Posyłam was jak owce między wilki (14. Ndz C – 190707)
by bp Zbigniew Kiernikowski- Opublikowane:7 lipca, 2019
- Komentarze:56 komentarzy
- Kategoria:Rozważanie czytań niedzielnych
Jezus wielokrotnie mówił o sobie, że jest posłany przez Ojca. Szczególnie widzimy to w Ewangelii wg św. Jana, ale nie tylko. W Ewangeliach synoptycznych Jezus mówi tak o sobie w przypowieściach. Mówi o synu, którego gospodarz posłał do dzierżawców, przekonany, że go uszanują, a tymczasem go zabili (zob. Mk 12,6). Świadomość i prawda bycia posłanym była stale obecna w życiu Jezusa i kształtowała to Jego ziemskie życie oraz wyznaczała rytm Jego misji.
Jezus – posłany przez Ojca – sam też posyła swoich
W tej prawdzie i świadomości Jezusa jako posłanego przez Ojca jest zakorzenione posłani uczniów. Miało to miejsce już za czasów Jego ziemskiej działalności, jak to właśnie słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Stało się to ukoronowaniem Jego misji, jak to wypowiedział przed swoim Wniebowstąpieniem: Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (J 20,21).
Dzisiejsza Ewangelia opowiada jak to Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich:
Idźcie!
Oto posyłam was jak owce między wilki.
To posłanie, o jakim mowa w dzisiejszej Ewangelii, jest specyficzne. Historia zna wprost niezliczoną liczbę emisariuszy. Ludzi wysyłanych w różnych celach i z bardzo różnych powodów. Wskutek ich misji dokonywały się różne wydarzenia i bywały podejmowane różne decyzje. Zazwyczaj dla jednych korzystne dla innych czasem wprost tragiczne. Wiązało się to i wiąże się najczęściej z jakąś penetrację sytuacji przeciwnego obozu, by stworzyć dla siebie korzystne warunki i możliwości dalszego działania.
Dlaczego owce między wilki ?
Człowiek po grzechu stał się nie tylko „obcy” w stosunku do Boga, ale w jakiejś mierze także Jego „przeciwnikiem” (zob. np. Rz 5,10; Kol 1,21). W takiej sytuacji oczekiwałoby się takiej interwencji Boga wobec człowieka, wskutek której Bóg zmierzałby do pokonania człowieka. Do unieszkodliwienia go i podyktowania mu „warunków kapitulacji”. Bóg jednak nie traktował i nie traktuje człowieka jako swego konkurenta czy przeciwnika bądź wroga. Widzi, jak człowieka uwikłał się w swoje zabłądzenie. To w człowieku powstała owa „wrogość” wskutek podszeptu złego ducha, przeciwnika Boga, jaki jest szatan.
Jezus wszedł do naszego „obozu wrogości” wobec Boga i Jego zamysłu. Uczynił to dla zbawienia człowieka, aby niejako rozbroić w nas ową wrogość w stosunku do Boga. Dlatego wydał się w ręce ludzi i my zrobiliśmy z Nim to, co chcieliśmy (zob. Mt 17,10-13; por. Mk 9,11-13). Okazało się jednak, że to, co my – ludzie uczyniliśmy Bogu, stało się dla Niego okazją do tego, aby nam obwieścić przebaczenie i pokój.
Niesienie pokoju i nowy świat
Jezus wysyła swoich uczniów jako „owce” do „wilków”. Należy to do strategii zbawienia. Najpierw stało się to bowiem w pewien sposób w Nim samym. Teraz Jego uczniowie niosą w sobie Jego misję, czyli skierowanie do wilków, aby objawiać pokój. Jest to zbawcza logika zmierzająca ku temu, aby wilki mogły poznać, że owce w swojej bezbronności, opartej na związku ze swym Pasterzem, nie zostały posłane, by ukazywać jak się ratować przed wilkami, lecz by wilki mogły poznawać błąd swego wilczego działania i wchodzić w nawrócenie. Nie jako nakaz, lecz uległość mocy światła i pokoju.
Zadanie postawione przed uczniami Jezusa to misja, której celem jest spełnianie się tego, co prorok Izajasz kreślił w swojej wizji (zob. Iz 11,1-16 w szczególności 11,6).
Możemy sobie stawiać pytanie, na ile jest o realistyczne. Jako przyznający się do tego, że jesteśmy uczniami Jezusa, nie widzimy innego sposobi i innej możliwości realizacji świata sprawiedliwego, w którym żyje się prawdziwym pokojem.
Jezus, jak słyszymy dalej w Ewangelii, jest realistą i sam mówi, że ten świat nie zawsze i nie wszędzie przyjmie takich emisariuszy pokoju. Nie przyjął bowiem Jego samego. A jednak Jego misja spełniła się. Po to też wysyła On teraz swoich uczniów.
Fakt odrzucenia nie oznacza klęski i niepowodzenia, lecz – jeśli uczniowie sami zachowają pokój płynący od swego Mistrza i Pana (zob. J 14,27) – będzie to zawsze szansą dawaną ludziom zagubionym w tym świecie.
O to modlimy się i prosimy, byśmy umieli być uczniami posyłanymi w Jego imię i korzystającymi z Jego przedziwnego planu i przedziwnej mocy . . .
Bp ZbK