W kolejną, 22 Niedzielę zwykłą roku C, czytamy dalszy fragment Ewangelii wg św. Łukasza (14,1.7-14). Pamiętamy, że Jezus jest nadal w drodze do Jerozolimy i że zmierza do wypełnienia swojej misji w tym wydarzeniu, jakim będzie Jego wydanie na śmierć krzyżową i Jego zmartwychwstanie.

W tej drodze mają miejsce różne spotkania i wydarzenia. Czytana dziś Ewangelia mówi o pobycie Jezusa w domu jednego z przywódców faryzeuszy. Miało to miejsce w szabat. Nie był więc to ani zwykły codzienny posiłek ani też nadzwyczajna uczta, lecz żydowski świąteczny posiłek, który w jakiś sposób nabierał pewnego wydźwięku religijnego. Opowiadanie o tym wydarzeniu znajdujemy tylko u Łukasza. Ewangelista zaznacza, że faryzeusze obserwowali Jezusa czy wprost Go śledzili. Jezus zaś w swojej suwerenności najpierw dokonał – wg relacji Łukasza –uzdrowienia człowieka chorego na puchlinę (tej partii opowiadania nie czytamy w dzisiejszą niedzielę) a następne wypowiedział swoje słowa o zabieraniu miejsc na uczcie.

Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca

Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu.

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się poniża, będzie wywyższon
y (Łk 14,8.10.11). 

Słowa Jezusa dotykają człowieka w jego jakby naturalnym dążeniu do tego, by mieć swoje miejsce takie jakie ma w oczach innych odpowiednie uznanie. Czyli miejsce wyrażające jego znaczenie – doniosłość i wielkości. Krótko mówiąc owe pozycje i miejsca, które są uważane za pierwsze. Tak się myśli, chociaż wiadomo, że te pierwsze miejsca są ograniczone i bywa, że perspektywa się zmienia. Niemniej, jak to można zazwyczaj zaobserwować, chętnych do pierwszych miejsc zazwyczaj nie brakuje szczególnie tam i wtedy, gdy to wiąże się z jakąkolwiek korzyścią. Nie tylko materialną.  

1. Nie zajmuj pierwszego miejsca

Jezus natomiast mówi: nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca!”  i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej!”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników.

Pierwsze wrażenie, jakie może powstać przy słuchaniu słów Jezusa, może być zwodnicze. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo zwykłej kalkulacji. To zresztą niejednokrotnie można zaobserwować.

Bywa, że w pewnych okolicznościach brak tych, którzy byliby gotowi zajmować pierwsze miejsca, a pozostają przy ostatnich miejscach z racji pewnej kalkulacji. Może to być z powodu wspomnianego honorowego wprowadzenia na wyższe miejsce. Może to być też z powodu komfortu i wygody nie eksponowania siebie a tym samym braku pełnej gotowości uczestnictwa w wydarzeniu. Przykładem może być pozostawanie w drzwiach kościoła podczas zgromadzeń liturgicznych czy przysłowiowe stanie za filarem. Wtedy nawet zaproszenie: „Przyjacielu, posiądź się wyżej!” nie skutkuje. Ten człowiek ma bowiem swoje „pierwsze” miejsce niejako ze sobą i ma je tam, gdzie sam chce je mieć dla siebie. Nie jest gotów zmienić go. Może więc być wiele i różnych przejawów zajmowania owego „pierwszego” miejsca i czasem trwania na nim mimo poleceń gospodarza czy to w wymiarze porządkowym czy to ostatecznie w wymiarze moralnym.

2 Co to znaczy „zajmij ostatnie miejsce” ?

Zgodnie z poleceniem Jezusa, wypowiedziane w owej konkretnej sytuacji, zaczyna się to od faktu zabierania ostatniego miejsca, tzn. mniej czy najmniej korzystnego dla siebie w porównaniu z miejscami, jakie zajmują inni. Już wyżej wykluczyliśmy słuszność zajmowania ostatniego miejsca z racji czystej kalkulacji. Natomiast słuszne jest takie zajmowanie ostatniego miejsca, które wyraża gotowość bycia tam, gdzie ewentualnie gospodarz poleci się przesiąść. Gospodarz bowiem wie, jak rozdysponować miejscami tak, by całość miała harmonijny przebieg.

Podobnie jest z zajmowaniem miejsc w życiu. Jeśli ktoś wybiera sobie swoje miejsce tylko z punktu widzenia własnej korzyści, a Ne respektuje poleceń i planu tego, kto naprawdę jest Gospodarzem ludzkiego życia, to będzie przeżywał wiele różnych napięć i niewłaściwych relacji z bliźnimi. Sam nie znajdzie wewnętrznego pokoju dla siebie i nie potrafi żyć we wspólnocie i harmonii z innymi.

Zajmowanie ostatniego miejsca z nadzieją że to Pan życia odpowiednio poprowadzi wszystkie wydarzenie tak, że ostatecznie człowiek, który tak czyni znajdzie swoje miejsce przed Bogiem i z drugim człowiekiem.

Tę prawdę i ten styl życia ukazał nam sam nasz Pan Jezus Chrystus. Po to przyszedł do nas, którzy szukamy swoich pierwszych miejsc w życiu, aby nam pokazać i na naszych oczach dla nas to przeżyć, że jest możliwe zajmowanie ostatniego miejsca i to bez żadnej chwilowej kalkulacji, ale w całkowitym poddaniu Woli Ojca. To On przez całe swe ziemskie życie zmierzał do tego miejsca, którego nikt sam z siebie nie chce zająć. Zmierzał do krzyża, zmierzał do miejsca, na którym nie ma, gdzie głowy skłonić. On zajął ostatnie miejsce jako wyrzutek, odrzucony z naszych zorganizowanych sposobów zajmowania miejsc. On nie wycofał się z tego zajęcia ostatniego miejsca. Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci na krzyżu (Flp 2,8).

3. Kto przewodniczy w zajmowaniu chwalebnego ostatniego miejsca ?

To wydarzenie zajęcia ostatniego miejsca w oczach ludzi, które dokonało się na krzyżu Jezusa i które koronuje Jego drogę do Jerozolimy, czyli do miasta wyniesienia Go do chwały, uczy nas zupełnie nowego organizowania naszego życia. Dokonuje się to jednak już nie przez zewnętrzne polecenia i zarządzenia organizacyjne (chociaż te zawsze będą potrzebne), ale dokonuje się przez czerpanie z Ducha Jezusa.

To On, jako nasz Pasterz i Przewodnik, Jak nasz Pan, zajmuje stale na naszych oczach i przed nami ostatnie miejsce. On stale jest dla nas na tym ostaniem miejscu. W ten sposób nie tylko nam powiedział o właściwym zajmowaniu miejsca, ale po prostu na tym miejscu stale jest. Jest On tam dla mnie, bym nie bał się zajmować miejsca, które jest dla mnie przeznaczone, a które często – ze względu na moje zwichnięte patrzenie na wszystko, ze względu na moją zniekształconą przez grzech perspektywę życia – wydaje mi się niewłaściwe, krzywdzące i niesprawiedliwe. Wydaje mi się ostatnie i tak bywa niejednokrotnie oceniane w oczach świata.

Wierząc w Jezusa, wiem, że ostatnie miejsce jest zajęte przez Niego. Ja zaś, zajmując to niby moje ostanie miejsce, otrzymuję miejsce obok Niego. On zaś jest tym, który uniżony, został wywyższony na Prawicę Ojca i stamtąd króluje jako Pan, który nie boi się uniżenia, który nie boi się zajmować ostatniego miejsca, bo wie, że Ojciec najlepiej wszystko przewidział i każdemu wyznaczył w życiu właściwe mu miejsce.

Panie, daj mi Twego Ducha. Daj mi właściwe rozeznanie w topografii mego życia. Daj mi coraz głębiej poznawać historię zbawienia, w której dokonuje się przyjmowanie przeze mnie od Ciebie mojego miejsca. Miejsca obok Ciebie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

5 komentarzy

  1. …”Wierząc w Jezusa, wiem, że ostatnie miejsce jest zajęte przez Niego. Ja zaś, zajmując to niby moje ostanie miejsce, otrzymuję miejsce obok Niego.”…wielu jest obok mnie „kierowców”,którzy jadą przez życie szeroką autostradą.Jadą byle jechać,nieważne w jakim kierunku.Nie nadążam za nimi nie dlatego,że nie mam takiego pragnienia lecz wiem,że do Nieba idzie się na piechotę.Nie można tam dojechać luksusowym autem,z pełnym kontem w banku,itd.Moje miejsce jest na krzyżu obok Chrystusa,gdzie nie ma tłoku,gdzie nikt się nie śpieszy.Dzisiaj wiem,że Jezus Chrystus nie tylko jest przede mną ale co najważniejsze również za mną…Pozdrawia janusz f.

    #1 baran katolicki
  2. W niedzielę, gdy była ta Ewangelia poczułam się tak, jakby Pan Bóg zaprosił mnie na pierwsze miejsce. Zawsze ze względu na funkcję siadam w „moim kąciku”. Z przodu, a jednak z tyłu. Tego dnia Pan Bóg przez okoliczności posadził mnie przed samym stołem. 🙂 Bardzo się z tego cieszyłam. Nawet wyraziłam swoją radość w echu. A potem zaczęłam się zastanawiać, czy przeze mnie przemówiła pycha czy pokora?
    Później uzmysłowiłam sobie, ze nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, gdzie siedzę. Mogę tu, mogę tam. Najważniejsze jest, ze mogę być na Eucharystii, słuchać Słowa, przyjąć Pana Jezusa. Po prostu być z Nim.
    Dlatego w tym tygodniu z radością i bez żalu byłam już z powrotem w moim kąciku. Miejscu wyznaczonym mi przez Niego 🙂

    #2 basa
  3. Był taki czas w moim życiu, w którym zupełnie nie zastanawiałam się i nie analizowałam, gdzie powinnam się znajdować w danej chwili i okolicznościach. Nie kalkulowałam nigdy jakichkolwiek korzyści…Uświadomiłam sobie w pewnym czasie, że inni oceniają mnie i posądzają o jakieś kalkulacje..i …jest to bolesne dla mnie odczucie i jednocześnie paraliżujace moją jakże długo trwającą dziecinną naiwność w swobodnym zachowaniu się wobec ludzi bez względu na ich społeczną pozycję.
    Basiu, napisałaś „…czy przeze mnie przemówiła pycha czy pokora ?” – otóż ja mam też takowe wątpliwości od czsu zarzucenia mi pychy…
    Modlę się, by Pan Bóg ukazał mi moją pychę bym potrafiła ją u siebie zobaczyć i nazwać…może to też jest pychą, to co piszę?!!…
    Jestem przekonana o relatywiżmie ludzkich emocji ale i chyba zachowań też, bo jedynie Pan Bóg zna
    nasze myśli i intencje na ile są czyste. W ludzkiej ocenie możemy być krzywdzeni lub sami kogoś krzywdzić wyrażanymi opiniami, co się nam wydaje. Zajmowanie pierwszego czy ostatniego miejsca jeśli nie jest to kalkulacja, moim zdaniem nie ma większego znaczenia, bo Pan Bóg jest wszędzie z człowiekiem tam gdzie chce być
    w ludzkiej doli i niedoli, chyba że człowiek dobrowolnie odda się na posługę diabłu.
    Pragnę powiedzieć za Księdzem Biskupem: „Panie, daj mi Twego Ducha. Daj mi właściwe rozeznanie w topografii mego życia. Daj mi coraz głębiej poznawać historię zbawienia, w której dokonuje się przyjmowanie przeze mnie od Ciebie mojego miejsca. Miejsca obok Ciebie.”

    #3 niezapominajka
  4. Niezapominajko, dziękuję 🙂

    #4 basa
  5. W moim rozumowaniu to pierwsze czy ostatnie miejsce to niekoniecznie miejsce w kościele, to moja postawa wobec najpierw moich najbliższych, następnie ludzi, których spotykam na codzień.
    Myślę, że nasza pycha nie pozwala człowiekowi słabszemu, moze czasem zaniedbanemu w sensie fizycznym lub w jakiś sposób odstającemu od cywilizowanego świata np. ustąpić miejsca lub dać mu pierwszeństwo w kolejce lub przy wchodzeniu do tramwaju.
    To w moim pojęciu zwyczajne braki Bożej Miłości w naszych sercach.
    Janina

    #5 milusińska

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php