Słuchamy w tę dzisiejszą, 4. Niedzielę Wielkiego Postu Ewangelię o synu marnotrawnym, która jest jednocześnie Ewangelią o miłosiernym ojcu i o starszym synu, który nie rozumiał i nie doceniał faktu bycia w domu ojca. Zapewne każdy zgodzi się z prawdą a także z faktem, że jeśli ktoś usłyszy Ewangelię i jeśli jej przesłanie dociera do jego świadomości i go porusza, to zazwyczaj spontanicznie uzna siebie za syna marnotrawnego. Niewątpliwie jest trudniej uznać w sobie niewłaściwą i błędną postawę starszego syna.

Ojciec

To wobec niego ojciec czyni zabiegi. Tłumaczy i zaprasza do wejście do domu. Podczas gdy młodszy, marnotrawny sam wrócił i nie miał oczekiwań, by zostać przyjęty jako syn. Gotów był być sługą w domu ojca.

To wobec starszego ojciec użył najbardziej przekonującego argumentu – swoistej deklaracji o jedności i przynależności do domu ojca.

Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną
i wszystko, co moje, do ciebie należy.
A trzeba było weselić się i cieszyć z tego,
że ten brat twój był umarły,
a znów ożył; zaginął, a odnalazł się.

Postawa starszego syna zachodzi jednak zapewne nie mniej niż ta młodszego. Mimo pewnych znamion „lepszej postawy”, bo przecież jest w domu ojca, wcale nie świadczy o komunii i jedności z ojcem. Co więcej, okazuje gniew i rozgoryczenie a nawet wprost upór w stosunku do ojca i do jego decyzji. Mimo „przebywaniu” w domu ojca, jest duchem bardzo daleko od ojca.

Postawa marnotrawnego syna staje się okolicznością do przeżycia nawrócenia i wejścia w komunię z ojcem przez przyjęcie przebaczenia i wejście do domu ojca. Postawa starszego, pozornie wiernego syna, a w rzeczywistości odpowiadająca postawie „wyrobnika” czy niewolnika, nie pomogła mu wejść w komunię z ojcem i z bratem.

Warto jeszcze zauważyć, że ojciec był stale z każdym z tych swoich synów. Żadnego z nich nie „wpisał na stracenie” w swoim ojcowskim wnętrzu. Tak nie stało się nawet wtedy, kiedy każdy z tych dwóch synów – każdy na swój sposób – odwracał się od ojca czy odchodził od niego. Po porostu nie korzystał z dobroci ojcostwa ojca. To ojciec dawał dowody i przekonywał, że jest dla nich, dla każdego z nich, niezależnie od ich „zagubienia się w sobie”.

Synowie – nawrócenie

Jeden i drugi syn potrzebuje nawrócenia. Jeden i drugi syn ma takiego samego i tego samego ojca. Ojciec każdemu z nich okazuje miłosierdzie. Jest gotów przyjmować. Czeka. Kiedy trzeba, przekonuje. Daje zaproszenia do nawrócenia. Można powiedzieć, że synami stają się (okazują się) ci, którzy wchodzą w nawrócenie.

Niezależnie w której z postaw tych dwóch synów bardziej się odnajduję, potrzebuję zawsze nawrócenia. Dom Boga Ojca, którego symbolizuje ojciec z przypowieści ewangelijnej, jest otwarty dla wszystkich, którzy zechcą przyjmować mentalność promieniującą z miłosiernego i nieodwołalnego a tym samym niezmiennego i „stanowczego” Ojcostwa. Dzisiaj to Ojcostwo bywa na różne sposoby kwestionowane, naginane, zniekształcane, rozwadniane a nawet wprost odrzucane. Potrzebujemy nawrócenia

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

77 komentarzy

  1. Tak jest, potrzebujemy nieustannego nawrócenia, pokuty, metanoi. Dobrze to uobecnia Sakrament Pokuty i Pojednania. KKK 1440 „Grzech jest przede wszystkim obrazą Boga, zerwaniem jedności z Nim. Narusza on równocześnie komunię z Kościołem. Dlatego też nawrócenie przynosi przebaczenie ze strony Boga, a także pojednanie z Kościołem, co wyraża i urzeczywistnia w sposób liturgiczny sakrament pokuty i pojednania”. Za każdym razem w grzechu ciężkim opuszczam Kościół Święty idąc jak najdalej od „domu Ojca” w swoją stronę. Ta przypowieść pokazuje mi rzeczywisty skutek grzechu ciężkiego/śmiertelnego/. Poza „domem Ojca” jestem martwy i potrzebuję ożywienia/metanoi/.
    W Sakramencie Pokuty i Pojednania czeka na mnie mój Ojciec/Bóg/ i czekają moi bracia i siostry w wierze. To nie jest tak, że idąc za pokusą wolności w grzech ciężki zrywam relacje z tylko Bogiem ale opuszczam Kościół Święty, który dał mi wiarę/życie/.Każda metanoia ma swój początek w głosie sumienia, które pokazuje mi jak bardzo się zeświniłem w świecie bez Boga. Wracam goły i wesoły jak bumerang nie o własnych siłach. To pamięć, która pamięta rodzinny dom daje mi siłę by odejść od koryta i ruszyć w drogę powrotną. Teraz rozumiem czym jest biblijna metanoia. Jest drogą pokuty i pojednania. Zaparcia się siebie i dźwigania własnego krzyża. Wyznania grzechu, przeproszenia, i gotowości do zadość uczynienia/kary/. Sakrament Pokuty i Pojednania mógłby się nazywać Sakramentem Metanoi.
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. „Jeden i drugi syn potrzebuje nawrócenia”. Tak jak wszyscy potrzebujemy higieny osobistej tak też wszyscy potrzebujemy częstego mycia wodą i mydłem. Jedni są tylko zakurzeni grzechem, drudzy ubrudzeni a jeszcze inni popaprani „gównem”. Grzech to śmierdzące „gówno” zapach padliny. Nie czuć i nie widać tylko w środowisku trzody chlewnej. Ten starszy brat jest zakurzony/wkurzony/ na młodszego popaprańca, który przeprosił ojca a zapomniał o relacji braterskiej. Nie tylko ojciec zraniony został grzechem marnotrawnym. W domu pozostała zapewne zapłakana matka, zasmucone siostry i wkurzeni bracia. Każdy grzech pociąga za sobą skutek. Rani i zabija. Grzech lekki i powszedni za kurza Kościół święty/czysty/. Grzech ciężki/śmiertelny/ morduje Kościół/rodzinę/ od zewnątrz albo od wewnątrz. Grzech to nie jest tylko sprawa pomiędzy grzesznikiem a Bogiem. To pojedynek/rachunek/ pomiędzy grzesznikami/ludźmi/. Potrzebujemy pokutnej metanoi/kara/ do prawdziwego pojednania.
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. #1 ,2
    A w ktorym synu widzisz siebie?

    #3 Klara
  4. Ja myślę, że nawrocenie wymaga tez POSLUSZENSTWA.
    A z tym mam problem, bo częściej widzę grzech u innych niż u siebie.
    Jak patrzę wstecz na swoje życie to dopiero teraz dociera do mnie jaką jestem MARNOTRAWNA córką.
    Zmarnowałam tyle łask, które były jak na dłoni Ojca, a ja Go omijałam i robiłam po swojemu.
    A On czekał / i czeka cierpliwie / .
    Trudno pojąć Jego miłość i miłosierdzie .

    #4 Klara
  5. #3
    Klaro,
    po każdym grzechu ciężkim/śmiertelnym/ widzę siebie jako ufajdany wieprz. Nie tylko widok samego siebie mnie przeraża ale co gorsze dobija mnie własny smród. Nie łatwo jest się podnieść i odejść od koryta ze zlewkami tego świata tak samo jak nie łatwo Izraelitom było opuścić stabilność niewoli egipskiej. W grzechu ciężkim tracę Łaskę uświęcającą/życie Boże we mnie/. Jestem umarły trup. W Sakramencie Pokuty i Pojednania Bóg uobecnia się w rzeczywistości mojej śmierci. Zaprasza do powrotu i otwiera konfesjonał gdzie mnie obmywa z mojej winy Swoją Przenajświętszą Krwią dając mi szatę zbawienia/Łaska uświęcająca/. Dopiero po sakramentalnej łaźni mogę przekroczyć próg ziemi obiecanej/utracone dziedzictwo/.
    Klaro, wiele razy pracując w winnicy Ojca wracam do domu zakurzony/wkurzony/,zmęczony/zniechęcony/. Wracam i radosny/spokojny/, zadowolony/kochany/, wracam na miejsce swojego odpoczynku w bliskości Ojca, w towarzystwie braci i sióstr. Nie sposób nie wspomnieć o tej jedynej, która nigdy nie zawodzi i zawsze jest ze mną. To moja Matka, Matka Kościoła/Najświętsza Maryja Panna/. Nie było by Ojca dla mnie gdyby zabrakło ukochanej Matki.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. …” Dzisiaj to Ojcostwo bywa na różne sposoby kwestionowane, naginane, zniekształcane, rozwadniane a nawet wprost odrzucane. Potrzebujemy nawrócenia”
    Ks.Bp
    ….
    … Nie rozumiem postawy obecnego Papieża Franciszka , Jego pewnego tłumaczenia islamu jako religii pokojowej….
    .. postanowiłam zapoznać się z „koranem” by lepiej poznać ich pokręcone treści i mieć argumenty na obalanie tej pseudo religii…
    … nie kupię tej książki ale wypożyczę w bibliotece …
    …bulwersuje mnie też aprobata Papieża Franciszka, związków jednopłciowych…
    Wśród różnych odcieni życia , dostrzegam i te aspekty , które są albo czarne albo białe – i tak postrzegam zdrową rodzinę jako związek kobiety i mężczyzny.Żadne kombinacje w tym względzie nie maja odcieni – tylko biel lub czerń…
    … Opinie Kościoła / Hierarchów / winny być czytelne i jasno wybrzmiewać, by nie było wątpliwości …
    To samo kwestia aborcji- jest to zwykły mord…
    Prawda jasno winna byc głoszona…

    #6 niezapominajka
  7. Rozmawiałam wczoraj z koleżanką – co to jest prawda. Po długiej rozmowie doszłyśmy do wspólnego zdania , że jedyna Prawdą jest Bóg Ojciec i Jezus Chrystus i wszystko to, co Syn Boży głosi i objawia człowiekowi Duch Święty Boga Ojca i Syna . ..
    ..W Dziesięciu Przykazaniach zawarta jest Boża nauka oraz w całym Piśmie Świętym przekazanym przez Ducha Świętego…
    .. wszelkie książki prorockie nauczają, pouczają i oświecają prowadząc dzięki Mocy Bożego Ducha , do nawrócenia- wcześniej trzeba mieć łaskę widzenia swoich przewinień, grzechów i mieć mocne postanowienie poprawy czyli otwarcia się na Tego Ducha, który swoja mocą uwolni nas od powrotów do grzechów…
    …Jest to możliwe – tego doświadczamy we wspólnocie i mamy wielka wdzięczność Panu Bogu za te cuda, które z nami robi, ku częstemu naszemu zaskoczeniu i wielkiej radości 🙂

    #7 niezapominajka
  8. Jeśli chcesz poznać prawdziwy tekst koranu, zapoznaj się z tłumaczeniem z początku 20 wieku. Późniejsze tłumaczenia są ” wygładzone” by nie pokazywać prawdziwych zamierzeń islamu.

    #8 lemi
  9. Wracając jeszcze na chwilę do dyskursu na temat ukorzenia i upokorzenia w kontekście służby bliźniemu dzisiejsze Słowo daje nam piękne wyjaśnienie.
    Postawę ukorzenia widzimy u syna wracającego do Ojca. Jest to pokorne zrozumienie swojego grzechu i prośba o wybaczenie.
    Poczucie upokorzenia widzimy u syna starszego, który ma o sobie jak najlepsze zdanie i nie może pojąć usprawiedliwiającej miłości Ojca wobec grzechów brata.
    #6 niezapominajko
    Tym młodszym bratem są dla nas muzułmanie, aktywni homoseksualiści, ci dokonujący i wspierający aborcję…
    W ostatnim czasie , podczas nabożeństwa pokutnego swoimi braćmi nazwał Abp Ryś księży pedofili z archidiecezji łódzkiej.
    Nie wiemy ilu z nich, nie wiemy ilu z nas przyjmie prawdę o swoim grzechu , nawróci się do Boga Ojca, ilu ( a może i my) pozostanie zagubionych czy też całkiem odwróci się od miłosierdzia Bożego.
    Ojciec z nadzieją i gotową nową szatą czekał na syna aż się nawróci. Szykujmy i my w naszych sercach radość, prezenty, miejsce wśród nas wszystkim wyżej wymienionym,szykujmy zapas oliwy do naszych lamp abyśmy byli gotowi, bo nie wiemy, kiedy do nas przyjdą.

    #9 grzegorz
  10. #9
    Grzegorzu,
    widzę, że wszyscy na tym świecie są Twoimi braćmi i siostrami w wierze. Piszesz:”Tym młodszym bratem są dla nas muzułmanie, aktywni homoseksualiści, ci dokonujący i wspierający aborcję…”.Zakwitasz wiosennie. Jakoś mi się zdaje, że i Ty opuściłeś dom ojca i pobiegłeś za nastoletnim młokosem, który roztrwania/marnuje/ swoje dziedzictwo/życie/. Znasz przypowieść o talentach. Ten sam Pan Jezus opowiada jak będzie się rozliczał z każdej otrzymanej łaski/Mt, 25, 14-30/.
    Warto te dwie przypowieści zestawić z sobą i wyciągnąć odpowiedni morał. Co się stanie z tym sługą, który zmarnował swoje talenty/dziedzictwo/. Przypowieść o „synu marnotrawnym” nie ma końca dlatego trudno nam przewidzieć dalsze losy młodszego syna. Ta historia z miłosiernym ojcem, który pod wpływem emocji, wzruszenia zadziałał spontanicznie nie patrząc na społeczne konsekwencje zmysłowego działania. Emocje opadną i rozum zacznie pytać o utracone dziedzictwo dane za wcześnie w niedojrzałe ręce.
    Grzegorzu, czy potrafisz dojrzeć miłosierdzie Boże w przypowieści o talentach, o pannach mądrych i głupich, itd. Parabole ewangeliczne mają charakter moralistyczny i dlatego warto w odpowiednim kluczu szukać Boży morał.
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. #10
    Ta historia z miłosiernym ojcem, który pod wpływem emocji, wzruszenia zadziałał spontanicznie nie patrząc na społeczne konsekwencje zmysłowego działania. Emocje opadną i rozum zacznie pytać o utracone dziedzictwo dane za wcześnie w niedojrzałe ręce.
    Kiedy Ten Ojciec Niebieski zmądrzeje?

    #11 lemi
  12. Szczęść Boże Ojcze Biskupie.
    Jak trudno jest zrozumieć Słowo Boże, to dziś z pokorą zauważyłam. Jest mi wstyd za moje rozproszenie myśli, które sprawił Bóg, abym wreszcie przyjęła … TO … „Coś” … i, ze zdziwieniem pozostawiona zostałam i pomimo jakiegoś zaskoczenia i obcości być muszę w postawie i mentalności, synem starszym „niby lepszym” …
    Oto … uczestniczę w Lekcji Miłosierdzia i Prawdy … pokory … gdy, przyjmuje Słowo Nauki Bożej. Oto, Słowo: …
    „Niezależnie w której z postaw tych dwóch synów bardziej się odnajduję, potrzebuję zawsze nawrócenia. Dom Boga Ojca, którego symbolizuje ojciec z przypowieści ewangelijnej, jest otwarty dla wszystkich, którzy zechcą przyjmować mentalność promieniującą z miłosiernego i nieodwołalnego a tym samym niezmiennego i „stanowczego” Ojcostwa. Dzisiaj to Ojcostwo bywa na różne sposoby kwestionowane, naginane, zniekształcane, rozwadniane a nawet wprost odrzucane. Potrzebujemy nawrócenia
    Bp ZbK

    Prawdziwie, było mówione w Kazaniach, lecz tylko … o osobie, ojca będącego miłosiernym, i jego marnotrawnym synu. O synu, który zawsze był w domu Ojca, nie rozprawiano, a tymczasem … Ksiądz Biskup w Słowie Rozmowy o Dobrej Nowinie chce, aby zwrócić uwagę na zachowanie Ojca wobec syna, który mimo wszystko pozostał w domu ojca … „zawsze był blisko.”
    Podkreślone zostało to, że młodszy syn pomyślał … o, powrocie …
    Jednak ! … czy ? … uczynił tak za przyczyną tęsknoty za Ojcowską Miłością … czy ? … tylko, z powodu głodu biedy i nędzy swojej. To prawda nie miał doświadczenia, a przy ojcu niczego mu nie brakowało. Również ojcowskiej miłości. Można wszystko spisać na karb zwodniczej wyobraźni młodzieńczej, nie znał realiów życia. Nie przewidywał i z „głupoty” roztrwonił swój majątek.
    Żeby zachować życie i wrócić do godności człowieka wraca do domu rodzinnego. Zapewne poczuł to i już wiedział, że popełnił wobec ojca ogromną niegodziwość, ale czy jest w nim … ta, skrucha … ta, tęsknota i miłość do ojca … brata …
    W Akcie Sakramentu Pokuty, człowiek Duchem swoim pragnie powrotu i bliskości Ojca Boga.
    W powrocie i nawróceniu, jest żal za utraconą Łaska Bożą. Tu, chodzi o naprawienie tej relacji zerwanej … o, Miłość …
    Tę, Bożą Miłość … nie chodzi o własne utracone ludzkie dobre samopoczucie. …

    Ojcze Biskupie … przepraszam, ale poczułam swoje powroty w Boże i Ojcowskie Ramiona, które przyciskają mnie do Serca Bożego tak mocno i blisko, że usłyszeć można „Bicie” Serca … Jego, Serca, i moje serce też Bóg słyszy.
    Homer: „Nie ma nic słabszego na ziemi niż człowiek”- możliwe, ale nie ma też nikogo silniejszego niż Bóg, ten dobry Bóg, który nie zostawi nas gdy będziemy potrzebowali Jego pomocy. >”
    Ojciec Bóg, nie ma względu na osobę, gdyby tak nie było to jako wyrobnik i niewolnik nie mogę dostąpić nawrócenia … gdybym utożsamiła siebie ze starszym bratem.
    On, nie powinien zazdrościć, ale możliwe że nie był w tym przypadku doceniony jego trud (skoro pracował na równi z niewolnikami … a, i tak jak wyrobnik … to, wyrobnikiem się stał … z wyboru?) … może … z miłości do ojca… może, wynikało to z posłuszeństwa … może z uległości ? Źle pojętych.
    Przepraszam … ale, z pozycji syna starszego czyli tylko „pozornie wiernego” nie ma „wyjścia?”
    Dlaczego ?…
    On, ojca nigdy o nic nie prosił …
    Pan Jezus zawsze pytał: … „co chcesz żebym ci uczynił” … i padała odpowiedź: … Panie, spraw żebym przejrzał.” … i Jezus, dotykał… ujmował … podchodził … popatrzył z Miłością … podnosił.
    Przyjmuję, że pójść trzeba za Słowem Mądrości i Dobrej Rady płynącej z Ducha Bożego: … iż, jest tak, że warunek nawrócenia i dostąpienie Miłości i Miłosierdzia czyni właściwa postawa…
    Tak, czytam.w Rozważaniu Ojca Biskupa.. „Postawa marnotrawnego syna staje się okolicznością do przeżycia nawrócenia i wejścia w komunię z ojcem przez przyjęcie przebaczenia i wejście do domu ojca. Postawa starszego, pozornie wiernego syna, a w rzeczywistości odpowiadająca postawie „wyrobnika” czy niewolnika, nie pomogła mu wejść w komunię z ojcem i z bratem.” Ks. Bp
    „Postawa starszego syna zachodzi jednak zapewne nie mniej niż ta młodszego. Mimo pewnych znamion „lepszej postawy”, bo przecież jest w domu ojca, wcale nie świadczy o komunii i jedności z ojcem. Co więcej, okazuje gniew i rozgoryczenie a nawet wprost upór w stosunku do ojca i do jego decyzji. Mimo „przebywaniu” w domu ojca, jest duchem bardzo daleko od ojca.” Ks. Bp
    … decyduje … Duch …
    … czy, wybrałam Drogę po Miłosierdzie….
    pozdrawiam
    danuta

    #12 miłosierna samarytanka
  13. #10
    Januszu,
    Piszesz:”widzę, że wszyscy na tym świecie są Twoimi braćmi i siostrami w wierze.”
    Muszę odpowiedzieć cytując klasyka- jednak szkoda że tak nie jest. Braćmi w wierze będą gdy tą wiarę wyznają. Do tego momentu są braćmi, ale o tym do końca nie wiedzą. Wielu z nich, ma jednak dobrą w tym kierunku intuicję. Mówi o tym Twój ulubiony Franciszek. Nie ukrywam, że wiosna przydaje mi wiele pozytywnej energii 🙂 Ale nie Wiosna 🙂
    Piszesz:
    ” Jakoś mi się zdaje, że i Ty opuściłeś dom ojca i pobiegłeś za nastoletnim młokosem, który roztrwania/marnuje/ swoje dziedzictwo/życie/.”
    Tak, właśnie tak było!!! W pewnym momencie pokierowałem swoim życiem tak że wszystko straciłem. Usłyszałem wtedy Dobrą Nowinę i to był moment mojego powrotu. Nie ostatniego.
    Wiem już jednak że warto do Niego wracać.To jest ten skarb, który otrzymałem i jakoś nie ciągnie mnie do zakopywania. Może również z tego powodu, że jestem z zawodu handlowcem- natura pieniądza to obrót 🙂
    Co do morałów wyciąganych z przypowieści, masz rację, że muszą być odpowiednie.
    Narracja o emocjach, wzruszeniach i spontanicznym działaniu ojca nie znajduje umocowania w tekście.

    #13 grzegorz
  14. 1. Wczoraj, jak juz zwykle po Mszy sw. rozmawialem z Fabricio. Mowilem mu o historii Polski od czasow rozbioru. Wspomnialem o wielkich prymasach kard. Wyszynskim I proroctwie S.B. kard. Hlonda, ktory na lozu smierci 21 (22) pazdz 1948 roku powiedzial, ZWYCIESTWO GDY PRZYJDZIE BEDZIE ZWYCIESTWEM MARYI.
    2. Dzis po powrocie ze Mszy sw. zauwazylem kolo skrzynki plik magazynow m. in. Przeglad Katolicki, ktore ktos mi podrzuca od czasu do czasu.
    Zaczalem przegladac PK z listopada 18, potem wzialem z pazdz. z ze zdjeciem na okladce kard. Hlonda. Na str 4 jest art. “Smierc Wielkiego Prymasa”, ze wspomnien siostry Maksencji Jechalik.
    Czytam w nocy 13 pazdz. 1918 kar. ciezko zachorowal. Puka do drzwi ks Baraniaka mowiac: Prosze zawolac sister, bo czuje sie bardzo niedobrze…
    W czwartek (21 pazdz.) rano usmiecha sie do wszystkich lekarzy przy wizycie i na zapytanie jak sie czuje, odp. Eminencja: dobrze, zaraz przyjdzie Pan Jezus I daje sie zaopatrzyc na droge wiecznosci. Dziekuje panom. Po wyjsciu lekarzy mowil do nas siostr pielegnujacych: prosze wszystko sprzatnac z pokoju, wskazal na tacke ze strzykawkami I na wszystkie przybory do leczenia. Niech teraz wyjdzie stad wsszystko co doczesne, niech wejdzie wiecznosc…
    Pracowalem dla Chrystusa I dla Polski, I pracowalbym jeszcze, ale wszystko w reku Matki Najswietszej, a jezeli przezyje to straszne przejscie to bede inny…
    Do nikogo I niczego sie nie przywiazalem, wiec odchodze z radoscia. Zal mi tylko moich grzechow, bo nie zawsze dopelnilem wszystkiego co mi Bog zalecil. Ale ufam I mam nadzieje, ze dobry Bog wezmie mnie za uszy i wciagnie do nieba…
    Odrzeklam (s. Maksencja): Eminencjo, te male uchybienia juz zostaly cierpliwie znoszonymi cierpieniami tej choroby odpokutowane. Mowil Eminecja: Zostawmy to Bogu…
    Chetnie pil wode z Lourdes, niech Matka Boza bedzie ze mna, mawial. Tylko Matka Najswietsza moze mi dopomoc, bo to jest sprawa szatanska, widze w tym pokoju walke miedzy zlem a dobrem. Duchy ciemnosci chca mnie powalic, a powaliwszy mnie wezma gore…
    Wieczorem przybyli ksieza z palacu… Widzac wzruszenie glebokie na ich twarzach, rzekl: nie smuccie sie, nie rozpaczajcie, bo ZWYCIESTWO GDY NADEJDZIE BEDZIE ZWYCIESTWEM MATKI NAJSWIETSZEJ. W tej obecnej walce, ktora sie rozgrywa miedzy sztanskimi zastepami a Chrystusem, oto jeden z tych, ktory uwazal sie za powolanego do zwyciestwa boju, zostaje juz odwolany i wszystko stanie sie tak jak Bog sam postanowil.

    #14 Jurek
  15. #13
    Grzegorzu,
    w #9 pisałeś: „Tym młodszym bratem są dla nas muzułmanie, aktywni homoseksualiści, ci dokonujący i wspierający aborcję…”. W jakim sensie katolicy trwający w grzechy ciężkim są naszymi braćmi i siostrami? Piszesz o aktywnych sodomitach, o najgorszych mordercach dzieci nienarodzonych. Można by tutaj dodać wszelkiej maści potępieńców. Romantyczny humanizm jest szeroką drogą tego świata. Zważ, że księciem tego świata jest Lucyfer, małpa Boga.
    Grzegorzu, wędruj sobie z kim chcesz, ale na miłość boską, nie wprowadzaj ich ślepą furtką do rzeczywistości Kościoła Świętego. Bez łaski wiary pokaleczysz ich jeszcze bardziej. Chyba, że dostosujesz do ich oczekiwań świętą wiatę katolicką. Zrelatywizujesz Boga, Kościół, Sakramenty i taką papkę podasz im za prawdę.
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. #11
    lemi,
    skąd ta pewność, że biblijny Pan Jezus opowiadał o Bogu Ojcu? Dla mnie ta opowieść ukazuje nieroztropność bogatego ojca, który dziwnie się zachował dzieląc spadek pomiędzy synów jeszcze w sile wieku. Nie dość, że podzielił to jeszcze beztrosko oddał do dyspozycji młodszemu młokosowi. Być może miał słabość do malucha i niczego mu nie odmawiał. Takie bezstresowe wychowanie świadczy o zmysłowym ojcostwie gdzie rozumu brak.
    W #12 Danuta próbowała uczciwie wczuć się w bohaterów przypowieści. Nie mamy pewności ani podstaw by utożsamiać owego ojca z Bogiem Ojcem.
    janusz

    #16 baran katolicki
  17. #9 Grzegorzu,
    wierzę w Boże Miłosierdzie nad tymi „młodszymi braćmi”, kiedy uznają swój grzech , chociażby nawet dopiero na łożu odejścia z tego świata.

    Czy jestem zdolna kochać takich ludzi? Uczę się z trudem , może kiedyś…z Bożej łaski…

    A z Muzułmanami to myślę tak:
    ” Murzynek Bambo , w Afryce mieszka,”
    a skoro tam mieszka, to niech tam mieszka … 😉

    Islam jest zagrożeniem dla całego świata!!!

    Dlaczego nie ratujemy prześladowanych chrześcijan z tamtych terenów?
    Miejsce u nas w Polsce – dla nich by się znalazło…

    #17 niezapominajka
  18. „Kiedy Ten Ojciec Niebieski zmądrzeje?”
    #11 lemi
    Czy pytasz serio, czy prowokacyjnie?
    – jak serio, to nie wiesz , co napisałeś.
    – jak prowokacyjnie, to powiem tylko
    Miłosierdzie Boże jest nie do zrozumienia przez
    ludzki zatkany grzechami – rozum …

    #18 niezapominajka
  19. #11 lemi,
    nie ująłeś wypowiedzi Janusza w cudzysłów , a najpierw przeczytałam twój wpis i odniosłam się do tego jako twoje myśli.
    … sorry , teraz rozumiem twój sarkazm .. 😉

    #19 niezapominajka
  20. #16
    Januszu,
    Bóg Ojciec obdarowuje człowieka różnymi darami a głównie wolną wolą. To są dary ,które wykorzystujemy zgodnie z wola Bożą, mając wiarę i posłuszeństwo oraz idąc droga prostą a przynajmniej na nią często powracając…
    … albo marnotrawimy te dary idąc drogami krętymi i błotnistymi , balansując często nad przepaścią, czy wręcz wpadając w sidła demona…
    Januszu,
    swój spadek po Mamie , podzieliłam miedzy dwóch synów…
    Starszy zainwestował, młodszy wszystko roztrwonił, niestety…
    i co? mniej go kocham?
    absolutnie, darze go taka samą miłością , ciesząc się z każdej podjętej przez niego pracy …
    Z dużą radością pomagam obu synom , w miarę ich potrzeb.

    #20 niezapominajka
  21. #16
    ” Takie bezstresowe wychowanie świadczy o zmysłowym ojcostwie gdzie rozumu brak”
    Temu Ojcu Niebieskiemu kompletnie rozumu brak. Posłał RODZONEGO i jedynego Syna na ziemię by narodził się w stajni, pracą rąk zarabiał na życie a na koniec dopuścił by ten Jednorodzony Syn cierpiał śmierć na krzyżu. Po co? By zmyć grzechy i podłości ludzi? Dlaczego ma tak wielką słabość do człowieka przecież tylko stworzenia, zwierzęcia?

    #21 lemi
  22. „Gdy twój brat zawini przeciwko tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię posłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie posłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie posłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mt 18,15-17)”.
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. Jak rozumiem Janusz mamy w przypowieści taką sytuację rodzinną:
    – młodszy syn rozpieszczony, wychowany bezstresowo przez zaślepionego ojca.
    – starszy syn wychowany w posłuszeństwie, od młodych lat pracujący, bez możliwości rozrywki.
    I co się dzieje? Starszy syn tak naprawdę zazdrości młodszemu lepszego życia, rozrywki i tego, że Ojciec mu wybaczył i przyjął go znowu jako swojego syna. Przecież powinien go wygonić i psami poszczuć.

    #23 lemi
  24. #17
    niezapominajko
    Piszesz:
    „Islam jest zagrożeniem dla całego świata!!!”
    „Dlaczego nie ratujemy prześladowanych chrześcijan z tamtych terenów?
    Miejsce u nas w Polsce – dla nich by się znalazło…”
    Jest w tym też jakaś racja. Dodatkowo politycy wykorzystują tych ludzi dla swoich celów zdobycia /utrzymania władzy czy pieniędzy.
    Nie Islam jest jednak tym rzeczywistym zagrożeniem. Tam gdzie mnożą się ataki, gdzie chrześcijanie w ten czy inny sposób są prześladowani, otwiera się szansa na świadectwo o Jezusie Chrystusie.
    Z otwartego boku Jezusa zrodził i rodzi się Kościół. Te nasze świadectwa są bardzo cenne!
    Prawdziwym zagrożeniem jest strach, lęk, obawa o siebie, utratę tego co się ma, zdrowia, życia, komfortu. Tym szatan trzyma nas w szachu. Te lęki prowadzą do szukania zabezpieczeń na własną rękę, do nakręcania spirali niechęci, nienawiści, przemocy, układów kosztem innych, słabszych.
    Jest tego dużo w naszej codzienności i bez imigrantów z Somalii czy Etiopii.
    Jeśli jednak, pojawią się i w Polsce w większej ilości, czy jesteśmy gotowi świadczyć wobec nich o Jezusie Miłosiernym? Mamy olbrzymią diasporę ukraińską…

    #24 grzegorz
  25. #22
    Januszu,
    Dziękuję za to Słowo!
    „A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” Mt 18,15-17)”.
    A jaki mam być wobec poganina i celnika?
    „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? Mt 5,44-46
    Dlatego Jezus w cytowanym przez Ciebie fragmencie wzywa do miłości wtedy, gdy inne, ludzkie sposoby zawiodą. Jeśli ktoś nie posłucha dobrej rady, rady rodziny ,rady wspólnoty, pozostaje tylko życzliwa opieka, przyjazna obecność, gotowość pomocy, czasem aż do jakiejś własnej przegranej. To jest miłość nieprzyjaciół.
    Jezus podczas Swojej ziemskiej drogi wielokrotnie wykonywał życzliwe gesty wobec pogan i celników.
    Obecny w Słowie, w Eucharystii przynagla nas do tego samego, aby niewierzący przyjęli Go sercem i wyznali ustami.

    #25 grzegorz
  26. #25
    Grzegorzu,
    największym i najbardziej wrogim nieprzyjacielem człowieka wiary/dojrzałego Katolika/ jest bez wątpienia diabeł. Czy i jego mamy miłować bezwarunkowo? Czy Bóg miłuje szatana? Grzegorzu bezwarunkowe miłosierdzie, którego jesteś ślepym zwolennikiem nie istnieje. Miłosierdzie jest odpowiedzią na skruchę grzesznika. Bez pokuty/metanoi/ nie ma miłosierdzia. Pięć warunków dobrej spowiedzi ukazują mi katolicką drogę po Miłosierdzie Boże. Dla przypomnienia:
    1. Rachunek sumienia
    2. Żal za grzechy
    3. Mocne postanowienie poprawy
    4. Wyznanie grzechów
    5. Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim. Czy Ty wierzysz w piekło proklamowane przez biblijnego Pana Jezusa?
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. Bezwarunkowe miłosierdzie zabrania nawracania innowierców na wiarę katolicką. Czyżby przez dwa tysiące lat Kościół katolicki się mylił mówiąc i nakazując swoim wyznawcom nawracanie innych? Mówić drugiemu o grzechu jest odbierane jako mowa nienawiści. O pokucie już dawno się zapomniało wiosennym katolikom. Piekło to bajka dla niegrzecznych dzieci. Nie ma znaczenia jak człowiek postępuje, jak myśli, w co wierzy bo i tak dobrotliwy Ojczulek wszystko wybaczy. Hulaj więc duszo bo piekła niem. Czy nie widzicie absurd fałszywego miłosierdzia wyzutego z kary/pokuty/ i zadość uczynienia bliźnim? Człowiek ma tylko doczesność by się nawrócić na Chrystusa, wziąć swój krzyż i Go naśladować na drodze pokuty i pojednania. Po śmierci będzie za późno.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #21,#23
    lemi,
    nie utożsamiaj dobrotliwego ojczulka z przypowieści z Bogiem Ojcem. Boskość i człowieczeństwo w Jezusie Chrystusie to dwie odmienne rzeczywistości bytowe/życiowe/. Rzeczywistością nazywamy to co jest. Iluzją to czego nie ma. Przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje rzeczywistość ludzką/doczesną/ a nie nadprzyrodzoną. Przypowieść o bogaczu i Łazarzu w dwóch wymiarach. Jest tam jasno ukazana doczesność i wieczność. Nie na miejscu są Twoje wstawki kpiące z Boga. „Temu Ojcu Niebieskiemu kompletnie rozumu brak”.”Kiedy Ten Ojciec Niebieski zmądrzeje?”.
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. Zobaczcie co mówi Kościół Katolicki o łasce uświęcającej. http://www.teologia.pl/m_k/kkk1ly01.htm Przez grzech ciężki/śmiertelny/ tracimy łaskę uświęcającą i nie możemy Boga nazywać Ojcem. Grzech pierworodny choć został zgładzony przez Pana Jezusa i odpuszczony w Sakramentach Świętych to jednak pozostawia po sobie dotkliwe skutki naturalne. Najbardziej pokrzywdzone zostało człowiecze ciał choć na całej duszy musimy dźwigać różnorakie ograniczenia. Grzech marnotrawny jest grzechem osobistym, który w zależności od krzywd wyrządzonych sobie i innym ma charakter śmiertelny to znaczy zabija nie tylko ciało ale i ducha człowieczego. W przypowieści o marnotrawnym synu należy również widzieć tych ,z którymi młokos przetrwonił swoje dziedzictwo/synostwo/. W tym gronie były za pewne prostytutki, pijacy, złodzieje, sodomici, „muzułmanie”, celnicy i poganie. Ukochany synek tatusia poszedł do owego świata i co zostawił po sobie? Jakie dał świadectwo o swojej rodzinie? Uciekł od nich i nic nie powiedział dlaczego? Został sam z sobą zeświniony w oczach innych. Z kąt my to znamy?
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #27
    Januszu,
    Poruszyłeś bardzo ciekawą sprawę:
    „Bezwarunkowe miłosierdzie zabrania nawracania innowierców na wiarę katolicką. Czyżby przez dwa tysiące lat Kościół katolicki się mylił mówiąc i nakazując swoim wyznawcom nawracanie innych?”
    Zacznę od końca a więc od tezy jakoby Kościół nakazywał nawracać innych. Teza ta nie ma oparcia w rzeczywistości.
    Owszem, Kościół woła za naszym Panem Jezusem Chrystusem :
    „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Mk 1,15
    Jest to wołanie o nawrócenie . Jednak nawrócenie własne , nie innych. Czy to oznacza bezczynność wobec innych, tych, którzy idą za fałszywymi bogami? Nic z tych rzeczy! W tym pierwszym opisanym przez Marka wystapieniu Jezusa, zawarty jest bowiem klucz, wskazanie dotyczące tych „innych”.
    Usłyszenie wołania „Wierzcie w Ewangelię” , jej przyjęcie skutkuje posłaniem w świat. Jest to przyjęcie Ducha Świetego, który czyni apostołami tych, których posyła.
    „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.” J15,16
    Tragedią jest przekonanie, jakoby wyznawcy Jezusa Chrystusa mieli nakaz lub zakaz nawracania innych. Takie przekonanie prowadziło i prowadzi nieraz do wzajemnej nienawiści, konfliktów, a nawet wojen. Ten, kto jest świadkiem Jezusa Chrystusa , jest światłem dla pogan nie z racji nakazu, ale z Ewangelii.

    #30 grzegorz
  31. #29
    Januszu,
    Piszesz:
    ” Czy nie widzicie absurd fałszywego miłosierdzia wyzutego z kary/pokuty/ i zadość uczynienia bliźnim?”
    Miłosierdzie nie nakłada żadnych warunków, bo jest to przebaczająca miłość – bezwarunkowa.
    Widzę, że trudno Ci w to uwierzyć, prawdopodobnie nie nigdy nie zauważyłeś , aby Ci ktoś w ten sposób wybaczył.
    Miłosierdzie nie skutkuje karą, ale przyjęte z wiarą skutkuje darmowym przebaczaniem innym. Ten, kto przyjął miłosierdzie, nie postrzega trudnych, ciężkich zdarzeń w swoim życiu jako karę, ale jako deptanie głowy węża, niszczenie mentalności szatana w swoim wnętrzu.Uznaje to za okazję do dawania świadectwa Ewangelii.
    Ten przyjmujący Boże Miłosierdzie jest uzdalniany do zadośćuczynienia.Nie jest to jednak tylko próba naprawienia konkretnej krzywdy ( chociaż tak też pewnie jest). Jest to zadośćuczynienie zanim powstanie krzywda,są to „dobre uczynki” wobec innych nie patrząc na to czy wymagają oni jakiegoś zadośćuczynienia. Jest to postawa dużo bardzie radykalna aniżeli naprawa wyrządzonych krzywd.
    Fałszywe jest mniemanie, że wyrządzone krzywdy jesteś w stanie o własnych siłach naprawić. Gdyby było to możliwe, nie było by potrzeby Wcielenia, Paschy i Rozsyłania przez Ducha Świętego.

    #31 grzegorz
  32. #28
    Zacytowałem Twoje słowa, które poprzez paralelę odnoszą się do Boga. Nie rozumiesz?

    #32 lemi
  33. Janusz, do której postaci z przypowieści jest Ci bliżej?

    #33 lemi
  34. #30 grzegorz
    “… Tragedią jest przekonanie, jakoby wyznawcy Jezusa Chrystusa mieli nakaz lub zakaz nawracania innych. Takie przekonanie prowadziło i prowadzi nieraz do wzajemnej nienawiści, konfliktów, a nawet wojen. Ten, kto jest świadkiem Jezusa Chrystusa , jest światłem dla pogan nie z racji nakazu, ale z Ewangelii…
    Znow wybiorczo dobierasz Slowa P. Jezusa i powtarzasz za papiezem.
    A przeciez przed Wniebowstapieniem wrecz rozkazal mowiac jednoznacznie:
    Ostatni rozkaz5

    15 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. (Mk14)
    Ostatni rozkaz3

    16 Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. 17 A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. 18 Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. 19 Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody4, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. 20 Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»5.
    Mt 28, 19 – Dosł.: „Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów”. Dalsze zaś słowa zawierają formułę sakramentu chrztu.
    Ostatnie pouczenia

    44 Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». 45 Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, 46 i rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, 47 w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. 48 Wy jesteście świadkami tego. 49 Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. (Mt 28)

    #34 Jurek
  35. „To wobec niego ojciec czyni zabiegi. Tłumaczy i zaprasza do wejście do domu. Podczas gdy młodszy, marnotrawny sam wrócił i nie miał oczekiwań, by zostać przyjęty jako syn. Gotów był być sługą w domu ojca.”

    Pomyślałem o tym, że pomysł młodszego syna, aby zmarnotrawić trochę majątku przysłużył się starszemu synowi.

    Młodszy syn wrócił, bo doświadczył stanu upodlenia. Przeżył go na własnej skórze.

    Nie ma mowy o nawróceniu, kiedy osoba nie wie, że „jest zagubiona”.

    Okazuje się, że można być bardzo blisko Boga,można być „szafarzem Bożego majątu (łaski)” i można jednocześnie zazdrościć cudzołożnikom, marnotrawcom, pijakom, że są godni Bożej Miłości Przebaczającej i to na głównie z ich powodu Ojciec wyprawia „imprezę”.

    Młodszy syn przekonał się na własnej skórze, że jest zagubiony, że z głodu ginie. (odszedł od Ojca).

    Wyszedł jako zarządca mienia. Wrócił jako sługa- najemnik, gotowy do pracy u Ojca.

    Starszy miał pełny brzuch, ale jego serce zbuntowało się zgorszyło… marnotrawstwem Ojca, który nie tylko nie ukarał młodszego syna… ale ponownie uczynił go w pełni dziedzicem. (Zgorszenie Ojcem).

    Co go bolało?
    1. Niedocenienie ze strony Ojca- mimo, że przestrzegał nakazów (np. przykazań)- nie był specjalnie nagradzany. Nie otrzymał koźlęcia, żeby mógł się rozerwać.
    2. Ból, że wrócił „ten” „syn twój” (brak relacji braterskiej), marnotrawca majątku- imprezowicz, ten który zadaje się „dziwkami”(uwspółcześniona nazwa nierządnic).

    Starszy brat precyzyjnie znał stan młodszego syna, ale zupełnie nie znał swojego stanu.

    To prowadzi do wniosku, że stan starszego syna był równie ciężki, co młodszego. To dzięki młodszemu, który wyżebrał Miłosierdzie, czy był na nie otwarty, zapragnął go i natychmiast je otrzymał… stał się zgorszeniem dla starszego syna, którego on zupełnie się nie przejmował.

    Droga nawrócenia biegnie również drogą odkrywania braterstwa.

    Jakie uczucia rodzą się we mnie widząc po 30 latach Pana Józka w Kościele, który bił swoją żonę, wypłatę przegrywał w karty i przepijał z dziwkami. A dziś nawet okazuje się, że jest szafarzem w Kościele i podaje starszym braciom Komunię św. Czy czasem nie zmieniam kolejki, mówiąc sobie, to ten, co całe życie hulał, a teraz świętoszka udaje?

    Starszy synu, stań się „starszym bratem” i wyrusz z Ojcem w drogę aby z radością przyjąć młodszego brata, cieszyć się, że zaginął a odnalazł się.

    #35 Mariusz
  36. #34 Jurek
    „Znów wybiórczo dobierasz Słowa P.Jezusa i powtarzasz za papieżem”.
    A czy sam osobiście czytasz, znasz całe Pismo Święte?
    Czy nie wybierasz cytatów, które Ci pasują?
    Bardzo mnie boli krytyka papieża przez wyznawców naszej wiary.

    #36 Mirosława
  37. #31
    Grzegorzu,
    czy Katolik może ewangelizować Muzułmanów lub Żydów? Czy możemy i powinniśmy ewangelizować pogan? Jeszcze do niedawna rzeczywistość Kościoła Katolickiego tu na ziemi nazywała się Kościołem wojującym. Dzisiaj zrelatywizowano ją do Kościoła pielgrzymującego. Z wojowników staliśmy się pielgrzymami. Podobnie zmienił się charakter misyjny Kościoła Katolickiego. Zamiast nawracać/chrystianizować/ ewangelizujemy. Cel jest ten sam choć słowo inaczej brzmi.
    janusz

    #37 baran katolicki
  38. #31
    Grzegorzu,
    piszesz:”Miłosierdzie nie nakłada żadnych warunków, bo jest to przebaczająca miłość – bezwarunkowa”. Czyżby? Skrucha grzesznika jest naturalnym warunkiem dojrzałego miłosierdzia. Zgrzeszyłeś, uznaj swój grzech, zerwij z grzechem, wyznaj grzech, przeproś za grzech, wynagródź za wyrządzone krzywdy, więcej nie grzesz. Dobre uczynki w łasce uświęcającej mają sens nadprzyrodzony. Zasługują na niebo. Te same dobre uczynki w grzechu ciężkim mają wartość tylko doczesną.
    janusz

    #38 baran katolicki
  39. #35
    Mariuszu,
    osądziłeś starszego brata niesprawiedliwie/po ludzku/. Za dużo psychologii w Twojej ocenie. W czasach eschatologicznych zostanie garstka Katolików, u których Pan Jezus Chrystus znajdzie Swoją wiarę. Wielu wejdzie do Kościoła by ucztować i biesiadować wolność ponad wszystko. Kościół zespoli się ze światem tworząc jedną ogólnoludzką religię. Wszyscy znajdą w takim Kościele miejsce dla siebie. Miejsca nie będzie tylko dla tej małej „trzódki”, która pozostawiona na zewnątrz Kościoła będzie prawdziwym Kościołem. Tak więc ci co są wewnątrz ze swoimi grzechami nie koniecznie są w Kościele Katolickim choć za takich się podają. Czytaj Słowo co mówi o paruzji. Co mówi o nienawiści ze strony tego świata? Dlaczego ten świat ma prześladować tych, którzy idą z falą ducha tego czasy?
    Spróbuj choć raz ruszyć pod prąd a zobaczysz jak Cię usadzą. Jeśli sól straci swój smak …? Jeśli światło schowasz do kieszeni …? Jeśli nie zatrzymasz samobójcę …? Nie upomnisz złodzieja …? Pochwalisz cudzołóstwo …? Będziesz milczał …tam gdzie trzeba krzyczeć …? Mam nadzieję, że Twój pan Józek jest abstynentem, wiernym mężem sakramentalnej żony, uwolnił się od hazardu i burdeli. Trwa w łasce uświęcającej i nie szafuje eucharystią dla parafialnej popularności.
    Mariuszu, zbyt pochopnie utożsamiłeś ojca z Ojcem.
    janusz

    #39 baran katolicki
  40. #33
    lemi,
    najbliżej mi do tych, których młokos pozostawił uciekając/wracając/do tatusia i mamusi. To nie jest tak, że idziesz do burdelu po usługę i tam konsumując kobietę płacisz jej umówioną należność i wszystko jest ok. Nie jest ok. bo po pierwsze sam zgrzeszyłeś a co gorsze do grzechu zaprosiłeś „prostytutkę”. To, że sam się poraniłeś duchowo to pół biedy. Twój wybór. Problem jest z poranioną/spaskudzoną/przez Ciebie kobietą, którą użyłeś jak przedmiot i zostawiłeś samą z grzechem/śmiercią/.lemi, jeśli widzisz, że złodziej okrada człowieka i milczysz a może robisz tylko tłok to jesteś tak samo winny kradzieży jak i główny sprawca.
    Chodzi o to, że każdy nasz grzech, ten lekki i ten ciężki rani innych. Pozostawia po sobie dotkliwe konsekwencje osobiste i społeczne. Nie może być tak, że wszystko zwalamy na ramiona Chrystusa. On już Swoje wycierpiał dając nam łaskę odkupienia. Odkupił/umiłował/ wszystkich bezwarunkowo/z automatu/ ale zbawi tylko tych, którzy porzucą swój grzech i zadość uczynią pokrzywdzonemu przez siebie człowiekowi. Zadość uczynienie jest sakramentalnym warunkiem Pokuty i Pojednania. Nie ma innej opcji w kolejce po Boże Miłosierdzie.
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #40
    A jeśli jest to wolny wybór kobiety i mężczyzny?

    #41 lemi
  42. #36
    Mirosława
    Staram sie wybierac te cytaty, ktore sa odpowiednie.
    Mnie raczej bola papieza I jego stronnictwa herezje I niemoc, strach I brak reakcji na nie ze strony biskupow.
    17 Wówczas arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości2 18 zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. 19 Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: 20 «Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!». 21 Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. 22 Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: 23 «Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo». 24 Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. 25 Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: «Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud». 26 Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich samych nie ukamienował. 27 Przyprowadziwszy ich stawili przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: 28 «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?»3 29 «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. (Dzieje Apost. 5:29)

    #42 Jurek
  43. Na krwi męczenników buduje się Kościół – przypomina abp Marek Jędraszewski

    Read more: http://www.pch24.pl/na-krwi-meczennikow-buduje-sie-kosciol—przypomina-abp-marek-jedraszewski,50767,i.html#ixzz5kIGwDpgm

    #43 Jurek
  44. #41
    lemi,
    każdy grzech jest zniewoleniem. Jest wyborem niewoli i nie ma nic wspólnego z wolnością wolnej woli człowieka. Stwórca obdarował nas wolnością po to byśmy poznawali Prawdę, Dobro i Piękno. Klient umawia się z prostytutką jako niewolnicy, którym wolności brak. Dla grzechu nie ma tolerancji sumienia.
    janusz

    #44 baran katolicki
  45. Pwt.30,15-20.”Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”.
    janusz

    #45 baran katolicki
  46. #38
    Januszu,
    A czy nie kochasz i nie wybaczasz swojej żonie , swoim dzieciom nie czekając na skruchę i warunki jak piszesz :
    „Zgrzeszyłeś, uznaj swój grzech, zerwij z grzechem, wyznaj grzech, przeproś za grzech, wynagródź za wyrządzone krzywdy, więcej nie grzesz.”

    #46 grzegorz
  47. #34
    Jurku
    Piszesz:
    „Znow wybiorczo dobierasz Slowa P. Jezusa i powtarzasz za papiezem”
    Dzięki za Twoją uwagę. O papieżu to chyba komplement? O wybieraniu tekstów : trudno wkleić całą Biblię, coś trzeba wybrać. Dzięki za Twój wybór.
    Pismo nie jest sprzeczne samo z sobą, nie ma problemu jaki fragment wybierzemy.
    Zagadnienie o którym rozmawiamy ukazuje pewne napięcie, różnicę pomiędzy odczytywanym przez Janusza nakazem Kościoła aby nawracać innych a słowami, obwieszczeniem Jezusa aby: wierzyć w Ewangelię wierzyć, że to On wybiera, nie my,głosić Ewangelię, uczyć narody zachowywać Jego naukę , udzielać Chrztu ,czynić innych Jego uczniami, głosić nawrócenie i odpuszczenie grzechów
    Jest to różnica subtelna, ale rodząca diametralnie różną postawę wobec świata.
    W Januszowym nakazie nawracania akcent stoi na celu. Nawrócenie jest zakładanym, oczekiwanym skutkiem działania. Działanie to musi więc być odpowiednio przygotowane, następuje ocena skuteczności, korekta działań itd.
    W Jezusowym obwieszczeniu, akcent stoi na propozycji , otwartej dłoni, skupia się na postawie głoszącego, aby poprzez niego Duch Święty mógł działać jak On chce. Nie zakłada się przy tym konieczności osiągnięcia celu. Jest to możliwe wtedy, gdy głoszący ma świadomość bycia jedynie narzędziem Pana i że On będzie sądził a nie my.

    #47 grzegorz
  48. #42 Jurku
    Cytujesz:
    29 «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie.”
    Bogactwem nas katolików jest Tradycja obok Słowa.
    Oznacza to, że nie Ty decydujesz co jest herezją, chociaż bardzo byś chciał.
    Z braku odniesienia do Tradycji rozumianej jako działanie Ducha Świętego w czasie i we wspólnocie Kościoła podzielili się protestanci. I ty już podzieliłeś w swojej głowie Kościół na jakieś stronnictwa. Jest to działanie złego.

    #48 grzegorz
  49. Szczęść Boże
    Czcigodny Ojcze Biskupie.
    Pozdrawiam Wszystkich…
    Szczególnie, ostatnie wystąpienia Janusza oraz wszystkie wypowiedziane myśli prowadzą do tego jednego … bo i ja czuję zagubienie , ale znajduje też pomoc. Pragniemy, być w Komunii i nie błądzić i nie zniweczyć Danego Dobra po to by móc przekonać się o Miłosiernej Miłości jak w Ewangelii synowie ojca .
    Doczesność, to nieustanne odkrywanie dobra w sobie, ale też … zmaganie się ze słabościami „ducha” i ciała, na równi toczy się walka wręcz o Prawdę i Cnotę naszych Dusz po to, żeby zachować Je od śmierci Ducha, który jest jedyną nicią na Drodze „ stąd”… ku, Bogu. W nim Zbawienie i Życie.
    Rozpatrzyłam się … zastanowiłam … że, ta znana Ewangelia okazała się dla mnie i nadal nie jest wcale taka prosta w przyjęciu. Przychodzi mi na myśl nieustannie Słowo Nauczyciela o Dobrym Pasterzu i zaginionej owcy … oraz, o kobiecie, która zgubiła swoją drachmę … i, tu widzę jakiś klucz, do zrozumienia mojego Ojca, który jest Bogiem i … ojca.
    … „ Nauczycielu Dobry, co mam czynić” … ? …
    … „ Kiedy nadejdzie ten Czas, że zrozumiemy” … ? …
    … „ dlaczego … kiedy … będziemy mogli pójść … za Tobą … „Tam gdzie Ty, się udajesz”…
    Tak wiele pytań.
    Wszystko, zmienia się w myśleniu człowieka… gdy, przychodzi … „Czas Boży w Miłosierdziu”
    TU i teraz nie trwa bez końca, a ten jakiś kres drogi jest Początkiem…
    Wszystkim, czym jestem … Będę.
    Choć, trudno żyć … nie rozumiejąc jak żyć. Są Pragnienia … Porywy serca ku Sercu Bożemu …
    i, Niedosyt …
    Nawrócenia … Powroty … Starania … upór i uległość …
    Grzech i Łaska …a, mimo to, otacza mnie niepojęta Boża Miłość i Boże Miłosierdzie.
    Nasz Ojciec Niebieski, Jest Jedyną Pełnią Wylewającą na nas Miłością i Miłosierdziem, o Działaniu Niepojętym w całości w człowieku.
    Przemyśleniu poddaję bez przerwy Sprawiedliwość i Logikę Prawa i Darów, które przebywają we mnie za dotykiem Bożej Łaski, lecz pomimo starań własnych tylko błądzę. Często, człowiek jest pozostawiony własnym siłom…
    Do wszystkiego co umacnia ducha i przemienia postawę trzeba dochodzić przez opuszczenie, Duchową biedę , pustynię i upokorzenie … w samotności. Boże tchnienia są bardzo ciche. Nawrócenie przychodzi z tym Bożym Tchnieniem.
    Były grzesznik, będzie zawsze wzbudzał dystans … nigdy, nie będzie widziany przez pryzmat nowego światła w ciemności. Będzie on widziany , że jest qpo metamorfozie / metanoi, jednak ostrożnie jest witany przez świat … Nie ma szansy, na jednak przytulenie.
    Nawrócony, to trędowaty bez prawa przebywania we wspólnocie tych od zawsze dobrych.
    Po ludzku, pozostaje tym kim był, CHOĆBY STARAŁ SIĘ NIE WIEM JAK BARDZO. Nie ma w tym nic dziwnego? …
    Nie każdy prosi i dostrzega moment, w którym Bóg, Dotyka grzesznika Swoim Miłosierdziem.
    Czy …? … Boże Miłosierdzie … to, nadal Miłość ?
    Opisać się nie da, lecz to sama Esencja Dobroci Serca …
    Bóg, Stwórca … Doskonałość Nieograniczona posiada Skarb, jest nim Miłość Zwyczajna, Prosta a jednak Wyniosła ponad inne. Tęskniąca … Lekką, bo autentyczną … Prawdziwą, i jakże Dyplomatyczną … Euforyczną, Tęskniącą.
    Boża Ojcowska Miłość … nie czeka na człowieka, lecz zaskakuje … dogania … nie, szuka odwetu.
    Czy, Miłosierdzie wymaga ślepoty …
    Nawrócenie wyraża się w przebaczeniu innym i sobie …rezygnacji z odwetu … porównywania … zazdrości … kalkulacji … odejściu od każdego innego złego uczucia?
    To, „ślepota”, w naśladowaniu niedostępna stworzeniu.
    Ojciec Miłosierny z obrazu Mistrza Rembrandta, jest prawie ślepy. Pochyla się troską i przytula dziecko , zamykając pod powiekami przeszłość syna marnotrawnego.
    Zostałam na pewien czas nazwana malarką. To, miłe. Dziękuję … ludziom, ale… Bóg jest Miłosierny dla mnie, że postawił ich na mojej Drodze do Siebie.
    Myślę, że tylko przez powołanie jestem na Jemu wiadomy, \Pewien Czas Jego Ręką mojej małej malarskiej malarskiej rzeczywistości opartej na Słowie Ewangelii, której obecność odbieram na co dzień doznając poruszenia serca. Czasem to smutek. Czasem wzruszenie .. Radość … Okruch Światła lub … samotność….
    Tymi doświadczeniami, a maluję Życie Duchowe, obrazując je w Obliczu Chrystusa. W TYM OBLICZU wyrażam historię cierpienia Boga, lecz … dopiero wtedy gdy poznam jedynie choćby tylko cząstką siebie, Dotyk/ niby zrozumienie/jak, Łasa Wielka … kiedy, odezwie się, głos w sercu … kiedy, w poczuję … i, odkryję ten Dar .
    Malarz, czy poeta … Każdy … widzi, kiedy patrzy oczami Duszy.
    W rzeczywistości, Pan Jezus nie patrzył na Kobietę … lecz, poznał ją … zaczął pisać na piasku prowadził dialog, może tam wypisywał jej grzech … a, może grzechy lub imiona tych, którzy oskarżali. A może podpisywał się pod Aktem Miłosierdzia.
    Ojciec Marnotrawny w obrazie Rembrandta jest prawie ślepy.
    Samarytanka przy studni przychodzi do studni po wodę, a Jezus tam czeka … i wylicza nieprawość. Czy, Samarytanka … Poganka … Czy ? …ona też przyjęła \miłość … Poznała Prawdę i przyjęła Miłosierdzie .
    Jezus, Boży Syn … Syn, Ojca Miłosierdzia nauczał w Prawdzie o Obietnicach Ojca.
    O Sobie : Mówi Jezus w rozmowie z uczniami i ze swymi przeciwnikami: „Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał” (J 8,42).
    Zacytuję ; …’Tę samą prawdę wyrazi Paweł w słowach Listu do Rzymian: „On, [Bóg], który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8,32). Chrystus nie tylko został „dany”, jak czytamy w J 3,16, ale został „wydany” na ofiarę „za nas wszystkich” (Rz 8,32). Ojciec „posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). Tę samą prawdę głosi Symbol: „Dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia [Syn Boży] zstąpił z nieba”. ”
    Czy, naprawdę nic więcej nie potrzeba ażeby, otrzymać Miłosierdzie od Ojca Boga, tylko się upokorzyć i wejść w Pokorę … „Ojcze nie jestem godzien.” ?
    Wystarczy mieć Odwagę, i przyznać się do grzechu „ Ojcze, przeciwko Tobie, zgrzeszyłam”… Umieć, uniżyć się, upadając na kolana, prosić o wybaczenie : „Ojcze, wybacz mi bo zawiodłem Ciebie”
    Zatęsknić, i …nie mieć, oczekiwań : „Ojcze, uczyń mnie najmniejszym z Twoich sług, a będę posłuszny we wszystkim”
    Mieć Nadzieję i Wierzyć w nieustającą Miłość Ojcowskiego Serca, aby usłyszeć: „Dziecko, ja zawsze byłem z tobą, a ty, byłeś zawsze obok mnie”.
    Wyznaję Jezus jest Panem Życia i śmierci.
    On … Umarł za mój grzech .!
    Tylko Jezus, Zmartwychwstał …
    Tylko Jezus, pokonał śmierć.
    Tylko Jezus …
    Jak, dobrze nam słuchać Słowa … i, TU być.
    Błogosławionej Niedzieli… życzę.
    Pozdrawiam
    danuta

    #49 miłosierna samarytanka
  50. #46
    Grzegorzu,
    „swojej” żonie i „swoim” dzieciom wybaczam różne głupstwa/grzechy/ tylko dlatego bo są to niejako moje głupstwa/grzechy/. Sobie wybaczam tylko wtedy gdy jestem skruszony głosem sumienia. Wybaczam sobie i zgadzam się na poniesienie kary za wyrządzone krzywdy. Miłosierdzie to nie tylko wybaczenie ale również solidarność z grzesznikiem, która podpowiada by jeden drugiego brzemiona/krzyże/ nosić. Krzyż jest karą za grzech. Wybaczając bezwarunkowo zgadzam się na osobiste poniesienie konsekwencji realnego zła i poniesienie kosztów takiej miłości miłosiernej.
    Grzegorzu, właśnie chodzi o takie miłosierdzie, które nie pozostawia w próżni konsekwencji grzechu. Kara w świętej wierze katolickiej jest ukrzyżowaniem/zabiciem/ grzesznej mentalności. Kara jest dla grzesznika pokutą/metanoją/, która przemienia go w świętego/zbawionego/. Dzisiaj głosi się nam miłosierdzie bez kary, miłosierdzie bez krzyża, wiarę bez krzyża, miłość bezstresową, fajny Kościół, fajną Eucharystię, itd. Fajny krzyż nie istnieje. Fajna kara to nie kara. Krzyż musi boleć grzesznika.” W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,
    W krzyżu miłości nauka.
    Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,
    Ten nic nie pragnie, ni szuka”. http://spiewnikreligijny.pl/teksty/234,w_krzyzu_cierpienie/
    Grzegorzu, zaśpiewaj całość ze zrozumieniem słów a sam zobaczysz, że niema miłosierdzia bez krzyża. Fajny krzyż to chwalebny krzyż.
    janusz

    #50 baran katolicki
  51. Chwalebny krzyż jest „fajny” tylko dlatego, że ma w sobie, skruchę, karę, zadość uczynienie, no i przede wszystkim zbawienie.
    Chwalebny krzyż jest „fajny” nie dlatego, że nie boli lecz dlatego, że jest sprawiedliwy.
    Istnieje tylko w świętej wierze katolickiej tej nie zmutowanej fałszywym/bezstresowym/ miłosierdziem.
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. To nie ja podzielilem, Zobacz co pisze prof. De Mattei I co kard Marks:
    „Wydaje mi się, że ogłoszenie przez Konferencję Episkopatu Niemiec przez jej przewodniczącego, kardynała Marksa, że zwołają oni lokalny synod, który podejmie wiążące decyzje dotyczące moralności seksualnej, celibatu kapłańskiego i zmniejszenia władzy duchownej, powinno być zrozumiane jako ultimatum. Po raz pierwszy niemieccy biskupi wyrazili się z taką jasnością. Wydaje się, że mówią, że jeśli papież nie przekroczy Rubikonu, sami go przekroczą. W obu przypadkach znaleźlibyśmy się w obliczu deklarowanej schizmy.”

    #52 Jurek
  53. „Bogactwem nas katolików jest Tradycja obok Słowa.”
    Tak, ale nie Twoim znaczeniu, nie 6 czy 55 lat.
    Kosciol jest zbudowany na Krwi P. Jezusa, Apostlow I meczennikow.
    „Uważam, że musimy przezwyciężyć wiele nieporozumień, które często dzielą siły dobrych ludzi. Zamiast tego musimy dążyć do jedności intencji i działania między tymi siłami, zachowując nasze uzasadnione różne tożsamości. Nasi przeciwnicy są zjednoczeni w nienawiści do dobra, dlatego powinniśmy być zjednoczeni w naszej miłości do dobra i do prawdy. Ale musimy kochać dobro doskonałe, dobro, które jest całe i bezkompromisowe, ponieważ Ten, który wspiera nas Swoją miłością i mocą, jest nieskończenie doskonały. Powinniśmy pokładać całą naszą nadzieję w Nim i tylko w Nim. Dlatego właśnie cnota nadziei jest tą, którą powinniśmy kultywować najbardziej, ponieważ czyni nas silnymi i wytrwałymi w walce, w której walczymy.

    #53 Jurek
  54. „Znany niemiecki filozof katolicki, profesor Josef Seifert, zareagował silnie na inicjatywę papieża, aby rozpowszechniać oświadczenie, mówiąc, że „bezprecedensową herezją wszystkich herezji” byłoby „szerzenie tej niezmienionej deklaracji”, że różne religie są pożądane przez Boga „Bez najmniejszej (a co więcej, nieprzekonywującej) deklaracji, że chodzi tylko o wolną wolę Boga”.

    Według Seifert, prywatna uwaga (podana w obecności biskupa Schneidera) nie jest wystarczająca, aby unieważnić „zatwierdzenie wszystkich herezji i wszystkich religii, które stoją w sprzeczności z chrześcijaństwem, jak znajduje się w deklaracji Abu Dhabi . ”

    Seifert powiedział, że oświadczenie czytane według wartości nominalnej stawia papieża „poza Kościołem i wiarą chrześcijańską w ogóle, a także poza rozumem”.

    #54 Jurek
  55. #22
    Szkoda ze ludzie blisko zwiazani z Kosciolem katolickim nie upominają, tylko z niezrozumiałą dla mnie satysfakcja niszczą.

    #55 Ka
  56. #54
    Jurku,
    szatan podejdzie bardzo blisko Ołtarza/Chrystusa/ ale na Ołtarzu się nie położy/Chrystusem nie zostanie/. Był, jest i pozostanie tylko małpą Boga. Udaje prawdę bo prawdą nie jest. Pozoruje dobro ale dobrem nie jest. Ubiera się pięknie by ukryć swoją brzydotę. Nie jesteśmy z tego świata dlatego ten świat nas nienawidzi. Duch tego czasu to małpa Boga, która miłość zamieniła na nienawiść. Święty Karol Wojtyła/JPII/ powiadał, że dusza katolicka ma dwa skrzydła. Rozum i wiarę. Sam rozum nie wystarczy tak samo jak nie wystarczy sama wiara/łaska/. Dopiero wierzący rozum może unieść człowieka ku Panu Bogu.
    Wielu nowoczesnych Katolików wyłączyło/zrezygnowało/ z rozumu naturalnego. Próbują bujać jedynie łaską wiary. To wirtualne kalectwo nie jest katolickiego ducha. Rozum jest jak żyzna gleba, na której posiana Łaska święta wiarą katolicką wzrasta. janusz

    #56 baran katolicki
  57. #55
    Ka,
    święta rzeczywistość Kościoła Katolickiego jest bezgrzeszna. Natura Kościoła Katolickiego jest tożsama z naturą biblijnego Pana Jezusa Chrystusa. Mistyczne Ciało Przenajświętszego Pana. Choć nosi na sobie rany, blizny, krwawi, śmierdzi, boleje, to jednak nie z własnej przyczyny. Małpa Boga/szatan/ ma swoich aktywistów/wyznawców/, którzy próbują uśmiercić nieśmiertelne.
    janusz

    #57 baran katolicki
  58. Jurku,
    Nie pociesza mnie wcale fakt, że w procederze wyszukiwania herezji u papieża i dzielenia Kościoła uczestniczą również, wymienione z nazwiska osoby. 🙁
    Ponieważ nasz Kościół nie opiera się na moralności seksualnej, celibacie stanu kapłańskiego ani na władzy duchownej, ja śpię spokojnie.
    Nie obawiaj się Jurku, Kościół nie opiera się również na Konferencji Episkopatu Niemiec.
    Kościół jest gromadzony wokół darmowego przebaczenia płynącego z Krzyża, na Piotrze, który tego doświadczył i był pierwszym wybranym.
    Teraz to Franciszek.

    #58 gzregorz
  59. #50
    Januszu
    Piszesz:
    „Krzyż jest karą za grzech.”
    To prawda. Poniósł ją za mnie, za Ciebie za innych grzeszników Jezus Chrystus.
    Dla wielu jest to nadzieja na nowe życie, dla Ciebie na ile dobrze czytam zgorszenie 🙁

    #59 grzegorz
  60. #59
    Grzegorzu,
    „kara” rozumiana jako środek wychowawczy stosowany wobec osoby, która zrobiła coś złego jest wciąż aktualna i nie należy ją mylić z „winą”. Chrystusowy Krzyż uniewinnia grzesznika/przestępcę/ ale nie uwalnia go od konsekwencji swojego grzechu. Jest kara doczesna i kara wieczna. Mimo, że jesteśmy odkupieni/uniewinnieni/ to jednak nie wystarcza do zbawienia. Zobacz sam, że biblijny Pan Jezus mówi:„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23). Wyraźnie jest tu mowa „krzyż SWÓJ”. Po co by miał człowiek dźwigać swój krzyż jeśli to Pan Jezus już go poniósł dwadzieścia wieków temu? Mój krzyż to właśnie moja kara. Spróbuj bez swojego krzyża iść za Panem Jezusem i go naśladować. W takiej „wolności” daleko nie dojdziesz.
    janusz

    #60 baran katolicki
  61. #58
    grzegorz
    Chyba sie nie rozumiemy. Moze „kiedys to zrozumiesz”, bo widze, ze nie jestes nastawiony, by spojrzec obiektywnie.

    #61 Jurek
  62. #57
    Nieustannie wydaje mi sie ze ta swieta rzeczywistosc Kosciola katolickiego powinna umiec odroznic „malpy” od człowieka.
    Ja tego oczekuje. Zawsze oczekiwalam.

    #62 Ka
  63. ’W niedzielę papież apelował do wiernych w Maroku, aby nie nawracali muzułmanów w tym kraju, przypominając słowa Benedykta XVI, że Kościół nie rozwija się poprzez prozelityzm, ale przyciąganie.’

    Read more: http://www.pch24.pl/franciszek-za-braterstwem-i-dialogiem-z-islamem—a-przeciw-prozelityzmowi,67334,i.html#ixzz5kbSrFXxD
    'Rzeczywiście stanowiłoby to problem dla uczciwego poszukiwacza prawdy, który wierzy w to, że całe objawienie można znaleźć w Biblii i TYLKO w Biblii.
    Poprzez tradycję rozumiemy oficjalną inter­pretację Kościoła, objaśniającą spisane nauczanie Apostołów. Zawiera ona także NIEPISANE na­uczanie Apostołów i Kościoła przekazywane przez Ojców, sobory, decyzje Papieży i liturgię Kościoła.
    Oczywiście Pismo św. jest podstawą tej trady­cji. Chrystus rozesłał Apostołów, żeby nauczali: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie…” (Mt 28,18-19).
    Będą więc nauczać siłą Jego władzy i nauczać wszystkiego, czego On uczył. Mieli iść i NA­UCZAĆ: „Idźcie na cały świat i głoście Ewange­lię WSZELKIEMU stworzeniu!…” (Mk 16,15-16).
    Mieli być ŚWIADKAMI: „w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.” (Dz 1,8).
    Nigdzie nie ma nakazu PISAĆ czegokolwiek. Kościół ma więc obowiązek i polecenie nauczać wszystkiego, czego nauczał Chrystus, bez względu czy odnosi się to wyłącznie do Pisma św.’

    W niedziela u corki Kasi powiedzialem, jade na 5 ta do St Finbar’s na Msze sw. Ktora jedzie ze mna. 4 letnia Maya:
    – Ja jade z dziadkiem – jako ze Kasia sie zgodzila, spytalem 5 l., 9 mies. Avy
    – nie Ja nie chce;
    – Alez chodz, tam spotkasz Jezusa – zwykle mnie prosi by jej opowiedziec story o Jezusie na dobranoc;
    – ok.
    Pojechalismy nowym Volvo 95. Pokazalem jak sie kleczy I zegna przed tabernakulum, Potem pokazalem witraze. Tu jest sw. Jozef, Ofiarowanie p. Jezusa, Nawiedzenie Elzbiety, a tu Annunciation.
    – Ja wiem to – mowi Ava
    – skad.
    – Mowiles mi kiedys.
    Po polnocy pojechalem jak zwykle co druga noc odebrac zakupy z Iga express. Juz po raz drugi opowiadalem historie z biblii studentowi z Indi, buddyscie, sprzedawcy. Gdy mowilem o Annunciation, spytal:
    – co to jest.
    – juz Ci kiedys mowilem;
    – ale ja nie znam twojej kultury;
    – to nie kultura. Wlasnie kilka godz temu opowiadalem to 5 letnia just wnuczce I ona powiedziała, ze zna to.

    Skonczylismy po 3 ciej.
    W poniedzialek rano po Mszy, Gale, mowi Jurek poprowadz I sza tajemnice Annunciation.
    Gdy jej dzis to opowiedziałem, powiedziala wspaniala historia, opowiadaj dzieciom o Bogu.

    #63 Jurek
  64. A przed spaniem nagle Maya powiedziala: dziadek I love you.

    #64 Jurek
  65. #60
    Januszu,
    Rozumiem, że tak to przeżywasz.

    #65 grzegorz
  66. #65
    Grzegorzu,
    taka jest święta wiara Kościoła katolickiego i moja wiara, w której pragnę żyć i umierać.
    janusz

    #66 baran katolicki
  67. #62
    Ka,
    katolicyzm to rzeczywistość wiary świętej gdzie jasno widać kto jest kim. Co zrobić z człowiekiem, który nie chce być Człowiekiem? Człowieczeństwo za trudne i nie wygodne. Woli być małpą szatana. Rozumu brak.
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. Jurku,
    W #42 Piszesz:
    „Mnie raczej bola papieza I jego stronnictwa herezje I niemoc, strach I brak reakcji na nie ze strony biskupow.”
    Trudno tu czegoś nie zrozumieć.
    Różnimy się sposobem przeżywania wiary, nie oznacza to, że Ciebie nie rozumiem. Owszem, wiele uwagi zwróciłem ostatnio na słuchanie osób o poglądach zbliżonych do Twoich czy Janusza.
    Interesuje mnie, skąd one wynikają i jakie są w rzeczywistości.
    Staram się na ile mogę czytać lub słuchać Twoich i Janusza linków i odsyłań. Staram się również, aby moje wpisy były pod tym względem przemyślane. 🙂

    #68 grzegorz
  69. #63 Jurku,
    Wklejony przez Ciebie w #63 fragment z książki „40 najczęściej zadawanych przez niekatolików pytań dotyczących Kościoła katolickiego”, ks. A. W. Terminiello jest jakimś wyjaśnieniem Tradycji Kościoła.
    Nie widzę w nim jednak pomocy w rozstrzyganiu kwestii tu poruszanych.
    Ponieważ wymienione przez ks.Terminiello elementy ( inter­pretację Kościoła, objaśniającą spisane nauczanie Apostołów. Zawiera ona także NIEPISANE na­uczanie Apostołów i Kościoła przekazywane przez Ojców, sobory, decyzje Papieży i liturgię Kościoła) są jako takie w dużej części zmienne w czasie, nie ma przeszkód aby były zmieniane i teraz.
    Jest inny powód, który sprawia,że nauczanie Kościoła jest spójne, mimo zmian w liturgii, w celibacie, w różnych decyzjach Papieży a czasami też ich błędach.
    Gwarancją tej spójności jest asystencja Ducha Świętego. Nie przeszkadza On człowiekowi czynić błędów, jest natomiast światłem dla tych, którzy się do Niego uciekają.
    Czy znajdą się tacy w Konferencji Episkopatu Niemiec? Nie wiem czy tam. Na pewno jednak tacy gdzieś się znajdą, bo jest na to gwarancja Jezusa Chrystusa. 100 lat przed Soborem Trydenckim 3 papieży równocześnie okładało się klątwami. Nie przeszkodziło to w zwołaniu niedługo potem tak ważnego dla ówczesnego świata wydarzenia.
    Dlatego jestem w tym względzie wielkim optymistą 🙂

    #69 grzegorz
  70. #69
    Grzegorzu,
    nie żal Ci tych, którzy poszli ślepo w reformację i w większości zostali wyprowadzeni z Kościoła Katolickiego. Dawniej reformacja a dzisiaj modernizacja. Skutek będzie podobny. Czy warto tak szafować duszą człowieka? Ślepy optymizm zgubił wielu Katolików.
    janusz

    #70 baran katolicki
  71. #70
    Januszu,
    To jest zadanie dla nas, aby rozpoznawać swoje miejsce w Kościele. Ani Ty ani ja nie mamy realnego wpływu na większość z tych obszarów o których się wypowiadamy.
    Ja np. nie miałem i prawdopodobnie nie będę miał kontaktu z żadnym biskupem niemieckim ani z osobistością z tamtych środowisk katolickich. Wygłaszanie więc przemówień i ostrzeżeń jak to Episkopat Niemiec prowadzi do ruiny Kościoła jest w naszym przypadku trochę tak (jak mówi klasyk) jak groźne machanie palcem w bucie.
    Papież Franciszek wskazuje na sens pracy u podstaw, nawołuje do osobistego nawrócenie, głoszenia Ewangelii w małych środowiskach, zaangażowania w parafii, przyjaznych rozmów z niewierzącymi, zapraszania ich do własnych środowisk, gdzie mają szansę poznawać Jezusa Chrystusa itd. Jest to konkretna pomoc dla proboszcza, który ma się do kogo zwrócić o pomoc. Wiele osób przychodzi do kościoła po Sakramenty może trochę zagubieni ale chętni do słuchania a ci roszczeniowi też muszą znaleźć swoje miejsce.
    Jeśli zobaczą w swoim życiu konkretną pomoc to czy przez Jurka, przez Ciebie, przez Basię czy niezapominajkę lub innych będą się włączać do Kościoła w naszym Kościele katolickim.
    Nie produkuję w sobie żalu za ludźmi, których nie miałem nawet sposobności spotkać. Pan Bóg na pewno daje im szanse najlepsze, jakie mogą mieć.
    Mój optymizm nie jest ślepy.
    Był u nas wczoraj chłopak chory na zespól Downa wraz ze swoim ojcem. Poprosił on syna, aby opowiedział o Ewangelii. Syn zapytał mnie:
    – o jakiej chcesz, abym ci powiedział?
    – o Marku odpowiedziałem
    opowiedział historię o bogatym młodzieńcu, który po rozmowie z Jezusem odszedł smutny. Potem zaczął pokazywać garby i opowiadać o wielbłądzie i uchu igielnym, tak jak w swoim stanie potrafił.
    Chłopak komunikował się z trudnością , czasem prosiłem o pomoc w zrozumieniu ojca.
    Na koniec zapytałem go, skąd on to wszystko zna.
    Bo słucham – odpowiedział chory, ale jakże bogaty chłopak!

    #71 grzegorz
  72. #71
    Grzegorzu,
    musimy dać przestrzeń do działania Panu Bogu najpierw w sobie a później wokół siebie. Pierwsza zasada to życie w Łasce uświęcającej na co dzień. To znaczy życie bez grzechu ciężkiego/śmiertelnego/. W rozmowie z Tobą ta konieczność jest mocno bagatelizowana. Zdaje się, że zatraciłeś na drodze religijnego doświadczenia zmysł/głos/ sumienia naturalnego, który jasno sygnalizuje duszę grzesznika o granicy pomiędzy życiem a śmiercią wieczną. Kto dzisiaj na rekolekcjach wielkopostnych powie ludziom:”jeżeli umrzesz w grzechu ciężkim pójdziesz do piekła”. Spójrz wokół siebie ilu tam „potępieńców”, którzy nawet nie zdają sobie sprawy jak mocno ryzykują. Piszesz dość tajemniczo:” Jeśli zobaczą w swoim życiu konkretną pomoc to czy przez Jurka, przez Ciebie, przez Basię czy niezapominajkę lub innych będą się włączać do Kościoła w naszym Kościele katolickim”. Nie koniecznie tak jest. Możesz „flaki sobie wypruć” pomagając innym a i tak nic z tego jeśli nie powiesz im szczerze o skutkach grzechu ciężkiego w doczesności i w wieczności. Jeśli nie przypomnisz im o piekle, o Sakramentach, o pokucie, nawróceniu, itd. Samo zaproszenie do środowisk/wspólnot/ wiary nowoczesnej nic nie pomoże. Wielu przyjdzie w poszukiwaniu nowych znajomości, kontaktów towarzyskich, korzyści biznesowych, dobrego samopoczucia, itd. Katolicyzm jest z natury elitarny/wymagający/.
    janusz

    #72 baran katolicki
  73. #72
    Januszu
    Ani TY ani ja nie mamy prawa wypowiadać się co do wagi naszych grzechów. Jest to rola spowiednika i jego wyłączna kompetencja. On w pouczeniu daje nam rozeznanie na ten temat. Póki co na szczęście spowiednikami są księża a nie my.
    Powtarzana przez Ciebie narracja o grzechach ciężkich może umacniać czytających w przekonaniu, że jeśli kogoś nie zabili, nie zdradzili żony czy też nie okradli na znaczne sumy, mają „tylko” grzechy lekki, nie jest z nimi tak źle. Tymczasem jest to fałsz! Wszyscy bowiem ciężko zgrzeszyliśmy, mamy „bardzo wielką winę” jak wyznajemy na Eucharystii. Lekceważąc grzechy tzw. powszednie ( wg Ciebie lekkie) dajesz pole do działania szatanowi, któremu na tym bardzo zależy.

    #73 grzegorz
  74. #72
    Januszu,
    Piszesz:” Możesz „flaki sobie wypruć” pomagając innym a i tak nic z tego jeśli nie powiesz im szczerze o skutkach grzechu ciężkiego w doczesności i w wieczności. Jeśli nie przypomnisz im o piekle, o Sakramentach, o pokucie, nawróceniu, itd.”
    Przypomnij sobie swoje pierwsze randki. Jak wyglądały te spotkania. Ile było w nich czułości, przyjaźni, dobrej woli, uśmiechu…
    Śmiem przypuszczać, iż żadna normalna dziewczyna nie wytrzymała by 10 minut, gdybyś zamiast tego, rozpoczął bombardowanie straszliwą wizją potencjalnego jej związku z huncwotem z klasy Staszkiem lub leniem i obibokiem Mietkiem, aby w ten sposób wypromować swoją osobę.
    Zarządzanie strachem to domena szatana. My niesiemy pokój.
    Na sądzie Bożym oskarżycielem jest szatan. Oskarżonym i winnym człowiek. Odbywającym karę – Syn Boży jak to pięknie nam zobrazował ks. Waldek.

    #74 grzegorz
  75. #73
    Grzegorzu,
    nie należy wszystkich grzeszników wrzucać do jednego worka/piekła/. Jesteśmy winni wszyscy razem w wymiarze gatunkowym ale indywidualnie każdy człowiek ma różny udział w tej winie. Nie mam prawa ważyć Twoich grzechów tylko do momentu kiedy nie są one publicznym zgorszeniem. Twoje grzechy gdy wychodzą na światło dzienne same się klasyfikują co do ciężkości czy lekkości krzywdy społecznej. Jeśli dajmy na to masz skłonności pederaście i w ukryciu współżyjesz jak „chłop z chłopem” a „baba z babą” to nie mam prawa oceniać Cię za coś czego nie znam. Natomiast jeśli Twój grzech wypłynie na powierzchnię społecznej poprawności moralnej to nie mogę milczeć i mam obowiązek upomnieć Cię po katolicku/bożemu/. Dla Twojego dobra. Swoje grzechy znam i wiem doskonale, kiedy są śmiertelne a kiedy powszednie. Codzienny rachunek sumienia jest skarbem katolickiej wiary jakże przez wielu nowoczesnych zapomnianym/niechcianym/. Mało się dzisiaj mówi o grzechu a dużo o miłosierdziu. Rachunek sumienia to pierwszy warunek dobrej spowiedzi usznej. Czy pamiętasz jeszcze na czym polega osobisty rachunek sumienia? Czynny rozum jest tu niezbędny. Tylko prawy rozum człowieka wierzącego może wydobyć z oceany fantastycznej/zmysłowej/ rzeczywistości świętą prawdę o człowieku i o Bogu. RACHUNEK to jedno słowo a drugie to SUMIENIE. Rachunek sumienia.
    Grzegorzu, daj się porachować sumieniu .
    janusz

    #75 baran katolicki
  76. #74
    Grzegorzu,
    dobrze pamiętam dziecinne zabawy w piaskownicy i nie tylko. Ileż tam było spontaniczności, radości, autentyczności, czułości, przyjaźni, dobrej woli, uśmiechu i wszelkiej zmysłowości. Cóż poradzić z dzieciństwa się wyrasta tak samo jak wyrasta się z młodzieńczego zakochania. Moje pierwsze randki były w Bożej obecności przeżywane ku nadziei, że to On nas łączy i to On będzie naszą przyszłością. Oczywiście, że nie znaliśmy szczegółów ale pamiętam, że już na pierwszej kartce pocztowej namalowałem naszą miłość ukrzyżowaną. Mamy ją do dzisiaj. Na pewno jesteśmy nienormalni po dziś dzień w oczach wielu z tego świata gdzie niema już żadnych bożych norm/przykazań/ moralnych. Widzi się tylko bezwarunkowe miłosierdzie ku diabelskiej radości i zgubie wielu grzeszników/katolików/. Strach przed grzechem jest wychowawcą i pomocą dla niegrzecznych dzieci. Uczy zdrowej bojaźni Bożej.
    janusz

    #76 baran katolicki
  77. #74
    Januszu,
    Piszesz:
    „RACHUNEK to jedno słowo a drugie to SUMIENIE. Rachunek sumienia.
    Grzegorzu, daj się porachować sumieniu”
    Dziękuję Januszu za to Twoje wskazanie. Było ono dla mnie pomocą w naszej wczorajszej miejskiej Drodze Krzyżowej. Postaram się również przywoływać tą zachętę w Wielkim Tygodniu, zwłaszcza w Wielki Piątek.

    #77 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php