Scena przedstawiona przez Ewangelię czytaną w 21 Niedzielę roku A miała miejsce pod Cezareą Filipową (Mt 16,13-20). Miejscowość ta jest położona na północy Izraela, u źródeł Jordanu. W czasach Jezusa był to teren zhellenizowany. Znajdowało się tam sanktuarium bożka Pan jako boga natury. Okolice nad górnym (początkowym) biegiem Jordanu są zresztą piękne. Wodospady i małe przełomy tej rzeki stwarzają bardzo oryginalną atmosferę. Woda powoduje, że wokół dominuje bujna roślinność o charakterze wprost tropikalnym. Nawet podczas upalnego lata wszystko tryska intensywną zielenią. W niewielkiej zaś odległości już susza i kamienne resztki starożytnych budowli.
Takie oto miejsce wybrał Jezus dla przeprowadzenia z uczniami jednego z ważniejszych dialogów. Jezus rozpoczął ten dialog najpierw ogólnie. Możemy nawet przypuszczać, że było to jakby bez większego akcentu. Mogło to wyglądać, jak pewne okolicznościowe zagadnięcie.
«Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?»
Odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr:
«Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony . . . » Mt 16,13-17).
Rozpoczęty ogólny dialog bardzo szybko się skonkretyzował. Dotyczył uczniów. Jezusowi nie chodziło bowiem o poznanie opinii, a więc co o Nim mówi i za kogo Go uważają. Jezus zmierzał do tego, aby w uczniach wzbudzić świadomość co do Jego tożsamości. Jeszcze bardziej jednak o to, aby uczniowie odkryli i niejako zdeklarowali swoją relację do Niego.
1. Kim jestem dla was ?
Chodzili z Jezusem już sporo czasu. Byli świadkami wielu cudów, jakich Jezus dokonał. Byli świadomi kontrowersji podnoszonych wokół Jego Osoby i Jego nauczania przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Byli świadomi obietnic, jakie otrzymali Patriarchowie, począwszy od Abrahama i jakie otrzymał Lud Wybrany przez Mojżesza i wszystkich Proroków. Należeli do Ludu, który oczekiwał Mesjasza. Oni sami niewątpliwie stawiali sobie pytania: kim On jest – ‑ jak to miało miejsce po uciszeniu burzy na jeziorze (zob. Mt 8,27; Mk 4,41). Przecież poszli za Nim zostawiając wszystko i wiązali z Nim swoje nadzieja. Zapewne każdy trochę po swojemu, jak to też wychodziło w ich prośbach skierowanych do Niego.
W pytanie, jakie Jezus stawił uczniom: «A wy za kogo Mnie uważacie?» nie chodziło o to, by On się dowiedział, co oni o Nim myślą, lecz by wreszcie oni stanęli wobec pytania i pozwolili się skonfrontować do końca z rzeczywistością, kim jest Jezus dla nich, dla każdego z nich. Tym samym też było zawarte w tym pytaniu pytanie o sens tego wszystkiego co On robił i tego, co oni zaczęli z Nim przeżywać. Przecież nie zostawia się tak łatwo wszystkiego i nie idzie się za kimś, kto najpierw nie okaże się jakoś przekonywujący. Będzie to zawsze doświadczenie subiektywne, ale aby było ono skuteczne i prowadziło do pójścia za kimś, musi ono być wystarczająco mocno i nawet mocniejsze niż wszystkie inne przesłanki i argumenty.
Wobec tego pytania Jezus stawia swoich uczniów na terenie przenikniętym religijnością pogańską, gdzie oddaje się kult „bogu natury”, gdzie kwitnie wizja życia według logiki tego świata. Gdzie zakłada się miasta i nazywa na cześć władców – Cezarea Filipowa na cześć władcy Filipa, syna króla Heroda. Później miało nosić imię Nerona. Tutaj też odbyło się długie świętowanie zdobycia Jerozolimy i zburzenia świątyni przez Tytusa. To wszystko co prawda miało dopiero nastąpić, ale to też wskazuje, jak było rozumiane i pojmowane to miejsce, na którym Jezus, swoim uczniom, którzy poszli za Nim, niejako wyrwanym z ich religijnego żydowskiego kontekstu, stawia pytanie o ich stosunek do Niego. Kim ja dla was jestem?! Są poza kontekstem żydowskim w środowisku przenikniętym duchem pogańskim i zostają skonfrontowani z pytaniem, kim jest dla nich ten Człowiek z Nazaretu.
2. Ty jesteś Mesjaszem (Chrystusem), Synem Boga żywego
Odpowiedź daje Piotr. Jest to odpowiedź bardzo jasna, precyzyjna i – moglibyśmy powiedzieć – skondensowana. Zawiera wszystko, co określa Osobę i misję Jezusa: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Zauważamy, że wersja odpowiedzi, jako przekazuje Ewangelista Mateusz jest najbardziej rozwinięta. (Marek podaje: «Ty jesteś Mesjasz», a Łk «Ty jesteś Mesjasz Boga».
Wypowiedzenie tych słów przez Piotra nie jest jego dziełem. Nie pochodzi od niego (ciało i krew), chociaż on to uczynił. Jezus nazywa Piotra błogosławionym, dlatego, że wypowiedział to, co mu zostało objawione z nieba, od Ojca. Wiadomi, że Żydzi oczekiwali Mesjasza i wiązali z nim różne nadzieje – nie wyłączając politycznych. Nie było jednak dla nich ani łatwe do przyjęcia ani nawet do wyobrażenia, że ten Mesjasz będzie Bogiem, Synem Bożym. Tak był ugruntowany monoteizm, czyli wiara w jednego, świętego i wyłącznego Boga, że myśl o Bogu, który objawia się jako człowiek i podejmuje ludzkie życie oraz później podejmie całe ludzkie cierpienie w rzeczywistości krzyża i śmierci, to nie było do przyjęcia.
Piotr daje odpowiedź, która właśnie to wyraża: Ten oto Człowiek, Jezus z Nazaretu, który stoi przed nimi jest Mesjaszem i Bogiem.
3. Potrzeba stawania wobec pytań
To, co stało się pod Cezareą Filipową, nie stało się dla Jezusa, lecz dla Jego uczniów, by mogli poznać prawdziwego Boga. Stało się to dla ówczesnych uczniów z Piotrem na czele i stało się to dla wszystkich uczniów, jacy opowiedzą się za Jezusem przez wszystkie pokolenia ludzkości.
Bp ZbK
Komentarze
71 odpowiedzi na „Opinia o Jezusie czy wejście z Nim w relację (21 Ndz A 2011)”
„Bóg mój i wszystko” powiedział Sw. Franciszek
A ja ? Często mowie – moj Bóg , ale czy oddałam Mu wszystko?
W dzisiejszej homilii usłyszalam ,że można z Bogiem sympatyzować , może być nawet moim idolem,mogę się Go trzymać dla własnych korzyści.
Ale On oczekuje czegoś innego , mojego w Nim zakorzenienia,mojej bezgranicznej ufności.
Wierzę ,że Pan udzieli mi swojego światła ,bo o własnych siłach niczego nie jestem w stanie uczynić.
„Błogoslawiony jesteś Szymonie,Synu Jony , bo nie objawiły ci tego ciało i krew , ale Ojciec mój ,ktory jest w niebie”
Ekscelencjo,
chciałbym poczynić dwie uwagi:
1) Często przeocza się okoliczność, że Cezarea Filipowa znajduje się na północnej granicy starożytnego Izraela, na terenie protoplastycznego pokolenia Dan. Jezus wyprowadza apostołów na krańce Ziemi Świętej także, a może przede wszystkim po to, by stamtąd – po uznaniu w Nim Mesjasza – rozpocząć z nimi wędrówkę do uznania w Nim Syna Boga jako Boga w Jerozolimie (taka jest centralna idea Ewangelii Synoptycznej). Będą oni w tej szczególnej drodze wędrować wzdłuż Jordanu, który na krótkim dystansie czyni zadziwiającą kenozę. Zresztą, słowo Jordan pochodzi od rdzenia jarad – schodzić gwałtownie, spadać (dzisiaj w języku neohebrajskim stosuje się czasownik jarad np. na określenie padającego deszczu [jarad geszem], czy wyjścia z autokaru albo zjazdu samochodu po pochyłości). Topografia starożytnej Palestyny zostaje powiązana z toposem teologicznym.
2) Syn Boga w ustach Piotra jest dookreśleniem Mesjasza, czyli tytułem mesjańskim (Piotr rozumie go w sensie adopcjonistycznym). Nie należy się dopatrywać na tym etapie rozwoju Ewangelii, która odzwierciedla podstawowe praobjawienie historyczne Jezusa – Boskości Mesjasza.
Ta powyższa kwestia rzutuje decydująco na interpretację obietnicy prymatu, której Ekscelencja nie dotknął pewnie z racji ograniczeń objętościowych.
Pozdrawiam.
Dotychczasowych proroków przewyższył.Syn Boga poszedł dalej – do kobiet,dzieci,wyrzutków społecznych i wzgardzonych.Gigant-Syn Boży przedstawiający nam etyczne,ponadczasowe Słowa Boga Żywego -Ewangelię.
Po wprowadzeniu uczniów kim jest,padnie pierwsza zapowiedź – śmierci i zmartwywstania.
Ta właśnie relacja Piotra do Jezusa, która była dobra, była objawiona mu przez Ojca została też potem wystawiona na próbę. Ale patrząc na przemoc i na swoje zaparcie i tak wracał do Jezusa. W tym jest to widoczne że jest wiara silniejsza od grzechu i pomimo słabości. Że ta wiara – relacja jest życiem. Miał ją chociaż Jezus jeszcze nie zmartwychwstał.
Ostatnio coraz częściej dostrzegam, jak łatwo nam przychodzi obmawianie tych, których nie znamy, a którzy naprawdę żyją dla Boga, wkładają wiele wysiłku, pracy i modlitwy, aby coś powstało, aby jakaś grupa ludzi miała swoje miejsce w Kościele, aby mogła poznawać Prawdę; Nią żyć.
Potrafimy czasem przez zazdrość, czasem przez zwyczajną próżność powiedzieć coś o kimś, bo 'ktoś inny coś tak mówił’, bo 'gdzieś sie coś słyszało’. Oceniać jest łatwo. Ale nie powinno być miejsca w naszym życiu na osąd nad bliźnimi. Jak łatwo nam jest sugerować się ogólnymi opiniami… I o Jezusie też różnie mówili: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”.
To, że tak mało wiemy o Jezusie- naszym Zbawicielu i o Kościele nie jest winą katechetów, kapłanów, biskupów, papieża, czy samego Boga. Mea culpa!
Naszym zadaniem jest poznawać Jezusa i Jego Kościół. Uparcie. I stawiać pytanie: za kogo Go uważam? Kim On dla mnie jest? No właśnie, Kim..? Oby to była moja własna odpowiedź. Pax!+
Wierzę w jednego Boga, * Ojca wszechmogącego, * Stworzyciela nieba i ziemi, * wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. * I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, * Syna Bożego Jednorodzonego, * który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. * Bóg z Boga, * światłość ze światłości. * Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. * Zrodzony, a nie stworzony, * współistotny Ojcu, * a przez Niego wszystko się stało.
————————————————
słuchałem kiedyś opowieści o św. Tomaszu z Akwinu, miał on doświadczenie mistyczne – uniósł się do nieba – powiedział po tym, że to wszystko co napisał to siano. Długo się nad tym zastanawiam i to rozważam. Tyle mądrego św. Tomasz powiedział, przybliżył nas do Boga.
———
Jest w tym sens i powiem współczuję teologom – bo można zadawać wiele pytań i dawać na nie wiele odpowiedzi. Wyjaśniać sens ludzkiego cierpienia, sens życia. Całą usystematyzowaną sumę napisać – może się pojawić w tym wszystkim taka pycha filozoficzna jak pisał bł Jan Paweł II. Rozum w odniesieniu do wiary, to wyznanie: wiem, że nic nie wiem.
Bez tego doświadczenia mistycznego św. Tomasza nie byłoby wśród świętych.
—————————————-
Wiara kobiety kananejskiej w poprzednim rozważaniu jak pisał ksiądz Biskup to spotkanie z aktem stwórczym Pana Boga, jeżeli taka była rzeczywiście chronologia wydarzeń to zupełnie nie dziwi mnie wyznanie św. Piotra: Ty jesteś Mesjasz Syn Boga żywego. Piotr (jak się wczuję w to), który spotyka Jezusa i cały czas ON burzy wyobrażenia uczniów, nie może się nadziwić i podziwiać Jezusa. Wiara Piotra prowadzi do coraz głębszego spotkania, nie tylko jako z Jezusem człowiekiem, ale i Jezusem- Bogiem, Ojcem Wszechmogącym.
Na wczorajszej Mszy padły jakże trudne pytania. Kim jest dla mnie Jezus? Dla mnie, nie dla sąsiada, babci czy brata, ale dla mnie. Jak trudno nam czasami zdefiniować to pojęcie. To pytanie jest łatwe dopóki nie dotknie naszego serca. Kiedy byłam młodsza mniej się nad tym zastanawiałam, teraz często w wieczornej modlitwie zastanawiam się kim jest dla mnie Jezus, staram się wyjść poza schemat modlitwy i podialogować z Bogiem. Rozmowa jest bardzo ważna, kiedy tak rozmawiam wydaje mi się że Bóg mnie rozumie i kiedy przyjdzie na to czas pocieszy.
Bóg stworzył Aniołów, ziemię, rośliny, zwierzęta, człowieka lecz na początku czasów, zanim wszystko się stało Bóg (istniejący w postaci Duchowej)zrodził syna, jednorodzonego. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg Prawdziwy z Boga Prawdziwego. Jako Syn Boga posiada wszystkie przymioty boskie. Przyjmując ciało z Maryji przechodzi całą drogę przeznaczoną dla każdego człowieka. Doznaje także jak każdy człowiek oddzielenia od Boga (Ojca). Dowodem reakcja Jezusa na odpowiedź Szymona syna Jony. Ustanowienie w tym momencie priorytetu Piotra wśród uczniów ma ich przygotować na czasy trudne. Nie mówi do Piotra, ty jesteś pierwszy i najważniejszy lecz ty jesteś skała a na niej zbuduję mój Kościół z tego wniosek, kto nie uznaje Piotra i jego następcy nie należy do Kościoła Jezusa.
#2 Bogusław,
zachęcam do lektury rozważania tej ewangelii, które Ksiądz Biskup napisał 3 lata temu.
Oto link:
http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=117#more-117
Pozdrawiam 🙂
„Wobec tego pytania Jezus stawia swoich uczniów NA TERENIE przenikniętym religijnością pogańską, (…) gdzie kwitnie wizja życia według logiki tego świata”
Wtedy tym TERENEM była Cezarea Filipowa, a teraz…?
Żyję na terenie, „gdzie kwitnie wizja życia według logiki tego świata”.
Kwitnie, bo jest zachęcająca jak kolorowe kwiaty.
Kwitnie, bo nie ukazuje owoców takiego życia… (są mało zachęcające)
Żyję wśród tej wizji i ulegam jej urokowi.
Rzeczywiście trzeba mocnego doświadczenia nowości i sensu życia z Jezusem, by zbladła przy nim „kwitnąca wizja życia” bez Boga…
Pozdrawiam 🙂
Żona od pół roku robi rachunek sumienia, ostatnio mi przypomniała. Paweł a wiesz, że zaniedbywania chrześniaków to grzech. Akurat przede mną siedziały dwie moje córki, jedna 4 lata druga 13 lat.
Pamiętam też swoją drogę: od uzyskania świadomości, gdzieś w wieku 6 lub 7 lat, siedziałem w przedszkolu i myślałem: myślę więc jestem i rozwijania swojego poznania rozumowego, aż do uzyskania świadomości: Jest Bóg, a następnie odkrycia żyję dla Boga i życia wiarą i nieustannego stawiania przed Bogiem i odkrywania w Jego świetle siebie. O ile rozum dochodzi do poznania Boga to tylko w świetle Objawienia możemy odkryć prawdziwie siebie.
Jak rozwinąć w tych dwóch istotach Bożych życie wiarą, dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że narzucanie ciężarów może tylko zniszczyć. Jak sprawić, żeby one poszły za tym pragnieniem i same odkrywały Boga i Nim żyły?
Codzienny nasz Nazaret, żeby wychować dzieci do wolności i miłości. A także Poszukiwania w dzisiejszym świecie, drogi do odkrycia Jezusa w domu Ojca.
Jakie to bolesne, że niszczy to szkoła , jak dzisiaj potrzeba ludzi z kręgosłupem moralnym. Młodsza córka chodzi do przedszkola do sióstr elżbietanek, jak w niej to życie pięknie się rozwija: ile razy śpiewa w domu mamo, tato Bóg kocha cię, starsza idzie do gimnazjum im Jana Pawła II – tylko z nazwy.
—————————————
Sługa Boży Wilhelm Pluta jak wchodził do domu partii to odprawiał egzorcyzmy. Idąc do dzisiejszej szkoły należałoby robić to samo?
—————————————
Poszerzył bym rachunek sumienia żony na nas wszystkich – kapłanów, nauczycieli, rodziców- jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za życie i rozwijanie wiary naszych dzieci.
——————————————-
Matko dopomóż aby Twoje dzieci doszły do znalezienia Jezusa. Na wczorajszej modlitwie rodzinnej zawierzyliśmy się wszyscy Niepokalanemu Sercu Maryi. Która zna trud szukania Boga.
Dzisiaj czytając List do Galatów, trafiłem na fragment: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.”
(Ga 5,13-15)
Jesteśmy stworzeni w Jezusie Chrystusie do dobrych czynów, więc jak ktoś źle czyni, jak może należeć do Chrystusa? Tak samo i z wiarą, jeśli ktoś mówi, że wierzy a ubliża bratu, to jaka jest jego wiara?
Wiara pociąga za sobą uczynki pełne miłości, czynienia dobra.
„Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29)
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.
Dużo już powiedzieliśmy o życiu, roztropności w życiu, mądrości poświęceniu dla bliźnich, sercu człowieka jego relacji do Boga. Wszystko to pokazuje jak jesteśmy mało doświadczeni i w relacji z ludźmi i w relacji do Boga.
———————————–
zamknął bym to w słowach Jezusa
„Jezus powiedział do swoich apostołów: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!”
——————————————-
Czy dzisiejszy Polak jest przygotowany do życia w społeczeństwie:
– ile wiemy o makro i mikro gospodarce?
– o polityce?
– o mediach?
– o prawie?
– o zarządzaniu?………………
A ilu polaków tyle opinii a może i więcej?
Nawet zwykłe proste zawody – przyjmuję do pracy i czytam CV – inaczej na papierze inaczej w rzeczywistości . W ogóle to brakuje rzemieślników.
————————————
Kłania się tutaj św. Józef w Nazarecie – pracą w pocie czoła – codziennie na nowo, zapewniał byt rodzinie.
——————————–
W Fides et Ratio pisze Jan Paweł II – że dzisiejsze poszukiwania filozoficzne utknęły na ruchomych piaskach.
————————-
Wydaje mi się, że nie tylko filozofowie przestali odnosić się do bytu a i nauka zaczyna odrywać się o rzeczywistości.
————————————
Wydaje mi się też, że politycy zaczynają uprawiać fideizm „pogląd filozoficzny i teologiczny głoszący prymat wiary nad poznaniem rozumowym i teoriami naukowymi”
Politycy wierzący w cuda.
Kapłani uprawiają politykę, zamiast wysłać polityków do szkoły, niech się kształcą i doskonalą.
———
A na koniec brakuje kapłanów jak sługa Boży Wilhelm Pluta – zatroskanych o życie Duchowe parafii, diecezji,
——————————–
Baran Katolicki, Janusz – pisząc o zmaganiach z chorym dzieckiem, że przez cierpienie dotykamy świętości Boga.
W tym jest moc w tej całej wieży Babel dotykamy Krzyża Pańskiego i dopełniamy udręki męki Pańskiej. Moc w słabości się doskonali – to jest nasz czas.
– A miałem napisać kilka refleksji z dzisiejszej medytacji. Innym razem napiszę jak ks biskup pozwoli.
I jeszcze jedno codziennie na ołtarzu dokonuje się ofiara za to całe mistyczne Ciało Chrystusa. Naprawdę niewielu z nas mądrych szlachetnie urodzonych itd.
—–
W gazecie prawnej czytałem artykuł – że kryzys światowy nauczył naszych przedsiębiorców zarządzania, – a mi się wydawało, że my już wszystko umiemy. Można powiedzieć, że pycha zarządzania doprowadziła do kryzysu.
—–
Do czego doprowadzi nas pycha naukowców – czytałem o badaniach, że próbuje się sportowcom genetycznie modyfikować niektóre organy w celu lepszych wyników. Pływacy z nogami żaby, strzelcy z oczami muchy, a może i ludzie ze skrzydłami.
—–
W księdze rodzaju jest taki zapis
——————————————-
„Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.”
——————————————
Czy sięganie po nieśmiertelność nie jest narażaniem się na ostrze miecza?
Czy próby uzyskania nieśmiertelności nie obrócą się taka klęską że trudno będzie się z tego otrząsnąć?
To już nie będzie kryzys gospodarczy, ale medytując nad ewangelią wydaje mi się, że będzie to zagłada i unicestwienie ludzkości.
Niech chciałbym aby z tego otwartego nieba, zeszli na nas Aniołowie z ostrzami miecza. – taka moja dzisiejsza medytacja jest.
I zastanawiam się czy śmierć mojego przyjaciela ks. Piotra Ogrodowiaka na świńską grypę nie jest ostrzeżeniem dla nas. Pokazaniem z miłości do nas abyśmy się otrząsnęli. Spójrzcie co potrafi zmutowany gen zwykłej grypy.
Są Jezuici światli w tym temacie, ja sobie tak tylko myślę nad tym wydarzeniem, które mnie dotknęło.
Czy biskupi i kapłani w Polce mają jakiś plan, ewangelizacji narodu?
Tak sobie pomyślałem w Niedzielę będąc na Eucharystii w kaplicy nad jeziorem , jak kapłan omawiał 3 niedziele z rzędu 8 przykazanie dekalogu.
Jakby to pięknie było w Polsce, żeby – coś jak w wojsku: Rozkaz z góry i wykonujemy plan.
Przez 5 niedziel omawiamy we wszystkich kościołach 8 błogosławieństw, każde osobno przez kilka niedziel. Cały katechizm Kościoła Katolickiego rozłożony na cały rok.
Byłem już na takiej Mszy, gdzie pijany ksiądz na wiosce mówił: co się śmiejecie jeszcze tutaj przyjedzie papież (myślę sobie całkiem możliwe) z ziemi lubuskiej (to już jak wygrana w totka), zobaczycie i padniecie na kolana.
W obliczu wezwania nas do pokuty, może byłby to dobry pomysł, tak mi się tylko nasunęło podczas Mszy św., tak naprawdę to nie wiem czym zajmuje się Episkopat. Byłbym wdzięczy jakby to ks. Biskup przybliżył.
W Policji jest tak, że rozkaz idzie z góry i się to realizuje, ewentualnie można wnieść jakieś swoje spostrzeżenia w celu poprawy realizacji zadań patrolu.
Z Jezusem możemy rozmawiać na modlitwie nawet bez słów. On zna nasze myśli, nasze pragnienia, On zna nas całych. Możemy trwać w ciszy, tylko ja i Bóg, jak oblubieniec z oblubienicą. Nie musimy Bogu nic mówić, tylko trwać przy Nim. On nim o coś Go poprosimy, już to spełni. Tak jest ze mną.
Co oznacza wejść w relację z Jezusem ? On stawia to pytanie: ” za kogo mnie uważacie ?” i to pokazuje że odpowiedź udzielona Jemu na to pytanie jest już pewnym początkiem nawet jeśli nie wiem wiele. Szczera odpowiedź. A z drugiej strony trzeba mam poznawać Go bardziej i to bardziej niż poznawać samych siebie. . .
Jeszcze dodam że On sam wskazuje nam kontekst w którym mamy Go poznawać. To znaczy nie według mojego poznania ale tego na które On wskazuje. Według mojego poznania mogę znać prawdę i mieć dużo wiedzy ale to wejście w relację jest możliwe tylko gdy patrzę tak jak On , słucham Go , to sprawia że na granicy moich spotkań z tym światem staje przede mną to pytanie, które również pyta o moja tożsamość.
Bo od odpowiedzi na nie zależy to kim ja się staje każdego dnia.
„Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności.”
No właśnie kto jak nie Bóg w Jezusie Chrystusie jest tym sługą.
Dzisiejsza medytacja pokazuje mi, że Pan Bóg nas stworzył i wszystko jest Jego darem i obojętne czy żyjemy w ucisku czy prześladowani jesteśmy, czy w biedzie. W tej słabości i niedostatkach jesteśmy wezwani do doskonałości.
Wczoraj wydarzyła się taka sytuacja – zepsuł się jednemu państwu samochód na drodze i trafili do mojego warsztatu, okazało się że jadą z dziećmi, które odwożą do domu dziecka prowadzonego przez siostry Elżbietanki. Pięć tygodni odpoczynku od zajęć na uczelni ci państwo poświęcili na woluntariat.
To jest budujące a jednocześnie zachęcające do szukania krzyża, do poświęcenia i miłości.
Jeden z chłopców 6-letni Damian był bardzo bystry i spostrzegawczy, przydałoby się żeby nie zmarnował tego talentu w tym naszym społeczeństwie – wiecznie zapatrzonym w siebie.
—–
Życie wymaga dużo poświęcenia i trudu – wokół nas jest tyle spraw, powiedziałbym „trudnych” ale to w nich jest nasza moc i zwycięstwo.
Oby nie było tak, że jak już będziemy zdawać rachunek nie było płaczu i zgrzytania zębami.
Dla Imienia Maryi, przepuść nam Panie
Dla Imienia Maryi, wysłuchaj nas Panie
Dla Imienia Maryi, zmiłuj się nad nami Panie
Dla Imienia Maryi, w chwilach pokus i załamań, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w chwilach niepowodzeń i porażek, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w czasach cierpień i udręk, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w stanach duchowych lenistwa i bezczynności, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w okresach prób i doświadczeń, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w każdym momencie życia naszego, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, w godzinie śmierci naszej, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od nieposłuszeństwa natchnieniom i woli Bożej, zachowaj nas Panie ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od marnotrawienia łaski Bożej, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od lekceważenia łaski Bożej, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od fałszywego pojmowania wolności, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od wad, nałogów i złych skłonności, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od pożądliwości ciała, oczu i pychy żywota, ratuj nas Panie
Dla Imienia Maryi, od wszelkiego zła i przeciwności losu, ratuj nas Pani
Dla Jej Imienia Opuściłem zakon Jezuitów, a raczej byłem do tego przymuszony. Dziś dziękuję Bogu i coraz bardziej pojmuję jak przez Jej Imię jest nasze wybawienie i nasz ratunek w Panu
Rózne miejsca Pan wybiera do dialogu z nami . A w czasie odpoczynku i podrozy wakacyjnych również , a moze i szczególnie bo podczas relaksu jeszcze łatwiej słyszeć Jego głos.
Doświadczyłam tego w czasie zażywania kąpieli morskich i pod wodospadem Krawica .Woda -symbol chrztu, a nade mną Niebo i głos Ojca.
Cudowne przeżycia.
U Jezuitów układałem nowe reguły zakonu, ciągle myślałem o tym , żeby poświecić życie Jej Imieniu. Przerwał to ojciec magister, i poszedłem w świat, poszedłem do spowiedzi a ksiądz mi powiedział idź Bóg cię będzie prowadził.
W poniedziałek medytowałem nad tymi słowami
„Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.”
——————————
Anioł Gabriel z wikipedii: Jest aniołem zwiastowania, zmartwychwstania, miłosierdzia, zemsty, śmierci i objawienia.
Już w momencie zwiastowania zapowiada Maryi całą przyszłość – nadasz mu Imię Jezus.
A jednocześnie zwraca się nie bój się Maryjo – te imię chwalą wszyscy święci i Aniołowie w Niebie – przez nie przyszło zbawienie – i przed Nim drąż wszystkie moce piekielne.
Dzisiaj święcie mi to obojętne czy będzie zakon towarzystwa Maryi czy nie, po prostu w życiu codziennym stałem się jej czcicielem. Czcicielem Jej Imienia.
Powiem jeszcze jedno zdanie o kierownictwie duchowym, bo są tacy co nie odróżniają komara od muchy, wczoraj szukałam tekstu biblijnego i zwróciłem na to uwagę. Przytoczę tekst:
————————
«Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
———————–
Wszystko co pochodzi od Boga musi mieć ciało i kości, a nawet jak w innych ewangeliach jedlibyśmy truciznę nie ma się co lękać – trzeba być posłusznym.
———————
Maryja posłuszna Słowu rodzi zbawiciela z Krwi i Kości.
————————–
Eucharystia jak nie rodzi miłości – to coś jest nie tak z tym naszym życiem Duchowym? A miłość wymaga poświęcenia…..
#19 pawelpiotr,
1. pytasz, czym zajmuje się Konferencja Episkopatu Polski.
Odpowiedź jest na stronie Konferencji. Oto fragment Statutu:
Art. 2. Konferencja Episkopatu Polski:
− troszczy się o pielęgnowanie wśród biskupów braterskiej miłości i jedności działania dla większej chwały Bożej i dobra Kościoła;
− wspomaga poszczególnych biskupów Konferencji w ich misji duszpasterskiej;
− wypełnia zadania według swoich kompetencji kanonicznych wynikających z norm prawa kanonicznego i innych decyzji Stolicy Apostolskiej;
− utrzymuje stałą łączność ze Stolicą Apostolską;
− utrzymuje kontakty z innymi Konferencjami Episkopatów;
− bada problemy duszpasterskie celem znalezienia najstosowniejszych metod ewangelizacji w uwarunkowaniach i okolicznościach życia Kościoła w Polsce, z uwzględnieniem wymiaru ekumenicznego i dialogu międzyreligijnego;
− troszczy się o życie religijne i moralne katolików w kraju oraz roztacza duchową opiekę nad Polakami poza granicami w porozumieniu z miejscowymi Konferencjami Episkopatów i w ramach określonych przez dokumenty wydane przez Stolicę Apostolską;
− podejmuje problemy społeczne ukazując je w świetle posłannictwa Kościoła;
− stara się o zachowanie i rozwój kultury chrześcijańskiej;
− utrzymuje właściwe relacje między Kościołem i Państwem, z zachowaniem kompetencji Stolicy Apostolskiej oraz z respektowaniem wzajemnej autonomii i niezależności.
………….
To raczej nie jest organ podobny do Sztabu Generalnego Wojska czy Komendy Głównej Policji…
………….
Ksiądz Biskup nieraz wyjaśniał, że jako Pasterz naszej Diecezji „jest właściwym pasterzem tylko tej cząstki trzody, która została powierzona jego trosce” (Sobór Watykański II, konst. Sacrosanctum Concilium, 41; konst. Lumen gentium, 26). Rozumiem więc, że każdy biskup spełnia swoją posługę przede wszystkim w powierzonej sobie diecezji i ma tu dużą autonomię.
2. o ewangelizacji i nowej ewngelizacji tak pisze w swojej Adhortacji „Verbum Domini” Benedykt XVI:
„Cały Kościół (…) jest zatem misyjny i każdy, zgodnie ze swoim stanem życia, jest powołany do tego, by wnieść znaczący wkład w głoszenie chrześcijańskiego orędzia” (p. 94)
„U progu trzeciego tysiąclecia nie tylko istnieją liczne ludy, które jeszcze nie poznały Dobrej Nowiny, ale wielu chrześcijan potrzebuje, aby NA NOWO głoszono im z przekonaniem słowo Boże, by mogli doświadczyć mocy Ewangelii. Tylu jest braci ochrzczonych, ale niewystarczająco ewangelizowanych” (p. 96)
„Każdemu człowiekowi, szczególnie nowym pokoleniom, potrzebne jest bowiem wprowadzenie w słowo Boże dzięki spotkaniu z dorosłym i jego AUTENTYCZNEMU ŚWIADECTWU, pozytywnemu wpływowi przyjaciół i towarzyszeniu wielkiej wspólnoty kościelnej” (p. 97)
…….
W związku z tym nie wydaje mi się, żeby dobrą drogą nowej ewangelizacji było, zamiast homilii, omawianie katechizmu Kościoła Katolickiego…
Potrzeba wprowadzania w chrześcijaństwo. Kiedyś tę funkcję spełniała rodzina, dziś niestety nie, stąd smutne słowa papieża o ochrzczonych, ale niewystarczająco ewangelizowanych.
Ksiądz Biskup porusza ten temat w wielu książkach. Ostatnio ukazała się „W mocy słowa i sakramentu”. Zachęcam do lektury.
Pozdrawaim 🙂
p.s. We wspomnianej książce jest rozdział „Niektóre problemy życia i posługi kapłańskiej”, w którym znajdziesz odpowiedź na pytanie o zachowanie pewnego księdza „na wiosce”.
Ad #29 julia i #19 pawelpiotr
Dziękuję za podjęcie tematu.
Dodaję, że w Diecezji naszej jest podejmowany cały szereg inicjatyw ewangelizacyjnych. Oczywiście z różnymi efektami.
Możliwości jest wiele i tutaj na tym blogu ta sprawa była już wielokrotnei poruszana. Mnie bardzo leży na sercu sprawa inicjacji chrześcijańskiej, któraj jest jedną z form ewangelizacyjnych. Do tego też zmierza m.in. program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. To wyraża się w też w propozycji katechez Drogi Neokatechumenalnej prowadzących do powstawania wspólnot, w których członkowie mogą przeżywać autentyczną formację prowadzącą do dojrzałej wiary związanej z przyjęciem sakramentów i życiem we wspólnocie kościelnej. Poza tym są jeszcze inne formy jak Deuterokatechumenat proponowany przez Ruch Swiatło-Zycie. To wszystko dzieje się, chociaż niewątpliwie jeszcze w niewystarczającym stopniu.
Kto słucha mego nauczania i czyta moje opracowania lub materiały duszpasterskie itp., dostrzega, że rozróżniam między promowaniem religijności a ewangelizacją. Są to rzeczywistości bliskie sobie, jednakże nie we wszystkich apektach tożsame.
Bardzo zachęcam wszystkich chętnych do wymiany myśli na tym blogu.
Już to było tutaj na blogu na różny sposób poruszane, ale nigdy tego nie jest za dużo i – moim zdaniem – stale trzeba zarówno wiele wyjaśniać i podejmować proponowane incjatywy. Mam na myśli przede wszystkim to, co dzieje się na tym polu w naszej Diecezji.
Z pozdrowieniem dla Wszystkich, którzy piszą i tutaj zaglądają!
Bp ZbK
Dziękuję Julio,
tak myślę że w tej nowe ewangelizacji, przydałby się nie lektury i książki tylko dobry komiks o życiu Jezusa, wręczany każdemu „komuniście” – jak mówi mój ksiądz o dzieciach przystępujących do komunii.
Osobiście taki dostałem od swojego dziadka Baptysty i jak robiłem rachunek z życia to od dziecka w sumie medytowałem.
Co do księży jako człowiek rozumiem upadek moralny kapłana – modlę się aby zaczął współpracować z łaską Bożą, a najlepiej jakby zaczął od jakiegoś ośrodka odwykowego, bowiem moc w słabości się doskonali. Tylko nieraz biskup pomógłby szybciej takiemu kapłanowi w znalezieniu drogi.
Pomyśl sobie Julio jakbyś się czuła obsługiwana przez pijanego policjanta.
Pomyliłem kiedyś art. 86 kw z art 96 kw – zamiast za jazdę bez kasku nałożyłem mandat za kolizję , sprawa skończyła się w Sądzie i Sąd nie uchylił mandatu.
Co innego powierzona władza i ważność jej – co innego godne wypełnianie obowiązków.
I w sumie to nikt z nas nie jest godny i to jest piękne – tylko trzeba odkryć, że nie od nas tylko od Boga jest łaska – to prowadzi do doskonałości chrześcijańskiej.
Nie wiem czy poczucie własnej ograniczoności można przyrównać do upadku moralnego?
Łaska wam i pokój jak pisał św. Paweł.
#31 pawelpiotr
1. co po komiksie o życiu Jezusa, jeśli dziecko nie będzie żyło wśród wierzących? Jeśli nie będzie komu dać mu autentycznego świadectwa chrześcijańskiego życia, które wypływa (świadectwo) z przekazywania słowa Bożego. O tym pisze właśnie Benedykt XVI w p. 97.
2. myślę, że jeśli poważnie traktujemy swoje chrzescijaństwo, nie powinniśmy czekać na to, aż biskup zainteresuje się prezbiterem, który ma problem z alkoholem. Tu jest miejsce na pomoc ze strony każdego, kto taki problem dostrzeże.
3. trudno mi się pogodzić ze sformułowaniem, że kapłan „obsługuje”…
Źle, jeśli tak myślimy o kapłaństwie hierarchicznie służebnym. A być może z naszego (świeckich, rodzin) pojmowania roli kapłaństwa bierze się rozumienie sensu posługi niektórych naszych kapłanów (którzy przecież są z nas).
Natomiast posługa kapłańska powinna być rozumiana jako pośrednictwo czy pomost (pontifex – z łac. budowniczy mostów) w jednaniu człowieka z Bogiem, z losem i z samym sobą.
4. piszesz „przydałyby się nie lektury i książki”…
Nie mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem. Potrzebne są książki, konieczna jest ich lektura po to, żeby nie wyłamywać otwartych drzwi; korzystać z wiedzy mądrzejszych, którzy chcą dzielić się swoją wiedzą; żeby nie zatrzymywać się tylko na tym, co „ja sądzę”, ale słuchać i przyjmować z wiarą…
Pozdrawiam 🙂
A Jak mało do szczęścia brakuje, tylko zaufać Jezusowi. Zaufać Mu tak szczerze, a nie – jak to Biskup powiedział w Kodniu – „Jezu, ufam Tobie i co chcę to zrobię”. No właśnie zaufać Jezusowi to wyzwanie. Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej tak pisze w śpiewniku na temat zaufania Bogu: „Boimy się zaufać, bo tak naprawdę chyba do końca nie wierzymy temu słowu!”. Jak byśmy Jezusowi zaufali całym sercem, to byśmy byli szczęśliwsi. Wtedy nawet każda Eucharystia była by przyjemnością.
Teraz gdy zaufałem Jezusowi, jestem bardziej szczęśliwszy, szczególnie z jednego powodu…
Można powiedzieć, że On jest moim biurem matrymonialnym.
Co prawda mam dni smutne, ale w porównaniu z dniami szczęśliwymi jest ich mało.
„Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości.”
(Ps 126,5)
Ad Ewangelizacja
Moim zdaniem sercem ewangelizacji jest obecność Pana Boga. To właśnie jest tak ujmujące w Twoim nauczaniu Księże Biskupie że tam gdzie jesteś – mówisz o Jego obecności tu i teraz i wtedy człowiek otwiera oczy i widzi Go trochę. A to już sprawia, że wszystko jest inne – można by o tym długo pisać.
Wolę jeszcze dodać, że ważne jest jak się to mówi i chyba tu właśnie ma zastosowanie wiele razy podkreślana prawda, że trzeba być najpierw „przeznaczonym do Ewangelii ” czyli samemu te obecność i bliskość Pana przeżywać.
Pozdrawiam
Chani pisał na forum, że często tak ma, iż zastanawia się nad liczbami.
Zmusiło mnie to do myślenia i pytania Boga, co by to miało oznaczać – data 21.12.2012r.
Pisze dlatego, że mój ojciec Adam urodził się 21 grudnia ja urodziłem się 21 grudnia.
co więcej Chrzest przyjąłem w tym samym dniu i miesiącu co bierzmowanie.
———–
. On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pana.
—————
I tak sobie myślę, że może nareszcie wszyscy zaczniemy słuchać Pana i postępować w Jego światłości, że z pokolenia JPII wyrośnie nowa cywilizacja miłości
—–
Bóg pozostaje nieporównywalnie wielki i jest światłością, która przerasta wszelką naszą zdolność widzenia. Ludzie jawią się jak gdyby w zwierciadle. Musimy mieć zawsze na uwadze to wewnętrzne ograniczenie wizji, której granice zostają tu wyraźnie ukazane. – tak interpretował III tajemnice Fatimską Kard. JOSEPH RATZINGER
———-
Ale jest jeszcze ktoś kto jest pełen łaski – Maryja – całkowicie podporządkowana i oddana swemu stwórcy, obleczona w słonce w Boga,
——
Nie czekając na koniec świata już dziś na nowo jak codzień staram się być dzieckiem światłości i Jemu się poddawać i Jego wolę realizować.
A jego wola to spotkanie z drugim człowiekiem w miłości i prawdzie. Zniżenie się do upadłych ludzi takich jak my wszyscy i całowanie ich stóp i niesienie miłości. To podnoszenie upadłego raju do nieba mocą ofiary eucharystycznej Chrystusa.
———-
Jest tylu polityków lewicy o bystrych umysłach – jakby oni przydali się Bogu i Polsce.
21 grudnia czcimy doktora Kościoła św. Piotra Kanizjusza – – który opracował katechizm i Ewangelizował Niemcy, broniąc czystości wiary. Stąd pomysł, żeby ewangelizować katechizmem i przybliżaniem ludziom – 10 przykazań, ośmiem błogosławieństw itd.
Inne sprawy kościoła zawsze były za papieży Juliuszów. Prymat Piotra, Symonia, Sobór Trydencki – tak sobie myślę, że trzeba by było na nowo podjąć te wszystkie zagadnienia w dialogu z naszymi braćmi chrześcijanami.
—-
tak sobie kiedyś z kolega z ławy seminaryjnej rozmawiałem – niesamowita umysłowość język francuski nauczył się w pół roku, biegle mówił w trzech językach no i miał na imię Juliusz – uczył się po dwóch latach w Paradyżu w Rzymie – ostatni raz widziałem go na naszej klasie jak zjeżdżał na desce surfingowej z wydm. Kiedyś nawet myślałem, że będzie papieżem,
—————-
Niezależnie co myślimy i czego się spodziewamy – jest wiele tematów do podjęcia i wspierania ich swoją modlitwą, tu i teraz
——————–
Nie ma Juliusz IV ale jest za to Benedykt XVI – chwała Panu.
Serdecznie witam Ks. Biskupa. Przepraszam za moją nieobecność, ostanio jestem unieruchomiona gipsem. Ubolewam nad faktem że nie mogę poczytać nauki. Dziasiaj korzystam z pomocy dzieci. Serdecznie pozdrawiam ofiarując swoje cierpienie i dyskomfort prosząc Boga o zdrowie dla Ekscelencji oraz blogowiczów.
A wszystko to napisałem po to, żeby pokazać na swoim przykładzie ile grzechu symonii jest w nas.
z wikipedii
munus a manu (korzyści materialne) – wszelkie wartości pieniężne, dobra ruchome i nieruchome oraz prawa i przywileje skutkujące napływem bogactwa;
munus a lingua (korzyści wynikające z poparcia) – słowne poparcie, publiczne pochwały, wspieranie w awansie,
munus ab obesquio (oddawanie czci) – oddawanie czci
Jest pokusa mało widoczna zawłaszczania Kościoła.
Jest pokusa w życiu duchowym szukania własnej chwały.
——————————–
Odpowiedział Szymon Piotr:
«Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony
——————————–
„Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”.
——————————————
Ile u nas tego jest- już Jezus zaczyna nam mówić o krzyżu – a my nadal myślimy na sposób ludzki, żądając od innych pochwał, żądając poparcia, obiecujemy coś za przyszłe awanse – ciągle w nas pełno symonii, imperializmu i fundamentalizmu – żyć chwałą Pana Boga to naprawdę niełatwe zadanie.
Życie chwałą Boga tu na ziemi to świadomość, że dopiero w domu Ojca Bóg nam wynagrodzi nasze łzy, smutki i trud, i cierpienia.
Ad #31 pawelpiotr
Probllem nie leży w książkach, produkcji komiksów a nawet „nowych” programów nauczania itp. Potrzebnie są świadkowie.
Dobrze o tym pisze Julia # 33.
Potrzebne jest budowanie autetycznych wspólnot ludzi wierzących i podobnie wierzących rodzin chrześcijańskich.
Zachęcam do dalszej wymiany myśli i proszę o jak najbardziej autentyczne świadectwa i wypowiedzi.
Problem, jaki stoi przed nami, przed rodzinami, Kościołem, tzn. przed pasterzami i wszystkimi jego członkami, jet bardzo poważny. Nie da go się zbyć jakąkolwiek formą powierzchownej pobożności, czy nawiązywaniem do objawień (nie mówie, że to nie jest bez żadnego znaczenia, ale może być rozumiane na różne sposoby i nie o to chodzi w pierwszym rzędzie).
Trzeba wracać do Ewangelii i ją przyjmować serio oraz głosić odddając swoje życie – stosownie do swego stanu i powołania.
Pozdrawiam Wszystkich i zapraszam!
Bp ZbK
Najbardziej autentyczny świadek zatroskany o życie duchowe kapłanów, o sumienia diecezjan o życie rodzin to Sługa Boży Wilhelm Pluta.
Jak nie będzie tych kapłanów świętych, rodzin to rzeczywiście przekaz nie jest potrzebny.
Jeżeli kapłan jest upadły moralnie czy rodzina trzeba jej pomóc. Nie jest mi obce odbieranie dzieci i umieszczanie ich w różnych ośrodkach.
Każdy ma szanse nawet w więzieniu zacząć współpracować z łaską Bożą. Jeżeli ktoś ukrywa prawdę o sobie przez 6 lat życia w seminarium. Skrywa pod swoją czaszką różne pragnienia i pożądania, to później to tylko psychiatra mu jest potrzebny i trzeba mu w tym pomóc. Wczoraj słyszałem o kapłanie, który widzi latające szatany po kościele. Parafianie pomagają piszą do biskupów.
————————————–
Wydaje mi się, że to jest miłość do tego człowieka, którego problemem jest alkohol.
————————————–
Trudna i wymagająca czasu i współpracy i z ludźmi i z Panem Bogiem.
——
Co do przekazu jest Materia i Forma już od czasów Arystotelesa o ile materia się nie zmienia to forma zawsze i trzeba by się dostosować.
—–
Dzieciom pomoże w poznaniu życia bardziej niż książki i pamięciówki – dobry komiks. Oczywiście, że rodzina to podstawa – pisałem o swoich obawach o szkołę, bo posyłam tam swoją córkę.
—-
Osobiście ciągle codziennie się spotykam z rożnymi ludźmi i to jest nasz wzajemny dialog – nie szukam naiwnych, chorych relacji – to jest moje codzienne świadectwo. Opiera się na codziennej uczciwości, poszanowaniu każdego człowieka, rzetelności, słuchania innych, na niesieniu pomocy, poświęceniu – codzienny Nazaret.
————-
Nie przeszkadza mi iść do spowiedzi do pijanego kapłana
Jak budować cywilizację miłości jak ktoś siedzi w ławie kościelnej 6 lat i liczy przyszłe profity i myśli na zasadzie symonii, czy można przyzwalać na grzech i patologie. Miłość czasami musi być twarda a kapłan posłuszny biskupowi.
Miłość musi mieć ciało i krew – być konkretna w każdej chwili życia. Jakbym miał pisać ile się w życiu wycierpiałem a ile dzięki temu się przemieniło i dzięki Bogu.
Jak wchodziłem pierwszy raz na komendę to ludzi na korytarzu się katowała, jak po 7 i pół roku napisałem raport o zwolnienie to tyle się zmieniło, że koledzy moi robili zatrzymanym herbatę. Zaczynałem służbę z opinią, że jestem „podpierdalaczem” a kończyłem, że szkoda, że odchodzisz kto teraz będzie zabierał głos, ile przez to się wycierpiałem to moje. Nawet o mały włos nie przypłaciłem za to życiem, jak zacząłem studiować zawsze przed zjazdem dawano mi służby nocne – z duszą na ramieniu, zmęczony skatowany mało co nie zabiłem się. Ilu ludziom po służbie pomogłem, do dziś jeżdżę po biednych rodzinach i pomagam jak umiem i mogę, a nawet wciągnąłem w to swoją rodzinę . Tylko mój Jezus wie ile w tym było łez, trudu, poświęcenia
Opowiem wam historię z sylwestra – dostaliśmy wezwanie od komendanta – że leży pijak na chodniku. Wokół pełno ludzi, do tego pełno pijanych, duży lud na drodze, do tego jeździłem jedynym sprawnym autem konwojowym. Wiecie co wybrałem spokój i rozwagę, ile „jobów” zebrałem to moje a ile razy później się przepraszałem z komendantem, jak po kilku dniach poszedłem do niego do gabinetu, żeby tak nieoficjalnie wyjaśnić całą sytuację. Ile razy miałem służbę z „buta”, za to że nie wypisałem mandatu tylko pouczyłem (też jest to forma kary – i w mojej ocenie nie trzeba, każdemu mandatu pisać, bo dla niektórych samo spotkanie z Policją wywołuje palpitacje serca).
I powiem otwarcie jak byłem na Izbie wytrzeźwień i księdza rozbierają i wysypuje mu się pełno prezerwatyw z kieszeni i bluzga – to jest biskup i nie da się zwolnić z obowiązku i troski o tego kapłana , miłość musi być konkretna – ten kapłan już wile spraw w swoim życiu zamiótł pod dywan.
——-
Mam brata alkoholika i zastanawiam się ile jeszcze to będzie trwało i czy nie ubezwłasnowolnić go i wysłać na leczenie .
——-
Kiedyś byłem na dworcu centralnym w warszawie po służbie nocnej czekałem na pociąg, który był o 23:00, żeby mniej zapłacić za bilet. Usnąłem i jakiś kloszard chciał mnie okraść – dorwałem go i wziąłem na obiad, wydałem swoje pieniądze na obiad, żeby z nim porozmawiać.
—-
Innym razem zabrano mi broń i chciano zwolnić ze służby, wysłano do psychiatry w Warszawie.
Dlaczego Pan to robi, czy panu chce się w tym syfie służyć – pytała pani psycholog. Z miłości do nich tak to moi bracia i siostry i jak coś chce się zmienić trzeba trochę się poświęcić.
—————
Później byłem pisarzem jak nie mogli mnie w ten sposób zwolnić, pisałem przemówienia dla dowódcy jednostki, częstowano mnie pączkami, byłem pod czujnym okiem sztabu.
————————-
Mógłbym pisać i pisać po prostu życie z Jezusem to niesamowita przygoda.
Teram mam ewangelika i rozwodnika pod sobą no i muzułmanina nawróconego na chrześcijaństwo. Za dużo o Bogu nie muszę mówić – wystarczy, że codziennie im zrobię kawę
—————————-
Sami zaczynają poruszać coraz bardziej poważne tematy, a i docieramy się jako ludzie. Wiara musi mieć wygląd Jezusa z Krwi i kości.
——-
jak jakiś ksiądz mówi, że widzi diabły latające po kościele, to albo pomówienia albo stan jego ducha jest poważny i zagraża to jego dalszemu funkcjonowaniu.
W rodzinie mojej większość obraca milionami, po kilka samochodów domów itd. A ja ledwo co koniec z końcem wiążę – ile się wycierpię, zamykają przed mną drzwi jak idę po prośbie. I skoro Jezus chce dla mnie takiego życia i mojej rodziny, to tak będę żył – i jak to poniżenie oddaję Jezusowi to czuję się szczęśliwy, codziennie dziękujemy za to co mamy na stole.
————————-
Każdy ma swój czas a nam pozostaje służba w poniżeniu upokorzeniu, w poświęceniu w miłości do bliźnich.
————————
Nigdy nie w złości nienawiści czy pretensjach. Jak przyjmuję swój los?
A co do rodziny to mądrzy ludzie do interesów, dużo się od nich można nauczyć.
————————
A co do kościoła w Polsce – nie można tolerować upadku moralnego, nie mylić z ograniczeniami człowieka, bo proboszcz z Ars potrafił ewangelizować cała Francję, albo żyjecie dla Boga w czystości albo z kuzynką na parafii.
Abp Michalik oburzony był darciem biblii przez Adama Darskiego , ja mam dość obłudy i braku reakcji duszpasterzy, a napatrzyłem się na to dużo.
———–
i wiem jakim skarbem jest czystość i miłość w rodzinie
—-
Najlepsze świadectwo o Słudze Bożym Wilhelmie Plucie dali komuniści – był on posłuszny Wyszyńskiemu, jak pies swojemu panu.
Czy kapłani są posłuszni swojemu Biskupowi?
Nigdzie nie wycierpiałem się tyle co w seminarium, przez dwa lata – ciągłego braku życzliwości, wzajemnych podejrzeń i oskarżeń , obmowy wszystkich profesorów i księży. Formowanie uprzedzeń do ludzi: nie ufaj mu, nie idź do niego, Ten raj Paradyż to piekło na ziemi pełne podszeptów – chorych.
Spotkałem u Jezuitów o. Bigla, którego wszyscy podziwiali w Paradyżu i podzielił się ze mną tymi sami odczuciami.
————–
Formował nas ksiądz Piotr jak wspominałem wcześniej – tam przez 4 lata nie było takiej atmosfery, a wszelkie napięcia we wspólnej zabawie i edukacji zarazem się rozładowywało.
———–
Jak u Jezuitów co czwartek wspólna wycieczka , rozmowa, poznawanie siebie oraz Msza nawet w lesie nieraz.
——
Chce ksiądz Biskup powiem kilka gorzkich słów, myślę, że są prawdziwe.
Ze strony slowo.pl:
„Porada Dobrego Życia – Gesty, słowa i inne zewnętrzne oznaki nabożności bywają zwodnicze. Dzięki Ewangeliom wiemy, że nawet człowiek opętany przez ducha nieczystego może wyglądać bardzo nabożnie: „Ujrzawszy Jezusa z daleka, przybiegł i złożył mu pokłon. I wołając wielkim głosem, rzekł: Co ja mam z tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego?…” (Marka 5:6-7)”
Z komentarza Pisma Świętego edycji św. Pawła: „Prawdziwa pobożność nie polega na spełnianiu jakiś zewnętrznych praktyk, lecz jest całkowitym przylgnięciem do Boga, który w Jezusie Chrystusie przyszedł do każdego człowieka.”
Czasami zdaje się nam, że Jezus milczy gdy prosimy go o uzdrowienie z choroby. Ale czy prosimy go z wiarą? Wiara jest konieczna do uzdrowienia, bez niej nic nie ma sensu. Czasami usilnie trzeba Go prosić, jak ten niewidomy spot Jerycha – Bartymeusz (Mk 10,46-52).
Są też przypadki, że po uzdrowieniu ludzie odchodzą od Boga, przykładem są tu 10 trędowatych (Łk 17,11-19).
Tak więc, jeśli chcesz być zdrowy musisz z wiarą usilnie Jezusa prosić i nie obrażaj się na Niego, że Cię nie chce uzdrowić. Może twoja choroba jest na tyle lekka, że On nie chce żebyś po wyzdrowieniu odszedł od Niego i wplątał się w jeszcze poważniejszą chorobę.
Co prawda jeden trędowaty wrócił do Jezusa ale dziewięciu tego nie zrobiło.
Każdy w swoim życiu ma chwile kiedy myśli że Bóg już go opuścił, że musimy sobie sami poradzić. Ja doświadczyłam czegoś odwrotnego. Wspomnę parę słów o moim wychowaniu i stosunku rodziców do katechizowania dzieci.
Otóż wychowałam się w domu w którym Bóg odgrywał zawsze kluczową rolę. Od kiedy pamiętam mama zawsze od najmłodszych lat prowadziła mnie i moje rodzeństwo do Kościoła, potem w życiu dorosłym stało się to naturalne. Zawsze powtarzała pewne zdanie „Bez Boga ani do proga” kiedyś się nad tym nie zastanawiałam teraz widzę w tym ogromny sens i mądrość mojej mamy. Dziękuję Bogu że mam takich rodziców, którzy krzewili we mnie wiarę już od najmłodszych lat. Zawsze uważałam że moi rodzice są dobrymi ludźmi i czasami nawet wstydziłam się że nie potrafię być tak jak oni życzliwa. To bardzo ważne w życiu dziecka a potem dojrzewającego człowieka że ma wzór do naśladowania. Do czego zmierzam, chciałam się podzielić tym jak mnie i moją rodzinę dotknęła Opatrzność Boga.
Długo się tym nie dzieliłam z nikim, wydawało mi się to wstydliwe, teraz myślę że czas się przełamać. Otóż moi rodzice wpadli w ogromne problemy finansowe, sytuacja była zupełnie bez wyjścia, groziło nam bankructwo. Widziałam w oczach mojej matki ogromny ból, nie żal ale rozpacz, że Nie może zapewnić dzieciom odpowiednich warunków przez swoje nierozmyślne decyzje. Widziałam jak cierpi i nie potrafię nawet tego opisać.
Z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Przeklinałam w myślach dzień w którym to się zaczęło. Rodzina cierpiała w milczeniu, mama, tata, ja i dwóch braci, nikt nie chciał pomóc nawet najbliżsi krewni pomimo wielokrotnej pomocy ze strony moich rodziców kiedyś. Okazało się że nie mamy przyjaciół w trudnych sytuacjach. Wiecie jak to boli?
Ja wiem, nocami nie mogłam spać myśląc o jutrzejszym dniu. Pamiętam Święta Bożego Narodzenia, miały to być ostatnie w naszym domu. Pamiętam jak siedzieliśmy razem przy choince a mama przytulała nas i płakała, nie mogłam tego znieś, jej bólu. Słyszałam jak co wieczór się modli, prosi Boga o rozwiązanie. Widziałam jak wierzy. Nigdy nie zapomnę jak leżałam już w swoim pokoju, a mama modliła się z moim najmłodszym bratem który miał wtedy 5 lat. Powiedział mamusiu nie martw się ja włożę pod poduszkę pieniążek i jutro jak się pomodlę to Bozia sprawi, że będzie ich więcej. Boże jak ja wtedy płakałam, ten mały chłopiec nie powinien w tym wieku wiedzieć tyle o biedzie i cierpieniu ,a jednak wiedział.
Bóg w ostatniej chwili zesłał nam człowieka który nie tylko podniósł nas z biedy ale również przywrócił wiarę i nadzieję. Dziękuję Panu za człowieka który nie odwrócił się od nas. Odzyskałam wiarę w człowieczeństwo, są na świecie ludzie bezinteresowni, mający ogromną miłość w sercu do drugiego człowieka, codziennie dziękuję za to Bogu, to był nasz osobisty cud, Bóg przyszedł z pomocą wtedy kiedy był na to czas.
Cuda to nie tylko cudowne ozdrowienia to również sytuacje bez wyjścia na które Bóg daję zaskakujące rozwiązanie, którego nigdy byśmy się nie spodziewali.
Dane mi było dotykać relikwii. Buta św. Andrzeja Boboli.
—-Przytoczę tekst modlitwy, która mi towarzyszy
—–
Na drodze Twojego życia natrafiałeś na przeszkody, które stopniowo pokonywałeś z pomocą ufnej modlitwy. Dzięki niej otrzymywałeś znaki otrzymywane od Boga; przeszkody stawały się stopniami na drodze w ślad za Jezusem?
—-
Jakie są nasze trudności i przeszkody, cały codzienny trud to nasza drabina do nieba. O tym trzeba mówić i rozmawiać , otwierać się przed kierownikiem np. nienawidzę tego człowieka, pożądam kobiety, nie mam siły nieść tego ciężaru życia, brakuje mi ufności, brakuje mi wiary, że to wszystko jest od Boga, nie mogę go pokochać, denerwuje mnie radio, drażnią mnie dzieci. Co jest trudne to Opatrzność Boża – miłość Boża dla nas.
————–
Do bucika był dołączony list biskupa, który bodajże w roku 1923 był w Watykanie przy składaniu naszego Polskiego Patrona do Trumny: List ten zawierał takie słowa, nie pamiętam dokładnie: „obyście dali się oszlifować Panu Bogu i zajaśnieć jak diament”
—–
Szlifowanie diamentu jakim jesteśmy jest możliwe, przez sakrament pokuty i otworzenie się przed Bogiem, On nie chce słuchać jacy dobrzy jesteśmy: Raczej: szlag mnie trafia na wszystkich moich kolegów, denerwują mnie profesorowie, nie ufam temu człowiekowi, boje się iść i z nim rozmawiać, pożądam tej kobiety itd. itd.
———
Obyśmy zajaśnieli oszlifowani jak pisał wspominany biskup oświeceni światłem i blaskiem Boga, i nauczyli się miłości tego wszystkiego co nas otacza, co codziennie daje nam Bóg – to jest trudne i wymaga codziennej pracy.
Chani o tym pisał, że Jezus człowieka przed min pobożnego otwiera. Zacytuję po Chanim:
„człowiek opętany przez ducha nieczystego może wyglądać bardzo nabożnie: “Ujrzawszy Jezusa z daleka, przybiegł i złożył mu pokłon. I wołając wielkim głosem, rzekł: Co ja mam z tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego?…” (Marka 5:6-7)”
—-
W każdym z nas to jest, taka pozorna pobożność – Dopiero Bóg nas otwiera i uzdrawia.
Ad #58 pawełpiotr
Dużo nam o sobie powiedziałeś. Jesteś byłym seminarzystą policjantem z rodziną który bardzo gorliwie służy Bogu. Spotkałam też innych dwóch jak Ty byłych seminarzystów którzy mają rodziny i nawet ma misji oddają życie Bogu. To mi mówi że dobrze jest oddać serce Bogu a On wiernie Cię poprowadzi wśród cierpień.
Kiedy Chrystus przyszedł z Dobrą Nowiną na ziemię ludzie rzeczywiście widzieli w Nim kogoś, kto był dobry, po prostu dobry na co dzień i nie po to, aby Go inni widzieli i chwalili. On widział cierpienie ludzi chorych, potrzeby ludzi ubogich i głodnych, On nie musiał być proszony, błagany, nagabywany. Miał oczy zawsze otwarte na potrzeby ludzi i uzdrawiając, lecząc, karmiąc, czyniąc dobro nie robił nikomu łaski, nie wynosił się, nie poniżał nikogo i nie upokarzał. Rzeczywiście kiedy On przechodził przez ziemię, mieszkańcom kraju mroków zabłysło światło (Mt 4,16). Ewangelia, którą On głosił jest rzeczywiście Dobrą Nowiną o zbawieniu, o wyzwoleniu człowieka. Ewangelia przez Niego głoszona była poparta czynem, Jego dobrym działaniem, Jego dobrocią i miłością do człowieka, która wyrażała się nie w słowach, ale w czynach. On wyzwalał człowieka, przynosząc mu dobrą nowinę, czynił go wolnym przez najprostsze dobre czyny.
A jak jest z nami? Czasami głosimy piękne słowa o miłości, głosimy Dobrą Nowinę ubogim i jesteśmy przekonani, że naśladujemy Chrystusa. Ale nasze postępowanie nie idzie w parze z naszymi słowami. Jesteśmy ślepi na potrzeby ludzi żyjących obok nas. Każemy innym czekać na naszą dobroć i łaskawość. Czasami udajemy, że nie widzimy. Czasami jesteśmy rzeczywiście ślepi i zapatrzeni tylko w siebie, widzimy tylko nasze własne sprawy i interesy. Czasami lekceważymy sobie innych i nie zwracamy uwagi na ich potrzeby, na ich biedę, bo mamy tyle innych spraw na głowie, bo jesteśmy tacy zapracowani, tacy zabiegani, tacy zajęci. Jeśli już jesteśmy dobrzy, to często po to, aby nas inni widzieli i chwalili. Jeśli już jesteśmy dobrzy, to robimy to ostentacyjnie i na pokaz. Jezus przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc. A ponadto mówił wprost: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych mnie to uczyniliście. ale też : Czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych tego i mnie nie uczyniliście.
Czy nie lekceważę sobie człowieka stojącego nieraz obok i czekającego na moją pomoc, bo jestem taki zajęty… SOBĄ?
Pozdrawiam
Ostatnio znowu mi się zdarzyła przemiła niespodzianka. Wiecie, że Bóg mi coś obiecał. Chcecie to napisze co, ale pozwólcie, że Wam napiszę zagadkę –
o czym,a właściwie o kim, pisze Salomon:
„Przemiła to łania i wdzięczna kozica”.
Chani , poznales dziewczynę?
Powyższy cytat (trochę okrojony), który przytoczyłam i pod który się podpisuję, świadczy o tym, że na co dzień najchętniej zapominamy o drugim człowieku.
Mimo ,że teoretycznie wiemy, że miłość jest najważniejsza, i że służba drugiemu człowiekowi jest jej wyrazem.
„Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu. „- św.Augustyn
A jeśli sami stworzyliśmy sobie bożka /lub bożków/ i im służymy?
#62 Tereska
Jeszcze nie, ale Bóg mnie przygotowuje na spotkanie z nią.
Na razie prosiłem Boga, żebym mógł choć na sekundę ją zobaczyć i w czasie Komunii św., gdy podchodziliśmy do księdza zobaczyłem ją. Podchodziliśmy parami i tak się stało, że ona była w parze ze mną.
Było to 23 sierpnia. Coś mi na myśl wpadło, że coś się wydarzy 23-ciego. Tylko co? Pomyślałem, że może ją zobaczę i tu taka niespodzianka.
Tylko pytam się Boga, dlaczego ona jest w okularach? Przecież jak 5 miesięcy temu mi ją obiecywał, to okularów nie nosiła.
A On milczy.
” Nie bój się, ponieważ od wieków jest ona przeznaczona dla ciebie.” (Tob 6,18)
#64chani
Przeszkadzają ci okulary?
Czy Ty przypadkiem nie wymarzyłeś sobie ideału, którego żadna dziewczyna nie będzie mogła spełnić?
Potrzebujesz królewny, czy prawdziwej kochajacej kobiety?
#64 chani,
z tego, co pamiętam… ten czas, który teraz przeżywasz – fascynacji, oczekiwania na spotkanie, wzruszeń, gdy uda się zobaczyć Tę (Tego) właśnie, szybkiego bicia serca przy spotkaniu i wymianie spojrzeń – jest najpiękniejszy i wart zapamiętania…
Niezależnie od tego, jak rozwinie się znajomość.
Pozdrawiam 🙂
#66 basa
Mnie okulary nie przeszkadzają, sam je noszę. Czasami jest tak, że okulary podkreślają urodę danej osoby.
#68 chani
„Tylko pytam się Boga, dlaczego ona jest w okularach?”
W takim razie w czym problem?
Oj dziewczyny ! Człowiek zakochany nie jest taki racjonalny 🙂
#69 basa
W niczym, tak sobie tylko pomyślałem.