Czytany w 15. Niedzielę roku C fragment Powtórzonego Prawa jest wielkim i znamiennym przesłaniem, które jednak nie zawsze jest łatwe do akceptacji przez nas i bardzo łatwo stosujemy wobec tej prawdy różnorakie wykręty lub uciekamy się do tłumaczenie się, że to wcale tak nie jest, że tego nie odczuwamy, że to jakaś teoria odległa od życia. Przesłanie dzisiejsze brzmi:

Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie:
w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić.

To przesłanie dotyczy słuchania Słowa. Słuchania poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa. To Słowo – jak jest dalej powiedziane: nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. Nie jest w niebiosach . . . Jakkolwiek to przesłanie jest zapisane w Księdze Prawa, korzysta ono z perspektywy doświadczenia babilońskiego. Jest „powtórzonym Prawem”, stale tym samym, ale ogłaszanym już z innej pozycji. Odnosi się do sytuacji, jakiej Izraelici doświadczyli na Wygnaniu Babilońskim. Dlatego jest mowa o doświadczeniu, gdy

spełnią dla ciebie wszystkie te słowa:
błogosławieństwo i przekleństwo, które ci obwieściłem;
jeśli rozważysz je w swym sercu, będąc między wszystkimi narodami,
do których Pan, Bóg twój, cię wypędzi –

jeśli wrócisz do Pana, Boga swego,
będziesz słuchał jego głosu we wszystkim,
co ja ci dzisiaj rozkazuję . . . (Pwt 30,1-2).

 

W tym kontekście zostaje wypowiedziane jedna z najważniejszych obietnic, jakie Bóg uczynił Izraelitom, która odnosi się do Nowego Przymierza. Ta obietnica jest wyrażona w przedziwnym obrazie i w następujących słowach:

Pan, Bóg twój, dokona obrzezania twego serca
i serca twych potomków,
żebyś miłował Pana, Boga swego,
z całego serca swego i z całej duszy swojej,
po to, abyś żył (Pwt 30,6).

Ta przedziwna zapowiedź i obietnica jest dalej przedstawiona, jako dana i gotowa do spełnienie się w wybranych, którzy na Wygnaniu Babilońskim doświadczyli swojej życiowej porażki i są gotowi uznać swój błąd i grzech oraz poddać się prowadzeniu i działaniu Boga.

Czas / okoliczności spełnienia się obietnicy

Perspektywa spełnienia się tej obietnicy nie zamykała się jednak w ramach historii Starego Testamentu. Powrót Izraelitów z Wygnania był tylko typem i zapowiedzią tego, co miało się dokonać już w stopniu pełnym i nieodwołalnym w Jezusie Chrystusie. Człowiek bowiem sam nie mógł w sobie dokonać owej przemiany swego serca (swego jestestwa).

Mogło się to dokonać tylko jako dzieło Boga w „takim” człowieku, który całkowicie uzna „wygnanie” i wróci do Boga, jako jedynego Źródła życia – czyli do Boga Ojca. Tego mógł dokonać tylko Syn Boży, który przyjął „wygnanie”. Tym było Jego wcielenie, Jego uniżenie (zob. Flp 2,6n). Zostało to zobrazowane w historii dzieciństwa Jezusa, gdy Ewangelista Mateusz odnosi do Jezusa słowa proroka Ozeasza: Z Egiptu wezwałem Syna mojego (Mt 2,15; por Oz 11,1).

Dla nas: potrzebne doświadczenie otwarcia oczu – czasem kryzysu

Prawda o bliskości Słowa Boga w stosunku do nas jest prawdą stale aktualną. Problem jest w tym, że my – jako ludzie zwiedzeni przez grzech – bardzo często tworzymy wokół siebie swoistą sferę obronną przed Słowem. Stajemy się w jakiejś mierze jakby zabezpieczeni przed tym Słowem i trzymamy je na odległość w odniesieniu do wydarzeń naszego życia. Wskutek tego to Słowo wydaje się nam odległe od naszego życia, albo jakby nie pasujące czy nie przystające do naszego życia. Mamy bowiem inną wizję życia. Jesteśmy zainteresowani innymi rozwiązaniami czy propozycjami.

By mogło stać się inaczej musimy przeżyć jakiś kryzys naszych planów i działań. To może dziać się na różnych płaszczyznach i w różnych dziedzinach naszego życia. Obrazowo mówiąc: „musi” dojść do tego, że wydarzenia i doświadczenia, jakie nas spotykają, niejako „podziurawią” ów swoisty nasz pancerz immunologiczny przez nas wytwarzany. Dlatego mowa: kiedy spełnią dla ciebie wszystkie te słowa: błogosławieństwo i przekleństwo . . .

Używając innego obrazu może tak to sformułować: Słowo Boga jest blisko nas podobnie jak otaczające nas powietrze, my jednak łatwo próbujemy korzystać i z innego powietrza, z innej atmosfery, z ideologii, jaka nam z różnych względów w daje chwili odpowiada.

Obyśmy nie ulegali rodzącym się w nas złudzeniom, że sami potrafimy, lecz byli gotowi słuchać Słowa, które jest blisko nas, w zasięgu naszej ręki. Prawda, że to Słowo nierzadko jawi się jako twarda mowa i łatwo bywa przez nas odrzucane na dużą odległość. Obyśmy umieli doceniać różnego rodzaju doświadczenia, które „przebijają i dziurawią” nasze przysłowiowe pancerze, dzięki czemu Słowo może bliżej docierać do nas. Nas dotykać w słabych punktach naszego życia. Może być przez nas dostrzegane i przeżywane jako nam bliskie i sprawiające w nas Boże dzieło.

Bp ZbK


css.php