Błogosławieństwa

by bp Zbigniew Kiernikowski

Odpowiadam na otrzymane kiedyś pytanie dotyczące błogosławieństw, wpisane przez Leszka jako komentarz do Zaproszenia do rozmowy.

Zależy mi na interpretacji błogosławieństw:

1. “Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą
nazwani Synami Bożymi”
2. “Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie”
Jak my w dzisiejszych czasach mamy je rozumieć i w jaki sposób one odnoszą się do każdego z nas? (co Jezus chciał w nich wyrazić). Ponadto w jaki sposób owe
błogosławieństwa łączą się z dogmatami wiary katolickiej?

Gdy chodzi o błogosławieństwo dotyczące wprowadzenia pokoju, to ostatecznym odniesieniem tego błogosławieństwa jest sam Jezus Chrystus, tak jak jest widziany przez Autora Listu do Efezjan: On jest naszym pokojem. Jezus wprowadził ten pokój kosztem własnego życia przez (przyzwolenie na) zburzenie muru rozdzielającego – wrogości. Oczywiście nikt z ludzi nigdy nie dorówna takiemu wymiarowi, jakie to miało miejsce w Jezusie Chrystusie niemniej jednak w tym błogosławieństwie nie chodzi o wprowadzanie pokoju, obrazowo mówiąc, w rękawiczkach, lecz o wydanie swego życia dla pojednania. To jest cechą charakterystyczną Syna Bożego i tych, którzy godzą się oddawać swoje życie dla spełnienia się tak rozumianego pokoju między ludźmi, są synami Bożymi, albo inaczej mówiąc: ci, którzy pojmują swoje życie jako synowie Boży są uzdolnieni do tego, by taki pokój wprowadzać (zob. Ef 2,11-22 – radzę przeczytać tekst z Biblii Jerozolimskiej z przypisami i marginaliami).
Co do błogosławieństwa o cierpiących prześladowanie ze względu na sprawiedliwość, trzeba najpierw powiedziecie, że nie chodzi o jakąkolwiek sprawiedliwość, czyli sprawiedliwość rozumianą w wymiarze ludzkim, chociaż tej nie można wykluczyć. Chodzi o sprawiedliwość w rozumieniu usprawiedliwienia, jakie pochodzi od Boga, dokonane w Jezusie Chrystusie, co może być widziane w Ewangelii Mateusza za odpowiednik doskonałości Ojca, który sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi… (zob. Mt 5,43-48). We wskazanym tekście chodzi o relację do nieprzyjaciół i do tych, którzy prześladują, a co jest okazją do tego, by stawać się doskonałym jak Ojciec, a więc mieć udział w Jego Królestwie, jak to jest powiedziane w Mt 5,10. Jeszcze raz podkreślam, że chodzi o coś innego niż tylko ludzką sprawiedliwość. Wprost przeciwnie – o takie postawy, które w oczach ludzkich bywają odbierane jako przyjmowanie niesprawiedliwości.
Pojęcie błogosławieństw (obwieszczenie szczęśliwości – polski termin błogosławieni jest przekładem terminu greckiego makarioi; bardziej poprawnym jest przekład: szczęśliwi) nie ma odniesienia bezpośredniego do dogmatów, lecz jest koncepcją biblijnej wizji życia, zgodnie z Psalmem 1 i ma odniesienie do Tory (Prawa). Jest to temat, który trudno wyczerpać w kilku zdaniach. Wiąże się on zasadniczo z życiem chrześcijańskim pojętym jako dar spełniający się w człowieku wskutek przyjętej wiary i przystąpienia do Jezusa. Ewangelista Mateusz na początku opowiadania o Kazaniu na Górze, pisze: przystąpili do Jezusa Jego uczniowie (zob. Mt 5,1-2). To przystąpienie jest bardzo istotne.
Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

28 komentarzy

  1. Bóg zapłać!

    #1 G.B.
  2. Zawsze nurtowało mnie pytanie: Dlaczego Jezus, gdy został uderzony przez żołnierza w twarz, zapytał go: Dlaczego mnie bijesz? Przecież nauczał: Jeśli kto uderzy cię w policzek, nadstaw mu i drugi.

    #2 Agnieszka
  3. Jestem… szczęśliwa.

    #3 K.
  4. #2 Agnieszka
    Agnieszko, odpowiem krótko, wskazując na logikę wydarzenia przed Sanhedrynem i jego sens a jednocześnie na odniesienie do Mt 5,39. Pan Jezus nie cofnął „pierwszego” policzka i nie tylko przyjął postawę nadstawienia drugiego, ale pozwolił wydać się na ukrzyżowanie. W pytaniu, jakie Jezus stawił temu, kto Go uderzył, nie tyle chodzi o sam fakt wyrządzenia krzywdy Jezusowi, lecz o zwrócenie uwagi na prawdę Jego nauczania – arcykapłan bowiem o to wypytywał (zob. J 18,19nn). Fakt, że Jezus pozwolił na spoliczkowanie i że przy tym zapytał o prawdę życiowej postawy także tego sługę, który Go uderzył, nie może być widziany więc jako pewne złagodzenie Mt 5,39, lecz wprost przeciwnie, jako wzmocnienie wypowiedzi Jezusa zapisanej u Mt. Jezus bowiem stojąc przed arcykapłanem nie stawił oporu złu i nie wycofał się z tej pozycji, lecz – przez to swoje pytanie – jeszcze bardziej wykazał zaistniałą przemoc wobec Niego i Jego wolę i moc pozostania wydanym na tę przemoc, pozostając dobrowolnie niejako bezbronnym wobec tej przemocy, chociaż mógłby się uratować – czy to korzystając z odwołania się do Boskiej mocy (zob. Mt 26,52-54) lub wejścia w jakikolwiek kompromis. Do interpretacji Błogosławieństw będziemy zapewne jeszcze często wracać. Bp ZbK

    #4 bp Zbigniew Kiernikowski
  5. Tak właśnie Agnieszko jest jak Ksiądz Biskup napisał.Pytanie wprost dlaczego mnie bijesz,domaga się określenia prawdy zawartej w uderzającym człowieku.Wzmacnia tak słowo jak i postawę Jezusa,a przez Niego i postawę każdego z nas.Nie uciekamy,domagamy się tylko wyjaśnienia wyrządzonej nam krzywdy przez człowieka i jego postawy względem nas.

    #5 K.
  6. Jeszcze dopiszę.To fakt że taka postawa uderzonego niewygodna jest dla oprawcy.Boo,musi przyznać że jego wnętrze,nieczyste.

    #6 K.
  7. Ekscelencjo, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Teraz rozumiem. Pozdrawiam.

    #7 Agnieszka
  8. Bardzo lubię to słowo z Efezjan, ono mówi o wrogości ludzi, że Jezus w sobie pokonał ją i można teraz Jego mocą przyjąć drugiego. Ale czasem człowiek straci grunt pod nogami, zawali mu się świat i myśli, że Ojciec już wybrał kogoś innego (jak Dawida zamiast Saula) i wydaje się być teraz daleko. Bo jeśli nie to może chce człowieka uczynić doskonałym, a to faktycznie możliwe jest tylko przystępując do Jezusa.
    Ale skąd wiedzieć czy na pewno pomoże?

    #8 AnnaK
  9. Szczęść Boże
    Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby Ksiądz Biskup poświęcił jeden ze swoich artykułów przebaczeniu. Nurtuje mnie zwłaszcza zasłyszane gdzieś stwierdzenie, że jeżeli modlę się za kogoś, to tak jakbym temu człowiekowi przebaczyła.

    #9 ada
  10. Szczęść Boże
    W życiu powinniśmy być posłuszni woli Bożej. O to na przykład modlimy się w trakcie Różańca. Do tej pory potwierdzała mi się ta zasada w życiu. Jednak ostatnio zaczęło mi się komplikować. Modlę się o wskazanie co mam robić, ale jak poznać wolę Bożą?

    #10 Zbyszek
  11. Księże Biskupię chylę czoło i podziwiam takich jak Ksiądz Biskup za tę formę duszpasterstwa internetowego. Jestem tu pierwszy raz. Pozdrawiam serdecznie z Bieszczadów (arch. przemyska)

    #11 ks. Mariusz
  12. #10 Zbyszek
    Odpowiem drogą komentarza krótko i trochę prowokująco. Może kiedyś powiem więcej na ten temat dokonując wpisu na stronie głównej.
    1/ My, jako chrześcijanie, nic/niczego nie powinniśmy w stosunku do Woli Pana Boga. Natomiast w Jezusie Chrystusie otrzymujemy szansę i możliwość bycia posłusznym. Oto są przed nami dwie drogi: nasza albo Jezusa. Każda prowadzi w swoją stronę (zob. Mt 7,13n i Pwt 30,15 – radzę zajrzeć do przypisów i marginaliów w Biblii Jerozolimskiej). Od nas zależy wybór, z czego skorzystamy. Nie musimy, lecz możemy – mamy szansę! Oczywiście Pan Bóg mówi: wejdź na moją drogę, bo to twoje szczęście.
    2/ My się często modlimy, żeby być posłuszni Woli Pana Boga, ale nie jesteśmy w stanie (niezbyt do końca chcemy) zrezygnować ze swojej. Stąd zawyczaj biorą się komplikacje. Możemy w pewnym sensie powiedzieć, że Panu Jezusowi też się życie skomplikowało, jeśli na nie spojrzymy z punktu widzenia ludzkiego. Mógłby jeszcze tylu rzeczy dokonać, gdyby jeszcze trochę dłużej pożył i podziałał jako cudotwórca i nauczyciel. Jest to bardzo złożone a z drugiej strony tak proste.
    3/ Piszesz, że modlisz się o wskazanie, co masz robić, jak poznać wolę Bożę. Podobnie pytał Zachariasz Archanioła Gabriela: po czym ja poznam… Inaczej powiedziała Maryja: Jak to się stanie… I ostatecznie powiedziała: niech mi się stanie. I stało się. Problem stale jest w nas, że to my chcielibyśmy czynić wolę Bożą i dzieła Boże a trudniej nam pozwolić na to, aby Wola Boża w nas się spełniała i aby w nas się dokonywało dzieło Boga. Ten temat (problem) jest zawarty w Ewangelii przewidzianej na dzień dzisijszy: J 6,28n. Wobec licznych dzieł Bożych, jakie ludzie chcieliby spełniać, Jezus obwieszcza jedno dzieło Boga. Tym jednym (jedynym) dziełem Boga w człowieku jest wiara w Tego, którego On posłał. Maryja uwierzyła i w Niej Słowo ciałem się stało. Zachariasz chciał to sam „poznać” i pozostał niemy. Pozdrawiam. Mam nadzieję, że kiedyś do tego tematu jeszcze wrócę. Jest on bowiem bardzo ważny, gdyż dotyka on istotnego przejścia od postaw i koncepcji życia rozumianych jako powinność (moralizowanie i moralizatorstwo) do rozumienia dzieła Bożego i Woli Bożej spełnianych w nas jako skutecznej (prawdziwej, tzn. realizującej się) obietnicy Boga, czyli życie z Ewangelii, według Obietnicy, tzn. Dobrej Nowiny. To wszystko dotyka jakości naszego rozumienia chrześcijaństwa. Jeszcze raz pozdrawiam i życzę przyzwolenia na bycie obdarowanym. Bp Zbk

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. #9 ada
    Na temat przebaczenia napiszę. Już na ten temat pisałem przy różnych okazjach. Muszę tylko to zebrać. Potrzebuję na to trochę czasu. Modlitwa za kogoś, komu należy się przebaczenie z naszej strony, to ważny krok, ale tylko krok, czy jeden z kroków. Przebaczenie, jako pojednanie w Chrystusie dokonuje się tam, gdzie jest złożenie siebie w ofierze, najpierw w oczach Bożych (przed Bogiem), a potem w konkrecie życia. Krzywdy bowiem dokonują się w konkretach i przebaczenie też tego potrzebuje. Chrystus stał się narzędziem pojednania, ekspijacji, przebaczenia (zob. Rz 3,25) w swoim ciele i przez swoją krew (zob. też Kol 1,19 – bardzo trudny i ważny tekst!). W naszym przypadku dochodzi jeszcze sprawa prośby o przebaczenie i pojednanie (zob. Mt 5,23-26). Pozdrawiam. Bp Zbk

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. Cześć Ada,
    Jeśli chodzi o modlitwę za kogoś, to gdy ja modlę się za kogoś, to porzucam myślenie o sobie, wtedy tworzy się we mnie przestrzeń dla działania Ducha Świętego.Ma to też praktyczny wymiar.Dzięki intencji za kogoś jaką sobie postawiłem, zrzuciłem niepotrzebne 3kg.
    Pozdrawiam

    #14 Grzegorz
  15. Cenię sobie bardzo nauczanie Ks. Biskupa w każdej formie, nawet tej, co dotyka i czasem zraża – delikatnie rzecz ujmując.Wierzę, że miłującym Boga, wszystko posłuży ku dobremu.Tym niemniej nauczanie Ks. Biskupa bardzo mi wiele rozjaśniło problemów związanych z życiem chrześcijańskim. I za to bardzo dziekuję. Korzystając tak często z homilii,publikacji, czy celebracji Słowa Bożego,a teraz również tej formy, czuje potrzebę, by publicznie wyrazić moją wdzięczność.
    Z chrześcijańskim pozdrowieniem -s.Bożena

    #15 Bożena Wetoszka
  16. Witaj Ada!
    Może będzie pomocne dla Ciebie moje doświadczenie. Otóż wielokrotnie doświadczyłem tego, że najpierw modlę się o swoje nawrócenie(tzn.znalezienie mojej relacji z Chrystusem, która zawsze jest pełna miłości i przebaczenia z Jego strony), a wtedy ten dar darmo dany mi, jakby automatycznie przynagla mnie do przebaczenia i prośby o przebaczenie. Bo jeśli Chrystus mi przebacza wszystko i zawsze, jakże ja mam nie przebaczyć nawet niesprawiedliwosci ze strony moich wrogów. I właśnie taka intencja jest oczyszczona z mojego poczucia niesprawiedliwości ze strony tego za którego się modlę. Inaczej tzn. bez tej relacji z Chrystusem moja modlitwa wynika z prawa, z nakazu, a nie z serca. Pozdrawiam serdecznie

    #16 Janusz
  17. Księże Biskupie!
    Spotykam się niemalże na co dzień z postawą krytyki katolików i hierarchii kościelnej.Są to często osoby chodzące do Domu Bożego – kościoła , zapominając ,że Pan Bóg istnieje wszędzie.Jest totalne nieporozumienie w negacji samego Boga przaez przyjmowanie beznadziejności życia i asymilowanie się z grzechem coraz to mroczniejszym
    bo siła zła zdaje się dominować- agresja,krytyka, negacja,zagubienie,- ogólnie brak Światła Bożego.
    Ten czas postrzegam jako wyzwanie dla katolików
    którzy swoim nawracaniem się, odważną postawą świadczenia o Jezusie Chrystusie , będą wspierać wszystkich kapłanów modlitwą i różnego rodzaju gotowością do wspierania ich na chwałę Pana Boga.
    Drodzy obrońcy Światła Boga Ojca, Syna przez Ducha Świętego stańmy się prawdziwą solą w codzienności i z odwagą opowiadajmy się za Jedyną Prawdą, płynącą ze Śłowa Bożego ,wspierajmy Kapłanów i módlmy się za tych którzy pobłądzili…
    Bóg zapłać Ekselencjo, za „otwieranie naszych pozamykanych drzwi…”Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!!!

    #17 Ewa
  18. Witam Księdza Biskupa
    Zbliża się czas udzielania sakramentu bierzmowania. Dlatego chciałąm zapytać o to, jak rozumieć ten sakrament, mając na względzie jego ścisły związek z sakramentem chrztu (czy jeżeli chrzest jest zanurzeniem w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, gdzie dostajemy naturę Jezusa Chrystusa, czyli potrafimy kochać, przebaczać, widzieć itd., jak Bóg, mamy naturę nowego człowieka, o którym jest mowa w Błogosławieństwach, to jaką rolę odgrywa w tym kluczu sakrament bierzmowania? Czy chodzi o umocnienie tego nowego człowieka? O jego relacje do Ducha Świętego? Ale umacnia nas Eucharystia, gdzie spożywamy umieranie Chrystusa po to, by w życiu mieć zdolność tracenia, wydawania siebie. Bóg przez Swój Kościól dał nam ten sakrament bierzmowania, tylko jak go rozumieć?
    Bóg zapłać
    pokój, agnieszka

    #18 agnieszka
  19. Odnośnie „nic/niczego nie powinniśmy w stosunku do Woli Pana Boga” – jak mądre bywają dzieci: mój bratanek powiedział kiedyś, że najbardziej kocha Pana Jezusa, bo On mu niczego nie KAŻE.

    #19 basa
  20. Ekscelencjo, mam gorącą prośbę o garść księdza refleksji na temat właściwej i poprawnej spowiedzi. Z doświadczenia moich przyjaciół wiem, że dla wielu zetknięcie się z kratką konfesjonału jest trudne i paraliżujące. Mówią potem, że nie są ze spowiedzi zadowoleni, że coś ich na nowo trapi. Co mógłby im ksiądz poradzić? Jak w sposób godny, właściwy i satysfakcjonujący odbyć spowiedź? I wreszcie – czy jest ksiądz biskup zwolennikiem spowiadania podczas trwania liturgii?
    Z szacunkiem – Bohdan

    #20 Bohdan
  21. Januszu,ale dzieje się tak,że to nieustanne wybaczanie /oprawcy je znają doskonale/ rozzuchwala.Rozzuchwala do tego stopnia że już nie tylko czynią zło ,ale wiążąc poszerzają.To jest ochyda,ale tak jest,tak dzieje się.I co z takim fantem zrobić?

    #21 K.
  22. #18 agnieszka
    Sakrament Bierzmowania może być widziany jako sakrament dojrzewania w nas tego, co otrzymujemy na Chrzcie, właśnie wtedy, gdy ktoś przyjmuje Chrzest jako dziecko. W przypadku Chrztu dorosłych Bierzmowanie jest udzielane razem z Chrztem. W Bierzmowaniu ochrzcony zostaje poddany (tzn. poddaje się, gdyż jest to Sakrament przyjmowany z pełną świadomością tego, czym jest chrześcijaństwo) prowadzeniu przez Ducha Swiętego w życiu. Dotyczy to przede wszystkim relacji chrześcijanina do krzyża, czyli inaczej wyrażając korzystania z Bożej Mądrości w życiu. Można też to widzieć jako dar umacniania w ochrzczonym tej nowości życia, jaka wynika z Chrztu (zob. Rz 6,4). Eucharystia zaś jest pokarmem, który utrzymuje w nas w konkretach codziennego życia tak, by w nas dokonywała się Pascha. Mam nadzieję, że to krótkie wyjaśnienie wskazuje drogę rozumienia potrzeby i znaczenia Bierzmowania. Pozdrawiam! Bp ZbK

    #22 bp Zbigniew Kiernikowski
  23. #20 Bohdan
    Kilka słów na temat spowiedzi. Trzeba raczej myśleć i mówić o Sakramencie Pokuty, którego spowiedź, czyli wyznanie grzechów, jest tylko częścią. Gdy ktoś mówi o trudnościach związanych z zetknięciem się z kratkmi konfesjonału i o braku zadowolenia czy tym, że coś na nowo czy nadal go trapi itp, to zazwyczaj jest to związane z problemem wyznania grzechów, czy też braku odczucia, że się zostało zrozumianym. W tym przypadku ciężar gatunkowy Sakramentu Pokuty jest przeżywany w związku z wyznaniem grzechów, a prawdopodobnie nie tyle (tzn. nie głównie) z nawróceniem. Na to odpowiadam, jeśli ktoś szczerze chce przeżyć Sakrament Pokuty jako powrót do zanurzenia siebie w Tajemnicy Jezusa Chrystusa, by – podobnie jak w Chrzcie – być odrodzonym, tzn. ma w sobie pragnienie i gotowość zerwania z tym, co było w jego życiu poza Chrystusem, to nawet jeśli nie zdołał tego wszystkiego wyrazić słowami, czy ma wrażenie, że może nie został w pełni zrozumiany, to winien być spokojny. Natomiast jeśli nawet wszystko zostało wypowiedziane poprawnie i z poczuciem zrozumienia, ale zabrakło woli wejścia w nawrócenie i dominuje potrzeba poczucia satysfakcji, to można mieć wątpliwości co do poprawności przeżycia tego Sakramentu. Taka jest moja krótka odpowiedź na postawione pytanie, chociaż nie wiem z całą pewnością, czy o to głównie chodziło.

    Teraz jeszcze coś odnośnie do „spowiadania podczas trwania liturgii”. Sakrament pokuty jest liturgią. W normalnych warunkach kapłan winien być ubrany w odpowiedni strój liturgiczny (komża i stuła). O tym, że Kościół traktuje także indywidualną spowiedź jako liturgię, świadczą m.in. również słowa Wprowadzenia teologicznego i pastoralnego księgi liturgicznej Obrzędy Pokuty. Gdy jest tam mowa o roli penitenta w Sakramencie Pokuty, taką oto czytamy konkluzję: „W ten sposób wierny (penitent) doświadczając w swoim życiu miłosierdzia Bożego i głosząc je, sprawuje razem z kapłanem liturgię Kościoła (podkreślenia moje), który nieustannie się odnawia” (nr 11). Spowiedź w czasie Eucharystii oznacza więc sprawowanie i przeżywanie jednoczesne dwóch form (rodzajów, jakości) liturgii. Czy można je obydwie jednocześnie dobrze przeżyć? Tego dotyczyło pytanie. W mojej wypowiedzi i postawionym na końcu pytaniu jest zawarta pomoc do dania sobie odpowiedzi. Nadto w tym samym dokumencie mamy powiedziane: „Wiernych należy przyzwyczaić, by spowiadali się poza Mszą, zwłaszcza w ustalonych godzinach” (nr 13). Warto też zauważyć, że zalecane jest sprawowanie Sakramentu Pokuty w formie wspólnotowej z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem, gdy ten Sakrament jest sprawowany w kontekście słuchania Słowa Bożego (nr 22). To krótko tyle. Pozdrawiam! Bp ZbK

    #23 bp Zbigniew Kiernikowski
  24. #21 K
    Co z tym fantem zrobić?
    Moje doświadczenie mówi przebaczać na nowo tzn. aż do skutku jakim jest nawrócenie tego wroga (przy kamienowaniu św.Szczepana stał Szaweł i modlitwa miłości za wroga skutkowała jego nawróceniem, św. Paweł stał się największym apostołem pogan).Warunkiem skuteczności tej modlitwy jest jedynie szczerość mojej intencji. Miłość do wroga ma tylko Chrystus Zmartwychwstały i ten komu On zechce ją dać jako łaskę darmo daną. Wielokrotnie doświadczyłem, że moimi siłami nie jest to możliwe. Dopiero Duch Święty jest dawcą tego daru skutecznego. Odwagi Chrystus naprawdę zmartwychwstał!

    #24 Janusz
  25. Wiesz Januszu,żaden człowiek moim wrogiem nie jest.Martwię się jednak takim działaniem,bo zanim zobaczą,zanim przejrzą,ile ludzi w swe urwisko wciągną?Eech.

    #25 K.
  26. #25 K.
    Nie do końca rozumiem Twój problem, ale zawsze kiedy zderzamy się z nieprawością innych ludzi istnieje możliwość prosić Ojca by dał się poznać, objawił się w życiu tego człowieka tzn. w konkretnych faktach, które przeżywa teraz, a nie kiedy się poprawi. Misją kościoła jest również wstawiać się za ludźmi zdeprawowanymi aby poznali miłość Boga i byli zbawieni. Nasz moralizm, który zawsze nosimy w sobie podpowiada nam prośbę o to by Ci ludzie byli lepsi(tak jak my, o ile to jest prawdą) i wtedy się zbawią. Ale Bóg nie ma względu na osobę, Jego darmowa miłość chce zbawić wszystkich, a my możemy być tylko narzędziem aby tę miłość zanieść lub prosić Boga by posłał z nią jakiegoś anioła.
    Jeśli jesteś z Siedlec to zapraszam Cię na katechezy do kościoła Św. Stanisława we wtorki i piątki o 18.30 (nawet dziś)

    #26 Janusz
  27. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
    Serdeczne Bóg zapłać za wiele cennych uwag na temat przebaczenia.

    #27 ada
  28. ewo, czyż współcześni katolicy nie zasługują na krytykę? skoro nie żyją w Duchu Ewangelii, skoro nie przyznają się do Chrystusa, ale nazywają się katolikami tylko z racji chrztu (o którym zresztą mówią, że nie wynikał z ich wolnej woli?)?. Czyż nie zasługują na krytykę księża pedofile, księża niegodziwcy itd.? Wszak i tacy istnieją. Ludziom trzeba tłumaczyć, że tacy księża nie są regułą, a nie iść w zaparte, że grzechy Koscioła nie mają miejsca. Myslę że to jest zdrowe podejście. No i oczywiście nalezy modlić się za kapłanów, by powrócili na ścieżkę dobra i świętości.

    #28 Agnieszka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php