Kategorie
Spotkania i wizytacje

Rekolekcje (konwiwencja) w Ziemi św. – dzień 1. i 2. – (120209)

Wczoraj wieczorem (8 lutego 2012) celebrowaliśmy Eucharystię z czytania ze środy 5 tygodnia. W echo słowa a następnie w homilii wyszła na jaw bardzo jasno sprawa zobaczenia czy doświadczenia mądrości Bożej przez królowę Saby, kiedy przybyła do Salomona. To, czego doświadczyła, przerosło wszystkie jej oczekiwania. Podobnie my przybyliśmy, aby tutaj, aby doświadczyć mądrości Tego, który jest więcej niż Salomon (zob. Mt 12,43). Królowa otrzymała wyjaśnienia na wszystkie zagadnienia i problemy. My tutaj prosimy o postawę rozumienia i przyjmowania Mądrości Krzyża – największego objawienia się Salomona, które jest głupstwem dla pogan i zgorszeniem dla Żydów, czyli według kontekstu, w jakim jest ta wypowiedź św. Pawła ulokowana, dla wszystkich pobożnych w ten sposób, aby Pan Bóg spełniał ich oczekiwania.

Dziś rozpoczęliśmy dzień jutrznią a po niej była skrutacja Pisma św. Punktem wyjścia był tekst Ef 2,10:

Jesteśmy dziełem Boga, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych dzieł, które Bóg z góry (uprzednio) przygotował, byśmy w nich chodzili.

Tak jest w tekście oryginalnym. Jest to piękny tekst, który wraz z całym kontekstem ukazuje aspekt darmowości zbawienia.

Katechezę głosił Jose Angel, a tłumaczył Łukasz, kleryk z Seminariujm Redemptoris Mater w Wiedniu (Polak pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego) Jose to starszy prezbiter z dużym doświadczeniem Drogi Neokatechumenalnej. O nam będzie przez najbliższe dni towarzyszył. Obecnie jest ojcem duchownym miejscowego (tutejszego Seminarium Redemptoris Mater). Przez około 30 lat był wędrownym katechistą w krajach Ameryki Środkowej. Spotykałem go już wcześniej od ponad 30 lat. Tak było przed południem.

Po skrutacji, w samo południe przeszliśmy do Korozaim – około 2 km. Tam celebrowaliśmy liturgię pokutną z indywidualną spowiedzią. Jest to zawsze bardzo wzruszające, kiedy na ruinach dawnego wyniosłego i bogatego miasta słyszy się słowa Jezusa:

„Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, ¿e się nie nawróciły.  21 «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły.  22 Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień s¹du ni¿ wam.  23 A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego.  24 Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie».  25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.  26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.  27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.  28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.  29 Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.  30 Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie»” (Mt 11,10-30).

Celebracja Liturgii pokutnej po katechezach nawiązujących do ówczesnej sytuacji tych miast i do aktualnej sytuacji każdego z nas, bardzo dotyka i skłania do przyjęcia postawy nawrócenia. Myślę, że wszyscy głęboko przeżyliśmy tę liturgię.

Wieczorem mamy katechezę o Sądzie ostatecznym, nawiązującą do przedstawienia tego proroctwa przez Kiko, jakie jest w kaplicy przeznaczonej do celebracji. Eucharystii. W Domus jest kilka kaplic, które mają swoje partykularne przeznaczenie. Niektóre służą adoracji czy osobistej modlitwie, inne do skrutacji Słowa Bożego  bądź do sprawowania liturgii w różnych rytach (są tutaj liturgie w trzech obrządkach: łacińskim, grecko-katolickim, i maronickim – z takich bowiem obrządków wywodzą się klerycy, którzy tutaj przeżywają formację seminaryjną i studiują).

Po katechezie będziemy sprawować Eucharystię. Będzie to już ostatni w dniu dzisiejszym wspólny moment rekolekcyjny. Naturalnie po Eucharystii jeszcze kolacja. Prowadzimy też wiele rozmów i dyskusji na tematy, jakie są poruszane w liturgii i w katechezach.

To tyle wiadomości zewnętrznych. Co do treści, to z czasem powiem więcej. Dzisiaj było sporo mocnych momentów w katechezie, w homiliach czy komentarzach i w samej celebracji.

Wieczorem, 9 lutego 2012

Dopowiadam po katechezie o Sądzie Ostatecznym – ikonie ściennej namalowanej przez Kiko w głównej kaplicy i po Eucharystii. Dzielę sią z Wami jednym z wielu szczegółów – tym, o którym mówiłem w homilii podczas Eucharystii. W pierwszym czytaniu była mowa o zabaraniu Salomonowi jego królestwa, właściwie już nie za życia Salomona, lecz za czasów jego syna. Tak też się stało.

Pan Bóg jednak powiedział, że zabierze całości, lecz zostawi resztę. O tę resztę właśnie chodzi. Chodzi o zrozumienie okruchów, jak w przypadku Syrofenicjanki, która „przekonala” Jezusa swoim konkretnym uniżeniem przez zaakceptowanie porównania do psów i w tym nie uniosła się swoją koncepcją życia (pychą), lecz przyjęciem okruchów.

W naszym życiu chodzi, abyśmy zrozumieli i docenili w nas nie tyle to, co jest wielkie przez nas uczynione, lecz to wszystko, co staje się w ns okruchami. Jest czasem odrzucane przez ludzi i jest powocem tego, że ktoś zostaje uniżony a czasem pozbawiony wręcz tego, co po ludzku uważając, należałoby się jemu dla „zdobycia” czy utrzymania jego godności. Jeżli i na ile każdy z nas zacznie w sobie doceniać to, co „z niego” zostaje, gdy inni go „pokruszą” czy obrobią. Jeśli przyjmie w sobie logikę i prawdę, że zostanie to, co jest resztą, okruchami i potrafi siebie tak widzieć, tak siebie zakceptuje, tak siebie pozwoli traktować itp., to przeżyje w sobie cud. To co z niego zostanie – właśnie jako jego reszta, jako okruchy, nadaje się do zbawienia. Zbawienie jest bowiem przenaczone dla maluczkich.

Jest to tajemnica zakryta prze mądrymi, wielkimi, po ludzku roztropnymi etc., a objawiona maluczkim. Ci są już w ręku Pana i nie dosięgnie ich żadna przeciwność.  Na ikonie jest to ładnie przedstawione, gdy jest „ważona”(od wagi) i broniona przez anioła dusza (naga reszta człowieka), która atakowana przez demona, może nawet w ostatniej chwili zwrócić się, jak współukrzyżowany łotr, do Jezusa i być zbawiona. To może jednak uczynić tylko ten, kto zaakcptuje to, że jest „resztą”, okruchem itp. Im wcześniej ktoś to pojmie i przyjmie, tym łatwiej będzie przyżywał Sąd, bo już w jakiejś mierze go przeżywa. Im wcześniej i im bardziej otwarcie ktoś zaakceptuje to w swoim życiuj i pozwoli, aby inni z nim to czynili, tym bardzie już teraz jest po stronie Jezusa jako jeden z maluczkich.

Jutro jesteśmy w Nazarecie i w Kanie Galilejskiej.

Pozdrawiam

Bp ZbK

Podziel się z innymi

32 odpowiedzi na “Rekolekcje (konwiwencja) w Ziemi św. – dzień 1. i 2. – (120209)”

Dla mnie wciąż jest to niezrozumiałe: Jak tak mądry człowiek jak Salomon, który na dodatek tą mądrość dostał od Boga, mógł tak niemądrze postępować na koniec życia?
Wiem z katechezy chrzcielnej, że za bardzo zaufał tej swojej mądrości, sobie, dlatego odwrócił się od Boga. Ale jak mądrość mu na to pozwoliła?
Pycha zabiła mądrość?

Obejrzałam zdjęcia, przeczytałam słowo od ks. biskupa, rozpoznałam kilka osób, uradowałam się z tego, że mogłam tam być na chwilę i za to bardzo dziękuję! Poruszyły mnie słowa, że „Naszą największą zasługa przed Bogiem nie są dobre uczynki, ale wiara, czyli wejście na drogę Jezusa Chrystusa”. Pozostaje mi tylko wołać do Boga – Panie przymnóż mi wiary!

Ad 1 basa. Basa „Ale jak mądrość mu na to pozwoliła?” – ośmielę się zauważyć, że Mądrość nie musiała Salomonowi pozwalać. Salomon miał wolność wyboru, którego Mądrość, ani Salomonowi ani nikomu z nas, nigdy nie odebrała.

Co z tego wynika człowiek zawsze zawiedzie, Bóg nigdy, jest wierny aż do końca.

W Księdze Hioba czytam: „Wszystko to dwa i trzy razy
Bóg czyni względem człowieka” (Hi 33,29), w moim przypadku nawet więcej musi czynić, ciągle coś mi podpowiada, ale ja jestem „bez rozumu niczym koń i muł: tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać….” (Ps 32,9)

Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga». Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Nie byłem tam ale coś mi pachnie CHRZEŚCIJAŃSKIM MUZEUM.
Mimo to pozdrawiam wszystkich szukających tego co jest bardzo blisko.
janusz

Ad #5 jadwiga
Jadwigo, gdzie przeczytałaś w moim wpisie,

że „Naszą największą zasługa przed Bogiem nie są dobre uczynki, ale wiara, czyli wejście na drogę Jezusa Chrystusa”.

Chodzi mi o słowo „zasługa”.
To niejets ten klucz.
Niestety w tym duchu jest przełożony tekst Rdz 15,6 w BT. Wystarczy jednak zobaczyć np. Rz 4,6; Ga 3,6, żeby przekonać się,że nie jest to szczęśliwe wyrażenie!
Pozdrawiam
Bp ZbK

Dziękuję za te słowa: „Jeżli i na ile każdy z nas zacznie w sobie doceniać to, co „z niego” zostaje, gdy inni go „pokruszą” czy obrobią. Jeśli przyjmie w sobie logikę i prawdę, że zostanie to, co jest resztą, okruchami i potrafi siebie tak widzieć, tak siebie zakceptuje, tak siebie pozwoli traktować itp., to przeżyje w sobie cud. To co z niego zostanie – właśnie jako jego reszta, jako okruchy, nadaje się do zbawienia.”
Kiedy czuję się „pokruszona” przez pobożnych, to zaczynam szemrać, złościć się, bo i tak nic nie jest wtedy dobre w moich oczach. Ta nowina, że właśnie teraz jest przygotowany dla mnie cud, już ratuje.

Ad #9 baran katolicki
To prawda, Januszu, że można to potraktować jak chrześcijańskie muzeum.
Można jednak inaczej.
Wtedy jest to bardzo ważne i pomocne. Z pewnością nie jest konieczne.
Następnie, nie jest to przede wszystkim sprawa kultu i „zaliczenia” miejsc świętych, lecz przy okazji bycia na miejscu wydarzeń, korzystania z tej okazji do głębszego wchodzenia w tajemnicę (mysterium). Powtarzam: nie jest konieczne, ale może być i jest bardzo pomocne.
Pozdrawiam całą Twoją Rodzinę!
Bp ZbK

Ad #10 bp Zbigniew Kiernikowski
Ja wiem, gdzie Jadwiga to przeczytała. Na stronie diecezjalnej jest notka o tej konwiwencji i tam czytamy: „We wprowadzeniu do skrutacji Pisma św. Ksiądz Biskup wyjaśnił, jak należy rozumieć słowa: „Jesteśmy Jego dziełem, stworzeniu w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2,10). – Naszą największą zasługa przed Bogiem nie są dobre uczynki, ale wiara, czyli wejście na drogę Jezusa Chrystusa. Wiarę w Chrystusa można porównać do przyjęcia nowych butów. Nawet gdy te buty wydają nam się niewygodne czy źle dopasowane, dzięki nim możemy chodzić po wodzie, wyjść na spotkanie naszych nieprzyjaciół oraz podążać za Jezusem do Jerozolimy.”

#4 basa
Basa, mądrość mądrością, ale piękności człowiek ulega. Piękność pociąga, piękność jest cudowna, dla piękności człowiek zrobi wszystko, nawet może siebie zatracić, żeby ładnie wyglądać.
Pamiętam drugie czytanie z niedzieli dwa tygodnie temu?
„Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: […] Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. (1Kor 7:33-34).
Czasami mądrość nie idzie w parze z roztropnością.
Salomon prosił o mądrość w kierowaniu ludem sobie powierzonym i ją dostał, ale zauroczenie wzięło górę nad mądrością.
Tak samo i jest ze mną, niby nie jestem mądry, ale nie chcę żeby zauroczenie zwiodło mnie na manowce i… dostaje rozterki 🙂

Słowo Boże ma potężną moc (to w kontekście dzisiejszej Ewangelii), potrafi nas uleczyć z każdej choroby. Czasami to uleczenie odbywa się przez drugą osobę. Nie trzeba wielkich słów żeby być uzdrowiony, czasami wystarczy powiedzieć do ukochanej osoby „kocham Cię” 🙂

Ad. 6 Basiu
Pisząc „mądrość” nie miałam na myśli Boga, dlatego napisałam małą literką. Miałam na myśli mądrość, o którą prosił i którą otrzymał od Boga.
Co się z nią stało?
Gdyby ją miał, nie postępowałby tak, jak postępował…
Gdyby nadal był mądry, wiedziałby, Kogo wybierać i słuchać.
Ale za 7 dziękuję 🙂

Swiety Franciszek będac w 1219r jako pielgrzym na bliskim wschodzie spotkał sie z sułtanem i poprosił go by odrzucil Mahometa, a przyjał Chrystusa. Czy dzisiaj ktoś by dał sie aż tak poniesc na skrzydłach wiary by zdobyc sie na podobna propozycje wobec panujacych na Ziemi Swietej?

Ad #18 Maria
Tak, to prawda.
Tutaj mówimy o wierze, która prowadzi do uczynków, które Bóg z góry przygotował, abyśmy w nich postępowali (Ef 2,10).
Jest to wiara działająca przez miłość (Ga 6,5), tzn. okazująca się w miłości, jaką Bóg okazał i do której człowieka uzdalnia w posłuszeństwie Ewangelii. Chodzi w tym nie tylko o „jakież dobre” uczynki (chociaż te też mają swoją wartość i znaczenie), lecz o uczynki, które wynikają z Mocy Ducha Swiętego.
Między nauczaniem św. Pawła w Liście do Rzymian i Galatów a nauczaniem Jakuba w jego Liście, ostatecznie nie ma żadnej sprzeczności czy przeciwstawienia. Jest tylko spojrzenie z dwóch różnych strony na tę samą Bożą rzeczywistość, która w jednym jak i drugim przypadku może być zniekształcona przez postawę wynikającą z „tylko wiara” czy „tylko uczynki”.
Tak jak wiara bez uczynków jest martwa, tak uczynki bez wiary mogą oddalać od Boga (zob. np. Iz 64,5; por. Rz 3,19n; Ga 3,10-12).
Bp ZbK

Ad #13 AnnaK
Wiara nie jest zasługą. Niestety tak jest czasem pojmowane. Jest to poniekąd skutek niewłaściwego przekładu w BT Rdz 15,6 (por. Rz 4,3 i Ga 3,3) i w konsekwencji niewłaściwego rozumienia Ewangelii i owocu wiary.
Między zasługą a sprawiedliwością – usprawiedliwieniem (hbr. tzedakach, gr. dikaiosyne) jest duża różnica. W tym też tkwi korzeń wielu nieporozumień.
Okazuje się, że sprawozdawca nie zrozumiał do końca tego, co mówiłem.
Podobnie nie wyszło to porównanie z butami, które tak przytoczone, nie oddaje istoty rzeczy wyrażonej w tekście Ef 2,10.
Może do tego wrócę.
Bp ZbK

#21
Dziękuję Ks. Biskupowi za wyjaśnienie, kierowałam się tylko wypowiedzią Jadwigi nie czytając wpisu Ks. Biskupa, w którym rzeczywiście nie ma słów przytoczonych przez jadwigę.
Pozdrawiam i dodam, że pielgrzymka do Ziemi Świętej
jest moim wielkim marzeniem, które wierzę, że kiedyś się ziści.

#17 chani
To fajnie. Będziesz mógł z nim o tym porozmawiać. 🙂
Czy to on prowadzi twoją wspólnotę?

#9 Baranku,nie chodzi o szukanie.Chodzi o CZEŚĆ ZIEMI po której Jezus /Bóg/ stąpał.
Chodzi o swoiste /namacalne/ zanurzenie – siebie z Nim i z TĄ /godną specjalnego szacunku/ – Ziemią.Zjednoczenie.
Poza tym masz rację.Bóg jest i działa,wszędzie.Kto umie słuchać,słyszy Go i w swoim wnętrzu /noo,nie schizofrenicznie :)/

#9 Nie wiem jak inni ,ale ja do takiego „połączenia” potrzebuję samotności.Pielgrzymka owszem ,w celu przewodnictwa i dostarczenia mi namacalnej informacji.Reszta /ważniejsza/ znajduje się w danym miejscu i we mnie.
Tak odbieram każde pielgrzymowanie.

#29 chani,
Tak… myślę, że wszędzie można wejść do swojej izdebki…
Ale takie „wejście do swojej izdebki” w ziemi Chrystusa, wzmocnione katechezą i emocjami związanymi z przebywaniem w miejscach przebywania Zbawiciela, może stać się chwilą, do której będzie się chciało wciąż wracać i czerpać z niej…
Pozdrawiam 🙂

Ad #22 bp Zbigniew Kiernikowski
Słuszna uwaga. Pomyślałam, że tylko przytaczam tekst, a najważniejsze jest zwrócenie uwagi na to o co chodzi. Że chodzi bardziej o wiarę, nie o same uczynki jako takie. Ale równie ważne jest to, „jak chodzi”, tzn. czy teraz będę szukać, czy prosić o inną laurkę, ozdobę, czy argument dla potwierdzenia siebie, może nawet łatwiejszy do zdobycia? I nie jest to drobiazg, taki przy okazji, ale zobaczenie siebie wobec Boga i swojej drogi, swojego sensu życia i jego kierunku.

Jestem Syrofenicjanką.
Część mnie jest nic nie warta i sprawia, że muszę się wstydzić i bywam upokarzana. Coraz częściej godzę się na to bez złości na bliźniego, bo jest prawdą,
że pewna „część mnie jest nic nie warta”…
Dobrze, że mam tę ułomność, bo dzięki niej mam nadzieję na zbawienie…
Pozdrawiam 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.

css.php