Podczas dzisiejszej audycji w naszym Radio rozmawiamy o życiu i problemach młodzieży. W studium KRP będzie kilkoro Młodych wraz z jedną z Pań Katechetek.  Naturalnie jak zazwyczaj będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne. Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane  adresowe.

Zachęcam do uziału w audycji a następnie do wymiany zdań na tym miejscu.

Bp ZbK

Dźwiękowy zapis audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=2900

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

35 komentarzy

  1. Mam 16 lat. dla mnie miłość to dawanie siebie. To taka chęc poświęcenia nie tylko uczucie ale i ta chęc oddania drugiej osobie. Asia

    #1 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  2. Kamil
    Miłość jest to bezinteresowne dawanie siebie drugiemu człowiekowi.

    #2 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  3. Szczęść Boże.Jedną z fajniejszych piosenek o miłości jest ta co leciała rano u Was w radiu i cały dzień nucę te słowa.MIŁOŚĆ TO NIE PLUSZOWY MIŚ….MIŁOSĆ TO KIEDY JEDNO SPADA W DÓŁ ,A DRUGIE CIĄGNIE GO KU GÓRZE.pozdrawiam.AGA

    #3 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  4. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze spojrzenie na sprawy uczuciowe nie zalezy od wieku, raczej od dojrzalosci emocjonalnej. Jestem mloda 22 letnia dziewczyna. Moja pierwsza i, jak na razie ostatnia milosc trwa od 15 roku zycia. I jestem jej pewna bardziej niz niczego na swiecie.

    #4 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  5. Moim zdaniem oddać siebie to powierzyć wszystkie sekrety i tajemnice, bo zaufanie dla mnie jest fundamentem miłości . Asia

    #5 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  6. Jakie pocieszyc? Takie pocieszanie moze jedynie zdolowac do konca. Bo w podtekscie ma: Jestes dzieciakiem, przejdzie Ci. I czasem do rodzicow nie dociera, ze ich dziecko doroslo i wie, co czuje. Przepraszam za troche ostry ton.

    #6 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  7. Rok 1979.Zima stulecia.Kolega spoznil sie.Nie zatanczylam poloneza na mojej studniowce..2godz.spoznienia..Na nic zdaly sie przeprosiny.Do dzisiaj mam zal.Gosia

    #7 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  8. Ale Pan zadaje pytania tym małolatom… wystraszą się i na drugi raz nie przyjdą…
    A miłość? Gdy … robię wszystko by komuś było ze mną dobrze, gdy zapominam o sobie dla kogoś… gdy jestem w stanie dać wszystko czas… siebie…życie… nie oczekując niczego w zamian…
    Pozdrawiam serdecznie,Ela

    #8 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  9. Jestem mamą 16 który ma koleżankę myślę że dla niego to bardzo ważna osoba darzą się zaufaniem razem uczą przeżywają kryzysy. Mam dobre relacje z synem czasami pyta o radę. Cieszę się, bo jego koledzy spędzają czas pod sklepem z piwem. Z rówieśnikami rozmawiać to błąd bo naraża na plotki. Rodzicom polecam książkę . Jak rozmawiać z nastolatkami i jak je rozumieć. Więcej w studio nastolatki do rodziców. Pozdrawiam:-)

    #9 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  10. A może w tym przypadku studniówki to nie była miłość między nimi. może tylko pretekst, powód żeby się rozstać co jeszcze wtedy nie było jeszcze takie oczywiste. Asia

    #10 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  11. Dla mnie miłość moich rodziców jest bardzo ważna. Moi rodzice przeszli ze sobą pieklo ale nadal są razem i dla mnie to jest nie zbity dowód na to że miłość przetrwa wszystko i nic mnie nie przekona że jest inaczej . Asia

    #11 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  12. Ela
    Młodzież w studio jest faktycznie dobrze uformowana, ale gdyby tak zrobic przekrój, to niestety „średnia” będzie o wiele niższa…Myślę, że jest to w większości wina nas rodziców, że nie umiemy, nie chcemy z dziećmi rozmawiać… i pokazywać im tą codzienną, zwykłą miłość …I przede wszystkim to, że trzeba chcieć walczyć, o to co najcenniejsze…

    #12 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  13. Czy milosc wzajemna kaplana do kobiety oznacza droge do swietosci-najciezsza ?

    #13 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  14. Jak smakuje zgoda między rodzicami muszą byc sytuacje trudne. Po burzy jakze pięk ne jest słońce. Ela

    #14 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  15. Jeżeli chodzi o to pieklo to w mojej rodzinie, było wszystko. To że moi rodzice są razem to zasługa mojej wspanialej mamy, która ani przez chwilę nie zwątpiła w miłość, którą tato jej wyznał 20 lat temu przed ołtarzem. On zapomniał ona ani przez chwilę nie zwątpiła w tę miłość. Totalna patologia. A jednak miłość zwycięzyła 🙂 Asia

    #15 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  16. Miłość wszystko wybaczy, co . Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. To materializm własne pokoje rozdzielają rodziny. Zawsze w 2 pokojach nie było tajemnic wspólne posiłki, dzieci już dorosłe dalej mówią o wszystkim

    #16 Słuchacze z audycji 12.01.2010.
  17. Miłość to coś co posiadamy,mimo że świadomość nie zawsze ją /akceptuje/spostrzega.

    #17 Ka
  18. Jeśli już w tak młodym wieku nie nauczy się człowiek wybierać i bronić tych wartości w jakich zostało się wychowane,to kto inny tego dokona i może się okazać,że wprowadzi swoje,które zrujnują cały dorobek wychowawczy rodziców.
    Dziękuję Księdzu Biskupowi i Radiu Podlasie,za podjecie tego trudnego tematu.

    #18 Barbara
  19. Ad #1, 2 3, i dalsze Słuchacze z audycji 12.01.2010.
    Miłość to jest dar, złożony od początku we wnętrz człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Dar ten staje się aktywny i pozwala człowiekowi w nim i z nim żyć, jak długo człowiek zachowuje swoje odniesienie do Boga. Kiedy tego braknie, ten dar rozwija się w człowieku z trudnościami i nie rozwija się właściwie. Wskutek zwichnięcia przez grzech ta miłość, czy raczej jej przeżywanie, zniekształca się w pożądanie, które łatwo staje się nieuporządkowanym. Może też, w przypadku doświadczeń negatywnych, przekształcać się w manifestowane uczucie obojętności czy wprost nienawiść.
    Miłość staje się na tyle w człowieku, na ile on ją otrzymał i przyjął (zaakceptował) jak dar od Stwórcy, od rodziców, od wychowawców, przyjaciół itp. Człowiek sam z siebie, dotknięty grzechem, nie jest w stanie przeżywać miłości w sposób pełny i doskonały. Dlatego tak bardzo jest potrzebne wprowadzanie w to wszystko, co stanowi wiara i właściwe odniesieni do Boga. Nie chodzi tutaj tylko o miłość w odniesieniu do Pana Boga, lecz o doświadczenie miłości od Boga, by móc prawdziwie kochać i Boga i człowieka. Ta miłość staje się konkretem stosownie do okoliczności życia każdego z ludzi i jego relacji z bliźnimi, a w szczególności t z tymi, z który i wiąże się czy jest związany prze takie więzi jak pokrewieństwo, jak przyrzeczenie, ślubowanie itp.
    Bp ZbK

    #19 bp Zbigniew Kiernikowski
  20. Ad #6 i inne Słuchacze z audycji 12.01.2010.
    W czasie audycji i z głosów, które do nas doszły, wynika jak ważne jest rozmawiane z rodzicami o miłości i tym wszystkim, co jest z nią związane. Jest to niewątpliwie trudne, bo dotyka bardzo indywidualnych i intymnych aspektów życia każdego z nas. Jednak, jeśli ten dar i to doświadczenie ma się w nas właściwie rozwijać, to potrzebne jest wspólne troszczenie o to, jak na to wskazywał czytany przezez mnie fragment tekstu św. Bazylego Wielkiego. Wykorzystajmy wszystkie możliwości, by to czynić. Będzie to owocowało dobrem dla mpodych i dla rodziców.
    Dziękuję tym, którzy to czynią. Proszę tych, którzy tego nie czynią, a z tym jakoś się zmagają, by to czynili. Jednym i drugim z serca błogosławię
    Bp ZbK

    #20 bp Zbigniew Kiernikowski
  21. Przysłuchiwałam się audycji i zastanawiałam się, dlaczego tak trudno przychodzi młodym dzielić się swoimi problemami uczuciowymi z rodzicami. Ponieważ nie mam dzieci w tym wieku – dziś w rozmowie z uczniami poprosiłam o przybliżenie mi, jakich rad w kwestii uczuć udzielają pisma dla dziewcząt. I dowiedziałam się, że radzą, żeby o swoich problemach NIE MÓWIĆ rodzicom, bo ich nie zrozumieją. Raczej wyśmieją, zbagatelizują problem albo zabronią jakichkolwiek kontaktów z kolegami. Najlepiej poradzić się przyjaciółki lub bliskiej koleżanki. A rady samych pism są następujące: jeżeli jesteś pewna, że kochasz chłopaka – zrób to z nim, ale odpowiedzialnie, tzn. zabezpiecz się…
    Wniosek: jest o czym rozmawiać…
    Pozdrawiam!

    #21 katechetka
  22. Ks.biskupie czy nie obowiązuje kapłanów strój kapłański .Zdjęcia ze spotkań opłatkowych to pokazują .Biskup w sutannie a podwładni to kawalerowie.Sutanna to też ewangelizacja.
    Jestem po rozmowie ze studentami z KUL którzy są bardzo zbulwersowani bo ich wykładowca nie życzy sobie mówienia Niech Bedzie Pochwalony Jezus Chrystus tylko dzień dobry a na wykłady przychodzi bez sutanny i koloratki.

    #22 M
  23. …#21katechetka
    /Pragnę poznac Twoje imię/…
    Oczywiscie, że jest o czym rozmawiac, ale czy w słowach zamkniesz milość. Czy o miłosci można rozmawiac?
    Miłośc /Bóg/ jest poza zasięgiem naszych słów, rozmów, dyskusji.
    Mój najstarszy syn ma 19 lat. Formalnie jest dorosły, ale niedojrzały. Moim pragnieniem jest ukazanie mu Boga /Miłości/ jako rezygnacji z własnego ja. Widzę, jak walczy z młodszym od siebie bratem i z bólem przychodzi mu tracenie własnych racji.
    Zaprosic własnego syna na krzyż /śmierć/ to nie takie proste.
    Po ludzku jest to nie możliwe…
    Rodzice nie rozmawiają z dziecmi o prawdziwej miłości, bo nie wierzą w mądrośc krzyża /tracenia własnego życia/…
    Wszyscy mamy ten sam problem…
    Pozdrawiam
    janusz franus

    #23 baran katolicki
  24. Mi się wydaje, ze moi Rodzice wychowywali mnie w „filozofii” dawania, a nie tracenia.
    Od najmłodszych lat uczyli nas dzielić się nawet najmniejszą rzeczą. Ale i pracą.
    Czy nie jest radoscią móc podzielić się z kimś?
    Czy to znaczy, ze nie było między nami konfliktów?
    Były. Nawet Rodzice czasami sobie żartowali: „Jaka cisza? Pewnie coś psocą”
    Ale teraz możemy liczyć na siebie. Ja i moi bracia.
    Popsuł mi się serwer. Nie ma problemu. Brat pomoże. I pomaga, chociaż moze mógłby w tym czasie zrobić coś przyjemniejszego.
    On mi daje siebie, bo ja mu niczego nie narzucam. On mnie ratuje z wielkiego problemu.
    Ja myślę, że miłość to dawanie siebie drugiemu…

    #24 basa
  25. …..Bezimiennemu

    ,,Mocna jest śmierć, albowiem potrafi pozbawić nas daru życia.
    Mocna jest miłość, bo potrafi przywrócić nam lepsze życie.
    Mocna jest śmierć, albowiem potrafi nas odrzeć z ciała.
    Mocna jest miłość, bo potrafi odebrać łup śmierci i nam go oddać.
    Mocna jest śmierć; nikt z ludzi nie zdoła się jej sprzeciwić.
    Mocna jest miłość; umie pokonać śmierć (….)
    Mocna jak śmierć jest miłość, bo śmiercią dla śmierci jest miłość Chrystusa. Dlatego Chrystus powiada:,,Śmierci, Jam twoją śmiercią; twą zagładą jestem Ja, o otchłani.” Także i nasza miłość względem Chrystusa jest mocna jak śmierć, bo sama jest jakby śmiercią niweczącą dawne życie, usuwającą wady, oddalającą czyny śmierci.”
    …. ( Baldwin z Cantenbury, Traktat 10)

    #25 owieczka
  26. Czy Pan Jezus stracił dla nas życie na krzyżu, czy oddał je za nas i dla nas?

    #26 basa
  27. #22 Januszu 🙂
    podaję swoje drugie imię: Elżbieta, z bierzmowania: Magdalena – jak 3/4 (4/5?) koleżanek z mojej ówczesnej klasy…

    #27 katechetka
  28. Może napiszę jeszcze o jednej metodzie wychowawczej mojej Mamy.
    W sytuacji jakiegoś konfliktu lub wyrządzonego zła, Mama pytała nas:
    – Czy chciałabyś, aby ktoś tak postąpił wobec ciebie?
    – Nie.
    – To dlaczego tak postąpiłaś?
    Tu najczęściej zapadało milczenie.
    – Więc postępuj tak, jakbyś chciała, aby postępowano wobec ciebie.
    Dopiero niedawno odkryłam, że to jest zasada postępowania z Kazania na górze : „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” Mt 7,12
    Właśnie tak, w sensie pozytywnym – Postępuj tak, jakbyś chciała, aby wobec ciebie postępowano.
    To ja najpierw mam postąpic dobrze, wyświadczyć jakieś dobro. Wtedy być może ten drugi też to zrobi…

    #28 basa
  29. #27 basa,
    “Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!”
    … pamiętając, że możemy mieć różne upodobania… 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    #29 julia
  30. Ad #23 #25 #27 basa
    Baso,
    to, co mówisz jest prawdą, ale to nie wszystko i „czegoś” w tym brakuje. Zobacz takie teksty jak np: Mt 10,39; 16,25; Mk 8,35; Łk 9,24; 17,33; J 12,24n.
    Nie wystarczy wypełnienie Prawa i Proroków, chociaż to jest potrzebne i konieczne (odnoszę się do przytaczanego przez Ciebie Mt 7,12). W kazaniu na Górze jest coś więcej niż „utylitarne” (chęć niesienia pomocy) podejście. Chociaż to jest. I to jest postrzegane jako coś wielkiego. I dlatego to wszystko czyńcie. Jednakże chodzi o coś więcej.
    Pan Jezus nie przyszedł tylko po to by ludziom pomagać (dzielić się tym, co miał czy mógł uczynić jako Człowiek), lecz wydał swoje życie i to patrząc z punktu widzenia ludzkiego w sposób bezsensowny. Mamy sformułowania, że oddał za nas życie, ale także że wydał, albo, że Bóg uczynił Go grzechem (a więc czymś pustym i bezsensownym), abyśmy my mogli w Nim stać się sprawiedliwością Bożą. Jest to głupstwo krzyża. Było to więc w oczach ludzkich coś, co jawiło się i jawi się jako bezsens. A jednak o to chodziło i po to przyszedł.
    Nie rozumiał tego Piotr ani pod Cezareą Filipową, ani w czasie danej mu przez Jezusa zapowiedzi, że się Go zaprze, ani wtedy, gdy próbował walczyć o Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, ani też wtedy, gdy się Go zaparł. Dopiero w nawróceniu otworzyło się dla niego rozumienie tej Tajemnicy. Dał się ostatecznie ukrzyżować.
    Nie można pozbawić chrześcijaństwa tego właśnie aspektu. Jeśli tego aspektu braknie, chrześijaństwo może być sprowadzone do próby dobroczynności, humanizmu itp. A to nie wystarczy.
    To tyle, choć trzeba by powiedzeć wiele więcej. Są tu nuanse, które są bardzo ważne i wprost istotne, a jednocześnie bywa, że nierzadko ulatują i nie są doceniane. Dletego moja reakcja, by pomóc i ukierunkować.
    Pozdrawiam
    BpZbk

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. Rodzice nie rozmawiają z młodzieżą ponieważ boją się utracić władzę, oni chcą mieć wciąż trzyletnie dzieciaki, które nie mają nic do gadania, które muszą zaspokajać ich potrzeby afektywne, itp. Mają dzieci dla siebie, dla przyjemności.
    Czasem też nie akceptują któregoś dziecka i tak czekają – nie wiadomo na co, aż życie przeminie…
    Tymczasem potrzebna jest nie tylko rozmowa o tym czy córka ma chłopaka, ale także o uczuciach wobec koleżanek, nauczycieli, sąsiadki, ciotki. Wreszcie najważniejsze – o uczuciach matki czy ojca wobec dzieci. Nie tylko zdawkowe: „papatki kocham cię” na dowidzenia, ale poważnie.
    O radości, tęsknocie, zmartwieniach, lęku, o tym, co boli, „po co ja właściwie żyję”?
    Także podjęcie takiej rozmowy to wystawienie na ryzyko niezrozumienia miłości do dziecka przez to dziecko i to bardzo bardzo boli. Jednak ważniejsze jest wyjście do dziecka, okazanie zainteresowania, postawienie pytania. To jest tak bardzo potrzebne i można to zrobić nawet wobec tego dziecka, które jest trudne.
    Pozdrawiam

    #31 AnnaK
  32. „Dać się ukrzyżować” – zastanawiam się czy mamy inne wyjście,nie chcąc bratać się z tym co najgorsze?Myślę że wyjścia czasem nie ma,bunt pogarsza tylko stan duszy.TRZEBA PRZEJŚĆ I W DOBRO PRZEĆ.

    #32 Ka
  33. …W rozmowie o miłości z młodym człowiekiem boimy się postawic na krzyż,który ma moc odpuszczania grzechów.Niestety, w naszych czasach zanika „mowa o krzyżu”. Zastępuje ją mowa o mocy, mowa o znakach, mowa o cudach. Nie przynosi ona jednak życiu chrześcijańskiemu mocy lecz przeciwnie – pozbawia jej, gdyż tylko „mowa o krzyżu jest mocą Bożą…”!
    Każdy z nas ma dwie możliwości i wybiera tylko jedną:
    – albo nienawidzę grzech i miłuję mowę o krzyżu
    – albo nienawidzę mowy o krzyżu i miłuję wszystko, co jest na świecie.
    „Wielu bowiem… postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego”. Wielu! Nie są wrogami „odpuszczenia grzechów”, ani też „darów łaski”. Nie są wrogami tego, że „Chrystus dźwigał swój krzyż”, lecz wrogami tego, by „samemu dźwigać krzyż i naśladować Jezusa”…Pozdrawiam Was…janusz franus

    #33 baran katolicki
  34. Bedąc pewnego dnia w domu mojego syna / żonatego od 2 lat / zauważyłam taki wydrukowany napis , przyczepiony do regału : ” Kto bardziej kocha, ten szybciej wybacza”
    Jako młode małżenstwo,przeżywają też i kryzysy ale zawsze spotykają sie przy wspólnej , wieczornej modlitwie i przepraszaja sie wzajemnie.
    I to jest piękna miłość…
    Bardzo trudna jest miłość upodabniająca się do krzyża Jezusa Chrystusa, o której napisał #29 Ksiadz Biskup. To dopiero wyzwanie aby w takiej miłości wytrwać…
    Pozdrawiam

    #34 Zofia
  35. Podczas kolendy, gdy podałem księdzu koperte z ofiarą, wyczułem pewne skrępowanie, sugestię że nie trzeba, czy też obawę czy aby nie zbyt dużo.
    Zdziwił się, gdy zwróciłem mu uwagę, iż powinien zapytać, czy aby nie za mało!
    Bo przecież ofiara, aby nią była naprawdę, musi dotknąć, choć troche zaboleć. Inaczej jest to zwykły wydatek skalkulowany w domowym zbilansowanym budżecie. Jakaś składka.
    Tak bardzo brakuje nam wszystkim świadomości potrzeby ofiary, odwagi w zachęcaniu do niej przy takich czy innych okazjach.

    #35 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php