W 18. Niedzielę roku B kontynuujemy czytanie Ewangelii według św. Jana. Tak będzie jeszcze przez trzy kolejne niedziele. Jak wspomniałem już we wpisie poprzedniej niedzieli głównym przesłaniem tej części Janowej Ewangelii jest tzw. eucharystyczna mowa Jezusa wypowiedziana w Kafarnaum. Ta mowa wypowiedziana w synagodze w Kafaranum jest poprzedzona dwoma cudami.  Cudem rozmnożenia chleba i chodzeniem Jezusa po Jeziorze Galilejskim. Te dwa cuda mają miejsce w bliskości święta Paschy. Ta okoliczność podkreśla więc charakter paschalny tych wydarzeń oraz następującej po nich wypowiedzi Jezusa .

Cudowne rozmnożenie chleba jest znakiem i zapowiedzią Eucharystii. Chodzenie Jezusa po wodach Jeziora to obraz zwycięskiego kroczenia po wodach śmierci. Możemy w tym dostrzegać jakiś związek z przejściem Izraelitów na drugi brzeg Morza Czerwonego i ratunek przed ścigającym ich Faraonem i jego wojskami.

Jezus uszedł na drugi brzeg, gdyż ludzie chcieli Go obwołać królem. Podążyli więc za nim, chociaż już zapewne zrozumieli coś z tego, że Jezusowi nie o takie królowanie chodzi, jak to się ludziom wydaje. Gdy Go znajdują na drugim brzegu, Jezus im tłumaczy, by troszczyli się o innych chleb, niż  tylko ten, który syci to ludzkie ziemskie życie. Nie chodzi nawet o tak cudowny pokarm, jakim była manna na pustyni. Wtedy to padają z ust Jezus słowa:

 Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba,
ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba.
Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu
 (J 6,32n).

 

Jezus nazywa siebie chlebem Bożym. Jest to odniesienie do pokarmu danego Izraelitom na pustyni. Właśnie na pustyni, kiedy człowiek jest pozbawiony wszystkiego, co do życia jest potrzebne, okazuje się, że jest Bóg, który prowadzi i daje to, co jest konieczne do tego, by poznać i uznać Boga za Pana życia. 

1.Jezus wypełnia to, co było zapowiedzią i znakiem

Ludzie szli za Jezusem, bo doświadczyli, że może zaspokoić ich głód fizyczny. Głód ziemskiego chleba. Wtedy, spożywając ten pokarm dany w sposób cudowny, mogli rozpoznać i uznać, że Jezus jest tym, przez którego Bóg Ojciec daje im pokarm. Jezus jest ich Panem i troszczy się o ich życie. To On w sytuacji potrzeby i braku daje im darmowy pokarm. On przyszedł po to, byśmy mieli życie i mieie je w obfitości (zob. J 10,10). On po prostu dał nam inną koncepcję i inny sposób życia. Dał nam moc życia nie z siebie i nie dla siebie, lecz z Ojca i dla drugiego, dla drugiego człowieka na chwałę Boga Ojca.

Ten pokarm, rozmnożony nad Jeziorem Galilejskim chleb jest znakiem tego, co ma się stać, kiedy Jezus nie tylko będzie rozmnażał chleb, ale da siebie na pokarm. Da swoje ciało jako chleb życia na pokarm. Uczyni to w Eucharystii. Będzie o tym bliżej mówił w dalszej części swojej mowy. W tej chwili jest ważne, by ludzie przechodzący do Niego poznali i uznali, że On jest zapowiedzianym Mesjaszem, czy nowym Mojżeszem, przez którego się spełnią wszystkie obietnice i wszystko to, co było zapowiedziane w postaci różnych obrazów i figur. Jednym z tych była właśnie manna, czyli chleb z nieba, albo chleb aniołów. To wszystko prowadzi jednak do innej, nowej koncepcji życia: do życia na Jego wzór i według Jego mocy.

 

2. Jezus zaprasza do przyjścia do Niego

W życiu chodzi jednak nie tylko o znalezienie pokarmu czy cudowne rozwiązanie różnych problemów i zaspokojenie różnych potrzeb człowieka. Ostatecznie chodzi o znalezienie relacji do Boga, który jest źródłem życia, by dzięki temu żyć nie dla siebie. Tym więc, co stoi jako centralna sprawa w życiu człowieka jest znalezienie relacji do drugiego, a szczególności do Boga. Ewangelia ukazuje to jako relację do Jezusa jako Osoby. To jest dzieło Boga w człowieku. O to właśnie chodzi w chrześcijańskim życiu. Odsyłam do wpisów z lipca i sierpnia ub. roku na temat dzieł, które chce spełnieć człowiek (nasze dzieła) i dzieła Boga w człowieku.

Tym, którzy proszą Jezusa: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”, Jezus nie mówi, że da jakiś chleb do zaspokojenia głodu, lecz wskazuje, że to chodzi o relację do Niego samego. Mówi wprost: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.

Może będzie tak, że człowiek przychodzący z wiarą do Jezusa będzie doświadczał różnych sytucji, które w oczach świata jawią się jako sytuacje braku i niedostatku. Są sytuacjami widzianymi po ludzku jako niezaspokojenie czy brak uznania i satysfakcji. Kto jednak jest w relacji bliskości do Jezusa i karmi się Jego Ciałem, nie będzie łaknął ani pragnął tego, co inni – oparci tylko o ducha ludzkiego – potrzebują a czasem dochodzą siłą i przemocą, niejednokrotnie ze szkodą dla innych.

Prosimy Cię Panie, abyśmy potrafili tak przyjmować Twoje dary i tak umieli pojmować wszelkie Twoje dobrodziejstwa, byśmy przede wszystkim przychodzili do Ciebie, abyś Ty mógł w nas dokonywać swego wielkiego dzieła przemiany każdego z nas. Abyśmy coraz to głębiej poznawali, że ostatecznie chodzi o to, by w naszym życiu spełniło się to jedynie ważne dzieło: dzieło Boga Ojca, którym jest wiara w Ciebie, Jezu, jako posłanego przez Ojca i dającego swoje życie za nas. Prosimy, byśmy tak umili patrzeć na Ciebie: tak Ciebie przyjmować i spożywać; tak do Ciebie przychodzić i za Tobą dążyć.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

15 komentarzy

  1. Chlebem jest Ten, kto z Nieba zstępuje lud życiem sycąc.Ależ mi się podoba to zdanie.Więc , „…Chleba naszego, powszedniego /bo bez niego giniemy/ … racz dać nam …” .

    #1 K.
  2. „Tym (…), co stoi jako centralna sprawa w życiu człowieka jest znalezienie relacji do drugiego, a w szczególności do Boga (bo…) Tym, którzy proszą Jezusa: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”, Jezus nie mówi, że da jakiś chleb do zaspokojenia głodu, lecz wskazuje, że to chodzi o relację do Niego samego”
    Słyszałam ostatnio, że człowiek, który NIE MA (a przecież pragnie) prawdziwej relacji do Boga, a w konsekwencji i do człowieka – stara się ten brak wypełnić np. nadmiernym jedzeniem, kolekcjonowaniem rzeczy, przesadną troską o wygodne życie. Gdy „posmakuje” Jezusa – w Jego Słowie i w Eucharystii, znajdzie w Nim swój pokarm – nie będzie musiał dodawać sobie ważności w inny sposób.
    Może nieskładnie to piszę, ale czytając to rozważanie od razu przyszła mi na myśl ta wypowiedź. Zwróciła ona moją uwagę, gdyż zdałam sobie sprawę z tego, że sama mam skłonność do zastępowania prawdziwych relacji z Panem Bogiem i bliźnimi w inny sposób…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #2 julia
  3. Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus
    Jestem chwilowo u rodzicow w Terespolu, stale miejsce zamieszkania Kanada. Dotychczasowo Przenajswietszy Sakrament przyjmowalam na rękę. Zaznaczam ze jestem pouczona jak mam przyjmowac Komunie Sw. Prosze wyjasnic jak mam zachowac sie azeby dalej przymowac Przenajswietszy Sakrament na rękę.
    Bog zaplac.

    #3 Bogumila
  4. Także w tym tygodniu mamy święto Przemienienia Pańskiego, które podarował Pan uczniom dla objawienia swojej chwały i dla ich umocnienia, jak mówił Ksiądz Biskup. Dla mnie też to święto jest umocnieniem i jakby reflektorem skierowanym w stronę krzyża, pokazującym drogę i oświetlającym Tego, kto tam umiera i żyje.

    #4 AnnaK
  5. Trójco Przenajświętsza zamieszkaj we mnie abym ja mogła zamieszkać w Tobie ……………………czy może być bliższa relacja do Boga i dzieło Boga w człowieku?

    #5 Tereska
  6. Ad #3 Bogumila
    Po prostu wyciągając dłonie ułożone jedna na drugą w kierunku szafarza udzielającego Komunię św.
    Gdyby szfarz nie zauważył zy coś podobnego, to po liturgii zwrócić się do niego i mu o tym powiedzieć.
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Niezwykle cenne to zapytanie Bogumiły. I …wielka cena odpowiedzi. TAK PO PROSTU MAMY. Nie chcemy urazić, obrazić nikogo. Po prostu czasem nie wiemy.

    #7 K.
  8. Mam takie małe pytanie, może ktoś wie? Gdzieś w Biblii natrafiłam na słowa: „:Lęk to zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania”, a teraz nie wiem gdzie to było?

    #8 AnnaK
  9. #8 AnnaK,
    „11 Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania” (Mdr 17,11)
    Pozdrawiam 🙂

    #9 julia
  10. Nie wiem Anno /#8/ gdzie to było.Wiem natomiast że lęk występuje z troską o życie.Rozumowanie przeszłam idąc drogą filozofów dojścia do Boga.Baardzo skomplikowane dojście,mózg wykręca.CIESZY,bo DOSZLI,że JEST.

    #10 K.
  11. Mimo wszystko znam najprostsze dojście.I lęku w nim nie ma.BÓG DZIAŁA PROSTO.Dlatego przywykli do życiowych połamańców,Go nie dostrzegamy.

    #11 K.
  12. #9 julia
    Dzięki Julio, bardzo Ci dziękuję. Strach, nie lęk.
    Pozdrawiam również 🙂

    #12 AnnaK
  13. #12 AnnaK,
    cieszę się, że mogłam pomóc:)

    #13 julia
  14. Słyszałam kiedyś stwierdzenie: „..życie jest bardzo proste, tylko ludzie sami sobie je komplikuja…”
    Osmiele się odnieść to do wiary w Boga.Wiara jest bardzo prosta, tylko ludzie ją komplikują.
    Moja Mama miała taką właśnie prostolinijną wiarę,która zawdzieczała mojej Babci. Pełna ufności w autorytet Kościoła bez filozoficznych dociekań i poszukiwań „dowodów” na istnienie Boga miała w sobie tę głębię o której w zaufaniu/ nie ślepym/ chodzi. Ulubioną Jej lekturą była książka „Ouo vadis” i taką postawę nieskażonej madrosci nosiła w swojej nieskomplikowanej codziennosci. W duchu wzajemnej miłości Dziadków , była wychowywana moja Mama. Zawsze podziwiałam Jej prostotę zachowań i wiarę pełną ufności Słowu Bożemu „… bo przecież to powiedział sam Bóg…” Gorzko zapłakala, kiedy wykształceni członkowie rodziny w pewnej burzliwej dyskusji wyśmiewali Kościół jako ciemnogród i zacoanie. Mamie zawdzięczam pierwszy kontakt ze Słowem Bożym, kiedy to często cytowała fragmenty pisma jako przykład Mądrości Bożej. Dziękuję Ci Babci i Mamo za niesienie tego światła w waszym życiu…
    Niestety dosyć długo po burzliwych kolejach mego życia przyszło opamietanie i prawdziwy zachwyt dziełami Pana Boga. Prawdy Bożego Słowa zachwycają … i można życie codzienne odkrywać jako niesamowitą powieść,jako nowe historie kazdego z nas…Jak pieknie jest doświadczać, że Słowo Boże jest stale żywe w życiu każdego czlowieka, tylko trzeba pragnąć, pragnąc z całego serca, by móc tego doswiadczać
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    #14 niezapominajka
  15. Szczęść Boże. Dziękuje bardzo za odpowiedz. Nie wiem jak to wszystko wyjaśnić, ale zacznę od początku. Jak tylko przylecialam to na pierwszy dzien, kiedy podeszlam do Komunie Swietej. Ks. wikariusz udzielil mi komuni na reke, ale juz drugiego i trzeciego dnia nie otrzymalam (nie mowiac o tym w jak wielkim bolu i wewnetrznym buncie).
    Nawet poszlam do zachrystii i przedstawilam swoja prosbe ksiedzu, ktory odprawial msze, ale otrzymalam odpowiedź „że tu sie tego nie praktykuje.” Po wielu modlitwach i wielu rozwazaniach w moim sercu poszłam do spowiedzi i oddalam to Bogu. Porosilam, aby dal mi laske zrozumienia sytuacji i spokoju w moim sercu jak rowniez modlilam sie za tych ksiezy, ktorzy nie przyjeli mnie taka jaka jestem.
    Po przebyciu warszawskiej pielgrzymki i oddaniu tego Bogu doznaje spokoju, teraz rozumiem bardziej i doceniam i tesknie, kiedy mialam ta bliskosc z Panem Jezusem, kiedy Przyjmowalam Cialo Jego na reke i pilam Krew Jago.
    Czytam teraz ksiazki Ks. Biskupa i mam wielka radosc, ze moge podziekowac Ks. Biskupowi za to, co pisze. Moja mama, I. C., juz od paru lat opowiadala mi o Ks. Biskupie ona tez dołącza sie do mojego podziekowania. Bog zaplac, zycze Blogoslawienstwa Bozego Ks. Biskupowi i wszystkim osobom wspolpracujacym z Ksiedzem.
    Szczesc Boze

    #15 Bogumila

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php