestety bardzo często odnajduję siebie po lewej stronie/mam dość takiej sprawiedliwości/….Jezus Chrystus jest obecny w moim domy/rodzinie/….janusz franus

    #10 katolicki baran
  11. Spotkać Chrystusa to często znaczy zobaczyć, że droga, którą się idzie nie jest Jego drogą. Nie chcę umierać ze strachu przed cierpieniem ani też nie chcę rezygnować z dążenia do poprawy swojej sytuacji, szukam pozytywnych rozwiązań. Najtrudniej jest chyba rozeznać, kiedy należy ustąpić, kiedy nasza droga przestaje być drogą Chrystusa ? Dlatego trzeba ciągle Go szukać, szukać woli Bożej.
    Mam pytanie: czy w oczach Boga cierpienie człowieka, które jest skutkiem jego grzechu (świadomość własnych słabości również)ma tę samą wartość co przyjęte niezawinione cierpienie ? Czy w tym samym stopniu przyczynia się do zbawienia, jeżeli jest Bogu ofiarowane ??

    #11 owieczka
  12. Zaakceptować do końca i bezwarunkowo każde cierpienie – jak to zrobić ??

    #12 owieczka
  13. Myślenie uczniów – mimo że chodzą z Jezusem już tak długo – jest wciąż czysto ludzkie. Proszą o zaszczytne miejsca, a więc o władze, jaka się z nimi wiąże. Ba! Mówiąc Mu wprost: „daj nam” ukazują skryte pragnienie, by to im służono. Ewangelista nie podaje bowiem zakończenia typu: ale nie nasza, lecz Twoja wola Panie niech się stanie. Mimo wszystko Jezus – jak zawsze zresztą – wykorzystuje okazję, by „sprowadzić uczniów na ziemię”, tj. pouczyć, wskazać właściwą hierarchię…
    Uważam – podobnie jak inni tu komentujący – że Jakub i Jan nie mieli świadomości o co proszą, tak na serio. Jezus jednak „wykorzystuje” ich zapał, gorliwość i deklaracje (vide:picie kielicha, chrzest). Wie, że ten wysiłek zrodzi owoce nie tylko dla nich samych. Że to naśladownictwo (Jego) będzie kapitalnym świadectwem dla innych i zaproszeniem na drogę wiary…
    Wszystko zrozumieją w wymiarze krzyża, w świetle zmartwychwstania. Teraz nie rozumieją Mistrza, dlatego Jego odpowiedź jawi im się jako dość szorstka: „(…)nie do Mnie należy dać miejsce”. Jednak potem rozumieją, że naśladownictwo nie oznacza gotowych odpowiedzi, otrzymywania wyjaśnień, drogi bez kamieni, lekkiego życia, uprzywilejowania, lecz uczestnictwa w Jego tajemnicy…

    Postawa Jakuba i Jana jest mi bliska. Myślenie „po ludzku” tak często wypływa w codzienności. Pozostaje mi tylko nadzieją, że na codziennych pragnieniach „więcej” się nie skończy (modlitwa wierności i gotowość pójścia za Nim) lecz wypełnię to swoim życiem.

    Pójście – dalej – nie oznacza „ swoją drogę”, przejścia „obok” lecz kroczenie „za Jezusem”.
    I to „bycie razem” – naśladownictwo – stanowi już nagrodę, jest darem. Bo nie ważne tak naprawdę miejsce jest mi dane w Królestwie Bożym, ważne by tam wejść!

    #13 morszczuk
  14. Moje pragnienia nie są tak duże, jak uczniów.
    Mi wystarczyłby najdalszy kącik tego Królestwa, byleby tylko być z Nim.
    Nic więcej. Być z Nim.
    Tymczasem tu na ziemi ogromnie potrzebuję, aby to On był ze mną i prowadził.
    Bo ja sama nie potrafię…

    #14 basa
  15. Droga Chrystusa wymaga wielu wyrzeczeń,jest wąska i ciernista. Jednak jest pociągająca, bo jest JEDYNA I PRAWDZIWA. Nie ma na niej tłoku, nie trzeba się tu rozpychać łokciami i szukać uprzywilejowanych pozycji. Widać z niej szeroką perspektywę nieba, a rzeczy i sprawy ważne, o które tak bardzo zabiegamy przestają być ważnymi. Choć trzeba się wiele natrudzić przynosi pokój i radość. Jest otwarta dla każdego.Tylko, żeby wejść na nią do końca i prawdziwie trzeba zgodzić się przyjąć Krzyż, który jest darem Boga – ,,To nie On potrzebuje naszego cierpienia. Ono jest potrzebne nam „- Ks. Bp Kiernikowski. Zaakceptować cierpienie to pojąć że nie ma prawdziwego zjednoczenia z Chrystusem bez cierpienia i pragnąć tej komunii. Jeżeli jesteśmy gotowi pójść za Nim , Bóg uzdolni nas do przyjęcia cierpienia, w takim wymiarze w jakim to będzie konieczne. W cierpieniu jest źródło miłości, która nas oczyszcza i uzdalnia do ofiarności /służenia innym /. Nie jest łatwo przyjmować cierpienie, bardziej go unikam,lękam się, jednak rozumiem jego konieczność.

    #15 owieczka
  16. #14. basa
    Dokładnie o to mi chodziło. Nie ważne gdzie, jaki kąt, ważne że z Nim.

    #16 morszczuk
  17. Nie jest łatwo cierpieć.Mówić że jest się gotowym na cierpienie- to nie to samo co cierpieć.Pan Jezus dotrzymuje obietnicy i prawie wszystkich apostołów „zmiażdży” cierpienie.
    Dzisiaj też się to zdarza.Modliliśmy się wczoraj nad grobem ks.Jerzego Popiełuszki.Jego też spotkał podobny los.
    Pan Jezus jest naszym obrazem Boga .Wierzę, że Bóg cierpiał z nimi i robi to gdy nas spotyka cierpienie.On to wszystko przeszedł.Wie, że to boli i mam ufność gdy ja cierpię On jest ze mną.
    A potrzeba cierpienia(taki był wybór człowieka,a raczej konsekwencja wyboru)po prostu istnieje.

    #17 wojtek
  18. Chcę odnieść się do słów:
    „On najpierw WYCIERPIAŁ “z naszego powodu” – pił kielich dla nas przeznaczony i przyjął na siebie potrzebny nam chrzest”
    Spotkałam się bowiem z tekstem, w którym autor (o. A. Pelanowski) pisze o zdaniu, które Jezus WYPOWIEDZIAŁ „z naszego powodu”. A pisze tak:
    „Jezus, umierając na krzyżu, zawołał w niebo słowa przedziwne: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił?”
    (…)
    Pomyśl, że Jezus TYLKO DLATEGO wypowiedział te paradoksalne słowa, aby być podobnym do ciebie w chwilach samotności i rozpaczy.
    Przecież On jest Bogiem, jak więc mógł sam siebie opuścić?”
    Kiedyś pisaliśmy o kenozie (ogołoceniu) Jezusa. Zastanawialiśmy się nad tym: O czym świadczyło Jego wołanie do Ojca – „Czemuś mnie opuścił?”
    Zapoznanie się z w/w tekstem uzupełniło moje zdanie na ten temat..
    🙂

    #18 julia
  19. Każdy narażony jest na cierpienie i musi umieć dżwigać ten krzyż.Osobiście doznałam takiego cierpienia, którego z pokorą nie potrafiłam przyjąć.Zaczęłam bronić się przed pewnymi wydarzeniami i myślę, że są takie sytuacje wobec których należy opowiedzieć się za pewną stroną.
    Wychowana jestem tak,że również wobec ludzkiej krzywdy staję w obronie pokrzywdzonego.
    Wojtku , czy cierpienie jest konsekwencją wyboru, czy po prostu dotyka każdego w mniejszym lub więkrzym stopniu ponieważ cierpienie jest jakoby wpisane w życie każdego człowieka i ma wymiar głębszego sensu w ludzkim życiu a przez to łączy sie z cierpieniem Syna Bożego. Jako chrześcijanka tak to rozumiem.

    #19 Kaśka
  20. Wojtku, przeczytałam uważniej twoją wypowiedż i zgadzam sie z tym co napisałeś. Przecież przez grzech pierworodny rodzaj ludzki wszedł w cierpienie w tej ziemskiej pielgrzymce.
    Pozdrawiam

    #20 Kaśka
  21. Zgodzenie się i przyjęcie trudnych dróg życia daje radość pełnienia woli Bożej.Moje trudności życiowe na jakie napotykam zostały zapowiedziane w moich snach na wiele lat wcześniej,nim zaczęły się spełniać.To daje mi świadomość,że w tym wszystkim jest Jezus Chrystus,a więc moja siła w Tym,który mnie umacnia.Przekonuję się o tym,gdy staję w prawdzie swojego życia,i doznaję Jego wierności,więc się nie lękam o swoją dalszą ziemską przyszłość na ,która nie koniecznie musi być dla mnie wygodna,byleby doprowadziła do spotkania z moim Mistrzem w pokonywaniu tych najtrudniejszych z dróg.

    #21 Barbara
  22. W poprzednim temacie Jowita zwróciła się do nas z prośbą:
    „Zwracam się do Was z prośbą, czy ktoś z Was zna jak mogę skontaktować się przez internet z grupą wsparcia dla osób dotkniętych chorobą psychiczną?”
    Pomyslałam, że może warto umieścić ją także tutaj, bo może nie wszyscy zaglądają do poprzednich komentarzy.

    #22 basa
  23. Ad #18 julia
    Julio,
    jeśli chodzi o przesłanie Psalmu 22, szczególnie wołania Jezusa: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? polecam też to, co napisałem w książce Eucharystia i Jedność, str. 71-88. Jeśli trzeba to udostępnię ten tekst.
    Przybliżenie sobie przesłania Psalmu 22 pomaga nam rozumieć i przyjmować wiele z tego, co dzieje się w naszym życiu, a co czasem wydaje się być – czy wprost jest – przeciwko nam, i kiedy to z naszego życia wyrywa się wołanie: Dlaczego. . . ?
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #23 bp Zbigniew Kiernikowski
  24. Basa #22
    Dzięki za odzew i za chęć pomocy. Odezwę się na podany adres jak będę mogła najszybciej.
    Pozdrawiam

    #24 Jowita
  25. Dziękuję Ks. Biskupowi za wpis #23 do Julii.
    Tak się składa, że jest to odpowiedż również dla mnie.
    Łączę pozdrowienia

    #25 Jowita
  26. #23
    Dziękuję za wskazanie lektury. Przeczytałam.
    Na razie (!) rozmyślam nad zdaniami:
    „Odebranie człowiekowi możliwości relacji z innymi i zajęcie go jest największym zredukowaniem człowieka(…)
    To, co w tej części Psalmu (Ps 22) wysuwa się na plan pierwszy i jawi się jako istotne, to ROZDZIELENIE i PODZIAŁ. Jest to rzeczywistość stojąca na antypodach tego, do czego człowiek został stworzony: JEDNOŚCI i KOMUNII”
    Jezus w sytuacji największego „zredukowania” odwołuje się do Pana i Boga, ale nie po to, aby szukać swego. I otrzymuje pomoc – sam Jezus staje się ratunkiem dla wszystkich: prześladowanych (jak On) i tych, którzy Go do tego stanu „zredukowania” doprowadzili.
    Dla prześladowanych – bo wiedzą, że jest Ktoś, kto zna ich stan; bo okazało się, że będąc w bliskości z Bogiem jest możliwe nie poddanie się „zredukowaniu” do liczenia swoich kości i odstąpienie od szukania swego.
    Dla prześladowców – bo zneutralizował zło akceptując śmierć z ich rąk.
    Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam…
    Pozdrawiam 🙂

    #26 julia
  27. ,,Jeśli cierpisz,cierp z przekonaniem, że cierpienie nie jest zamierzone przez Boga. Cierp także z tą świadomością, że jeśli Pan Bóg dopuszcza cierpienie to jedynie dla Jego Chwały i dla Twojego dobra. Cierp, ale nie lękaj się, bo cierpienie nie jest Bożą karą. Ono rodzi miłość,poprzez którą Pan Bóg pragnie upodobnić Cię do swojego Syna. Cierp z głębokim przekonaniem i wiarą,że sam Jezus cierpi w Tobie,z Tobą i dla Ciebie. Włącza Cię w swoją mękę, abyś i Ty jako ofiara całopalna mogła dla braci dopełniać tego wszystkiego,czego jeszcze brakuje Męce Chrystusa. Niech Cię umacnia i napełnia nadzieją świadomość tego,że nie jesteś sama w tym -jakże dotkliwym doświadczeniu cierpienia i umierania, ale towarzyszy Ci obecność samego Pana. ” – z pism św.Ojca Pio

    #27 owieczka
  28. Ależ to człowiek przecież Owieczko wpoił drugiemu człowiekowi że cierpi za sprawą Boga.Nazwano to Bożą karą /dla usprawiedliwienia swych czynów?/.Dla usprawiedliwienia okrucieństwa w człowieku.Wielce wątpliwego usprawiedliwienia.

    #28 K.
  29. ekscelencjo piękny blog naprawde ja jestem wraz z ks.bpem w jednej Archidiecezji co chce żeby mi pan uczynił by dał mi zdrowie gorąco pozdrawiam ks.bpa

    #29 filip

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php