Koordynacja (29. Ndz C – 191020)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Słyszymy dzisiaj w Liturgii Słowa o wydarzeniu, jakie miało miejsce podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię w drodze do Ziem Obiecanej. Przyszło im skonfrontować sią z Amalekitami, którzy stanęli przeciwko Izraelitom. Ta walka miała im utrudnić czy nawet uniemożliwić kontynuowanie drogi do Ziemi Obiecanej. Była to jedna z prób, jakie Izrael musiał przejść na pustyni w czasie swej wędrówki z niewoli ku wolności.

Wyzwolenie bowiem nie polegało tylko na wyjściu niewoli faraona egipskiego, lecz na uczeniu się podczas trudności i przeciwności coraz to pełniejszego zaufania Panu, który prowadził przez lud przez Mojżesza i wybrane sługi.

Jozuemu, który ostatecznie wprowadzi lud do Ziemi Obiecanej, teraz – w momencie zagrożenia w czasie drogi przez pustynię – Mojżesz polecił:

Wybierz sobie mężów i wyrusz z nimi do walki z Amalekitami.
Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Bożą w ręku.

 

Przewaga i zwyciężanie

Jozue spełnił polecenie Mojżesza: podjął walkę z Amalekitami. Top była jedna strona działania. Była jeszcze druga, która odbywała si poza bezpośrednim polem walki. Było to modlitewne działanie wstawiennicze Mojżesza:

Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry.
Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry,
Izrael miał przewagę.
Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita.

Gdy zdrętwiały Mojżeszowi ręce,
wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim.
Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony.

Do zwycięstwa potrzebna była to przedziwna koordynacja i to przedziwne współdziałanie. Nie wystarczyła sama walka bojowników. Potrzebne było zaplecze, które nadawał pełny wymiar tej walce, którą toczyli bezpośredni wojownicy.

Apostoł Paweł w Liście do Efezjan powie o specyfice walki, jaką muszą podejmować ci, którzy idą drogą prawdziwego pełnego wyzwolenia

Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału,
lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom,
przeciw rządcom świata tych ciemności,
przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich
(Ef 6,12).

Moc modlitwy

Jezus w dzisiejszej Ewangelii przypomina nam, e zawsze powinniśmy się modlić i nigdy nie ustawać. Nie wystarczy bowiem tylko ludzkie działanie. Trzeba stałej koordynacji tego naszego działania z wolą Bożą. Prawdziwe spotkanie tych dwóch kierunków, jakimi są wołanie człowieka o pomoc i interwencję Boga w życie człowieka oraz odpowiadanie Boga na to wołania człowieka Jezus ilustruje tą wymowną przypowieścią o „natrętnej wdowie” która zwracała się o pomoc do „aroganckiego” sędziego.

Znamienne jest, że Jezus wziął jako punkt odniesienia, jako przykład sędziego, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. Nawet ktoś taki został niejako „przymuszony” do wzięcia w obronę owej wdowy.

A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych,
którzy dniem i nocą wołają do Niego,
i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę.

Taka jest obiektywna prawda. Bóg jest tym, który tam bardziej bierze słabych i potrzebujących w obronę i prowadzi ich do tego, by poznawali prawdę i sprawiedliwość i jej doświadczali. Nie oznacza to jednak, że zawsze będą spełniane wszystkie oczekiwania i zachcianki człowieka.

Bóg prowadzi człowieka drogą wyzwalania go od niego samego ku temu, by przylegał do woli i zamysłu Boga. To jest bowiem prawdziwą wolnością człowieka. Słowo Jezusa, że Bóg nie będzie zwlekał w spawie człowieka wołającego do Niego o pomoc i prędko weźmie go w obronę, oznaczają, e Bóg będzie otwierał przed człowiekiem nowe perspektywy życia. Po prostu nowe życie, czyli życie według zamysłu Boga.

Jezus Pośrednikiem

Otwarcie prawdziwej koordynacji ludzkich oczekiwań z wolę i zamysłem Boga dokonało się w Jezusie. On to

Z głośnym wołaniem i płaczem
za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego,
który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.

A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

A gdy wszystko wykonał,
stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich,
którzy Go słuchają
(Hbr 5,7-9).

To ostatecznie w Osobie Jezusa, na którego patrzmy z wiarą dokonuje się w nas ta przedziwna koordynacja i zjednoczenie naszych ludzkich oczekiwań z zamysłem Boga.

Pozostaje jednak stale aktualne owo pytanie, które sam Jezus postawił i stale stawia przed każdym z nas:

Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi,
gdy przyjdzie?

Prosimy, byśmy umieli właściwie prosić i przyjmować to, co nam jest dawane z dobroci Ojca przez uległość Syna w świetle i mocy Ducha Świętego.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

62 komentarze

  1. Ostatnio na Eucharystii ciągle pojawiały się pewne natrętne myśli, które powodowały, że ciałem byłam w kościele, ale myślami gdzie indziej. Żadne własne próby poradzenia sobie z tym, nie dawały rezultatu. Wczoraj podjęłam pewne konkretne działania w czasie poza Mszą dotyczące sytuacji, które miały wpływ na moje myśli i prosiłam Boga, aby mnie uwolnił od nich.
    Dzisiaj w czasie Eucharystii uświadomiłam sobie, że ich nie mam. :)To było takie zaskakujące. Tyle własnego wysiłku i nic. Wystarczyło poprosić Boga o pomoc. 🙂
    Tak więc mogłam doświadczyć tej „koordynacji”. 🙂 Działanie i modlitwa. 🙂
    Eucharystia jest dziękczynieniem, więc dziękowałam Bogu za to uwolnienie.

    #1 basa
  2. Dzisiaj mamy o wiele lepszego orędownika niż Mojżesz. Warto wspólnie stanąć do duchowej walki z szatanem i jego poplecznikami. Naszą Królową jest od wieków Maryja i to Ona stanie na czele różańcowej armii w ostatecznej walce z szatańskim duchem tego świata. Tak jak biblijny Mojżesz polecił Jozuemu;”wybierz sobie mężów i stań do walki” tak samo i dzisiaj Matka Boska poleca Kościołowi zebrać „mężów” spośród katolickiego ludu i stanąć do otwartej walki z deprawowanym duchem, grzechem i szatanem. Jesteśmy wciąż Kościołem walczącym a naszą bronią jest Różaniec Święty. Wystarczy spojrzeć na działanie Boga w historii polskiego narodu i naśladować ojców naszych w wierze, którzy z Różańcem w ręku walczyli na różnych frontach dziejów ludzkości. Walczyli i zwyciężali.” Venimus, vidimus, Deus vicit”. Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył. Bliższa to nam historia i jakże prawdziwa. janusz

    #2 baran katolicki
  3. 1. Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo!

    Ty za nami przemów słowo, Maryjo!

    ref. Ociemniałym podaj rękę,

    Niewytrwałym skracaj mękę,

    Twe Królestwo weź w porękę, Maryjo!

    2. Gdyś pod krzyżem Syna stała, Maryjo!

    Tyleś, Matko, wycierpiała, Maryjo!

    ref. Przez Twego Syna Agonia

    Uproś sercom zmartwychwstanie,

    W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo!

    3. Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo!

    Ty za nami przemów słowo, Maryjo!

    ref. Miej w opiece naród cały,

    Który żyje dla Twej chwały,

    Niech rozwija się wspaniały, Maryjo! https://dziedzictwo.ekai.pl/_files/mp3/Z_DAWNA_POLSKI.mp3 janusz

    #3 baran katolicki
  4. Moim zdaniem tylko Jezus jest najlepszym Pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, bo On na ziemi był człowiekiem z krwi i kości i wie, jakie życie czasami potrafi być okrutne, jak potrafi dać w kość. On przecierpiał to, co my i zna nas na wylot, zna nasze myśli.
    Ostatnio pokazał mi, jak potrafi się o mnie zatroszczyć, gdzi inni wykorzystują do pracy. Mimo, że jestem słaby, z Nim jestem mocny.

    #4 chani
  5. #4
    chani,
    Pan Jezus Chrystus będąc w pełni człowiekiem nie przestał być w pełni Bogiem. Jako człowiek i jako Bóg to ta sama Osoba Syna Bożego. Należy pamiętać, że Pan Jezus będąc człowiekiem nie jest osobą ludzką a Osobą Boską. Biblijny Jezus ma tylko naturę ludzką a nie jest osobą ludzką lecz Bogiem Wszechmogącym.
    Pośrednictwo czy orędownictwo Matki Najświętszej jest każdemu człowiekowi/katolikowi/ niezbędne do zbawienia. Tak samo jak bez Jej pośrednictwa Bóg nie stałby się człowiekiem tak samo człowiek bez tego samego pośrednictwa nie może narodzić się w duchu i prawdzie/narodzić się na nowo/.
    Polecam dość powszechną/katolicką/ modlitwę do codziennej medytacji;
    „Pod Twoją obronę
    uciekamy się,
    święta Boża
    Rodzicielko,

    naszymi prośbami
    racz nie gardzić
    w potrzebach
    naszych,

    ale od wszelakich
    złych przygód
    racz nas zawsze wybawiać,
    Panno chwalebna
    i błogosławiona.

    O Pani nasza,
    Orędowniczko nasza,
    Pośredniczko nasza,
    Pocieszycielko nasza.

    Z Synem swoim nas
    pojednaj,
    Synowi swojemu nas
    polecaj,
    swojemu Synowi nas
    oddawaj.

    Amen. janusz

    #5 baran katolicki
  6. Jakos nigdy nie pomyślałam, aby prosić, żeby umieć prosić i przyjmować to co jest nam dawane z woli Ojca przez ULEGŁOSC SYNA w świetle i mocy Ducha Swietego .
    Dziękuję Ks Biskupie za te słowa.
    Zaczynam rozumieć dlaczego proszę, a nie otrzymuję .

    #6 Klara
  7. Dobra koordynacja to podstawa.
    W każdej dziedzinie /i na każdym stanowisku/dobrze prowadzony zespół, to i świetne wyniki. 6

    #7 Ka
  8. #19
    (z poprzedniego rozważania)
    ,,A gdy wszystko wykonał,
    stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich,
    którzy Go słuchają (Hbr 5,7-9)”
    Janusz, czyżby św. Paweł mylił zbawienie z odkupieniem? Pewnie jakoś zgrabnie to wytłumaczysz za pomocą prawego rozumu.

    #8 St(r)ach
  9. „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi,
    gdy przyjdzie?” Czy Jezus znajdzie wiarę we mnie gdy przyjdzie? To pytanie zadaję sobie dość często. Czy moja wiara jest wystarczająca? A jeśli tak to dla czego nie ma we mnie pełnej akceptacji mojej historii, dlaczego moje lęki sprawiają mi ból? Przecież gdybym miał wiarę nic nie powinno mnie przerażać. Czy sama tęsknota do pełnej komuni z Bogiem wystarczy? Czy moja walka o życie nie będzie przeszkodą do zbawienia? W jaki sposób skutecznie zrezygnować z siebie aby w pełni przyjąć miłość Boga? Nieustanna modlitwa. Jaki ma mieć wyraz w dzisiejszym świecie?

    #9 St(r)ach
  10. A ja jednak wolę modlić się do Jezusa jako Pośrednika między Bogiem a ludźmi.
    On stał się przecież człowiekiem żeby nmas odkupić i zbawić. Żaden inny człowiek nie mógł tego zrobnić, nie mógł zmyć naszych grzechów swoją Krwią.
    I według mnie do zbawienia nie jest konieczne pośrednictwo świętych.
    Oni byli tylko naczyniem w ręku Boga.

    #10 chani
  11. Szczęść Boże Ojcze Biskupie.
    Pozdrawiam Wszystkich.
    Poruszyło serce Słowo Boże, w głębi Ducha i myśli … A wszystko to życie, którego Bóg jest Władcą … Dozwolił/ poprowadził by powstawało, to zamyślenie. Dziękuję
    Tylko relacja z Bogiem, daje Jego Mądrość człowiekowi.
    „ Naucz nas liczyć dni nasze,
    byśmy zdobyli mądrość serca.
    Powróć Panie jak długo będziesz zwlekał ?
    Bądź litościw dla sług Twoich !”
    Dostałam, pytanie: „ czy można kochać Boga, nie kochając ludzi … nie wysłuchując ich … nie biorąc ich w obronę … ?”
    Każdy, Przewodnik i każdy, sprawiedliwy, od Boga mający Dar Mądrości zjednuje wszystkie serca … nigdy nie nadużywa władzy, a mając ją nie sądzi w oparciu o nieprawdę, bez właściwego rozpoznania, nie wydaje wyroków. Człowiek osądzony niesprawiedliwie w oparciu o nieprawdę musi czuć się jak pobity, poniżony … bez czci … choć na to nie zasłużył
    Czy, mógł się bronić ? … i, forma procesu jest ważna.
    Wdowa, do sędziego przychodzi z najniższej pozycji. Nie wiele znaczy. Nie ma obrońcy. Jest stara. Biedna. Może mało inteligentnie zwraca się ze swoja prośbą. Jest skruszona, nie wynosi siebie ponad prawo … w pokorze przedstawia swoją prośbę.
    Jestem wdową i zdałam sobie sprawę, jak bliski życiowo jest opis tej sytuacji i atmosfera.
    Bywa, tak się czułam.
    Na czym polega prośba, oraz czym, jest Dobro, którego słabszy oczekuje ?
    To, pierwsze odebranie Dobra, to forma słuchania, a później na miarę możliwości, spełnienie tego z czym przychodzę.
    Jako, słabszy jestem inna … ?
    Jako niżej postawiona, nie mając nic na swoją obronę, poza Prawdą… czasem nie jestem słuchana.
    Nie mam czasu, proszę szybko … słyszę … i, już nie zależy mi na tym moim „interesie” … tylko, żeby „ktoś” poczuł jaki jest „możny i wielki” … ile, może, lecz … nic, nie może … czasem, nawet mając Obraz Ewangelii za Wzór .
    A ja oczekuję w Duchu, może przypomni sobie … to dziecko, które staje w Prawdzie i Nadziei … takiej, pochodzącej z Naiwności, która jednak jest Tą jego Siłą. Albo młodzieńca … „a, Jezus spojrzał z MIŁOŚCIĄ … i nie zmienił Swojego Spojrzenia, gdy on odchodził smutny.
    Kto jeszcze tak potrafi ?
    Intuicja, poryw serc to jedyna linia zachowania zwycięstwa , ale ona zawodzi.
    Brak otwarcia na Bożą Łaskę Mądrości … jednak, widziałam taki obraz … poczułam się smutna …
    Wierze towarzyszy determinacja w dążeniu do Zwycięstwa.
    Modlitwa, to postawa prośby, wobec Ojcowskiej Miłości … Prośba i podziękowanie, za zachowanie Wiary … o, Nadzieję, choć są te, przeciwności …
    Kiedy, Paweł pisze o, walce, o grzechu, o zwycięstwie … to, opisuje Miłość.
    On, poznał grzech, a od Jezusa doświadczył też, czym jest Miłość, jako przeciwieństwo grzechu …
    Miłość … nie daje posłuchu złemu …
    Miłość … nie zazdrości …
    Miłość … nie szuka poklasku …
    Miłość … Łaskawa jest … Pełna Dobroci … Cierpliwa …
    Miłość … nie cieszy się z nieszczęścia … pokłada Ufność …
    Miłość nie umiera !
    Miłość, jest Wieczna … to, Siła … Moc … Miłosierdzie …
    Obrona … Broń przed złem.
    Apostoł Paweł, pisze:
    Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału,
    lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom,
    przeciw rządcom świata tych ciemności,
    przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6,12)
    Jezus pyta nas:
    A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych,
    którzy dniem i nocą wołają do Niego,
    i czy będzie zwlekał w ich sprawie?
    Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę(Łk 18)
    Ks.Bp „Taka jest obiektywna prawda. Bóg jest tym, który tam bardziej bierze słabych i potrzebujących w obronę i prowadzi ich do tego, by poznawali prawdę i sprawiedliwość i jej doświadczali.”
    Pozdrawiam
    danuta

    #11 miłosierna samarytanka
  12. #10
    Myślę że konieczne, nie jest. Ale wiesz, to jest tak jakbyś odwagi z różnych powodów nie miał by bezpośrednio pójść ze sprawą do szefa. Szukasz tzw. „dojścia” /znane z realu prawda?/, święci więc pełnią rolę takiego wspomagającego ich pośrednika.
    Czy Święty zmyje grzech? Wątpię. Ale może podprowadzić do przebaczenia i zmycia.

    #12 Ka
  13. #8
    Stachu,
    różnica pomiędzy odkupieniem a zbawieniem można zobrazować do skutecznego leku na powszechną epidemię/powiedzmy jakąś śmiertelną zarazę/ i tych którzy usłuchali prawego lekarza stosując się do jego zaleceń. Tylko ci będą uzdrowieni, którzy zażyją odpowiednią dawkę leku dostępnego za darmo. Ci, którzy nie zechcą skorzystać z ratunku sami siebie skazują na śmierć. Chrystus Pan wytyczył pionierski szlak do Nieba. Za pomocą Swojego Kościoła uzbroił ów szlak w odpowiednie zabezpieczenia. Nie dość tego ustawił na trasie doświadczonych wspinaczy/święci i aniołowie/ i polecił im pomagać tym, którzy mozolą się ku górze. Nie wszyscy zdecydują się pójść tą Drogą. Wielu zrezygnuje w czasie wspinaczki i wróci na swoje niziny. Nieliczni dotrą do celu. Niebo/Bóg/ zrobiło swoje. Teraz kolej na Ciebie i mnie. Musimy zrobić swoje. Bóg na odkupił bez nas ale nie zbawi nas bez nas. Sama łaska Boża nikogo na siłę do Nieba nie nagoni. Odpowiedzią na cytowany przez Ciebie list do Hebrajczyków niech będzie dalszy jego ciąg; „Kapłaństwo Chrystusa a życie adresatów
    11 Wiele mamy o Nim mówić, a trudne to jest do wyjaśnienia, ponieważ ociężali jesteście w słuchaniu. 12 Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, sami potrzebujecie kogoś, kto by was pouczył o pierwszych prawdach słów Bożych, i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu. 13 Każdy, który pije [tylko] mleko, nieświadom jest nauki sprawiedliwości ponieważ jest niemowlęciem. 14 Przeciwnie, stały pokarm jest właściwy dla dorosłych, którzy przez ćwiczenie mają władze umysłu udoskonalone do rozróżniania dobra i zła”. Nie mamy pewności czy autorem tego listu jest święty Paweł.
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. #10
    chani,
    tylko Najświętsza Maryja Panna została zachowana od grzechu pierworodnego jako osoba ludzka. Pan nasz Jezus Chrystus choć przyjął ludzką naturę ale nie podwoił swojej osobowości. W naturze boskiej i w naturze ludzkiej jest wciąż Synem Bożym. W Jezusie Chrystusie nie doszło podczas Wcielenia do pomieszania natur. Człowieczeństwo Jezusa Chrystusa nie wymagało ani odkupienia ani zbawienia. Piszesz, że żaden człowiek nie mógł nas odkupić. To prawda, bo tylko sensem i celem każdego człowieczeństwa jest Jezus Chrystus, Syn Boży.
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. #9
    Znajdzie, St(r)achu.
    Tą wykutą rozumem, ale czy z wyżłobieniem w sercu? W sercu zapewne u nielicznych.
    Nie wojowali by tak i nie uderzali bezpodstawnie z zaułka. Tchórze.
    Każdy z nas podlega lękowi ale paskudni są Ci co na lękach ludzkich „grają” .
    /A potem udają troskę i zdziwienie, że tyle zaburzonych w społeczeństwie/.

    #15 Ka
  16. #33
    (z poprzedniego rozważania)
    ,,Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20).” Więc czym jest to kołatanie jesli nie doświadczeniem poznania Boga ? W opisanych warunkach tylko osobiste doświadczenie. Bóg przecież nie może o nas zapomnieć, mimo że my nie chcemy Go znać.

    #16 St(r)ach
  17. #16
    Sercem St(r)achu, sercem.
    /Ludzie jednak przyjęli, że hałasem/.
    Bóg kołacze sercem, w serce.

    #17 Ka
  18. #15
    Ka,
    wyżłobione serce/dusza/ to serce rozumne/dusza rozumna/ przeorana Prawdą.
    janusz

    #18 baran katolicki
  19. #16
    Stachu,
    osobiste „doświadczenie poznania Boga” nigdy nie może być źródłem obiektywnej wiary. W wierze dojrzałej chodzi o rozumne przyjęcie za prawdę również tej rzeczywistości nadprzyrodzonej/ponad naturalnej/, której ni jak osobiście doświadczyć nie można. Tu chodzi o przylgnięcie całym sobą do świętej Wiary Kościoła rzymskokatolickiego.
    janusz

    #19 baran katolicki
  20. Janusz.
    Powiem ci tylko, że masz bardzo płytką wiarę w zbawieniu człowieka.
    Opierając się o człowieka / Maryję a jeszcze z różańcem w ręku to jest całkowita masakra /.
    Wnioskuję, że ty nie znasz historii zbawienia, które daje nam Pan Bóg.

    #20 Józef
  21. „To ostatecznie w Osobie Jezusa, na którego patrzmy z wiarą dokonuje się w nas ta przedziwna koordynacja i zjednoczenie naszych ludzkich oczekiwań z zamysłem Boga”/Bp ZbK/.
    W jednej Osobie Słowa Bożego natura boska i natura ludzka kooperują z sobą w sposób absolutnie doskonały.
    Bóg stał się człowiekiem a człowiek stał się Bogiem. Wolę używać słowa kooperacja niż koordynacja.
    janusz

    #21 baran katolicki
  22. #19
    Będę się jednak upierał, że osobiste spotkanie jest najczęściej źródłem (początkiem) rozumnej wiary. Nie znam wielu ludzi, którzy by dochodzili do rozumnej wiary bez osobistego doświadczenia. W moim życiu dopiero osobiste doświadczenie skłoniło mnie do poszukiwania prawdy całym sobą (rozumna wiara) wcześniej były to tylko rytualne czynności które wręcz zaprzeczały rozumowi.

    #22 St(r)ach
  23. # 20
    Jozefie, czy Ty nie wierzysz w orędownictwo Maryi?

    Ks Biskupie, czy moglabym prosić o dopowiedzenie /rozszerzenie /treści zawartej w komentarzu Ks Bp w ostatnim zdaniu?
    Chcialabym sie upewnić, że właściwie zrozumialam

    szczesc Boże

    #23 klara
  24. Ad #23 klara
    Klaro!
    Chyba nie chodzi o komentarz, lecz o mój wpis.
    To, co napisałem, jest po linii Modlitwy Pańskiej.
    Powiedz, jak rozumiesz lub czego nie rozumiesz czy też w czym wydaje Ci się to sformułowanie niejasne.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #24 bp Zbigniew Kiernikowski
  25. #22
    Stachu,
    wiara katolicka jest Bożą łaską wlaną do człowieczego rozumu. Wiara nie powstaje w umyśle wierzącego na bazie osobistego doświadczenia. Na przykład dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny ni jak doświadczyć się nie da a jednak wierzyć należy bo tak święty Kościół katolicki naucza i do wierzenia podaje. Wiele dogmatów i prawd wiary nie podlega prywatnemu doświadczeniu. To nie człowiek tworzy wiarę lecz wiara jest dziełem Boga dla człowieka. Z osobistej/osobowej/ relacji rodzi się miłość stworzenia do Stwórcy. Może takie spotkanie być uczuciem wiary ale nie samą wiarą. Nie należy utożsamiać wiary z miłością.
    janusz

    #25 baran katolicki
  26. # 23
    klara
    Szanowna Klaro.
    Pisząc do Janusza ja miałem na myśli że cały cykl naszego zbawienia dokonuje się przez Jezusa.
    Jezus przy wniebowstąpieniu powiedział, że pośle człowiekowi Ducha Prawdy,który wprowadzi w całą prawdę.
    Wiara moja polega na przemianie mego życia i posłuszeństwie Słowu Bożemu. Czyli Klaro wierząc tak ja nie muszę szukać Orędownictwa w kimś.
    Nie wiem, czy wystarczy moja odpowiedz w tych słowach.

    #26 Józef
  27. #20
    Józefie,
    katolik, który wstydzi się Różańca świętego i nie modli się na Różańcu już jest protestantem. Józefie i ja Ci powiem tylko tyle, że szatan pogodził się z człowieczeństwem Pana Jezusa ale nie może patrzeć na doskonałe człowieczeństwo Najświętszej Maryi Panny. Różaniec parzy go potwornie do tego stopnia, że nie jest w stanie z cierpieć każdej „zdrowaśki”. Wbrew temu co piszesz, wiem, komu wierzę.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. # 28
    Janusz
    Uważam odwrotnie, że szatan bardzo się cieszy z modlitwy, kiedy zwracamy się na różańcu do Maryi.
    Gorzej nie cierpi jak oddajemy hołd i cześć Jezusowi kierując modlitwy do Niego.
    To musi być silne przekonanie i potęga wiary w Jezusa.
    Poprzez taką wiarę nie jest mi potrzebne Orędownictwo Maryi.
    Każdy kto nie wierzy w odkupienie i nie ma przekonania do Stwórcy przez Jego Syna nie ma zbawienia.

    #28 Józef
  29. #25,
    Janusz,
    cieszę się że tak bardzo chcesz mi coś wyjaśnić, że piszesz to dwukrotnie ?.
    Zasadniczo ponownie muszę się z Tobą zgodzić, mam podobną intuicję choć nie potrafię tego tak jak Ty nazywać. Jednak to o czym napisałeś sprytnie omija zasadniczą myśl zawartą w mojej wypowiedzi. Mianowicie napisałem o osobistym doświadczeniu jako „źródle, początku ” rozumnej wiary. Jedni są chrzczeni przez rodziców, rozwijają się w rozumnej wierze i trwają w łasce. Są też tacy ( według mnie zdecydowana większość) którzy są chrzczeni, chodzą do kościoła, uczestniczą w liturgiach i niestety trudno im zarzucić rozwój w rozumnej wierze. Dowodzi tego życie poza liturgiami. Ci ostatni potrzebują odkrycia łaski rozumnej wiary. I jeżeli nie żyją w łasce i nie mają prawego rozumu, to nie widzę innej drogi do jej odkrycia jak osobiste doświadczenie (spotkanie) Boga. W dogmacie o którym piszesz także dostrzegam moment spotkania,w którym Najświętrza Matka spotyka Boga (anioła) w wyniku czego mówi,,Niech mi się stanie ” . Nie stało się to na wskutek rozumnej wiary, a raczej rozumna wiara rosła na wskutek spotkania. Pozatym prawy rozum był kształtowany codziennym spotkaniem z Synem Bożym, przecież Ona o tym wiedziała ,bo zostało jej to objawione. Ona pierwsza w pełni uwierzyła bo miała doświadczenie. Była pełna łaski i to nie było bez znaczenia, ale samo prawe myślenie nie sprowadziło by na ziemię Zbawiciela. Dopiero święte TAK wypowiedziane w trakcie spotkania (wolne) pozwoliło na przyjście Chrystusa. Jak rozważaliśmy Bóg nie może zapomnieć o nas. Kiedy Jego łaska „rozumnej wiary ” zostaje przez nas odżucona, szuka innych dróg dotarcia do swoich dzieci. To Bóg nas szuka a nie my Jego. Świetnie to przedstawił autor ( niestety nie pamiętam nazwiska, może ks.bp.dopisze) w książce „Bóg szukający człowieka ”
    Myślę że gdyby Bóg zostawił sprawę naszej wiary tylko na ” pastwę ” prawego rozumu marnie byśmy na tym wyszli, zważywszy że mamy wrodzoną skłonność do grzechu.

    #29 St(r)ach
  30. Za pozwoleniem ks. Biskupa chce poruszyć temat:
    Przebywając w śród ludzi bardzo dużo przeklina.
    To jest coś okropnego jak mężczyzna klnie słowo za słowem. A jeszcze gorzej jak przeklinają kobiety i to wykształcone po studiach.
    Rozmawiam nie raz z nimi i w czasie rozmowy klną po słowie. Trudno mi zwracać uwagę takiej kobiecie wykształconej co ma magistra. Jak to brzydko wygląda jak kobieta klnie choć jest zadbana i ma figurę. Rozumiem jak to by była pijaczka i palaczka to wiadomo kobieta z marginesu. Ale wykształcona po studiach no ludzkie pojęcie przechodzi a mnie to aż dreszcze biorą jak słyszę takie słowa od kobiet.

    #30 Józef
  31. #28
    Józefie,
    Kościół Katolicki wierzy między innymi w cztery dogmaty maryjne. Są to;
    I „O Bożym Macierzyństwie Maryi”
    Dogmat został ogłoszony na soborze w Efezie w 431 r. – święta Dziewica jest Matką Boga, ponieważ urodziła Słowo Boże, które stało się ciałem.

    II „O Maryi zawsze Dziewicy”
    Dogmat ogłosił papież Marcin I na Synodzie Laterańskim w Rzymie w 649 r. – Maria z Nazaretu została zapłodniona przez Ducha Świętego bez nasienia, następnie urodziła zachowując swe nienaruszone dziewictwo.

    III „O Niepokalanym Poczęciu Maryi”
    Dogmat ogłoszony w 1854 r. przez papieża Piusa IX bullą Ineffabilis Deus – Najświętsza Maryja Panna w pierwszej chwili swego poczęcia za szczególną łaską i przywilejem Boga Wszechmogącego, przez wzgląd na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana wolna od wszelkiej zmazy winy pierworodnej.

    IV „O wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny”
    Dogmat ogłoszony przez papieża Piusa XII w 1950 r. – Niepokalana Boża Rodzicielka, zawsze Dziewica, Maryja doznała Wniebowzięcia.

    Dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny nie rozstrzyga problemu Jej śmierci. Nie wiadomo zatem, czy Maryja umarła i potem została wzięta do nieba z ciałem i duszą, czy też przeszła do chwały nie umierając, lecz „zasypiając”, jak głosi wschodnia tradycja. Czekamy na piąty dogmat przedstawiający Maryję jako Współodkupicielkę. Czy wierzysz w to co święty Kościół rzymskokatolicki podaje Ci do wierzenia?
    janusz

    #31 baran katolicki
  32. #29
    Stachu,
    zdumiewające jest to jak Ci się udaje połączyć osobiste doświadczenie Boga z wiarą, której przecież nie jesteś autorem. Każdy człowiek niezależnie od wiary ma doświadczenie Boga jako Stwórcy. Do subiektywnego doświadczenia Boga wystarczy sam rozum naturalny ustawiony na Prawdę, Dobro i Piękno. W każdym człowieku jest potrzeba poznawania tego co prawdziwe, dobre i piękne. Nie ma sensu licytować się z osobistym doświadczeniem bo jest jest ich tyle ile ludzi. Każdy człowiek może powiedzieć; „moja wiara”, „moje doświadczenie”.
    Dobrze, że Ksiądz Biskup poruszył temat dobrej koordynacji. Pytanie jest: „kto ma władzę koordynować „osobistymi wierzeniami” w Kościele jako wspólnocie wierzącej? Czy prywatna wiara jest ważniejsza od wiary całego Kościoła?
    janusz

    #32 baran katolicki
  33. # 31
    Janusz
    Wierze w Słowo Boże co jest zawarte w Piśmie Swiętym.
    A dogmatów w Piśmie Swietym nie ma.

    #33 Józef
  34. Januszu,
    Dobrze, że Kościół podaje dogmaty, bo bez nich niechybnie ogłosiłbyś, że Maryja poczęła z rozumu nie z Ducha Świętego.

    #34 grzegorz
  35. Januszu,
    Dobrze, ale nie urodziŁeś się przed 431r. gdy nie byŁo jeszcze dogmatów. Nie miał byś wtedy w co wierzyć 🙂

    #35 grzegorz
  36. …”Prosimy, byśmy umieli właściwie prosić i przyjmować to, co nam jest dawane z dobroci Ojca przez uległość Syna w świetle i mocy Ducha Świętego.” Ks.Bp
    ……..
    To zdanie , w pełni wypełnia taką postawę w życiu, by prosić Boga Ojca o co się chce, ale jednocześnie w pokorze przyjmować to, co nas spotyka z woli Ojca, będąc w postawie uległości ,na wzór Syna Bożego, oraz byśmy potrafili mieć mądrość co do sytuacji, mądrością Ducha Świętego… – tak to rozumiem…

    #36 niezapominajka
  37. Wielce Czcigodny Ojcze Biskupie !
    Bardzo trudno jest prosić … przecież, już otrzymałam tak wiele.
    To, proszenie zawsze dzieje się, nie w porę.
    Gdy, proszę w obronie Prawdy … staję, w postawie ufności. Przemawia we mnie proste Słowo … Kieruje nim, Wiara. Co .. no, co mam … do stracenia ?
    Słowo Ewangelii Życia opartej na Imieniu Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który jest Kościołem od dziś, za jedyną Drogę ku Życiu, przyjmuję.
    Jezus/Kościół, uczył swoich Uczni, by szukali i zawsze stawali w obronie Prawdy ? Jezus, za Prawdę oddał Życie, żebym i ja mogła być przy Jego Sercu w Nim odnaleźć Życie. Czy, przy Jego Imieniu, potrafię zapisać swoje imię? … zachowam, Życie …? Teraz, zobaczyłam ponownie … „widzę” … poczułam, ja jedynie poszukuję Prawdy! …
    Ale, Prawdzie, przeciwne jest to zło. Zło zawsze brzmi bardziej „logicznie” … chce się słuchać. Potrafi … podpiera się kłamstwem precyzyjnie uporządkowanym, wchodzi w ciemność ażeby brzmiało lepiej. Staram się jedynie Prawdę, o szczerość . O nie wyrządzanie krzywdy swoim życiem powszednim. Modlę się… pokutuję … ale, lękam się … za chwilę przyjmuję cierpienie w ciszy, by wrócić do Łaski.
    W ciemności mniej widać. Ciemność przesłania wszystko człowiekowi złemu … cynizm, brak miłości … kłamstwo … tajemnice … Materializm … sekrety … są, jak poruszanie się w błocie… brudzie. Nie jest łatwo poruszać się w takim środowisku.
    „Zło dobrem zwyciężaj” … niedawno usłyszałam w Kościele.
    Przypomniałam też sobie słowa sprzed siedmiu lat:… „ ta prosząca wdowa, jest Obrazem Kościoła” … nie mogłam wtedy zrozumieć, aż do dziś… Właśnie dziś, usłyszałam takie Słowo: „Kościół ma zmarszczki. Kościół, prosi … o Wiarę, Dobro, Prawdę … jest jak, ta wdowa.
    … i jeszcze takie dalsze: „ .. Jak wrócisz do domu to spójrz w lustro i sprawdź czy masz zmarszczki … Dziś, może nie zrozumiesz tego Słowa, lecz może to się stać, już jutro … a może dopiero, za osiemnaście lat …?”
    Zrozumiałam … na, teraz … na, dziś …
    Prawdziwie, można … oglądam zmarszczki tam gdzie jest Kościół dbający o Prawdę … o, Wiarę … o, Miłość …
    Proszę, mi wybaczyć.
    Proszę … o obecność Bożego Ducha dla Kościoła.
    To wyznanie osobiste, i nikt nie zrozumie… o co chodzi.
    Z Wiarą, i też z pełnym ufności sercem proszę Czcigodnego Ojca Biskupa o usprawiedliwienie tej korespondencji.
    Za wstawiennictwem Bożej Matki Maryi Najświętszej Pani Jasnogórskiej Błogosławię Ojcu.
    Danuta

    #37 miłosierna samarytanka
  38. Ad #29 St(r)ach
    Autorem książki „Bóg szukający człowieka” jest Abraham Joshua Heschel.
    Bp ZbK

    #38 bp Zbigniew Kiernikowski
  39. #33
    Józefie,
    ogłaszając dogmaty, Kościół nie narzuca niczego, lecz podaje, w co trzeba wierzyć, jeśli chce się w ogóle być chrześcijaninem. Treść dogmatów należy do treści chrześcijaństwa, a kto dogmaty odrzuca, powinien wiedzieć, że w ten sposób staje się chrześcijaninem wybiórczym albo w ogóle przestaje nim być. Kościół nie wynalazł dogmatów, gdyż nie wynalazł treści swojej wiary. Punktem wyjścia dla niej pozostaje Pismo Święte brane w całości, Stary i Nowy Testament, oczywiście pod warunkiem poprawnego rozumienia go. Pismo Święte jest dużo obszerniejsze niż teksty wszelkich formuł dogmatycznych. Najistotniejsze stwierdzenia z Biblii są źródłem oparciem dla dogmatów. Nie powtarzają one jednak tak po prostu zasad biblijnych, lecz raczej stanowią ich podsumowanie.
    janusz

    #39 baran katolicki
  40. #35
    Grzegorz,
    pierwotnie, po grecku, słowo dogma /liczba mnoga dogmata/ oznaczało opinię, pogląd, decyzję. Mogła to być opinia czy decyzja oficjalna, ogłoszona dekretem, np. przez cesarza. Gdy tego słowa zaczęli używać chrześcijanie w starożytności, rozumieli je podobnie. Dogmat oznaczał dla nich wspólne przekonanie, oficjalnie ogłoszone. Decyzja co do wiary raz podjęta, staje się wiążąca.
    Chrześcijanie podjęli później pewną liczbę takich decyzji, które składają się na treść wiary. Zawartość dogmatów stanowi informację dla chrześcijan i dla innych, czego uczy Kościół. Wiara chrześcijańska tworzy bowiem pewną całość, nie przypomina menu w restauracji, z którego się wybiera to, co komuś pasuje.
    Przed 431 rokiem, nie było samochodów, komputerów, samolotów, rakiet kosmicznych, itd. Wystarczy spojrzeć na datę ostatniego dogmatu maryjnego by zauważyć, że samo ogłoszenie dogmatu wiary nie oznacza początek podanej prawdy wiary.
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #30
    Józefie,
    przekleństwa słowne to zwykłe pierdnięcia ustne. Można pierdzieć „dupą” i można pierdzieć „gębą”.
    Ci co klną to zwykłe chamy, którzy przywykli do językowego smrodu. Co ja czynię kiedy ktoś zwraca się do mnie „kałem” językowym. Stanowczo proszę śmierdzącego delikwenta by przestał „pierdzieć” w mojej obecności.
    janusz

    #41 baran katolicki
  42. Czy wierzyć w orędownictwo Maryji? W moc mnodlitwy różańcowej?
    Czy wierzyć w pośrednictwo świętych?
    Ja tam nie wiem. Jedno wiem, że ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego są naprawdę Jego dziećmi.
    Wiara w Boga nie mierzy się ilościom osób w kościołach, ilością odmówionych modlitw, ale tym co człowiek ma w sercu.
    I powiem szczeże nie wierzę, że szatan boi się różańca. Szatanm przecież niczego się nie boi. Nawet w Piśmie jest napisane, że szatan rozmawiał z Bogiem.
    Może to zasadzka szatana aby wmówić ludziom, że czegoś się boi?

    #42 chani
  43. #36
    Te postawy /prosząco-uległe/warto zsynchronizować z duszą /taką jaka jest/.
    Nikt za nas tego nie zrobi, a warto.

    #43 Ka
  44. #42
    chani,
    czy zastanawiałeś się kiedyś nad swoim sercem? Czym ono jest w tobie i dla ciebie?
    Piszesz, że „Wiara w Boga nie mierzy się ilościom osób w kościołach, ilością odmówionych modlitw, ale tym co człowiek ma w sercu”. Moim „sercem” jest mój „duch”, który jedynym miejscem gdzie spotykam się z Duchem Świętym. W duchu i prawdzie należy oddawać cześć Ojcu. Takich chce mieć czcicieli. Dzisiaj „serce” kojarzone jest z uczuciami. Dlatego Boga trzeba jakoś doświadczyć, jakoś Go odczuć/poczuć/. Konieczne jest religijne przeżycie swojej wiary. Intrygujące jest „serce wierzące”, tylko co to takiego jest dla człowieka współczesnego?
    janusz

    #44 baran katolicki
  45. #42
    chani,
    czego i kogo boi się szatan możesz przekonać się uczestnicząc w egzorcyzmach. Na własne oczy i własnymi uszami przekonałbyś się co to za wstrętna bestia i jak bardzo boi się obecności Matki Bożej.”„Każde Zdrowaś Maryjo z różańca jest dla mnie jak uderzenie obuchem w głowę. Gdyby chrześcijanie znali moc modlitwy różańcowej, byłoby już po mnie!”.
    https://misyjne.pl/dlaczego-szatan-boi-sie-maryi/
    janusz

    #45 baran katolicki
  46. #36
    niezapominajka
    A ja myślę, że warto prosić o to co jest zgodne z wolą Bożą. I tylko taka modlitwa ma sens.
    Tak czytam w internecie,m że niektórzy są sfrustrowani, że bez końca się modlą o coś a Bóg tego nie wysłuchuje. Może jest tak, że źle się modlimy?
    Modlimy się o spełnienie własnych zachcianek, własnych żądz, a nie modlimy się o to co zgodne z wolą Bożą.
    Na wzór Jezusa: „Ojcze, jeśli chcesz, oddal odemnie ten kielich; wszakże nie moja wola, lecz twoja niech się stanie!”

    #46 chani
  47. #41
    Jak sobie dobrze przypominam sam pierdnąłeś publicznie /w odpowiedzi do Chaniego/.
    Smrodek zetknął się z ciszą, choć nic winnego Ci konia w swe pierdnięcie zaprzęgnąłeś.
    To „stanowczo” to rysunek na użytek zewnętrzny.

    #47 Ka
  48. #42
    Myślę Krzysiu, że Boga się boi.
    Paskudny byt, wynikły z żądzy.

    #48 Ka
  49. #48
    Ka
    Poniekąd rzeczywiście szatan się boi Boga, przecież jest Jego podwładnym czy tego chce czy nie..
    Napisałem tamto i może źle to ująłem.
    Chodziło mi, że dziwne jest to, że szatan mówi, że boi się czegoś, boi się różańca.

    #49 chani
  50. #45
    baran katolicki
    Sorry, ale mnie to nie przekonuje.
    Może to wszystko to sztuczka szatana? On do wszystkiego jest zdolny i wszystko zrobi żeby odwieść ludzi od Boga i szuka kogoś kogo ma pożreć.

    #50 chani
  51. #50
    chani,
    nadchodzą czasy kiedy miejsce Madonny zajmuje Pachamama. Może do niej się przekonasz? Najpierw usuną Madonnę później Chrystusa.
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. #51
    baran katolicki
    A wiesz mi, że Chrystusa z serca nic nie usunie. Wiem bo czasami mam dość ale jednak On nie chce odejść.
    Tylko jednak trzema Go mieć w sercu.

    #52 chani
  53. #52
    chani,
    w języku biblijnym serce oznacza centrum osobowe człowieka. Serce nie oznacza emocjonalności, jak uważa kultura europejska od okresu romantyzmu. Nie oznacza sfery płynnej, ulotnej, ciągle zmieniającej się, wrażliwej, sentymentalnej. Wręcz przeciwnie, serce oznacza to, kim dany człowiek jest, w sposób twardy, czyli to, co wyznacza jego istotę. „Mieć Chrystusa w sercu”. Ciekawe jak On tam się pomieści/pogodzi/ razem z twoim grzechem niewyspowiadanym od lat?
    janusz

    #53 baran katolicki
  54. #51
    Nic nie usuną bo naród Bogu wierny jest.
    W #52 Chani dobrze to rozumie.
    Jeżeli naród chce uporządkowania widzialnego Kościoła,to tylko dla dobra /szczególnie przyszłości/tegoż Kościoła.
    Każdy uczciwy wierny Ci to powie.
    A Pachamama podobno jest naszą Maryją.
    Czuwa nad plonami, by nikt nie był głodny.

    #54 Ka
  55. #5
    Ka,
    no to zapraszam na marsz narodowy 11 listopada do stolicy pod wezwaniem „Weź w opiekę naród cały”.
    janusz

    #55 baran katolicki
  56. ad.#54
    Ka,
    odnośnie pachamamy.” Katolicy nie mogą akceptować żadnego kultu pogańskiego ani jakiegokolwiek synkretyzmu między praktykami i wierzeniami pogańskimi a praktykami i wiarą Kościoła katolickiego. Akty kultu polegające na zapalaniu światła, kłanianiu się, upadaniu na twarz lub głębokich ukłonach aż do ziemi oraz tańcach przed nagą figurą kobiecą, nieprzedstawiającą ani Najświętszej Maryi Panny, ani żadnej kanonizowanej świętej Kościoła, są pogwałceniem pierwszego przykazania Bożego: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”; są pogwałceniem wyraźnego zakazu Boga, który upomina: „Gdy podniesiesz oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, i wszystkie zastępy niebios, obyś nie pozwolił się zwieść, nie oddawał im pokłonu i nie służył, bo Pan, Bóg twój, przydzielił je wszystkim narodom pod niebem” (Pwt 4, 19) oraz „Nie będziecie sobie czynili bożków, nie będziecie sobie stawiali posągów ani stel. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz” (Kpł 26,1)”/bp Athanasius Schneider/.
    janusz

    #56 baran katolicki
  57. #56
    Wiem już, zrobiła się niezła awantura /trochę poszukałam wiadomości na ten temat/.
    #55
    Niestety, muszę na chleb pracować.

    #57 Ka
  58. #53
    baran katolicki
    A wiesz, że nasze ciała są Świątynią Ducha Świętego?

    #58 chani
  59. #56
    baran katolicki
    Dlatego ja przed nikim nie padam na kolana.
    Nawet w Apkalipsie pisze, że jak Jan upadł na twarz przed Aniołem to on kazał mu wstać bo też jest sługą Boga.

    #59 chani
  60. #59
    Uważaj więc.
    Brak tej sztucznej czołobitności przykrymi działaniami skutkuje.
    Nie wiem, jak u Ciebie, wiem jak u mnie /chodzi o miejscowość/.

    #60 Ka
  61. #59
    chani,
    „Napisane jest bowiem:
    Na moje życie – mówi Pan – przede Mną zegnie się wszelkie kolano,
    a każdy język wielbić będzie Boga”/Rz.14,11/. Krzysiu a może Ty nie masz kolan? Mój Piotr również nie zgina swoich kolan ale on cały jest duchowo na kolanach. Nawet sam Pan Jezus w Ogrójcu upadł na twarz przed Bogiem Ojcem . Mt.26,39.
    janusz

    #61 baran katolicki
  62. #61
    Idziemy przez życie po trudach. Każda wdzięczność serca to głębokie ugięcie przed Bogiem swojego serca i kolan.
    Nie atakuj Krzysztofa. Doskonale wiesz, że Krzysztof ma kłopoty tak z poruszaniem się jak i ze zdrowiem. Nigdy też do końca nie wiadomo, kto bardziej czysty, szczery uczestniczący w trudach życia Krzyś czy Twój potomek /a może na równi?/.
    Gloryfikowanie chorób, to jakaś pomyłka. Nie wiadomo, jaki byłby Twój syn, gdyby miał możliwość jak Krzyś, walczyć z otoczeniem i swoim ograniczeniem o przetrwanie.

    #62 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php