W dzisiejszej liturgii słowa, w czwartek 15 tygodnia roku II, czytamy takie oto słowo wypowiedziane przez Izajasza:
Panie, użyczysz nam pokoju,
bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał!
(Iz 26,12).
Jest to bardzo mocne i znamienne przesłanie. Pamiętamy, że Izajasz wypowiada te słowa w kontekście zagrożenia, jakie przepowiada w imieniu Boga, a którym będzie wygnanie babilońskie. Jest to wezwanie do nawrócenia. To wezwanie do nawrócenia nie jest tylko pewnym moralnym czy moralizującym wezwaniem. W tym wezwaniu bardzo znaczną nutę odgrywa aspekt obietnicy.
Treścią czy zawartością tej obietnicy jest pokój, który jest i będzie zawsze darem Boga. Kiedy to się stanie i na jakich warunkach może się spełnić? To wyraża druga część tego złożonego zdania: „bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał”. Warto zaznaczyć, że użyty czas perfectum w języku hebrajskim nie odnosi się tylko do przeszłości, ale wskazuje także na pewność działania również w przyszłości. Właśnie w przyjęciu działania Boga w życiu człowieka leży zasadnicza kwestia czy problem. Warunkiem wejścia w pokój i doświadczenie dobrodziejstwa pokoju jako daru Boga jest to, by człowiek wszedł w rozeznanie, poznanie i uznanie, oraz akceptację życiowej prawdy, że wszystkie dzieła, jakie się dzieją w jego życiu, są dziełem Pana.
Niby to takie proste. Jednak nie chodzi o to, aby uznać to werbalnie czy nominalnie, i nadal być protagonistą własnego życia. Konieczne jest, by przyzwolić realnie naprawdę i fakty, że to Pan Bóg kształtuje moje myślenie i moje działanie. Ja jestem Jemu całkowicie poddany jako jedynemu źródłu życiowej prawdy i mocy działania. Jeśli i na ile przyzwolę na to, to wkrótce zobaczę, że jestem w jedności i zgodzie z sobą samym, z innymi. Odkrywam pokój we wszystkich relacjach jako dar i formę życia.
Tym co jest (winno być) dominantą chrześcijańskiego życia, okazuje się wówczas nie tyle imperatyw moralny ile obietnica. Panie, obdarzysz nas pokojem, kiedy my, słuchając Ciebie i pozwalając na Twoje prowadzenie, uznamy realnie, że najważniejsze jest to, abyś Ty spełniał w każdym z nas swoje dzieło. My jednak jesteśmy wezwani do tego, by to uznać i pozwolić Tobie w nas działać.
Bp ZbK
19 odpowiedzi na “Dar pokoju jako owoc uznania dzieła Boga w nas”
Izajasz głosił że moc Boża i opieka obejmuje wszystkie narody.
Rozumiem więc iż Bóg nie ma względu na ludzkie religijne podziały.
Po co więc ta religijna wrogość międzywyznaniowa?
Izajasz mówił też o człowieczej etyce.Stawiał na nią !
I chyba się nie mylił.
Niby to takie proste.
Przyzwolić na Boże działanie i prowadzenie we mnie.
Mój woluntaryzm nie pozwala na to. Zawierzyć obietnicy a nie własnemu działaniu? Dla mnie to skok w ciemno.
Pan Bóg jednak daje mi aktualnie takie fakty, które stawiają mnie w sytuacji nigdy nie chcianej, nie akceptowanej, najgorszej z możliwych. Nie mogę uciec. To jak pułapka, zamach na moją naturę i moje 'ja’.
Ale jeśli rzeczywiście to Bóg sam działa i będzie działał także w przyszłości?
Chyba zaryzykuję niedziałanie i przyzwolenie na Boga interwencje.
Zobaczę co się stanie.
Bóg chce,aby wszyscy ludzie doszli do poznania prawdy i zostali zbawieni.
To Bóg jest we mnie sprawcą chcenia i działania zgodnie z Jego wolą.
Spotykam różnych ludzi,słyszę różne słowa,widzę różne postawy.
Wiem, że nie tylko pozytywna postawa bliźniego jest dla mnie znakiem od Boga,ale także negatywna,który wzywa mnie do czegoś.
Panie,nawet jeżeli robię coś nie po Twojej myśli,to zrób to tak,żeby było po Twojej myśli.
„Warunkiem wejścia w pokój i doświadczenie dobrodziejstwa pokoju jako daru Boga jest to, by człowiek wszedł w rozeznanie, poznanie i uznanie, oraz akceptację życiowej prawdy, że wszystkie dzieła, jakie się dzieją w jego życiu, są dziełem Pana.”
Jak to zrobić? Mam na myśli konkretne sytuacje życiowe, trudności ludzkiej natury, ograniczenia, przede wszystkim moje ale nie tylko.
Często nie wiem jaka myśl czy słowo, które chcę odnieść do własnego życia pochodzą od Boga a które od człowieka (a więc są niepełne, prowadzące ścieżynami…..).Teraz moja myśl wolno nadąża za wydarzeniami, wolno, ale uważam ze prowadzą we właściwym kierunku. Czasami potrzebuję wzięcia mnie za rękę (to taka tęsknota).
#2 Miriam,
w Twoim zamyśleniu widzę inną Miriam, tę sprzed 2000 lat…
#2 Miriam, #4 Dziecko,
już pisałam o tym, ale napiszę jeszcze raz, co radzi O. Augustyn Pelanowski tym,
którzy chcą uczyć się rozeznawania woli Boga.
A więc:
Zwiastowanie woli Boga potwierdza się na 4 płaszczyznach:
1. jest zgodne z Pismem.
Słowa Gabriela skierowane do Miriam miały swoje potwierdzenie w Biblii:
Sdz 5,24; 6,12; Jr 1, 18-19; Prz 31, 29-31; Iz 43,3; Rdz 3,15; Iz 7, 14; Jr 31,22.
Wola Boga jest „wypełnieniem Pism” w naszym zyciu;
2. jest zgodne z rozsądkiem, umysłem, choć nie zawsze zgodne z naszymi uczuciami:
Miriam przeraziła się słowami Gabriela, Jej uczucia zmieszały się,
ale zastanawiała się nad tym, co powiedział Jej Bóg;
3. jest zgodne z rozeznaniem przewodnika duchowego.
Takim przewodnikiem dla Miriam był Józef.
On też miał podobne przekonanie, jak Ona, sam przeżył zwiastowanie we śnie;
4. wreszcie wola Boga jest zgodna z wydarzeniami.
Gabriel wskazał Miriam fakt, który potwierdzał prawdziwość jesgo zwiastowania:
Elżbieta też poczęła, choć w zgodzie z naturą nie było to już możliwe.
…
Pozdrawiam 🙂
…
Ładna kategoria: rozważanie dni powszednich… 🙂
#5 julia
„Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”Łk 1,37
Czekam na potwierdzenie, że to Bóg sam działa w moim życiu.
Skoro Anioł mówi – „nie bój się”,
to przeciwnym doświadczeniem jest pokój.
Chyba nie w sposób stały wierzę, że Bóg jest ze mną w każdej sytuacji, nawet teraz w tej (…)
Wiem, że najlepszą odpowiedzią będzie – „niech mi się stanie”.
To ten skok w ciemno…
I Pismo mi o tym mówi i przewodnik i rozum nie wyklucza… Tylko uczucia
(są trudne)
#6 Miriam,
piszę dlatego, żeby raz jeszcze przypomnieć (sobie) rady O. Augustyna P.
„Posłuszeństwo jest tak bardzo miłe Bogu,
że stawia je ponad ubóstwem i czystością,
ponad miłością i mądrością,
współczuciem i życzliwością,
miłosierdziem i proroctwem,
ponieważ jest wyrazem wiary (por. Kol 3,22; Ef 6,5)”
…
„Jest niemożliwe okazywać wiarę Bogu i w Boga,
nie będąc Mu posłusznym,
ani o nią starać się, nie pytając Go o Jego wolę.
Musimy (…) poddać się pod sąd Biblii, przełożonych i spowiedników,
rozsądkowi BARDZIEJ niż uczuciom,
a także pod sąd wydarzeń, które wskazuje nam Bóg,
niekiedy w postaci zwykłych przypadków (Hbr 13,7)”
…
Miriam 🙂
głowa do góry!
Quis ut Deus!
Pozdrawiam 🙂
#6 Miriam
Mam ten sam problem.
A Pismo mówi mi każdego dnia bardzo trafnie.
Zaczęłam nawet spisywać konkretne pouczenia i wracać do nich.Widzę ,że wszystko układa się w całość.Jedynym problemem jest moje niedowiarstwo/sercem/
#7 julia
Co to znaczy: sąd Biblii?
…
Dziękuję za troskę.
Na szczęście moje uczucia nie mają takiej władzy zmienić wyroków Bożych.
A one są najlepsze, choć o tym przekonuję się zawsze po pewnym czasie.
Pozdrawiam
„Dar pokoju jako owoc uznania dzieła Boga w nas ”
Właśnie tego wczoraj doświadczyłam…
Nie mogę napisać w szczegółach, a ogólnie nie wiem jak.
W każdym razie, gdy wczoraj w końcu zrobiłam to, czego chciał Bóg, opanował mnie pokój, a zaraz potem radość.
Zgodnie z psalmem 40 „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę”
Dojrzała wiara to źródło bożego pokoju w nas. Niedawno żona dzwoni do mnie z płaczem, że ją okradli z reszty wypłaty. Ten fakt obudził we mnie wszystkie złe moce i sądy. Dziwne bo broniłem złodzieja a ganiłem głupotę żony, która w dobrej wierze, że otaczają ją uczciwi ludzie zapomniała o pełnym portfelu i niejako sprowokowała złodzieja do „grzechu”.
Mój pokój zdarzył się z niepokojem żony, która lekkomyślnie dała się okraść i z tego powodu/strata kasy/ przeżyliśmy wojnę domową. Ona niewinna, złodziej winny. To nie jest dla mnie takie oczywiste dlatego próbowałem bronić złodzieja, który skorzystał z głupoty żony i wziął nie swoją własność. Nie wiem dlaczego Jezus Chrystus bada nas takim faktem ale wierzę, że jest on nam bardzo potrzebny właśnie teraz.
Pozdrawiam
janusz
To jest takie ważne, aby postrzegać działanie Boga najpierw w swoim życiu a potem w życiu innych indywidualnym czy też społecznym jako obietnicę a nie pouczanie. Słucham czasami RDC , tam w soboty przed południem audycje prowadzą często osoby wrogo nastawione do Kościoła i bardzo wyraźnie to artykułujące.Kościoła rozumianego przez nich tak, jak potrafią rozumieć czyli usiłującego dominować nad innymi nakazami, wzbudzającego lęk, nieszanującego odmiennie myślących. Uważam , że mają fałszywy obraz naszej wspólnoty przede wszystkim dlatego, że słyszą z ust chrześcijan raczej pouczanie i wypominanie a nie propozycję czy też obietnicę.
…”Niby to takie proste. Jednak nie chodzi o to, aby uznać to werbalnie czy nominalnie, i nadal być protagonistą własnego życia. Konieczne jest, by przyzwolić realnie na prawdę i fakty, że to Pan Bóg kształtuje moje myślenie i moje działanie. Ja jestem Jemu całkowicie poddany jako jedynemu źródłu życiowej prawdy i mocy działania. Jeśli i na ile przyzwolę na to, to wkrótce zobaczę, że jestem w jedności i zgodzie z sobą samym, z innymi. Odkrywam pokój we wszystkich relacjach jako dar i formę życia.”…
…”Tym co jest (winno być) dominantą chrześcijańskiego życia, okazuje się wówczas nie tyle imperatyw moralny ile obietnica. Panie, obdarzysz nas pokojem, kiedy my, słuchając Ciebie i pozwalając na Twoje prowadzenie, uznamy realnie, że najważniejsze jest to, abyś Ty spełniał w każdym z nas swoje dzieło. My jednak jesteśmy wezwani do tego, by to uznać i pozwolić Tobie w nas działać.”
Bp ZbK
W świetle tych wszystkich / również nie cytowanych/ słów Księdza Biskupa, zastanawiam się skąd biorą się wątpliwości, nieufność, krytyka i krytykanctwo
u osób wydawałoby się mocnych wiarą …
Zapewne biorą się głównie z braku pokory i obawy, że się prawda o sobie samym widziana w świetle Ewangelii jest trudna niewygodna.
Bracia, których wzajemnie poznajemy, będąc w różnobarwnych kolorach osobowości, są zadziwieni wszystkimi cudami przemiany serc, zachowań i przede wszystkim cudami mocą Słowa Bożego dziejących się wydarzeń w ich życiu duchowym i nie tylko.
„Słuchaj Izraelu”, nie bądź niecierpliwy w zadawaniu pytań, odpowie nam sam Duch Święty jeśli staniemy przed Bogiem Ojcem i Synem w czystości swojego serca.
#12 Grzegorz
Zgadzam się.
Wciąż za mało pasterzy głosi Dobrą Nowinę.
Często obciążają lud nakazami i nie wskazują źródła mocy.
Czasem po takiej homilii wychodzę przygnębiona pouczeniami. Bezsilna.
#12 Grzegorzu,
w Twoim ostatnim zdaniu zmieniłabym „chrześcijan” na „ochrzczonych”.
Myślę bowiem, że nie zawsze „ochrzczony”=”chrześcijanin”.
🙂
#9 Miriam,
czyli pytasz mnie, „co Autor miał na myśli”?
Trochę jak na egzaminie z literatury…
Hmmm, spróbuję odpowiedzieć…
…
Poddanie się pod „sąd Biblii” rozumiem tak:
żyjąc doświadczam różnych stanów – np. radości, smutku, odejścia, przegranej, rozczarowania, złości, grzeszności, nałogu.
Poddaję się pod sąd Biblii wtedy, gdy konfrontuję te stany (i sytuacje) z tym,
co na ten temat mówi Pismo Święte.
Bywa, że ta konfrontacja jest bardzo szybka,
bo znajduję ją w czytaniach mszalnych czy w Liturgii Godzin.
Czasem trzeba szukać odpowiedzi Biblii,
np. dzięki słownikom teologii biblijnej.
Niejednokrotnie Biblia sądziła mnie bardzo surowo,
„nakazując” zmianę postępowania, wskazując na mój błąd.
…
Mam świadomość, że mogłam nie zdać tego egzaminu…
…
Piszesz – „moje uczucia nie mają takiej władzy zmienić wyroków Bożych”
…
Po pierwsze zważ, że
„plan Boga nie jest niezmiennym fatum albo zestawem dyrektyw,
które są kategoryczne i bezwzględnie ultymatywne.
Bóg pozwala na improwizacje, mutacje, modyfikacje, a nawet je mile widzi.
To arysta, nie księgowy”
A po drugie –
mam nadzieję, że moja miłość do Babci skróci Jej czas pobytu w czyśćcu
i mam świadomość, że moja pycha (i zazdrość) może zaprowadzić mnie do miejsca,
które w zamyśle Boga NIE JEST dla mnie przeznaczone.
…
Pozdrawiam 🙂
#15 julia,
Tak, jesteśmy ochrzczeni a chrześcijanami jesteśmy czasami. Ale są to piękne chwile:)
#13 siostra z DN.
Czy nie powinno być, Chrystus umiera, Chrystus zmartwychwstaje, Chrystus powraca. Nadal w Kościele/w Chrystusie/ żyjemy przeszłością i przyszłością a zapominamy o teraźniejszości, o tym co jest teraz w nas samych.
Dla mnie Chrystus/Kościół/ wciąż umiera, wciąż zmartwychwstaje i wciąż powraca. To wszystko dzieje się teraz we mnie a nie kiedyś poza mną. Być może to tylko moja wiara, ale w niej jest moje życie.
Pozdrawiam
janusz
#16 julia
Dziękuję za wyjaśnienie. Nie, to nie był egzamin, tylko moja niewiedza.
Nie byłam pewna, czy rozumiem dobrze to wyrażenie : sąd Biblii.
Ja znam to sformułowane jako rozeznawanie w świetle Słowa Bożego. O to samo by chodziło.
Natomiast z tymi uczuciami to jest tak w moim doświadczeniu, że cieszę się, bo ostatecznie wierzę, że Pan Bóg wie i chce lepiej ode mnie i na szczęście pokieruje wszystkim zgodnie ze swoją wolą, czy mi się podoba ten plan, czy nie – nie co do woli ale co do uczuć.
Zrobię/przyjmę to, co jawi mi się jako wola Boża, choć nie towarzyszą temu przyjemne uczucia.
Wierzę, że plan Boga jest najlepszy, jest dla mojego dobra.
…
A dzisiaj usłyszałam słowa pieśni jakby do mnie skierowane:
Obym Jezu ufał Tobie
nie wierząc swym uczuciom
bym zostawił złote myśli
a w nadziei trwał.
…
Dziękuję za wsparcie także poza blogiem – czytającym te wpisy 🙂
Pozdrawiam Was