Dziś, w II Niedzielę Wielkiego Postu katedrze legnickiej miało miejsce I skrutynium dla dziewięciorga dorosłych Katechumenów przygotowujących się do przyjęcia Sakramentów Inicjacji Chrześcijańskiej podczas najbliższej Uroczystości Paschalnej (Wielkiej Nocy). W związku z tym było proklamowane Słowo z cyklu A, a więc z Ewangelią o Samarytance.
W modlitwie nad wybranymi wprowadzającej w skrutynium prosiliśmy Boga o to, aby oni – jak Samarytanka – zbadali swoje życie wobec Chrystusa i uznali się za grzeszników, do których przez te obrzędy zwraca się Bóg, by prowadzić ich do pełni życia.
W egzorcyzmie zaś prosiliśmy Boga, aby jako wybrani mogli zaczerpnąć wody żywej i być wolnymi od składania ufności w sobie samym oraz by zostali wyzwoleni od ducha obłudy i by przez oczyszczenie weszli na drogę zbawienia.
Liturgia Słowa koncentrowała nasze myślenie wokół szukania odpowiedzi na pytanie postawione przez Izraelitów, gdy spierali się z Bogiem mówiąc: Czy rzeczywiście Pan jest pośród nas, czy też nie? (Wj 17,7).
W czasie tego skrutynium kandydatom do chrztu zostaje ukazane prorockie słowo – Jezus Chrystus, który jako syn Boży jest jedynym źródłem życia. To On nadaje sens życiu. To On – Jezus-Prorok objawia relację do Boga jako Ojca, któremu chrześcijanie oddają kult w duchu i prawdzie.
Katechumenat prowadzi do poznania prawdy i zdobywania doświadczenia, że pośród tego naszego życia jest Bóg i to ten Jeden Jedyny, który wystarczy dla prowadzenia życia w pokoju i szczęściu – mimo trudności i przeciwności. Także w obliczu śmierci. Człowiek – katechumen, który poznaje tę prawdę jest gotów dać się prowadzić w posłuszeństwie do wiary w Jednego Boga, który daje życie w każdych okolicznościach i jest to życie wieczne. Kto zostaje wprowadzony w taką wiarę zostaje wyzwolony z bałwochwalstwa, tzn. z zależności od wielu innych bogów”, czyli idoli, które zazwyczaj nadają rytm życia światu trzymając człowieka w zniewoleniach i zależnościach. Chrześcijaństwo to poznanie Tego, który daje wodę życia, który otwiera sens życia przeprowadzając człowieka prze doświadczenie śmierci.
To było doświadczeniem Samarytanki i to staje się doświadczeniem Katechumenów i wszystkich nas jako chrześcijan.
Pozdrawiam wszystkich Katechumenów oraz Poręczycieli i Chrzestnych wraz z Duszpasterzami
Bp ZbK
Komentarze
14 odpowiedzi na „I skrutynium Katechumenów (180304)”
Janusz tak jak napisałeś czyściec to tylko dla katolików. Od urodzenia wywodzę się z rodziny katolickiej.Czytając Słowo Boże i rozważając je to rzeczywistość zbawienia mego i ludzi jest całkiem inna.
Tak naprawdę można powiedzieć że będąc całkowicie w tym katolicyzmie to można całkowicie zgłupieć i trafić do piekła.
Grzegorz.
To co ks. Biskup napisał, umrzesz i pozostawiam wszystko.
Sam będąc w niewiedzy i ludziom nie powiesz tej prawdy to naprawdę Pan Bóg rozstrzygnie i wydali duszę do piekła.
Feliks Grywaldzki.
Masz rację, Feliksie, na Bożą miłość muszę się nauczyć odpowiadać miłością wobec ludzi i do ludzi.
Wracając do słowa czyściec, bo nie całkowicie mnie to wyjaśniło poszedłem z tym pytaniem do Pastora religii protestanckiej i zapytałem:
Słuchaj Pastor jak jest z tym czyśćcem istnieje czy nie.
Nazywam jego na ty bo jest moim bliskim znajomym.
Odpowiada mi tak:
– ty i ludzie żyjący na ziemi są obecnie w czyśćcu,czyli masz uznać Jezusa za swego Pana list do Rzymian rozdział 10.
– i podjąć miłość do wszystkich ludzi tak jak Jezus dla ciebie i ludzi zrobił na drzewie krzyża.
Jeżeli to zrozumiesz sam i tak będziesz mówił ludziom czeka ciebie i ludzi Niebo.
Czytając ks. Biskupa komentarz o skrutynium Katechumenów staje się budujące dla mnie do szukania i poznania całkowitej prawdy dla zbawienia.
Dziękuje ks. Biskupowi.
#1 Józefie,
Piszesz: „Tak naprawdę można powiedzieć że będąc całkowicie w tym katolicyzmie to można całkowicie zgłupieć i trafić do piekła”
Tak naprawdę nie ma innego Kościoła niż katolicki.
Piszesz: „Sam będąc w niewiedzy i ludziom nie powiesz tej prawdy to naprawdę Pan Bóg rozstrzygnie i wydali duszę do piekła”
Ja bym nie głosował tak od razu na piekielne rozstrzygnięcia. Pan Bóg podjął wiele wysiłku aby wyciągnąć nas z biedy w której się znaleźliśmy, robi i będzie robił wszystko aby to było niebo.
No to ja jestem katechumenka,tyle że pozbawiona przez przedstawicie_la /li?/ Kościoła wiedzy.
Najsympatyczniejszy uśmiech.
Szczęść Boże Ojcze Biskupie
Samarytanka … poganka … Kobieta z Samarii, nieprzyjaznej krainy dla Żyda. Pan Jezus, też tam nie bywał, ale Pan Jezus, nie rezygnuje z człowieka …
… lubi czas Sam na sam, z człowiekiem … On, Kocha człowieka, pojawia się tak, aby zaskakiwać tym Cudem Bożej Miłości i Miłosierdzia … obecnością, Sam… na sam … z … grzesznikiem.
Pan, Jezus, zawsze zaskakuje także dziś. Dlatego, pomyślałam o przemianie Człowieka/ Chrześcijanina z letniego w gorącego …
Bezbożnego, a nawet zimnego jak Samarytanka, która poznała Źródło/do Źródła w końcu dotarła. Ona szybko przekonała się o potrzebie odkrywania siebie przed \ Prorokiem…(Panie widzę, że jesteś Prorokiem ).
Mam to szczęście/ dostąpić Łaski, by poznać Jezusa, Mesjasza … Proroka. (co cieszy mnie i dlatego dzielę się, tym Dobrym Spokojnym Czasem… bo nie zawsze tak jest).
Bogu dziękuję za te myśli natrętne … którymi trwam, by być blisko… jak, Samarytanka … tam…gdzie Jezus … … czekał.
… On, na pewno miał Plan. Samarytanka nie wiedziała, że „Ktoś” … czeka, właśnie na nią …
Pan Jezus czekał na konkretną osobę … w konkretnym miejscu … czasie …
On … wiedział, dlaczego chce spotkać się z tą Kobietą …
Sam na sam.
Czas … południe … największy upał … a, Jezus czeka.
To tak odbyło się moje Najważniejsze w życiu spotkanie, przez przyjście do Studni Wody Życia. Jezus zaskoczył mnie … nie Jego, ja … przecież, to On miał Plan. Uznał, ten czas za odpowiedni na nawrócenie.
To stąd ten nagły zwrot …rozumienia, myślenia, priorytetów … jestem niedoskonałością … ale, Garncarz jeszcze trzyma mnie w rękach, nie zastygłam w przeznaczeniu dopóki taki stan trwa.
Powiedział później do mnie … <Kto raz spróbuje … będzie zawsze pragnąć” … to tak jakby chciał mnie nasycić ciągłym nienasyceniem Sobą.
Jezusa spotkać, to znaczy zostać, Ochrzczonym Wodą Życia… przyjąć Ducha Świętego i trwać w Komunii z Bogiem.
Przyjąć Łaskę i być uzdrowionym/nawróconym, a wciąż chorym z pragnienia, chcąc nieustannie rozmawiać i spotykać się z Jezusem, bo On zawsze gdzieś czeka, i ma Nowy Plan.
Nie zaprogramowałam siebie … myślę że poddałam siebie Bogu („taka”) … i zostałam zaprogramowana na szukanie po to, żeby odnajdywać Drogę do Źródła Wody Życia.
Czasem nie wiem co robić … wtedy staram się, pomyśleć : <co robić … czego Bóg oczekuje ode mnie … i, choć staram się postąpić mądrze i dobrze, oddalam się, błąkam się bezowocnie, kompromituję się, w oczach niektórych ludzi. Tracę wszystko.
Czasem „Ktoś”… widzi grzech, albo pierwsza sama to przyznam, co we mnie było, ale mam także nową potrzebę i pragnienie, że odkryje to, czego mi potrzeba i wyręczy Jezusa, choćby … tylko podając rękę pomocną, a gestem tym bardzo pomoże … również sobie.
To wtedy, Bóg działa.
Choćbym sama starała się, bez Łaski nic bym nie mogła.
Samarytanka/ja, musi odkryć siebie przed Jezusem … musi usłyszeć co Jezus wie o jej życiu, bo to właśnie musi zmienić. Nie skarcił jej i nie zawstydził… nie obraził … nie potępił … tylko posyła…
Samarytanka, uwierzyła i zaufała, że może być wartością. Prorok odkrył przed nią to co ona chciałaby zmienić w swoim życiu . Na pewno nie wie jeszcze, jak to stanie się, ale wierzy i już Pragnie … zachłysnąć się…
Jeszcze wszystkiego nie rozumie, ale Jezus, nauczy ją o tym że:
Bóg nie chce potępić grzesznika … lecz, pouczyć.
SYN, BOŻY … JEZUS, ZBAWICIEL POSŁANY na ziemię … do grzeszników by, ich Zbawiać: Nauczać … pokierować.
Nie sądzić … być, przykładem.
Nie, odwrócić się … służyć, pomocą.
Nie, wzgardzać … trwać w nadziei .
Oferował jej Życie
Myślę, że po to, Jezus czekał na Samarytankę … Jezus dał jej Siebie.
Jezus … i … Samarytanka.
Żyć w Prawdzie, bez względu na stopień cierpienia w doczesnym osądzie … to, trudne. Każde nawrócenie, rodzi Łaskę i pomaga żyć…na chwałę Panu. Bez Sakramentu Chrztu i, Bierzmowania nie można rozpocząć Życia z Bogiem.
Z serca pozdrawiam i proszę o wyrozumiałość …
Z Panem Bogiem
#1
Józefie.
Nie panikuj proszę, bo z tego co napisałeś wychodzi, że jesteś ochrzczony w wierze katolickiej.
Zapewniam Cię, że to wyjątkowe wybranie nie należy się każdemu człowiekowi.
Wiara boska i katolicka to najbezpieczniejsza droga do Nieba. To nic, że wąska. To nic, że tak mało nas drepcze wciąż pod prąd temu światu. Idziemy do Jerozolimy. Idziemy do Rzymu/Watykanu/.
Pytają, po co/quo vadis/. Idziemy bo „poznaliśmy Tego, który daje wodę życia, który otwiera sens życia przeprowadzając człowieka przez doświadczenie śmierci”.
Józefie, rzeczywistość katolickiego Czyśćca jest dowodem na to, że Stwórca/Tatuś/ kocha nas miłością chwalebnego krzyża. Czyściec w wierze, która Cię ochrzcił jest dla każdego Katolika ciągiem dalszym ku Niebu. Z Czyśćca nikt nie trafia do piekła. Z Czyśćca jest tylko jedna droga wyjścia. NIEBO. Przepustka do Czyśćca jest łaska uświęcająca w katolickiej duszy.„Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze…” (Mt 5,20-26).
Józefie, zaufaj wierze/matka/,która Cie ochrzciła/zrodziła na nowo/. Jest to wiara boska i katolicka.
Pozdrawiam po katolicku
janusz
#5
W/g mojego doświadczenia i rozeznania trzeba i w wierze katolickiej duszę swą chronić.
Zły duch zmiłowania czy miłosierdzia nie ma.
Grzegorz.
Napisałem że można zgłupieć bo Kościół katolicki mówi rozdwojonym językiem.
Jest inny Kościół. Kościół który wypowiedział Jezus do Piotra.
Pan Bóg już zrobił wszystko dla ludzi. To człowiek odwrócił się od Pana Boga i założył swoją religię.
Janusz.
Sam chrzest nie zbawi człowieka.
Uważam, że trochę przesadzasz z tym katolicyzmem, lepiej być ostrożnym w przekonaniu swoim.
Wynika że Pastor religii protestanckiej dobrze powiedział, że jesteśmy obecnie w czyśćcu tu na ziemi. Tak to można powiedzieć ” jest to łaska uświęcająca dla katolickiej duszy „.
Czy taką wiarę i łaskę przyjmiemy, to tylko od nas zależy że obecnie w tym czyśćcu teraz się oczyścimy.
&7 Józefie,
Ponieważ jest jeden Jezus Chrystus, więc też jest jeden Kościół, to logiczne.
Nie mógł powstać z pewnej wypowiedzi np. do Piotra, bo Bóg i wcześniej wypowiadał się w stosunku do ludzi (np.Proroków) i nie wynikło wtedy powstanie Kościoła.
Kościół powstał dopiero po Wcieleniu, śmierci Jezusa na Krzyżu, Zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego i powstał z tego wydarzenia.
Natomiast są ludzie, którzy tworzą swoje religie, zgadzam się.
#8 Grzegorz.
„Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich”. Grzegorzu, generalnie chodzi o wiarę, która przepuszcza do zbawienia/Niebo/.
„Jedna wiara” cóż to takiego w mentalności Słowa Bożego? Wiara, spróbuj zdefiniować swoją wiarę. Wiara, czym jest dla współczesnego Chrystusa? „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
Pozdrawiam
janusz
#7 Józefie.
Czyściec katolicki jest rzeczywistością tych Katolików, którzy umarli/wrócili do domu Ojca/ w łasce uświęcającej. Wiara Kościoła świętego nie tylko nas ochrzciła ale daje nam realna pomoc sakramentalną na powrotnej drodze do domu Ojca. Wracamy jak marnotrawne dzieci z wiarą, która dobrze pamięta ukochanego Tatusia/Stwórca/.
Nie wiem co przewidział Bóg dla innych w wierze. Co to za pastor, który uziemił katolicki Czyściec? Absurd Józefie ci sprzedał a Ty to kupiłeś za darmo.
Przestań się wygłupiać, bo życie to nie jest bajka.
Pozdrawiam
janusz
Chcę dopowiedzieć krótko do moich komentarzy.
Do chwili obecnej takie jest moje przekonanie.
Co dalej zachęca mnie do szukania prawdy i modlitwy do Pana.
#9 Januszu,
Z wiarą jest bardzo prosto i bogato.
Wyznaję ją głośno w credo wobec wspólnoty Kościoła.
Rozmyślam też nad fragmentami podczas biegania: że jest Jeden, że jest Ojcem, że ogarnął całą ziemię i moje i innych zbawienie…
Ostatnio, że jest jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Jeśli myślę o definicji wiaty, to ta jest dla mnie na razie wystarczająca.
„… myślę o definicji wiary, to ta jest dla mnie na razie wystarczająca.
DEFINICJA WIARY
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
– Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
– Tak, panie profesorze.
– Czyli wierzysz w Boga.
– Oczywiście.
– Czy Bóg jest dobry?
– Naturalnie, że jest dobry.
– A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
– Tak.
– A Ty – jesteś dobry czy zły?
– Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości – Ach tak, Biblia!
– A po chwili zastanowienia dodaje:
– Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
– Oczywiście, panie profesorze.
– Więc jesteś dobry…!
– Myślę, że nie można tego tak ująć.
– Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
– Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje
– Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
– aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
– Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
– No tak… jest dobry.
– A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
– Nie.
– A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
– Od Boga.
– No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu
– czy na świecie istnieje zło?
– Istnieje panie profesorze …
– Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
– Prawda.
– Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.
– A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świecie? Student drżącym głosem odpowiada
– Występują.
– A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
– Kto je stworzył?
– wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
– Powiedz mi – wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
– Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
– Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
– W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
– Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
– Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
– Nie panie profesorze.
– A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
– Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
– I nadal w Niego wierzysz?
– Tak.
– Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje. Co Ty na to synu?
– Nic – pada w odpowiedzi – mam tylko swoją wiarę.
– Tak, wiarę… – powtarza profesor – i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
– Panie profesorze – czy istnieje coś takiego jak ciepło?
– Tak.
– A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
– Tak, synu, zimno również istnieje.
– Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
– Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła – nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
– A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
– Tak – profesor odpowiada bez wahania
– czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
– Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
– Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
– Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
– Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
– Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie – wyjaśnia student – twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć – czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
– Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
– A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
– Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie,to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem? W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
– Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład – student rozgląda się po sali
– Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
– Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
– Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
– A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej – stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
– Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
– Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.
Tym drugim studentem był Albert Einstein.
Einstein napisał książkę zatytułowaną „Bóg a nauka” w roku 1921.
Nie obwiniaj Boga za zło !!