Jesteśmy już pod koniec roku liturgicznego. W 33 niedzielę roku A czytamy przypowieść Jezusa zapisaną przez Mateusza jako ostatnia (25,14-30). Odnosi on nas do daru i rozliczenia z tego daru. Z Królestwem Bożym jest jak z człowiekiem, który udawszy się w podróż powierzył swój majątek swoim sługom.

Każdemu powierzył część swej majętności stosownie do zdolności właściwym każdemu z tych sług. Tekst grecki ma wyrażenie: każdemu według jego własnej mocy  (dynamis). Jest więc brana pod uwagę zdolność operatywna każdego z tych sług. Każdy więc miał możliwość i szansę, zadanie i obowiązek wykorzystać swoje zdolności, swoją moc operatywną, aby okazać się skutecznym w zagospodarowaniu powierzonego mu majątku.

Jak wykorzystali tę szansę i jak spełnili zadanie? Co stało się z nimi przy tej okazji?

Przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”.

Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. 

Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!”  (Mt 25,20-25).  

Dwaj z obdarowanych sług podwoili powierzony sobie dar i przynieśli go swemu panu. Był też jeden, który zwrócił to, co otrzymał. Uczynił to z komentarzem, który miał zapewne stanowić usprawiedliwienie. Tymczasem ten komentarz w rzeczywistości oskarżał samego pana – jakby właśnie on był winny, że sługa nie wykorzystał danej mu szansy. Reakcja pana była też adekwatna do zachowania każdego z tych sług. Jedni otrzymali pochwałę i zostali zaproszeniu do udziału w radości swego pana. Wobec ostatniego zaś padły mocne słowa: Sługo zły i gnuśny. Nastąpiły też decyzje: odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. A tego sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.  

1. Czy to było sprawiedliwe ?

Pierwsze wrażenie może prowadzić do stwierdzenia, że ów sługa nie miał szczęścia w tym, że pan go obdarzy tym talentem, a może trzeba by powiedzieć, że nie było to jego szczęściem w ogóle, że został czymkolwiek obdarowany. Przecież już był sługą i zapewne musiał jakoś swemu panu służyć podczas jego obecności. Z chwilą wyjazdu pana nastąpiła inna sytuacja. Nie była to już tylko czynność służebna i wykonywanie poleceń jakby z sytuacji na sytuację, z chwili na chwilę stale pod pewną bliższą kontrolą swego pana.

Po obdarowaniu i wyjeździe pana ów sługa, podobnie jak i pozostali, otrzymał wolność gospodarowania. Oni wszyscy mogli stawać się samodzielni i korzystać ze swej przedsiębiorczości. Mogli okazać się już nie tylko sługami, ale w pewnym zakresie panami powierzonej im sytuacji i powierzonych im  dóbr. Mogli wykorzystać wszystkie swoje zdolności i umiejętności. Zresztą otrzymali dar stosownie do tych umiejętności, by rozwijać to co otrzymali ale także wzrastać w doświadczeniu wolności działania i odpowiadania.

Ten, który otrzymał jeden talent, miał zapewne mniejsze zdolności niż pozostali. Ale otrzymał, to co było na miarę jego zdolności, by chociażby w tym małym zakresie swych możliwości wyjść ze stanu sługi i niewolniczego sposobu myślenia. Jak widać do tego nie dorósł. Nie skorzystał. Mimo że otrzymał tylko jeden talent, nie był w gorszej sytuacji niż pozostali. Otrzymał według swoich zdolności. On jednak tych zdolności nie uaktywnił. Zakopał talent. Nie chciał być sobą, wolał być sługą. Nie zaryzykował podjęcia nowego kroku życiowego. W konsekwencji zostało mu zabrane,  to co otrzymał a on sam został wyrzucony i pozbawiony relacji do swego pana.  Fakt, że zostałe obdarowany, dar przyjął a nie potrafił go właściwie rozwinąć i wykorzystać, to okazało dla niego życiową klęską.

2. Brak zaufania

Co mogło kierować tym człowiekiem, że nie skorzystał z daru i szansy bycia wolnym, samodzielnym, przedsiębiorczym, korzystającym z dobroci pana. Sam powiedział, że był to swoisty lęk i brak zaufania, które rodziły się z jego oceny zachowania i logiki pana. On widział pana, jako wymagającego, chcącego wykorzystać dla siebie wszystko nawet to, co nie było przez niego zasiane, rozdane, rozsypane. To prawdopodobnie ta wizja surowego i wymagającego pana zablokowała go do tego stopnia, że nic nie uczynił poza zakopaniem otrzymanego talentu.

W słowach, które towarzyszą „zwrotowi” otrzymanego talentu, dostrzegamy nawet pewne wyraźne zdystansowanie się wobec całej logiki i sposobu postępowania pana. „Oto masz swoją własność!” To tak, jakby powiedział, ja nie chcę mieć nic wspólnego z twoją własnością i z twoim postępowaniem a w konsekwencji ostatecznie także z twoją osobą. Dlatego też reakcja pana jest tak drastyczna. Zabierzcie mu ten talent… A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności!

3. Talenty to swoisty pretekst – chodzi o wejście do Królestwa

Możemy snuć domysły, o jakie talenty chodziło. Znajdziemy bardzo wiele propozycji. W tych próbach wyjaśnień i interpretacji musimy jednak pamiętać, że jest to ostatnia przypowieść, którą Jezus – wg Mt ‑ wypowiada na kilka dni przed swoją Męką. Nadto, jak zauważyliśmy, nie są tyle ważne talenty, lecz to, co ktoś z nimi robi. Ostatecznie zaś chodzi nie tylko o „zarobienie” (chociaż to jest konkretnym elementem), ile raczej o relację zaufania i odpowiedzi zamysłowi Pana. Ci, którzy „podwoili” otrzymane talenty nie tylko usłyszeli, że zostaną postawieni nad wieloma rzeczami, ale przede wszystkim usłyszeli słowa otwierające bramy królestwa: „Wejdź do radości twego Pana!”

To Jezus jest tym PANEM, który powierza swoją tajemnicę. Jest to ostateczne dar Jego Ducha, czyli dar Ducha Świętego. Dar innego spojrzenia na wszystko, co się w życiu staje. Tego Ducha Jezus udziela swoim uczniom. Jezus udziela tego Daru i na jakiś czas Go nie ma. „Oddala się”. Jest to czas Jego Męki. Jest to też czas wszystkich doświadczeń i prób, wobec których muszą stanąć obdarowani przez Niego Jego uczniowie. Będą tacy, którzy ten Dar postawią na pierwszym planie swego życia. Przeżyją zmagania i trudy. Ostatecznie zobaczą, że ten Dar jest darem żywym. Przynosi owoc. Przemienia człowieka. Przemienia wokół człowieka dostępny mu świat.

Będą jednak tacy, którzy otrzymają ten dar, ale z nie go nie będą korzystać. Ukryją go. Uczynią to z braku zaufania wobec Pana. Uczynią tak z powodu swoich obaw i swojej gnuśności. Z powodu tendencji samozachowawczych. Trudno im będzie uwierzyć, że Pan jest wierny. Nie wejdą do radości swego Pana. Stracą nawet to, co otrzymali.

Ta przypowieść jest dla ans wszystkich wezwaniem, byśmy nie przyjmowali i nie otrzymywali na próżno. By nie działo się tak, że przyjmiemy w pewnej mierze dar Słowa i Sakramentów, a zajmiemy się w naszym życiu czym innym. Okażemy brak zaufana wobec Pana. Możemy wtedy zostać pozbawieni tego, co otrzymaliśmy i co w jakiejś mierze nam się należało. Dar Słowa i Sakramentów jest dawany każdemu z nas na miarę naszych zdolności. W tym tkwi paradoks.

Skuteczność Słowa i Sakramentów w nas nie zależy od naszego działania, ale od naszego zawierzenia, że moc Boża może w nas sprawić to, czego my nie potrafimy. Potrzebna jest jednak nasza współpraca – to znaczy nie można zakopać talentu i nie można patrzeć na własne siły, lecz na Tego, kto nas obdarza stosownie do naszej mocy i adekwatnie do naszej sytuacji życiowej. Będzie to zawsze związane z krzyżem i z jakimś działaniem „wbrew” samemu sobie na korzyść mocy Bożej w nas. Czaem jest to wprost odwrotnie proporcjonalnie do naszych sił, planów, oczekiwań, przewidywań itp. To zależy od wiary, że Pan jest wierny i że On powraca w mocy.  

Jest to wielkie i bardzo aktualne wyzwanie.  

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

79 komentarzy

  1. Są różne dary, zdolności, podwojone/ rozwiniete/ lub nie.Jest też dar najważniejszy, przedstawiony
    tu, dar Ducha Świętego , na którego trzeba się otworzyć i przyjąć tyle ile też On daje światła.
    Zamknięcie się na ten ostatni i najważniejszy dar , prowadzi do pogubienia się w życiu, popełniania błędów, czynienia szkód itp.
    Proszę Cię Duchu Świety o Twoje dary:
    mądrości, roztropności,rozwagi, delikatności,opanowania – abym nie czyniła nikomu szkody i zła ale była pomocna w odpowiednim czasie i miejscu.

    #1 niezapominajka
  2. Morał jest taki że każdy Bogu wierny i w Bogu oczekujący zbawienia ,nie może się bać tej wierności.Ryzyko jakie ponosi jest niczym w stosunku do daru jaki otrzyma.
    Szkoda tylko że Bóg nie mówi każdemu tego wprost w ucho,słyszalnie i wyraźnie /żartuję – ja naprawdę szczęśliwa :D/

    #2 Ka
  3. „Dar innego spojrzenia na wszystko co się w życiu staje”/KsBp/
    Nawet się nie zorientowalam ,że „inne spojrzenie” jest darem.A taki dar otrzymalam dawno temu i to ten dar / a nie ja sama-jak uważalam/ pomógł mi przezwyciężyć kryzys małżeński.
    Chwala Ci Panie za poznanie tego daru.

    #3 Tereska
  4. Dziękuję Ks Biskupowi za prywatną odpowiedz i modlitwę .
    Dopowiem ,że jestem na Drodze od dwoch lat i pragnę kontynuować formację tylko w tej wspolnocie.
    Mam nadzieję ,że Pan obdarzy mnie potrzebnymi darami.Obym tylko je rozpoznała i nie przywłaszczała ich sobie.

    #4 Tereska
  5. Czy mój krzyż może by talentem otrzymanym od Boga?
    Czy dźwiganie własnego krzyża co dzień na nowo i nie uciekanie od tego co trudne jest talentem?
    Mówią mi, że tolerancja dla innych mnie zabije? Czyż tolerancja, która mnie kosztuje to nie talent?
    Dziwne te moje utalentowanie i jakże je nie zagubic po drodze?
    Pozdrawiam
    j.f.

    #5 baran katolicki
  6. Kolejny komentarz, w którym ks biskup zwraca uwagę ze można i przyjmować sakramenty i być daleko od Boga…

    #6 Zuza
  7. 1. „Jest to też czas wszystkich doświadczeń i prób, wobec których muszą stanąć obdarowani przez Niego Jego uczniowie”
    Talent to Duch Święty dany na czas, gdy Jezus wydaje się być nieobecny. To moje TERAZ. Moją wiarę w wierność Pana widać w tym, jak wykorzystuję Ducha w moich doświadczeniach i próbach. Czy jest to dla mnie DAR, czy ciężar, czy przynosi korzyść dla mnie, czy wg mnie przynosi stratę. (To różne traktowanie daru Ducha wg mnie nie jest całkiem bez sensu, biorąc pod uwagę to, czym jest ten dar. Jest mocą dawania siebie, czyli wg świata przynosi stratę).
    2. „Jezus udziela tego Daru i na jakiś czas Go nie ma. “Oddala się”. Jest to czas Jego Męki”
    Nie rozumiem, dlaczego dla Jezusa „Jest to czas Jego Męki”… Przecież Daru udzielił po swoim Wniebowstąpieniu…
    Pozdrawiam 🙂

    #7 julia
  8. „By nie działo się tak, że przyjmiemy w pewnej mierze dar Słowa i Sakramentów, a zajmiemy się w naszym życiu czym innym. Okażemy brak zaufana wobec Pana. Możemy wtedy zostać pozbawieni tego, co otrzymaliśmy i co w jakiejś mierze nam się należało”

    Pokuszę się o stwierdzenie, że w Sakramentach i Słowie nie widzimy Daru. I nie zajmujemy się nimi WCALE. I nie rozumiemy, że ten brak zainteresowania jest lekceważeniem Pana. I może skutkować pozbawieniem tego, co wydaje się nam pewne.
    Pytanie – dlaczego TAK JEST…
    Jesteśmy winni my – wierzący, czy tylko ochrzczeni…
    Winna jestem ja – żona, matka, katechetka…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #8 katechetka 2
  9. Ad #7 julia
    Może faktycznie to nie zostało zbyt jasno i w sposób wystarczający wyjaśnione.
    Jest to związane z odniesieniem do elementu przypowieści, który wyraźnie mówi o „wyjeździe” czy „odjeździe” pana.
    Jezus na różne sposoby udzielał i udziela swoim uczniom Ducha (swego Ducha, Ducha Swiętego). Nie miałem na myśli tylko Zesłania Ducha Swiętego.
    Po otrzymaniu daru następuje zawsze jakiś czas „nieobecności” Jezusa, która przez uczniów zazwyczaj nie jest do końca rozumiana. To wtedy dokonmuje się „działanie” Ducha i współdziałanie ucznia z „darem”.
    Sam Jezus też był prowadzony przez Ducha na pustynię, aby być kuszonym przez diabła. Tam się dokonywało jakby Jego „scalenie” (zrastanie się) w Jego ziemskim ciele z zamysłem Boga Ojca komunikowanym przez Ducha.
    W czasie męki „musiał” też przeżywać opuszczenie i wyzionąć ducha /Ducha, aby ten mógł zostać udzielony wierzącym w Niego.
    My też żyjemy w tym napięciu, jakie zachodzi między otrzymaniem daru a przyzwalaniem na to, b ten dar spełniał w nas to, co nie jest z nas, ale co dokonuje się przy naszej współpracy.
    Mam nadzieję, że to trochę rozjaśni i wskaże drogę prowadzenia myśli o „aktywności” talentów /Talentu podczas nieobecności Pana.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. Ad #8 katechetka 2
    Potrzebujemy zrozumienia siebie w roli sług, którym powierzony został dar, by mogłi stawać się wolnymi współpracownikami daru Bożego, Bożej łaski itp. i wchodzić do radości swego pana (królestwa).
    Tymczasem często dzieje się tak, że nasza zniewolona religijnością postawa sług i lęk o siebie (czasem nawet jakby uzasadniony tym, żeby nie zrobić czegoś niewłaściwego) powodują, że nie „oddychamy” darem i pozostajemy sługami (niewolnkami), którzy dlatego, że nie ufają darowi pana i nie chcą (boją się) zaryzykować czegoś, często „tracą” wszystko (to znaczy to, co jest prawdziwym sensem życia, wejściem do radości swego pana).
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #10 bp Zbigniew Kiernikowski
  11. #9 Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski
    Dziękuję za wyjaśnienia. Dają do myślenia, szczególnie zdania:
    „Jezus NA RÓŻNE SPOSOBY udzielał i udziela swoim uczniom Ducha”
    „Po otrzymaniu daru NASTĘPUJE ZAWSZE jakiś czas “nieobecności” Jezusa, która przez uczniów zazwyczaj nie jest do końca rozumiana”
    Pozdrawiam 🙂

    #11 julia
  12. Ad #6 Zuza
    Tak, bo to jest rzeczywiście tragedia człowieka. Pan Bóg sobie z tym „fantem” poradzi. Szkoda jednak człowieka, gdy przyjmuje sakramenty, a nie wchodzi w ich logikę i nie pozwala im działać. Zakopuje w ziemi swego życia – to znaczy w ziemi swoich spraw.
    Jest to główny problem duszpasterski w dzisiejszym sposobie przeżywania siebie przez ochrzczonych w Kościele (nie tylko w Polsce).
    Jest to wielkie wyzwanie domagające się dowartościowania inicjacji chrześcijańskiej i formacji dorosłych.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. Ad #5 baran katolicki
    Januszu,
    polecam Was z Piotrem Panu Bogu.
    Polecam się też Waszej modlitwie.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    (PS. Twój adres mailowy nie odpowiada)

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. #10 Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski,
    … STAWAĆ SIĘ WOLNYM współpracownikiem Daru Bożego, „oddychać” Nim, podejmować ryzyko, ufać Panu, nie bać się o siebie… i za to codziennie wchodzić do królestwa Pana…
    Zaufać, a obietnica się spełni…
    Dziękuję za wskazówki 🙂

    #14 katechetka 2
  15. Czasami się tak zastanawiam: Czy ja nie zakopuje talentów powierzonych mi przez Boga?
    Czy jednak je pomnażam?
    Trudne pytania. Na te pytania to odpowiedź zna tylko Bóg.
    W Księdze Przysłów czytamy: „Niech inny cię chwali – nie twe własne usta, ktoś obcy – nie własne twe wargi.” (Prz 27,2)
    A jeśli pomnażam te talenty, to w jaki sposób?
    Pozdrawiam
    K

    #15 chani
  16. Talent w przypowieści nie jest talentem w rozumieniu współczesnym czyli zdolnością a raczej jest wartością o istotnym znaczeniu w Królestwie Bożym. Człowiek, który zakopuje talent (wartość) a życie poświęca sprawom ziemskim słusznie otrzymuje zapłatę wyrzucenia w ciemność. Jak jest ze mną? Nie wiem.

    #16 lemi58
  17. Talent kojarzę zwykle z darem dostrzegalnym, niema dającym się zmierzyć i zważyć. Dzisiaj widzę, że jest też dar wrażliwości, subtelnego rozróżniania. Nawet największy dar wymaga posługiwania się nim – trenowania, by nas kierunkował. Taką subtelną wrażliwość ma każdy w swoim zawodzie, kto rzetelnie i uczciwie ćwiczy dany talent. Jeszcze większą wrażliwość daje wiernie praktykowana modlitwa – w różnych formach, życie sakramentalne… Jak często zakopujemy dar wytrwałości, cierpliwego czekania, darowania urazów, empatycznego słuchania, cierpliwości do siebie…

    #17 ze
  18. Witam, mam pytanie trochę z innej „beczki”. Ostatnio słyszałam o pewnej inicjatywie, czyli tzw. „randce małżeńskiej”. Bardzo mnie zainteresowała gdyż wiem że istnieje coś takiego w innych diecezjach i jest świetnym sposobem formacji młodych małżeństw, które często szybko gasną – z braku czasu, zabiegania, codzienności itd. A „randka” jest takim przypomnieniem o tych pierwszych spotkaniach, czasem tylko dla siebie nawzajem. A wracając do pytanie – dlaczego w naszej diecezji odmówiono tej inicjatywy. Wiem, że ludzie z diecezji chcąc ja podjąć kontaktują się z małżeństwami i księżmi z diecezji np. drohiczyńskiej. W naszej usłyszeli, na wstępie, że to się nie przyjmie i że księża nie mają czasu by się tym zająć (chodzi o to by pod pojęciem ranki, była tez konkretna formacja chrześcijańska). Dlaczego jeśli małżeństwa wychodzą z czymś to zawsze musi to być nokautowane. Brakuje w diecezji spotkań formacyjnych dla małżeństw. Małżeństw, które z różnych powodów nie chcą wchodzić w konkretną wspólnotę, ale np. raz w miesiącu chętnie korzystaliby z formacji np. na zasadzie konferencji, mszy świętej, sakramentu spowiedzi, możliwości rozmowy itp. Dlaczego w Siedlcach nikt z księży nie może się czymś takim zająć?

    #18 Ines
  19. #18 Ines,
    czuję się trochę nieswojo, gdy czytając Twoje słuszne zasmucenie brakiem zainteresowania wspomnianą inicjatywą, chcę Ci zaproponować, byś napisała o tym do sekretariatu Synodu Diecezji Siedleckiej (synod@radiopodlasie.pl). Właśnie dziś czytałam III Dział Lineamenta i pytanie na stronie 71:
    „21. Jak wygląda duszpasterstwo rodzin? Czy rodziny otrzymują odpowiednią pomoc duchową, wsparcie w sytuacji różnorakich kryzysów?
    W czym się to przejawia, a jakie są tu niedociągnięcia?”
    Czuję się nieswojo, bo Twoja wypowiedź na blogu świadczy o tym, że do Ciebie nie dotarła informacja o planowanym Synodzie i prośba Biskupa Siedleckiego do wiernych, by włączyli się w to przygotowanie, kierując do sekretariatu Synodu swoje uwagi i propozycje, które zrodzą się w trakcie lektury Lineamentów.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #19 julia
  20. chrystus stawia czŁowiekowi różne doswiadczenia którym nie jest w stanie zniesc, ale dzięki modlitwie i woli bożej jest wszystko przetrzymać
    tylko bóg dał człowiekowi różne zdolnośći i tylko od niego zależy jak je wykorzysta
    pozdrawiam
    Daniel z Ostrowa Lubelskiego

    #20 Daniel
  21. „Co mogło kierować tym człowiekiem, że nie skorzystał z daru i szansy bycia wolnym, samodzielnym, przedsiębiorczym, korzystającym z dobroci pana. Sam powiedział, że był to swoisty lęk i brak zaufania, które rodziły się z jego oceny zachowania i logiki pana. On widział pana, jako wymagającego, chcącego wykorzystać dla siebie wszystko nawet to, co nie było przez niego zasiane, rozdane, rozsypane. To prawdopodobnie ta wizja surowego i wymagającego pana zablokowała go do tego stopnia, że nic nie uczynił poza zakopaniem otrzymanego talentu”.

    Są też święci, którzy działają w zupełnie innej logice. Św. Jana Marię Vianey’a wizja surowego i wymagającego pana wcale nie zablokowała, lecz popchnęła do negacji wszelkich wartości doczesnych, wprost do niszczenia owych ewangelicznych talentów. Gdy się czyta (nieocenzurowane!) kazania świętego widać, że lęk przed potępieniem jest u niego głównym „talentem”, godnym rozwijania. Bardzo mnie osobiście niepokoi, że Bóg wcale nie leczył choroby świętego. Czy choroba może być świętością?

    #21 Włodzimierz
  22. #19 Julia
    Informacja o Synodzie dotarła… a temat jest dla mnie gorący a nie na zasadzie „kiedyś do niego wrócimy”. Dlatego mój wpis na blogu i nie jest on atakujący a zwracający uwagę na problem, który jest.

    #22 Ines
  23. Wg Ks T.Dajczera – brak talentu to też talent

    / to też dobrze odzwierciedla życie Sw. Jana Vianeja/

    #23 Tereska
  24. Ad #18
    Katolickie Radio Podlasie włączyło się w projekt Randki Małżeńskiej. Zapraszam małżonków 20 listopada o godzinie 19.20 do wysłuchania specjalnej audycji, na naszej antenie, nagranej przez organizatorów tej akcji z Warszawy. Audycja opracowana jest na podstawie filmu, który tego dnia będzie wyświetlany o godzinie 17.00 w kinie w Garwolinie (Aula Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego, ul. Staszica 11) i Sokołowie Podlaskim oraz w ponad 50 innych kinach w Polsce.
    Audycja jest adresowana do małżeństw, którzy tego dnia o 17.00 obejrzą ten film. Film w kinie i audycja w radiu tworzą całość.
    Na falach radia będziemy o tym mówić.

    #24 Ks. Dariusz Denisiuk, Katolickie Radio Podlasie
  25. #22 Ines,
    wcale nie uważam, że kogoś atakujesz, tylko że zwracasz uwagę na problem, który jest.
    Moim wpisem nie oceniałam Ciebie.
    Przepraszam, jeśli tak to odebrałaś.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #25 julia
  26. Szczęść Boże!
    Rozważając Ewangelię o talentach,pomyślałam o tym,że być może i ja jestem tym sługą bezużytecznym?Jakiś czas temu nawiązałam piękną przyjażń ewngeliczną,dzięki której wzrastałam duchowo i wreszcie miałam z kim porozmawiać o Chrystusie,podzielić się Słowem Bożym i doświadczeniem Boga w moim życiu.Ale z pewnych powodów musiałam ograniczyć te spotkania.Teraz zastanawiam się nad tym,że jeśli ta przyjaźń jest darem od Pana Boga,to zaniedbując jej rozwój,postępuje tak jakbym zakopała cenny talent w ziemi i nie pozwoliła mu rozwijać się tak by był pożyteczny również dla innych.A przecież nigdy nie wiemy jak wielkie zadania Bóg ma dla nas przeznaczone,”każdemu na miarę swoich zdolności”.Tylko co w sytuacji,jeśli my sami tak do końca nie wierzymy w siebie,że możemy być wpółczesnymi prorokami?Czasami lęk nas blokuje przed dawaniem świadectwa a przecież „misja proroka polega na nieustannym przełamywaniu samego siebie”.”Proroka cechuje brak lęku a jednocześnie nieudawanie bohatera”
    Muszę pokonać własną niemoc i mieć świadomość,że jeśli Bóg powołuje do wykonania zadania,to również uzdatnia nas i wyposaża w środki niezbędne do jego wykonania.
    Z Panem Bogiem!

    #26 Katarzyna
  27. #24 Ks. Dariusz Denisiuk, Katolickie Radio Podlasie
    A ja mam takie pytanie do szefów radia, chodzi o retransmisje Nieszporów z Siedleckiej katedry w niedzielę, dlaczego ich nie retransmitujecie?
    Kiedyś pytałem się w tej sprawie na blogu, to mi ktoś odpowiedział, że były wakacje akademickie, a teraz to chyba już są odprawiane.

    #27 chani
  28. ,,Brak talentu to też talent”…pod warunkiem, że jesteśmy w Bożych rękach : )
    Umiejętność życia w prawdzie jest największym talentem, dzięki któremu odkrywamy nowe i zdobywamy wieczność. Dzięki niemu przekazujemy naszym dzieciom największą wartość – umiejętność życia z Bogiem.
    Czy troszczę się o to tak samo jak o inne umiejętności ? Czy chcę ? Czy potrafię tak żyć?
    Kiedy wiatr wieje w oczy, a prawda trudna – talent mało efektowny. Łatwo go zakopać, oddać Bogu i powiedzieć – Bez łaski!… Wtedy i Bóg odpowie mi – Bez łaski sługo zły i gnuśny…..!
    Lepiej, żeby tak nie powiedział …. 🙁

    Pozdrawiam : )

    #28 owieczka
  29. Korzystając, że w prowadzonej dyskusji szczególnie przez wpis „Ines” pojawił się akcent duszpasterstwa rodzin, dlatego tą drogą pragnę przekazać kilka spostrzeżeń. Mój głos proszę potraktować, nie jako polemikę, ale zaproszenie do korzystania z wielkiego bogactwa formacji duchowej naszej diecezji.
    Po pierwsze, bardzo dziękuję za ten głos pytający o miejsca i sposoby formacji dla małżeństw w naszej diecezji. Mam świadomość, iż takich działań jest ciągle za mało.
    Po drugie, wspomniana inicjatywa tzw. „Randki małżeńskiej” jest działaniem oddolnym, rodzi się „jakoś” w wielu diecezjach i jeśli będzie przynosiła dobre owoce dla życia małżeńskiego godna jest propagowania.Jesteśmy otwarci. Szkoda, że osoby zainteresowane nie zgłosiły tej inicjatywy w Dziale duszpasterstwa rodzin ul. Bpa I. Świrskiego 57. Ufam, że w przyszłości uda się coś więcej w tej konkretnej propozycji zrobić.
    Po trzecie, pragnę nadmienić, iż w parafiach naszej diecezji podejmowanych jest wiele inicjatyw formacyjnych dla dorosłych i małżeństw, gdzie każdy może znaleźć pomoc, Boże światło dla swojego życia.
    Oto kilka z nich:
    1. Katechezy głoszone w każdej parafii w ramach diecezjalnego programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”.
    2. Katechezy dla rodziców przed chrztem dzieci, jak również przed I komunią św., czy bierzmowaniem.
    3. Istnieje stała formacja małżonków, którą prowadzą wspólnoty np.: Domowy Kościół, czy Wspólnota Drogi neokatechumenalnej. W Siedlcach w parafii katedralnej i parafii Ducha św. są (były) głoszone takie katechezy. To ważne doświadczenie wiary pozwalające, by w mocy Słowa Bożego i Sakramentów przeżywać w pełni chrześcijaństwo.
    4. Duszpasterstwo rodzin w tym roku 2011zorganizowało w Domu rekolekcyjnym
    w Siedlanowie k. Radzenia Podlaskiego 17 turnusów weekendowych rekolekcji dla małżeństw z naszej diecezji i nie tylko. Uczestniczyło w nich ok. 300 par małżeńskich. Rzecz jasna nie chodzi tu o chwalenie się, ale oddanie rzeczywistej pracy jaką – może nieudolnie – wykonują duszpasterze i wierni świeccy. Na te rekolekcje może przyjechać każdy, wystarczy tylko zapisać się. Informacje szczegółowe są dostępne na stronie www:wodażywa.pl. Moim skromnym zdaniem, to naprawdę dobra szkoła formacji, trwająca przez cały rok. Co więcej, w tych rekolekcjach mogą uczestniczyć całe rodziny wraz z dziećmi. Obserwujemy, iż w wakacje dzieci i młodzież z tych rodzin, również uczestniczy w rekolekcjach. Wiem również o ciekawej idei spotkań małżeńskich organizowanych przez Ojców kapucynów w Białej Podlaskiej więcej informacji www: kursnaMiłosc.pl. W Sanktuarium Rodzin w Parczewie również w II piątek miesiąca, takie spotkania formacyjne były organizowane. Ufam, że w nowym roku również w naszym mieście w Siedlcach takie wieczory dla małżeństw będą się odbywać. Trwają nad tym prace. Zapraszam osoby chętne do współpracy w szukaniu dobrych, nowych pomysłów , by umacniać nasze rodziny. Kontakt www: drsiedlce.pl.
    Pozdrawiam wszystkich spotykających się na blogu, szczególnie ks. Biskupa Zbigniewa – Pasterza naszej diecezji.
    Ks. Jacek Sereda – duszpasterstwo rodzin

    #29 ks. Jacek Sereda
  30. „Kiedy wiatr wieje w oczy, a prawda trudna – talent mało efektowny. Łatwo go zakopać, oddać Bogu i powiedzieć – Bez łaski!… Wtedy i Bóg odpowie mi – Bez łaski sługo zły i gnuśny…..”
    To talent jest, kara czy wyzwanie?

    #30 Włodzimierz
  31. Wyzwanie – oczywiście we współpracy z Bożą łaską.
    Coś nie tak ? … to trudne taki talent mieć…:(
    Może źle używam słów ? Talentem jest życie zgodne z wolą Bożą.
    Pozdrawiam : )

    #31 owieczka
  32. Najbardziej utalentowani jesteśmy wtedy , gdy jesteśmy podobni do Chrystusa ukrzyżowanego.
    Pięć talentów jest jak pięć ran Jezusowego ciała.

    Czy swoje zranienia oddajemy dla chwały Boga?/ z komentarza/

    Muszę się przyznać ,że wciąż uciekam od krzyża…..
    …czy więc nie zakopuję drogocenne talenty?
    Dotychczas słuchając tej Ewangelii myślałam tylko o zdolnościach – co potrafię , a nie robię lepiej i więcej

    Ojej , ile już zakopałam swojego bólu

    #32 Tereska
  33. Ad #27
    Pytania dotyczące radiowego programu proszę kierować do sekretariatu radia. Można też kontaktować się bezpośrednio ze mną lub Szefem anteny. Wszystkie dane kontaktowe podane są na stronie radiopodlasie.pl
    Jednakże, dzięki uprzejmości Księdza Biskupa odpowiadam: Decyzją Kolegium programowego Nieszpory niedzielne o godzinie 19.00 prowadzą na żywo ze studia zgromadzenia zakonne. Gdyby były jeszcze wątpliwości zapraszam do kontaktu z redakcją.
    Wchodząc tutaj na bloga czytam i analizuję komentarz do Ewangelii, by znaleźć światło o czym mówić w niedziele na ambonie w parafii. Czasem czytam niektóre komentarze. I wolę, gdy prowadzone są tutaj dyskusje wokół Słowa Bożego, bez pobocznych tematów.

    #33 Ks. Dariusz Denisiuk, Katolickie Radio Podlasie
  34. #30,31 Talentem jest to co co w nas,a to co czynimy wyzwaniem

    #34 Ka
  35. A tak naprawdę co jest talentem w rozumieniu Królestwa Bożego w pracy i troskach dnia codziennego?

    #35 lemi58
  36. #18 Ines.
    Niewątpliwie każde działanie mające na celu formację małżeństw jest godne uwagi.
    Chociaż patrząc na inicjatywę „randki małżeńskiej” mam mieszane uczucia. Randka kojarzy mi się z pewnymi emocjami, a rzecz jest w tym czy w formacji chodzi o emocje? Dzisiaj emocje są takie, a jutro już mogą być inne.…Tak wiem, że „randka” jest tylko pewnym impulsem do podjęcia refleksji, wspólnej rozmowy. Tylko rodzi się kolejna wątpliwość – jak długo ci młodzi ludzie zechcą uczestniczyć w tego typu akcji. A kiedy ona się skończy to co dalej?
    Moje myślenie sprowadza się do tego, że owszem trzeba szukać nowych form dotarcia do współczesnego człowieka i być może ta inicjatywa jest trafna, ale jeszcze ważniejsze jest patrzenie o wiele dalsze, a mianowicie jak zachęcić młode małżeństwa (i nie tylko młode) do zaangażowania się w stałą formację, która nie będzie bazowała na emocjach, sentymentalnych powrotach, ale realnie patrzyła na problemy, które przeżywają małżonkowie i wskazywała kierunki ich rozwiązania.
    Wydaje się, że najlepszą odpowiedzią na ten problem jest wskazanie stałej formacji we wspólnotach typu Domowy Kościół, Droga Neokatechumenalna, czy też w systematycznym uczestnictwie w katechezach o tematyce małżeńskiej, które np. w ubiegłym roku były głoszone w parafii św. Józefa w Siedlcach, ale niestety nie spotkały się z dużym zainteresowaniem.
    Ks. Marek – Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego

    #36 Ks. Marek
  37. „Dzisiaj emocje są takie, a jutro już mogą być inne.…”
    Nieprawda. To bardzo powierzchowne ujęcie człowieka. Człowiek na NATURĘ. Dotyczy to również jego emocji. Ludzkie emocje mają swoją naturę a nie tylko „są takie a jutro inne”. To, że są zmienne i jak są zmienne od czegoś zależy.
    Najobszerniejszy traktat o uczuciach ludzkich napisał św. Tomasz z Akwinu. Jest w „Summie teologii” i można go sobie przeczytać. Nóż w kieszeni otwiera się jak ksiądz katolicki nie zna natury emocji. Najlepiej wszystko od razu ukrzyżować, zniweczyć, zabić.
    Piszę ogólnie, nie o programie „randka małżeńska”, którego nie znam.

    #37 Włodzimierz
  38. #33 Ks. Dariusz…
    „I wolę, gdy prowadzone są tutaj dyskusje wokół Słowa Bożego, bez pobocznych tematów”
    myślę, że to dobrze dla mnie, że Ksiądz Dariusz nie jest moderatorem i administratorem tego bloga…

    #38 ona
  39. Od kiedy zaczęłam mężowi mówić, że Go kocham i po wielu latach małżeństwa, zakochałam się ponownie we własnym mężu,wtedy zmienił się na bardziej w porządku do mnie tj. odwzajemnia dobre nastawienie do mojej osoby. Wcześniej bardzo cierpiałam z braku porozumienia. Teraz , to zmienia się powoli na lepsze, bycie razem.
    Bardzo pomocna jest mi wspólnota neokatechumenalna, do której od lat należę i traktuję ją bardzo poważnie. Jest to szansa dla małżeństw, jeśli należy do tejże wspólnoty chociaż jeden z małżonków. Doświadczam tego we własnych relacjach z mężem i z dorosłymi już dziećmi, z koleżankami i braćmi ze wspólnoty. Bogactwo Drogi jest niesamowite…

    #39 wdzięczna Panu Bogu za dar wspólnoty
  40. Pominęłam bardzo istotny przekaz,że Pan Bóg Go kocha , o czym dzięki Bogu jest też przekonany ale póki co, do wspólnoty nie chce przynależeć a z mojego bycia w niej jest zadowolony.

    #40 wdzięczna Panu Bogu za dar wspólnoty
  41. chani
    Ja też lubię słuchać Nieszporów z katedry.
    Może poprośmy ks. Denisiuka, aby powróciły one na antenę KRP? 🙂
    Prosił, aby kontaktować się z Nim bezpośrednio. Znalazłam adres denisiuk@radiopodlasie.pl
    Kto chce, aby Nieszpory były retransmitowane, niech napisze.

    #41 basa
  42. chani
    Czy wybrałeś się na katechezę „Chrzest w życiu i misji Kościoła” ?
    Czy byłeś wtedy w Opolu?

    #42 basa
  43. #42 basa
    Tak myślałem, że się o to spytasz. Nie, nie byłem.
    Ale na pewno z Biskupem się kiedyś spotkam 🙂

    #43 chani
  44. #41 basa
    Było by miło. Ja nie tylko słucham, ja się modlę Nieszporami (a czasami całą LG) i fajnie, żeby powróciły na antenę. Wspólnymi siłami na pewno coś uprosimy.
    „Proście, a będzie Wam dane” 🙂

    #44 chani
  45. Ad #35 lemi58
    Chrzest.

    #45 AnnaK
  46. #37. Drogi Włodzimierzu. Dziękuję za ten wpis. W wolnej chwili z przyjemnością powrócę do lektury „Traktatu o człowieku” św. Tomasza. Proszę jednak zauważyć, że ja pisałem o czymś innym, a mianowicie o emocjach towarzyszących randce, które uzależnione są nie tylko od samego człowieka, jego natury, ale i od wielu innych zmieniających się czynników towarzyszących temu spotkaniu.

    #46 ks. Marek
  47. #43 chani
    Ale jestem przewidywalna 😉
    Jesteś kolejną osobą, która wie, co ja zrobię. 🙂
    Skoro nie pojechałeś do Opola, to może wybierzesz się do Garwolina?
    W tą sobotę są spotkania rejonowe w ramach tego programu.
    I masz rację. Ja też nie słucham, ale modlę się. 🙂

    #47 basa
  48. #39 piękne świadectwo

    #48 owieczka
  49. #39
    Ja też jestem wdzieczna Panu Bogu za dar wspolnoty DN i mogląbym dokladnie powtórzyć to samo o korzystnej zmianie w relacji z mężem.
    Chociaż sam nie należy , ale szanuje mój wybór.

    #49 Tereska
  50. Ja jeszcze dodam, że przez spólne studiowanie (czytanie) Pisma Świętego, też można pogłębić życie małżeńskie.
    Możecie wziąć Księgę Pieśni nad Pieśniami, podzielić się na role: oblubienicy i oblubieńca i zrobić sobie taki mały teatrzyk 🙂

    Pewnie będzie miła zabawa 🙂

    #50 chani
  51. Un commentario al vangelo molto valido.
    Scrivo cosi perche conosco la lingua italiana e polacca.
    Con saluti
    R

    #51 monsignoreR
  52. #46 Czcigodny Księże Marku
    Myślę, że lektura „Traktatu o człowieku” św. Tomasza, byłaby bardzo wskazana. Pomogłaby może zrozumieć, w jaki sposób emocje ludzkie zależą od tych „wielu zmieniających się czynników”, czyli to co (m.in.) określamy mianem natury ludzkiej. O tym właśnie jest „Traktat o człowieku”.

    #52 Włodzimierz
  53. Talenty to miłość. Bóg obdarza nas miłością i pragnie, abyśmy tę miłość w świecie pomnażali. Pokazuje też, że przyjdzie się z nami rozliczyć z tego co nam pozostawił. Ale nie będzie to sąd liczący szczegółowe nasze uczynki. Nie ważne ile, ale ważne czy kochałem na miarę tego co dostałem- a każdy dostał wiele. Dlaczego ostatni sługa zostaje potępiony? Mówi:”Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy” Czy twardy jest gospodarz, który zostawia tyle talentów swoim sługą? (Talent to realiach ziemi Palestyńskiej przekładając na dzisiejszą walute ponad 1milion złotych) Nie był to gospodarz twardy, ale jako taki jawił się temu słudze. Ta przypowieść to oczywiście alegoria Sądu Ostatecznego. Gospodarzem obdarowującym talentami jest Bóg. My sługami. I też często przychodzimy do Boga, tak Dobrego, tak Miłosiernego, tyle razy wybaczającego nam w sakramencie Pokuty, każdego dnia prowadzącego nas po drogach naszego życia, troszczącego się, abyśmy nie wjeżdzali w ślepe uliczki grzechu naszego życia…i przychodzimy do tego Boga do kościoła i mówimy:”Panie, wiem, żeś jest twardy” Tyle razy mówisz biada, biada, napominasz faryzeuszy etc. i myśli czlowiek, że Jego Bóg jest twardy, jak bardzo się myli…Nasz Bóg jest Bogiem Miłości wychodzącym z tą miłością codziennie do każdego z nas. Potrzeba tylko, abyśmy umieli przyjąć Jego plan na nasze życie, przyjąc talenty i dali się prowadzić. Prowadzić po Jego drogach. Potrzeba, aby umierały w nas nasze stereotypy myślenia o Nim, nasze koncepcje, nasze plany…Potrzeba, abyśmy zaufali… Gdybym dzisiaj umarł to co powiedziałbym mojemu Bogu?

    #53 Dk. Tomek
  54. pozdrawiam 😉

    #54 Dk. Tomek
  55. #50 Tereska.
    Przypomniałaś mi moje /nasze/ narzeczeństwo/, kiedy to wspólnie z żoną modliliśmy się właśnie Pieśnią nad Pieśniami.
    Pamiętam również różaniec przez telefon.
    Były to lata osiemdziesiąte i nasze spotkania telefoniczne odbywały się w budkach telefonicznych na poczcie. Po pół godziny naprawdę brakowało powietrza a czas tak szybko mijał i trudno było zakończyć spotkanie.
    Żona jest z północy a ja z południa Polski.
    Pozdrawiam
    janusz f.

    #55 baran katolicki
  56. Ewangelia trudna, dopiero po przeczytaniu wyjaśnień Naszego Biskupa coś mi świta, ale też w tym tygodniu była ewangelia o minach, A jaką wartość miała mina za czasów Chrystusa?
    W tym roku byłem na urlopie na Mazurach i byłem na Mszy św. w Św. Lipce, tam są Jezuici. i było tak:
    Wprowadzenie do Mszy, jak kazanie Naszego Biskupa, a homilia, jak jedna z encyklik Jana Pawła 2ego.
    Na Mszy byłem ale tak jakbym nie był, bo zatrudny język teologiczny.
    Dziś sobota a jutro uroczystość Chrystusa Króla. Za szybko czas płynie, aby nadążyć z rzeczywistocią. Co może powiedzieć człowiek, jak mu słoma z butów wystaje…
    Ekscelencja poleca Drogę Neokatechumenalną i ma racje, i pyta proboszcza przed bierzmowaniem, czy się nawrócił, i o imię Boga a ludzie tago nie rozumieją i zaraz szukają dziury w całym .Chociażby po bierzmowaniu w Łukowie.
    Ja już od diesięciu lat modlę się tak: Panie Boże puść mnie na boczne tory, bo ta „droga” za szybka, abym mógł chociaż dzień odpocząć…
    Wpisu dokonał rolnik z Diecezji siedleckiej.

    #56 Maruda
  57. Ad #56 Maruda
    Ja też z pochodzenia rolnik.
    Bardzo dziękuję za ten komentarz. Proszę o dalsze wypowiedzi.
    Wiem, że nie wszystko jest łatwe, ale wiara pomaga docierać do sedna sprawy i spraw.
    Dziś przygotowuję wpis – komentarz na Uroczystość Chrystusa Króla. Nie jest to łatwa prawda, jeśli chce się ją pojmować wg Ewangelii, a nie wg świata.
    Wracam teraz z konsekracji Biskupa Pomcniczego w katedrze Warszawa-Praga.
    Jadę na spotkanie Synodale w Seminarium. Będziemy omawiać pierwszą grupę głosów, jakie wpłynęły po opublikowaniu zarysu prac (Lineamenta) naszego II Synodu.
    Zachęcam też do wypowiedzi – obojętnie z jakiego toru. Czasem spojrzenie z pozornie „bocznego” toru może okazać się bardzo słuszne i skuteczne.
    Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do dalszych komentarzy.
    Bp ZbK

    #57 bp Zbigniew Kiernikowski
  58. Jeszcze taki jeden przykład formacji małżeńskiej: Można też codziennie odmawiać Brewiarz i to nawet cały (http://brewiarz.pl/), lub poszczególne godziny i odmawiać tą modlitwę na głosy.
    Kiedyś właśnie rekolekcjonista nam mówił też, że dobrze jak małżonkowie wspólnie odmawiają Brewiarz na głosy i przy tym prześcigają się, kto ma piękniejszy głos.
    ——
    10 przykazan udanego małżeństwa
    – Nie zamieniliby współmałżonka na żadnego innego, choć widzą ile ma wad.
    – Tęsknią do siebie nawet w ciągu tygodnia.
    – Dają sobie skromne dowody miłości. Zawsze obchodzą nawet skromnie rocznicę pierwszej randki, ślubu, imieniny, urodziny itp.
    – Intymność ich związku jest dla nich najważniejsza. Nie opowiadają nikomu o małżeńskich problemach.
    – Wciąż chce im się ze sobą rozmawiać, do siebie przytulać, być zawsze razem, robić sobie niespodzianki, pielęgnować wspomnienia.
    – Dzielą się kłopotami. Czasem wystarczy, że powiedzą małżonkowi: „Nie martw się,jestem przy tobie”.
    – Są wobec siebie uważni. Potrafią odgadnąć kiedy współmałżonka coś gnębi i mu pomóc.
    – Mają do siebie zaufanie i dlatego dają sobie dużo wolności.
    – W złości starają się na siebie nie obrażać, krytykują zachowanie, nie osobę.
    ___________________
    Źródło: http://www.gizycko.ordynariat.pl/10przykazan.html

    #58 chani
  59. dzięki chani, #58
    🙂

    #59 niezapominajka
  60. Ad 57+
    Ławo pisać wiara pomaga docierać do sedna sprawy. Jak może wierzyć człowiek, któy umarł 10ęć lat temu. po prostu pewnej soboty wycięli mi serce i nie wstawili nowego. Nie napiszę gdzie i z jakiego powodu-zbyt osobiste. Taka dziwna transplantacja. Jak może wierzyć człowiek ,któy umarł, jak może kochać i przebaczać???
    Niech Ekscelencja przywiezie chociaż rozrusznik do tej mojej pustej komory, nie wiem skad, z Rzymu, Czętochowy…
    Może coś na rekolekcjach dla Episkopatu Duch Św. podpowie…
    Moje problemy teraz to już są kosmiczne, ja po ludzku nie umiem ich rozwiązać.
    Szczęść Boże.

    #60 Maruda
  61. #59 niezapominajka

    Do usług 🙂

    #61 chani
  62. #61
    Uwierz ,że akurat teraz Pan chce przyjść Ci z pomocą , bo ma wobec Ciebie swój plan.
    Zostaw swoje plany i marudzenia , a stań w pokorze przed Najświetszym Sakramentem i posłuchaj.

    Na tym blogu znalazłeś rodzinę ,która Cię wspomoże modlitwą.
    Ja Ci obiecuję , tylko powiedz swoje Imię / może być ze chrztu/

    #62 Tereska
  63. Łatwo pisać rodzina. A kto jest moim bratem?/
    Ten Adam z Księgi Rodzaju, bo dalej nie doczytalem… Apokalipsy nawet nie zaczynam czytać- trąby, wizje, jeżdźcy- nie czaję, to Nasz Ks. Biskup jest biblistą, niech tłumaczyeby na blogu, na falach KRP, podczas wizytacji czy bierzmowania.
    Imię, żeby mieć imię trzeba istnieć…Nie mam imienia [zgubiłem swe imię]. Chory jestem od tej strony, tego blogu. Ten blog zmusza do myślenia. Uciekam na stronę Natanka, przynajmniej jest się z czego pośmiać…
    Episkopat pewnie je kolację albo się modli, rekolekcjie potrzebne i Im, u mnie będą w połowie grudnia… spadam na inne strony.
    p.s Teresko nie przejmuj się, nic to….

    #63 Maruda
  64. ad Maruda!
    Ks. Natanek nie jest okazją do śmiechu, lecz jest bolącym problemem.
    Twoje zaś wpisy są żenujące.

    #64 przypadkowy
  65. Maruda #63
    Czy poszukujesz drogi wyjścia z bycia bez imienia
    i bez serca ?!! – Tu, masz okazję pojednania się najpierw z sobą samym / odnalezienia siebie /, a dalej, z ludźmi, różnymi ludźmi…masz okazję i szansę dla siebie.
    Czytając ciebie, ma się czasami wrażenie,że po prostu kpisz , nawet ze świetości ?!!

    #65 niezapominajka
  66. #63 Maruda
    Ale maruda z Ciebie 🙂
    Jeśli trafiłeś na ten blog, to widać Twoja wiara jeszcze nie zgasła i jesteś na dobrej drodze. Zaufaj Bogu, powierz Mu swoje życie, On chce dla Ciebie jak najlepiej.
    Nie przejmuj się, że mało rozumiesz, jak też nie wszystko rozumiem i właśnie tacy są tymi „maluczkimi”.
    Pozdrawiam
    K

    #66 chani
  67. Chani#66
    Zawstydziłeś mnie w tym momencie swoim wpisem , / mój #65 / i publikacja z 20-go listopada,/mój # 43/- może trochę przesadziłam, ale tak to postrzegam.
    pozdrawiam

    #67 niezapominajka
  68. Ad #60 ” Maruda
    Taka myśl mi przyszła: „Bóg Cię widzi, będzie prowadził i leczył, odbuduje Cię”. Więc tylko czekaj, nie ulegaj emocjom, szemraniu itp., spokojnie czekaj. Mówię Ci – On jest!

    #68 AnnaK
  69. Ad 64
    Twój wpis jeszcze gorszy, jak takiś mądry, to rozwiń swoją myśl. Pozdrawiam Przypadkowego.
    p. s. Ale czegoś tu szukałeś „braciszku”, pewnie też nie wszystko rozumiesz w wierze katolickiej, ja to ciemny chłop a Ty kim jesteś?

    #69 Maruda
  70. #69 ad Maruda!
    Chętnie rozwinę swoją myśl:
    1) ks. Natanek nie jest okazją do śmiechu, ponieważ jest to kapłan dobrze wykształcony ( docent chyba i były wykładowca wyższej uczelni);
    był i jest bardzo gorliwym kaplanem – gdyby Kościół miał tak gorliwych kapłanów, to nie trzeba byłoby mówić o kryzysie Kościoła; jest rozmodlony i niezwykle pobożny ( któż z księży, a i wiernych chiałby tyle godzin spędzać na modlitwie);głęboko wierzy w swoje posłannictwo ( słusznie, czy niesłusznie – tego nie wiem); pragnie wstrząsnąć sumieniami ( jak na górala przystało czyni to nie przebierając w słowach)
    2) jest bolącym problemem, gdyż nie znalazł sposobu dogadania się ze swoim biskupem; więc nie zasługuje na śmiech i kpiny, ale na żarliwą, gorącą modlitwę, aby Duch św rozwiązał tę sprawę z pożytkiem dla Kościoła i ks. Natanka.

    O Twoich wpisach napisałem, że są żenujące, gdyż czynisz osobiste podjazdy pod konkretne osoby z nazwiska czy funkcji. Pominę drwiący i prowokatorski ton tych wpisów.

    #70 przypadkowy
  71. #69 ad Maruda!
    Przepraszam, dopowiem na Twoje p.s.
    Nie jestem ciemnym chłopem, podobnie jak i Ty nim nie jesteś.
    Wiara to przyjęcie za prawdę tego wszystkiego, co Bóg objawił, ze względu na autorytet Objawiającego, a nie dlatego, że wszystko rozumiem. No i w wierze potrzebni są przewodnicy, więc Ich szukam od czasu do czasu:-)

    #71 przypadkowy
  72. #70
    Nie ulega wątpliwości że Ks.Natanek jest ambitnym Kapłanem.
    Tylko… czy ambicja nie prześcignęła czasem Bożą pokorę i nie stała się czysto ziemska?
    Tak naprawdę to nie wiem.
    Coś tu nie tak i przyczyną nie jest wyłącznie Kardynał Dziwisz.
    Przepraszam Cię Przypadkowy. Za moją szczerość.

    #72 Ka
  73. #70
    Przepraszam Cię , ale wciąż zastanawiam się, czy aktualna prawda o Ks.Natanku nie tkwi „ja wam jeszcze pokażę” ?
    Lubię Ks.Natanka, ale wciąż zastanawiam się, czy On naprawdę nie potrzebuje pomocy?

    #73 Ka
  74. #72#73
    Ka! Pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoimi twierdzeniami. Ci, ktorzy są po ludzku ambitni liżą stopy swoich przełożonych i chociaż postepują w myśl zasady: wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna; znakomicie potrafią udawać. Nie widzę tego w ks. Natanku, który przecież wszystko stracił. Powiem, że nie znam tego kapłana, nigdy go nie spotkałem, ani z nim nie rozmawiałem. Posłuchałem kilku jego kazań ( pomijam styl wypowiedzi, porównania, przenośnie i tym podobne środki ekspresji – każdy je ma na swoją miarę)i uważam, że warto się zastanowić nad problemami, które porusza – bolesne są, to prawda. Widzimy jednak co musi znosić obecnie Kościół, bo prawdę nieprzyjemną zamiatał pod dywan. Kościól musi dokonać oczyszczenia, Kościół musi wrócić do Tradycji i dyscypliny, inaczej zostanie odrzucony i podeptany, jak ta sól, co zwietrzała. Czas najwyższy skończyć z feudalną wizją Kościoła. Trzeba wrócić do czasów apostolskich, do ubóstwa, prostoty, szczerości, a nie tylko powywracać wszystko w Liturgii i w światyniach, czego Lud Bopży zupelnie nie rozumie. Trzeba pogłębiać znajomość Pisma Św – wszak to Słowo Boga, ale nie można pozwolić, aby każdy po swojemu je interpretował.Słowo Boże to nie widzimisię pani Jadzi, Frani, Tereski czy wykształconej pani Julii. Od tego jest Magisterium Kościoła. Mam nadzieję, że Księża Biskupi zebrani na rekolekcjach nie pozostawili tego problemu, jako niebyłego.
    Ks. Kardynał Wyszyński mówił rządzącym Polską: nie budujcie nowej Polski w szczerym polu. Więc nie budujmy Kościoła od nowa, jakby 2 tysiące lat nie miało żadnego znaczenia. O to chyba chodzi ks. Natankowi. A o sprawie ks. Natanka powiem jeszcze tylko tyle: jeśli to sprawa ludzka, to sama upadnie, a jeśli Boża….??? A tak na marginesie. NMPanna jest Królową Korony Polskiej i nikt z tego powodu nie ucierpiał, jeśli Pan Jezus Król Wszechświata (cała Biblia o tym mówi i ostatnio bardzo mocno wypowiada się Ojciec Św. Benedykt XVI na ten temat)zostałby uroczyście intronizowany, to też nic złego nikogo nie spotkałoby. W Świebodzinie stanął pomnik Chrystusa Króla, w Ustroniu i co złego kogo spotkało? Może więc nie ma o co burzy robić, lecz rzetelną podstawę teologiczną przygotować? Ja się na tym nie znam, ale tak sobie myślę, choć nie jestem „natankowcem” i nie noszę czerwonego płaszcza z obrazem Chrystusa Króla i nie jeżdżę do Grzechyni na nabożeństwa.
    Z mojej strony causa finita, więcej na temat ks. Natanka nie zabieram głosu, a najlepszą pomocą dla niego jest modlitwa do Ducha św. wszystkich wierzących, a nie próba sugerowania, że postradał zmysły.

    #74 przypadkowy
  75. „Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że z Bogiem walczycie” Dz 5,34 nn..

    #75 przypadkowy
  76. #74
    Ks.Natanek nie postradał zmysłów. To pewne. Tylko czy aby dobrze wszystko czyni?
    Ci ludzie ufają Mu i On doskonale wie, że niektórzy bezkrytycznie.
    Ci ludzie to wielki ciężar i odpowiedzialność. UDŹWIGNIE /nie zgubi przy okazji siebie i innych/?
    W Bogu nadzieja.
    Ufam, że Jego światłowód bardzo dobry, a wiedza, którą posiadł nie zmieszana.
    Cóż mi zostało, martwię się o człowieka po ludzku.

    #76 Ka
  77. Do Przypadkowego.
    Szanowny Panie, trochę Cię ubodło, kadzisz gorzej niż Natanek, a może i ty jesteś księdzem i w dodatku jesteś może gorszy od Niego. Wiesz Pan „Przypadkowy” jeśli się wstydzisz swego kapłaństwa, tzn brak Ci odwagi na tym blogu, jeśli osobą świecką,to nie rozumiesz Kościła katolickego.
    I jeszcze zdradzę Ci jedno: Wpisałem się pod filmem z kazaniem Ks, Natanka tak „Milsze posłuszeństwo, niż nabożeństwo, gdzieś to słyszałem”. On ten wpis usunął, też go zabolało a i to dotyczy także naszych szanownych Księży. Odsyłam Cię na komentarze dotyczące z niedzieli Chr, Króla.
    Tym się różni Nasz Ks. Biskup, że na razie uczciwie „wrzuca” moje wszystkie komentarze za wyjątkiem jednego, którego prosiłem zachować dla Niego, ale na prośbę Ekscelencj zgodziłem się i ten zastrzeżony opublikować…
    Do Ksiedza Biskupa –
    Ekscelencjo jesteś Wielki, za tego bloga paliusz się należy,
    a Przypadkowego Pana? /Księdza? odsyłam na stony internetowe Opoki. Słowo opoka na pewno znane z Ewangelii. Kościół katolicki przede wszystkim na Piotrze stoi i Apostołach, za „chudy w uszach jesteś braciszku…
    pozdo… i to ma Ci tłumaczyć świecka osoba???

    #77 Maruda
  78. ad# 77.
    Maruda.
    Dziękuję za komplementy. Widzialem głupotę podobną do piramidy Cheopsa, pewnie zmieściłbyś sie w niej.
    A paliusze rozdaje papież, nie Maruda, informuję, jesli nie wiesz.

    #78 przypadkowy
  79. Ad 78
    Co to paliusz to ja wiem i z czego jest robiony. Ten paliusz oczywiście dla naszego Ks. Biskupa, a nawet zmiana koloru sutanny od Papieża, tylko,żeby Ekscelencja zawału nie dostał, jak Mu się zmieni tytuł na Eminencja-jeden z biskupów dostał zawał i zmarł latem b. r. Uważam Przypadkowy, że się czepiasz słówek, napisz coś o sobie… pozdo.

    #79 Maruda

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php