W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1Tes 5,18).

Tę zachętę słyszymy w trzecią Niedzielę Adwentu. Są to słowa z pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan, a więc z jednego z pierwszych Pism Nowego Testamentu. Zostały one wypowiedziane pod koniec Listu – w części pouczającej, gdzie Paweł daje konkretne wskazania co do postaw życiowych chrześcijan.

Te słowa mają wielką wagę, jeśli je bierzemy poważnie i konkretnie odnosimy do naszego życia. Dosłownie brzmią bardzo prosto: „We wszystkim składajcie dzięki!”. Naturalnie odnosi się to do każdego położenia i do każdej sytuacji. Odnosi się to także do każdego wydarzenia i każdej relacji z bliźnimi. Odnosi się to również do naszych wewnętrznych odczuć, doświadczeń, prób itp.

Zdajemy sobie sprawę i niejednokrotnie tego doświadczamy, że czasem trudno jest dziękować. Dziękowanie jest bowiem czymś dość oczywistym, kiedy sprawy biegną po naszej myśli i je oceniamy jako korzystne. Inaczej sprawa ma się, gdy tego nie dostrzegamy, albo wręcz doświadczamy czegoś, co jest nam przeciwne. Trudno jest wtedy zaszeregować i odnieść naszą sytuację do woli Pana Boga i Jemu dziękować. Czujemy się opuszczeni i niejednokrotnie próbujemy się z tej sytuacji na własną rękę wydostać. Nawet to nas nie dziwi, że tak myślimy i tak robimy. Gdzieś głęboko odczuwamy (albo próbujemy sobie to wmówić), że mamy do tego prawo, że tak trzeba się zatroszczyć o siebie. Tak jest i poniekąd nie powinno nas to dziwić.

Jednak słyszymy dziś jasne i jednoznaczne doprecyzowanie, które odnosi się do nas jako tych, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa i za Nim idą. Uczą się Go jako Tego, który objawia Wolę Boga. Nie jest to więc już sprawa naszego „wolnego” (dokonanego po swojemu) wyboru, lecz odniesienie do Jezusa Chrystusa, który przed każdym z nas otworzył odpowiednią dla nas drogę. Jest to koncepcja życia, która nie idzie po linii „naszego poznania dobra i zła”, lecz odkrywa drogę, jaką On przemierzył. On, jako Jezus z Nazaretu, będąc Bogiem, ale też przeżywając wszelkie trudy i przeciwności. Tak uczynił, gdyż na tej drodze nie szukał swego. Bo wiedział, że szukanie swego to droga grzechu. Nie dał się skusić diabłowi na górze kuszenia ani wtedy, gdy z ust stojących pod krzyżem padały pozorne „dobre i korzystne” podpowiedzi: „Zejdź z krzyża, a uwierzymy”.

Dzięki Ewangelii obwieszczającej Jezusa Chrystusa jako ukrzyżowanego i zmartwychwstałego możemy wybierać drogę, którą poszedł Jezusa. Możemy na tę drogę wchodzić i z Nim razem przeżywać prawdę o sobie i o Nim. On, nawet wtedy, kiedy z głośnym wołaniem i płaczem zwracał się do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, w swoisty sposób składał Bogu Ojcu dziękczynienie w posłusznym przyjmowaniu Jego Woli. Został wysłuchany, kiedy przyjął do końca właśnie to położenie śmierci – i to śmierci niesprawiedliwej na krzyżu (zob. Hbr 5,7-9).

To pozostanie Syna Bożego na krzyżu do końca stało się Jego tajemnicą, którą zamknął i nam przekazał w Eucharystii, czyli w największym i przedziwnym dziękczynieniu i błogosławieniu Boga Ojca. To w posłuszeństwie Ewangelii i korzystając z Eucharystii możemy na co dzień przeżywać prawdę, że jest możliwe w każdym położeniu składać dziękczynienia. Jest to przejaw cudu i dzieła Boga w nas śmiertelnych i niedoskonałych ludziach – uczniach Jezusa.

Po to przygotowujemy się do Bożego Narodzenia i po to celebrujemy Paschę Jezusa i naszą..

Bp ZbK


css.php