Konntynuujemy temat kapłaństwa.

Kapłaństwo zaś służebne, czy hierarchicznie służebne,  posługuje urzeczywistnianiu komunii i jedności wynikającej z chrztu tak, by całe Ciało było kapłańskie i – dając świadectwo jedności w świecie –  było znakiem zbawienia dla świata.

O kapłaństwie hierarchicznie służebnym będziemy mówić podczas dzisiejszej audycji.

Zachęcam do udziału.

Naturalnie jak zazwyczaj będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne. Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane  adresowe. 

 Dźwiękowy zapis audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=3088

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

25 komentarzy

  1. Księże biskupie, czy do sprawowania sakramentów potrzebna jest jakowaś „intencja” księdza ?
    Nie wystarczy „ex opere operato”?

    #1 ALa
  2. Oczekujemy, żeby kaplan-chrześcianin godny tego imienia żyl wedlug ducha Jezusa Chrystusa, a nie był chrzescijaninem z imienia zapominajacym o wlasnym powołaniu -w sumie – światowy.

    #2 Słuchacze z audycji 26.01.2010.
  3. Jeżeli ksiądz ma ducha Chrystusa, to nawet jesli wierni Go nie rozumieją – nie będzie od nich uciekał, tylko będzie tracił swoje zycie jak Chrystus

    #3 Słuchacze z audycji 26.01.2010.
  4. Ad #1 ALa
    Do ważnego i godziwego sprawowania sakramentów jest potrzebna intencja (tzn. wola) czynienia tego, co czyni Kościół, czyli czynienia tego, co Chrystus zlecił Kościołowi.
    Problem relacji tego, co jest określane jako „ex opere operato” i „ex opere operantis”, nie pokrywa się dokładnie z pytaniem o intencję, chociaż jakoś z nią się styka.
    Nie wiem, czy to stanowi przedmiot pytania. Trzeba je uściślić, żeby móc dać odpowiedź.
    Bp ZbK

    #4 bp Zbigniew Kiernikowski
  5. Ad #2 i 3
    Jak najbardziej.
    Dziękuję za udział.
    Pozdrawiam i polecam się modlitwie
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski
  6. Pytano kaznodzieje: Czemu to, prałacie,
    Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie?

    Ta fraszka Kochanowskiego dobrze odpowiada kondycji kapłanów. Dzis ( i zawsze) świat potrzebuje świadków Ewangelii, nie tylko Jej głosicieli. A świadków jest niewielu. Jestem nauczycielem. Obserwuję postawę kapłanów w szkole. Nie jest budująca: fura, komóra, kapucha i dziewczyna. Ale Jezus Chrystus jakoś sobie radzi z tym wszystkim i Kościół trwa, choć często dryfuje. Jak to zmienić? Jak wychować świadków?

    zatroskany

    #6 zatroskany
  7. #6 zatroskany
    Czy wszyscy są tacy, jak piszesz?

    #7 basa
  8. moc Ducha Świętego w głoszącym Słowo Boże jest proporcjonalna do intensywności noszonego krzyża – cytat z książki Cantalamessy Tajemnica głoszenia Słowa Bożego

    #8 pablo
  9. Dziękuje za tak szybką odpowiedź i uściślam pytanie.
    Jeśli założymy ,że materia (np oleje )czy osoba szafarza(sytuacja teoretyczna-kapłan który przezywa kryzys ,traci wiarę jakkolwiek rozumiana ,,niegodność” kapłana)jakoś zawodzą to czy sam sakrament jest ważny i skuteczny? Jednym słowem czy godność kapłana ,wody oleju ma wpływ czy to wszytko nie ma znaczenia ,bo jest skuteczny,,”przez sam fakt spełnienia czynności”
    Dodam ,iż pytanie jest wynikiem pewnej dość zażartej:)dyskusji teoretycznej.Jedna z dyskutujących osób przekonywała o ważności osobistej ,,intencji’ księdza jako warunku koniecznego.

    #9 ALa
  10. # 7 do basy

    Nie wiem!. Tych, których znam, to niestety tak!

    #10 zatroskany
  11. Ad #9 ALa
    Do ważności sakramentu potrzebna jest wola czynienie tego, co chce czynić Kościół – jak to już pisałem. W tym jest też zawarte to, że to spełnia uprawniony szafarz.
    Następie konieczne użycie stosownej materii i odpowiedniej formuły.
    Inną jest sprawa godziwości spełniania sakramentu ze strony szafarza. W to nie tyle wchodzi kwestia przeżywania kryzysu wiary, ile sprawa bycia w łasce uświęcającej i jedności z Kościołem przez biskupa (jurysdykcja).
    Ta ostatnia w niektórych przypadkach może też mieć wpływ nie tylko na godziwości ale również ważności. Określają to specjalne przepisy kościelne.
    Ważność natomiast a zarazem i skuteczność działania sakramentu w osobie przyjmującej nie zależą same w sobie od „stanu” godziwości szafarza tego sakramentu. Mogą co prawda wpływać na jego przeżycie (i tym samym także w jakimś stopniu na jego skuteczność w życiu) ze względu na okoliczności udzielania go w sposób niegodziwy. Podobnie też jeśli chodzi o przyjmującego sakrament. Może być przyjęty niegodziwie i ważnie.
    Nadal nie rozumiem w tym pytaniu kwestii owej „intencji. Czy chodzi o to, że kapłan sprawujący sakrament nie miał intencji (woli) czynienia tego, co czyni Kościół, czy też o coś innego ?
    Bb ZbK

    #11 bp Zbigniew Kiernikowski
  12. Jak już wspomniałam dyskusja była teoretyczna.Ktoś dowodził ,iż sakrament jest nieważny jeśli nie ma tej intencji czyli jak biskup mówi,,woli czynienia tego co ,chce czynić kościół.Moim zdaniem czynność wzbudzania intencji jest każdorazowo niepotrzebna,gdyż kapłan z samego faktu bycia kapłanem ma te intencje.Może się jednak mylę i kapłan za każdym razem ma tę intencję w sobie wzbudzać?

    #12 ALa
  13. #10 zatroskany
    W takim razie ty bądź świadkiem Ewangelii. I przez to wychowuj nowych.
    Mamy Rok Kapłański i Ks. Biskup często powtarza, ze my wszyscy jesteśmy kapłanami. Jesteśmy ludem kapłańskim.

    #13 basa
  14. P.S.
    Na prawdę nie znasz ani jednego kapłana, który jest świadkiem Ewangelii?

    #14 basa
  15. Ad #12 ALa
    Przepraszam, że się trochę wtrącę ale przypominasz mi księdza, którego spotkałam kiedyś, był on w poważnym kryzysie wiary. Wstydził się mówić kazania z ambony, został urlopowany i zamieszkał z matką. Tyle usłyszałam kręcąc się po kuchni u mojego wujka – to był jego kolega, więc nie znam więcej szczegółów. Ale wtedy czy udzielany przez niego(jeszcze przed urlopem) sakrament jest ważny?

    #15 AnnaK
  16. Ad zatroskany
    Trudno dziś również o dobrych nauczycieli. Można używając twego stylu powiedzieć- pensum i do domciu.
    Ja osobiście spotykam b dobrych księży. Zawsze staram się w ich działaniu znależć coś dobrego.
    Nie próbuję osądzać, bo stawiał bym się wtedy w pozycji mądrzejszego. Myślę, że księża, jako stan mają swoje problemy, o których my nie mamy pojęcia.
    „Musimy być silni nadzieją, aby nie zasmucać Ducha Świętego”. Miejmy nadzieję, że na Rok Kapłański księża zyskają nowych św. orędowników.

    #16 wojtek
  17. zatroskanemu #6 i nam wszystkim proponuję tekst Ks. Rafała Sorkowicza SChr, który umieścił na swoim blogu:
    „Nie ma nic prostszego, niż być księdzem. Wychodzisz rano z plebanii, idziesz do szkoły. Nauczasz. W ciągu dnia rano lub wieczorem siadasz w konfesjonale. Odprawiasz Eucharystię. Spotkania ze wspólnotami. Modlitwa na brewiarzu, w kaplicy. Cicho, nikt nie przeszkadza. Masz pieniądze. Miesięcznie dwa, trzy, cztery tysiące złotych. U zakonników trochę inaczej. U nas miesięczne pekunium wynosi 500 zł. Ale o chałupę się martwić nie muszę. Prąd, ogrzewanie, jedzenie – to wszystko daje mi zakon. I nawet jeśli wracam nocą padnięty do zakonnej celi mam czas… dla siebie.
    Wtedy myślami jestem przy moich rówieśnikach, kumplach ze szkoły średniej, ze studiów. Oni mają rodziny. Żonę, dzieci. Wracają z pracy (umęczeni maksymalnie) do domu i są z nimi. Mają na głowie swoje małżeństwo, potomstwo. Choruje dziecko, żona przeżywa coś tam (jak to kobieta), rozpada się szafa, trzeba naprawić… Jaki odpoczynek?… Żadnej ciszy… To się nazywa ofiara. Pokuta… Spalanie się dla innych…
    Mówią niektórzy, że facet dojrzewa przy kochającej go kobiecie i dzieciach. A ksiądz?… Parafianie to nie ta sama bliskość, co małżeństwo czy ojcostwo.
    Pan daje nam kapłanom wiele… Przestrzeni, czasu, łask… Tyle, że czasami trudno unieść. Wszystko po to, by przekraczać naturalny i bliski męskiej naturze narcyzm, egotyzm. Skupić się na duchowej walce o powierzonych sobie ludzi, być z nimi, rozmawiać, pocieszać, podnosić. A wielu z nas nie potrafi tego wykorzystać, docenić… Obrastamy w tłuszcz, w nieznośne ideologie, pachniemy forsą a pod sutannami i habitami pielęgnowany z pieczołowitością mały chłopiec, Piotruś Pan, z drewnianą szabelką.
    Nie generalizuję. Mam świadomość, że kapłani są różni. Sam jestem księdzem i zakonnikiem. Rachunek sumienia robię w miarę regularnie i Bóg pokazuje mi, co w przysłowiowej trawie piszczy. Tym bardziej każdego dnia proszę za nas kapłanów i błagam wręcz Pana, by potrząsał nami ile wlezie, byśmy potrafili wykorzystać po Bożemu to wszystko co daje nam Pan. A daje wiele tylko po to, „by inni mieli życie”…
    Nie ma nic prostszego, niż być księdzem. To żadna prowokacja. Kapłani mają naprawdę dobrze. I daj Bóg, by maksymalnie to wykorzystali w służbie Panu i człowiekowi.
    Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie…”
    Ja tego księdza już lubię…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    #17 katechetka
  18. do wojtka 16
    Ależ tak, dzisiaj jest bardzo niewielu dobrych nauczycieli. W większości to „zwykli zjadacze chleba” pracujący na utrzymanie siebie i rodziny. Nie widzisz jednak istotnej różnicy między nauczycielem i księdzem?
    Mówią przecież o sobie „alter Chrystus”; mówią, że usłyszeli głos Chrystusa „pójdź za mną”; powołują się na słowa Chrystusa „kto was słucha mnie słucha”. Nie widzisz tej różnicy, czy też z przekory tak mówisz?

    zatroskany

    #18 zatroskany
  19. Kapłaństwo to cud ,chociaż Kapłani też są grzesznikami pochodzącymi z grzesznych rodzin i potrzebują tak jak my ciągłego nawracania. Pomagajmy im modlitwą .Wróciłam właśnie z adoracji Najśw.Sakr.grupy parafialnej ,która podjęła się 9-cio m-nej nowenny za Kapłanów.

    #19 Tereska
  20. Ad Ala
    Pytasz o intencję, czy kapłan zawsze ją wzbudza, czy musi ją wzbudzać, czy też wystarczy sam fakt świeceń. Odpowiem Ci z własnego doświadczenia, jako ksiądz. Po pierwsze nie wyobrażam sobie sytuacji, aby kapłan sprawował swoją posługę, a w szczególności szafował sakramenty święte w innej intencji, aniżeli chce tego Kościół. Szczerze mówiąc nawet (jak to się mówi) do głowy nie przyszła mi taka myśl. Nigdy też od innych kapłanów, nie słyszałem, aby borykał się z taką myślą.
    Co do wzbudzania intencji, rzeczą bardzo ważną jest czas przed sprawowaniem sakramentów, szczególnie Eucharystii. Zawsze staram się, aby przed wyjściem do ołtarza na chwilę zatrzymać się, skupić się, wyciszyć – przygotować się do tego szczególnego momentu, uświadomić sobie co za chwilę będę czynił. Obserwuję różnych kapłanów i wydaje mi się, że inni też tak czynią. Są również specjalne modlitwy przed sprawowaniem mszy św. i po jej zakończeniu, którą kapłani mogą odmawiać. Piszą to, gdyż chcę Ci powiedzieć, że my kapłani sprawując sakramenty, chcemy je sprawować będąc należycie przygotowanymi – aby czynić to w duchu Kościoła. Tak więc uważam, że każdy ksiądz sprawując sakramenty sprawuje je zgodnie z wolą, jaką ma Kościół.

    W audycji , która wywołała tę dyskusję była też mowa, że kapłaństwo to nie tylko księża i biskupi, ale również wszyscy ochrzczeni mają swój udział w kapłaństwie Chrystusa. Będąc przy problematyce intencji uczestnictwa w liturgii Kościoła, należy postawić pytanie, czy wszyscy wierni uczestniczą z właściwą intencją. Mówiąc szczerze, niekiedy mam mieszane uczucia. I nie dotyczy to tylko Eucharystii, ale np. sakramentu małżeństwa, chrztu własnego dziecka? Myślę, że warto również i o tym pomyśleć…..

    #20 prezbiter
  21. Ad #20 prezbiter
    To jest pierwsze, jak rozumiem, to nasze powszechne kapłaństwo związane z przyjmowaniem codziennego krzyża z Chrystusem. Ale jest jeszcze coś, co my świeccy tak często traktujemy niesprawiedliwie. NIESPRAWIEDLIWIE. To jest sakrament małżeństwa, traktowany lekko, tak łatwo akceptowane są rozwody, ponieważ ludzie nie odnoszą tego sakramentu do Boga, nie rozumieją siebie jako znaku miłości Boga, Jego obecności, jedności, dawania życia. Nie chcę usprawiedliwiać tego, co złe, ale myślę, że funkcjonują złe stereotypy, wg których ksiądz przesadnie ma być ideałem, a małżonkowie – cóż, są tylko ludźmi i mają prawo do własnego szczęścia i własnej drogi.

    #21 AnnaK
  22. Ad zatroskany
    Dziękuję Ci Zatroskany za to pytanie jak wychować świadków? Rzeczywiście był to zawsze problem, z którym Kościół zmagał się od początku…. Tak sobie myślę, że już Pan Jezus miał z tym problem. Popatrz na Apostołów, którzy kiedy zaczynali być z Chrystusem wcale też nie byli tacy idealni: ot np. sprzeczali się, kto ma zasiąść po prawej czy lewej stronie Chrystusa, kiedy Go pojmano pouciekali, czy też Piotr i jego zaparcie. A mimo wszystko Chrystus, który był i ciągle jest obecny we wspólnocie Kościoła, wychował ich na świadków. W końcu stali się świadkami do końca, aż po męczeńską śmierć. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że wydaje mi się że podobnie dzieje się i dzisiaj. Nikt kto zostaje kapłanem nie jest jak oszlifowany diament, który od razu daje świadectwo o swoim pięknie. Jego trzeba dopiero oszlifować. Podobnie i kapłan, musi się oszlifować, albo zostać oszlifowanym, aby stał się światkiem tego piękna, które nosi w sobie. Jest to proces, niekiedy bardzo długi. Jeżeli ktoś się podda Chrystusowi, będzie wsłuchiwał się w Jego słowo to z czasem w jego życiu zacznie stawać się ten cud, że będzie stawał się świadkiem. Każdy człowiek wie, że przemiana siebie, nawrócenie siebie nie jest takie proste.
    Tylko że, aby to nawracanie mogło się rozpocząć, to trzeba dostrzec swój brak. A jak wiesz nikt nie jest sędzią w swojej sprawie. Potrzebny jest drugi człowiek, który niekiedy ewangelicznie w cztery oczy pokaże ten błąd, ten brak świadectwa. Nazwałeś się Zatroskany. To dobrze. Ale wydaje się, że troska to przede wszystkim właśnie ta odwaga, która powie tej drugiej osobie o tym braku świadectwa, które widzisz. Jesteśmy wspólnotą Kościoła. I to o czym była mowa podczas audycji, to we wspólnocie człowiek się nawraca. We wspólnocie, która jest zatroskana. Dobra wspólnota, w której obecny jest Jezus Chrystus również kształtuje kapłana. I jeśli będziesz działał w miłości i w imię Chrystusa – to nie bój się tego zrobić. Bądź zatroskanym, a nie tylko „Zatroskany”

    #22 prezbiter
  23. …czy chcesz dać się „chwycić” Panu Bogu, by mógł używać ciebie jako zastawu, jako gwaranta? Kandydat na prezbitera odpowiada wtedy: „Chcę, z Bożą pomocą”.
    Na wszystkie inne, poprzednie pytania biskupa kandydat odpowiadał: „Chcę”, na to ostatnie odpowiada: „Chcę z Bożą pomocą”. Wie bowiem, że samo „chcę” nie wystarczy.
    Kapłaństwo nie jest tylko umiejętnością spełniania określonych rytów, albo wygłaszania pięknych czy mądrych słów. Kapłan z natury powołania i ustanowienia kapłańskiego daje siebie tam, gdzie czegoś brak, gdzie jest błąd czy niepoprawność, gdzie nie ma ducha pokory.
    W przeżywaniu kapłaństwa najważniejsze jest to, czy chce się być tym zastawem, który oddaje siebie, żeby Pan Bóg mógł zbawiać innych…to „chcę z Bożą pomocą”odnosi się również i do mojego małżeństwa. Ludzkie chcenie /wola/ potrzebuje Bożej pomocy…
    Pozdrawiam …
    janusz franus

    #23 baran katolicki
  24. Do zatroskanego
    Ja mam takie doświadczenia.Dorastałem w rodzinie gdzie babcia opowiadała o męczeńskiej śmierci ks Andrzeja Boboli.Jej brat też ksiądz zginął zamordowany w obozie w Dachau.Trwał proces beatyfikacyjny ojca Maksymiliana Mari Kolbego.Chodziłem do LO Karol Wojtyła zostaje Papieżem.W 1984 ginie zamordowany ks Jerzy Popiełuszko.W mediach wypisywało się na księży wszystko co najgorsze.Ja obserwowałem coś innego.Byłem ministrantem.Towarzyszyłem księżą w różnych nabożeństwach i posługach.Jak to młody ,bacznie ich obserwowałem.Staram się nie idealizowac życia i trzeżwo stąpać po ziemi.Znałem i znam również takich księży którzy pobłądzili.Za nich się nieraz modlę.Wspomniałem wcześniej,że zawsze staram się wziąć(dla siebie)coś dobrego.Przecież to idzie o moje zbawienie.A narzekanie na młodych- podobno poprawia nastrój i lekko podnosi ciśnienie.

    #24 wojtek
  25. Wczoraj po wyjsciu z biblioteki ‘zaatakowal’ mnie znajomy Rick:
    • chyba nie zaprzeczasz, ze w Kosciele sa straszne skandale?
    • Nie, to jest b. wielka wina Kosciola, nasza wina;
    • a co powiesz o takich dobrych ludziach, ktorzy nie chodza do kosciola moze nawet nie wierza w Boga.
    • Tylko Bog jest dobry. Mk 10, ‘17 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 18 Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg*.’
    • zreszta w Australii jak wiesz o religii i polityce sie nie dyskutuje;
    • pomysl, jesli istnieje Bog…
    • wlasnie jesli istnieje?
    • Ja jestem o tym codziennie przekonywany, to nie ma wazniejszego tematu niz mowienie o Bogu.
    • To dobrze. Gdzie teraz idziesz?
    • Na trzecia Msze sw, chodz ze mna;
    • See you later, staram sie prowadzic dobre zycie bez tego.

    Ktos zapytal Franciszka de Sales aby ustosunkowal sie do skandalu spowodowanego przez tak wielu braci ksiezy. Co Franciszek de Sales powiedzial jest wazne dla nas dzisiaj, tak jak bylo wtedy po protestanckiej reformacji. Nie odbijal zadnych ciosow. Powiedzial, “ Podczas ci, ktorzy powoduja skandal sa winni ekwiwalentu duchowego morderstwa [tzn zniszczenia innych ludzi wiary w Boga przez ich straszny przyklad], ci zas, ktorzy biora skandal – ktorzy pozwalaja, by skanadal zniszczyl ich wiare sa winni duchowego samobojstwa.” Sa winni, on powiedzial, odciecia sie od zycia z Chrystusem przez odrzucenie zrodla zycia w sakramentach, szczegolnie Eucharystii. Szedl pomiedzy ludzi w Szwajcarii probojac zapobiec popelniania przez nich duchowego samobojstwa wynikajacego ze skandalu. Jako ksiadz dzis powiedzialbym to samo…

    Jednym powodow, dlaczego dzis jestem kaplanem jest to kiedy bylem mlody, bylem zainspirowany niektorymi ksiezmi, ktorych znalem. Obserwowaleam jak celebruja Msze sw. z jak mala czcia rzucali Cialo Chrystusa Pana na patene, jakby mieli do czynienia z czyms o malej wartosci, raczej niz ze Stworca i Zbawicielem wszystkich/swiata, Stworca i Zbawicielem moim. Pamietam modlilem sie, “Panie, prosze Cie pozwol mi zostac kaplanem, bym mogl Cie traktowac tak jak na to zaslugujesz!” To wzniecilo we mnie wielki plomien bym sluzyl Panu.

    Moze ten skandal wznieci w tobie/was to samo. Jak wybierzesz, ten skandal moze doprowadzic cie na droge
    duchowego samobojstwa. Ale powinien zainspirowac cie, by powiedziec Bogu, “ Chce zostac swietym, tak ze ja i Kosciol moze dac Twemu Imieniu chwale na jaka zasluguje, by inni mogli znalezc milosc i zbawienie, ktore ja znalazlem…
    Jezus jest z nami, tak jak obiecal az do skonczenia czasow. On dalej jest w lodzi. Tak jak z Judasza zdrady On osiagnal najwieksze zwyciestwo we wszechswiecie – nasze zbawienie przez Meke, Smierc i Zmartwychwstanie – tak z tego nowego skandalu, On chce przyniesc, moze przyniesc, nowe od/narodzenie swietosci, nowe Dzieje Apostolskie na 21 stulecie, z kazdego z nas i to wlaczajac ciebie – grajacego glowna role. Teraz jest czas dla prawdziwych ludzi Kosciola, aby powstali. Teraz jest czas dla swietych. Jak ty odpowiesz?

    #25 Jurek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php