Liturgia Słowa 12 Niedzieli roku A dotyka bardzo istotnego momentu życia człowieka, w szczególności życia kogoś, kto jest wezwany, by być świadkiem Bożego zamysłu i Bożych planów. Osobą, na której to się objawia, jest Prorok Jeremiasz. Czytany dzisiaj fragment jego proroctwa, daje wgląd w jego wnętrze: w jego rozterkę i zmaganie z jednej strony oraz jego pełne i całkowite zaufanie Bogu.

Sytuacja

Bóg powołał i posłał Jeremiasza, aby głosił sposób zachowania się wobec zagrażającego niebezpieczeństwa, który nie podobał się i nie odpowiadał przywódcom miasta. Dotyczy to czasu inwazji Nabuchodonozora na Judę i Jerozolimę (pierwsze dekady VI wieku przed Chrystusem). Z powodu tego, że głosił zamysł Boży, był ganiony i prześladowany.

Dlatego, że „inaczej” widział i mówił był prześladowany. W tym wszystkim sam przeżywał swoje wewnętrzne zmagania i swoisty „spór” z samym Bogiem (zob. np. 20,7n). Tak oto widzi swoją sytuację i to, co go otacza:

«Słyszałem oszczerstwo wielu:
„Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!”
Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku:
„Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy
i wywrzemy pomstę na nim!”

Można powiedzieć, że stał się „zakładnikiem” Bożej sprawy w rękach ludzi.

Jest coś więcej

W tej trudnej i tak krytycznej sytuacji ma jednak jedną pewność, która go umacnia i czyni prawdziwym świadkiem nie swojej mocy i przebiegłości, lecz uległości wobec planu Boga. To musi jednak najpierw przeżywać w sobie

Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz;
dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. (…)

Ty, który doświadczasz sprawiedliwego;
Ty który patrzysz na nerki i serce,
dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę na nich.

Jeremiasz ma świadomość, że to, co głosi, nie pochodzi od niego, lecz jest działaniem Pana Boga przez niego. To Pan jest „mocodawcą” i to on przeprowadzi swój plan. Potrzebuje tylko odpowiedniego narzędzia. Takim właśnie jest prorok. Wie, że to nie czyni go popularnym w oczach ludzi. Wręcz przeciwnie. Wystawia go na prześladowanie. Ostateczne zwycięstwo jest i zawsze będzie po stronie tego, który jest Wszechmocny.

On jednak potrzebuje „ludzkich narzędzi”, które są gotowe dać się użyć a czasem nawet „zużyć” do końca, do granic możliwości. To wyraża owo „badanie i doświadczanie” sprawiedliwego.

O jakiego „sprawiedliwego” chodzi? Chodzi o takiego, który nie będzie bronił sam swojej sprawy. Nie będzie ma swojej koncepcji „sprawiedliwości”. Nie będzie sam chciał przeprowadzać swoich planów. Może ważny jest ten szczegół o poście. Nie mów, że chciałby sam pomścić swoich prześladowców, lecz chce zobaczyć pomstę, jaka zostanie na nich dokonana. W tym jest zawarta wiara i przekonanie, że to Bóg w odpowiednim czasie wyjawia prawdę, dokonuje sądu i sprowadza konsekwencje ludzkiego postępowania.

Kto „rozgrywa ostatnią partię”

Wymowne jest dalsze stwierdzenie czy raczej oświadczenie:

Tobie bowiem powierzyłem moją sprawę.

Użyty czasownik tłumaczony jako „powierzyć” ma jako pierwotne i podstawowe znaczenie: odkryć, odsłonić, otworzyć. Dalsze znaczenia to objawić, powierzyć i jeszcze inne aż do wyrażenia takiej czynności, jaką jest „uprowadzenia w niewolę”.

To co bywa przekładanie jako „moja sprawa” zawiera w sobie coś ze sporu, z dochodzenia. Tak, jakby chodziło o „sprawę” do rozpatrzenia w sądzie.

Co to wszystko oznacza?

Prorok wobec tych przeciwności, jakie go spotykają z powodu tego, co mu zostało powierzone prze Boga, niejako „odkrywa wszystkie swoje karty, wszystkie swoje pociągnięcia i ruchy. Czyni to tak, aby wszystko było jasne, transparentne przed Bogiem i ludźmi.

Prorok sam nie chce wygrywać żadnej „swojej sprawy”. Sprawa, które została mu powierzona i która jest w jakimś sensie też jego sprawą. Jest całkowicie w ręku Boga. Co prawda on, jako prorok, wszystko przeżywa w sobie, jest wydany dla tej sprawy.

Prorok przeżywa w sobie zmaganie z powodu tej Bożej sprawy, która też stała się jego sprawą. Niemniej jednak niczego nie chce przeprowadzić po swojemu. Uznaje, że cały „spór” o prawdę, o słuszne postawy i właściwe decyzje ostatecznie jest w ręku Boga. To Bóg prowadzi swój plan.

Prorok – jako narzędzie – w przeprowadzaniu tego Bożego planu musi na sobie przeżywać konsekwencje uczestniczenia w tym zmaganiu i sporze o prawdę. Będzie też to go wiele kosztowało. Nie tylko w wymiarze zewnętrznym, ale jako wewnętrzne zmagania się i „przemaganie” siebie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

50 komentarzy

  1. https://misyjne.pl/diecezje-w-ktorych-niedlugo-zmieni-sie-biskup-mapa/

    Nie możemy się doczekać aż u nas to nastąpi.
    A tymczasem wpis niedzielny faktycznie daje do zrozumienia.

    #1 Oni to wiedzą
  2. ” Uznaje, że cały „spór” o prawdę, o słuszne postawy i właściwe decyzje ostatecznie jest w ręku Boga. To Bóg prowadzi swój plan” – nie raz mnie niektórzy wyśmiewali, dziwnie na mnie patrzyli jak jak chodzę ale ja jakoś wolę przy takich ludziach zamilknąć i oddać to wszystko Bogu. Przecież On zna ich myśli i ich zamiary.
    Trochę mi smutno z tego powodu i czasami płakać się chce.
    Raz gdy poszedłem do kościoła to gdy przeszedłem koło jakiegoś gościa to ten zaśmiał się aż później trochę się popłakałem.
    Ale i tak jakoś się trzymam.
    Nie poddaje się, niech się śmieją.

    #2 chani
  3. Fajny ciekawy wpis, a tak nawiasem mówiąc to dlaczego ks bp usuwa niektóre „Nie wygodne” wypowiedzi ? Boi się ks bp prawdy ? Czy o co chodzi? Proszę o wyjaśnienie tego zagadnienia.

    #3 Taki sobie
  4. 21 czerwca 2020
    Czcigodny Ojcze Biskupie
    pozdrawiam i błogosławię Ojcu…
    i dziękuję, za to wymowne Słowo, w którym odkrywam (ja), swoje miejsce w szeregu, już nie dla siebie, ani nie z siebie … ale dla Ojca Niebieskiego … mojego Ojca.
    Mając w sercu Słowo, które podpiera, nie pytam … dlaczego? … „nikt mnie nie rozumie” …
    … bo: „Tobie bowiem powierzyłem moją sprawę”.
    Ostatnio, usłyszałam że: … „człowiek nie jest powołany do poprawiania planu Boga”.
    Tyle Miłości … ufności … jest w człowieku „zdobytym” … (… „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!» Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem. I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię! Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem”*. Jr 20, 7-9
    W czym można siać tylko zgorszenie … zło … ? …
    Tym, że przyjmuję Miłosierdzie … ? ….
    … bo, zaufałam Miłości Miłosiernej … ?
    Każdy, jest pokutnikiem swojego grzechu … niekiedy, po kres życia, dla zasługi o USPRAWIEDLIWIENIE.
    Patrzę … na Jezusa na Krzyżu … nie, umrę …
    Szukam … Jezusa … w Tajemnicy Zmartwychwstania …
    Nie jestem godna z powodu swojej pracy/nawrócenia, ale On Ojciec znalazł dla mnie wybaczenie… świat nie widzi co się dzieje w sercu.
    Prawda jest już taka: mam w całym życiu dług wobec niepojętej rozumem Tajemnicy Życia Jezusa. Staję w prawdzie, a to boli. Wiele niewyobrażalnego … wnętrza …
    Łaska.
    Wiele wyjaśnia tekst Księdza Biskupa, niczym obraz opisany tym Słowem; …
    „Co to wszystko oznacza?
    Prorok wobec tych przeciwności, jakie go spotykają z powodu tego, co mu zostało powierzone prze Boga, niejako „odkrywa wszystkie swoje karty, wszystkie swoje pociągnięcia i ruchy. Czyni to tak, aby wszystko było jasne, transparentne przed Bogiem i ludźmi.
    Prorok sam nie chce wygrywać żadnej „swojej sprawy”. Sprawa, które została mu powierzona i która jest w jakimś sensie też jego sprawą. Jest całkowicie w ręku Boga. Co prawda on, jako prorok, wszystko przeżywa w sobie, jest wydany dla tej sprawy.
    Prorok przeżywa w sobie zmaganie z powodu tej Bożej sprawy, która też stała się jego sprawą. Niemniej jednak niczego nie chce przeprowadzić po swojemu. Uznaje, że cały „spór” o prawdę, o słuszne postawy i właściwe decyzje ostatecznie jest w ręku Boga. To Bóg prowadzi swój plan.
    Prorok – jako narzędzie – w przeprowadzaniu tego Bożego planu musi na sobie przeżywać konsekwencje uczestniczenia w tym zmaganiu i sporze o prawdę. Będzie też to go wiele kosztowało. Nie tylko w wymiarze zewnętrznym, ale jako wewnętrzne zmagania się i „przemaganie” siebie”. Ks. Bp ZbK
    Panu Jezusowi dziękuję za zaproszenie do Serca w Dniu Jego Święta. Nie miałam po ludzku aspiracji do zaproszenia za strony człowieka, a jednak stało się tak… Łaska dla wszystkich.
    Pozdrawiam i błogosławię Ojcu Czcigodnemu Biskupowi.

    #4 miłosierna samarytanka
  5. Uciszyć /zabić/ proroka, który nie pasuje do współczesnej normy. Wtedy kamienie wołać/prorokować/ będą.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. ad.#5
    Szczęść Boże Ojcze Biskupie…
    Najłatwiej jest kamieniem rzucić z tłumu …
    Bez trudu od można odrzucić kamień …
    Kamieniem można kogoś zranić … nawet zabić …

    Jezus jest Skałą, z Nim jest bezpiecznie, bo On daje schronienie. W Nim mogę stać się zakryta . Ze Skałą to się nie uda.

    Jezus, poniósł śmierć bo Kocha nas i powtarzał to wiele razy … aż, do Końca nas umiłował … Nie zatrzymuje Jego Miłości nawet śmierć … Ewangelia Jana opisuje to co wynika z Tej Miłości. Jezus Jest Obecny w Kościele Katolickim na Eucharystii i w Kapłaństwie. Nic nie ma sensu bez doświadczenia Miłości. Jeśli tego nie doświadczasz, bo nie dopuszczasz pozostajesz obok. Bez Miłości … nie ma życia. Myślisz że zabijesz lub zakneblujesz Prawdę. Tak, możesz rzucić kamień jako pierwszy bo jesteś bez grzechu.
    Ja siebie widzę przez DOŚWIADCZENIE W KOŚCIELE GODNOŚCI … BO MIŁOŚĆ TO SPEŁNIONE POWOŁANIE DO SŁUŻENIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO .
    Nie jestem prorokiem …
    Ty, nie rozumiesz, bo nie przyjmujesz i nie chcesz czynić tak jak chciał Jezus.
    JEZUS CHCIAŁ ROZDAWAĆ ŻYCIE I DAŁ PRZYKŁAD CO MAMY CZYNIĆ …
    Do św. Franciszka Jezus z Krzyża mówił: Jak chcesz mnie poznać to musisz pocałować trędowatego. Bez tego przeżycia nie ma postawy Chrześcijańskiej na wzór Mistrza.
    Nie jestem prorokiem … ale, niewątpliwie zostałam powołana do wypełnienia zadania.
    Nie jestem prorokiem, ale wśród nas niewątpliwie są Prorocy, Kobiety, Łazarze, Wdowy, Dzieci Sieroty… Ubodzy … i Ci, z którymi nikt nie liczy się.
    Sędziowie …
    Bogacze …
    Niemiłosierni …
    Niespragnieni …
    Głusi …
    Rozprawiający …
    Jezus, omijał miasta i miejsca, w których nie był mile widziany… a jednak w Samarii zatrzymał się przy studni Jakubowej dla poganki … prowadzi z nią dialog …
    Jezus, nie spojrzał na Kobietę już zawstydzoną … bo to inni nie byli bez winy …
    Jezus, kończy rozmowę tam gdzie kamienne serce … milczy, gdy jest obrażany … jest Skałą dla Prawdy.
    Kamienie to tylko fragment pokruszonej skały … nic na takim kamieniu nie zbudujesz.
    Trwać na poszukiwaniu chcąc zrozumieć aby mieć więcej i więcej Wiary, nie dla samej wiedzy.

    Wczoraj zostałam zabita, coś było niedoskonałością ale jest nowe dziś … nowa szansa i Nauka Nowa.
    W Ewangelii Mateusza na XII niedzielę zwykłą JEST pokrzepienie w Słowie:„Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie bójcie się ludzi. Nie ma
    bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o
    czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności,
    powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na
    dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić
    nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić
    w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z
    nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię.”
    Oraz Psalm „Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
    i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.
    Lecz ja, o Panie, modlę się do Ciebie
    w czas łaski, o Boże.”
    danuta

    #6 miłosierna samarytanka
  7. #5
    Januszu,
    …i to tym prorokiem ty jesteś ?:) Trochę pokory i stanięcia w prawdzie o samym sobie … bez urazy 🙂

    #7 niezapominajka
  8. #5
    baran katolicki
    A kim jest ten prorok?
    Czy nie jest przypadkiem tak: „Jest tu jeszcze jeden taki, przez którego można poradzić się PANA, ale ja go nienawidzę, bo nigdy nie przepowiada mi dobra, tylko zło.
    To Micheasz, syn Jemli” [1 Krl22,8]

    #8 chani
  9. Z całego serca polecam
    http://www.youtube.com/watch?v=9XoVrYHTaPU wszystkim 🙂

    #9 niezapominajka
  10. #1
    oni to wiedzą,
    … czy przyjrzałeś się, jaki gest uczynił Ks. Bp Z. Kiernikowski ?:
    … „… myślcie drogie dzieci/ parafianie/, myślcie…”
    bo prawdziwym jest powiedzenie: „jak i co myślę, taki jestem”
    … a oni, co wiedzą, plotki ?
    …Ksiądz Biskup Zbigniew jest mędrcem na te czasy
    i tylko ślepi i głusi tego nie dostrzegają…

    #10 niezapominajka
  11. Daj Panie Boże takie chęci i potrzeby Ks. Bpa by kontynuować ten blog także na emeryturze 🙂 🙂 🙂
    wdzięczna za to , co było, jest i będzie 🙂

    #11 niezapominajka
  12. #3
    taki sobie,
    na obraźliwe i plotkarskie bzdury, tu miejsca nie powinno być.
    Na hejty, to inny adres!!!

    #12 niezapominajka
  13. #3
    Ty nie zadajesz pytania, ale rzucasz oszczerstwa.
    To pytanie jest z kategorii „udowodnij swoją niewinność”.
    Czy jesteś hejterem?

    #13 lemi
  14. #6
    miłosierna samarytanka
    Do mnie trafiasz. Żeby poznać Jezusa trzeba Go pocałować w usta w tym najbardziej wzgardzonym, poniżonym, upokorzonym.
    Kto z nas chce poznać Chrystusa? Czy pocałował bym w usta kogoś, kim tak bardzo gardzę? Tak naprawdę będąc „anty ktosiem” jestem anty Chrystusowy.

    #14 St(r)ach
  15. #8
    Chani
    Dobre
    🙂

    #15 Ka
  16. #14
    St(r)ach
    Ale zauważ, że pocałunkiem Judasz zdradził Jezusa, wydał Go.

    #16 chani
  17. #16 Chani
    W czasach św Franciszka pocałunek w usta był oznaką największego oddania, przyjaźni.
    Judasz prawdopodobnie wybrał gest, który był naturalnym zachowaniem się. W ten sposób nie kierował na siebie podejrzeń.
    Całuje się Biblię, całuje się Ołtarz, całuje się Krzyż.

    #17 St(r)ach
  18. #17
    St(r)ach
    W dzisiejszych czasach pocałunek też może oznaczać zdradę. Na przykład całujesz żonę a później kochankę. Czy ten gest całowania kochanki nie oznacza zdrady żony?

    #18 chani
  19. Nie można nie zauważyć pewnego podobieństwa sytuacji Żydów w VI w p.n.Chr.i Polaków zwłaszcza w ostatnich dwóch wiekach.
    Zagubione elity władzy tułają się po salonach mocarstw, w których rękach są jedynie narzędziami ich wpływów.
    Żydowscy decydenci stawiali na Egipt i przypłacili to niewolą babilońską. Nawet ci, którzy schronili się u egipskiego sojusznika, skończyli marnie.
    Prawdopodobnie sojusz z Babilonią oznaczałby równie drastyczną redukcję tożsamości Narodu. Tożsamości, której w tamtym czasie strzegł i o którą walczył prorok Jeremiasz.
    Współcześni polscy królikowie i książęta całują a to niemieckie, a to amerykańskie klamki w nadziei na kilka dodatkowych lat przy władzy. Nie dość, że frymarczą naszymi pieniędzmi, to zapędzają siebie i nas w złudne poczucie bezpieczeństwa. Kupują niewolę za lukratywne kontrakty amerykańskich czy międzynarodowych (oczywiście z pierwszorzędnymi korzeniami jak mówi klasyk) korporacji.
    Prorok Jeremiasz zmarł na wygnaniu zabity prawdopodobnie przez swoich braci w wierze.
    Na ile my mamy odwagę nie „rozgrywać swoich spraw” czy to na forum publicznym, czy w rodzinach i naszych środowiskach wiedząc, że naszą tożsamością jest Pan Który Zbawia. Na ile wierzymy we wszechmoc i miłosierną troskę Boga.. Na niej mogę oprzeć moją prawdziwą wolność i dobrostan.

    #19 grzegorz
  20. #19
    Grzegorzu,
    piszesz między innymi, że naszą tożsamością jest Pan Który Zbawia. Czy możesz poszerzyć takie rozumienie tożsamości człowieka. Dla mnie tożsamością człowieka jest prawość stworzenia. Nigdy nie będziemy tożsami ze Stwórcą, który uzdalnia nas do zbawienia. To uzdolnienie nazywamy po katolicku łaską uświęcającą.
    janusz

    #20 baran katolicki
  21. #19
    Grzegorzu,
    Będąc patriotką własnego narodu Polskiego, zależy mi na wyborze takiej władzy, której słowa i czyny pokrywają się, której hasłem jest Bóg, Honor, Ojczyzna, która ma na względzie dobro każdego uczciwego i moralnie „czystego” obywatela, a która to władza podchodzi wychowawczo do różnych myślowych czy czynnych wypaczeń…
    … wolność nie znaczy swawola i bezprawie na zasadzie owsiakowego „róbta, co chceta”
    … jeśli chodzi o rzekome frymarczenie naszymi pieniędzmi przez obecną władzę, to kto to mówi, .przedsiębiorca, który powinien rozumieć inwestycje
    dla dobra gospodarki…
    piszesz: „Kupują niewolę za lukratywne kontrakty amerykańskich czy międzynarodowych (oczywiście z pierwszorzędnymi korzeniami jak mówi klasyk) korporacji.” i „Nie dość,że frymarczą naszymi pieniędzmi, to zapędzają siebie i nas w złudne poczucie bezpieczeństwa.”
    Grzegorzu,
    Ty naprawdę czegoś nie rozumiesz i powtarzasz tę krytykę za totalną opozycją, która dosłownie czepia się wszystkiego, by szkodzić temu Rządowi, opozycją, która jest również słabej pamięci przez co naród Polski przechodził i jest krótkowzroczna i po prostu ślepa i głucha na Dobrą Zmianę, na nareszcie na prawo i sprawiedliwość mimo rzucanych „kłód pod nogi” właśnie przez totalna opozycję, której tylko zależy na władzy …
    … gdyby totalna opozycja przejęła władzę, to aż strach pomyśleć jakie bezprawie miałoby miejsce w Kraju i jakby upadła gospodarka, gdzie nie byłoby ani prawa, również moralnego ,ani sprawiedliwości
    szeroko i wąsko rozumianej…
    piszesz; „Na ile wierzymy we wszechmoc i miłosierną troskę Boga.. Na niej mogę oprzeć moją prawdziwą wolność i dobrostan”
    … czyżbyś zapomniał, że wszyscy jesteśmy „narzędziami ” w ręku Boga, i przez zaangażowania człowieka, ludzi , dzieje się historia…
    … Pan Bóg nie zwolnił nas od działania i stawania w Prawdzie Bożych Praw i Miłości zmieniających ludzkie serca, jak również tej prawdzie , która jest dobrem powszechnym i indywidualnym, i która to prawda w życiu każdego człowieka jest nośnikiem wartości i tym wartościom służy.
    … jest też prawda jako zaistniałe fakty, którym nie można zaprzeczyć, a interpretacja tych faktów może też być prawdą albo fałszem…
    .. W obecnej rzeczywistości ufam Panu Bogu i Autorytetom w różnej dziedzinie, w tym politycznym Autorytetom… Komuś trzeba zaufać i poprzeć w wolnych wyborach, ten Ktoś ma być
    w i a r y g o d n y i m ą d r y
    … zależy czym się „karmimy”- takie mamy poglądy

    #21 niezapominajka
  22. Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie … jestem wdzięczna i, dziękuję sercem.

    # 14
    # 16
    St(r)ach-u … Tobie też pojawiło się to przeciwieństwo. To ważne dla Wiary. Trudne.
    Ja też pomyślałam o Judaszu, o tym człowieku również powołanym do Grona Bliskich. Uczeń, ale tak „inny” że został na pokolenia zapamiętany jako wzorzec chciwości.
    Jezus, przenikał go, ale dawał mu dużą swobodę. Tak, pomyślałam.
    Zdradził Jezusa w sposób niewinny, przez pocałunek. I boje się tych myśli, żeby nie okazały się zniewagą.
    Miłość i zdrada.
    Pocałunek Judasza był jednak pocałunkiem niezwyczajnym … pocałowaniem Syna Boga.
    Jezus, jest Dobry, Cierpliwy, ale potrafi też być gwałtowny (gdy do Piotra mówi: „zejdź mi z oczu szatanie …”) … Nauczyciel Cichy mówi do Swoich: „ Tak długo jestem z wami, a jeszcze mnie nie poznaliście …”Cichy Baranek, dał się pocałować … pozwolił, aby Znak Miłości nie posłużył Dobru ?… Radości.
    A, co jeśli w Tym jest Czysty Zamysł Boga Źródła Miłości Nieprzebranej, której nie potrafię pojąć, przyjąć w Pełni… w Całości dopełnić …
    Przychodzę zawsze po Naukę, abym mogła Kochać i trwać … przy, Jezusie Chrystusie, który wypełni Ojca Wolę ?
    Odkupiciel mojego Życia … jest już w Oczekiwaniu TEGO CZASU WYPEŁNIONEGO ZAMYSŁEM OJCA.
    Ale JEZUS to WSZYSTKO czuł, ten moment musiał nadejść… Nadeszła trwoga … Jezus był Sam na Modlitwie … uczniowie nie byli wsparciem … nie rozumieli, o czym mówi Pan. To musiało być trudne dla Wszystkich.
    Judasz, opuścił Wieczernik … popadł w grzech … Czy, pomimo że on nie zaufał Bogu, … Pan, wyleje na niego Łaskę Zbawienia .

    Dziękuję Czcigodny Ojcze Biskupie i błogosławię Ojcu.
    Pozdrawiam Wszystkich.
    danuta

    #22 miłosierna samarytanka
  23. #14 i inne
    na temat pocałunku Franciszka.
    Mam wrażenie, że w dyskusji odeszliśmy od istoty rzeczy. To nie chodzi o pocałunek jako pocałunek, ale o to, co wyrażał ten konkretny pocałunek.
    Opis tego zdarzenia ze strony http://kapszlak.kapucyni.pl/tresci-nasze-zycie/sw-franciszek
    „Po powrocie do Asyżu, Franciszek zaczynał nowe życie od poszukiwania drogi upragnionej przez Boga. Wycofywał się od ludzi, by przebywać sam na sam z Bogiem, spędzał długie godziny na modlitwie. Pewnego razu przejeżdżał konno równinę niedaleko Asyżu. Na swojej drodze ujrzał człowieka trędowatego i się przeraził. Widok trędowatych do tej pory wzbudzał w nim wielki wstręt i chęć ucieczki. Jednak tym razem postanowił zsiąść z konia i pokonując swoją niechęć, podszedł do niego i pocałował go. I jak to później pisał u schyłku swego życia w Testamencie:

    „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat.”

    Stanisław pytał siebie, ale i nas: Czy pocałowałbyś kogoś odrażającego, śmierdzącego, którego ciało się rozpada, chorego na bardzo zaraźliwą chorobę, czy pocałowałbyś go bezinteresownie i z miłością?
    No bo może gdybyś miał jakiś interes, to może byś się jeszcze przemógł. Ale czy pocałowałbyś go tylko dlatego, aby pokazać mu – jesteś moim bratem, kocham cię. Bo to zrobił przez ten pocałunek św. Franciszek.
    A przecież Jezus mówił: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” Mt 25, 40
    Dlatego Stanisław napisał, że pocałowanie kogoś, kto jest dla ciebie/mnie jak trędowaty jest całowaniem Jezusa. 🙂
    Łatwo jest pocałować Jezusa na świętym obrazie. A w trędowatym?
    To jest to pytanie do każdego z nas. Nasz rachunek sumienia….

    #23 basa
  24. #22
    miłosierna samarytanka
    Jestem człowiekiem ze wszystkimi tego konsekwencjami. W trakcie spotkań grupy wsparcia zrozumiałem (przynajmniej tak myślę) na czym polega miłość Boga Ojca do człowieka. Stała się Ona niedoścignionym wzorcem dla mojej miłości do syna. Przez wiele lat byłem tym, który krzyżuje własnego syna. Kiedy dojrzewał i kształtowała się Jego tożsamość płciowa ja byłem zagorzałym szydercą i prześmiewcą homoseksualistów. Z lubością opowiadałem dowcipy o gejach często w obecności dziecka. Doskonale wiedział, jakie mam zdanie o homoseksualistach. Od najbliższej osoby zamiast pomocy otrzymywał każdego dnia porcję tortur.
    Kiedy wreszcie wyszło szydło z worka i po kilku tygodniach szoku, jakiego doznałem zapragnąłem przytulić i „ucałować” dziecko sam zostałem odepchnięty, żeby nie powiedzieć zepchnięty ze schodów. Przy próbach rozmowy „wyrzygał” mi wszystko, co myśli o moim ojcostwie. Zamiast obecności dostał zabawki zamiast miłości dostał pieniądze, zamiast rozmowy dodatkowe zajęcia itd,itd.
    To jest pewien schemat, nie dziwcie się zatem że wielu stroni od Kościoła mając taki obraz Boga i doznając tylu krzywd od braci w wierze. Kolejność jest zawsze taka sama, najpierw kształtowanie się tożsamości, później dawka tortur a następnie terapia albo aktywizacja w działalności LGBT.
    TAK dzisiaj jestem w stanie całować kogoś na kogo wcześniej patrzyłem z obrzydzeniem. Dzisiaj dziękuję Bogu za takiego syna, bo bez NIEGO nie miał bym okazji do zwrotu w swoim życiu i spojrzenia na Boga oczami dziecka.
    Pozdrawiam.

    #24 St(r)ach
  25. #23
    Basia
    „Śwìęty,Święty, Święty Pan Bóg zastępów, pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokości, Błogosławiony który idzie w imię Pańskie…..”
    Pięknie to ujęłaś.
    Dobrze jest wiedzieć, że ktoś Cię rozumie.

    #25 St(r)ach
  26. #21 niezapominajko,
    #20 Januszu
    Wyjdę od tożsamości chrześcijanina, którą jest Pan Który Zbawia, bo na takiej można budować wszelkie inne, szczegółowe „tożsamości”, np. takie o których piszesz niezapominajko.
    Tożsamość łatwo wytłumaczyć odwołując się do tej algebraicznej, parafrazując ją na nasz użytek.
    Otóż jest to zgodność dwóch (np. stron równania) niezależnie od zmiennych występujących po tych obydwu stronach.
    Dzięki temu, że Pan nas Zbawia, chrześcijanie, niezależnie od tego gdzie żyją, gdzie i na jakich stanowiskach pracują, czy są bogatsi czy biedniejsi, czy są biskupami czy handlowcami są jednym Ciałem, bo naszą tożsamością jest Zbawiciel -jedyny niezmienny,
    Posłuchajcie proszę: https://www.youtube.com/watch?v=UOPUJ9Zf6T0
    Wróćmy teraz do Patrii-Ojczyzny, patriotyzmu który przywołuje niezapominajka.
    Odwołujemy się, przypominamy sobie o nim codziennie rozpoczynając modlitwę Ojcze nasz…
    Do tej Ojczyzny, do Tego Ojca odwołał się Jezus na Krzyżu. Jest to specyficzne odwołanie, inne niż na co dzień chcemy. Pozwolił On bowiem, ba po to właśnie przyszedł, aby zezwolić prześladowcom Ojca, prześladowcom Jego Ojczyzny wtargnąć w głąb swojego terytorium, swojego Ciała, aby stamtąd, z tej pozycji wybaczyć. Dzięki tak zbudowanej tożsamości Ojca i Syna przyszło na świat zbawienie.
    Zaobserwuj, niezpominajko, do czego politycy i Ci prawi i Ci lewi odwołują się przy rozmowach, spotkaniach, na wiecach wyborczych. Czy możesz zauważyć ową jedność Ojczyźnianą, taki patriotyzm , w którym polityk oddaje jakieś swoje dobra za tych, którzy urągają jego Ojczyźnie?
    Są oczywiście i takie przypadki, ja przypominam sobie jeden, gdy Marek Jurek zrezygnował z fotela Marszałka Sejmu i właściwie potem był już marginalizowany, gdyż obstawał przy ustawowej ochronie dzieci nienarodzonych.
    Coś z Jeremiasza?

    #26 grzegorz
  27. #24
    Stachu,
    proszę Cię nie dobijaj na wieki swoje umiłowane dziecko. On potrzebuje Twojej męskości a nie pocałunków homoseksualnych.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #27
    Baran katolicki
    Na wieki?
    To my mamy moc przewyższającą moc Boga?
    /Z tą męskością to coś Cię no, delikatnie powiem – uderzyło. Zniewieściały jesteś, czy co, że tak podkreślasz?/

    #28 Ka
  29. #28
    Ka c.d.
    Kobiety, które nieustannie podkreślają „ach, ja przecież taka kobieca jestem, taka laleczka” – zazwyczaj są mdłe i koszmarne. Z kobiecością, w której jakkolwiek nie spojrzeć, ani nie słychać ani widać.
    /takie skojarzenie/

    #29 Ka
  30. #27
    Janusz
    Skoro tak to odczytujesz to trudno, widocznie miałem o Tobie zbyt wysokie mniemanie.

    #30 St(r)ach
  31. #30
    Stachu,
    wzór doskonałej męskości mamy w świętym człowieczeństwie Pana naszego Jezusa Chrystusa. On to będąc mężczyzną doskonałym pokazuje nam współczesnym mężczyznom jak i z kim walczyć. Mężczyzna ma w swojej męskiej naturze „ducha wojownika”. Mężczyzna musi walczyć najpierw o swoją kobietę, później o swoje potomstwo. Waleczność jest zadana męskości.
    Stachu, doświadczenie ojcowskiej miłości jak i doświadczenie ojcowskiego miłosierdzia to dopiero zaproszenie do doświadczenia prawdy obiektywne/świętej/ nie tylko o sobie ale również i o innych. Twoje mniemanie o mnie jest „psu na buty”. Mam gdzieś „mniemania’ o mnie. Zobacz co znaczy słowo „mniemanie”. https://sjp.pl/mniemanie Nie chcę tu produkować samego siebie ale pragnę trzymać się zdrowego/katolickiego/ rozsądku.
    Stanisławie, proszę zawalcz o zbawienie swojego syna. Nie daj się przykleić do lepu „miłości i miłosierdzia”. Tylko poznanie prawdy obiektywnej/objawionej/ jest właściwym kierunkiem i celem naszej egzystencji. Twój syn potrzebuje zobaczyć w Tobie WOJOWNIKA.
    Pozdrawiam
    janusz

    #31 baran katolicki
  32. #24
    Stach
    Piszesz:”TAK dzisiaj jestem w stanie całować kogoś na kogo wcześniej patrzyłem z obrzydzeniem. Dzisiaj dziękuję Bogu za takiego syna, bo bez NIEGO nie miał bym okazji do zwrotu w swoim życiu i spojrzenia na Boga oczami dziecka”
    Podpisuję się pod Twoimi słowami całym sercem.
    Nam Pan dał córkę na nasze nawracanie 🙂

    #32 grzegorz
  33. #31
    Janusz
    Zapewniam ciebie, że Stach walczy. 🙂
    Ale nie po twojemu. 🙂

    #33 basa
  34. Janusz
    I tak sobie pomyślałam, że dopóki Jezus nie wprowadzi ciebie między „trędowatych” i nie uzdolni ciebie, abyś ich całował tak, jak uzdolnił św. Franciszka, to chyba nie zrozumiesz tego, co Bóg uczynił ze Stachem.

    #34 basa
  35. #31
    Baran katolicki
    Wojna jest złem. Poniekąd takie rozumowanie wyjaśnia dążenie do ograniczonej wśród ludzi świadomości /skądś mięso armatnie trzeba czerpać/. Wojna to cierpienie, a prawdziwy mężczyzna skupia się na rozwiązywaniu w rodzinie, kraju, środowisku istniejących problemów.
    Jakże ryczący z maczetą w dłoni koleś, często po środkach wspomagających, cokolwiek rozumem, którego wcale nie tak rzadko brak, rozwiąże. To mężczyzna?
    Jezus nie walczył rozsiewając cierpienie. Jezus nauczał pragnąc rozszerzyć wiedzę i świadomość. Z troską pochylał się nad dziećmi i kobietą.

    #35 Ka
  36. #24
    St(r)ach
    „To jest pewien schemat, nie dziwcie się zatem, że wielu stroni od Kościoła mając taki obraz Boga i doznając tylu krzywd od braci w wierze” – moim zdanie nie można stronić od Kościoła, bo Kościołem się jest.
    Tak jak Izraelici byli Narodem Wybranym tak my – jesteśmy Kościołem, gdzie Głową jest Chrystus, a my Jego członkami.
    Można pogubić się w wierze. Można nie chodzić na Eucharystię ale nie można stronić od Kościoła.
    Dla mnie kościół to nie jest tylko tam, gdzie Eucharystia.
    Jezus przecież przyszedł, żeby szukać tych pogubionych.

    #36 chani
  37. #32
    Grzegorz
    Jak niezbadane są Boże ścieżki.
    Pozdrowienia szczególnie dla małżonki.

    #37 St(r)ach
  38. #31
    baran katolicki
    Tak, Jezus był wojownikiem który zmiażdżył głowę węża, ale sam dał się ugodzić w piętę. Był Barankiem (nie myl z baranem) wydanym na rzeź. Twój nick jest dla mnie coraz bardziej oczywisty. Nie wciągaj mnie w swoje gierki.

    #38 St(r)ach
  39. Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie.
    # 14
    Stanisław dla Boga jesteś cenny dzięki pracy. Pan Bóg uzdalnia każdego inaczej.
    Przez Sakrament Chrztu dostajemy Dar Proroctwa……..
    Czasem musi coś w nas umrzeć …nie wystarczy uciec od chorego, lecz to niczego nie zmienia.
    Coś musisz / możesz zrobić. Tak się stało. Musimy odrzucić ambicje i spełnić się w swoim życiu.
    Miłość wymaga szacunku.
    Mam szacunek do człowieka, który musi przyjąć scenariusz ułożony przez Pana Boga…choć troszkę inaczej. Mając wszystko poukładane po ludzku pojawia się, Krzyż.
    Właśnie to co kochasz ma kształt Krzyża.
    Pozdrawiam.
    danuta

    #39 miłosierna samarytanka
  40. Januszu,
    Opowiedz, jak Twój Piotr spełnia Twoje oczekiwania.

    #40 grzegorz
  41. TOBIE PANIE/ostatecznie/ POWIERZYŁAM SWOJA SPRAWĘ

    Długo się zmagałam z bardzo trudna sprawą,wydawało się, że zostałam oszukana. Wreszcie zaczęłam szukać odpowiedzi w Słowie Bożym.W czasie bezsennej nocy utworzyłam Pismo Święte i trafiłam na Psalm 86
    Wszystko stało się jasne … próba ufności
    Sprawa została pomyślnie zakończona.
    Chwała Panu

    ps. przypomniały mi się słowa Ks. Dolindo /warto sięgnąć i przyjąć sercem/

    #41 Klara
  42. #40
    Grzegorzu,
    moje oczekiwania jakkolwiek by je sensownie rozumieć nie mają racji bytu w rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. Coraz bardziej i mocniej doświadczam na co dzień mocy łaski uświęcającej nie tylko w sobie ale i w innych. Piotr ma o tyle dobrze, że od samego początku jest w stanie łaski Uświęcającej. Spowiedź go nie dotyczy. Gorzej jest ze mną. Owa zbroja uświęcająca moją duszę nie raz mi ciąży i zwalam ją dla zmysłowej ulgi w momentach najbardziej krytycznych. Moje grzechy ciężkie/śmiertelne/ pozostawiają mnie w całkowitej bezradności a nawet we wrogości do tego co święte, sakralne, normalne, prawdziwe, dobre i piękne. Od Piotra płynie nieustannie ta przedziwna moc uzdalniająca takiego barana jak ja do ciągłej przemiany/walki/. Podam być może skrajny przykład. Piotr potrzebuje czynnej pomocy przy wypróżnianiu się. To co powinno śmierdzieć zostało już dawno oswojone i traktowane jamo moje. Czuję swój smród i swoją bezsilność w obliczu każdego przewijania. Moim pragnieniem i być może oczekiwaniem jest odkrywanie możliwości edukacyjnej i inicjacyjnej katolickiej łaski uświęcającej. Już dzisiaj wiem, że jest to żywy, rzeczywisty, realny i substancjalny Jezus Chrystus dla mojej duszy/życia/. Całować to co śmierdzące? Jest to możliwe mocą łaski uświęcającej. W grzechu ciężkim/śmiertelnym/ jestem nagi pozostawiony na polu walki. Własne/naturalne/ siły choćby najbardziej człowiecze są śmiechu warte dla szatana.
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. #42
    Januszu
    Tak właśnie jest z moją córką, przypuszczam, że też że Stasia synem.
    I nie pisz więcej głupot o homoseksualnych pocałunkach.

    #43 grzegorz
  44. #38
    Stanisławie,
    mam na imię Janusz. Tak mnie ochrzczono i tego się trzymajmy jako bracia w świętej i apostolskiej Wierze rzymskokatolickiej. Pozdrawiam janusz

    #44 baran katolicki
  45. #64
    chani,
    Stwórca/Bóg/ stwarzając podmioty/osoby/ rozumne na „Swój Obraz i na Swoje Podobieństwo” niejako podzielił się Sobą ze stworzeniem osobowym. Aniołowie jak i ludzie są stworzeni nie tyle dla Boga co dla samych siebie. Bóg jest Miłością. Bóg nie może być nienawiścią. Bóg jest absolutną Prawdą. Bóg jest absolutnym Dobrem. Bóg jest absolutnym pięknem. Nie ma nic prawdziwszego, nic bardziej dobrego, nic piękniejszego niż Stwórca/Bóg/. Takie pojmowanie Boga jest katolickim objawieniem. W innych denominacjach chrześcijańskich wygląda to zgoła odmiennie. Piszesz, że szatan „nic nie może”. To skąd tyle wojen, tyle nieszczęścia, tyle bezrozumnej śmierci, itd. Spój na biblijnego Hioba. Szatan może zapanować na ludzkimi umysłami/zmysłami/ i wtedy może mieć rzeczywista władzę nad tym światem. Szatan jest zdeprawowanym księciem na tym świecie i dlatego jeszcze może pociągnąć za sobą ten świat. Szatan może ukrzyżować moją doczesność/cielesność/ natomiast nie może bez mojej zgody panoszyć się w mojej duszy/życiu/. Pan Bóg nie może choć jest Wszechmogącym. Nie może zaprzeć się samego Siebie i przestać być Bogiem. Z tej przyczyny Przenajświętszy Stwórca/Bóg/ miłując wszelkie stworzenie „nie może” zmusić kogokolwiek do wzajemności. Nazywamy to dramatem Boga i człowieka. Pozdrawiam
    janusz

    #45 baran katolicki
  46. #45
    baran katolicki
    „To skąd tyle wojen, tyle nieszczęścia, tyle bezrozumnej śmierci, itd” a wiesz zapewne, że człowiek ma wolną wolę i z tej wolności korzysta.
    Spójrz na biblijnego Izraela.
    Byli ciągle posłuszni Bogu? Raczej nie.
    Wywoływali wojny.
    Bez Boga nic się nie dzieje.
    Człowiek w swojej wolności może robić co mu się podoba. Bóg to szanuje i dlatego mamy tyle nieszczęścia.
    Niestety „człowiek człowiekowi zgotował ten los” – pewnie znasz te słowa Z. Nałkowskiej?
    Człowiek też z pozoru może udawać dobrego, żeby innych wykorzystać.
    Niestety człowiek jest zawistny przez tą wolność.
    Co rozumiesz pod pojęciem „bezrozumnej śmierci”?
    Jak już przywołujesz posłać Hioba to zapewne wiesz, że to co go spotkało, było za przyzwoleniem Boga.
    To Bóg pozwolił szatanowi dotknąć Hioba wszystkimi nieszczęściami.

    #46 chani
  47. Niezapominajko,
    dziękuję i pozdrawiam?

    #47 Paweł
  48. #44
    Janusz
    Czyż bym to kiedykolwiek kontestował ?

    #48 St(r)ach
  49. #48
    Stanisławie,
    zaproponuj nick odpowiedni dla mnie. „Baran katolicki” nie jest mojego autorstwa. Tak zostałem nazwany w gronie braci katolickiej. Ta baranina również i mnie denerwuje.
    janusz

    #49 baran katolicki
  50. #46
    Krzysztofie,
    proszę posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=pGszV9-Mqmw&t=8s Proszę zrób to dla mnie.
    janusz

    #50 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php