Uroczystość Wszystkich Świętych to święto, w którym Kościół przeżywa świadomość swojej łączności z tymi, którzy nas poprzedzili na drodze do Królestwa Bożego, czyli którzy są świętymi. Są to ci, którzy zostali przez Kościół  kanonizowani i ci, którzy nie są kanonizowani – ale, jak mamy nadzieję w odniesieniu do wielu naszych bliskich, będąc po drugiej stronie, mają udział w chwale życia wiecznego. Dlatego w tym dniu na pierwszy plan nie wysuwa się pamięć o zmarłych i nie jest to „święto zmarłych”, lecz świętych. Oczywiście oni są tymi, którzy już zmarli i od nas odeszli, ale widzimy ich we wspólnocie Świętych.

Kościół przeżywa to co się nazywa wspólnotą świętych. Myśli o łączności Kościoła, który tworzą zbawieni, cierpiący w czyśćcu i my, wszyscy żyjący jeszcze na ziemi. My, jako wierzący, przeżywamy tę Uroczystość szczególnie w liturgii i w całym doniosłym i chwalebny charakterze tego święta. Jak powiedziałem, nie jest w tym dniu na pierwszym miejscu i nie jest właściwe akcentowanie aspektu śmierci i modlitwy za zmarłych, chociaż to zawsze jest i będzie obecne, lecz przeżywanie świadomości powołania do wspólnoty świętych. Natomiast na dzień szczególnej modlitwy za zmarłych Kościół przewiduje kolejny dzień, 2 listopada. Jest to tzw. Dzień Zaduszny albo Wspomnienie wszystkich wiernych Zmarłych.

1. Nasz udział (powołanie) w prawdzie o Wspólnocie Świętych

Dzień 1 listopada ma charakter świąteczny, gdy Kościół przeżywa swoją świadomość łączności i przynależność do grona świętych – tych już zbawionych. Sam siebie odkrywa we wszystkich żyjących członkach jako pielgrzymujących drogą zbawienia. Jest to dzień radosny i dzień chwały.

Naturalnie zawsze wpisuje się w to prawda o śmierci. Ta śmierć jednak, mimo że jest bolesna, dla chrześcijanina nie jest czymś tragicznym ani tylko smutnym końcem. Jest życiowym faktem i nieodwołalnym wydarzeniem, które wprowadza do pełni życia. Taka jest nasza wiara. Czytaj więcej…

Triduum Paschalne 2010

by bp Zbigniew Kiernikowski

Składam wszystkim Blogowiczom serdeczne życzenia bogatego przeżycia Czasu Truduum Paschalnego. Wszyscy wierzący niechaj skorzystają obficie z przeogromnego bogactwa i mocy jakie są zawarte w liturgii i w tym wszystkim co, dzięki tradycji i zwyczajom dokonuje się w tym czase w naszym myśleniu oraz w naszych odczuciach i poruszeniach religijnych. Niech to wszystko będzie ukierunkowane na Jezusa Chrystusa, który podjął krzyż i objawił się w blasku Zmartwychwstania jako jedyny Pan wszystkiego.

Zapraszam do wymiany myśli i doświadczeń związanych z tym czasem. Jest to okazja, by podzielić się też doświadczeniami i spostrzeżeniami o sposobie przeżywania tych dni w we własnych parafiach. Można też kierować zapytania i uwagi co do przygotowania i przeżywania Liturgii tych dni oraz spotykanych praktyk i zwyczajów.

Błogosławionych Swiąt Wielkanocnych ukierunkowujących nas na pełniejsze związanie się z Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym JEZUSEM CHRYSTUSEM i pozwalających nam lepiej rozumieć KOSCIOŁ, jako wspólnotę odkupionych grzeszników, którzy radują się z Bożego dzieła Pojednania.

Bp ZbK

Pokarm, który nie ginie (4)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Moc życia na «straconym» terenie

Wejście w tego rodzaju dynamikę i korzystanie z niej w Eucharystii oznacza spożywanie pokarmu, który nie ginie i który trwa na wieki, to znaczy tak długo jak trwa ten eon (czas), jak długo istnieje potrzeba zbawiania ludzi: bliźnich, braci. Jest to pokarm, który nie ginie, lecz zbawia; nie ginie, lecz ratuje przed ginięciem, bo uzdalnia do przeżywania tracenia i to aż do końca – na wieki, gdyż wprowadza w związek i jedność z Tym, który trwa na wieki. Spożywanie tego pokarmu jest korzystaniem ze zbawienia i przekazywaniem zbawienia. Ten pokarm nie ginie, ponieważ ma w sobie składnik, który już przeszedł przez próbę ginięcia, wydania; nie ginie dlatego, że ma w sobie moc akceptacji tracenia siebie, zgody na bycie wydanym dla i za drugiego, i spożytym przez drugiego. To wszystko dzieje się mocą Boga Ojca, bo jest to dar z nieba i dla objawiania życia wiecznego, ale nie oderwanego – jako jakieś dobro do zdobycia i do zakonserwowania dla siebie – lecz polegającego na stałym wydawaniu siebie. Tutaj jest właśnie moc i sens działania także człowieka, który uwierzył. Jest to manifestacja życia Boga i życia od Boga.

Substancja tego pokarmu zawiera się w akceptacji tracenia oraz mocy życia na straconym terenie, dzięki otrzymywaniu życia od Ojca i na miarę tego, jak ten dar jest przyjęty. Ten, kto wydaje siebie i nie żyje dla siebie, nie rozgląda się za pozytywnym bilansem dla budowania siebie, podobnie jak Chrystus, który ofiarował swoje życie za grzeszników, czyli ostatecznie za swoich przeciwników. Tak dalece, i do tego stopnia, wydał się za nich, że mógł ich nazwać swoimi przyjaciółmi, mimo iż wiedział, że się rozproszą i wyprą się Go. Wiedział jednak i to, że powrócą do Niego, dlatego, że On pierwszy do nich powróci (zob. J 21,1-19). On stracił siebie dla nich, aby oni mogli być przy Nim. To wszystko uczynił, aby mogli doświadczyć darmowości życia od Ojca i być świadkami tej darmowości wobec innych (zob. J 12,32; 19,37).

 Bp ZbK

Pokarm, który nie ginie (3)

by bp Zbigniew Kiernikowski
W podanej w poprzednim odcinku obrazowej refleksji nt. rynku świata (targowisku świata), został przekazny tylko pierwszy element, mianowicie to, co oferuje świat (stoiska świata). Na tym rynku pojawiło się jednak inne stoisko, które nie pochodzi ze świata, ale jest w świecie. O nim teraz będziemy mówić.

Co można kupić bez płacenia?

Na tym rynku świata jest jednak także inne stoisko, gdzie nie ma tłoku, gdzie nie ma nikogo z zachowaniami opisanymi wcześniej; stoisko, do którego jest szeroki dostęp, gdzie nie ma krzykliwych reklam, zachęt czy ofert. Tutaj sprzedaje się i nabywa za darmo (por. Iz 55,1nn) drogocenny dar: moc tracenia i umierania, władzę bycia poddanym, zdolność przebaczania, moc życia w poddaniu i upokorzeniu, sprawiedliwość przyjmującą niesprawiedliwość, odnajdywanie życia w kontekście umierania i w jego doświadczeniu.

Naturalnie nie chodzi tu o tracenie dla samego tracenia i umieranie dla samego umierania, podobnie jeśli chodzi o upokorzenie, niesprawiedliwość, lecz proponuje się tu moc wchodzenia na teren tych rzeczywistości i stawania wobec nich. Te rzeczywistości bowiem w świecie i w życiu każdego człowieka istnieją i zawsze będą istnieć. Tutaj można otrzymać światło, jak w nie wejść, aby nie być całe życie niewolnikiem konieczności uciekania przed nimi, albo niewolnikiem złudzenia, że ich nie ma czy nie powinno być. Tutaj daje się tę moc i ten pokarm za darmo, jako sakrament, czyli skuteczny znak, który sprawia to, co oznacza: daje wolność wobec tych wszystkich aspektów ludzkiej rzeczywistości. Czytaj więcej…

Pokarm, który nie ginie (2)

by bp Zbigniew Kiernikowski
Oferty na «rynku świata»

Dla wyrażenia różnicy zachodzącej między pokarmem, jakim jest Eucharystia, a wszystkimi innymi, w których człowiek szuka zaspokojenia, posłużmy się następującym obrazem. Wyobraźmy sobie rynek świata z wieloma stoiskami i różnorodnymi ofertami tego wszystkiego, co zdaje się zaspokajać potrzeby, wymagania i pragnienia człowieka. Widzimy na tym rynku zbiegowiska, grupy ludzi przy różnych stoiskach. Można nawet zauważyć nie tylko zbieganie się i ustawianie w kolejce, ale także wszelkiego rodzaju rywalizację, konkurencję, licytację. Każdy bowiem chce uzyskać to, czego potrzebuje i zdobyć to, czego pragnie. Stosownie do sytuacji jest gotów płacić nawet wielką cenę i poświęcać się, by zdobyć odpowiednie miejsce i pozycję dla osiągnięcia własnego celu. Czyni to czasem kosztem wielu wyrzeczeń i poświęceń ze względu na to, co jawi mu się jako możliwy środek do wypełnienia, do realizacji swego życia. Są długie kolejki przed stoiskami, gdzie można otrzymać coś dla zdrowia, dla zdobycia kariery, sukcesu, gdzie można zaspokoić uczucia i pragnienia, przeżyć chwile emocji i szczęścia, itp.

W oczekiwaniu na uzyskanie odpowiedniej „zdobyczy”, w tych kolejkach zdarzają się przepychanki, oszustwa, fałszywe promocje i poparcia, niesprawiedliwości, gwałty, przewroty i rewolucje. Człowiek chce być obsłużony w swoich zapotrzebowaniach i jest gotów płacić za to swoistą cenę. Przy tej okazji chce zabłysnąć, zwrócić uwagę, coś znaczyć, być kimś, komu należy się uznanie i chwała. Oprócz stojących bezpośrednio za interesem, znajdą się także osoby, które – niejednokrotnie wiedząc, że nie zdołają zdobyć jakiejś szczególnej pozycji drogą podobną do drogi innych – uciekną się do postaw klowna czy dziwaka, albo nawet nabieracza czy przestępcy.

Tak funkcjonuje świat, rynek świata. Zdarza się, i to nierzadko, że tej logice i tym mechanizmom ulegają chrześcijanie, którzy dają się w nie wciągnąć i od nich uzależnić.

Bp ZbK

Pokarm, który nie ginie (1)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W przedzień Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Bożego Ciała) proponuję rozważanie tej tajemnicy – znowu w kilku „odcinkach”.
Zatrzymamy się nad szczególnym aspektem Eucharystii, rozważając fragment Ewangelii według św. Jana (J 6,22-71), tak zwaną mowę eucharystyczną, którą Jezus wygłosił w Kafarnaum. Mając na uwadze całą tę mowę Jezusa skoncentrujemy się głównie na wierszu 27:

Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.

Trzeba zwrócić uwagę na bardzo znamienny rys, obecny w wydarzeniu opisanym w tym fragmencie Ewangelii św. Jana. Ludzie – także ci, którzy szukają Jezusa – nie rozumieją właściwego sensu obecności Jezusa i Jego działania. Nie pojmują właściwego znaczenia cudów-znaków. Nie uchwycą też znaczenia Jego mowy i, w znacznej większości, odejdą od Jezusa (zob. J 6,66). Dzieje się tak, ponieważ chcieli być nasyceni według swego pożądania: stosownie do swoich bieżących oczekiwań, indywidualnych potrzeb i dążeń wynikających z ich koncepcji życiowych. Tymczasem pokarm, jaki daje Jezus, jest pokarmem specyficznym, nie służy bowiem zaspokajaniu w sposób naturalny powierzchownych potrzeb (zachcianek) człowieka, czy też tylko jego głodu fizycznego.

Prawdziwy głód człowieka

Człowiek z powodu grzechu jest zwichnięty w swojej naturze i skażony potrzebą afirmacji swojego bycia jak Bóg na własną rękę (zob. Rdz 3,5-6). Czuje w sobie głód i potrzebę nasycenia; czuje potrzebę pokarmu, który by go utwierdzał w tego rodzaju egzystencji. Szuka wszystkiego, co mogłoby go nasycić w utwierdzaniu samego siebie, w jego stanie, który co najwyżej chce poprawić, żeby teraz było mu lepiej. Dotyczy to wymiaru egzystencji w sensie fizycznym i psychicznym, ale i dziedziny duchowej, religijnej. Człowiek zmierza do tego, by osiągać stan pewnego fizycznego i psychicznego komfortu, pewnej niezależności i sytości. Czuje potrzebę właśnie takiego bezpośredniego zaspokojenia siebie. Ponieważ jednak ostatecznie nie jest stworzeniem, które może nasycić samo siebie, nie osiąga pokoju, do którego dąży, i pełni, dla jakiej został stworzony, za którą stale tęskni. Czytaj więcej…

Msza Krzyżma

by bp Zbigniew Kiernikowski

Msza święta sprawowana przez biskupów w Wielki Czwartek rano w kościołach katedralnych jest ostatnią liturgią przed Triduum Paschalnym. Nie należy jeszcze ona do Triduum Paschalnego. Nazywana jest mszą krzyżma, gdyż podczas tej celebracji poświęca się krzyżmo oraz oleje chorych i katechumenów. Krzyżmo (inaczej – chryzma, od gr. chrio – namaszczać, chrisis – namaszczenie) to jasny olej z oliwek, zmieszany z ciemnym balsamem. Czytaj więcej…

« Poprzednia strona

css.php