Podaję trochę informacji i refleksji z tej wczorajszej audiencji, w które dane mi było uczestniczyć. Okazją do audiencji było czterdziestolecie obecności Drogi Neokatechumenalnej w Rzymie (jesień 1968).
Wprowadzenie i wiadomości ogólne
Bazylika św. Piotra była wypełniona. Obecnych było blisko 10 Kardynałów i około 15 biskupów. Z informacji, jakie otrzymałem, wynikało, że mogło być blisko 10 tysięcy osób. Być może właśnie z tego powodu ta audiencja miała miejsce w Bazylice, a nie w Auli Pawła VI. Bazylika bowiem może pomieścić kilka tysięcy więcej osób niż aula Pawła VI. Chociaż racja może raczej jest głębsza. Chodziło o wyrażenie związku z Papieżem, jako następcą Piotra, gromadząc się właśnie bezpośrednio przy grobie Księcia Apostołów. Obecne były, obok przedstawicieli Drogi z całego świata, przede wszystkim wspólnoty z Diecezji Rzymskiej. To tutaj przed czterdziestu laty Droga praktycznie zaistniała jako formacja katechumenalna w parafii męczenników Kanadyjskich. Dziś w Rzymie Droga jest obecna w ponad stu Parafiach. W sumie jest około 500 takich wspólnot. Wspólnoty liczą zasadniczo po około 30 – 40 sióstr braci.Są parafie, w których są liczne wspólnoty, a w niektórych parafiach jest blisko 30 wspólnot. W takich parafiach życie parafialne jest ożywione bardzo przeniknięte przez formację katechumenalną i parafia w ten sposób ma wymiar misyjny nie tylko wewnątrz własnej struktury, ale także na zewnątrz.Ten właśnie element objawia się między innymi w podjęciu przez najstarsze wspólnoty zadania misyjnego wobec innych parafii, które potrzebują nowych impulsów dla ożywienia ducha i życia chrześcijańskiego. Kilkanaście takich wspólnot bierze udział w życiu parafii potrzebujących takiej pomocy. Dotyczy to szczególnie parafii na peryferiach Rzymu. Członkowie tych wspólnot podejmujących tę misję otrzymali krzyże poświęcone przez Ojca Świętego. Odpowiedzialni tych wspólnot otrzymali te krzyże bezpośrednio z rąk Papieża..
Drugim aspektem wyrażającym misyjność wspólnot są rodziny, które podejmują misję w różnych krajach świata. Takich rodzin, które wyjechały i żyją w nowym środowisku dając świadectwo życia chrześcijańskiego jest już kilkaset. Podczas audiencji dołączyło około dwustu nowych. W tym są też już liczne rodziny z Polski. Wczoraj było kilkanaście rodzin z Polski gotowych na tę misję.
Specyficznym momentem misyjnego charakteru drogi jest tzw. misja ad gentes, gdy kilka rodzin wraz z prezbiterem zamieszkuje w środowisku całkowicie pogańskim czy zdechrystianizowanym. Przykładem tego jest wspólnota w Chemnitz (dawne Karl-Marx-Stadt w byłej DDR). Kilka wspólnot z licznymi dziećmi i z prezbiterem zamieszkuje w środowisku, w którym nie ma Kościoła – ani w sensie duchowym ani organizacyjnym ani materialnym. Tam stanowi zaczątek wspólnoty chrześcijańskiej. Jest to implantatio Ecclesiae, czyli założenie kościoła jako wspólnoty. Członkowie tej wspólnoty żyjąc w tym środowisku, pracując, utrzymując normalne życiowe kontakty itp. dają świadectwo życia chrześcijańskiego. Dokonuje się to zwłaszcza w odniesieniu do różnych trudnych momentów czy aspektów życia, jakie dotykają ludzi, jak np. śmierć czy choroby, utrata pracy czy inne doświadczenia bądź niesprawiedliwości i krzywdy, jakie ludzi spotykają czy też życiowe niepowodzenia, rozczarowania itp. wielką rolę w tym wszystkim odgrywają dzieci, które łatwo nawiązują kontakty z mieszkającymi tam dziećmi czy to w szkole czy przy innych okazjach. Staje się to wszystko okazją do dawania świadectwa, że Ewangelia daje światło dla życia współczesnemu człowiekowi i otwiera propozycję nowego życia.
Audiencja – Celebracja
Spotkanie miało charakter krótkiej celebracji Słowa Bożego. Po odśpiewaniu pieśni o Maryi, jako domu błogosławieństwa Ojciec Święty i odmówił modlitwę, w której występował motyw ewangelizacji, jako dzieła powierzonego Kościołowi, by Tajemnica Jezusa Chrystusa docierała do ludzi niosąc nowe życie. Następnie została odśpiewana aklamacja Alleluja z odpowiednim wersetem a później została proklamowana przez ks. Mario Pezzi, prezbitera ekipy odpowiedzialnych za Drogę, Ewangelia wg św. Mateusza (10,1-42). Jest to tzw. mowa misyjna (jedna z pięciu mów Jezusa w Ewangelii wg. Św. Mateusza). Po Ewangelii Ojciec św. wygłosił homilię. Jej streszczenie jest podane przez Biuletyn Radia Watykańskiego (umieszczam na końcu). To, co mnie specjalnie uderzyło w tej homilii, to podkreślenie, iż Droga odważnie podejmuj wyzwania, jakie jawią się w dzisiejszym świecie i czyni to z wielką odwagą stosując różne sposoby docierania do współczesnego człowieka a jednocześnie pozostaje wierna Pasterzom Kościoła. Jest to bardzo ważny moment charakteryzujący Drogę. Ojciec Święty wyraził swoją wdzięczność za obecność Drogi w Kościele.Po homilii Papież pobłogosławił krzyże misyjne. W modlitwie bą motyw nawiązujący do dzieła ewangelizacji mocą krzyża jak u początków istnienia Kościoła. Wszyscy, którzy mają podjąć tę misję, w szczególności rodziny, podnieśli te krzyże na czas tego błogosławieństwa. Ojciec Święty wręczył osobiście odpowiedzialnym 15 wspólnot rzymskich, które wspomagają parafie na terenie Rzymu, w szczególności na peryferiach, jak to już wspomniałem wyżej.Następnie Carmen zrobiła wprowadzenie do śpiewu hymnu Te Deum. Dziękowała Ojcu Świętemu i jego poprzednikom, poczynając od Papieża Piusa XII, który rozpoczął reformę liturgii przez odnowę Obrzędów Wielkiego Tygodnia, a w szczególności Wigilii Paschalnej. Kolejno mówiła o Janie XXIII, Pawle VI Janie Pawle I i Janie Pawle II.
Przy tej okazji wskazywała na wymiar kościelny Drogi i troskę o to, by zawsze miała związek z parafią. Po prostu jako katechumenat pochrzcielny a nie jakiś ruch czy stowarzyszenie.
Śpiewem Te Deum i błogosławieństwem zakończyło się to piękne i bardzo wymowne spotkanie.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Podaję jeszcze relację Radia Watykańskiego
Relacja Biuletynu Radia Watykańskiego – streszczenie homilii Ojca Świętego
„Wasza obecność, tak tłumna i żywa, jest świadectwem cudów, jakich Bóg dokonał w ostatnich czterech dziesięcioleciach – mówił Benedykt XVI podczas wieczornego spotkania ze wspólnotami neokatechumenalnymi. – Wskazuje też na zaangażowanie, z jakim zamierzacie iść dalej rozpoczętą droga. Jest to droga wiernego podążania za Chrystusem i odważnego świadectwa Ewangelii, nie tylko tu w Rzymie, ale wszędzie, gdzie Opatrzność was zaprowadzi. Jest to droga posłusznego przyjmowania wskazań pasterzy Kościoła i jedności ze wszystkimi innymi składnikami Ludu Bożego. Chcecie to czynić, w pełni świadomi, że pomoc ludziom naszych czasów w spotkaniu Jezusa Chrystusa, Odkupiciela człowieka, to misja całego Kościoła i każdego ochrzczonego. Droga Neokatechumenalna włącza się w tę misję Kościoła jako jedna z wielu dróg wzbudzonych przez Ducha Świętego wraz z Soborem Watykańskim II dla nowej ewangelizacji”. Papież wskazał na duchowe owoce, jakie daje metoda ewangelizacji stosowana przez wspólnoty neokatechumenalne. Przypomniał, że wielu ludziom, którzy oddalili się od wspólnoty Kościoła i praktyki życia chrześcijańskiego, głoszone Słowo i droga odkrywania na nowo sakramentu chrztu pomogły odzyskać radość wiary i entuzjazm ewangelicznego świadectwa. Niedawne zatwierdzenie przez Papieską Radę ds. Świeckich statutów Drogi Neokatechumenalnej potwierdza uznanie Stolicy Apostolskiej dla tego dzieła. Wyrażając wdzięczność za posługę ewangelizacji, którą te wspólnoty pełnią w 103 parafiach diecezji rzymskiej, Benedykt XVI zachęcił je do pełnej jedności ze wskazaniami kardynała wikariusza generalnego. Podkreślił potrzebę organicznego włączania Drogi Neokatechumenalnej w duszpasterstwo diecezjalne i współdziałania ze wszystkimi grupami. Rzymskie wspólnoty będą wtedy mogły stać się wzorem dla innych Kościołów lokalnych. Wśród owoców neokatechumenatu Ojciec Święty wymienił też liczne powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Papież udzielił następnie błogosławieństwa 15 z rzymskich wspólnot neokatechumenalnych, które podejmują misję duszpasterskiej pomocy w 11 parafiach na peryferiach Wiecznego Miasta. Ponadto pobłogosławił rodziny udające się w misji na tereny zdechrystianizowane, czy nie znające jeszcze Ewangelii, w Europie i na innych kontynentach. Skopiowane ze Strony Radia Watykańskiego
37 odpowiedzi na “Audiencja u Ojca Świętego Benedykta XVI dla Wspólnot Drogi Neokatechumenalnej (sobota, 10 stycznia 2009 r)”
Dlaczego wszystkie media Katolickie nie dostrzegły tego co widziała cała Polska? Czy WOŚP jest według ks Biskupa czymś złym czy może inicjatywa ta nie zasługuje aby o niej coś napisać. Także księża w kościołach zdawali się nie zauważać iż większość wiernych jest w tym dniu obklejona serduszkami.
Kazik,
w parafiach w których wiernym zależało na tej akcji – była przeprowadzana. Wszystko zależy od aktywności parafian. Nie oglądaj się na księdza, ale proponuj i rób to co uważasz za konieczne. Unikajmy też totalitarnego myślenia – nie wszyscy musimy myśleć i robić to samo. Musimy szanować osoby które mają inne zdanie.
Pozdrowienia
Tylko pozazdroscic Ksiedzu Biskupowi,ze bral udział a takim spotkaniu.Dziekujemy za relacje z tego spotkania. Szkoda ,ze w naszej diecezji tak malo sie mowi o wymiarze koscielnym Drogi.Serdecznie pozdrawiam.M
W moim środowisku wspólnota Drogi owiana jest dziwną tajemnicą /pojawiają się głosy ,że to sekta/ .Mało wiem na jej temat ,prawdopodobnie należy przejść pewne etapy aby zostać włączonym .Może ktoś należący zechce coś napisać na ten temat.
Poniewaz pieniadze nie ida dla Kosciola oraz akacja nie jest organisowana pod patronatem Biskupa to po co naglasniac. To jest moja prywatna i obiektywna opinia.
Informacja dla Tomasza
Próbowałem kontaktować się przez podany e-mail. Niestety wygląda na to, że taki nie istnieje – poczta wraca.
Jeśli ma Pan jakieś wiadomości bądź pytania w poruszanej przez Pana sprawie, proszę niech Pan skontaktuje się ze mną osobiście.
Termin spotkania można ustalić drogą mailową.
Bp ZbK
#4 Droga Neokatechmenalna jest przynajmniej w Siedlcach owiana tajemnicą przynajmniej dla niewtajemniczonych.Według mnie przenoszenie takich wspólnot na grunt polski jest pewnym nieporozumieniem.Jak informują propagatorzy Drogi na katechezach wstępnych jest ona głównie dla tych co się pogubili i nie mogą się odnależc w kościele.Główny odpowiedzialny na spotkaniach w kościołach siedleckic mówił,że sam miał problemy z odnalezieniem się w kosciele.Katolicy nie będący na Drodze nic więcej nie mogą wiedzieć,są jakieś formy przejsia na wyższy stopień wtajemniczenia ale ci co już to mieli to mają zakaz informowania innych jak to sie odbywa.Prawdopodobnie należy wyrzec się wszystkieg co sią ma i być gotowy przekazać to odpowiedzialnym czy komuś tam.W internecie na ten temat można poczytać są wypowiedzim osób i księzy którzy odeszli bądż zostali wykluczenize wspólnoty.
Teresce dla przemyślenia! Czy gdyby neokatechumenat był -jak piszesz – sektą, to czy Ojciec Święty spotykałby się z taką rzeczywistością? I to w tak wielkiej liczbie ludzi, i to w Bazylice św. Piotra? Powiedziałby do nich to, co powiedział? Chyba nie można posądzać Papieża o to, by sprzyjał jakiejś sekcie!
Jakie więc jest to Twoje środowisko, które nie umie sięgnąć do dokumentów Kościoła (są już wydane Statuty Drogi Neokatechumenalnej zatwierdzone przez Papieża) i choć trochę sobie rozjaśnić tę „tajemnicę”?
W Siedlcach będą chyba – jak już kilka razy wcześniej – głoszone katechezy neokaechumenalne – warto przyjść i nausznie i naocznie się przekonać, jaka to „sekta”. Serdecznie Ciebie i wątpiących w prawość drogi neokatechumenalnej zapraszam – i to ja, który we wspólnocie jestem wraz z żoną już wiele lat.
Witam.
Nie jestem z Siedlec, ale kilka razy widziałam zaproszenie na katechezy Drogi na stronie diecezji siedleckiej: http://www.diecezja.siedlce.pl/index.php
Zapraszam na oficjalną stronę Drogi Neokatechumenalnej: http://www.camminoneocatecumenale.it/pl/
oraz do lektury artykułu biskupa, który skończył Drogę: http://www.diecezja.siedlce.pl/formacja.php?i=74
Ja nie twierdzę ,że to sekta /zresztą przeczytałam powyższą homilię Ojca Sw./ ale chciałabym odpierać takie ataki a być może i wstąpić do takiej wspólnoty tylko mało na ten temat wiem . Ostatnio przeczytałam takie zdanie ” Warto może zarazić się entuzjazmem naszych braci i sióstr ze wspólnot neokatechumenalnych,starających się odnowić w sobie zbawczą moc i ożywczą radość przyjętego w dzieciństwie chrztu.” Czy nie warto byłoby się ożywić i nabrać mocy? Tylko nie wiem dlaczego ludzie ze wspólnoty /w moim środowisku też /reagują tak ostro – to odstrasza
Chciałabym tu powiedzieć Teresce, że wstępując do wspólnoty neokatechumenalnej, po wysłuchaniu cyklu katechez, sama oceni, czy jej środowisko ma jakiekolwiek podstawy twierdzić, że to „sekta”. Jeśli to środowisko podważa autorytet Kościoła w osobie Ojca Św, to kto lub co jest dla tych ludzi autorytetem? Tak, warto się zarazić entuzjazmem ludzi ze wspólnot, którzy wołani przez Pana i odpowiadając na Jego wezwanie idą głosić Chrystusa do wielu krajów. I to właśnie we wspólnocie nabierają takiej mocy! A jeśli chodzi o ostre reagowanie – to na co? Bo jeśli na określenie „sekciarze” to się nie dziwię! A co Ciebie odstrasza? Ta obrona Kościoła? Bo nazywając wspólnoty neokatechumenalne „sektą” tacy ludzie grzeszą przeciw Kościołowi! Jako chrześcijanin mam obowiązek bronić Kościoła.
Ciekawi mnie, co na Twoje rozterki odpowie Ksiądz Biskup – czekam na Jego odpowiedź!
Żaden z moich znajomych nie jest we wspólnocie neokatechumenatu. Słyszałam o niej, ale najczęściej od ludzi, którzy byli do tej wspólnoty z takich czy innych względów uprzedzeni. Niedawno wysłuchałam kilku katechez prowadzonych przez ludzi z neokatechumenatu. Bardzo mnie ujęło to, że prowadzące je osoby mówią szczerze, otwarcie, dostrzegałam w nich zapał apostolski (naprawdę!). Po tym krótkim spotkaniu z tą wspólnotą dostrzegam podobne rozumienie Kościoła i Jego misji w wielu miejscach, w nauczaniu wielu Biskupów (np. naszego Księdza Biskupa) i kapłanów. Nie dziwi mnie to, ponieważ uważam, że jest to jedna z dróg nowej ewangelizacji, która się sprawdziła.
Nie przyłączyłam się do tej wspólnoty. Ale bardzo sobie cenię Drogę, bo owoce jej są „słodkie” (można się o tym przekonać czytając informację Ks. Bpa i streszczenie homilii Ojca świętego).
Jeśli chodzi natomiast o określenie „sekty” uważam, że często określamy tą nazwą coś, czego nie rozumiemy, albo zazdrościmy pewnego wtajemniczenia. Nazywając negatywnie chcemy umniejszyć wartość tej zjawiska. Spotkałam się np. z tym, że wspólnota „Chemin Neuf” też została nazwana sektą tylko dlatego, że życie w tej wspólnocie odbiega zupełnie od naszego, a jest tak podobne do życia pierwszych wspólnot chrześcijańskich…
Pozdrawiam 🙂
Pomimo wielu owocow, czasem mam jednak wrazenie, ze jest zbyt ograniczona, heremtyczna, strukturalnie samodzielena i niezalezna od Kosciola, papieza i parafii, zadufana w sobie. Od lat powoli papiez 'dociera’ Ja. Wierze, ze kiedys beda jak wszyscy inni swieci, nawet zwykli parafianie, ktorzy uczestnicza we Mszy sw. codziennie, a nie tylko w sobote i wierza, ze w tabernakulum jest obecny P. Jezus i nalezy respektowac kosciol jako miejsce modlitwy i chociaz kleknac przed Nim.
Jurek 6 lat w Drodze w Australii. Wiec jak inaczej moze byc widziana z zewnatrz.
ad #1 Kazik
zamiast zastanawiać się, dlaczego nie wszyscy biegną z puszkami na WOŚP, proponuje poprosić o informację w różnych fundacjach: jaki procent wpłacanych funduszy jest przekazywany na cel, na jaki zbierane są pieniądze? Pieniądze ze zbiórek publicznych muszą przejść przez konto fundacji. Jestem pewna (sprawdzone), że jedynie Caritas przekazuje wszystkie pieniądze zebrane na wskazany cel. Na początku byłam entuzjastką WOŚP, ale po takim rankingu kilku fundacji, kiedy zbieraliśmy pieniądze na chore dziecko, mam już swoje zdanie.
Pozdrawiam!
Nie wiem H.Alu, czy nazywając neokatechumenat „sektą”, grzeszę „przeciw Kościołowi”. Mam wrażenie, że nie. Neokatechumenat, jak wszystkie ruchy w Kościele, jest dziełem nie tylko łaski Bożej, ale i ludzi. Krytyka neokatechumenatu dotyczy chyba właśnie ludzkiej strony tego ruchu/drogi/czegoś tam. I w tej mierze jest ona dopuszczalna. Papież w swojej wypowiedzi pokazał, że Neokatechumenat tez nie jest do końca zjednoczony z wytycznymi Kościoła („Benedykt XVI zachęcił je do pełnej jedności ze wskazaniami kardynała wikariusza generalnego.” – cytat za wpisem na blogu Księdza Biskupa). Wydaje mi się, że najważniejszym zarzutem wobec tego ruchu jest jego totalitarny charakter, widoczny nie tyle w oficjalnych wypowiedziach (a może jednak?), ale w praktyce. Neokatechumenat ma niestety zwyczaj negowania innych działań w Kościele, pokazując, że wszyscy powinni iść jego drogą. I dlatego ma tylu przeciwników. Otaczanie się tajemniczością (niestety, to tez jest prawda, sam tego doznałem) dodatkowo utrudnia dyskusję z nimi. Więc nie dziw się, że ktoś tego nie rozumie. Pytanie zasadnicze: czy poza neokatechumenatem można się zbawić? Jeśli tak, to po co wciskać mnie w jego ramy i mówić, że to najwspanialsze dzieło? Jeśli nie, to co z tymi, co byli przed urodzeniem się Kiko? I rada dla neokatechumenatu: żyjcie i dajcie żyć innym na ich własnych drogach (też zaaprobowanych przez Kościół). Pozdr dla BpZbK
sgg
Żebyś się nie zdziwiła:)
’Różne są dary łaski’ – i tak patrzę na wszystkie działania w obrębie Kościoła. Słusznie zauważono powyżej, że coś co nieznane nam jest obiektem domysłów. Wszelkie grupy przechodzą próbę czasu. Skoro Droga Neokatechumenalna trwa tyle lat, o czymś to świadczy. Przez ten okres wiele wspólnot umocniło się, rozrosło, stało się zaczynem nowych. Pewnie więcej rozpadło się, a nawet stało się zgorszeniem. Znamy przykłady z ostatnich kilku lat, ze wiele wspólnot zostało zawieszonych, że były przypadki wyjścia całych wspólnot (razem z prezbiterem) z Kościoła. Znamy ludzi, którym się wydaje, że rozumieją Drogę, a tak się zachowują, że zniechęcają do Drogi. Trudno zrozumieć osoby, które uznają Eucharystię sprawowana tylko we Wspólnocie, nie uczestniczą ani w Eucharystii w parafii ani w życiu parafii tylko dlatego, że maja recepty dla innych. Funkcjonuje my – lepsi i wy – gorsi. Znamy też takich, którzy tak żyją, że zapalają innych, uczą modlić się Słowem Bożym, zachęcają do formacji duchowej… Zawsze zło jest bardziej krzykliwe, wiec przytłacza dobro. Dla wielu z nas trudne jest wejście do wspólnoty, ale korzystamy z owoców istnienia Drogi. Każda grupa, nawet najpobożniejsza, zniechęca do siebie, jeśli manifestuje, że ma monopol na wszystko. Zawsze wtedy gubi Pana Boga, a wiec gubi siebie. Pełne przyjęcie Jezusa otwiera ludzi, bo wiemy, że sami nic nie możemy – nie możemy bez Pana Boga i nie możemy bez pomocy ludzi wokoło.
Wszystkim nam jest potrzebna pokora rozświetlona Słowem Bożym. Panu Bogu dzięki za wszystkie grupy, ruchy, wspólnoty… i inne formy prowadzące do Prawdy, i życiem Prawdą. Szukajmy takich dróg, które są na naszą 'miarę’ a Pan da nam ponad 'miarę’…
Na tym blogu, wiele razy wypowiadały się osoby będące na Drodze, dając swiadectwo tego, co dzięki tejże wspólnocie, zmieniło się w ich życiu / głównie chodzi o przemiany duchowe /.
Jestem na Drodze kilka lat i tak jak powiedziała w którymś wpisie Tereska /bardzo słusznie/, ze człowiek chodzi bardzo często w „opakowaniu” jako prezent Boży nie rozpakowany, niepoznany, często tkwiący jako wielkie JA.
Przyznacie drodzy Blokowicze, że miło jest przebywać w towarzystwie osób miłych, nie konfliktowych, podobnie myślących. Tak najczęściej dobierają się przyjaciele. Jest to pewne, ale… ale, czy potrafimy „znosić” osoby, które nas krytykują, mogą być nie miłe, nietaktowne, wręcz ——- i ———- ???
Właśnie we wspominanej tu wspólnocie „rozpakowuje” nas przede wszystkim Słowo Boże, które jest dla nas swoistym 'lustrem”, w którym postrzegamy siebie jako istoty potrzebujące nawracania się w konkretnych sytuacjach interpersonalnych… Uczymy się więc pokory, w którą „wchodzi” się etapami na Drodze.
Uwierzcie naszemu Ks. Biskupowi, który naprawdę wie lepiej od nas, jak Droga krztałtuje człowieka – mnie i innych, jako dzieci Boże, dla których wiara w Jezusa Chrystusa kształtuje się etapami. Świadomość, która powoli „budzi się z uśpienia” i jest „rozpakowywana” przez przyjmowanie Słowa Bożego i prowadzi do uzdolnień, a takowe są naprawdę różnorakie. „Etapowo” uzdalniani jesteśmy do takiej pokory, która bez przeżywania tych wszystkich etapów, bywa zazwyczaj niedostatecznie rozumiana.
Jestem zafascynowana Drogą, która jest jak pączkujący, najpiękniejszy kwiat na chwałe Stwórcy. Radosnie wypełniam swoje domowe powinności by mieć czas na aktywne /jeszce zbyt małe/ zaangażowanie we wspólnocie.
Poznajemy Pana Boga przez Słowo, ale również i przede wszystkich samego siebie, bo od tego Droga się zaczyna i trwa etapami całe życie…
Kochani, którzy nie chcą tylko narzekać, skorzystajcie z katechez neokatechumenalnych i wsłuchajcie się na nowo w Dobrą Nowinę, króra jest nie tylko dla wątpiących i poszukujących ale także i dla tych, którzy chcą „wypłynąć na głębię wiary w Jezusa”. Jeśli tylko ktoś chce, to czas będzie mu dany….
Zdziwiłam się, że aż tyle zabierają fundacje na swoje utrzymanie. Nie jest proste uzyskanie informacji, ale jednak możliwe. W swojej naiwności myślałam, że skoro zebrano jakąś kwotę, to cała będzie przekazana, np. do szpitala na leczenie chorego. Dziwię się, że dajemy się (ze mną włącznie) tak łatwo przekonać reklamie.
sgg.To naprawdę przykre i smutne.Bo … oszukuje się Człowieka.Oszukuje się to co najczystsze,INTENCJE.
Niezapominajko, nie wszyscy mogą uczestniczyć w katechezach czy celebracji Słowa Bożego w katedrze prowadzonych przez Księdza Biskupa. Chętnie skorzystałabym z tych materiałów, chociaż nie jestem gotowa do wejścia na Drogę Neokatechumenalną. Chcę korzystać z bogactwa Ks.Biskupa na drodze, którą pokazuje mnie Jezus. Niestety, nie jest mi dane zaspokojenie moich pragnień. A może Ksiądz Biskup kiedyś zamieści chociaż zestawy tekstów Słowa Bożego przygotowywane na Celebracje?
Pozdrawiam
Czytając wypowiedzi o Neokatechumenacie widzę, że niektórzy oczekują, że będzie to wspólnota idealna. O wspólnocie (każdej) pisał Sł. Boży ks. Fr. Blachnicki w ten sposób:
„… nieporozumieniem jest nastawienie się na znalezienie wspólnoty idealnej. (…) I nigdzie się jej na pewno nie znajdzie, bo jej nie ma na tym świecie, bo WSPÓLNOTA IDEALNA BĘDZIE ZAWSZE PRZEDMIOTEM NASZYCH DĄŻEŃ, wysiłków podejmowanych z pozycji mojej niedoskonałości wraz z innymi również niedoskonałymi, we wspólnym cierpieniu, we wspólnym znoszeniu krzyża”
Pozdrawiam 🙂
Płaszczyzną porozumienia(zrozumienia sie )wszystkich ludzi czy wspólnot jest Ewangelia.Patrząc z tej perspektywy Droga Neokatechumenalna jest otwarta , wręcz emanująca.Gdy tej perspektywy nie ma , pojawia sie niezrozumienie i dalej być może niechęci itp.
#17 ze,
podpisuję się pod niemal wszystkim, co wpisałaś. Jednak argument „skoro Droga Neokatechumenalna trwa tyle lat, o czymś to świadczy” wydaje mi się nieco chybiony – komunizm w Chinach trwa dłużej, świadkowie Jehowy istnieją też znacznie dłużej niż Droga Neokatechumenalna…
#15 mikado,
co do rozbieżności między oficjalnymi wypowiedziami a praktyką, to rzecz ma się podobnie w przypadku całego Kościoła Katolickiego. Coby daleko nie szukać – wystarczy poczytać Wprowadzenie Ogólne do Mszału Rzymskiego i zestawić je z rzeczywistością sprawowania liturgii. Niemniej, zgadzam się z Tobą, że wszystkie ruchy w Kościele są dziełem nie tylko łaski, ale i ludzi – i jako takie wręcz powinny podlegać krytyce. Rzecz w tym, by była to krytyka konstruktywna. Dyskutowanie z kimś, kto mnie od razu włożył do szufladki: „sekciarze”, przypomina mierzenie się z zadaniem: „udowodnij, że nie jesteś osłem”.
Członkowie wspólnot neokatechumenalnych często się spotykają z określeniem „sekciarze”. W mojej wspólnocie żartujemy sobie na ten temat 😉 To dobry sposób, żeby do tego typu zarzutów nabrać zdrowego dystansu.
Dla mnie wspólnota jest cudownym darem od Boga, doświadczyłam wielokrotnie, że to miejsce w Kościele wybrał dla mnie Bóg. Doświadczam łaski działającej w tej rzeczywistości Kościoła, ale doświadczam również ludzkiego grzesznego oblicza. Chrystus nie przyszedł powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
#24 Skrót myślowy? Mówiłam i myślałam o wszelkich ruchach w Kościele
Ja też, Ze 🙂 Przychodzi mi na myśl na przykład kasata zakonu jezuitów z 1773 roku.
Moja reakcja to chyba także wynik mojego przewrażliwienia – irytuje mnie zjawisko celebrowania swojego „stażu” na Drodze.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
#21ze
Polecam książki Ks.Biskupa. Proponuję zacząć od „Dobra Nowina dla grzesznika”, „Światło i moc
Liturgii” i inne, dostępne w katolickich księgarniach. Polecam też w formie biuletynów, trzyczęściowy „Chrzest w życiu i misji Kościoła”.
Jeśli masz trudności ze zdobyciem tych pozycji,to skontaktuj się z księgarnią Diecezjalną w Siedlcach.
#22 julia
Nie ma idealnej wspólnoty, tak jak nie ma idealnych ludzi. Jedno i drugie może być bliżej Światła lub dalej… przyznasz jednak /albo nie podzielisz tej myśli/, że solo w „zdobywaniu” formacji duchowej jest niepełne, bo brak będzie odniesienia „na serio” do drugich osób, które masz nauczyć się kochać bez względu na osobę.Taką możliwość daje m.in. Droga, gdzie uczymy sie stawać w prawdzie wobec drugiego i modlić się o dar miłości do wszystkich braci, jakże różnych od siebie. Serdecznie pozdrawiam
Informacja dla Tomasza
Jeśli są sprawy, które domagają się interwencji, to powinien Pan o tym powiedzieć Biskupowi. A jeżeli nie chce Pan się ujawniać, to może Pan znaleźć inny sposób na to, by przekazać informację, tak, abym ja mógł wiedzieć, w czym konkretnie tkwi sprawa. Proszę mieć na uwadze dobro Kościoła – wspólnoty wierzących.
Bp ZbK
Niezapominajko – dziękuję za podpowiedzi lektury. Mam jedynie to, co jest w sieci czyli „Chrzest…’. Do księgarni diecezjalnej mam ok 400km, chociaż bywam czasami na terenie mojej rodzinnej diecezji, ale sporadycznie w Siedlcach.
Planuję w tym roku 'spotkanie’ z tymi tekstami, może nawet rekolekcje i stąd moje poszukiwania (prośby) o teksty Słowa Bożego z Celebracji.
Pozdrawiam!
Niezapominajko #27,
zgadzam się, że fakt nawrócenia można stwierdzić tylko w kontakcie z drugim człowiekiem. Stawanie przed innym jest sprawdzianem na ile słowa, które mówię o sobie, są prawdziwe; na ile moja formacja, o którą zabiegam, jest skuteczna.
Stawania w prawdzie wobec drugiego można uczyć się na wiele sposobów. Ja poznałam (zaczęłam poznawać) prawdę o sobie (chronologicznie) czytając książki Marcina Jakimowicza (choć może to brzmi naiwnie) i uczestnicząc w Celebracjach Słowa Bożego.
Pozdrawiam 🙂
Ze jeśli chciałabyś dostać te książki, o których pisze niezapominajka, to mogę Ci przysłać te co mam, ale musiałabyś mi podać swój adres pocztowy. Na adres basa2@op.pl
#29ze
Może są jakieś możliwości zamówienia przez internet interesujących Ciebie książek.Jak będę
wiedziała w jaki sposób, to dam znać.
Pozdrawiam
Ze
Przesyłam Ci link do katechez liturgicznych, na stronie diecezji. To jestpraktycznie to samo, co w książce “Światło i moc
Liturgii” http://www.diecezja.siedlce.pl/biskupi.php?i=11&r=7
Dziękuję Ks Biskupowi za wyczerpującą odpowiedź, widać tu konsekwencję, że jeżeli o czym się nie mówi to może problem zniknie samoistnie. Nie chciałem tu prowokować dyskusji a jedynie poznać opinię księdza Biskupa. pozdrawiam Kazik
Księże Biskupie,
Nie wiem dlaczego, ale mam takie wrażenie, że chrześcijaństwo dziś w codzienności jest jakoś inaczej pojmowane niż to widział Kościół pierwszych wieków. Dlaczego dziś ludzie bardziej skupiają się na pobożności, religijności, aniżeli tak naprawdę nie skupiają się na istocie chrześcijaństwa jaką jest po prostu wiara w Jezusa Chrystusa? Jakie tutaj może mieć miejsce neokatechumenat? Powiem szczerze, że należałem do różnych wspólnot, ale brakowało mi w nich pójścia takiego na serio, odpowiedzialnego, konkretnego. Dziś dużo mówi się – nie rób tego, nie rób tamtego, nie grzesz, módł się – same imperatywy. Księże – dekalog też ma takie imperatywy, jak na nie patrzeć? w tych wszystkich wspólnotach, w których byłem także podchodzono z imperatywami. A przecież tyle mówi się o wolnej woli człowieka, czyżby Bóg dekalogiem ograniczał nasze jestestwo? hmmm na pewno nie, ale jak dziś rozumieć Dekalog? myślę. Prawdą jest, a to wiem z mego doświadczenia, że normalnie w KOściele na kazaniu, czy po prostu tak od księdza nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi wprost…kim jest Chrystus, po co przyszedł, kim ja jestem. Oczywiście mówi się o Jego miłości do nas, że nas odkupił…ale co to znaczy w dzisiejszym świecie chrzęscijańskim niby tak pobożnym, ot taka moja refleksja.
Ad #35 szymon
Jeśli chcesz więcej informacji i materiałów na poruszone przez Ciebie zagadnienia, zwróć np. choćby trochę więcej uwagi na moje nauczanie. Możesz się zwrócić także osoboście do mnie. Bardzo często mówię o tym, po co Jezus przyszedł i co jest Jego dziełem, czy też dziełem Boga dokonanym w Jezusie Chrystusie.
Na te aspekty kładę nacisk w całym moim pasterskim nauczaniu i działaniu. Do tego zmierzają katechezy, program Chrzest w życiu i misji Kościoła, wykłady itp.
Pozdrawiam!
Bp ZbK
Jak uznać za prawdziwe opinie o tym, że droga neokatechumenalna jest zamknięta, podczas gdy sam widziałem spotkania osób, które się nie znały wogóle, a przyjmowały do swoich domów gości z różnych krajów oddając im gościnie cały dom.(dzieci z chęcią oddawały swoje łóżka, żeby dobrze przyjąc gości)-sam tego doświadczyłem.
pozdrawiam