W trzecią Niedzielę Adwentu roku B proklamujemy jako pierwsze słowo w liturgii fragment proroctwa Izajasza (Iz 61,1-2a.10-11). Jest to fragment zaczerpnięty z końcowej części tego proroctwa. Prorok Izajasz działa w okresie związanym z wydarzeniami pierwszej fazy Wygnania Babilońskiego (koniec VIII wieku przed Chrystusem). Słowa wygłoszone przez Izajasza są zapisane w jego księdze w rozdziałach 1- 39.
Dalsza część Księgi, począwszy od rozdziału 40., chociaż pod imieniem tego Proroka, pochodzi z późniejszego czasu. Odnosi się do wydarzeń na wygnaniu i związanych z mającym nastąpić wkrótce powrotem z wygnania, a więc dotyczy głównie okresu VI wieku przed Chrystusem. Rozpoczyna się ona Księgą Pocieszenia (rozdziały 40-55) i jest kontynuowana w mowach, które mają odniesienie do powrotu i wizji nowego życia po wygnaniu.
W takim kontekście jest umiejscowiony fragment, który czytamy w III niedzielę Adwentu roku B. Przedstawia on proroka – mesjasza, a więc namaszczonego duchem Pana i posłanego, by głosić dobrą nowinę o mającym nastąpić wyzwoleniu. Przy czym jego przepowiadanie i misja nie dotyczą to tylko wyzwolenia i powrotu z niewoli babilońskiej, ale zawierają wizję nowego życia ludu wybranego we wspólnocie z Bogiem i pełniącego kapłańską misję wobec całej ludzkości.
Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił.
Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim,
by opatrywać rany serc złamanych,
by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę;
aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga;
aby pocieszać wszystkich zasmuconych . . . (Iz 61,1nn).
Tożsamość proroka czyli jego wewnętrzną świadomość siebie określa Ducha Pana Boga. To ten Duch Boga pozwala wybranemu doświadczać tego kim on jest jako przedstawiciel Boga. Dokonuje się to w owym przeniknięciu wybranego Duchem Bożym, które jest wyrażone pojęciem namaszczenie. To namaszczenie to właśnie przekazanie owej tożsamości Bożej człowiekowi.
1. Kto jest owym namaszczonym ?
Gdy Prorok pisał te słowa sprawa określenia osoby, do której te słowa się odnosiły, była otwarta. Cały tekst 61 rozdziału ma formę pewnej inscenizacji, w której obok głosu Boga, występują inne osoby. Nie jest tutaj miejsce na dokładne rozpracowywanie tej sceny. Nie ulega wątpliwości, że ten kantyk o Pomazańcu, musi być odbierany w łączności z wcześniejszymi pieśniami o Słudze Pańskich czyli o Słudze Jahwe (poczynając od rozdziału 42). Ostatecznie jednak przesłanie tego tekstu jest ukierunkowane na Jezusa Chrystusa.
Cechą charakterystyczną Osoby Mesjasza, czyli Pomazańca Bożego jest to, że w kontekście uciemiężanie i niesprawiedliwości ma niewzruszone odniesienie do Boga, jako swego Pana i Pana wszystkiego – w szczególności wydarzeń, jakie mają miejsce. Ten Sługa – Pomazaniec jest całkowicie oddanym Bogu „narzędziem” Jego działania. Sam też doświadcza upokorzenia, ale właśnie to Duch Boży go podtrzymuje i pozwala mu pełnić to, do czego Bóg go powołał i przeznaczył.
Z całości tych wszystkich tekstów nie należy wyciągać wniosku, jakoby ten Sługa-Pomazanie był kimś kogo nie dotyka nieprawość, zło i niesprawiedliwość. Wręcz przeciwnie. On jest tym, który właśnie dlatego, że jest przeniknięty Duchem Bożym i jest w służbie Boga, spotyka się z odrzuceniem, upokorzeniem i jest wystawiany na bolesne próby (zob. np. Iz 52,13 – 53,12).
2. Warunek namaszczenia
Ujmuję to w wielkim skrócie. Niemniej jest to istotny aspekt prawdy u namaszczeniu, czyli przepełnieniu Duchem Bożym. Tylko ten, kto przyjmie uniżenie, może doświadczyć, że Duch Pański skutecznie jest nad nim i go namaszcza. Podobnie też tylko ten, kto poznał moc Boga w swoim uniżeniu i doświadczeniu ludzkiej niesprawiedliwości, może stać się w pełni skutecznym posłańcem, czyli nośnikiem Bożego doświadczenia.
Chrześcijaństwo, czyli namaszczenie (Christos, christianoi) bowiem to nie tyle i nie tylko akcja na zewnątrz w celu niesienia pomocy drugim (to owszem jest i zawsze będzie). Na pierwszym planie jest jednak i musi zawsze pozostać styl życia opartego o moc Bożą o moc Ducha Bożego. Tego zaś człowiek doświadcza jakby odwrotnie proporcjonalnie do uznawania swojej mocy i opierania się na niej.
W namasczeniu Duchem Bożym chodzi bowiem o to, by to Duch miał przewagę nad człowiekiem. Naturalnie nie dla pokonania człowieka, lecz dal otwarcia człowiekowi właściwej perspektywy życia, mianowicie perspektywy życia z Bogiem, pod przewodnictwem Boga. By człowiek dawał się kształtować na wzór i podobieństwo Boga. Tpo jest temn trudny a jednoczteśnie konieczny warunek przyjęcia namaszczenie. Inaczej mówiąc w życie odpowiadające namaszczeniu czy wejście w namaszczenie. Kto tę prawdą przyjmie dla siebie i utrzymuje ją w sobie jako dar Boży, ten staje się też znakiem dla innych. Nie tylko głosi Dobrą Nowinę, ale wprost nią jest. Ukazuje na sobie inny sposób myślenia (wg Ducha) i przedstawia inny – odpowiadający Duchowi styl życia.
3. Kapłaństwo
W czytaniu niedzielnym, które jest tylko fragmentem całego kantyku o Pomazańcu nie są przytaczane słowa ze środka tego tekstu. Znajdujemy tam takie oto przesłanie: Wy zaś będziecie nazywani kapłanami Pana, mienić was będą sługami Boga naszego (Iz 61,6).
Kto otrzymał i przyjął w soebie prawdę namaszczenia (udziału w mesjańskim pokoleniu, i przyjmowaniu w sobie owej mesjańskiej – chrześcijańskiej jakości życia), ten ma udział w kapłaństwe Mesjasza. Kapłaństwo bowiem jest dla jednania człowieka z Bogiem i w konsekwencji jednania ludzi między sobą Dokonuje się to jednak nie przez zaproponowanie czy nałożenie ludzionm jakiegoś schematu jedności (w znaczeniu horyzontalnym), lecz przez obwieszczanie ludziom prawdy, że mogą przyjąć Ducha Bożego, że Duch Pański jest „gotów” namaszczać każdego, kto Jemu się podda. Jets gotów . jako moc – oświecać jego sytuacje zagubienia się, słabości, błędu, zamknięcia się w sobie i niewoli siebie. Na il ktoś przyjmuej tego Ducha i Jemu się podporządkowuje, stając w prawdzie swego żśycia i ppozwalając dziaąłać Bogu, steje się znakiem i narzędziem jedności. Jest to lud kapłański, lud będący w jedności i przekazujący innym, światu, dar jedności (w niedzielnym czytaniu tego fragmentu brakuje – zob. Iz 6,3-9). Zachęcam do przeczytania tego tekstu, który nie jest łatwy. Podany tutaj klucz zapewne pomoże go lepiej pojmować i przyjmować. Jet to bardzo ważny aspekt naszego powołania i naszej misji mesjańskiej i kapłańskiej.
Bp ZbK
Komentarze
94 odpowiedzi na „Duch Pana: tożsamość i misja proroka (3 Ndz Adwentu B 2011)”
Trzeba kontynuować,bo sprawy ważne,ciekawe a Izajasz daje nam najprostszą receptę /za słowami Ks.Bp/: w kontekście uciemiężania i niesprawiedliwości /człowiek/ ma niewzruszone odniesienie do Boga.
Nie krzyczy więc o niesprawiedliwości ze strony Boga,rozróżnia i swoimi ludzkimi siłami z pomocą Bożą, stara się sprawy ludzkie rozwiązywać.
Ci co zaufali Jezusowi są „królewskim kapłaństwem, narodem świetym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym” (1P 2,9), czyż to nie cudownie? Powinna nas energia z tego powodu rozpierać>
Mnie już rozpiera 🙂
—
Wy też czasami tak macie, że radujecie się nie wiadomo z czego? Ja często tak mam i to nawet na modlitwie 🙂
To tak jak Jezus się rozradował w Duchu Świętym (por. Łk 10,21)
#2 chani
A mi jest smutno…
Znowu moje ja nie chciało służyć drugiemu…
Wciąż doświadczam swojej ograniczoności.
Jeszcze raz spojrzałam na wydruk komentarza Ks. Biskupa i w oczy wpadł mi fragment z Księgi Izajasza:
„aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga;
aby pocieszać wszystkich zasmuconych”
Pan Bóg jest bardzo dobry 🙂
Bardzo potrzebuję Jego łaski.
Prawdą jest to, co powiedzieli katechiści:
Największym cierpieniem człowieka jest to, że nie jest święty.
#2 Też tak mamy Chani :).A teraz to raduję się z Ciebie że Ty radujesz się.Radujemy się więc razem.Cmok.
W Kościele też czasem radowałam się,więc uśmiechałam.Teraz nauczyłam się uważać na swą spontaniczność.Uśmiech może być opacznie odebrany /hehe,np.że podrywam Księdza/.Nic to,dusza ma i tak radosna.
#5 Ka
Cmok 🙂
„Cechą charakterystyczną chrześcijanina jest to, że w sytuacji uciemiężania i niesprawiedliwości ma niewzruszone odniesienie do Boga, jako swego PANA i PANA wszystkiego – w szczególności WYDARZEN, jakie mają miejsce. ”
Najtrudniej chyba jest mi przyjąć właśnie PAN-owanie Boga w WYDARZENIACH, które mają miejsce…
Ale powolutku uczę się, że Pan Bóg przez WYDARZENIA pokazuje mi swoją troskę o to, żeby mi się „powiodło”…
Pozdrawiam 🙂
cd.
chcę dodać, że teraz (gdy słucham i się nawracam) coraz mniej sytuacji określam jako uciemiężające mnie lub niesprawiedliwe. Kilka lat temu pewne zadania traktowałam jak obciążenie, dziś – są okazją do przekonania się, że obietnice się spełniają 🙂
„On jest tym, który właśnie dlatego, że jest przeniknięty Duchem Bożym i jest w służbie Boga, spotyka się z odrzuceniem, upokorzeniem i jest wystawiany na bolesne próby”
…
Czy to znaczy, że taki jest zamysł Pana Boga względem Pomazańca?
Że po to Pan Bóg go namaścił, żeby spotykało Go odrzucenie, upokorzenie i bolesne próby?
Żeby inni (świat) się przekonał, że w sytuacjach najdramatyczniejszych, po ludzku nie do przetrwania – On działa i z nich wyprowadza?
…
Jeżeli tak, to ja, gdy coraz mniej sytuacji nazywam niesprawiedliwymi względem mnie, nie jestem w służbie Boga…
Pozdrawiam 🙂
cd#3
Dzisiaj poznałam znaczenie tego zdarzenia. 🙂
Pan Bóg dopuścił zatwardziałość mojego serca, abym dzisiaj do niej poszła.
I wcale nie chodziło o to, z czym ona do mnie wczoraj przyszła.
Okazało się, że problem jest zupełnie gdzie indziej.
Pan Bóg nie tylko jest bardzo dobry. On jest bardzo, bardzo, bardzo dobry. Jego dobroć jest niewyobrażalna. 🙂
Jeszcze wczoraj pocieszył mnie przez swoje Słowo. Dzisiaj pocieszył moją sąsiadkę i dał jej nadzieję.
Wiem, że w tym zdarzeniu nie chodziło o mnie, ale o nią. 🙂
Chociaż przy okazji pokazał mi niezbyt miłą prawdę o mnie…
Ad.4
Największą radością człowieka jest to, gdy z tej jego „nieświętości”, albo mimo tego, że nie jest święty, Pan Bóg wyprowadza dobro. 🙂
„Uwielbia dusza moja Pana mego moc.
Raduje się me serce w Bogu, Zbawcy mym.” 🙂
#2 Chani
A mnie się chce np. czasem z radości zatańczyć – tak mnie rozpiera ! Mam z tym problem w miejscu publicznym… 🙂 Ale zazwyczaj znam powody swego rozradowania w Duchu, mam dużo powodów do radości – dzięki Bogu.
Acha, Panie Maruda,
zapomniałam Panu nadmienić, że jak się już stawisz Pan na tej audiencji u Ekscelencji, to dowiedz się Pan coś więcej o tej ,,kynozie niepojętej”, jakeś sam to nazwał. Wczoraj przeczytałam,że Ks. Biskup studiował nauki biblijne, może wyłożyłby Panu to bardziej przystępnie…bo i ,,widłologia” nie jest Mu obca, na pewno dobrze to Panu wytłumaczy :).
Dzisiaj w Słowie powyżej znów jest o tym uniżeniu i upokorzeniu. Podzielisz się Pan z nami potem, co nie ? Pozdrawiam 🙂
Porusza mnie szczególnie to, co Ksiądz Biskup „ujął w wielkim skrócie”.
„Na pierwszym planie jest jednak i musi zawsze pozostać styl życia opartego o moc Bożą, o moc Ducha Bożego. Tego zaś człowiek doświadcza jakby odwrotnie proporcjonalnie do uznawania swojej mocy i opierania się na niej.”
Gdy opieram się na sobie, polegam na sobie (swojej inteligencji, pomysłowości, swojej cierpliwości, odporności itd.) nie doświadczam w swoim życiu Bożego namaszczenia. Mój styl można wtedy streścić zawołaniem „damy radę!”. I moim wzorem jest wtedy wciąż Bob Budowniczy … (może nie wszyscy znają sympatycznego bohatera dobranocek – to od niego popularność owego damy radę!).
Rzeczywiście, nie doświadczam w codziennym życiu Bożego namaszczenia – częściej doświadczam natomiast frustracji, złości, poczucia presji sytuacji, wyczerpania, wypalenia, niemocy …
Ale te doświadczenie, choć przykre, staje się dla mnie szansą … na uznanie przed Bogiem mojej niewystarczalności, słabości, małości. To doskonała okazja. Dziękuję Bogu za tą sytuację, bo choć jest przykra chwilowo dla mnie, wręcz mnie poniża, staję dzięki niej w prawdzie.
„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci co się źle mają” mówi Chrystus w Ewangelii (cyt. z pamięci).
To znaczy dla mnie: Nie czyń Chrystusa niepotrzebnym! I uznaj swą przed nim swą niemoc!
Wiem, że gdy wypełni się we mnie Jego namaszczenie, nie ominą mnie sytuacje, w których doświadczyłem swojej niewystarczalności. Przeciwnie, przyjmując w Jego namaszczeniu Jego tożsamość godzę się dodatkowo na to wszystko, co Jego spotkało ( i wciąż spotyka); oczywiście na miarę mojego małego życia.
Gdy o tym myślę słyszę słowa Pana: „Odwagi! Jam zwyciężył świat.” – wypowiedział je do swoich uczniów; chcę do nich być zaliczony. Tyle na dziś zrozumiałem …
„Kto tę prawdą przyjmie dla siebie i utrzymuje ją w sobie jako dar Boży, ten staje się też znakiem dla innych. Nie tylko głosi Dobrą Nowinę, ale wprost nią jest. Ukazuje na sobie inny sposób myślenia (wg Ducha) i przedstawia inny – odpowiadający Duchowi styl życia.”
Mocne!
Na cały ten tydzień pozostawiam sobie te słowa Księdza Biskupa do … przeżycia. Jeśli Duch Boży pozwoli.
„…obwieszczanie ludziom prawdy, że mogą przyjąć Ducha Bożego, że Duch Pański jest “gotów” namaszczać każdego, kto Jemu się podda”.
Więc jak jest z tym namaszczeniem?
Czy jest ono uniwersalne, dla każdego chcącego czy też to Duch Święty wybiera tych, których namaszcza Sobą /daje im siebie/.
Czy może byc tak,że jestem powołany, ale nie wybrany do takiego namaszczenia?
Nie wiem co o tym myślec.
Pozdrawiam
janusz
Ad #15 baran katolicki
Bardzo dobrze, Januszu, że postawiłeś to pytanie i poruszyłeś ten problem.
Nie jest to łatwa odpowiedź, ale spróbuję przy użyciu pewnego powiedzenia (zaadaptowanego).
Pan Bóg kocha wszystkich;
Niektórych kocha więcej;
Nikogo nie kocha mniej.
Wyjaśniając to w odniesieniu do postawionego przez Ciebie problemu można o rozumieć następująco:
Pan Bóg przez swego Ducha jest gotów namaszczać wszystkich;
Nie wszyscy temu się poddają.
Wybiera więc „niektórych”, szczególnie umiłowanych – czytaj przeznaczonych (takim też był np. Józef, syn Jakuba, który z tego powdu był znienawidzony przez braci i przez nich sprzedany);
Czyni to, aby nieść swoją przychylność, swego Ducha tym, którzy nie od razu przyjmują, którzy się opierają itp.
Czyni po to, aby kiedyś zobaczyli, że „ktoś” został namaszczony „bardziej” niż inni (oni), aby oni przez niego (przez jego posługę, głównie przez przebaczenie) mogli poznać, że są kochani i mogli kiedyś przyjąć owo namaszczenie i też być świadkami (nosicielami) tej tajemnicy Ducha, którą ostatecznie jest przebaczenie, pojednanie, komunia.
Stale poruszamy się w mrokach i blaskach tajemnicy wiary.
Pozdrawiam
Bp ZbK
#12 Hehe,Miriam.Rzeczywiście z zatańczeniem byłby już niemały problem 😀
Jak to super że mnie oprócz uśmiechu nic takiego nie dotykało.Hamulec był tu dobrze ustawiony.Dopiero by było … „Wariatka tańczy” ze spektaklu Dobranoc Panowie 😀
Kocham tańczyć 🙂
Ad #14 mały
Właśnie o to chodzi!
Pozdrawiam
Bp ZbK
#15
Januszu, wczytaj się uważnie, szczególnie w punkt 3. rozważania – tam jest odpowiedź 🙂
Ad 13
Pani Mario.
Wszystko jestem w stanie strawić tylko nie „Neony” dla mnie. Nasza diecezja, to „dżungla” i tu trzeba misjonarzy przysyłać. Czasami wydaje mi się, że Ks. Bp walczy z wiatrakami. Gdzie ciemnej i wrednej fałszywej kobiecie ze wsi Neokatechumenat, One by wszystko Matką Boską „chrzciły”, a nie mają pojęcia o Bogu w Trójcy jedynym, a fałszywe są jak ch….a.
Toć mógłbym w Mojej wiejskiej parafii choć jakieś „lekcyję łod” ambony przeczytać, ale boję się Ich gorzej, jak diabeł święconej wody, bo by mnie zjadły swymi językami. Nie „wisz” Pani jakie jest plotkarstwo na wsi podlaskiej, może nawet „zabić” w przenośni i dosłownie… Przypadkiem siadłem po południu niedzielnym do kompa i Pani mnie zmuszasz do komentarza, „łot” i proszę bardzo.
Na audiencję do Ekscelencji to niech mój proboszcz jedzie albo dziekan mego dekanatu, Oni mają pierwszeństwo, ja tu z przyziemnymi sprawami walczę, ano choćby z takimi, nie mogę się dodzwonić do mojej panny, bo mieszka w mieście wojewódzkim, czyżby „jesce” przed ślubem już mi „rogi” rosły, ano starokawalerstwo mi grozi, dobrze, że bykowego nie muszę płacić,{mój wiek między powiedzmy 30 a 50 lat życia}, a teraz walczę z przypalonym kurczakiem w piekarniku i nie wiem czy kartofle gotować czy ryż do tego kuraka.
Moja rada lepiej Pani ugotuj swemu mężowi dobry obiad lub deser, będzie więcej pożytku z Pani. Ja, jak do tej pory nie zginąłem, to i dalej będę ciągnął swą wiejską „bidę”…
p.s. w cudzysłowie czytaj tak, jak napisane, u nas tak się mówi, a o tej kenozie/kynozie? jeszcze się wypowiem niebawem, może dziś, może jutro, niech „zjim” poesemesuję, na podwórko wyjdę…
,,Być świadkami (nosicielami) tej tajemnicy Ducha, którą ostatecznie jest przebaczenie, pojednanie, komunia” – Ks Biskup /#16/ .
Szczególnie KOMUNIA mocno mnie dotyka, tak trudno o nią we wspólnocie.
Uśmiecham się teraz, bo jak Ks. Biskup kiedyś wyjaśniał dzieciom, co to jest komunia /jedność (nie potrafiły nic powiedzieć na ten temat), to padły słowa – jedność jest wtedy, jak wszyscy dmuchają w tę samą trąbę ! 🙂 , a nie, że każdy ciągnie w swoją stronę… Bardzo mi się to spodobało 🙂
#20
Maruda, „Neony” nie, a „Chrzest z życiu i misji Kościoła” może być?
#20 Maruda
Nie mogę…, Panie, mówisz całkiem jak moja Ś.p. babcia pochodząca zza Buga ! A toć ja Ciebie świtnie rozumim !!! 🙂 A zjidz Pan sobie spokojnie to, coś sobie zgotował, a nie chodź bez most rozebrany, bo zimno.
A męża ni mom, więc pożytku ze mnie ni bedzie. Szkoda, że masz już Pan swą pannę… Mimo wszystko – Buźka!
Ps. A co z Ciebie za simpatyk, że tak błotem obrzucasz Neonów, ha? A skomentuj Pan, to zobaczysz, jak odpowiedzą…
#23
Miriam bo Maruda jest ZA (Neonami) a nawet PRZECIW…taki nieokreślony, zagadkowy ktoś.
„Wy zaś będziecie nazywani kapłanami Pana,
mienić was będą sługami Boga naszego.
Zużyjecie bogactwo narodów,
dobrobyt ich sobie przywłaszczycie” (Iz 61,6)
…
Te słowa wskazują, że nie sam Pomazaniec będzie siebie określał: jestem kapłanem, sługą Boga naszego. To inni patrząc na niego będą tak go nazywać. Bo sensem jego życia będzie jednanie (z Bogiem, między ludźmi) i to będzie widać.
…
A te trudne słowa: zużyjecie bogactwo…, dobrobyt przywłaszczycie… to nie zachęta do grabieży.
To opis rzeczywistości, która się stanie; to pewnego rodzaju obietnica.
…
Bo tego bogactwa, które będzie miał Pomazaniec, nie można stracić. Tym bogactwem jest DAR jednania przez poddanie siebie Duchowi Bożemu. Tego bogactwa nie można odebrać, zużyć.
Dla sługi Boga dobrobytem jest „być sługą Boga”. Głosi On ludziom prawdę, że każdy może być namaszczonym, jeśli podda się temu samemu Duchowi.
Obserwujący namaszczonego oddadzą WSZYSTKO, by mieć tego samego Ducha, co On.
Pozdrawiam 🙂
#12 Miriam
No to Amen, Amen, Alleluja.
Cmok 🙂
#21 Miriam
Fajnie Biskup tłumaczy ale nie wszyscy Go rozumieją.
🙂
Ad 22, 23 i 24
Wpadełem na sekundę w cyber przestrzeń pozdrawiam piękne Panie, wypowiem się szerzej wkrótce…bo teraz nie mam mozliwości zastanowić się nad Waszymi sentencjami… Uważam, iż moje wpisy odwrotnie interpretujecie, proszę zauważyć, że nawet mnie już zaczyna czaić nasz Ks. Biskup, i narazie nie zajmuje stanowiska powiedzmy na „mój bełkot”, chwała Panu i Ekscelencji- rekolekcjie pomogły w Częstochowie, a ja jeszcze przed rekolekcjami…{oj będzie się z czego spowiadać} powoli zaczynam myśleć o rachunku sumienia, Pozdro Madam de Me… i czytającym jak i Ks Biskupowi:}
Ad 22,23 i 24
Wpadłem na sekundę w wirtualną przestrzeń, szerzej rozwinę niebawem… Czas, to pieniądz. Komentarz- Dla ludzi Neokatechumenat, i Chrzest, i Eucharystia, i Kapłańto jak i małżeńto, błtem to raczej wcześniej mnie się obrzycało na tym blogu. Ze mną rozmawiać, to trzeba dorosnąć, choć macie wiedzę biblijną i teologiczną i z greki, ale byliście trochę faszywi { czytaj klakiery neonów, ale nie całkiem fałszywi. Dlatego sobie tem blog czytam, a broń Panie Boże do nikogo pretensji tu nie mam, powiedzmy piję to za swoje i na „sepa” nie chodzę. {Alkohol też dla ludzi, tylko trzeba pić z rozwagą, aby się nie „ześwinić” nie wpaść do rynsztoku…
#29 maruda
Ad 22 Co masz mi do zarzucenia i dlaczego nazywasz mnie fałszywą?
#5 Ka
Przypomniało mi się ja Ksiądz Piotr Pawlukiewicz (kiedyś słuchałem w necie) opowiadał jak jedna para młoda brała ślub i składała sobie przysięgę. Zamiast patrzeć na siebie to patrzyli na księdza, a narzeczony panny młodej miał na imię tak samo, Piotr, więc… 🙂
—
P.S.: Przekażmy sobie święty pocałunek pokoju 🙂
AD 15 Januszu faktycznie bardzo trudne pytanie. Moja odpowiedź jest następująca: każdy człowiek posiada ciało więc jest materialny, w nim zamieszkuje Dusza niematerialna, każdy taki zestaw posiada w sobie coś w rodzaju tronu, na którym może zasiąść „KTOŚ” kogo zaproszę. Może być to Duch Święty, szatan lub EGO. Jeśli zaproszę Boga i oddam Jemu tron w posiadanie, wtedy na nim rozgości się Duch Boży (Duch Święty) z jego darami (z nieograniczoną obfitością). To ode mnie zależy o co poproszę i o jaką ilość czy o kropelkę, wiadro czy strumień oraz jak je wykorzystam i rozdam. Ograniczenia są we mnie.
Ad#29 Maruda
Panie Maruda, fajny chłop jesteś, że się nie obrażasz. To ja Cię przepraszam, zrobiłam refleksję, Ty nie obrzuciłeś błotem, źle to zinterpretowałam. Wybaczysz mi ? Widzisz, kobieta jest emocjonalna z natury, jak ja np. – najpierw Cię całuję, a potem ,,wyzywam” (na odwrót też może być). Kobieta zmienną jest…Zobaczysz Pan, jak się już ożenisz z tą Zośką, czy jak jej tam… c.d.n.
Marudo pisałeś kiedyś, że wysłuchałeś wykładu na UW więc zdajesz sobie sprawę ile poświęcenia mogłaby wymagać wiedza, którą otrzymujemy tak sobie za kliknięciem myszki. Ja szanuję poświęcenie ks. biskupa i staram się korzystać jak najwięcej. Ostatnio miałem okazję tak ucztować ponad trzydzieści lat temu. Nie jestem klakierem i nigdy nie byłem ponosząc w życiu poważne tego konsekwencje. Pisząc te słowa, piszę prawdę tak jak inni. Nie mierz ludzi jedną miarą. I jeszcze jedno, w piciu alkoholu z umiarem nie jest nic złego lecz najgorsze jest to, że Ty przyjmujesz hierarchię wartości, sposób myślenia tych którzy dobili do dna.
PS. Jeśli siadasz do kompa to nie pij wcześniej przynajmniej jeden dzień. Pozdrawiam Ciebie i twoich kumpli.
Ad#29 c.d.
Masz rację w tym, że alkohol też jest dla ludzi, tak, ale potrzeba tu kultury… bycia i picia :), żeby się nie ,,ześwinić”. I najlepiej to pić w dobrym/porządnym towarzystwie. Tego to ja już nie znam z autopsji, bo w ogóle nie piję ( tzn. alkoholu)
Panie Maruda, proszę Cię, jak będziesz się wkrótce wypowiadał, to nie mów zbyt ,,mocno”, raczej nie przeklinaj, nie żebyś nie mówił prawdy, i co czujesz, bo to cenne, ale wiesz o co chodzi… Ten Wasz Biskup Zbigniew jest tolerancyjny i wyrozumiały, obawiam się jednak, że nas wyrzuci z tego bloga, jak już zajmie stanowisko…;)
No i pomódl się za mnie na tych swoich rekolekcjach, żebym się nawróciła, bo z tym ciężko, a u nas w parafii już żadnych rekolekcji w tym roku nie będzie 🙁 Ks. Biskup to ma dobrze… jest już po tej Częstochowie…
Pozdrawiam serdecznie, przede wszystkim Księdza Biskupa, z podziękowaniami!
Ps. Ach, Panie Maruda, tak marudziłeś z tym wyjazdem do Ekscelencji…
#26 Chani
Dziękuję za wspieranie 🙂 CMOK !
Chani, już wcześniej miałam zapytać, co oznacza ,,chani”? – jeśli to nie tajemnica;)
#29 Maruda
Alkohol w rodzinie. Tracę już nadzieję
Witam, zajrzałam tu dziś po raz pierwszy. Może ktoś będzie w stanie mi pomóc, doradzić. Jestem sześć lat po ślubie. Mam dwie malutkie córeczki. Moi rodzice są alkoholikami, opuściłam dom z ciężką nerwicą, mając 19 lat. Było ciężko ale poznałam mojego obecnego męża i z nadzieją patrzyłam w przyszłość. Nie pił, pochodził z dobrej, wierzącej i praktykującej rodziny. Wzięliśmy ślub. Przeprowadziliśmy się w rodzinne strony męża i zaczął się problem. Mąż zajął się różnymi usługami – budowlane, itd. Po pracy zawsze ktoś namawiał go na piwo, na kieliszka. Przy załatwianiu interesów też trzeba się napić, więc nie odmawia. Już dawno prosiłam aby nie pił, ale przekonywał mnie, że to kontroluje. Teraz bez wódki nie potrafi nic załatwić. Przez ostatnie dwa lata prosiłam, groziłam, płakałam. Nie było dnia bez awantury. Raz nawet odeszłam z dziećmi. Przyjechał, przepraszał, obiecywał że nie będzie. Wróciłam. I znów to samo. Pije bo załatwia interes, bo zepsuła się maszyna, bo miał ciężki dzień, bo było dużo pracy, bo trzeba opić kolejną robotę. Mogłabym wymieniać do jutra. A jak jest pijany, bardzo nas kocha, wszystko robi dla nas, nie chce pić, bo wie jak mnie rani, będzie się leczyć, a na następny dzień znowu to samo. Jestem już zmęczona. Dzieci widzą go wiecznie pijanego lub podpitego. W niedzielę załatwia sprawy, nie idziemy do kościoła. Wczoraj też pił. Co mam robić? Jak go przekonać? Czasami czuję że go nienawidzę.
Jestem alkoholikiem. Lecze się aktualnie na terapii sześcio tygodniowej w Gdańsku na Srebrzysku. Dopiero kiedy moja żona dala mi KOPA i zdecydowała się mnie wyrzucić z domu i kiedy cały miesiąc piłem bo poszedłem na wynajem i jak się skończyły pieniądze, zdecydowałem się pójść leczyć. W pewnej chwili zobaczyłem, że straciłem wszystko i to było bodźcem do podjęcia przeze mnie terapii odwykowej która będzie trwała jeszcze długo. Najpierw terapia podstawowa, później terapia przeciwdziałająca nawrotom, a na koniec terapia pogłębiona z mityngami AA do końca życia jeżeli chodzi o mityngi.
Gdyby nie PAN BÓG to pewnie popełniłbym samobójstwo. W ostatniej chwili opamiętał mnie i nawrócił dzięki modlitwom osób modlących się za mnie. Teraz dzięki terapii i modlitwie różańcowej wracam do sił i nabieram chęci do życia, a i kontakty z żoną i synkiem 3,5-letnim się rewelacyjnie poprawiają, chociaż już miał być definitywny koniec. Pan Bóg czuwa i czasami podpowiada drastyczne środki, aby człowiek zrozumiał co jest w życiu ważne. Możesz liczyć na moją modlitwę i sam o nią proszę za moje małżeństwo. Któż Jak BÓG?
PROSZĘ NIE ZAPOMINAĆ, ŻE ALKOHOLIZM JEST CHOROBA UCZUĆ I NIE MOŻNA JEJ WYLECZYĆ, ALE MOŻNA JĄ ZATRZYMAĆ.
#36 Miriam
A wiesz, że z takiego jednego serialu „Przyjaciele” i tam bym jeden z głównych bohaterów – chandler. 🙂
„żeby Duch miał przewagę nad człowiekiem” – w jakiś te słowa mnie poruszają. Bo co tu dużo mówić coraz więcej przygnębienia spotykam wśród ludzi, tęsknoty za dobrymi czasami, które były – zawsze mówi się: „kiedyś było dobrze”, ale kto nam da te szczęście ?
Słuchałem o. Krąpca, że wizja świata według Platona jest totalitarna – bo państwo jest idealne i za człowieka spełnia różne role, a człowiek ma być mu podporządkowany.
A przecież jutro i dziś może być lepiej – jesteśmy w stanie powiedzieć nie – współczesnym rządom – dać mandat ludziom odpowiedzialnym. Jesteśmy w stanie cierpieć z nadzieją, że społeczeństwo się obudzi, że człowiek dojrzeje, że zadanie przez niego wypełniane stanie się jego misją. Pewnie dużo musi wycierpieć społeczeństwo, ale dobrze jest jak nie ulega ona przygnębieniu tylko widzi cel i drogę, którą musi pokonać. Czy w obliczu tak wielkiego dobra można się zniechęcać?
Pewnie jest taka radość przez łzy,
o której człowiek ciągle śni,
i tylko głupiemu się wydaje, że nie może nic.
Odwagi Ja Jestem Mówi Bóg
Mały#14
dzięki 🙂
Ad 37
Nie bardzo rozumiem tego meia. czy to znaczy, że najpierw o swoich problemach pisze żona Pana Jeżego a później zam pan Jerzy?
Moja odpowiedż jest taka: Opatrzność Boża jest nad każdym, i nad Panem i nad Nszym Biskupem {który jak widać jeszcze bardziej przylgnął do Chrystusa, za Przyczyną NMP, Tam , gdzie Króuje w Częstochowie ponad 600 lat} i nad mim Proboszczem { dobrze by było aby i mój probosz się nawrócił, tak jak Ks. Bp.} i nademną {ja spróbuję się chć troszkę nawrócić, ale niech że mój Kochany Proboszcz da przykład} i nad każdym człowiekiem. Panie Jerzy trudno mi określić Pana sytuację, ja bym proponował, aby się pan zgłosił do Katolickiej
Poradni Rodzinnej i też do jakiegoś księdza, aby pprowadził Pana duchowo… {ja kiedyś z młodych lat kożystałem ze stałego spowiednika i jednocześnie kierownika duchiwego i dobrze na tym wyszedłem, nie piłem alkoholu do 24ego roku życia, a póżniej rzeczywistość zmusiła no i tę „widłologię” skończyłem… Polecam również jakąkolwiek wspólnotę w Waszym Kościele parafialnym, coś Pan sobie znajdż i żyj dalej z rodziną…
p.s. Pan jesteś, bardziej szczery niż ja, obiecuję modlirtwę za Pana, a ciekawe co na Pana meila odpowie Ekscelencja [a przecież nie chciał mych meili „wrzucać”, do MIRIAM , jeszcze na temat Neonów się wypowiem ni i tej KYNOZY… CD nastąpi…
Ad 39
Brawo Panie „pawelpiotr”, oczytany Pan jesteś, to i odpisz dla „Miriam”, bo ja się boje, że mnie znów odwrotnie zinterpretuje.. „La Donna e mobile..”
#41 Maruda
myślę, że Jerzy przysłał dwa świadectwa z dwóch różnych rodzin na potwierdzenie tego, że alkoholizm jest chorobą (rodzin), którą można zatrzymać.
Pozdrawiam 🙂
#37 Jurek
Nie bardzo wiem, czy rzeczywiście jesteście małżeństwem, czy chodzi o 2 rodziny?
Ale poruszyły mnie Wasze wypowiedzi. Panie Jerzy – odwagi! i dalszej ufności w pomoc Boską i ludzką życzę. To wielka sprawa-podjąć leczenie, choćby i do końca życia, ale wtedy ono ma sens,choć jest trudno. Na szczęście są bliskie osoby obok. Proszę o modlitwę za jeszcze młodego człowieka, który jest w tym strasznym nałogu, porzucił żonę z rocznym dzieckiem i stacza się coraz bardziej. Dziękuję w imieniu jego zrozpaczonych rodziców, którzy nie mogą mu już pomóc. Im została już tylko modlitwa… Będę pamiętać i o Waszej rodzinie w modlitwie.
A co do Pani powyżej, to wydają mi się dobre wskazówki Pana Marudy : poradnia rodzinna, ksiądz i wspólnota ( konieczne jest wsparcie!) Też się pomodlę . Pozdrawiam 🙂
#42 Maruda
Wiesz Pan jak to się nazywa? – to jest UNIK ! (z Pana strony). Bądź Pan mężczyzną,daj komentarz, obiecuję – przynajmniej na pewien czas;), że będę w wyrażaniu swych emocji bardziej powściągliwa. Dogadamy się, mówię Ci, jak Cię źle zinterpretuję, to mi po prostu powiesz i ja wezmę to sobie do serca. A potem będzie czas na reakcje-konfrontacje, OK` ?
Może pomogą Ci te słowa Ekscelencji z tej niedzieli:
„Tylko ten, kto przyjmie uniżenie, może doświadczyć, że Duch Pański skutecznie jest nad nim i go namaszcza”
Ps. Czytasz Pan dokładnie blog- chyba zaczyna się robić wokół Pana tzw.,,szum medialny”…. Pozdro !
#38 Chani
Niestety, nie oglądałam tego serialu 🙁
A ja mam inne skojarzenia z tym imieniem- bardzo piękne, ale o tym może kiedyś 😉
Pozdrawiam Cię 🙂
#43 julia
Brawo, well done, good on you, jak to tutaj mowia.
Sorry, ale to byly cytaty z linkami, nie wyszlo. Mozna zrzucic na moja 31 letnia nieobecniosc w Polsce.
Nie wiedzialem, ze bp ma poczucie humoru.
Bylem tu juz w innych wydaniach, ale za alkoholika to wystepuje po raz pierwszy.
Czytam wypowiedzi na e – rozmowach, szkoda, że ludzi tam piszących poznajemy tylko na tyle – na ile ks. Bp pozwoli.
Przez to, że wypowiedzi są często okrawane, lub blokowane. Ludzie tam piszący są jakby wymyśleni, nie są prawdziwi. Są jak aktorzy na scenie spektaklu.
Ciebie mylnie postrzegają, a i maruda,myślę, nie jest taki, jakim ks. Bp chce nam Go przedstawiać.
Właściciel bloga, reżyseruje, przez to dla mnie, forum traci na wiarygodności, to chyba nie jest w porządku, ludzie wierzą Bpowi, mogą z czasem poczuć się oszukani.
Tak postrzegam, może mylnie, może zbyt emocjonalnie?
Wyprostuj proszę moje myślenie…
#48 Jurek
Moje wypowiedzi zostały wszystkie wrzucone, nic nie okrojone. A daję się poznać na tyle, na ile chcę 🙂
A skąd wiesz, co Ks. Biskup chce nam przedstawić ? Mam propozycję – może w takich wątpliwościach lepiej się zwrócić do samego „Właściciela”, przypuszczam, że nie odmówi wyjaśnienia 🙂 Pozdrawiam
#48 Jurku,
ja też nie wiedziałam, że Wasz Ks. Biskup ma takie poczucie humoru 🙂
I myślę, że ludzie mają do Niego zaufanie, ale mam nadzieję, że wierzą raczej w Pana Boga, Bogu.
To prawda odczucia mogą być bardzo różne, każdy czuje ,,po swojemu”, ma do tego pełne prawo 🙂
Dzięki za podzielenie się swoim postrzeganiem.
#46 Miriam
Może kiedyś… się dowiem 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ad #49 i 50 Miriam
Wielokrotnie pisałem informując, że nie wpuszczam komentarzy złośliwych i takich, w których nie widzę sensu i składu. Zasadniczo nie wpuszczam linków do innych, nieznanych źródeł. Nie wpuszczam długich zestwien tekstów skopiowanych z innych źródeł oraz innych „kolaży” (franc. collage).
Reszta, jak Pani widzi.
Nikogo też nie chcę ani „kreować” ani przedstawiać fikcyjnych osób jak również ukazywać w innym świetle niż jest – tzn. niż sam się przedstawia.
Często natomiast poprawiam błędy ortograficzne i inne. Chociaż nie zawsze na to mam czas.
W niektórych – i to stosunkowo rzadkich przypadkach – okrojone zostają wspomniane komentarze czy ich części.
Od początku takie jest ustawienie tego blogu i to ja decyduję.
Opinie i zdania będą zawsze różne.
Bp ZbK
Ad 45 dotyczy p.s.
Pani Mario, jeśli tak myślisz, to jutro się wypowiem na temat Neokatechumenatu, lub Naszego Ks. Biskupa, pod warunkem, że Ekscelencja opublikuje mój komentarz i zamilknę na dziesięć dni…będę tylko obsrerwował… Upiecz Pani ciasto, może kiedyś wpadnę na kawę „przy pomyślnych wiatrach…
Ad 47, Panie Jerzy napisz coś od serca, poważnie, ten żart Panu się udał, nie znasz Pan jeszcze taktu Naszego Biskupa, je żeby z Nim rozmawiać o Neokatechumenacie, musiałbym prosić o przetłumaczeniae Pani Miriam na język lopatologiczny…dla mnie „za wysokie progi na moje nogi…”
Muszę kończyć, bo moja Piękna brunetka wraca z zakupów i będziemy rozmawiać przez internnet na skipie, tochę taniej… czasami wskocze na blog W/W co się dzieje.. pozdro Wszystkim.
#52 Ks.Biskup Zbigniew Kiernikowski
Bardzo dziękuję za wyjaśnienie.
#48
– Moje wypowiedzi ukazują się tak, jak je wysyłam.
A wysyłam szczerze, otwarciej niż odbywałaby się rozmowa na dany temat w realu.
W rzeczywistości /w realu/ jestem bardziej spokojna i … cicha :).
Bywa.
#54
Oj, chyba nie tak bardzo cicha.
Czasami jak się wkurzyłam, grzmiałam !
Bywa.
#48
Bywa że Ksiądz Biskup faktycznie nie wpósci na blog wpisu.
Mnie tez kilka razy „ukarał’, ale ja mu za to dziekuje, bo z perspektywy czasu widzę że miał racje.
Tak wiec dobrze ze jest naszym „Aniołem Stróżem”!
#53 Maruda
A skąd Pan wie, że jutro właśnie piekę ciasto? Oczywiście-od jutra zapraszam i pomyślnych wiatrów (Ducha św. )życzę ! Pozdrów Pan piękną Brunetkę.
Moze jednak troche wyjasnie. Bylem juz za chlopca do/od bierzmowania, za Ewe,.. ostatnio nawet za alkoholika, teraz chyba za zlosliwca i piszacy bez“sensu i składu”, skads to znam, to juz blizsze prawdy, bo zona mi to mowila od nascie lat, ostatnio nawet przestala, moze juz nie czyta, albo zaczela cos jednak z tego rozumiec, ale to nie “ja decyduje”
Staram sie jak moge, a jak nie moge to sie juz nie staram, ale moze wiec nie “wysyłam szczerze, otwarciej niż odbywałaby się rozmowa na dany temat w realu”
Pozdrawiam i dziekuje za porady Miriam i Innych, jednak chyba troche chybione, bo
‘„Ciebie mylnie postrzegają” – TO MIRIAM WZIĘŁA DO SIEBIE.
„Wyprostuj proszę moje myślenie” – SPRÓBOWAŁA WYPROSTOWAĆ. W NAJLEPSZEJ WIERZE.
NIE MYLIŁAM SIĘ CHYBA, PISZĄC …”Są jak aktorzy na scenie spektaklu”… BLOG ŻYJE WŁASNYM ŻYCIEM.
ALE SPEKTAKL/PRZEDSTAWIENIE JEST OK.
WG NASZEGO JURKU, WSPÓLNEGO SCENARIUSZA. CHYBA CO NIE? . MOŻE KTOŚ DOPISZE JESZCZE JAKĄŚ ROLĘ?”
Ewa’
J 8, ‘(29) A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba. (30) Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. (31) Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami (32) i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. (33) Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? (34) Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (35) A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze.’
#57
—– i Księdzem Biskupem 🙂
Ad 58
Błogosławionych Świąt Narodzin Zbawcy, odezwę się po Pasterce, oczywiście będę obsrewował komentarze. A Wszystkim niezadowolonym-z żony, męża, teściowej, proboszcza ,wikarego czy nawet z Biskupa polecam NEOKATECHUMENAT.
P.S. Tu tylko Ks. Biskup Zbigniew Kiernikowski jest realny i też czasami robi psikusa a reszta?
Nawet ja dokładnie taki nie jestem, jak piszę i też czasami mieszam, ale wszyskich Was pozostałych też lubię…cdn{po Pasterce}
#61 Maruda
Dzięki za życzenia !
Czasem trudna jest ta forma komunikacji – BLOG – ale co zrobić… To jego specyfika !
No to pozdro Panie Maruda, polubiłam Cię, nie ważne czy mieszasz, czy nie. Słowa Ks. Biskupa -” Opinie i zdania będą zawsze różne”.
Miłego klikania-obserwowania życzę i niech Zbawiciel narodzi się dla Ciebie „na nowo”.
#61
Ja Ciebie Marudko też lubię.
Błogosławionych i baardzo radosnych Świąt !
#61 Maruda 😉
Acha, nie powiedziałeś jeszcze o tej KENOZIE…
A może pozostaje ona teraz nie do rozważania ,
lecz DO PRZEŻYCIA ?
Marudo, dzieki za życzenia! Wpsólne chwile na internecie na blogu u Biskupa to najwspanialszy prezent jaki możemy sobie podarować.
Wspominasz o Neokatechumenalnej Wspólnocie.
Kiko Arguello śpiewa pięknie „Resucito-Zmartwychwstał Pan”.
To śliczna pieśn! Może jest kolęda w Jego wykonaniu?
Wesołych Swiąt
#65
Jacek
Pieśń „Ruszajmy już pasterze” jest wg mnie taką neokatechumenalną kolędą. 🙂
Ad. 3,4, 10,11
Pan Bóg jest bardzo, bardzo, bardzo dobry. 🙂 Jest wprost niewyobrażalnie dobry.
Dzisiaj rozmawiałam z sąsiadką. Gdy zrezygnowała ze swojego ja i pierwsza wyciągnęła rękę do zgody, Pan Bóg podarował jej znacznie więcej niż spodziewała się otrzymać. 🙂
#67 Basa
Uwielbiajmy Pana, bo jest DOBRY ! 🙂
3 ant.z dzisiejszej Jutrzni :
„Przygotuj się, Izraelu, na spotkanie z Panem, bo ON JUŻ NADCHODZI …”
Gorąco pozdrawiam : sympatyków Neokatechumenatu , odważnie kroczących już tą Drogą inicjacji w wiarę chrześcijańską ( brawo! ), czytających ten blog i … obserwujących… — 😉
#67 basa
Chwała Panu. Zawsze potrzeba mało, albo tylko jednego. Czasami wystarczy mały odruch serca żeby Bóg to zauważył, niż wielkie słowa.
Alllellluja.
#68 Miriam
Uwielbiajmy. Amen 🙂
#70 chani
Nie bardzo tym razem rozumiem, kogo masz na myśli. Mnie? Czy moją sąsiadkę?
Wg mojego rozeznania Pan Bóg widział ból i cierpienie mojej sąsiadki. Nie musiał nic zauważać. To On poprowadził tą historię wg swojego planu. To On postanowił ją obdarować, jeszcze zanim ja, czy ona cokolwiek zrobiłyśmy. 🙂
“Uwielbia dusza moja Pana mego moc.
Raduje się me serce w Bogu, Zbawcy mym.”
Chani
A tak przy okazji, jak twoja wspólnota?
#72 basa
Jakoś trwa 🙂
#73 Chani 😀
Myślę że nie wspólnota decyduje o jakości człowieka, ale sam człowiek.
#74 Ka
Myślę, że do osoby człowieka bardziej pasują pojęcia : wartość, godność. Jak to Pan Maruda kiedyś coś wspomniał o tej prymarności ( z fr. primaire-początkowy, pierwszy ), tak mi się to teraz skojarzyło 🙂 Z ciekawości zajrzałam do Encyklopedii Katolickiej i tam jest dużo o tym…/o godności czł./ Pan Maruda nadmienił o tym w aspekcie ontologiczno- personalistycznym, a są jeszcze inne… ogromnie ważne to jest, poczytam sobie jeszcze o tym :}
Chani, Ty jesteś umiłowany przez Boga nieskończenie i OD POCZĄTKU ! Ja tęż i wszyscy 🙂 Pozdrawiam Was 🙂
#75 Miriam
Masz rację, wszyscy jesteśmy umiłowanymi przez Boga, ale jak to mówi Pismo: „wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.
Wszyscy jesteśmy powołani do bycia dzieckiem Boga, ale mało jest tych prawdziwych dzieci Bożych.
Pozdrawiam wszystkich 🙂
#76 Chani,
jakie „ale”! Proszę Cię, zaakceptuj to już całym sobą, że jesteś bezwarunkowo i DARMOWO umiłowany i że jesteś przez chrzest dzieckiem Boga, synem w Synu z całym tym dziedzictwem Chrystusowym… Koniec, kropka, Amen, Alleluja !- jak to kiedyś ktoś powiedział 🙂 Tu nie chodzi o prawdziwość, tylko o fakt. A już inną rzeczą jest życie tą rzeczywistością, itd. Tak ja to widzę.
#76 chani
A więc są jakieś dzieci nieprawdziwe?
Czy to znaczy, że jeżeli odrzucam Boga, to On mnie się wyrzeka i już nie chce doprowadzić do zbawienia? Nie zależy Mu na mnie? Nie kocha mnie?
Czy niegrzeczne dziecko przestaje być prawdziwym dzieckiem swoich rodziców, bo jest niegrzeczne?
Mk 2:17 „Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».”
#76 c.d.
Może nie będziesz miał tyle czasu, żeby zajrzeć, podzielę się więc tym, co wyczytałam w tej encyklopedii. Nie jest mi obca i widłologia praktyczna, ale częściej stosowałam jednak łopatologię – poziom nieco niższy. Jak Pan Maruda się już pojawi ( za 6 dni i kilka godzin :}, to może nam to lepiej wyjaśni. Liczę na to.
Spróbuję więc streścić to, co wydaje mi najważniejsze : ” GODNOŚĆ to szczególna wartość człowieka jako osoby pozostającej w relacjach interpersonalnych (ostatecznie do osoby Boga) będących zasadą i sensem życia tej osoby. W aspekcie personalist. fakt bycia człowiekiem-osobą zawiera podstawę do uznania godności niezależnie od przynależności do rasy, religii, wykształcenia, stanu posiadania, a nawet poziomu moralnego.(!) Ta godność jest niepozbywalna. Deformacja poczucia godności jest spowodowana przewartościowaniem (absolutyzowaniem) jakiegoś elementu ( zdolności, urody, majątku, stanowiska ). Prowadzi to do różnych egocentryzmów. Inna forma deformacji to np. kompleksy. Godność integruje osobowość niezależnie od doświadczeń pozytywnych lub negatywnych”.
To tak w wielkim skrócie, bez innych aspektów. Religia wskazuje na ponadczasowy, nadprzyrodzony wymiar. Mnie interesuje najbardziej ten, godność dziecka Bożego. Ciągle uczę się, zobaczyłam, że czasem coś absolutyzowałam, przeceniałam w sobie, czy w innych. Ciągle się o to potykam w drodze.
#78 basa
Coś czasami źle ze mną i czasami pisze od rzeczy, nie bierzcie moich wpisów dosłownie, sam nie wiem co piszę 🙂
Prawda, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi – i znowu będzie ale 🙂 – jak św. Paweł pisze: „Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są Synami Bożymi” (Rz 8,14). „Czyli nie może być początku wiary w Jezusa, ani życia zgodnie z tą wiarą bez poddania się działaniu Ducha Świętego. Jezus jest Panem mojego życia o tyle, o ile pozwalam się prowadzić Duchowi Świętemu – Duchowi Jezusa.”
Cytat z podanej w wpisie #81 strony: „O Duchu Świętym można napisać jeszcze bardzo wiele. Lecz myślę, że Jemu nie chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy o Nim dużo wiedzieli. Znacznie bardziej zależy Mu na tym, żebyśmy dali się Jemu prowadzić. Żebyśmy poddawali się Jego tchnieniu i mocy jako prawdziwe dzieci Boże, żebyśmy wydawali Jego owoc – owoc miłości.”
#80
Odnośnie godności – zło najczęściej próbuje,zaczyna i uderza szczególnie w nią /zauważyliście?/,by pozyskać sobie człowieka a w rezultacie związać go.Potem już tylko diabełki powstają a kiedyś,kiedyś śmiertelny przed Bogiem lęk.Bóg kasy nie rozdaje /w pocie będziesz pracował/, diabełek by związać – tak.
Godnośc dziecka Bożego to umiejętność powiedzenia tam gdzie czyni się zło – NIE.Nawet swoim /nic nie zawinionym/kosztem.
Ad. 78 i 81 chani
Przepraszam. 🙂
Muszę się przyznać, że trochę się zdenerwowałam, że dzielisz nas na dzieci prawdziwe i nie.
Św. Jan mówi: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego(1J 3,1-2).
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy.”
chani
Nie udało się nam, aby retransmisje Nieszporów z katedry wróciły do KRP.
A więc wybrałam się tam osobiście, aby usłyszeć:
„Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: Radujcie się! Niech bedzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!”
I zrozumiałam, że w odpowiedzi do ciebie zabrakło mi wyrozumiałej łagodności. A Pan jest tak blisko!
#81 chani
Myślałam jeszcze o tym co napisałeś i doszłam do wniosku, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i Panu Bogu na wszystkich zależy, ale nie wszyscy to dziecięctwo uznają i korzystają z mocy, która płynie ze świadomości uznania tego i prowadzenia przez Ducha Świętego.
Okropnie długie zdanie 🙂 Zupełnie pawłowe w stylu. Dziesiejsze II czytanie to tylko 1 zdanie. 🙂
Przekażmy sobie znak pokoju 🙂
Pokój i dobro.
#86 basa
Oto właśnie mi chodziło 🙂
Może zawile pisze? 🙂
#85 basa
Spróbuje napisać do Księdza Kapitana, może się uda 🙂
P.S.: Nie przejmuj się 🙂
#89 chani
Może nie trzeba tego robić?
Może wola Pana Boga jest właśnie taka?
A my zabiegając o to , aby retransmisje powróciły forsujemy swoją wolę?
A może ich forma staje się naszym bożkiem?
Przecież Nieszpory w KRP są…
A poza tym ktoś powiedział, że one powinny być transmitowane a nie retransmitowane…
Pokój z Tobą 🙂
Basia
#90 basa
Masz rację, ale ja wolę Nieszpory z Ks. Biskupem 🙂
No cóż.
Pozdrawiam
Pokój 🙂
#91 chani
Ja też wolę. 🙂
Ale tu nie chodzi o moją wolę, tylko o wolę Pana Boga. 🙂
#92 basa
Masz rację 🙂
#94 chani
🙂