Mojżesz, pasąc owce swego teścia, znalazł się na pustyni i zobaczył dziwne zjawisko.
Mojżesz widział,
jak krzew płonął ogniem,
a nie spłonął od niego.
Mojżesz miał za sobą już różne doświadczenia. Począwszy od uratowania z wody, przez doświadczenie życia w domu faraona aż po konieczność ucieczki przed panującą sprawiedliwością. Naraził się bowiem przez dokonanie „swojej sprawiedliwości” wobec Egipcjanina. Nie mógł pozostawać w kręgu tej sprawiedliwości, której się naraził. Stał się uciekinierem i tułaczem a także w pewnym sensie wyrobnikiem zabiegającym o zapewnienie swego utrzymania i swojej egzystencji.
Niezwykłe zjawisko
W tej sytuacji spotyka się z owym niezwykłym zjawiskiem: „krzew, który płonął ogniem, ale się nie spalał”. On sam był człowiekiem, który już w jakiś sposób się wypalił. Pojęta jakoś przez niego misja wobec braci Hebrajczyków rozmyła się i – jak to się mówi – „spaliła na panewce”. Przeżył swoje niepowodzenie i prawdopodobnie pogodził się z tym, a w konsekwencji przestał się interesować sprawą swoich braci Hebrajczyków.
Teraz staje przed tym niezwykłym zjawiskiem. Zbliża się, by mu się przyjrzeć. Być może także dlatego, że on „wypalony” odczuwa – nawet nieświadomie – potrzebę poznania tego zjawiska. To staje się punktem zaczepienia, przez który w nim stanie się nowość. Otrzyma udział w tym niezwykłym zjawisku: płonąć i nie wypalić się. Słyszy więc głos
Nie zbliżaj się tu!
Zdejmij sandały z nóg,
gdyż miejsce, na którym stoisz,
jest ziemią świętą.
W pojęciu świętości jest zawarta także treść odmienności od tego, co zwyczajne, co jest tylko doświadczeniem człowieka. Mojżesz otrzymuje polecenie zdjęci sandałów i tym samym zostaje mu uświadomione, że to wszystko, co teraz może się stać, będzie odmienne od jego dotychczasowego doświadczenia
Głos się przedstawia:
Jestem Bogiem ojca twego,
Bogiem Abrahama,
Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba
Objawienie i misja
Głos nie poprzestaje na objawieniu się, ale odkrywa sens tego objawienia. Ta nadzwyczajność chce wkroczyć w to, co człowiekowi wydaje się jego, jego dolą i jego zwyczajnością.
Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie
i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, …Zstąpiłem, aby go wyrwać z rąk Egiptu
To zstąpienie Boga dla wybawienia narodu Hebrajczyków musi przyjąć konkretną formę i wyraz- To zostaje zlecone Mojżeszowi.
powiesz synom Izraela:
Jestem posłał mnie do was
Przed Mojżeszem staje zadanie, które całkowicie przerasta jego możliwości. Jednak głos wydobywa się właśnie z tego przedziwnego znaku, nadzwyczajnego zjawiska, które nie powinno tak trwać. Pali się, ale się nie spala. Z tego zjawiska głos o obecności o zapewnieniu działania. Obecność w okolicznościach, w których – sądząc po ludzku – nie powinna być. Nakreślenia zadań, które – sądząc po ludzku – nie mogą zaistnieć. I to wszystko zostaje zlecone temu, który niejako sam wypalony, znajduje się wobec władzy faraona, do którego ma się udać, jakby na spalonej pozycji, gdyż jest przestępcą.
Niemożliwe – możliwe
A jednak w tych wszystkich „niemożliwościach” i paradoksach zostaje zapowiedziany i zainicjowany przedziwny, ale bardzo realny zamysł i plan wyzwolenia człowieka. Dokonuje się to przez Tego, który JEST i który stale będzie się objawiał w przedziwnych znakach. Aż po ten najbardziej wymowny, jakim jest krzyż. Na nim bowiem według ludzkiego rozeznania nie ma życia. Natomiast Wcielone Słowo powie: gdy mnie wywyższycie, poznacie, że JA JESTEM, bo niczego od siebie nie czynię, ale to czego nauczył mnie Ojciec (zob. J 8,28).
Jesteśmy wezwani do zdejmowania sandałów z nóg, do stawania wobec tajemnicy, która całkowicie nas przekracza, do wiary i doświadczenia, że jest obecność i moc, która działa na naszą rzecz tam, gdzie doświadczamy niemocy.
Bp ZbK
Komentarze
75 odpowiedzi na „JESTEM posłał mnie (3. Ndz Wlk Postu – 190324)”
„Jesteśmy wezwani do zdejmowania sandałów z nóg, do stawania wobec tajemnicy, która całkowicie nas przekracza, do wiary i doświadczenia, że jest obecność i moc, która działa na naszą rzecz tam, gdzie doświadczamy niemocy”/Ks Bp/.
Nie sposób nie słyszeć tego wezwania i dzisiaj w dobie czasu gdzie tracimy i to w szybkim tempie tą przedziwną kulturę biblijnego uniżenia własnego „ja jestem” przed boskim „JA JESTEM”. Piszę kulturę bo proszę zobaczyć jak zachowywał się człowiek wierzący gdy spotykał swojego Boga. Zdejmował sandały i padał na kolana. Zdjęcie sandałów ma swoją jednoznaczną wymowę w Biblii.
Proszę zobaczyć choćby ten fragment:”Starsi tego miasta zawezwą go i przemówią do niego. Jeśli będzie obstawał przy swoim i powie: «Nie chcę jej poślubić», pójdzie do niego bratowa na oczach starszych, zdejmie mu sandał z nogi, plunie mu w twarz i powie:”…«Tak się postępuje z człowiekiem, który nie chce odbudować domu swego brata».I będzie nazwane imię jego w Izraelu: «Dom tego, któremu zzuto sandał»”/Pwt 25 5,10/.
Nie sposób zrozumieć bożego wezwania jakie usłyszał Mojżesz:”Nie zbliżaj się tu!Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz,jest ziemią świętą” bez zrozumienia prawa lewiratu. A co mamy dzisiaj? Jaką postawę przyjmujemy przed Bogiem realnie i rzeczywiście obecnym w IHS? Szkoda słów jak lekkomyślnie „drogocenną perłę” rzucamy gdzie popadnie.
janusz
Nie rozumiem skąd się wzięła na polskiej ziemi antykultura przyjmowania IHS na stojąco i na rękę.
Proszę wybaczyć ale nie sposób wreszcie poruszyć tego nowego zwyczaju jaki od niedawna zaistniał w katolickim domu.
Słyszałem, że Ksiądz Biskup obejmując władzę biskupią w Kościele Siedleckim zarządził przyjmowanie Komunii świętej w postawie stojącej.
Dlaczego postawa stojąca i to w „buciorach” jest godna „grzesznika” przyjmującego w sposób realny, materialny i rzeczywisty Przenajświętszego Boga?
Wiele kontrowersji wywołuje nowoczesny zwyczaj stawania przed substancjalnym Bogiem w postawie dowolnej/zwierzęcej/?
janusz
Nie zbliżaj się, bo to jest święte.
Tak było w Starym Testamencie. Do Boga nie można było się zbliżać. Bóg był za zasłoną przybytku.
Natomiast od czasu gdy Bóg stał się człowiekiem, kiedy przyszedł Jezus na ziemię,już można Go dotykać.Jego troska o nas jest przez to,że możemy się zbliżyć.Na krzyżu zasłona przybytku rozdarła się.
Już nie ma tego podziału tam święte, a tutaj nieświęte, bo ja nie święta. Tu Bóg,a tu ja bez Boga. To się zmieniło i troską Boga jest przytulenie nas, dotknięcie nas. Nie ma już tego podziału, który był w Starym Testamencie, bo wszystko się wypełniło.
Jak mówi Nowy Testament, to Ty jesteś świątynią Boga. Ja i Ty nosimy w sobie Chrystusa.
Doświadczenie Mojżesza jest fascynujące. Kto doświadczył Boga w taki sposób? Bóg „Jest”,”Bedzie”… i dobrze że przekracza nasze ograniczenia.
Czasem doskwiera nam boski przymus bycia doskonałymi- poprawnymi.Śmieszne to jest trochę i mało ważne. Ale ludzkie i chyba nie do uniknięcia. Czyż Mojżesz nie wyobrażał sobie, że może wykorzystać swoje wplywy w Egipcie, aby ?ulżyć rodakom. Jak się skończyło?
Przemocą.
Dopiero kiedy Mojżesz upadł, upodlił się morderstwem, kiedy doświadczył odrzucenia ze strony rodaków, kiedy uciekł jako prześladowany przez Faraona, kiedy nie miał nic i pasł nie swoje, tylko owce teścia mały znaczącego plemienia- spotkał się w tym ogłoszeniu z boskiej doskonałości…. Z Bogiem w Gorejacym Krzewie…płonącym, niespalajacym się. … Boskim Ogniem….
Nie rozumiem nakazu ściągnięcia sandałów.
Chyba, że chodziło o całkowite ogołocenie jak w Wieczerniku kiedy Jezus pochylił się nad stopami uczniów… aby je obmyć, co Jezus czynił z pozycji niewolnika.
Najbardziej w Słowie i komentarzu bp-a dotknęło mnie to, że Bóg może nas zaskoczyć, że przekracza nasze wypalenia, niemożliwości, ograniczenia, nierozumnośc. Bóg czyni zawsze nowe, zaskakuje, daje ogień niewypalajacy się. … ON JEST… ON BĘDZIE.
# 1
janusz
Cytuję
Piszę kulturę, bo proszę zobaczyć jak zachowywał się człowiek wierzący, gdy spotykał swojego Boga.
Zdejmował sandały i padał na kolana
W tym drugim zdaniu pierwsza część/ zdejmował sandały/ to prawda, natomiast druga/ i padał na kolana/ to Twoja NADINTERPRETACJA, a nawet mocniej NADUŻYCIE.
W Piśmie św nie ma ani słowa o padaniu na kolana
Do Ewangelii: zainteresowało mnie to, skąd drzewo figowe w winnicy?
No i 3 lata. Jak posadziłem jabłonkę 3 lata temu, to do tej pory owoców się nie doczekałem.
Wiec, albo figowiec rośnie tak szybko, że po 3 latach są juz owoce, albo ów człowiek miał względem niej wymagania, przerasta jej naturalne możliwości. Był nieco niecierpliwy.
Szukając odpowiedzi natknąłem się na wyjaśnienie , że w winnicach figi dawały przede wszystkim cień,odpoczynek. Czasem figi wyrastały same.Niekiedy je sadzono. Kiedy nie dawały owoców, szybko się ich pozbywano.(sam cień to za mało,musiały owocować).
Natomiast w Biblii drzewo figowe w winnicy było symbolem Bożej Obfitości i błogosławieństwa czego figura była obfitość Salomona.
Ogrodnik, któremu ten ogród podlegał, który znał się na uprawach, uprosił rok.
Myśli moje pobiegły ku Jezusowi… który mi(w Kościele) daje czas od Paschy do Paschy. Może teraz.. może się otworzę na Bożą obfitość, która jest zawarta w Darze Ducha Świętego. Przyjmę Jego Pełnię. Przylgnę do Krzyża i zacznę wydawać jego owoce.
Zwłaszcza chwalebne owoce Zmartwychwytania błogosławieństwo Jego życia we mnie…
Abym z pełną świadomością mógł powiedzieć (jak w pieśni)… w Tobie żyje… w Tobie Panie… w Tobie umieram… w Tobie zmartwychwstaję…
Uświadamiam sobie jak bardzo tego potrzebuje i pragnę.
Szczęść Boże Ojcze Biskupie.
Słowo Dobrej Nowiny to, Światło we mnie.
Zamyślenie nad sensem a, chaosem, mocą a, własnym planem, trwa nieustannie kilka dni, bowiem wciąż nie mogę pojąć jak wielkiej Rzeczy mam sprostać. Wiem, że to „wezwanie” … ale, co na mnie jeszcze i wciąż czeka ?
Znajduję rozwiązanie, dziś w zapisanym Słowie Księdza Biskupa: „Jesteśmy wezwani do zdejmowania sandałów z nóg, do stawania wobec tajemnicy, która całkowicie nas przekracza, do wiary i doświadczenia, że jest obecność i moc, która działa na naszą rzecz tam, gdzie doświadczamy niemocy.”
Jak Mojżesz znalazł się na pustyni?
Gorejący Krzew to niespotykane „Zjawisko” … Nadprzyrodzone …
Pan Bóg, Jest Wieczny …
Często zaskakuje mnie sytuacją … stawia Zadania i pociąga do działania w nieodgadnionym postanowieniu i jakiejś nieprzewidzianej konsekwencji/fabule, a ja,niczego nie przewidując w nowym objawieniu Jego Woli wyruszam w Trudną Drogę … z, Wiarą w Boże „Jestem” … we mnie.
Bóg … Jest …
Bóg, mówi o Sobie: „ … Ja, Jestem …” … bo, Bóg Jest Wszystkim w Sobie.
Nierozumiany.
Niepojęty, w Swojej Mocy.
Niepojęty, w Mądrości dlatego, jeszcze, niezrozumiany w objawieniu i Przyjęciu Jego Woli.
Człowiek, nie jest sam … nigdy …
Bóg … Jest.
Ks. Bp: „A jednak w tych wszystkich „niemożliwościach” i paradoksach zostaje zapowiedziany i zainicjowany przedziwny, ale bardzo realny zamysł i plan wyzwolenia człowieka. Dokonuje się to przez Tego, który JEST i który stale będzie się objawiał w przedziwnych znakach. Aż po ten najbardziej wymowny, jakim jest krzyż. Na nim bowiem według ludzkiego rozeznania nie ma życia. Natomiast Wcielone Słowo powie: gdy mnie wywyższycie, poznacie, że JA JESTEM, bo niczego od siebie nie czynię, ale to czego nauczył mnie Ojciec (zob. J 8,28).”
Człowiek może pozostać Panu Bogu posłusznym, jeśli przyjmie i będzie czynić „wszystko na Bożą Chwałę”…
Boże … niech, Twoja Wola będzie prawdziwa siłą … i, poprowadź, bo jedynie z Tobą pragnę być w zgodzie …a, dziś… czuję się lekka, w Duchu.
Pozdrawiam Wszystkich z Miłością. danuta
#5
Bogumile,
w Starym Testamencie i w Nowym Testamencie jest mowa o klękaniu przed Panem Bogiem. Wybrane fragmenty Pisma Świętego niech będą dla Ciebie wezwaniem do codziennego klękania przed Panem Bogiem i do umocnienia tych, którzy to czynią. Sekret świętości zaczyna się od uniżenia się przed Panem Bogiem!
Sam Pan Jezus modlił się na kolanach: „A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się” (Łk 22, 41).
Stary Testament: „Wtedy człowiek ów padł na kolana i, oddawszy pokłon Panu rzekł: «Niech będzie błogosławiony Pan»” (Rdz 24, 26). „I błogosławiło całe zgromadzenie Pana, Boga swych przodków, klękając i oddając pokłon do ziemi w hołdzie Panu i królowi” (1 Krn 29, 20). „Wstąpił wówczas na nie, upadł na kolana, wobec całego zgromadzenia izraelskiego, a wyciągnąwszy ręce ku niebu, rzekł: «Panie, Boże Izraela, nie ma takiego Boga, jak Ty, na niebie ani na ziemi, tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca” (2 Krn 6, 13-14). „Jozafat więc upadł na kolana twarzą ku ziemi, i wszyscy mieszkańcy Judy i Jerozolimy padli przed Panem, aby Go uczcić” (2 Krn 20, 18). „Król i wszyscy, którzy byli przy nim, upadli ze czcią na kolana i oddali pokłon. Król Ezechiasz i naczelnicy rozkazali lewitom wysławiać Pana słowami Dawida i «Widzącego» Asafa. Oni zaś wysławiali aż do radosnego uniesienia, padali na kolana i oddawali pokłon” (2 Krn 29, 29-30). „W czasie ofiary wieczornej wstałem z upokorzenia swego, w rozdartej szacie i płaszczu padłem na kolana, wyciągnąłem dłonie do Pana, Boga mojego” (Ezd 9, 5). „Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi” (Ne 8, 6). „Tłum między sobą pomieszany padał na kolana” (2 Mch 3, 21). „Wszyscy uczynili to i błagali na kolanach miłosiernego Pana ze łzami i w postach przez trzy dni bez przerwy” (2 Mch 13, 12). „Wejdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył” (Ps 95, 6). „Pokrzepcie ręce osłabłe,wzmocnijcie kolana omdlałe!” (Iz 35, 3). „Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano” (Iz 45, 23). „Trzy razy dziennie padał na kolana modląc się i uwielbiając Boga, tak samo jak to czynił przedtem” (Dn 6, 11). Nowy Testament: „Gdy przyszli do tłumu, podszedł do Niego pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, prosił: «Panie, zlituj się nad moim synem!»” (Mt 17, 14-15). „Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić»” (Mk 1, 40). „Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»” (Mk 10, 17). „A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie poczytaj im tego grzechu!»” (Dz 7, 60). „Po usunięciu wszystkich, Piotr upadł na kolana i modlił się” (Dz 9, 40). „Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi” (Dz 20, 36). „Na wybrzeżu padliśmy na kolana i modliliśmy się” (Dz 21, 5). „Na moje życie – mówi Pan – przede Mną klęknie wszelkie kolano” (Rz 14, 11). „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych” (Flp 2, 10). „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi” (Ef 3, 14-15). „Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana!” (Hbr 12, 12). „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jk 4, 6-7.10).
janusz
# 2 Janusz
Wszystkie postawy, o których napisałeś są dopuszczone przez Kościół i równorzędne.
Każda z tych postaw ma też swoją teologię. Oczywiście znasz ją?
#1
Ależ my, padamy „na kolana”. Duchowo.
„Jestem który jestem”
Jestem nie tyle związane z istnieniem, co z obecnością.
Obecność jest istnieniem Boga.
Zsynchronizować się z tym, że Bóg jest nieustannie obecny w moim życiu i we mnie. Kiedy ja coraz więcej miłości, dobra daję dla innych, wtedy łatwiej jest przyjąć, że Bóg jest we mnie.
Z myślenia projektowego powstaje frustracja i napięcie.
W myśleniu procesowym zgadzam się, poddaję się Bogu. Proces decyduje kiedy się zacznie, skończy, jak będzie przebiegał. Ja zgadzam się na to, żeby działo się to, co ma się dziać.
Chrześcijaństwo to nie efekt mojej pracy, wysiłków. To efekt działania Boga we mnie. To co mogę zrobić, to współpracować z procesem.
W projekcie „spinam tyłek”, w procesie większość pracy we mnie robi Bóg.
#11
„Chrześcijaństwo to nie efekt mojej pracy, wysiłków. To efekt działania Boga we mnie. To co mogę zrobić, to współpracować z procesem”.
TAK JEST.
Chrześcijaństwo wynikające wyłącznie z pracy i wysiłku jest /na początkowej drodze, ale/pozbawione bożego pierwiastka, suche.
#12
Mirosławo,
jak myślisz? Co dzieje się z obecnością Boga w Tobie w chwili gdy popełniasz grzech ciężki/śmiertelny? Myślenie procesowe to jakiś niuans bo przecież samo myślenie jest procesem. Nie miejsce tu pisać o tak dzisiaj modnej w katolicyzmie teologi procesu.
Powiem tylko, że każdy człowiek był jest i będzie stworzony jako byt ukończony, bardzo dobry, nie wymagający jakiejkolwiek korekty. Stwórca człowieka stworzył a nie stwarza.
janusz
#12
Ka,
łaska zakłada i wydoskonala naturę. Łaska/Bóg/ musi mieć zgodę człowieka na lądowanie w nim. Pozwolenie na lądowanie może wydać tylko rozum człowieka prawego. Duch Święty/Bóg/ bez zgody człowieka jest „bezsilny”.
janusz
#10
Ka,
duch nie ma kolan.
janusz
#9
Basiu,
czy wiesz dlaczego w Neokatechumenacie podczas liturgii eucharystycznej Komunię Świętą przyjmuje się w postawie siedzącej? Czy to jest katolicka kultura?
janusz
#13
Januszu
Bóg stworzył każdego z nas dobrym. Ale to dobro, które Bóg w nas stworzył,przykrywamy grzechem. I nawet jeżeli ktoś to dobro, które ma, przykrył tak mocno grzechem, że nie widać, to i tak Bóg widzi dobro w człowieku, bo widzi to co stworzył. Odgrzebać i zobaczyć dobro.
W głębi serca mieszka Bóg.Tego nie da się wyrwać. To jest klucz nawrócenia. Zmienia się moje funkcjonowanie.
Bóg mówi do nas każdego dnia. Przeważnie wykorzystuje do tego innych ludzi i ich historie.
Św. Ignacy założył się z prostytutką, że w ciągu trzydziestu dni zmieni jej życie. Jego metoda była skuteczna, chodź nie przychodzi bez wysiłku. Ignacy pomógł Marii oczyścić myśli, słowa, czyny. Oduczył przeklinania. Zachęcał do wysiłku i pracy nad sobą. Pokazał jej, że jest wartościowa. Nauczył modlitwy, rachunku sumienia, a przez rozmowę pomógł jej pokonać chwile wahania i zniechęcenia.
Proste rzeczy, ale skutecznie zadziałały. Zadziałają i w twoim przypadku i moim.
#16
Janusz
Wiem.
#16
Janusz
Tylko chciałabym sprostować – przyjmuje się na stojąco.
A na stojąco dlatego, że przyjmuje się pod dwiema Postaciami, a Ogólne Wprowadzenie do Mszału mówi, że gdy przyjmuje się Ciało i Krew Pańską to należy przyjmować je na stojąco.
#2
Januszu,
„Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną»”J 13,6-8
Czy to więc prawda (jak donosi św.Jan Apostoł), że Jezus Chrystus, gdy spożywał z uczniami Ostatnią Wieczerzę rozkazał im pod groźbą potępienia wiecznego przyjąć przed Nim (w 100% jak piszesz substancjalnym Bogiem) postawę siedzącą?
Przyjdzie i Twój czas Januszu, że zrozumiesz.
#20
Grzegorzu,
biblijny Jezus to Bóg wcielony w człowieka. Święta wiara katolicka podaje nam do wierzenia dogmat o unii hipostatycznej, który mówi, że biblijny Jezus miał dwie substancje. Boską i ludzką. Był i jest Bogiem i człowiekiem. Zauważ, że przez substancję rozumiemy naturę, istotę. Czy Bóg upadł na kolana przed grzesznym Piotrem i obmył mu nogi? Jezus w naturze człowieka jako Pan i Nauczyciel daje przykład jak powinni postępować jego uczniowie. Na tym etapie objawienia za wcześnie było na prawdę o unii hipostatycznej. Słuchając Ewangelii o Jezusie Chrystusie warto czytać ją z wiarą katolicką, która jasno rozróżnia dwie natury w jednej Osobie Syna Bożego. Na krzyżu nie umierał Bóg lecz Człowiek Jezus zwany Chrystusem.
Grzegorzu, to nie Bóg pada na kolana przed Swoim stworzeniem lecz to Człowiek Jezus pada na kolana przed Bogiem Ojcem i Duchem Świętym. W wieczerniku zaistniała materialnie Eucharystia jako nowa Pascha. Pascha Nowego Przymierza, która aż po dzień ostateczny trwać będzie pod postacią Chleba i Wina.
janusz
Grzegorzu,
zanegowanie substancjalnego sposobu bytowania prowadzi do przyjęcia procesu jako formy bytowania. Negacja istoty jako przedmiotu realnego poznania prowadzi do subiektywizmu poznawczego. Negacja natury jako źródła zdeterminowanego działania prowadzi do uznania przypadku jako ostatecznego źródła bytów. Człowiek żyjący w realnym świecie nieustannie doświadcza istnienia bytowych podmiotów (substancji). Istniejący byt jest doświadczany jako podmiot bytowania, jako przedmiot poznania oraz jako źródło działania.Aspekty poznania i działania substancji są spontanicznie afirmowane przez
człowieka. Błąd w rozumieniu rzeczywistości pojawia się, gdy dokonuje się absolutyzowania aspektów tego samego bytu (substancji).
janusz
#19
Basiu,
co by się stało jeśli by któryś z braci w waszej wspólnocie na klęcząco przyjął Komunię Świętą? Za moich czasów przyjmowaliśmy Ciało Chrystusa i Krew Chrystusa siedząc na swoich miejscach. Być może coś się zmieniło.
janusz
#17
Mirosławo,
ja kiedyś jako dziecko i dorastająca dziewczyna, byłam głucha i ślepa na sprawy Boże tj. słysząc /nie rozumiejąc/- Słowo Boże, ani dostrzegałam Bożego piękna w stworzeniu. Dopiero będąc na studenckiej Pielgrzymce do Rzymu doznałam łaski otwarcia uszu i oczu. Po raz pierwszy usłyszałam Słowo Boże , które przemówiło do mnie, na moją historię- stopniowo w miarę słuchania. Ze wzruszeniem słuchałam i rozumiałam rozważane Słowa przez Księdza Przewodnika i wszystko ,co pod wpływem Ducha Świętego przekazywał nam…
…Otworzyły mi się oczy na dzieło stworzenia – cała piękna przyroda była przeze mnie odkrywana jako dzieło Boga Ojca dla człowieka…
… dopiero po krótkim czasie za sprawą Ducha Świętego , uwierzyłam w Syna Bożego . Jezusa Chrystusa…
…Stało się to Oświecenie, za sprawą Ducha Świętego Boga Ojca i Syna …
… Oczywiście pragnęłam tego cudu doświadczyć i tak jak potrafiłam wtedy, modliłam się o łaskę wiary.
…Po latach będąc na Rekolekcjach Adwentowych głoszonych przez katechistów z Drogi Neokatechumenalnej, poczułam sercem, że to jest wspólnota i dla mnie.
Będąc w tej wspólnocie różnych osobowości i charakterów , otwieramy się indywidualnie, na Bożą Łaską, otwieramy swoje serca na braci i nie tylko. Słuchane , rozważane i przyjmowane Słowo Boże, zaczyna w nas działać Bożą Mocą.
..nie przypisuję sobie zasług lecz wiem że Pan Bóg w Swojej Miłości obdarowuje mnie Swoim Miłosierdziem w odpuszczaniu moich wszystkich grzechów i uzdalnia do przepraszania, wybaczania i jednania się bez zachowywania urazy- z mężem, synową, sąsiadami, koleżankami ,braćmi ze wspólnoty…
… Bóg Ojciec przemawia też do mnie przez Swoich proroków czy w literaturze, czy spotykanych osobach…
Jestem za całą historię mojego życia,bardzo wdzięczna Bogu Ojcu Synowi i Duchowi Świętemu…
…” Jesteśmy wezwani do zdejmowania sandałów z nóg, do stawania wobec tajemnicy, która całkowicie nas przekracza, do wiary i doświadczenia, że jest obecność i moc, która działa na naszą rzecz tam, gdzie doświadczamy niemocy.” za Ks. Biskupem
…
Często doświadczam, kiedy będąc w słabości, otrzymuję pomoc i pocieszenie od Ducha Pocieszyciela Boga Ojca i Syna…
#2
W Wieczerniku to z naszej perspektywy powiedzielibyśmy, że uczniowie na półleżąco spożywali Paschę….
Nie jestem pewien, ale chrześcijanie pierwszych wieków cała celebraCję Eucharystyczną stali.
Klękanie było postawą pokutną.
Z wielu względów wolę przyjmować Ciało Pańskie na rękę…
W angielskich parafiach praktykuje się przyjmowanie do ust i na rękę. Nikt nie robi z tego teologicznego problemu.
Co więcej, na każdej Eucharystii są świeccy szafarze – bez alb, którzy pomagają prezbiterowi rozdawać komunie św. Podając Krew Pańską w kielichu. Wszystko odbywa się sprawnie w wielkim porządku, który sprzyja głębokiemu przeżyciu tej chwili.
#26
Mariuszu,
z tego co piszesz widać, że w waszych parafiach już panuje liturgiczna „wiosna”.
Sam stwierdziłeś, że postawa klęcząca to postawa pokutna. Kim jesteś gdy idziesz do Komunii Świętej? Czy nie odmawiasz: „nie jestem godzien Panie abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo a będzie usprawiedliwiona dusza moja”. Dlaczego żaden człowiek nie jest godzien gościć Boga w sobie? Tam Brytania a tu Polska. Wystarczy otworzyć śpiewnik Ks. Siedleckiego i zapoznać się z pieśniami eucharystycznymi by wiedzieć, jaka była i jest polska kultura eucharystyczna. Polecam Ci „Duch liturgii” Joseph Ratzinger/Benedykt XVI/.
janusz
#25
niezapominajko,
właśnie ugięcie kolan przed Stwórcą jest wyrazem człowieczej słabości i niemocy.
janusz
W ostatnią niedzielę uczestniczyliśmy w naszej wspólnocie parafialnej w obrzędzie pierwszego skrutynium dla sześciu osób dorosłych wybranych do przyjęcia Sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego, które przyjmą w noc Wigilii Paschalnej.
Jako pomoc służyło nam m.in. opowiadanie o spotkaniu Jezusa i Samarytanki przy studni Jakuba.
Po wezwaniu Księdza Biskupa modliliśmy się za wybranych o ducha pokuty , zrozumienia grzechu i wolność synów Bożych. Oni również w milczeniu poprzez klęknięcie wyrazili swoją postawę pokutną.
W modlitwie egzorcyzmu słyszeliśmy :
„ Nie dozwól, prosimy, aby sobie samym ufając, ulegali wpływom szatana, lecz uwolnij ich od ducha obłudy”
Dla wybranych jest to czas rozeznania własnej sytuacji,rozpoznania co w ich życiu miało być zabezpieczeniem, oparciem, ratunkiem a okazało się zniewoleniem, grzechem.
Pan Bóg utworzył , zgromadził Lud Izraela, który wyprowadził z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Katechumeni włączani są w Lud, w naszą wspólnotę którzy żyjemy już wprowadzeni w tajemnicę życia w komunii z bliźnimi.
Zanim jednak to się stanie, otrzymają Chrzest na odpuszczenie grzechów .Chrzest będzie dla nich również stałym odniesieniem w nawracaniu od grzechów codziennych i przebaczaniu bliźnim. Otrzymają narzędzie, do współżycia z grzesznikami, nieprzyjaciółmi zarówno osobistymi jak i Kościoła, aby być świadkami Jezusa Chrystusa wśród nich. Aby jak On byli sługami umywającymi stopy innym. Nie oni już(jak pisze Paweł) ale Bóg w nich.
Jest bowiem zupełnie odwrotnie niż pisze Janusz w #21 jakoby człowiek mógł sam z siebie w pełni zaakceptować służebną postawę wobec innych. Jeszcze wobec przyjaciela może i tak, wobec wroga nigdy. Może to się stawać gdy pozwoli aby Bóg w nim klękał przed grzesznikiem.
Jest to też i nasza odpowiedzialność, aby po przyjęciu Sakramentów neofici nie byli pozostawieni sami sobie.
#23 baran katolicki
Poczatkowo przyjmowalem Cialo I Krew Pana Jezusa kleczac, wreszcie Fr Michael teraz bp zwrócił mi uwage, ze mam sie dostosowac do wspolnoty, siedzac.
#27 Januszu,
W aklamacji „Panie nie jestem godzien …” nie chodzi o tzw. godność człowieka.
Jest to pełne wiary obwieszczenie, że sam z siebie nie jestem w stanie stawać w postawie przebaczenia wobec bliźnich takiego, jakie dokonuje się właśnie w zgromadzeniu liturgicznym poprzez sprawowanie obrzędów paschalnych, ale obecne tu i teraz Słowo mnie do tego uzdalnia.
Nie ma to nic wspólnego z pokutą.
Zamieszanie w sprawowaniu liturgii wynika głównie z tego, że uczestnicy nie są odpowiednio wprowadzani w Ducha Najświętszej Ofiary, w związku z tym albo wykonują gesty w jakieś swojej logice (np. pokutnej) albo bezmyślnie, z przyzwyczajenia.
Dotyczy to również celebransów.
Ad #31 grzegorz
Grzegorzu!
Tak. Trzeba iść po tej linii.
W polskim przekładzie BT mamy w Łk 7,4 i 7,6 „godzien”.
W oryginale w każdym jednak z tych przypadków jest inny termin (przymiotnik) grecki.
W 7,4 mamy „aksios”, co oznacza godzien, z odpowiednim punktem wyjścia, z odpowiednim założeniem. Bo takim był w oczach ludzi, którzy przyszli do Jezusa ten, kto zbudował synagogę etc.
Natomiast w 7,6 mamy przymiotnik „hikanos”, co wskazuje na „godność- stosowność” czyli jakby pojemność, zdolność objęcia czy pojęcia itp.
To daje dużo do myślenia.
Grzegorzu, dziękuję.
Pozdrawiam Cię i całą Rodzinę
Bp ZbK
#31
Grzegorzu,
tysiąc lat Polacy padali na kolana przed Przenajświętszym Sakramentem. Święta wielkanocne były pasyjne. Dzisiaj zaś stają się paschalne.
Jak myślisz? Jak poprawnie jest po katolicku. Pasja Jezusa Chrystusa czy pascha Jezusa Chrystusa?
Piszesz, że „w aklamacji „Panie nie jestem godzien …” nie chodzi o tzw. godność człowieka. Podajesz swoją wykładnię czy czyją?
janusz
#30
Jurek,
żaden biskup nie ma prawa zmuszać Cię do postawy siedzącej podczas Komunii Świętej. Kulturą katolicką jest postawa klęcząca i do ust. Piszę postawa klęcząca by nie mylić ją z gestem przyklęknięcia. Klękanie na dwa kolana jest znakiem pokornego wielbienia Bożego Majestatu oraz wyznaniem wiary w królewską godność Jezusa. Postawę klęczącą zachowujemy przy adoracji Najświętszego Sakramentu, w czasie przeistoczenia i ukazania Ciała i Krwi Pańskiej oraz przed Komunią świętą, gdy kapłan mówi „Oto Baranek Boży”. Postawa klęcząca jest również jedną z postaw towarzyszących przyjmowaniu Komunii świętej. Przechodząc do postawy klęczącej powinniśmy zgiąć najpierw jedno kolano, dotykając nim posadzki, a potem dostawić do niego drugie kolano. Wzorem dla nas katolików i zobowiązaniem do naśladowania niech będzie w tej materii postawa św. Jana Pawła II, który zginał kolana przed Bożą Obecnością nawet wtedy, gdy one z powodu starości i choroby gięły się z wielkim trudem.
janusz
#31
Grzegorzu,
czy rzeczywiście „Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja” nie ma nic wspólnego z pokutą? Czym jest pokuta? Jaki jest jej właściwy sens? Słowo to kojarzy się nam z umartwieniem i zadość uczynieniem po Spowiedzi św. Pismo Święte w oryginale greckim na oznaczenie pokuty używa słowa metanoia, lub przemiana. Pokuta więc ma szersze znaczenie. Chodzi o przemianę z grzesznika na świętego. Pokuta to przede wszystkim przemiana z człowieka grzesznego w człowieka współpracującego z łaską Bożą. Postawa klęcząca jest tego dobrym wyrazem/uzewnętrznieniem/.
janusz
#29
Grzegorzu,
no i po co ta wstawka: „Jest bowiem zupełnie odwrotnie niż pisze Janusz w #21 jakoby człowiek mógł sam z siebie w pełni zaakceptować służebną postawę wobec innych. Jeszcze wobec przyjaciela może i tak, wobec wroga nigdy. Może to się stawać gdy pozwoli aby Bóg w nim klękał przed grzesznikiem”.
Nic takiego nie pisałem w #21.
Skąd taka sugestia?
janusz
#36
Januszu,
W #21 piszesz:
„ Czy Bóg upadł na kolana przed grzesznym Piotrem i obmył mu nogi? Jezus w naturze człowieka jako Pan i Nauczyciel daje przykład jak powinni postępować jego uczniowie. „
oraz:
Grzegorzu, to nie Bóg pada na kolana przed Swoim stworzeniem lecz to Człowiek Jezus pada na kolana przed Bogiem Ojcem i Duchem Świętym.
Dlatego tak Twoją wypowiedź zrozumiałem. Jeśli się mylę, przepraszam.
#33
Januszu,
Piszesz :”tysiąc lat Polacy padali na kolana przed Przenajświętszym Sakramentem. Święta wielkanocne były pasyjne. Dzisiaj zaś stają się paschalne”
Postawy wobec Najświętszego Sakramentu są różnorodne i zależne przede wszystkim od charakteru liturgii ale również od okoliczności, zwyczajów itp.
Aby zachować tu pewien ład, Kościów wskazuje co i kiedy należy czynić odnośnie tych postaw oraz zachęca do zrozumienia dlaczego. Powtarzasz jak mantrę o klękaniu, a przecież i Ty sam będąc w kościele gdzie obecny jest Najświętszy Sakrament i przemieszczasz się, i siedzisz i przyklękasz i wykonujesz pokłon.
Zachęcam Cię do zadawania pytań dlaczego na stojąco,dlaczego w procesji, dlaczego na rękę i wsłuchiwania się w odpowiedzi z wiarą,że wskazania Kościoła są dobrym przewodnikiem w tym obszarze.
Jeśli chodzi Twoje zdanie „pasyjne Święta” to chyba masz na myśli pasyjny charakter Wielkiego Postu. W tym bowiem okresie szczególnie rozważamy mękę na Krzyżu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Szczególnym i szczytowym momentem tego okresu jest piękna ( dla mnie osobiście bardzo ważna) Liturgia Męki Pańskiej z Wielkiego Piątku.
W okresie Wielkiego Postu akcentujemy trzy elementy przygotowujące nas do Triduum Paschalnego. Oprócz charakteru pasyjnego – rozważań Męki Pańskiej (np. w nabożeństwach Drogi Krzyżowej, kazaniach pasyjnych itp.), związany jest z odnowieniem w wiernych rzeczywistości chrztu. Często związane jest to z wprowadzaniem w tajemnice wiary katechumenów w danej wspólnocie, którzy w Wigilię Paschalną przyjmą Sakramenty: Chrztu, Bierzmowania, Eucharystii. Mamy tą łaskę, że w tym roku i w naszej parafii jest takich 6 dorosłych osób. Staram się krótko o tym pisać. Trzecim elementem Wielkiego Postu jest wezwanie do pokuty i nawrócenia.
Kościół zawsze tak przeżywał przygotowanie do Świąt oraz Triduum Paschalne, chociaż w różny sposób akcentował w poprzednich wiekach te trzy poszczególne elementy. Jest to wielkie bogactwo.
#31
Januszu,
Pytasz: „Piszesz, że „w aklamacji „Panie nie jestem godzien …” nie chodzi o tzw. godność człowieka. Podajesz swoją wykładnię czy czyją?”
Wypowiadam się w imieniu Grzegorza. Jestem jednak przekonany, iż wiele zyskasz, jeśli potraktujesz ten komentarz jako dobrą wskazówkę Kościoła. Inaczej bym tego nie pisał.
#35 Januszu,
Piszesz:” Pokuta to przede wszystkim przemiana z człowieka grzesznego w człowieka współpracującego z łaską Bożą. Postawa klęcząca jest tego dobrym wyrazem/uzewnętrznieniem/.”
Rzecz jest w tym, że aby Cię Pan Bóg mógł przemieniać, należy mu się oddać do dyspozycji, pozwolić mu na to. Miał z tym problem Piotr w Wieczerniku. Nie wiedział jeszcze, że to Jezus Chrystus będzie go przemieniał i to w ten sposób, iż stanie się Sługą Piotra, Sługą wszystkich nas grzeszników posłusznym Sługą Jahwe. Tego właśnie symbolem jest umycie nóg.
Jeśli klęczysz, Jezus nie jest w stanie umyć Ci stóp, bo je przed nim chowasz, jest to fizycznie niemożliwe. Dlatego postawa klęcząca nie wyraża gotowości na metanoię.
Mojżesz przemieniając w imieniu JAHWE hebrajskich niewolników w Jego Lud, dokonując mocą JAHWE cudów wobec faraona przyjmował postawę biorcy Jego Łaski, postawę aktywności, realizowania wydarzeń zbawczych w czasie.Jej uzewnętrznieniem nie jest zewnętrzna postawa klęcząca, ale ta związana z ruchem, przemieszczaniem się Drogą. Rozumianą oczywiście nie tylko jako ruch fizyczny.
Tak też przeżywamy procesje, również procesję Eucharystyczną. Jest to tak ważne, że samego Jezusa nazywamy czasami Drogą.
#37
Grzegorzu,
chodzi o to, że biblijny Jezus miał do dyspozycji dwie natury, dwie istoty. Dysponował dwiema substancjami. Wiem, że ciężko nam to sobie dzisiaj wyobrazić. Tak jak nie pojmiemy Trójcy Przenajświętszej tak też bez wiary nie zrozumiemy Wcielenia. Wyobraź sobie jedną Osobę, która ma do dyspozycji bycie Bogiem i bycie Człowiekiem. Te dwa sposoby bytowania jednego podmiotu osobowego mają jeden cel.
Zbawienie człowieka a wraz z człowiekiem zbawienie całego kosmosu/stworzenia/.
W Ewangelii biblijny Jezus przemawia jako Bóg albo jako Człowiek. Nie jest tak, że przemawia jako Bogoczłowiek. Wcielenie Syna Bożego ma swoje źródło w Jego zrodzeniu/wypowiedzeniu/ w wieczności przez Boga Ojca. Zadaj sobie pytanie;”kim był Jezus przed Wcieleniem?”. Odpowiedź znajdziesz w credo.
Przytoczyłeś biblijną historię z myciem nóg przez Jezusa swoim uczniom. Zauważ, że On myje nogi tylko tym, których powołał. Nie myje nóg byle komu. Kto myje nogi padając na kolana w tym opowiadaniu? Bóg czy Człowiek? Kogo widzieli i doświadczali zmysłami Apostołowie? Zauważ, że Bóg to boska substancja/istota/. Człowiek to ludzka natura/substancja/, istota. Dlaczego uważasz, że to Bóg pada na kolana przed człowiekiem grzesznym? Dlaczego uważasz, że to Bóg umarł na krzyżu? Dzisiaj biblijnego Jezusa przedstawia się nam na sposób protestancki. Tam w Jezusie podczas Wcielenia powstał nowy sposób bytowania odwiecznego Boga gdzie Boskość i człowieczeństw utworzyło nową naturę Boskoludzką. Jakże odmienne widzenie ma święta wiara katolicka podając nam do wierzenia dogmat o unii hipostatycznej. Linearność dogmatyczna to jedyny kierunek na katolickiej drodze do zbawienia
janusz
#41
Janusz,
wydaje mi się, że podobne poglądy do Twoich głosił Nestoriusz patriarcha Konstantynopola.
Sobór Efeski w osobie biskupa Aleksandrii potępił te poglądy. „Dla chrystologii Cyryla punktem wyjścia było istniejące odwiecznie Słowo, które stało się ciałem – jak opisuje Jezusa prolog Ewangelii Janowej 1,14. Cyryl określał Słowo greckimi terminami: hypostazis i fyzis, traktując je zamiennie. Słowo przyjęło ciało, tworząc jedność, jedną hipostazę czyli fyzis, zachowując jednocześnie niezmienioną naturę ludzką.” – Wikipedia
#38
Grzegorzu,
„…10 września 2007 roku, papież Benedykt XVI odwiedza austriackie, cysterskie opactwo Heiligenkreuz. Kilka miesięcy wcześniej otwarto w tym miejscu akademię teologiczną imienia Josepha Ratzingera. Papież wygłasza tam swoje przemówienie, w którym pierwszy raz właśnie pojawia się na Jego ustach – inspirowany medytacjami Hansa Ursa von Balthasara – znaczący termin: teologia na kolanach. Według Benedykta XVI to pojęcie oznaczać może szansę na: powrót do prymatu Boga i świata Bożego w rzeczywistości doczesnej, zdrową duchowość eklezjalną, zaufanie do wiary i Objawienia oraz wynikającą z powyższych punktów, nową, radosną, głęboką płodność duszpasterską Kościoła. Z kolei w lutym 2014 roku, siedem lat później, kardynał Walter Kasper udziela wywiadu włoskiemu pismu „La Stampa”, w którym wyjaśnia oficjalnie motywy swego kontrowersyjnego już wystąpienia na rzymskim konsystorzu z dnia 20 lutego 2014, podczas którego niemiecki purpurat, w dwie godziny trwającym referacie, przedstawił własną interpretację więzi małżeńskiej, sytuacji moralnej osób rozwiedzionych żyjących w ponownych związkach oraz wiadomego już wszystkim kontekstu udzielania im Komunii Świętej. Kasper jednoznacznie powołał się na wolę papieża, którym miał mu powiedzieć: otwieraj kwestie, ale nie dawaj jeszcze odpowiedzi. Wydaje się, że ten właśnie moment staje się z kolei dla Waltera Kaspera i wszystkich zwolenników jego stylu myślenia, absolutnym początkiem ogłaszania innej teologii na kolanach, która byłaby dla odmiany: natchnionym przez wiarę humanizmem, katechezą łagodności, służącej Kościołowi za taktykę zdobywania nieco lepszej opinii wśród współczesnych, stylem duszpasterskim, odtąd znaczącym już znacznie więcej niż twarda doktryna wiary oraz manifestem katolicyzmu, który natchnienia dla swoich aktów będzie szukał bardziej w kontekście społecznych przemian i zjawisk, niż na kartach Biblii. Właściwe rozumienie teologii na kolanach nie jest już subtelnym sporem intelektualistów lecz kształtuje życie wewnętrzne chrześcijan nowego pokolenia”. Dla ogarnięcia całości problemu z teologią na kolanach polecam http://christianitas.org/news/teologia-na-kolanach/
janusz
#43
Januszu,
Piszesz: „Przytoczyłeś biblijną historię z myciem nóg przez Jezusa swoim uczniom. Zauważ, że On myje nogi tylko tym, których powołał. Nie myje nóg byle komu.”
Właśnie tak! Myje nogi temu, który za chwilę Go zdradzi. To chorzy potrzebują lekarstwa, nie zdrowi. Zdrowi ludzie w ogóle do lekarza nie przychodzą, bo po co?
Basia może zaświadczyć, że u niej w kolejce są sami chorzy. Zdrowi ludzie omijają szpitale jak tylko mogą szerokim łukiem.
Tak też jest z Jezusem. Ci, którzy uważają się za porządnych, zdrowych moralnie katolików często omijają Jezusa szerokim łukiem:” Nie będziesz mi nóg umywał” bo po co, skoro jestem generalnie rzecz biorąc wobec Boga w porządku.
Bóg powołuje niespodziewanie, Mojżesz był wobec swoich ziomków bankrutem i wyrzutkiem.
Jak pisze Ksiądz Biskup „spalony”. Ilu takich „spalonych” zasila wspólnoty neokatechumenalne i jakie to wywołuje czasami zgorszenie.
#43
Januszu,
W artykule ks.Jarosława Tomaszewskiego z załączonego przez Ciebie linku czytam:
„…tak postawa ugiętych kolan jest najgłębszą obroną stwierdzonej rzeczywistości: istnieje Byt Absolutny, Bóg, wobec którego każdy byt ludzki musi uznać swą zależność. Bez uznania tej zależności człowiek popada w nieład, zagrażać zaczyna sam sobie, aż w końcu jego własna egzystencja zanika.”
To wszystko jest prawda. Pytanie tylko, na czym ta zależność polega, lub szerzej na czym polega, zasadza się relacja pomiędzy Bogiem a człowiekiem.Nie jest to bowiem tylko zależność a konsekwencje odkrywania tej relacji to Dary Ducha Świętego. Dzięki nim funkcjonując w świecie możemy umywać nogi niegodnym , Nergalom, muzułmanom również i pijakom,ćpunom, niezaradnym i cwaniakom, wszędzie tam, gdzie nasz Pan nas pośle czynić uczniami Chrystusa Jego braci najmniejszych, wg Jego zamysłu.
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Mt 25,34-40
#42
lemi,
w #41 wyraźnie napisałem do Grzegorza: „Wyobraź sobie jedną Osobę, która ma do dyspozycji bycie Bogiem i bycie Człowiekiem”. Nestoriusza posądzono o głoszenie, że Chrystus miał dwie osoby i dwie natury. Dla mnie jest tak jak glosi wyznanie Chalcedońskie;””Pan nasz Jezus Chrystus.. dla nas i dla naszego zbawienia… [jest] w dwóch naturach, bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielania i rozłączania. Nigdy nie zanikły różnice natur przez ich zjednoczenie, ale została zachowana właściwość obu, tworzących jedną osobę i jedną hipostazę. Nic można Go dzielić na dwie osoby ani ich w Nim rozróżniać, ponieważ jest jeden i ten sam Syn Jednorodzony; Słowo Boże, Pan Jezus Chrystus.”
Proponuję byś z tym wyznaniem udał się do kumatego protestanta i zapytał go co on na to. Sam zobaczysz gdzie jest problem współczesnej teologii, liturgii, katechezy, życia wiarą prawdziwą.
janusz
#45
Grzegorzu,
według mojego nosa ta zależność człowieka od Stwórcy ma charakter osobowy i nazywa się obustronnym szacunkiem. Stwórca szanuje stworzenie, któremu ofiarował absolutną wolność woli. Człowiek o prawym duchu/ukierunkowany na Prawdę/ szanuje Stwórcę jako swoją absolutną przyczynę. Do relacji między sobą zdolne są tylko podmioty osobowe. Zależność tą widzę również w wolności woli człowieka względem wolności Woli Bożej. Tu jest absolutna autonomia.
janusz
#44
Grzegorzu,
zwyczaj obmywania nóg w pierwotnym Kościele był bezpośrednio związany z chrztem. Wspólnota obmywała nogi katechumenom, którzy mieli zostać ochrzczeni w Wielką Noc. Później zaczęto obmywać sobie nogi przed Eucharystią. Wszystko to odbywało się we wspólnocie wierzącej. W szóstym wieku w regule benedyktyńskiej pojawił się zapis o obmywaniu sobie na wzajem nóg przed Eucharystią oraz by obmywać nogi przybyszom znajdującym się w opactwie. Franciszkanie zwyczaj umywania nóg roznieśli do ubogich, którym pomagali. Tak więc myto nogi komu popadnie jako wyraz służby i miłosierdzia. Takie upokorzenie było potrzebne braciom a nie ubogim/grzesznikom/. Zauważ więc, że to co dzisiaj mamy inicjowane z Watykanu nie koniecznie pochodzi z Wieczernika.
janusz
#48 Januszu,
Jednak ukorzenie nie upokorzenie.
#37 Grzegorz I Janusz
'„ Czy Bóg upadł na kolana przed grzesznym Piotrem i obmył mu nogi? Jezus w naturze człowieka jako Pan i Nauczyciel daje przykład jak powinni postępować jego uczniowie. „
oraz:.. Jeśli się mylę, przepraszam.’
1. wstał od wieczerzy i złożył szaty… a wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.” (J13)
To człowiek:
Bogaty młodzieniec4
17 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 18 Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg5. Mi 10.
# 40
„Jeśli klęczysz, Jezus nie jest w stanie umyć Ci stóp, bo je przed nim chowasz, jest to fizycznie niemożliwe. Dlatego postawa klęcząca nie wyraża gotowości na metanoię.”
Czy zbyt dawal odp.
21 Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» 22 Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Sorry, czyzbys dawal odp. dlaczego spochmurnial?
Aby Jezus mógł umyć mi stopy, muszę zdjąć sandały.
#49
Grzegorzu,
wyobraź sobie, że u pani doktor Basi przed gabinetem pojawili się chorzy pacjenci. Siedzą pokornie na krzesłach czekając na wezwanie. Nagle otwierają się drzwi gabinetu i wychodzi do chorych pani doktor z miednicą, wodą i ręcznikiem. Pada na kolana kolejno przed pacjentami myjąc im symbolicznie nogę. Być może ktoś chorował na ból nogi i taki gest ma sens ale większość miała inne objawy bólu. Pani doktor zadziwiła wszystkich ale niewielu uszanuje jej pokorę. Podobnie jest z myciem nóg przypadkowym grzesznikom, którzy ani nie myślą się nawracać. Pokuta/metanoia/ ich nie interesuje. Pokora jest owocem pokuty. Pokorę zdobywa się po przez ukorzenie się lub upokorzenie się.
janusz
# 54 Janusz
Moim zdaniem, gdyby dr Basia tak postąpiła, to niestety nie byłoby to wyrazem pokory, ale pychy. Bo nie jest to miejsce, ani czas na taki gest. A byłoby wyrazem pychy, bo gdyby to zrobiła, to by znaczyło, że chce wszystkim pokazać, jaka to ona jest pokorna. Nawet nogi pacjentom na poczekalni myje! Zrobiłaby teatr. To nie ma nic wspólnego z pokorą.
Natomiast samo życie da dr Basi wiele okazji do pokory i w gabinecie, i na poczekalni, i w domu. Wiele sytuacji, gdy będzie mogła służyć miłością bliźniemu. I będzie to prawdziwa pokora, gdy nie będzie o tym trąbić wkoło, aby wszyscy widzieli i wiedzieli.
Niestety dr Basia ma skłonność do pychy. Na szczęście dobry Bóg pracuje nad tym, aby ją uczynić bardziej pokorną. 🙂
Dobry Ojciec i Brat, i Duch Święty uczą mnie pokory. 🙂
#54 Janusz
Pokuta to nie to samo co metanoia.
Dwie różne sytuacje.
#54 Janusz
Moim zdaniem pokora jest owocem nawrócenia a nie pokuty. Pokuta jest także owocem nawrócenia. Jeśli się nawrócę, to będę pokutować.
A bez nawrócenia – nie będę miała potrzeby pokutować? Bo po co?
Nawrócenie jest na początku.
#20 grzegorz
„Przyjdzie i Twój czas (Grzegorzu), że zrozumiesz.”
A Janusz tylko pytal:
„Nie rozumiem skąd się wzięła na polskiej ziemi antykultura przyjmowania IHS na stojąco i na rękę.
Proszę wybaczyć ale nie sposób wreszcie poruszyć tego nowego zwyczaju jaki od niedawna zaistniał w katolickim domu.
Słyszałem, że Ksiądz Biskup obejmując władzę biskupią w Kościele Siedleckim zarządził…”
#2 baran katolicki
# 2
Januszu,
1. „Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział»…”J 13,6-8
Czy to więc prawda (jak donosi św.Jan Apostoł), że Jezus Chrystus, gdy spożywał z uczniami Ostatnią Wieczerzę rozkazał im pod groźbą potępienia wiecznego przyjąć przed Nim (w 100% jak piszesz substancjalnym Bogiem) postawę siedzącą?
Przyjdzie i Twój czas Januszu, że zrozumiesz.”
#20 grzegorz
a. „…wreszcie Fr Michael teraz bp zwrócił mi uwage, ze mam sie dostosowac do wspolnoty, siedzac.”
b . Mozna zauwazyc, ze dopuszczasz sie zreszta nie I-szy juz raz wybiorczej manipulacji tekstu by na sile bronic POSTAWY I nie tylko I stojacej I nie tylko swojej.
2. „Dlatego postawa klęcząca nie wyraża gotowości na metanoię.”
a. Postepujac Twoja manipulacyjna „DROGA”: jak tradycja pokazuje, Pilat chyba siedzial, Piotr lezal przed Jezusem, sluga arcykaplana uderzyl Go chyba STOJAC, mlodzieniec pytal zas kleczac (Ty zas dyskwalifujesz tylko ostatnia, czemu? bo tak Ci pasuje?), ale chyba zadne te POSTAWY, szczegolnie te Twoje siedziaca I stojaca, nie wyrażaly gotowości na metanoię.”
b. Dowod oparty na falszywych zalozeniach nie jest zadnym dowodem! Moze antyteza.
3. „Mojżesz przemieniając w imieniu JAHWE hebrajskich niewolników w Jego Lud, dokonując mocą JAHWE cudów wobec faraona przyjmował postawę biorcy Jego Łaski, postawę aktywności, realizowania wydarzeń zbawczych w czasie.Jej uzewnętrznieniem nie jest zewnętrzna postawa klęcząca, ale ta związana z ruchem, przemieszczaniem się Drogą. Rozumianą oczywiście nie tylko jako ruch fizyczny.
Tak też przeżywamy procesje, również procesję Eucharystyczną (Long shot!). Jest to tak ważne, że samego Jezusa nazywamy czasami Drogą.”
a. Nie czasami (I niekoniecznie my), ale tak Jezus nam to powiedzial. Ale ostrzegal takze, ze jest DROGA szeroka i waska… i o „camel gate”…
b. Procesja zreszta nie zawsze jest waska, szczegolnie w Boze Cialo. Btw. nasz liberalny proboszcz wymaga by isc w 2 rzedach, chyba mu sie spieszy. Kilka dni temu po Mszy ktos nowy zdziwiony spytal:
– ale krotka ta Msza, 15 min.?
– konczy sie zanim sie zacznie – wtracilem zartem;
– yes,.. yes!
Czcigodny Ojcze Biskupie.
Pozdrawiam Wszystkich.
Ks. Biskup rozważając Słowo o Dobrej Nowinie: … „ … Jesteśmy wezwani do zdejmowania sandałów z nóg, do stawania wobec tajemnicy, która całkowicie nas przekracza, do wiary i doświadczenia, że jest obecność i moc, która działa na naszą rzecz tam, gdzie doświadczamy niemocy.”
Dlatego, przyszło zamyślenie, gdyż nieustannie przewija się, Prawda, że człowiek żyje, będąc w całości Dziełem/Owocem Bożej Miłości, które są często mało odkrywane …są, mało wykorzystane.
Życie w człowieku Jest/a, wciąż staje się … Ojcowskiego Ducha Odbiciem Pełni Bożej … człowiek też chciałby, Miłość taką mieć w sobie… a, Jej doświadczenia dla siebie, poszukuje w Bliźnim.
Można spotkać w Bliźnim taką upragnioną Bożą Miłość, wlaną w serce przez Ojca.
Poznaje, też Miłość w sobie, na miarę Boga Łaski i Jego Zamysłu …
Człowiek, może odkrywać Wolę Bożą … a, Miłość nadaje Sens… jedyny Sens wszelkiego działania.
Właściwie … tylko Miłość, pozwala na Pełnię Życia, i przeżywanie Sensu i Istoty Bożego Zamiaru w nim, wbrew wytworzonej własnej naturze ludzkiej/ wbrew wszelkim fizycznym ograniczeniom … … Ona … stwarza potrzebę „wyjścia z siebie” na poszukiwanie Jej Źródła … w drugim człowieku.
…Jezus, nieustająco, Sercem Swoim, naucza … opowiada, jak ważna jest Miłość …
Uczynił to, w Ewangelii odpowiadając na pytanie: „ … Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”.” (Mt 22,34-40)
To Prawo, traktować trzeba jako „zasadę” spełniającą się, w relacji.
Też, powtarza się … wynika z przytoczonego przez Grzegorza fragmentu Ewangelii (Mt 25,34-40)
# 13 Janusz, napisał że: „Powiem tylko, że każdy człowiek był jest i będzie stworzony jako byt ukończony, bardzo dobry, nie wymagający jakiejkolwiek korekty. Stwórca człowieka stworzył a nie stwarza.”
Jednak, Bóg nas doświadcza tym, co dzieje się … co, jest naszym, TERAZ …każdego dnia zmienia/oczekuje nawrócenia …prowadzi do Wiary, przez Wiarę.
Życie dane mi, to ten drogo cenny Czas Relacji … Rozmowy … Podążania … Wypełnienia Życia Sensem i Radością… Spełniającą się Stwórcy Wolą w Zadanym Dziele. Czas … jakby zamknięty,a nawet dokonany (skoro Ojciec Bóg, już mnie nie stwarza …?)
Myślę, przecież nie żyję dla siebie Zbawienia …
„A jednak w tych wszystkich „niemożliwościach” i paradoksach zostaje zapowiedziany i zainicjowany przedziwny, ale bardzo realny zamysł i plan wyzwolenia człowieka. Dokonuje się to przez Tego, który JEST i który stale będzie się objawiał w przedziwnych znakach. Aż po ten najbardziej wymowny, jakim jest krzyż. Na nim bowiem według ludzkiego rozeznania nie ma życia. Natomiast Wcielone Słowo powie: gdy mnie wywyższycie, poznacie, że JA JESTEM, bo niczego od siebie nie czynię, ale to czego nauczył mnie Ojciec (zob. J 8,28).” Ks. Bp
Nawracam się … Bóg, na pewno widzi, takie moje staranie …
Nie jest znane mi … czas i miejsce … ani, osoba które mam spotkać. Wcale nie wiem nic o sobie? …Lecz, jednak wszyscy tacy jesteśmy … nie znamy Woli i Zamysłu na teraz i jutro.
A … będzie, w ogóle? … jakieś, jutro …Paruzja może przyjść…
Wypełnienie Bożej Woli … Stwarza we mnie, możliwość wypełnienia „Zadania”.
Myślę o swoich staraniach twórczych … nieustannie mając przekonanie o Zgodzie z Bożą Wolą w tym co czynię.
Chociaż, też …niekiedy, pragnę z siebie.
Czego ? … pragnie Dusza … moja …
Ona, pragnie Zgody …
Kiedy, dziś przypominam … co, dane mi było przeżyć, czuję, że tak jak to było musiało stać się, a ja nawet, nie pomyślałam o tym.
Jest, ten czas zamyślenia … zadumy … smutku, przed wiadomym Jezusa, Bożego Syna Cierpieniem i Poniżeniem … i, Boga Śmiercią … tuż, po ostatnim radosnym powitaniu w Jerozolimie.
Gdzie, trzeba szukać, aby spotkać się, z Jezusem.
Jak … blisko być … ażeby, stać się z Nim, w Jedności współcierpiąc pogardę … śmiech … opuszczenie … zdradę … zaparcie, się przez ucznia i przyjaciela… publiczne oskarżenie … w cichości serca przyjąć bezpodstawny skazujący na śmierć, wyrok ? …
Czy … potrafię ? …
Czy … chcę ? …
… „Przed Mojżeszem staje zadanie, które całkowicie przerasta jego możliwości. Jednak głos wydobywa się właśnie z tego przedziwnego znaku, nadzwyczajnego zjawiska, które nie powinno tak trwać. Pali się, ale się nie spala. Z tego zjawiska głos o obecności o zapewnieniu działania. Obecność w okolicznościach, w których – sądząc po ludzku – nie powinna być. Nakreślenia zadań, które – sądząc po ludzku – nie mogą zaistnieć. I to wszystko zostaje zlecone temu, który niejako sam wypalony, znajduje się wobec władzy faraona, do którego ma się udać, jakby na spalonej pozycji, gdyż jest przestępcą.” Ks. Bp
„To zlecone zostało Mojżeszowi” Ks. Bp
Pan, Bóg, działa w niezwykły sposób, skłania do nawrócenia. Jest czas Pokuty i Miłosierdzia.
Piotrze … czy ty, Kochasz Mnie ? (x 3)
Piotrze ? … Ja, wiem że dziś w nocy Mnie, zaprzesz się … (3 x) …
I, ja też, nie rozumiem tak wiele co dzieje się… a, Jezus umywa mi nogi, abym miała w Nim udział.
Słucham Słowa … abym mogła odpowiedzieć mojemu Ukochanemu>: „Panie Mój, Boże Mój … TY, wiesz … jaka, jestem … Ty, wiesz wszystko o mnie…. Ty, wiesz … Ta myśl nazbyt długa. Proszę, Ojcze Biskupie o wybaczenie.
Z serca pozdrawiam.
Błogosławię Wszystkim.
danuta
Chcę dorzucić jeszcze coś w związku z ukorzeniem się Pana Jezusa.
W Ew. J 8,6n – „Lecz Jezus schyliwszy się, pisał palcem po ziemi”
Kto z nas zauważył, że w tym geście schylenia, Jezus był około pół metra od ziemi?
Czy wszyscy patrzyliśmy raczej na to co pisze.
#61
Mirosławo,
natura ludzka Pana Jezusa ukorzyła się lub upokorzyła się przed naturą boską Pana Jezusa. Człowiek upadł na kolana przed Bogiem.
janusz
#55
Basiu,
ale taki teatr odstawiają z Watykanu w roli głównej z papieżem Franciszkiem. Piszesz: „Dobry Ojciec i Brat, i Duch Święty uczą mnie pokory”. Zdaje się, że chodzi Ci o Syna Bożego jedną z boskich Osób Trójcy Przenajświętszej. Bratem to i może być ale tylko jako Człowiek na poziomie natury ludzkiej, gdzie wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami jednej matki Natury. Niestety Pan Jezus w naturze boskiej jest Bogiem Przenajświętszym, Stworzycielem nieba i ziemi. Na tym poziomie jesteśmy zawsze przed nim na kolanach. To najlepsza postawa dla wierzącego Katolika.
janusz
# 63
Janusz
Jaki teatr masz na myśli pisząc: „ale taki teatr odstawiają z Watykanu w roli głównej z papieżem Franciszkiem” ?
# 63
Janusz
A Bóg Ojciec na jakim poziomie jest dla mnie Ojcem? Nie objawił się w ludzkiej naturze.
#65
Basiu,
trzeba być w Łasce uświęcającej i być uczestnikiem Bożej natury by móc zawołać do Boga „Ojcze”. Zobacz, że biblijny Pan Jezus nigdy nie mówił o wspólnym Ojcu. Tylko On w porządku naturalnym jest Jednorodzonym Synem Bożym. W bóstwie jest jedynakiem. Tak jak jest jeden Bóg Ojciec tak samo jest jeden Bóg Syn a Ich miłosnym tchnieniem jest jeden Duch Święty. Na poziomie Natury Bożej nas nie ma, nie istniejemy. Bóg jest Bytem absolutnie zamkniętym w Sobie. Niezależnym od stworzenia. Zostaliśmy pomyślani w innej naturze niż natura boska. Natura człowieka jest na obraz i podobieństwo Natury Bożej ale nie jest jakąś cząstką Natury Bożej. Obraz jest tylko odbiciem rzeczywistości ale nie jest tą rzeczywistością. Basiu, Bóg Ojciec na poziomie Stwórca-stworzenie jest Twoim Ojcem jako Stworzyciel. On Cię stworzył a nie zrodził. Chwała Mu za to.
janusz
Janusz wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami i dziećmi jednej matki Ewy. Syn Boży przyjmując ciało od Maryi córki Ewy stał się dla nas bratem, rodzonym bratem.
Janusz przekręcasz słowo Boże: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył”.
Nie ma mowy o jakiejkolwiek naturze.
#66
Janusz
Jak to nie mówił nigdy o wspólnym Ojcu? 🙂
Przedwczoraj czytałam słowa: „Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”” J 20,17 ?
Jezus mówi – „udaj się do moich braci” i „wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego”. Jest to jeden Ojciec a nie oddzielny dla Niego a inny dla nas.
Janusz znowu tworzysz jakąś swoją teologię, nie wiadomo na czym opartą.
#66
Janusz
I na dodatek Jezus uczył nas tak się modlić do Boga:
„Ojcze nasz….”
Czcigodny Ojcze Biskupie.
Januszu …nie nadążam często … ale, wszyscy … jesteśmy Mieszkaniem Otwartym dla Bożego Ducha i jest w nas zgoda aby tak było.
Można dowieść, że człowiek składający się z ciała jest cząstką Boga Ojca. Jest w nas Jeden Duch otrzymany przez namaszczenie Sakramentem. Dziecko w nas mieszka, które tęskni za ziemskim Ojcem i Mamą. Przeżyć mogłam taki powrót do miejsca gdzie czułam się kochana i bezpieczna. W Kościele moim rodzinnym. Tu, spłynęły na mnie Świętym Sakramentem Chrzest, Pierwsza Spowiedź i Komunia Święte…i, Bierzmowanie. Pamiętam ten dzień chociaż minęło 45 lat.
To oczywiste \prawdziwe, że Człowiek pochodzi od Boga, który Stworzył nas i wszystko co jest potrzebne człowiekowi do ziemskiego bytowania.
Bóg, jako Dobry Miłosierny Ojciec, nasz Ojciec troszczy się o to co stworzył i powołał do życia.
Czeka, na nas w Niebie, Swoim Domu. Nigdy o nas nie zapomni. Wyrył każdego imię w sercu.
Przytoczyć chciałam Słowa Jezusa do uczniów również z Ewangelii Jana (J 14, 1-14)
1 Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. 3 A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. 4 Znacie drogę, dokąd Ja idę». 5 Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» 6 Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem2. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 7 Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». 8 Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy».9 Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca?”10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych3 dzieł.11 Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! 12 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca4. 13 A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. 14 O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.
„.
Pozdrawiam
danuta
#67
lemi,
w sensie gatunkowym jako rodzaj ludzki wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami gdyż biologicznie pochodzimy od Adama i Ewy. Co dali nam naturalni rodzice? Opakowali nas w ciało zmysłowe. Duszę/życie/ stwarza za każdym razem Bóg/Kreator/.
janusz
#69,#68
Basiu, sama zauważasz, że biblijny Pan Jezus rozróżnia pomiędzy „Ojcem moim” a „Ojcem waszym”. To prawda, że Pan Jezus uczy nas się modlić i dlatego mówi:”Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz …”. Zauważ, że nie mówi: „módlmy się” ale „módlcie się”. To istotna różnica.
janusz
#67 lemi
Janusz wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami i dziećmi jednej matki Ewy. “
Wczoraj Kasia obiecala starszym dziewczynkom, ze dziadek im bedzie opowiadal do snu.
Jestem jeszcze pod wrazeniem, zaczalem jak zwykle od pierwszych rodzicow Adama I Ewy. Michal J. Matt w the podcast, krytykuje po WII liberalow w Kosciele m .in. takze kard. Pella. Przytacza debate z prof. Richard Dawkins i nieszczesna odpowiedz kard.:
• chyba nie wierzysz w historie Adam I Ewy? Konserwatywny Pell jednak mowi-
• to tj. alegoryczne tylko…
• wiec skad sie wzial grzech pierworodny?- Pell wzniosl rece I oczy ku gorze I urwala sie wstawka, wygladalo b. kompromitujace.
Po Mszy sw tydz. temu rozmawialem o tym z madrym Fr. Chryspian z Zambii, bo Ewangelia byla:
Jezus a Prawo
17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić6. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. (Mt 5)
M.in powiedzialem, ze najlepiej sie przyznac, ze nie mam odp. A nie tlumaczyc na swoj sposob.
4 letnia niezbyt posluszna Maya tylko pocztakowo sluchala, ale zaczela sie wyglupiac I chyba poszla spac z Kasia. 5.5 roczna zas bardzo roztropna Ava (Ejva) sluchala I wchlaniala jak gabka. Mowi mam kolezanke ‘Eve in school’. Cofnalem sie nieposluszenstwa Lucyfera, by wyjasniac kuszenie w raju, mowilem o Kainie Ablu, potopie i przyjsciu Jezusa…. Musialem tlumaczyc slowa, ktorych nie rozumiala, jak inteligencja, madrosc, posluszenstwo, multiply, generacje, biala rasa. Wlasnie ponoc Dziadka (Pa) Scully przadkowie przybyli ponad 200 lat temu na Ist Fleet z Irlandii…
#72 Janusz
Ja rozumiem te słowa zupełnie inaczej niż ty. 🙂
Gdyby Jezus uważał, że Bóg Ojciec jest tylko Jego Ojcem nie mówił by do „Ojca mojego i Ojca waszego”. Powiedziałby tylko: Idę do Ojca mojego i Boga waszego.
Dla mnie słowa „do Ojca mojego i Ojca waszego” znaczą – Bóg jest nie tylko moim Ojcem ale i waszym.
Także twój argument, że mówi „módlcie się” moim zdaniem jest nietrafiony. 🙂 Przecież On modlił się do Ojca, więc nie potrzebował zachęty, aby się do Niego modlić. Ta zachęta jest dla nas ” módlcie się” tak jak ja się modlę do Ojca.
#74
Basiu,
Ojciec Pana Jezusa/Syna Bożego/ i nasz Ojciec jest tym samym Bogiem Ojcem. Różnica jest pomiędzy zrodzeniem a stworzeniem. Można by przyrównać Ojcostwo Boże do artysty, który zrodził syna biologicznie ale i utworzył arcydzieło jako swoje artystyczne „dziecko”. Dla syna i dla arcydzieła jest to ten sam ojciec, jednakże ojcostwo ma zgoła inny charakter. Z jednej strony jest Ojciec, który rodzi/wypowiada/ Syna w wieczności a z drugiej jesteśmy my stworzeni na obraz i podobieństwo Tego Syna.
Basiu, łaska uświęcająca daje Ci pełne prawo cieszyć się Bogiem Ojcem jako umiłowanym Tatusiem. W grzechu ciężkim nie możesz powiedzieć do Boga „Ojcze mój”.
janusz