Czytany w dzisiejszej liturgii fragment Drugiego Listu św. Pawła do Tymoteusza obwieszcza wielkość darmowego zbawienia dokonanego w Jezusie Chrystusie według odwiecznego postanowienia Boga stosowne do „programu” łaski, jaki Bóg podjął po grzech człowieka (zob. Rdz 3,15). Ten „program” łaski został uskuteczniony i dany do dyspozycji ludziom „teraz” w Jezusie Chrystusie.

Ukazana zaś została ona teraz
przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa,
który zniweczył śmierć,
a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.

To „teraz” jest czasem zbawienia trwającym przez wszystkie czasy aż do skończenia świata. Wszędzie tam, gdzie jest głoszona i przyjmowana Ewangelia.

Co stało się ze śmiercią

Mamy przekład, według którego dokonało się „zniweczenie śmierci”. W jednym ze starszych przekładów BT mamy „przezwyciężył śmierć” (wyd. 4). Wujek w oryginalnym pierwszym przekładzie ma „skaził śmierć” a późniejsze wydania mają „zniweczył śmierć”. Można przytaczać jeszcze wiele różnych przekładów – także z innych języków. Jedne idą po linii „zniszczenia” śmierci a inne po linii „przezwyciężenia” śmierci. Faktem jest, że Jezus nie „zlikwidował” śmierci, lecz nadał nowy sens umieraniu.

O co właściwie chodzi?

Użyty przez św. Pawła czasownik grecki „katargeo” w swoim  podstawowym znaczeniu wyraża uczynienie czegoś / kogoś bezskutecznym, bez efektu, pozbawienie czegoś / kogoś jego mocy.

Panowanie śmierci to nie tylko fakt, że ludzie umierają. Przede wszystkim to także wszystko to, co objawia się i dochodzi do głosu przy okazji śmierci. To wszystko to, co powoduje określone postawy i działania u żyjących. Jednym z tych jest lęk i rodząca się z tego panika. Czasem to może prowadzić do jakiegoś sparaliżowania życia. Ten fakt zmienia układy i relacje między ludźmi. Moc i władza śmierci przejawia się właśnie w tym wzbudzaniu potrzeby reakcji obronnych i to czasem przesadnych i za wszelką cenę. W konsekwencji nierzadko niszczących prawdziwe życie. To jest skutek lęku przed śmiercią. To jest skutek „panowania” i władzy śmierci.

Właśnie to „panowanie” i tę moc śmierci przezwyciężył Jezus w swojej śmierci i zmartwychwstaniu. Pozbawił śmierć mocy. Uczynił ją bezskuteczną co do tego wzbudzania lęku i wywoływania paniki.

Przywołując wyrażenie św. Franciszka z Asyżu możemy powiedzieć, że ją tak „obłaskawił„, tak uczynił „naszą”, że św. Franciszek nazywał ją „siostrą”, za którą dziękujemy Bogu.

Rzucił światło na życie i nieśmiertelność

Drugim aspektem tego zwycięstwa jest rzucenie światła na życie i na nieśmiertelność (na niezniszczalność).

To rzucenie światła to jest jakby takie ustawienie ogniskowej, aby właściwe widzieć. Właśnie przez fakt pozbawienia śmierci jej mocy działania (jej wpływu na człowieka przez wzbudzanie w nim lęku przed śmiercią) zostaje postawione we właściwym świetle życie człowieka i jego niezniszczalność.

Naturalnie nie chodzi o „ratowanie” tego życia przed śmiercią, lecz wprowadzanie takiego spojrzenia na to nasze śmiertelne życie, aby objawiało się już tutaj w tym życiu coś z życia niezniszczalnego.

Nie jest to kwestia jakiegoś „zabezpieczania” tego życia, jako najwyższej i jakby ostatecznej wartości, lecz takie spoglądanie na to nasze śmiertelne życie, aby człowiek zwracał się do niezniszczalnego Źródła życia, do Dawcy życia, do Boga.

Co to znaczy dla nas dzisiaj – także wobec faktu „koronawirusa” ?

Dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa Chrystusa tak ustawia, w takim świetle stawia nasze śmiertelne życie, aby ono mogło być wiązane coraz ściślej i nierozłącznie z Bogiem Ojcem – Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa, który po to umarł i po to zmartwychwstał, aby rzucić w nasze życie takie światło – Ewangelię. Ten Ojciec jest też naszym Ojcem.

Ojcostwo Boga w stosunku do nas okazuje się nie tylko – i nawet nie przede wszystkim – wtedy, gdy nam się powodzi, ale właśnie wtedy, gdy jesteśmy w różnych sytuacjach zagrożenia. Jest to dla nas także okazja i szansa do weryfikowania podstawy naszego życia, do stawiania go we właściwym świetle. Do korzystania ze światła Ewangelii.

To dzięki Ewangelii możemy właściwe patrzeć na nasze życie, właściwie je przeżywać i właściwie korzystać z przemijalności i śmiertelności tego życia, by mieć udział w nieśmiertelności.

Świadomość tych treści nie zwalnia nas ze zwykłej ostrożności i przestrzegania norm zarządzeń przewidzianych na sytuacje kryzysowe. Ewangelijne treści przyjęte przez nas i wiara w Jedynego Dawcę życia uchronią nas przed lękiem i paniką. Właściwe przeżywanie trudnych sytuacji jest dla nas wierzących okazją do dawania świadectwa wiary w Ewangelię. To dzięki Ewangelii żyjemy jako ci, którzy korzystają z faktu, że niszcząca moc śmierci została pokonana a nasze śmiertelne życie uzyskało wymiar niezniszczalności.

Módlmy się o to, byśmy umieli korzystać z tej prawdy Ewangelii. W tym duchu też się nawzajem wspierajmy.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

65 komentarzy

  1. „Ewangelijne treści i wiara w Jedynego Dawcę życia uchronią nas jednak przed lękiem i paniką.”
    Tego właśnie brakuje współczesnemu człowiekowi, wiary w Jezusa, który jest dawcą życia i który uchroni go przed wszelkim przeciwieństwem tego świata.

    #1 Łk
  2. Na tą chwilę dzisiejszą w sprawie śmierci objaśnienie ks. Biskupa jest wszystkim potrzebne.
    Stałą się wielką paniką na świecie z tym ” koronawirusa”.
    Ile strachu powstało w ludziach i nie wiadomo, jak się chronić, żeby ominąć śmierć.
    Wykupują prawie wszystko, co się da.
    A wystarczy skorzystać z światła Ewangelii tak jak pisze ks. Biskup.

    #2 Józef
  3. Wiadomo, że śmierć człowieka to po katolicku rozdzielenie nieśmiertelnej duszy od materialnego ciała. Nieśmiertelna dusza to życie człowieka, które nie podlega śmierci rozumianej jako unicestwienie/niebyt/. Powiedzieć o umarłym człowieku „on nie żyje” to kłamstwo. Śmierć nie jest kresem nieśmiertelnego życia/duszy/ człowieka. Śmierć biologiczna dotyka tylko ludzkie ciało, które pozostawione bez duszy/życia/ jest martwe. Z prochu powstało i w proch się obróci”. Ta śmierć jest karą za odkupiony grzech. janusz

    #3 baran katolicki
  4. Czas łaski czy „program” łaski rozumiany jako kairos nie bardzo pasuje do katolickiego chronos w zestawieniu z Łaską bożą. Pytanie zasadne czy Łaska Jezusa Chrystusa jest łaską obcą na zewnątrz nas, którą my chrześcijanie chwytamy w wierze niczym w „punkcie matematycznym”? Czy może jest to łaska we wnętrzu nieśmiertelnej duszy człowieka duszy stanowiąca z duchem człowieka wspólną jakość?
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. Życie ziemskie miało kiedyś swój początek i ma swój koniec. Trzeba to zaakceptować.
    Mi się wydaje, że czasami życie wieczne porównujemy do życia ziemskiego.
    W Liście do Rzymian przeczytałem ” Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia”.

    #5 chani
  6. …”To dzięki Ewangelii żyjemy jako ci, którzy korzystają z faktu, że niszcząca moc śmierci została pokonana a nasze śmiertelne życie uzyskało wymiar niezniszczalności.” Ks.Bp
    …….
    Jeśli Bóg jest z nami to któż przeciwko nam?
    …Jeśli Bóg jest z nami nie straszna jest śmierć…
    …spokojnie przyjmuję los ale…
    robię trochę zapasów w razie domowej kwarantanny,to jest podyktowane również troską o rodzinę 🙂

    #6 niezapominajka
  7. # janusz.
    Czym według Ciebie jest śmierć druga?
    Pierwsza to oddzielenie duszy od ciała a następna?
    Na ten fragment natrafiłem w Apokalipsie.

    #7 chani
  8. „Nazywają cię brzydulą
    uciekają w te pędy po kolei
    biorę ciebie za ręce
    jak królika na szczęście
    śmierci – chwilo największej nadziei”
    Ks.Jan Twardowski

    #8 grzegorz
  9. #7
    chani,
    najlepiej jak zapytamy o to Księdza Biskupa. Na pewno wie, ale czy zechce nam powiedzieć?
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. „Śmierci -chwilo największej nadziei”

    Spotykam ludzi , którzy naprawdę oczekują na nią z nadzieją oraz takich / starszych ludzi /, którzy nie żałują, że już niedługo odejdą z tego świata bo nie mogą się pogodzić z tym co aktualnie się tu dzieje .
    Zal nam tylko dzieci i wnucząt.

    #10 Klara
  11. Dzisiaj bardziej obawiam się, czy Kościół nie porzuci nas jak we Włoszech, pozbawiając Eucharystii.
    Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale…
    Po co to wszystko, po co Kościół jeśli nie mam Mszy, Eucharystii, a karmi się mnie strachem?

    #11 Celiks
  12. #11
    Celiks,
    no i Pan Bóg usłyszał Twoje obawy i dał odwagę polskim biskupom. „W związku z zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego, żeby nie było dużych zgromadzeń osób, proszę o zwiększenie w miarę możliwości, liczby niedzielnych Mszy Świętych w kościołach, aby jednorazowo w liturgiach mogła uczestniczyć liczba wiernych odpowiednia do wytycznych służb sanitarnych” – napisał w komunikacie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Ciekawe tylko jak liczebne może być zgromadzenie eucharystyczne by zadowolić sanepid?
    janusz

    #12 baran katolicki
  13. Można napisać też za Pismem „O śmierci gdzie jest twe zwycięstwo?”
    Jeśli się boimy, że umrzemy nie pogodzeni z Bogiem to może ten lęk podsuwa nam szatan?
    A jak jestem z Bogiem to nawet jakbym nieumyślnie zgrzeszył to On mnie obmyje Śwą Krwią.
    A szatan wiecznie nas karmi strachem. Sprawia, że jakoś bardziej interesujemy się złem niż dobrem.
    Na przykład Ile w tej telewizji pzemocy, kryminałów, horrorów, słowem mało jest dobrych filmów.
    „Nie bój się mała trzódko…”
    Dzisiaj oglądałem wyścig kolarski gdzie jak pewiem kolarz wygrał to tak się cieszył, że aż mi zrobiło się przyjemnie. Jakbym się cieszył z nim.
    Ta radość jest zarażliwa.
    Zamiast się bać i smucić, to powinniśmy się cieszyć.
    Powinniśmy być jak pierwsi chrześcijanie, o których mówiono „Popatrzcie jak oni się miłują”.

    #13 chani
  14. #12
    baran katolicki
    To może jest okazja żeby na wspólnym łamaniu chleba gromadzić się po domach?

    #14 chani
  15. „Świadomość tych treści nie zwalnia nas ze zwykłej ostrożności i przestrzegania norm zarządzeń przewidzianych na sytuacje kryzysowe. Ewangelijne treści przyjęte przez nas i wiara w Jedynego Dawcę życia uchronią nas przed lękiem i paniką.”
    Chciałabym zwrócić uwagę właśnie na te słowa Ks. Biskupa, bo myślę, że chronią nas przed wystawianiem Pana Boga na próbę.
    Jeszcze raz przytoczę te słowa zmieniając nieco kolejność:
    Ewangeliczne treści przyjęte przez nas UCHRONIĄ nas przed lękiem i paniką, ale NIE ZWALNIAJĄ nas od ostrożności i przestrzegania norm zarządzeń przewidzianych na sytuacja kryzysowe.
    Myślę, że ta równowaga jest bardzo ważna. A wszystko w zaufaniu Bogu. 🙂

    #15 basa
  16. Wszystko w zaufaniu Bogu i z miłością bliźniego. 🙂

    #16 basa
  17. Np. ja muszę dbać o to, aby przestrzegać wszystkich zaleceń i procedur, aby nie zarazić siebie, ale nie z lęku o siebie, ale dlatego, aby następnie nie zarażać innych osób.
    Zresztą lekarzom jako pierwszym zalecono odwołanie zjazdów, konferencji itd zawodowych, aby się między sobą nie pozarażali.
    Ale ja myślę, że ta postawa dotyczy każdego -przestrzegać procedur i dbać o siebie, aby się nie zarazić, aby nie zarażać innych. W zaufaniu Bogu i w miłości bliźniego. 🙂

    #17 basa
  18. Ja jestem wstrząśnięta obecnie nie koronawirusem, ale rekolekcjami we wsi Koszarawa.
    To co dla jednych heppi, dla drugich może być na całe życie nieszczęściem.
    Zawsze uważałam TO dla człowieka za niebezpieczne /choć nigdy TEGO nie doświadczyłam i za żadne skarby nie chcę/.
    Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ma całkowitą rację. I chwała mu że stara się temu /choćby rzeczową informacją/ przeciwdziałać.

    #18 Ka
  19. Jak Pan Bóg każe umrzeć /bo koronawirus/, to umrę. I już.

    Ja już coś przeżyłam szkoda tylko dzieci.

    #19 Ka
  20. #19
    ZUS się ucieszy 🙂
    I może inni

    #20 Ka
  21. #18
    Ka,
    na pewno pamiętasz Harrisa czy Kaszpirowskiego jak ogłupiali Polaków za pozwoleniem władz państwowych i kościelnych. Dzisiaj takich jest na pączki.
    janusz

    #21 baran katolicki
  22. #14
    chani,
    kościół jest domem bożym i tam powinna być sprawowana Przenajświętsza Ofiara/Msza Święta/. Być może nadejdzie taki czas kiedy zejdziemy do katakumb/domów prywatnych/. Jeśli pozamykają nam kościoły to znajdziemy odpowiednie/godne/ miejsca na Mszę Świętą.
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. #22
    baran katolicki
    A co to znaczy według ciebie „godne miejsce”?
    To nawet Jezusowi byś rozkazał co ma zrobić gdzie zamieszkać?
    Przede wszystkim Domem Bożym jest Kościół ale ten zbudowany z żywych członków.
    Za dużo przepisów jak obchodzić się z Bogiem.
    Dla mnie wystarczy abym ja w swoim domu odmówił błogosławieństwo nad chlebem.

    #23 chani
  24. #21
    Ani Harris ani Kaszpirowski nigdy nie zdobyli mojej uwagi.
    Skoro działali, zapotrzebowanie ludu istniało i istnieje na im podobnych. Wiarygodność i popularność podkręcał im Kościół.
    Mnie to ani bawi, ani kręci.

    #24 Ka
  25. Tak sobie pomyślałem, jak w #11 napisał „Celiks”:
    „Dzisiaj bardziej obawiam się, czy Kościół nie porzuci nas jak we Włoszech, pozbawiając Eucharystii” – co będzie jak Bóg zapyta, czemu nie przyjmowaliście Eucharystii?
    Będziecie się usprawiedliwiać, że pozamykali nam kościoły i nie znaleźliśmy godnego miejsca?

    #25 chani
  26. #24
    Ka,
    Kościół jako Kościół ze swojej istoty jest święty i apostolski. Ci co podkręcali magiczne sztuczki uzdrawiaczy to chore/grzeszne/ członki Mistycznego Ciała Pana Jezusa, które zarażały bezpardonowo i bezkarnie katolicki naród. Nie znam oficjalnego stanowiska ówczesnego Episkopatu odnośnie dyrektyw co do działalności uzdrowicielskiej wymienionych oszustów. Pewnie to były inne czasy. Brak zdrowego rozeznania a może celowe działanie agentury wrogiej Kościołowi.
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. #23
    chani,
    „godne miejsce” dla Boga to „pierwsze miejsce”, „centralne miejsce”, najważniejsze miejsce w szeregu.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #23
    Przed każdym posiłkiem należy odmówić błogosławieństwo pokarmów a po podziękować Bogu za otrzymane dary. Niestety Twoje błogosławieństwo chleba nie spowoduje jego przeistoczenia, następca Pana nie włożył rąk na Ciebie i nie przekazał sakramentu kapłaństwa.

    #28 lemi
  29. #22
    Kodeks Prawa Kanonicznego
    Kan. 932 –
    § 1. Eucharystię należy sprawować w miejscu świętym, chyba że w poszczególnym wypadku czego innego domaga się konieczność; w takim wypadku Eucharystia winna być sprawowana w odpowiednim miejscu.
    § 2. Ofiarę eucharystyczną należy sprawować na ołtarzu poświęconym lub pobłogosławionym. Poza miejscem świętym można użyć odpowiedniego stołu, zawsze jednak z obrusem i korporałem.

    #29 lemi
  30. #28
    lemi
    A skąd to wiesz? Bez „papierka” nie mogę przeistoczyć tego chleba?
    Ciągle mi się wydaje, że jednak człowiek wie lepiej niż Bóg.
    Tak było od zarania dziejów. Tak było z izraelitami i dlatego Bóg zsyłał ich w niewolę.
    Tak też jest i z katolikami.

    #30 chani
  31. Jeszcze dopowiedzenie do mojego #30 wpisu:
    A może ja rzeczywiście mam Boga w sobie?
    Przecież to „czuć”. Można Go doświadczyć.
    Przecież Bóg nie ukrywa przed człowiekiem, że jest w nim.
    Tak samo z Szawłem. Przecież on Go nie widział pod Danaszkiem ale Go doświadczył.

    #31 chani
  32. #27
    Janusz
    Godne miejsce Boga jest między nami niegodnymi.
    On nas gromadzi, uświęca do składania czystej ofiary. Jako nasz sługa, ostatni w szeregu.

    #32 grzegorz
  33. #31
    Rzecz że Ci co Go nie czują, absolutnie nie dają wiary, że Boga można czuć. Dla nich tego typu odczuwanie to abstrakcja /wymysł/.
    Znają zakres tego co wyczytali, nigdy w Słowo nie wprzęgnęli własnej duszy /może bariera, może kariera, a może inne coś/, zajęci pomnażaniem osobistego zysku wciągnięcie w rozwój własnej duszy uważaliby za osobistą stratę. I poniekąd mają rację. Z duszą nie da się ot tak, byle był jakikolwiek zysk /np. własna satysfakcja/ krzywdzić.

    #33 Ka
  34. #31
    chani
    Piszesz o Pawle: „Tak samo z Szawłem. Przecież on Go nie widział pod Damaszkiem ale Go doświadczył.”
    Historia Świętego Pawła to nie jest opowiadanie o jednym wydarzeniu pod Damaszkiem.
    Spotkanie z Panem, prawdziwe spotkanie, te nad którym i Ty osobiście się zastanawiasz jest nam podane w scenie Zwiastowania.
    W takim spotkaniu Jak Maryi z Mocą Bożą następuje zapłodnienie, poczęcie zawiązek życia z Boga.
    Ksiądz Blachnicki, Ksiądz Biskup często opisuje to terminem inicjacji chrześcijańskiej.
    Dlaczego tak, jakie to ma konsekwencje?
    Św. Paweł w kilka dni później poprzez Ananiasza został powołany do wspólnoty Kościoła.
    Owo powołanie przyjął i skutkowało ono i skutkuje dalej przysposabianiem Kościołowi nowych dzieci.
    Z każdym z nas (i z Tobą) jest podobnie.
    Po tym rozpoznasz „obecność Boga w sobie”, że przez Ciebie Kościół będzie nabierał nowych uczniów, bo właściwe życie jest dla drugiego, nie dla siebie. Jest to ważne, ale też trudne do przyjmowania wskazanie. Obnaża bowiem moją pychę własną, kieruje zarazem do pokornej służby we wspólnocie.

    #34 grzegorz
  35. #32
    Grzegorzu,
    „Pieśń (Ap 4, 11; 5, 9. 10. 12)
    Hymn odkupionych

    Godzien jesteś, Panie i nasz Boże, *
    otrzymać cześć, moc i chwałę,
    Bo Ty stworzyłeś wszystko, *
    a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone.
    Godzien jesteś wziąć księgę *
    i otworzyć jej pieczęcie,
    Bo zostałeś zabity †
    i nabyłeś Bogu krwią swoją ludzi *
    z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu,
    I uczyniłeś ich królestwem i kapłanami dla naszego Boga, *
    i będą panować na ziemi.
    Godzien jest Baranek zabity †
    wziąć potęgę, moc, mądrość i bogactwo, *
    cześć, chwałę i błogosławieństwo.
    Chwała Ojcu i Synowi, *
    i Duchowi Świętemu.
    Jak była na początku, teraz i zawsze, *
    i na wieki wieków. Amen”.

    Już nie jako Sługa, ale jako Pan Panów i Król Królów godzien jest „wziąć potęgę, moc, mądrość i błogosławieństwo” od każdego wierzącego Katolika. Jeśli Bóg/Jezus Chrystus/ na pierwszym miejscu to wszystko w człowieku jest na właściwym miejscu.
    Grzegorzu, jak myślisz? Gdzie jest centralne/pierwsze/ miejsce w człowieku? Gdzie jest człowieczy tron?
    janusz

    #35 baran katolicki
  36. #30
    Sakrament kapłaństwa to nie papierek, to włożenie rąk przez biskupa i namaszczenie olejem świętym czyli sukcesja apostolska. Nikt nie zostaje kapłanem z własnego wyboru Hbr 5;4 I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron. 5 Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale [uczynił to] Ten, który powiedział do Niego:
    Ty jesteś moim Synem,
    Jam Cię dziś zrodził,
    6 jak i w innym [miejscu]:
    Tyś jest kapłanem na wieki
    na wzór Melchizedeka.

    #36 lemi
  37. #31
    Uważaj Krzysztofie, by na Twoim tronie nie zasiadł duch podszywający się pod Pana. Prowadzisz bardzo niebezpieczną grę, która może spowodować, że zawładnie Tobą demon.

    #37 lemi
  38. #31
    Wybrałem dla Ciebie najkrótszy przekaz podany przez Szawła. Widział światło i rozmawiał z Panem a potem był niewidomy przez trzy dni.
    Dz 9;3

    Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. 4 A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» 5 «Kto jesteś, Panie?» – powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. 6 Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić».

    #38 lemi
  39. #33
    Jesteś bardzo niesprawiedliwa w swojej ocenie. Problemem nie jest słyszenie wewnętrznego głosu lecz problemem jest, by nie dać się oszukać przez innego ducha podszywającego się pod Pana.
    1J 4;1

    Umiłowani,
    nie dowierzajcie każdemu duchowi,
    ale badajcie duchy, czy są z Boga,
    gdyż wielu fałszywych proroków
    pojawiło się na świecie.
    2 Po tym poznajecie Ducha Bożego:
    każdy duch,
    który uznaje,
    że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
    3 Każdy zaś duch,
    który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
    i to jest duch Antychrysta,
    który – jak słyszeliście – nadchodzi
    i już teraz przebywa na świecie.

    #39 lemi
  40. #33
    Ka,
    Bóg jest Czystym Duchem i dlatego sama materialność i zmysłowość ludzkiej duszy nie jest w stanie do jakiejkolwiek relacji ze Stwórcą/ Duchem Przenajświętszym/. Nawet boska Osoba i ludzka Natura uwielbionego Pana Jezusa nie jest odbierana odbierana w duszy ludzkiej przez jej zmysłową cielesność. Dobrym przykładem są dusze zwierząt. Czy pies czuje Osobowego Boga? Czy kot myśli o Osobowym Bogu? Czy krowa wierzy w Boga? Dla zwierząt Bóg jest odbierany tylko w sposób naturalny. Instynkt zamiast rozumu w zmysłowej duszy zwierząt nie przyjmuje rzeczywistości duchowej jaką jest bez wątpienia rzeczywistość nadprzyrodzona/nadnaturalna/. Człowiek współczesny pojmowany w ideologi neomarksistowskiej w przebraniu ekologicznym jawi się już nie jako cel ale jako środek do celu. Tym celem już nie jest wieczny Duch, Bóg/Stwórca/ lecz sama materia, która dochodzi do samoświadomości bóstwa. Tylko stworzony duch człowieka w duszy ludzkiej jest relacyjny z Duchem Najwyższym Stwórcy. Władze ducha ludzkiego to duchowy rozum, duchowa pamięć i duchowa wolna wola. Jeśli tego zabraknie w człowieku to stajemy się jak zwierzęta zdane tylko na instynkt samozachowawczy. Prawo stada gdzie łańcuch pokarmowy to naturalne prawo. Silniejszy zjada słabszego.
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #37; 39
    lemi
    Wiem o tym. To każdemu z nas grozi.
    Myślimy, że służymy Bogu a tu okazuje się, że służymy swojemu baalowi albo szatanowi.
    Dlatego ja nie wierzę w żadne objawienia [nawet te uznane]. Sorry, nie kupuje tego.
    Ja idę własną drogą. Nie wiem gdzie mnie ona zaprowadzi ale idę przed siebie. Nie słucham innych tylko idę.
    Mam swój wewnętrzny GPS i więcej mi nie trzeba a wiem, że ten GPS działa dobrze.

    #41 chani
  42. #41
    chani,
    zapytam po twojemu; „a skąd to wiesz, że nie idziesz sam za sobą? Piszesz „idę własną drogą”. Chwalisz się własną wiarą, własną religijnością, własną drogą, itd. Czy łaska Boża również należy do twojej własności?
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. #41
    Dołączę jeszcze do Janusza. Skąd wiesz, że ten GPS działa dobrze ?
    Kto Ci to zweryfikował ? Kalibrowałeś sprzęt ?
    Tylko nie pisz, jak często piszesz: „takie rzeczy to się wie i tyle”, bo to żaden argument.

    #43 jurek2
  44. #42
    baran katolicki;
    #43 jurek2
    Tego nie wiem, czy idę sam ze sobą, ale po prostu idę przed siebie. Sam przecież napisałem, że nie wiem, gdzie ta droga mnie zaprowadzi.
    Nie wiem, jak działa łaska Boża. On ją wyświadcza komu chce.
    Myślę, że jesteście trochę chyba zazdrośni.
    Chyba tak, bo ja który nie wierzę w realną obecność Jezusa w Eucharystii jak mogę mieć łaskę Boga?
    A jednak.

    #44 chani
  45. #39
    Moja ocena wynika z obserwacji i doświadczenia. Kto nie ma pojęcia na temat duszy i człowieka, lepiej niech pokornie koronki odmawia w Kościele, a nie zabiera się /powodując niszczenie -DUSZY!-/za człowieka.
    Badanie człowieczego ducha nie polega na chamskich prowokacjach ani na wyrywaniu pojedynczych włosów w Kościele.
    Widziałam marnotę i głupotę w zachwycie nad swoimi bezkarnymi możliwościami w działaniu.

    #45 Ka
  46. #43
    Jurku2,
    jak nie wiesz, to pytasz. Rzecz że pytając, narażasz siebie dokładnie, jak to ze mną się stało. Lawina.
    Ku przestrodze.

    #46 Ka
  47. #44
    Nie wiem, czego Ci zazdrościć. Ja tu widzę pychę. Oby ten GPS złapał sygnał z właściwego systemu bo ten obecny wyprowadzi Cię na bezdroża.

    #47 jurek2
  48. #35
    Januszu,
    Centralne miejsce nie jest w człowieku, tylko między ludźmi. Jest nim Jezus Chrystus – Miłość Boga na nasze zbawienie.
    Oglądałem wczoraj Mszę Świętą transmitowaną o 11,00 z Kaplicy Jasnogórskiej.
    Celebrans odwrócony do ludzi plecami. Załamka.

    #48 grzegorz
  49. #44
    Ja wierzę w tą łaskę ale wiem też, że ludzie przyjmując ją za moment oni lub inni im /wskutek najwłaściwszych niby rad/, podeptują.

    #49 Ka
  50. #48
    „Centralne miejsce nie jest w człowieku, tylko między ludźmi”
    To prawda.

    #50 Ka
  51. #47
    jurek2
    Skąd to wiesz, że mnie zaprowadzi na bezdroża?
    Dlaczego ludzie uparcie wyznają zasadę „Musisz robić to, co ja robię”?
    W tym przypadku jest: „Musisz wierzyć tak, jak ja wierzę”.

    #51 chani
  52. #48
    Grzegorzu,
    w #4 pisałem; „Czas łaski czy „program” łaski rozumiany jako kairos nie bardzo pasuje do katolickiego chronos w zestawieniu z Łaską bożą. Pytanie zasadne czy Łaska Jezusa Chrystusa jest łaską obcą na zewnątrz nas, którą my chrześcijanie chwytamy w wierze niczym w „punkcie matematycznym”? Czy może jest to łaska we wnętrzu nieśmiertelnej duszy człowieka duszy stanowiąca z duchem człowieka wspólną jakość?”.
    W #35 pytałem; „Jeśli Bóg/Jezus Chrystus/ na pierwszym miejscu to wszystko w człowieku jest na właściwym miejscu.
    Grzegorzu, jak myślisz? Gdzie jest centralne/pierwsze/ miejsce w człowieku? Gdzie jest człowieczy tron?”. Czy rzeczywiście Łaska Boża jaką jest Osoba Syna Bożego w Jezusie Chrystusie jest na zewnątrz człowieka? We wspólnocie? Czy raczej we wnętrzu konkretnej duszy człowieka wierzącego? Pytałem o tron dla Bożej Łaski/Jezus Chrystus/ jako centralne miejsce w człowieku/katoliku/. Pomogę w odpowiedzi i podpowiem. W duchu ludzkim a nie we wspólnocie. Celem Łaski Bożej jest konkretny człowiek. Wspólnota jest dla człowieka a nie człowiek dla wspólnoty. Wspólnota jest tylko bezosobowym środkiem dla osobowej jednostki.
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. #52
    baran katolicki
    Januszu, napisałeś „Celem Łaski Bożej jest konkretny człowiek” to dlaczego mi zarzucasz we wpisie #42: „Czy łaska Boża również należy do twojej własności?”?

    #53 chani
  54. #48
    Grzegorzu,
    nie plecami do ludzi tylko twarzą do Boga. Nie godzi się człowiekowi pokazywać plecy Bogu. Dla mnie „spoko”.
    janusz

    #54 baran katolicki
  55. #51
    Skąd ?
    Z Twoich wpisów, choćby z tego „Ja idę własną drogą… Nie słucham innych tylko idę”.
    Nie chcę pisać oczywistości o potrzebie drugiego człowieka czy wspólnoty, bo przecież każdy popełnia błędy i czasami zbacza z drogi często nie zdając sobie z tego sprawy. System GPS, żeby poprawnie wskazywał poddawany jest weryfikacji i korekcji. Ten wewnętrzny tym bardziej powinien. I nie pisałem, że coś musisz. Nikt nic nie musi, również Ty. To Twoje wybory.

    #55 jurek2
  56. #52
    Januszu,
    Piszesz: „Celem Łaski Bożej jest konkretny człowiek”
    I słusznie piszesz.
    Tymczasem celebrans od tych konkretnych ludzi odwrócił się plecami.

    #56 grzegorz
  57. #52
    Januszu,
    Zatrzymałeś się na etapie człowieka – Adama ukształtowanego z ziemi, z tchnieniem życia, ale bez Ewy.
    Nic z niego nie wyciśniesz ponad swoje własne wyobrażenia i dywagacje. Niczemu one nie posłużą, bo człowiek wtedy żyje, gdy ma obok siebie drugiego, któremu to życie oddaje.
    Rozpatrywanie co jeden człowiek ma we wnętrzu: duszę, ducha, trony, Łaskę jest beznadziejnie nietrafne. To są bezużyteczne skorupy do momentu, aż obok pojawi się drugi. Wtedy wszystko to ożywa.
    Tron jest jeden w Niebie.
    Jeśli ustawisz sobie jakiś tron sam, niechybnie na nim zaraz usiądziesz.

    #57 grzegorz
  58. #52
    Januszu,
    Piszesz: „Wspólnota jest dla człowieka a nie człowiek dla wspólnoty.”
    Wspólnota to nie zbiór osób, ale relacja między osobami.
    Człowiek nie jest dla wspólnoty, ale dla drugiego człowieka, wtedy Duch Święty tworzy z nas wspólnotę.

    #58 grzegorz
  59. #56, #57, #58
    Grzegorzu, by pomóc współczesnemu człowiekowi odkryć własne człowieczeństwo należy z pokorą wrócić do sprawdzonej antropologi katolickiej, która jasno określa naturę człowieka. Człowiek jest stworzoną duszą żyjącą w ciele materialnym i duchu nieśmiertelnym. Piszesz;”Wspólnota to nie zbiór osób, ale relacja między osobami”. Zdolny do relacji osobowych jesteś tylko dlatego bo masz w swojej duszy ducha nieśmiertelnego. Nie jest to Duch Święty lecz Twój duch stworzony na obraz i podobieństwo do Ducha Najświętszego Boga/Stwórcy/. Człowiek nie jest relacją lecz suwerennym podmiotem osobowym substancjalnie zdefiniowanym jako istota rozumna. Relacje, które tworzą wspólnotę są wyrazem duchowych więzi między osobowych. Istotą człowieka nie jest relacyjność lecz substancjalna podmiotowość. Odnośnie celebransa zwróconego twarzą ku wschodowi/Bogu/ podczas sprawowanie Najświętszej Ofiary w kaplicy jasnogórskiej powiem tylko, że to ze wszech miar godna postawa katolickiego celebransa. Wciąż jestem w drodze ku poznaniu i umiłowaniu świętej i apostolskiej Wiary Kościoła rzymskokatolickiego. Z każdy dniem jestem coraz bardziej zdumiony Chrystusem/Kościołem/.
    janusz

    #59 baran katolicki
  60. #53
    chani,
    każda łaska zaadresowana jest do Twojego rozumu. Tylko rozumem możesz łaskę przyjąć albo łaskę odrzucić. Łaska jest darem duchowym/nadprzyrodzonym/ i dlatego Twoje zmysłowe ciało nie ma z nią kontaktu. Łaska Boża, nie należy do człowieczej natury lecz jest darem ponad naturalnym. W #42 pytałem a nie zarzucałem. Jak Ty rozumiesz łaskę Bożą? Co to takiego jest ta łaska Boża dla Twojej duszy/Twojego życia/? Nie pisz tylko, że „to się czuje”. Ducha i to co duchowe nie czuje się lecz rozumie się. Krzysztofie, łaska Boża jest na zewnątrz Ciebie czy w Tobie?
    janusz

    #60 baran katolicki
  61. #60
    baran katolicki
    Nie wiem, czy to zrozumiesz, pojmiesz ale jakbyś mnie zobaczył dowiedziałbyś, się czym dla mnie jest ta łaska.
    Nie możesz w to uwierzyć, ale ja ją doświadczam i to dosłownie.
    Jest we mnie i na zewnątrz też.
    Ta łaska dba nie tylko o mojego ducha ale i o moje ciało.

    #61 chani
  62. #59
    Januszu
    Piszesz: ” należy z pokorą wrócić do sprawdzonej antropologi katolickiej, która jasno określa naturę człowieka”
    Naturę człowieka określa zamysł Boga i Jego działanie a nie antropologia katolicka.
    Piszesz: „Zdolny do relacji osobowych jesteś tylko dlatego bo masz w swojej duszy ducha nieśmiertelnego.”
    Nie dlatego. Jestem stworzony do tego, by być z drugim człowiekiem, nie dlatego że posiadam ducha, duszę i inne przymioty, tylko dlatego, że Bóg tak chciał.
    Piszesz że człowiek jest: „suwerennym podmiotem osobowym substancjalnie zdefiniowanym jako istota rozumna”
    Są to poglądy ludzi słabej wiary, którzy potrzebują wymyślanych przez siebie protez semantycznych, bo nie spotkali w swoim życiu Boga.

    #62 grzegorz
  63. #48
    Też widziałem.
    Ale tam chyba nie ma innej możliwości.

    #63 Jurek 2
  64. #63
    Jurek2,
    możliwości pewnie by się znalazły, lecz na taki manewr nie pozwala Czarna Madonna.
    janusz

    #64 baran katolicki
  65. #48,63
    Czepiacie się szczegółów. Pozwólcie o tym czy przodem czy tyłem decydować tym co to zarządzają daną mszą w Kościele.
    To ich wybór i ich odpowiedzialność. Pozwólcie oddychać.

    #65 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php