Niedziela Chrztu Pańskiego kończy okres Bożego Narodzenia. Chrzest, który Jezus przyjmuje z ręki Jana Chrzciciela w Jordanie, oznacza wejście Jezusa w publiczną działalność. Jest początkiem realizacji Jego zbawczej misji. Będzie ona polegała najpierw na nauczania i dokonywaniu wszelkiego rodzaju cudów. Uzyska swój szczyt i swoje wypełnienie w wydarzeniach, jakie będą miały miejsce w Jerozolimie – Śmierć i Zmartwychwstanie oraz Zesłanie Ducha Świętego. Te wydarzanie są zawarte – jak w zaczynie czy zarodku ‑ już w scenie Chrztu Jezusa w Jordanie.

W liturgii Niedzieli Chrztu Pańskiego Kościół podaje nam Psalm 29  jako Psalm responsoryjny, śpiewany po pierwszym czytaniu, w którym zostaje nakreślona przed naszymi oczami postać Sługi Jahwe. To w tym Psalmie zostaje wyrażona i uwypuklona rola głosu Pańskiego (kol Jahwe, czytaj: kol Adonai). To wyrażenie „głos Pana” występuje w tym Psalmie mającym 11 wierszy aż siedem razy. W liturgii śpiewamy fragment tego Psalmu (trochę ponad połowę). Głos Pana jest jednak związany z wezwaniem do oddania Bogu czci i chwały przez „synów Bożych” To wezwanie Psalmisty do oddania Panu Bogu czci i chwały przez „synów Bożych” spotyka się z „Głosem Pana”, który się objawia i tym samym jakby prowokuje do uznania wielkości Boga i oddawania mu chwały.

 

Oddajcie Panu, synowie Boży,
oddajcie Panu chwałę i sławcie Jego potęgę.
Oddajcie chwałę Jego imieniu,
na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana.

Ponad wodami głos Pański,
Pan ponad wód bezmiarem
Głos Pana potężny,
głos Pana pełen dostojeństwa.

Zagrzmiał Bóg majestatu:
a w świątyni jego wszyscy wołają: „Chwała”.
Pan zasiadł nad potopem,
Pan jako Król zasiada na wieki
(Ps 29,1-4.9-10).

 

Najpierw trzeba szukać odpowiedzi na pytania: kim są owi „synowie Boży”?

 

1. „Synowie Boży”

 

Określenie „synowie Boży” (benei elim) pojawia się w Piśmie św. wielokrotnie i w różnym znaczeniu. Zasadniczo wyróżnia się trzy grupy znaczeniowe. Pierwsza to określanie tym terminem istot nadziemskich, aniołów itp. Jest to związane ze wschodnią mitologią. Kiedy to określenie jest używane w Piśmie św. zawsze wskazuje na te „niebieskie” istoty jako poddane Bogu, czasem stanowiące jego „dwór” (zob. np. Hi 1,6;2,1). Jakieś nawiązanie do tych wyobrażeń spotykamy w opowiadaniu o synach Bożych i córkach ludzkich, jak to mamy przedstawione w Rdz 6,14).

Drugie zastosowanie tego terminu to odniesienie go do Izraela jako narodu czy do Izraelitów jako „synów Boga”. W tym przypadku jest zastosowanie tego określenia w znaczeniu przenośnym. Przez takie zastosowanie chce się wyrazić bliski i wprost intymny związek między narodem wybranym, Izraelitami, a Bogiem, który wybrał (zrodził) i prowadzi ten naród. Było to więc odniesienie do historii wydarzeń mających przede wszystkim miejsce w czasie wyjścia z Egiptu i wędrówki przez pustynię do Ziemi Obiecanej (zob. np. Pwt 14,1; 32,5n. 19-20; por. Iz 43,6n; Jr 2,27; Oz 2,1. W tym znaczeniu synostwo jest widziane jako szczególny przywilej narodu wybranego. Służy to zarówno proklamacji tej prawdy jak i też stanowi okazję, aby wyrzucać Izraelitom ich niestosowne postawy, tzn. takie, które nie odpowiadają stanowi bycia w tak wielkiej bliskości i zażyłości z Bogiem, jakim jest synostwo (zob. np. Iz 1,2-4; Oz 11,1-4; por. Pwt 32,5).

Trzecie zastosowanie tego terminu  to odniesienie go do wybranej, indywidualnej osoby (postaci), a w szczególności do króla (pomazańca-mesjasza). Bóg jest jedynym Królem. Jednak co wybranego, który ma podjąć misję i działanie w imieniu Boga, Bóg poleca obwieścić, że powiedział do niego: Tyś jest moim Synem. Ja ciebie dziś zrodziłem (Ps 2,7; por. Ps 110,3; 2 Sm 7,14). Są to obwieszczenia zapowiedzi, które znajdą wypełnienie w Jezusie Chrystusie. Obwieszczanie tej prawdy jeszcze w czasach Starego Testamentu zapowiadało i ukazywało kogoś, kto będzie w tak ścisłej relacji z Bogiem, w jakiej jest syn w stosunku do ojca, a jednocześnie będzie kimś, kto będzie związany ze stworzeniem, a w szczególności z ludźmi, z człowiekiem.

 

2. Synostwo i głos Pana

 

W Psalmie słyszymy wezwanie, by „synowie Boży” oddali cześć Panu. Człowiek przez grzech stanął w pewnym sensie na antypodach tego wszystkiego, co było i jest odniesieniem do Boga. Obrazowo mówiąc: oddalił się od Boga. W pewnym sensie stał się zależny od „antagonisty” Boga, czyli szatana. Jednak Bóg nie wypuścił historii ludzkości i świata ze swojej ręki. Ponieważ dał człowiekowi wolność, także wolność zgrzeszenie, czyli przeciwstawienia się zamysłowi Boga, nie podjął Bóg żadnej akcji zniewolenia człowieka po grzechu, by go na siłę przyprowadzić do siebie. Konsekwentnie utrzymywał daną człowiekowi wolność, chociaż widział to jako zło i wiedział, że człowiek sam nie potraf „wrócić” do Boga, tzn., przemienić swej upadłej egzystencji.

Ratunkiem jest „mówienie” Boga do człowieka. Ten głos Boga odzywał się i był kierowany do człowieka na różne sposoby. W szczególny sposób do tych wybranych, do tych,  którzy byli stworzeni jako dzieci Boga (na obraz i podobieństwo Boga) i to po części zatracili. Kierował ten głos przez wydarzenia naturalne, przez swoje Prawo i obietnice dawane przez proroków.

Na koniec ten głos Boga zabrzmiał we Wcielonym Słowie, Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. List doi Hebrajczyków ujmuje to w bardzo precyzyjny sposób: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1,1-2).

 

 

3. Głos Ojca

 

Zanim Jezus zaczął przemawiać jako Słowo Boga, potrzebne było, aby On – jako człowiek podobny nam – usłyszał też w ludzkim ciele głos Boga. Stało się to właśnie nad brzegiem Jordanu, gdy Jezus po chrzcie, który przyjął z ręki Jana, wyszedł z wody. Wtedy to rozwarły się nad nim niebiosa, zstąpił na Niego Duch Święty i wtedy to usłyszał głos: tyś moim Synem; w Tobie mam upodobanie.

Ten Głos Boga Ojca rozległ się nad wodami. Było to ponad wodami tego „morza”, które było i jest nazywane martwe. Miejsce chrztu w Jordanie jest właśnie blisko ujścia rzeki Jordan do Morza Martwego. Jest to miejsce największej (najgłębszej) depresji pod otwartym niebem. Jest to więc znak miejsca, które symbolizuje otchłań i brak życia. Tam właśnie znalazł się ten przedziwny Człowiek, który był Bogiem, ale który zstąpił do sytuacji, która symbolizowała brak życia. Poszedł tam w posłuszeństwie Głosowi i poszedł, by właśnie w tym miejscu usłyszeć najbardziej wymowny głos: Tyś jest moim Synem; w Tobie mam upodobanie.

Jest to głos pełen majestatu wypowiedziany i usłyszany w tak „niskich” i poniżonych okolicznościach. Potrzebny był ten „Nieskalany Sługa” Boży, Syn Boży, aby wszyscy skalani przez grzech i żyjący w niewoli grzechu słudzy, synowie ludzcy, którzy ‑ z racji stworzenia na obraz i podobieństwo Boga ‑ są powołanie do tego, by być synami Bożymi, mogli o tym się dowiedzieć, usłyszeć też ten głos i dać się prowadzić temu głosowi.

Dziki temu wydarzeniu nad Jordanem możemy jako synowie Boży oddawać Bogu chwałę, wielbić Boga. Może to dziać się w życiu każdego z nas, kiedy jesteśmy gotowi uznać siebie w tej sytuacji znad Jordanu, z bliskości Morza Martwego, kiedy więc widzimy, że nie mamy życia, kiedy wody śmierci podnoszą się przeciwko nam itd. Właśnie wtedy, patrząc na uniżonego Syna Bożego, który w takiej sytuacji (pozycji, kondycji) usłyszał głos Boga i dał świadectwo tego głosu aż po krzyż, także my możemy otwierać nasze ucho i nasze serce, by usłyszeć objawienie (prawdę): ty jesteś synem moim; w tobie mam upodobanie. Jesteśmy z pokolenia synów Bożych. Do nas jest kierowany ten objawiający głos Boga Ojca. Obyśmy mieli gotowość przyjmowania tej przedziwnej łaski.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

94 komentarze

  1. Gdybym usłyszała /od Boga/ np.”Tyś moja umiłowana” jak nic zemdlałabym z wrażenia /i może ducha wyzionęła/.
    Choć wiem że to „trochę inaczej” się odbywa /niż nam wyobraźnia podpowiada/ i tak mam podziw dla Tego kto stanął /nie zemdlał :)/ i sprostał zadaniu.

    #1 Ka
  2. #2 basa
  3. #1,Ka
    Właśnie jaka by była nasza reakcja gdybyśmy spotkali Jezusa twarzą w twarz. Bo ja chyba na początku bym dostała zawału. Jezus pod tym względem fenomenalna postać. Bo który z bogów zrobił takie coś. Ta solidarność Boga w Jezusie jest wielka. Pokazuje to chrzest, a później śmierć.
    Każdy chciałby usłyszeć Boga. Gdy mówimy do Boga jest to modlitwa.
    Ale gdy powiemy komuś, że on do nas mówi, to ludzie patrzą jak na wariatów.
    Pozdrawiam

    #3 DorotaWt
  4. Co znaczy zdanie:
    Aniołowie są niżsi od Chrystusa ze względu na Jego Boską Osobę, ale wyżsi swoją anielską naturą od Jego natury ludzkiej. Człowieczeństwo Chrystusa przerasta ich jednak niezmiernie stopniem łaski uświęcającej.
    Czy Chrystus potrzebuję łaski uświęcającej?
    Pozdrawiam

    #4 DorotaWt
  5. #1,#3 Ka, DorotaWt
    Głos Boga możesz słyszeć i Ty!
    On jest obecny tuż obok. Jednak okoliczności, w których jesteś „stosowna” do usłyszenia, są nieintuicyjne.
    Jest to miejsce, moment w życiu, o którym pisze Ks. Biskup jako depresja, Morze Martwe.
    Na pewno wtedy nie zemdlejesz, ani nie zejdziesz na zawał.
    Jest to bowiem cichy szmer, wietrzyk, subtelny głos. Na tyle zarazem mocny, aby wyciągnąć dłoń i z tych depresji wyprowadzać:)

    #5 grzegorz
  6. #4 DorotaWt
    Według mnie z punktu widzenia człowieka, Chrystus potrzebuje łaski. Potrzebuje łaski jak każdy człowiek. Potrzebuje Chrztu jak każdy człowiek.
    Wybrany u Boga staje się Jego Synem i w nim mieszka On.
    Jak wiemy Aniołowie to stworzenia Boże – Bóg je stworzył i służą Mu, są Mu poddani.
    Na pewno wiemy dlaczego kilku Aniołów się zbuntowało. W Apokalipsie mamy fragment jak Jan klęka przed Aniołem a ten mówi żeby wstał i Bogu oddał pokłon.
    To, że Aniołowie są w niebie, to nie znaczy, że są na równi z Bogiem. To dotyczy też innych istot znajdujących się w niebie.
    Kiedy Chrystus stał się człowiekiem, Aniołowie zostali wysłani przez Boga do opieki nad Nim.

    #6 chani
  7. #4
    Jak może potrzebować Chrystus łaskę uświęcającą skoro cały jest ową łaską?
    Nawet wówczas gdy człowieczeństwo wraz z ciałem w nim się znajdowało.

    #7 Ka
  8. W dzisiejszej liturgii Nieszporów szczególnie zabrzmiała we mnie antyfona do Magnificat:
    „Jezus Chrystus nas umiłował i we krwi swojej obmył nas z grzechów;
    uczynił nas królestwem i kapłanami dla Boga i Ojca swojego. Jemu niech będzie chwała i władanie na wieki”.
    To Bóg Ojciec w Jezusie Chrystusie – swoim Słowie (i Synu) mnie umiłował!
    I z kolekty :
    …Boże spraw, aby Twoje przybrane dzieci, odrodzone z wody i Ducha Świętego, zawsze żyły w Twojej miłości.

    #8 Miriam
  9. „…usłyszał też w ludzkim ciele głos Boga”.
    Nie ukrywam swojego zdumienia tymi słowami, które konfrontują moje słuchanie ze słuchaniem Nazarejczyka/Jezus Chrystus/.
    Co to znaczy dla mnie dzisiaj usłyszeć w swoim ciele głos ukochanego Ojca?
    To prawda, że na różne sposoby próbował On dotrzeć. Po przez różne wydarzenia w moim życiu. Walił piorunami w mój krzyż próbując mnie obudzić, by słuchać. Nie ma chyba lepszego sposobu na moje przebudzenie jak boże grzmoty w moim życiu.
    Jak miał mówić do uśpionego syna? Moje przebudzenia to prawie stany przedzawałowe. Wiecie czym jest serce kamienne? Toż to głaz pancerny, do którego nie dociera żadne wołanie. Potrzebne są za każdym razem boże pioruny i piorunochron mojego krzyża, bym usłyszał całym sercem, jak bardzo kocha mnie Ojciec.
    Nie sposób usłyszeć Go inaczej, jak tylko w swoim ciele, w swoim życiu, w swojej historii. To co poza ciałem to tylko grzmoty zapowiadające burzę, to zaś co w ciele ukryte, w sercu uśpione to prawdziwe słyszenie Ducha Świętego, jak dociera z wiarą Kościoła do lichego człowieka.
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. #7 Ka
    No tak, ale popatrzmy na Chrystusa tylko jako człowieka. Na chwilę zostawmy to, że jest Bogiem.
    On też przecież modlił się do Ojca i to nie publicznie, tylko w samotności.
    Modlił się przed ważnym zadaniem.
    Był mieszkaniem Ducha Świętego i On w Nim działał.
    Tak samo i my jeśli w nas zamieszka Duch Święty będziemy czynić cuda takie jak Jezus, nawet większe zgodnie ze słowami Jezusa

    #10 chani
  11. #7 Ka.
    W ciele uznany za grzesznika. Potrzebował ciała, by zostać potraktowany jako grzesznik.
    Potrzebował łaski, by w swoim ciele usłyszeć, że jest w tej ludzkiej lichości/grzeszności/ ukochanym Synem Ojca.
    Tak ja to dostrzegam.
    janusz

    #11 baran katolicki
  12. Tak sobie pomyślałem jak przeczytałem jeden komentarz dot. zamachu samobójczego dwóch dziewczynek w Nigerii: Dlaczego tak się dzieje?
    A no, bo mamy Boga tylko na Języku.
    Znamy Biblię, Koran…, chodzimy do Kościoła, meczetu, modlimy się, a później?
    Zabijamy. Mordujemy siebie nawzajem. Zabijamy ducha w człowieku.
    Mamy Boga tylko na Języku a nie w sercu.
    Miłujemy Go tylko Językiem.
    Mówimy, że bronimy Boga, Kościoła, a jednak Boga zabijamy.

    #12 chani
  13. #5 Okey.

    #13 Ka
  14. Do # 12 chani
    Według mnie, w swoich komentarzach, nadużywasz formy „my”, „oni”.
    Czy Ty sam umieszczasz siebie w zwrocie „my”? Wątpię, a powinieneś.
    Wtedy komentarz #12 wyglądał by:
    „…A no, bo mam Boga tylko na Języku.
    Znam Biblię, Koran…, chodzę do Kościoła, (meczetu), modlę się, a później?
    Zabijam. Morduję (siebie nawzajem) innych. Zabijam ducha w człowieku.
    Mam Boga tylko na Języku a nie w sercu.
    Miłuję Go tylko Językiem.
    Mówię, że bronię Boga, Kościoła, a jednak Boga zabijam”.
    Czy według Ciebie „my”, to wszyscy ludzie bez wyjątków?

    #14 Mirosława
  15. „W tym znaczeniu synostwo jest widziane jako szczególny przywilej narodu wybranego. Służy to zarówno proklamacji tej prawdy jak i też stanowi okazję, aby wyrzucać Izraelitom ich niestosowne postawy, tzn. takie, które nie odpowiadają stanowi bycia w tak wielkiej bliskości i zażyłości z Bogiem, jakim jest synostwo” (Bp ZbK).

    Wydaje mi się, że dużo złego w relacjach między ludźmi, cierpienie, nieporozumienia, konflikty, kryzysy biorą się z tych niestosownych postaw.
    Czy ja znam swój przywilej i stan bycia jako umiłowany syn/córka Boga?
    Izraelici to przecież ja.
    By trwać w miłości Ojca potrzebuję codziennie słyszeć Jego głos. Czy to w piorunach, czy to w szmerze łagodnego powiewu.
    Pozdrawiam

    #15 Miriam
  16. Przemodliłam to.
    Żeby słyszeć głos Ojca nie muszę próbować nasłuchiwać go na sposób Starego Testamentu (jak Bóg przemawiał do proroków)
    Skoro w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna:
    „Może to dziać się w życiu każdego z nas, kiedy jesteśmy gotowi uznać siebie w tej sytuacji znad Jordanu….” itd., jak to nam ukazuje Ksiądz Biskup.

    #16 Miriam
  17. „Także my możemy otwierać nasze ucho i nasze serce, by usłyszeć objawienie (prawdę): ty jesteś synem moim; w tobie mam upodobanie”.

    #17 Miriam
  18. I mam pytanie do siebie.
    Czy wiem, znam, poznałam już dobrze „mój Jordan”?
    To miejsce, w którym nie mam życia, otaczają mnie fale śmierci?

    #18 Miriam
  19. #12,Chani
    Niektorzy mówią Bogu tak, Kościołowi nie. I odwrotnie paradoksalnie. Kościołowi tak, a Bogu nie. Przestrzegają tylko zewnętrznie dekalog, przykazania. Są miskami, które na zewnątrz są piękne a w środku pełne brudu, który im nawet nie przeszkadza bo już się przyzwyczaili.
    A czy ktoś zna Biblię, to nic od razu nie znaczy. Bo nawet badając ją można to zrobić podejściem laickim. Gdzie traktowana jest, jak każde źródło pisane. Bez odniesienia, iż to dla nas jest słowo Boże
    I pytanie jak się modlimy.Tu jest ważna jakość, nie ilość tych modlitw.
    A jeśli chodzi o zabijanie. W naszych czasach szybciej się zniszczy drugiego psychicznie niż fizycznie.
    Pozdrawiam

    #19 DorotaWt
  20. Zastanawia mnie jak Bóg jest dla nas Ojcem. Nie wiem czemu, ale zawsze był dla mnie Bogiem. A Ojcem jest tylko w stosunku dla Jezusa.

    #20 DorotaWt
  21. #16,Mirosława
    Ja bym nie słuchała na sposób Starego Testamentu, gdyby Bóg przemawiał do mnie. Bo ten Bóg z Starego Testamentu jest straszny.
    Jako dziecko czytałam cały czas tylko ST. I miło nie wspominam. Miałam wrażenie, że jak się nie słucha Boga, to On tylko zabija. Stosuję terror.
    Już Jezus jest bardziej miłosierny.
    Tak naprawdę do tej pory nie umiem wyobrazić sobie Boga jako Ojca. Choć paradoksalnie często słyszę: Bóg jest twoim Ojcem.
    Pozdrawiam

    #21 DorotaWt
  22. Ciało Chrystusa dla każdego z nas smakuje inaczej.
    Wyciągam swój niegodny jęzor, by jak wąż jadowity połknąć Ciało Chrystusa.
    Niektórzy wyciągają niegodną/lichą/ prawicę, by przyjąć Ciało Chrystusa.
    Według mojego smaku/wiary/ to Ciało jest prawdziwym chlebem powszednim danym każdemu człowiekowi.
    Ten chleb dostaje się tylko w Kościele przez wiarę Kościoła.
    Wszyscy wiemy, że Kościół to Ciało Chrystusa.
    Na ile jest to ludzkie ciało Chrystusa, w którym tylko Nazarejczyk/Jezus Chrystus/ usłyszał głos ukochanego Ojca?
    Pomóżcie, proszę.
    Pozdrawiam
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. #20 Wierzymy że ON dał nam Życie.
    Rodowity ojciec dał /tylko/ egzystencję związaną z życiem.

    #23 Ka
  24. Dorota.
    To jest to, czego doświadczył Święty Paweł mówiąc „teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus /Kościół/ (Ga 2,20)”.
    Ty to stary człowiek/grzesznik/, który zgodnie z Prawem ma być unicestwiony.
    Chrystus w Tobie to Ty stworzona/zrodzona/ przez Kościół.
    To jest Twoja pascha.
    janusz

    #24 baran katolicki
  25. #21
    ST nie jest dla dzieci.

    #25 Ka
  26. Co oznacza synostwo Boga?
    W Księdze Rodzaju synami Boga są w prostej linii potomkowie Adama i Ewy a córkami ludzkimi kobiety pochodzące od innych ludzi.
    Synem Boga można zostać poprzez przyłączenie do narodu izraelskiego i poddanie się obrzezaniu.
    Jakie znaczenie ma chrzest Jezusa?

    #26 lemi58
  27. #22,Janusz
    Czy wszyscy naprawdę co chodzą wierzą, że przyjmują Ciało Chrystusa. Bo uważam, że raczej nie.
    Dla niektórych nie ma to głębszego znaczenia.
    Raz widziałam jak dziewczyna wracała od komunii. Mając ją w ustach przeklinała, jak gdyby nic. Ogólnie należy osób, które przeklinają. Więc, że wydało mi się normalne. Ale teraz czytając twój komentarz, zastanawilam się, jakie ludzie mają podejście, tak naprawdę do Komunii. Tak samo jest z Krwią Chrystusa. Ci, co nie wierzą w przemienienie, mogą zarzucić, że dzieciom daje się alkohol.
    Pozdrawiam

    #27 DorotaWt
  28. #21 DorotaWt
    Pewnie nie czytałaś całego Starego Testamentu, albo nie zwróciłaś uwagi, że Bóg objawia się tam nie tylko jako Ojciec, ale nawet najczulsza Matka.
    Np. w Oz 11 : „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu…
    Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości.
    Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę –
    schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je”.

    Często bywa tak, że jeśli dzieci nie mają w domu dobrego obrazu własnego ojca, trudno im sobie wyobrazić Boga jako kochającego Ojca.
    Ale nigdy nie jest za późno, aby takie oblicze Boga Ojca poznać. Życzę Ci tego, bo to bardzo ważne.
    Pozdrawiam

    #28 Miriam
  29. Księże Biskupie,
    Czy zawsze, jak idzie się do Komunii trzeba odpowiadać Amen. Bo mnie zastanawiają, ludzie którzy są niemowami i nie mogą odpowiedzieć.
    I jak wtedy się postępuje.
    Bo raz czytałam o mężczyźnie, który nie powiedział, a okazało się, że jest innej wiary. A co z takimi ludzimi?
    2.Od czego zależy, gdzie dziecko przyjmię Komunię św. czy od miejsca zameldowania czy od miejsca zamieszkania. Skoro gdzie jest zameldowany przynależy do innej parafii. A miejsce zamieszkania należy też do innej parafii.
    I czy potrzebna jest zgoda proboszcza, jeśli rodzice chcą, aby ich dziecko miało Komunię jeszcze w innej parafii, żadnej od zameldowania ani zamieszkania .
    Co w takiej sytuacji?
    Pozdrawiam

    #29 DorotaWt
  30. #14 Mirosława
    Coś cię dotknęło?
    Tak, w słowie „my” uważam wszystkich ludzi bez wyjątku, łącznie z sobą.

    #30 chani
  31. #21 DorotaWt
    Zachęciłabym Cię jeszcze do przeczytania książki pt.”Serce Ojca najbezpieczniejsze miejsce na ziemi” /napisał ją Ks.Remigiusz Lota/
    Wiele osób nosi w sobie głęboką „ranę ojca”, dlatego nie doświadczają Miłości Boga, który pozwala do Siebie wołać: Abba, Tatusiu…
    Wielu nie przyjęło swego życia jako największego daru Ojca.
    Czym innym jest wiedzieć o Bogu, że jest Ojcem, a czym innym doświadczać Boga jako Ojca.
    Pozdrawiam

    #31 Miriam
  32. Ad #29 DorotaWt
    1. Jeśli ktoś jest niemową, to nie odpowie słowami, lecz gestem swego przyjścia czy w inny sposób
    2. Miejscem przyjmowania sakramentów jest wspólnota wiary, którą zwyczajnie jest (powinna być) parafia. Parafia jest (zazwyczaj) jednostką terytorialną. Taka też jest zwyczajna przynależność do parafii. Oczywiście mogą być wyjątki. Może być też parafia personalna. W konkretnych przypadkach, gdy zachodzą wątpliwości, należy to uzgadniać z duszpasterzami, którzy kierują się stosownymi przepisami.
    Ważna jest wspólnota wiary. Niestety często ten aspekt nie jest wystarczająco rozumiany i uwzględniany.
    Bp ZbK

    #32 bp Zbigniew Kiernikowski
  33. #28,Mirosława
    Oczywiście, że całego ST nie czytałam. Ale na pewno też nie czytałam biblii dla dzieci.
    Teraz z 5 i 8 letnimi siostrzenicami czytam. Ja nie patrzę przez przymat własnego ojca. Nie jest złym ojcem, tylko go częściej nie ma niż jest.
    Zresztą patrząc na partnerów moich sióstr. To większości z nich nie ma w ogóle ojca. Tak, to obserwuję. I zastanawiam się skąd to się bierze. Jakby patrzała pod tym kątem to raz na jakiś czas rozmawiałbym z Bogiem.
    A po drugie jaki ja mam mieć obraz ojca. Skoro mając 7 czy 8 (nie pamiętam) chodziłam już do świetlicy przy parafii. Więc mnie też nie było, bo szkoła, świetlica, zabawa na podwórku i do domu. I tam byłam częściej.
    Aż sie dziwię, że będąc tak blisko Kościoła odezwał się we mnie bunt. Ogólnie bardzo miło wspominam tą świetlicę. Bo dużo mnie nauczyli i dawali dobre przykłady.
    A z drugiej strony wkurzały mnie wyjazdy. Bo mi się nie chciało o 8.00 wstawać na apel. A mówili, że na koloniach się odpoczywa. Więc częściej byłam tam, niż we własnym domu. Dlatego wkurzało mnie ludzie, którzy są sztuczni. Bo dla mnie niektóre rzeczy są normalne.
    Nawet wielu się nie zapyta swojego biskupa o jakąś rzecz, bo nie wypada. Bo zabiera się czas. Bo są ważniejsze inne rzeczy.
    A ja jestem innym typem człowieka. Pytam prosto z mostu. A zresztą zawszę mam w głowie zdanie. Pamiętaj ojca masz tylko jednego. A tą książkę przeczytam, jak przerobię „chrzest w życiu i misji Kościoła”, bo nie dawno skończyłam czytać „Kościół wspólnotą odkupionych grzeszników” .
    A chce sobie to porządnie przerobić.
    Pozdrawiam

    #33 DorotaWt
  34. 26,Lemi58
    Według mnie chodzi o taką prawdziwą solidarność. Mnie tu by pasowało Emmanuel czyli Bóg z nami, z grzesznikami. Obecny cały, a nie tylko ciałem.
    Nasz człowiek (z tą różnicą, że bez grzechu), jak to mówią. Nie wyobcowany. Dlatego tak bliski, bo wbrew pozorom zwyczajny. Nie bunntownik, ale niezwykły prosty człowiek.
    Wg mnie chrzest właśnie to ukazuję, tę bliskość. Ten chrzest był chrztem pokuty. A szli tam grzesznicy. A skoro Jezus umarł za nich, to przyjąć chrzest w takim miejscu nie jest chyba przypadkowe. Bo z tego miejsca, (jeśli się nie mylę), zaczyna swoją działalność. I tu jest woda. I z boku Jezusa wypłynęła krew i woda. A ona symbolizuje chrzest. Chrzest, który gładzi grzech pierworodny. I to też pokazuję, że Jezus jest Odkupicielem /Ratownikiem, gdzie zanurza się, aby ratować topiącego/grzesznika.
    Więc ja widzę to tak. Gdzie chrzest w Jordanie jest zalążkiem tego, co sie dokona na krzyżu. Bo tu widzę solidarność. A na krzyżu odda życie za grzesznika.
    Więc to juz jest coś więcej niż solidarność
    Pozdrawiam

    #34 DorotaWt
  35. #4 DorotaWt
    1. Dzis wtorek, 13 stycznia 2015 podczas Mszy sw. uslyszalem/przeczytalem I sze czyt.:
    (Hbr 2,5-12)
    Nie aniołom Bóg poddał przyszły świat, o którym mówimy. Ktoś to na pewnym miejscu stwierdził uroczyście, mówiąc: Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo SYN CZŁOWIECZY, ŻE SIĘ TROSZCZYSZ O NIEGO; MAŁO CO MNIEJSZYM UCZYNIŁEŚ GO OD ANIOŁÓW, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Wszystko poddałeś pod jego stopy. Ponieważ zaś poddał Mu wszystko, nic nie zostawił nie poddanego Jemu. Teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane. Widzimy natomiast JEZUSA, KTÓRY MAŁO OD ANIOŁÓW BYŁ POMNIEJSZONY, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego /są/ wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi, mówiąc: Oznajmię imię Twoje braciom moim, w pośrodku zgromadzenia będę Cię wychwalał.
    2. Przypomnialo mi sie, ze gdzies to wczoraj czytalem i dzis widze, ze chyba Bog przez Ciebie mowil:
    “Co znaczy zdanie:
    ANIOŁOWIE SĄ NIŻSI od Chrystusa ze względu na Jego Boską Osobę, ALE WYŻSI SWOJĄ ANIELSKĄ NATURĄ od Jego natury ludzkiej. Człowieczeństwo Chrystusa przerasta ich jednak niezmiernie stopniem łaski uświęcającej.
    Czy Chrystus potrzebuję łaski uświęcającej?”
    3. In excelcis Deo.., slysze w radio (13/01/2015 11:48 AM)
    Pozdrawiam

    #35 Jurek
  36. Czy zawsze, jak idzie się do Komunii trzeba odpowiadać Amen. Bo mnie zastanawiają, ludzie którzy są niemowami i nie mogą odpowiedzieć.
    I jak wtedy się postępuje.
    A mnie, chyba juz od czasu gdy sie ozenilem, wydaje sie, ze niektorzy, chyba szczegolnie kobiety, czasem mowia/pisza szybciej niz mysla, ale to raczej nie sa niemowy.

    #36 Jurek
  37. #22 Janusz
    Na tyle, na ile Mistyczne Ciało Chrystusa, Kościół (my) ma wiary.

    #37 Miriam
  38. #37 Miriam.
    Na ile dzisiaj Kościół ma ludzkie ciało.
    Nie chodzi o mistyfikacje Kościoła, lecz o ten pierwiastek ludzkiego ciała, które jest liche, niedomaga, często choruje, itd.
    Chodzi o ludzkie oblicze Kościoła. Jak go pokazać światu, jak w tym ludzkim ciele usłyszeć głos ukochanego Ojca/Tatusia/?
    Z Kościołem jest podobnie jak z Nazarejczykiem/Jezus Chrystus/. To jest ten sam Bóg w ludzkim ciele.
    Tym razem jest to ciało Ducha Świętego. Taka jest moja wiara.
    Pozdrawiam
    janusz

    #38 baran katolicki
  39. # 30 chani
    Czy mam jakikolwiek wpływ, lub mogę mieć na sytuację w Nigerii?
    „Dlaczego tak się dzieje?”
    Ludzie zabijani jak insekty, itd.
    Papież Franciszek w jednym z przemówień w Watykanie podkreślił, że do prześladowań chrześcijan dochodzi „przy obojętności wielu ludzi”.
    Mogę odpowiedzieć modlitwą z prośbą o dar pokoju.
    Dotknęło mnie 🙂 dzisiejsze czytanie (Hbr 2,5-12)
    Szczególnie słowa-„Wszystko poddałeś pod jego stopy”.(„…z wyjątkiem Tego,który Mu wszystko poddał” – 1Kor.15,27)

    #39 Mirosława
  40. #38 Janusz
    Mnie właśnie o to samo chodzi.
    To ludzkie ciało takie, jakie jest, jest świątynią (własnością bym nazwała) Ducha świętego, który woła Abba, Ojcze. Głos Boga!
    Jak pokazać światu?
    Dosłownie. Zdarzyło mi się ostatnio wobec kilku osób wznieść oczy do góry i na głos wykrzyknąć:
    Panie Boże brakuje nam…..Przyślij nam! (pewna konkretna, prozaiczna rzecz) Jeszcze tego samego dnia Bóg, jak dobry Ojciec dał to, o co prosiłam i to w nadmiarze.
    To jeden z wielu przykładów. Wierzę, że to ten Głos był pierwszy.
    Myślę, że ciało Kościół ma, a na ile je docenia? Nie wiem. Nie jestem pewna do końca co masz na myśli.
    Januszu, mistyka to nie mistyfikacja, mistyka to wiara dojrzała. Choć może być i tak (żartobliwie) że:
    Mistyk wystygł, wynik – cynik.
    Pozdrawiam

    #40 Miriam
  41. #35,Jurek
    Bóg nie przemawia przez mnie. On to robi tylko przez osoby święte. Ja do nich nie należę. Mówią, że świętym zostaje się za życia, ale i tak ogłoszonym jest się po śmierci. Tak więc jest nierealne, aby On przemawiał przez mnie. On tylko to pewnie robi przez kapłanów, siostry, ludzi, którzy są wybrani.
    Tak sobie myślałam o Ps 8. Kim, że jest człowiek, że Bóg o Nim pamięta.
    Co jest istotą tej wyjątkowości? Skoro nawet sam Bóg wybiera ciało ludzkie, a nie przychodzi w inny sposób. Musi coś w nim być. Skoro Bóg chcę umierać w Chrystusie za grzesznika.
    Dziwne i dla mnie tajemnicze.
    Takie niezbadane, jak wszechświat, którego nigdy do końca nie poznamy.
    Pozdrawiam

    #41 DorotaWt
  42. Doroto, wpisem #34 sugerujesz mi następujące skojarzenia:
    – Chrzest Św. Jana był dla odpuszczenia grzechów.
    – Jezus, który jest bez grzechu przyjmuje Chrzest od Św. Jana.
    – Po chrzcie na ciało Jezusa zstępuje Duch Św.
    – Gdyby na Jezusa spojrzeć jak na zwykłego człowieka to właśnie chrzest czyni go obrazem Boga, synem Bożym.

    #42 lemi58
  43. ad 32 nawet bp mówi, że tak tak, nie nie, może mieć wyjątki, czyli od kogo te wyjątki

    #43 j
  44. #41 DorotaWt
    nie ograniczaj Pana Boga.
    Kiedyś usłyszałam:
    jeśli Pan Bóg przemówił przez oślicę Baalama,
    to może przemówić przez ciebie (czyli przeze mnie) 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    #44 julia
  45. #41 DorotaWt
    I tu sie chyba mylisz. BOG, ktory stworzyl universe – wszechswiat, [wg dzisiejszej wiedzy 13.8 bln lat swietlnych temu swietlnych [light years, swiatlo w ciagu roku (rok swietlny) przebywa 9.46 x 10^12 km], w ktorym najdalsza obserwowana galaktyka jest oddalona od nas 29 bln lat czyli wiecej niz swiatlo przebylo przez, wtedy 13 bln lat temu wszechswiat byl mniejszy i distans do niej byl tylko 3.4 bln lat swietlnych], jak to jest zapisane MOZE PRZEMOWIC PRZEZ OŚLICE. [Swiatlo ze slonca ~150 mln km dochodzi po 500 s. Z ksiezyca ~384 tys km, po 1 s. Od najblizszej gwiazdy Proxima Centauri, 4x 10^13 (13 zer) km, po 4.23 latach. Nb. More is unknown than is known. We know how much dark energy there is because we know how it affects the Universe’s expansion. Other than that, it is a complete mystery. But it is an important mystery. It turns out that roughly 68% of the Universe is dark energy. Dark matter makes up about 27%. The rest – everything on Earth, everything ever observed with all of our instruments, all normal matter – adds up to less than 5% of the Universe. Come to think of it, maybe it shouldn’t be called „normal” matter at all, since it is such a small fraction of the Universe.

    „Duch Święty na ośle nie siada”.
    … 19 Pozostańcie jednak przez noc, a zobaczę, co Pan tym razem mi powie». 20 W nocy przyszedł Bóg do Balaama i rzekł mu: «Skoro mężowie ci przyszli, aby cię zabrać, wstań, a idź z nimi, lecz uczynisz tylko to, co ci powiem». 21 Wstał więc Balaam rano, osiodłał swoją oślicę i pojechał z książętami Moabu. 22 Jego wyjazd rozpalił gniew Pana* i anioł Pana stanął na drodze przeciw niemu, by go zatrzymać. On zaś w towarzystwie dwóch sług jechał na swojej oślicy. 23 GDY OŚLICA ZOBACZYŁA ANIOŁA PANA STOJĄCEGO Z WYCIĄGNIĘTYM MIECZEM NA DRODZE, ZBOCZYŁA Z DROGI I POSZŁA W POLE. Balaam uderzył ją, chcąc zawrócić na właściwą drogę. 24 WTEDY STANĄŁ ANIOŁ PANA NA CIASNEJ DRODZE MIĘDZY WINNICAMI, A MUR BYŁ Z JEDNEJ I Z DRUGIEJ STRONY. 25 GDY OŚLICA ZOBACZYŁA ANIOŁA PANA, PRZYPARŁA DO MURU I PRZYTARŁA NOGĘ BALAAMA DO TEGO MURU, A ON PONOWNIE ZACZĄŁ BIĆ OŚLICĘ. 26 ANIOŁ POSUNĄŁ SIĘ DALEJ I STANĄŁ W MIEJSCU TAK CIASNYM, ŻE NIE BYŁO MOŻNA GO WYMINĄĆ ANI Z PRAWEJ, ANI TEŻ Z LEWEJ STRONY. 27 GDY OŚLICA UJRZAŁA ZNOWU ANIOŁA PANA, POŁOŻYŁA SIĘ POD BALAAMEM. ROZGNIEWAŁ SIĘ WIĘC BALAAM BARDZO I ZACZĄŁ OKŁADAĆ OŚLICĘ KIJEM. 28 WÓWCZAS OTWORZYŁ PAN USTA OŚLICY*, I RZEKŁA DO BALAAMA: «CÓŻ CI UCZYNIŁAM, ŻEŚ MNIE ZBIŁ JUŻ TRZY RAZY?» 29 Balaam odpowiedział oślicy: «Dlatego żeś sobie drwiła ze mnie. Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię zabił!» 30 OŚLICA JEDNAK RZEKŁA DO BALAAMA: «CZYŻ NIE JESTEM TWOJĄ OŚLICĄ, NA KTÓREJ JEŹDZISZ, ODKĄD JESTEŚ, AŻ PO DZIEŃ DZISIEJSZY? CZYŻ MIAŁAM ZWYCZAJ CZYNIĆ CI COŚ PODOBNEGO?» ODPOWIEDZIAŁ: «NIE!» 31 WTEDY OTWORZYŁ PAN OCZY BALAAMA I ZOBACZYŁ ON ANIOŁA PANA, STOJĄCEGO NA DRODZE Z OBNAŻONYM MIECZEM W RĘKU. UKLĄKŁ WIĘC I ODDAŁ POKŁON TWARZĄ DO ZIEMI. 32 ANIOŁ ZAŚ PANA RZEKŁ DO NIEGO: «CZEMU AŻ TRZY RAZY ZBIŁEŚ SWOJĄ OŚLICĘ? JA JESTEM TYM, KTÓRY PRZYSZEDŁ, ABY CI BRONIĆ PRZEJAZDU, ALBOWIEM DROGA TWOJA JEST DLA CIEBIE ZGUBNA*. 33 OŚLICA UJRZAŁA MNIE I TRZY RAZY USUNĘŁA SIĘ Z DROGI. GDYBY SIĘ NIE USUNĘŁA, BYŁBYM CIĘ DAWNO ZABIŁ, A JĄ PRZY ŻYCIU ZOSTAWIŁ». 34 RZEKŁ WIĘC BALAAM DO ANIOŁA PANA: «ZGRZESZYŁEM. NIE WIEDZIAŁEM, ŻE TY STANĄŁEŚ PRZECIWKO MNIE NA DRODZE. Teraz jednak, gdy wiem, że ci się droga moja nie podoba, chcę wracać». 35 Lecz anioł Pana rzekł do Balaama: «Idź z tymi mężami, ale nie mów nic innego ponad to, co ci powiem». Poszedł więc Balaam z książętami Balaka. (Lb 22)

    Bylo to moze juz 10 lat temu, pamieatm jak dzis, wlasnie wrocilem ze spotkania Odnowy, lezac w lozku sluchalem Melbourne Gospel Radio, nie pamietam dokladnie, ale wiem, ze zrobilo to na mnie duze wrazenie. Chyba otworzylem biblie i czytalem moze poraz pierwszy ten opis. Chwile pozniej jakby na potwierdzenie uslyszalem opis tego samego zdarzenia w radio, moze dlatego to pamietam.’

    #45 Jurek
  46. 45, Jurek.
    Ten ułamek świata, który poznaliśmy to jest nic w porównaniu z całym Wszechświatem. I faktycznie największe umysły nie zgłębia Boga. Zawsze się tu zastanawiałam jak człowiek chcę do końca poznać Boga tak bardziej naukowo, skoro sam dla siebie jest tajemnicą. Piszesz o tajemnicy. Owszem Wszechświat jest tajemnicą. Weźmy pod uwagę czarne dziury.
    Czytałam komentarz (interpretację) do tego co napisałeś. O tej oślicy Balaama, i z niego wyszło, ze biedne zwierzątka cierpią bo ludzie zgrzeszyli. I ważniejsze dla Boga są zwierzęta. To już lepiej być psem lub kotem. Nawet nie wiedziała, że jest teologia zwierząt. Według niej nie można tylko służyć ludziom trzeba także zwierząt. A rdz 1,26 czyni nas z ludzi despotów. Bo my nie mamy władzy nad zwierzętami, tylko z tej teologii wynika ,ze jesteśmy równi.
    I fatalnym błędem teologicznym jest założenie, że celem wszystkiego, co zostało stworzone, jest dobro człowieka. W życiu głupszego komentarza nie czytałam. Skoro dla Boga są ważniejsze zwierzęta dla Niego, to jak chciał, mógł się wcielić w zwierzę.
    I z tej całej teologii wynika, że Jezus umarł nie tylko z miłości do ludzi. Raczej tak nie może być, bo gdyby za ludzi to już by było dobro. A to już jest blednę myślenie. Więc z niej wynika, że Chrystus na krzyżu umarł za zwierze. W życiu tak mnie nie zbulwersował taki komentarz do fragmentu Pisma SW. nawet
    Napisz mi czego ta oślica jest symbolem. I jakie znaczenie po ludzku ma ten tekst. Bo ten komentarz co przeczytałam tego anglikańskiego księdza to totalna żenada. Bo rozumiem, ze zwierzęta cierpią, ale nie nie trzeba ich ubóstwiać.
    Chrystus przyszedł na świat, aby ludziom służyć. A my mamy się wzajemnie miłować, a nie stworzyć klub wzajemnej adoracji z swoim pieskiem.

    #46 DorotaWt
  47. #46 Dorota.
    O miłości wzajemnej pisał Ksiądz Biskup http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=920
    Proszę tam zajrzeć, bo jest tam mowa o miłości jednostronnej.
    janusz

    #47 baran katolicki
  48. #43 j.
    Bierzmowanie „mojego” Piotra niech będzie odpowiedzią na Twoje pytanie.
    Piotr wraz z innymi koleżankami i kolegami przyjął ten sakrament w innej parafii, to znaczy w OREWie gdzie zorganizowano tą uroczystość. Z różnych parafii tam dojeżdżają nasze dzieci.
    Musieliśmy prosić swojego księdza proboszcza o wydanie pisemnej zgody. Oczywiście, że wolałbym, by Piotr przyjął i Pierwszą Komunię i Bierzmowanie w swojej terytorialnej parafii. Niestety daleko nam jeszcze do takiego luksusu. Nasz Kościół to bardzo religijny lud.
    Parafia personalna Piotra jest jak kochająca „macocha”, która dopełnia to czego „matce” zabrakło.
    Tak niestety jest w tej nasze katolickiej religijności.
    Pozdrawiam
    janusz

    #48 baran katolicki
  49. Ad. 45
    Jurku cytujesz teorię wielkiego wybuchu, która jest wymieszaniem różnych hipotez, domysłów z prawami fizyki. Nigdy ona nie została uznana przez świat nauki jako zasada powstania świata. Według tej teorii przed wielkim wybuchem nie istniał czas, nie istniała przestrzeń a więc nie istniał Bóg. Stąd prosty wniosek: Bóg ma swój początek (nie jest odwieczny) lub jest wymysłem człowieka.

    #49 lemi58
  50. A gdyby człowiek nie spełnił woli Bożej?
    A gdyby Maryja powiedziała Bogu „nie”?
    A gdybym ja miał w nosie Jego wolę?

    #50 chani
  51. #49 lemi58
    Bóg jest transcendentny, tzn. przekracza wszechświat i nie może być z nim utożsamiany.
    Niesłusznym więc jest Twoje stwierdzenie, że
    skoro nie było czasu i przestrzeni – nie było Boga.
    Pozdrawiam 🙂

    #51 julia
  52. #50,Chani
    To nie byłbyś pierwszą osobą, która takby zrobiła. Toć ludzie mają w nosie, jaka jest wola Boga. Zwłaszcza ci związani z determinizmu. Skoro wszystko jest ustalone i ma cel odgórny. To, co by mnie interesowała wola Boga. Choć dla mnie tu jest cienka granica. Kiedy robimy coś z własnej woli, a kiedy Boga wypełniamy?
    Czy Bóg moze tak odzialywac, że zmienić naszą wolę, dopasowując ją do Siebie. Choć w sumie wątpię. Wszak jesteśmy wolni.
    A mnie też zastanowią czy Maryja mogła odmówić. I uważam, że nie. Skoro jest bez grzechu poczęta, to coś oznacza. Jestem ciekawa, czy akurat o tym wiedziała. Ona musiała być posłuszna woli Bożej. Po prostu nie była egoistką, myślącą tylko o osobie. Włącza się w dzieło Odkupienia człowieka. Wie, że szczęściem jest Bóg. Więc nie odmówi. Maryja stawia na jedną kartę całe życie. Mówiąc nie przekreśliłby je. A wybierając ją, Bóg wiedział co robi. Maryja mogłaby spokojnie zamieszkać w raju. Raj w którym mieszkali Adam i Ewa. Nie musiałaby się ukrywać. Bóg by nie szukał. Bo ona tak jest, że (to jest moja opinia) zawsze była by gotowa służyć Bogu. Bo ona w Nim widzi źródło i sens zbawienia. I to jej nastawienie nie pozwala odmówić. Bo wie, że warto powiedzieć tak.
    Pozdrawiam

    #52 DorotaWt
  53. “Ten ułamek świata, który poznaliśmy to jest nic w porównaniu z całym Wszechświatem. I faktycznie największe umysły nie zgłębia Boga.” Dorota.
    Sprostowanie: te “bln lat swietlnych” to sa 10^9, amerykanskie, wg reszty cywilizownego swiata to sa mld. Bln 10^12 zas.

    #53 Jurek
  54. #50 chani/Krzysztof/.
    Przestań gdybać bo to do niczego nie prowadzi.
    Wiara rośnie na doświadczeniu Chrystusa/Kościoła/. Tylko w Kościele wiara ma sens.
    Nie można wierzyć Chrystusowi poza Kościołem.
    Gdybanie to nic innego jak szukanie dziury w plocie, by uciec z domu ukochanego Ojca.
    Pozdrawiam
    janusz

    #54 baran katolicki
  55. #52 Dorota.
    Nie wiem na ile Maryja wiedziała o swojej bezgrzeszności, ale na pewno miała przechlapane ze swoją dobrocią.
    Otoczenie i warunki życiowe choć odległe w czasie to jednak bardzo podobne do naszych.
    Proszę zauważyć religijno-polityczne otoczenie Maryi i wyobrazić sobie siebie w podobnym doświadczeniu.
    Nawiedzona grzesznica w oczach znajomych.
    Na pewno nie miała lekko jako matka jedynaka, któremu „odbiło” na stare lata.
    Dla mnie to zwyczajna kobieta jak każda inna we własnych oczach.
    Żaden święty nie wie, że jest święty. Ta święta reguła to zwyczajna pokora.
    Pozdrawiam janusz

    #55 baran katolicki
  56. Dobra tam, nie czas na spory jak powstał wszechświat. Dzisiaj czytając List do Efezjan trafiłem na dziwny fragment:
    „Mnie, zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska: ogłosić poganom jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa…” (Ef 3,8).
    Paweł nazwał siebie „Najmniejszy ze świętych”?
    Przecież nawet jak ktoś jest świętym za życia, nie może o tym mówić, bo jest w ciele i jest grzesznikiem. Tak?
    Dobrze mówię?
    To dlaczego Paweł nazwał siebie świętym i dlaczego pisał Listy do świętych?

    #56 chani
  57. Julio,
    wydaje Ci się, że uznanie teorii wielkiego wybuchu jest dobrym sposobem na potwierdzenie stworzenia świata przez Boga. Mylisz się.
    Wikipedia: „Co było przed?
    Z punktu widzenia modelu standardowego Wielkiego Wybuchu i klasycznej (niekwantowej) teorii grawitacji nie można mówić o okresie „przed” Wielkim Wybuchem, jako że Wszechświat powstał w momencie Wielkiego Wybuchu, a razem z nim: przestrzeń, materia i czas, dlatego pytanie o to, co było przed Wielkim Wybuchem, jest pozbawione sensu, ponieważ czas rozpoczął się z chwilą wybuchu.”

    #57 lemi58
  58. …”Jesteśmy z pokolenia synów Bożych. Do nas jest kierowany ten objawiający głos Boga Ojca. Obyśmy mieli gotowość przyjmowania tej przedziwnej łaski.”
    cyt Ks.Bpa
    Cała „Biblia” jest wielkim głosem Boga Ojca…
    ST – w nim możemy zobaczyć swoją historię…
    NT – wsłuchując się w poszczególne treści, uczymy się przez łaskę Boga samego odczytywać to, co do nas mówi Jezus Chrystus , Boży Syn…

    #58 niezapominajka
  59. Byłam z mężem na projekcji filmu „Exodus,bogowie i królowie”. Film przedstawia historię/między innymi wątkami/- Mojżesza. Są tam ukazane sceny rozmowy Mojżesza z Panem Bogiem jako małym chłopcem.
    Zastanawiam się nad tym faktem i myślę ,że był to pomysł reżysera by ukazać chłopca jako Boga.
    Z drugiej strony spodobała mi się taka wersja
    „głosu Pana”
    Naprawdę, „głos Boga” możemy słyszeć w ciszy , podczas modlitwy sercem…
    Jest to niewątpliwie łaską. Znam takie osoby.

    #59 niezapominajka
  60. Czytając artykuł w internecie na temat św. Pawła natrafiłem na słowa:
    ” Paweł czuł, że Prawo przeszkadza mu w budowaniu bliskiej więzi z Bogiem i w otwartości na innych ludzi, że go zniewala i prowadzi do manipulacji. Ostatecznie oceni Prawo, „jako literę, która zabija”, w przeciwieństwie do „Ducha, który ożywia” (por. 2 Kor 3, 6).”
    Z nami może być podobnie. Nas też nasze Prawo może zniewolić. Chodzimy do Kościoła bo musimy, ale czy rzeczywiście spotykamy się z Bogiem i drugim człowiekiem?
    P.S. Bardzo polecam do poczytania ten artykuł.
    Nazywa się – ” Święty Paweł – wprowadzający pokój ” (można zaznaczyć ten artykuł i kliknąć lewym klawiszem myszki w wybrać szukaj w google).

    #60 chani
  61. #56,Chani
    To dodaj sobie do swoich pytań jeszcze jedno. Czy św.Paweł tak samo jak my współcześnie pojmuję świętość. Kim dla niego jest święty.Nazwijmy to pawlową definicje świętego. Bo jeżeli tak się podejdzie, to zmienia kierunek. A w słowniczku do w BT wyczytałam 4 definicję Świętego:
    •Bóg
    •anioł
    •Członek narodu wybranego
    •W NT -wierny Kościoła Chrystusowego
    A wracam często do jednego z moich ulubionych zdań św. Pawła: „Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem mocą Bożą dla każdego wierzącego,najpierw dla Żyda a potem Greka”. Św.Paweł jest wierny Chrystusowi, bo poznał wierność Boga objawioną w Chrystusie, e Jego Ewangelii.. Nie wstydzi się tego, co głosi. Głosi Chrystusa, a nie siebie.
    Ja tak to pojmuje. Ks. Biskup często mówił o tym na wykładach. Ale jeżeli jestem w błędzie to niech Ks. Biskup poprawi, bo nie mam zamiaru głosić herezji.
    Pozdrawiam

    #61 DorotaWt
  62. Bardzo poruszył mnie temat „głosu Ojca”i mam takie przemyślenia:

    Słuchać „głosu Boga” to wsłuchiwać się w tych, co głoszą Słowo Boże, wsłuchiwać się w to, co głoszą wybrane Autorytety Kościoła, to także wsłuchiwać się w to,co Pan Bóg mówi do nas przez inne osoby, które dla nas stają jako prorocy.
    Pan Bóg mówi do nas przez wydarzenia w naszym życiu, te globalne jak i osobiste. Bogactwo „mowy Pana” jest codziennie nowe, w każdym czasie i miejscu…
    „Ojcze nasz, Który jesteś w Niebie…bądż wola Twoja, jako w Niebie, tak i na Ziemi”…

    #62 niezapominajka
  63. …”Ratunkiem jest „mówienie” Boga do człowieka. Ten głos Boga odzywał się i był kierowany do człowieka na różne sposoby. W szczególny sposób do tych wybranych, do tych, którzy byli stworzeni jako dzieci Boga (na obraz i podobieństwo Boga) i to po części zatracili. Kierował ten głos przez wydarzenia naturalne, przez swoje Prawo i obietnice dawane przez proroków.
    Na koniec ten głos Boga zabrzmiał we Wcielonym Słowie, Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. List doi Hebrajczyków ujmuje to w bardzo precyzyjny sposób: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał
    niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1,1-2).
    cyt Ks.Bpa
    Człowiek się „gimnastykuje” ,a wystarczy uważnie czytać i słuchać
    …”Jesteśmy z pokolenia synów Bożych. Do nas jest kierowany ten objawiający głos Boga Ojca. Obyśmy mieli gotowość przyjmowania tej przedziwnej łaski.”
    Dziękuję Księdzu Biskupowi za to radosne prorokowanie. Słońce wydaje się jaśniejsze, trawa zieleńsza, gwiazdy bliższe…

    #63 niezapominajka
  64. #61 DorotaWt
    No tak. W biblii, którą posiadam jest napisane, że dzięki wierze w Chrystusa są oddzieleni od pogan.
    Ale tu nasuwa się pytanie: Czy na prawdę nasza wiara jest taka, że jesteśmy oddzieleni od pogan?

    #64 chani
  65. I według mnie świętym jest ten, w którym na co dzień żyje Chrystus i rzeczywiście Paweł nim był za życia, bo jak też pisze w nim żyje Chrystus.
    Chrystus żyje stale w tych co Mu ufają.
    Chrystus żył w Pawle mimo, że on podlegał Prawu grzechu według ciała.
    On nawet pisze w jednym z Listów, że chce być już z Chrystusem, ale musi pozostać w ciele dla jego uczniów.
    Paweł miał prawdziwą komunię z Bogiem i Jego Synem.
    Umiał żyć Nim stale.

    #65 chani
  66. #54 baran katolicki
    Dobra, nie będę gdybał, ale czy Kościół ma wiarę Maryi?
    Według mnie, nie. Możecie się nie zgadzać, bo powiecie, że członkowie Kościoła są grzeszni i często upadają, ale członkowie Kościoła, a szczególnie księża, mają Ducha i ten Duch nie pozwoli skrzywdzić najmniejszego, bo ten najmniejszy jest tym Duchem, jest Chrystusem.
    Kościół powinien poddany Chrystusowi, tak jak Chrystus jest poddany Bogu.

    #66 chani
  67. #56 chani/Krzysztof/.
    „Święty jest zawsze uśmiechnięty”.
    Religijna bzdura podobna do cukierkowo malowanych świętych na naszych obrazkach. Mam inne doświadczenie świętego obcowania. Jest blisko mnie Piotr i to właśnie w nim widzę oblicze ukochanego Ojca/Stwórca/. Nie tylko widzę ale i słyszę Jego głos.
    Piotr nie zawsze jest uśmiechnięty bo jakże tu się uśmiechać na swoim krzyżu. Choć święty jest w moich oczach to jednak nie znaczy uśmiechnięty.
    Na pewno dotarł do ciebie ten przebój „Arki Noego”. Jak on ci leży? Według mnie Święty Paweł świętość spostrzegał w kluczu mądrości krzyża.
    Z perspektywy chwalebnego krzyża/krzyż oświecony wiarą/ widział w Kościele nie tylko świętych zawsze uśmiechniętych.
    Pozdrawiam
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. #57 lemi58,
    nie, nie uważam, że teoria wielkiego wybuchu
    potwierdza stworzenia świata przez Boga.
    Tylko że ta teoria NIE JEST SPRZECZNA z prawdą
    o stworzeniu świata przez Boga.
    Zacytuję fragmenty artykułu z Frondy sprzed kilku lat:
    1. zgodnie z niepodważalną w nauce zasadą przyczynowo-skutkową,
    każdy skutek musi mieć swoją przyczynę
    2. teoria czasoprzestrzeni mówi, że czas musiał pojawić się razem z przestrzenią.
    3. w związku z tym przyczyna wszechświata, która
    JEST wobec niego ZEWNĘTRZNA, musi znajdować się zarówno poza cza­sem, jak i poza przestrzenią.
    4. to zastanawiające, że tylko religie
    monoteistyczne (judaizm, chrześcijaństwo i islam) głoszą Boga,
    który nie jest tożsamy z wszechświatem,
    ani nie zawiera się wewnątrz wszechświata
    5. w swej Krótkiej historii czasu, poświęconej pochodzeniu wszechświata,
    brytyjski astrofizyk i kosmolog Stephen Hawking pisze:
    „Trudno mówić o początku wszechświata bez wspominania koncepcji Boga. (…)
    Stwierdzenie, że istniał Byt odpowiedzialny za wszystkie prawa fizyki,
    byłoby doskonale spójne ze wszystkim, co wiemy”.

    Pozdrawiam 🙂

    #68 julia
  69. Wyznanie wiary (Credo) pierwotnie stosowane było przy obrzęd sakramentu chrztu Każdy kandydat do tego sakramentu MUSIAŁ JE OPANOWAĆ NA PAMIĘĆ I ODRECYTOWAĆ INDYWIDUALNIE (stąd liczba pojedyncza: Wierzę…). Wyznanie wiary we Mszy świętej dokumentuje wewnętrzny związek chrztu z Eucharystią. Jest przypomnieniem przyjętego sakramentu chrztu i równocześnie jego odnowieniem.
    Na Wschodzie do liturgii mszalnej wyznanie wiary weszło w V wieku w Antiochii, później w Konstantynopolu i innych Kościołach. W liturgii gallikańskiej wyznanie wiary spotykamy w VI wieku.
    W Rzymie Credo wprowadzono do Mszy świętej dopiero w 1014 roku na życzenie cesarza Henryka II Pobożnego. Życzył sobie mianowicie, aby w czasie jego Mszy koronacyjnej w Rzymie, było Credo. Od tego czasu pozostało w liturgii rzymskiej na stałe.
    Credo mszalne nosi nazwę Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego, ponieważ zawiera sformułowania ustalone na Soborze w Nicei (325 r.) i ponownie zatwierdzone na Soborze w Konstantynopolu (381 r.). Podczas Mszy dla dzieci można odmawiać Skład Apostolski.
    Dziś OBOWIĄZUJĄ następujące przepisy: „Podczas Mszy św. symbol, czyli wyznanie wiary, zmierza ku temu, by lud wyraził zgodę i dał odpowiedź na słowo Boże, które usłyszał w czytaniach i za pośrednictwem homilii, oraz by uświadomił sobie zasadnicze prawdy wiały, zanim rozpocznie sprawowanie Eucharystii. Wyznanie WIARY POWINIEN ODMAWIAĆ KAPŁAN WSPÓLNIE Z LUDEM W NIEDZIELE I UROCZYSTOŚCI; można je odmawiać także podczas obchodów mających szczególny i bardziej uroczysty charakter. Jeśli wyznanie wiary jest śpiewane, czynią to wszyscy lub na przemian” (OWMR 43-44).

    #69 Jurek
  70. #69 Jurek,
    W recytacji wyznania wiary nie chodzi przede wszystkim o to, aby katechumen opanował je na pamięć i wyrecytował.
    Wyznanie prawdziwe jest skutkiem odkrywania własnej niewystarczalności, braku, niemożności, przyczyn tego stanu i skutków wobec siebie i bliźniego. Dalej przyjęcia Ewangelii jako ratunku z tego stanu rzeczy.
    Jeśli przygotowania do sakramentu chrztu są odpowiednie, katechumen ma czas na przeżywanie w tym okresie prawdy o tym, że Bóg jest jeden mimo, że tworzę sobie często pewne własne bożki, że staję się jego synem, a On jest dla mnie Ojcem i gwarantuje ze swojej strony stałość takiej relacji itd.
    Jeśli żyje on w takim otoczeniu, wspólnocie, która pomaga mu dostrzegać w codziennych zdarzeniach, wyborach, decyzjach że jest to prawda, wtedy nie jest trudno przypominając sobie te zdarzenia o tym opowiedzieć, wyznać to wobec innych.
    Wyznać z dumą, bo w tym sens życia, nowy, prawdziwy.
    To jest depozyt wiary, przekazywany z pokolenia na pokolenie, który przepisy, o których piszesz, jedynie przywołują.

    #70 grzegorz
  71. #67 baran katolicki
    Ja powiem tak: Można być smutny na twarzy, ale radować się sercem.
    Jezus też przecież był smutny: „Smutna jest dusza Moja aż do śmierci…”.
    Jego radość często była wewnętrzna.
    Przecież On też zapłakał nad grobem przyjaciela.

    #71 chani
  72. #66 Krzysztof.
    Wyobraź sobie Nazarejczyka/Jezus Chrystus/, który uniżył samego siebie przyjmując ludzkie ciało. W tym ludzkim ciele przemówił do nas Bóg. Ludzkie ciało i Syn Boży/Bóg/. Zobacz ilu religijnych /dobry człowiek we własnych oczach/ Izraelitów zobaczyło w nim Zbawiciela.
    Toż to garstka, mała trzódka o lichej kondycji uwierzyła po czasie krzyża.
    Uwierzyła bo zobaczyła tego samego Boga w ludzkim ciele, zobaczyła Ducha Świętego w Kościoła.
    Krzysztofie, Kościół dzisiaj jest jak Maryja wczoraj. To jest ta sama pełnia Ducha Świętego. Kto współczesny Maryji uwierzył, że jest Ona wybrana, by urodzić nie w ludzkim ciele Syna Bożego, ale również dać ciało Duchowi Świętemu.
    Tym ludzkim ciałem jest właśnie Kościół.
    To jest Ewangelia Ducha Świętego widziana tylko oczyma wiary.
    Nie patrz proszę na liche/ludzkie/ ciało Kościoła, lecz spróbuj dostrzec w nim Ducha Świętego, który w tym ciele uniżył się jeszcze niżej, by nas tam odnaleźć i uratować. To jest ten sam Bóg, który w Jezusie Chrystusie przyjmuje ciało Nazarejczyka.
    Kościół to współczesne ciało Ducha Świętego.
    Pozdrawiam
    janusz

    #72 baran katolicki
  73. Masakra mam wrażenie, że zaczyna się jakaś era Ducha Św. Połowa kładzie strasznie na to nacisk
    Zapomina, że wyznajemy wiarę w Boga w trzech osobach. Tak czytałam sobie komentarze i zastanawiam się.Dlaczego Kościół jest Oblubienicą Chrystusa, a my mówimy Matka-Kościół. To chyba Boga-Ojca Jezusa powinna być Oblubienicą.
    #64,Chani
    Mówiąc za siebie nie. Część ci powie, że to jest ich indywidualna sprawa. Ale nie jesteśmy odzieleni. W Kościele dużo mamy ludzi, którzy zachowują się jak poganie. Mają swojego bozka, którego czczą. W niedzielę idą do Kościoła. A po drodze czytają horoskopy, wróżby . Dziwne, ale prawdziwe. I nie widzą nic w tym złego. Sama się dziwię bo niektórzy kapłani przesądzają. Bo jeśli jakaś koroporacja przynosi zyski i nie wierzy w Boga. Jest nawet negatywnie do Niego nastawiona. To część ludzi od razu mówi.: Ma pewnie pakt z diabłem. Bez przesady nie można wszystkiego Jemu przepisywać. Przecież
    ludzie mają swoją wolę.
    #Księże Biskupie,
    Skoro Bóg dopuszcza działanie Szatana, to czyja to jest wina.I dlaczego ktoś ma się spowiadać,ze uległ jakieś pokusie, jeśli Szatan bez zgody jego nie może nic robić. Dlaczego mówimy, ze diabeł kusi. A nie powinno być czasem. Uległem pokusie bo Bóg dopuścił działanie Szatana. Bo tego zupełnie nie czaję. I czy z tego nie wynika, ze Jezus nie walczył przeciwko sobie?Skoro jest jedną osób boskich, a przecież to Bóg dopuszcza działanie Szatana.
    Pozdrawiam

    #73 DorotaWt
  74. #72 baran katolicki
    Ok. Już nie mam pytań.
    Zostawiam was.
    Z Bogiem.

    #74 chani
  75. Wielki wybuch jest to hipoteza dziurawa jak ser szwajcarski, dlatego nie ma potrzeby uznawać jej i włączać do rozważań na temat powstania świata. Tak uważam.

    #75 lemi58
  76. Jaki święty był i będzie, ale w niebie nie był i nie będzie?

    #76 Jurek
  77. #76,Jurek
    Ja bym strzeliła, że Święty Mikołaj.:)
    No, ale tu teraz jest zagadka, bo jak się pomyśli o tym biskupie z Mirry. To wtedy brak odpowiedzi.
    Choć nie wiem, czy taki biskup istniał naprawdę.
    Pozdrawiam

    #77 DorotaWt
  78. #76 Jurek.
    To Kościół święty – jest aż tak święty.
    janusz

    #78 baran katolicki
  79. #74 Krzysztof, #73 Dorota.
    Na pewno znacie te słowa.
    „Duch Święty: wielki zapomniany w naszych modlitwach. Często modlimy się do Jezusa, modlimy się do Ojca, zwłaszcza w „Ojcze nasz”, ale niezbyt często modlimy się do Ducha Świętego, czyż nie? On jest zapomniany. A trzeba prosić o Jego pomoc, Jego siłę, Jego natchnienie. Duch Święty, który w pełni pobudzał życie i posługę Jezusa, jest tym samym Duchem, który dzisiaj kieruje istnieniem chrześcijańskim, istnieniem mężczyzny i kobiety, którzy nazywają się i chcą być chrześcijanami. Poddanie działaniu Ducha Świętego naszego życia chrześcijańskiego i misji, jaką wszyscy otrzymaliśmy na mocy Chrztu, oznacza odnalezienie odwagi apostolskiej, niezbędnej do przezwyciężenia łatwych kompromisów doczesnych. Tymczasem chrześcijanin i wspólnota „głusi” na głos Ducha Świętego, pobudzającego do niesienia Ewangelii aż na krańce świata i społeczeństwa, stają się również chrześcijanami i wspólnotami „niemymi”, którzy nie mówią i nie ewangelizują”.
    Proszę pamiętać, że czas Kościoła Świętego to czas Ducha Świętego. Był czas kiedy Stwórca przemówił do nas w pierwszej Osobie.
    Przemówił w drugiej Osobie a teraz przemawia w trzeciej Osobie.
    To jest ten sam Bóg, który stworzył wszystko dla Kościoła, to znaczy by ukazać się w Kościele Świętym w ludzkim ciele.
    Kościół to nie tylko katolicy, ale wszyscy których jednoczy Duch Święty.
    Ta duchowa „masakra” naszej religijności jest nam wszystkim potrzebna natychmiast.
    janusz

    #79 baran katolicki
  80. #79 Janusz
    Dobrze, że dostrzegasz rolę Ducha Świętego.
    W „Tchnieniu Ducha” O.Raniero C. pisze, że życie chrześcijańskie ze swej natury jest życiem „w Duchu” a owo „trzeźwe upojenie Duchem” przychodzi poprzez umieranie dla siebie, czyli przez picie „wina” krzyża Chrystusowego.

    #80 Miriam
  81. W swym dziele Mystica persona niemiecki teolog H. Muhlen postrzega Kościół nie tyle jako przedłużenie Wcielenia, ile jako przedłużenie tajemnicy namaszczenia Chrystusa w Jordanie, jako wyjątkową tajemnicę Ducha Świętego.
    To Duch św. czyni Kościół „jedną Osobą mistyczną, jednym Ciałem”.

    #81 Miriam
  82. #74 chani
    Zostań z Bogiem!

    #82 Miriam
  83. Stephen Hawking wyjaśnia: Nie ma Boga
    Fizyk wyjaśnia, że nauka oferuje teraz bardziej przekonujące wyjaśnienia istnienia. Dlatego jest ateistą.
    ChrisMatyszczyk 26 września 2014 09:33 CEST
    Stephen Hawking jest prosto i mówi. On jest ateistą.
    Gdybym był naukowcem, będę trzymać się zasady, Goldman Sachs: zakład na obu stronach.

    „Uwierz w nauce, wierzę w Boga” wydaje się obejmować wszystkie możliwości i daje największą szansę na wesoły życie pozagrobowe.

    Przez pewien czas sądzono, że astrofizyk Stephen Hawking zostawił również maleńką lukę w jego oknie credo na magiczne bóstwa. JEDNAK TERAZ WYSZEDŁ I OŚWIADCZYŁ, ŻE NIE MA BOGA.

    On udzielił wywiadu dla hiszpańskiego El Mundo, w którym wyraził swoje przekonanie, że swiat był dziełem zjawisk naukowo wytłumaczalnych, nie najwyższej istoty.

    Hawking powiedział: „Przed rozumieniem nauki, naturalne jest, że Bóg stworzył wszechświat. Ale teraz nauka oferuje bardziej przekonujące wyjaśnienia.”.

    Nie jestem pewien, czy istnieje szczególny moment, w którym nauka wyprzedził deistyczną wyjaśnienie istnienia. Jednak El Mundo naciśnęlo go na sugestię w „Krótka historia czasu”, które jednoczy teoria nauki może pomóc ludzkości „poznać umysł Boga.”

    Hawking teraz wyjaśnił: „To, co rozumię przez” poznamy, umysł Boga „jest, że wszystko już wiemy, co Bóg wie, gdyby był Bog, Którego nie ma. Jestem ateistą…”

    Dodał: „Religia wierzy w cuda, ale nie są one zgodne z nauką.”

    #83 Jurek
  84. # 73 DorotaWt
    W Eucharystii spotykamy się z całą Trójcą Świętą.
    Otrzymujemy Ducha Świętego, otrzymujemy życie Chrystusa w sobie, otrzymujemy Ojca – Stwórcę całego świata.

    #84 Mirosława
  85. # 73 DorotaW
    By napisać Tobie o działaniu szatana w pokusach, skorzystałam z czatu ze strony wiara.pl prowadzonego przez księdza. Przetestowałam to już na sobie, polecam do zastosowania 🙂
    Podobnie też przedstawia to ks.Biskup w Części I programu„Chrzest w życiu i misji Kościoła”.
    Cała struktura pokusy jest pokazana w Księdze Rodzaju. To zwyczajne działanie szatana. Dotyczy ono każdego z nas. Najistotniejszą częścią każdej pokusy jest zakłamanie rzeczywistości albo Bożych wskazań.
    Diabeł zawsze stosuje metodę wskazywania pozornego dobra „będziecie jak Bóg…”, to powtarza się w każdej pokusie. Zawsze zaczyna od przedstawienia Pana Boga jako agresora, który coś zabrania. Potrafi też sprytnie wykorzystać Słowo Boże, by podeprzeć swoje zamiary…jak w Ewangelii: „rzuć się w dół, bo jest przecież napisane…”.
    Trzeba pamiętać, że diabeł jest sprytniejszy od nas (ma lepsze rozpoznanie rzeczywistości duchowej) i dość łatwo manewruje w sytuacji, gdy sami wchodzimy w obszar jego działania. Atakuje zawsze najbardziej słabe punkty naszej osobowości.
    Pierwsza zasadnicza sprawa, to nie wchodzić w rozważanie, ale zdecydowanie odrzucić. Ewa weszła w rozmowę i przegrała. Zawsze się przegra, gdy się zacznie rozważać.
    Jezus nie dyskutował, nie rozważał, zdecydowanie odrzucał.
    Próba rozeznawania swoich słabości w momencie pokusy musi się zakończyć naszą klęską. Dobrze jest odwrócić swoją uwagę. Człowiek jest wolny nawet w sytuacji pokus.
    Jezus w odpowiedzi na pokusę powoływał się na to co mówi Bóg.
    Najbardziej skuteczny sposób w chwili pokusy odpowiadać Słowem Bożym, no ale trzeba je znać. Często wystarczy dobrze znać treść przykazań.
    Z niewierzącymi w Boga ma nieco łatwiejszą sprawę, bo tym pozostaje tylko oparcie na własnym rozumie, a to raczej słabe zabezpieczenie. Zły po otrzymaniu zdecydowanej odpowiedzi wycofuje się. Będzie wracał, wraca z siedmioma innymi, ale i wtedy nie mają szans gdy… „dom jest ZAMIESZKAŁY”.
    Subtelność pokuszeń złego polega też na wpajaniu nam lęków, obaw. Ma łatwiejszy dostęp, gdy utrzymuje człowieka w ciągłym strachu.
    Tylko Bóg może wyprowadzić dobro ze zła.
    Sadzić, że można własnymi siłami pokonać zło, to już jest stwarzanie pola dla harców diabelskich.
    Radzenie z pokusami: modlitwa, sakramenty święte i Słowo Boże.

    #85 Mirosława
  86. #81, #82 Miriam.
    Duch Święty to dla nas zmartwychwstały Nazarejczyk/Jezus Chrystus/.
    Duch Święty to Kościół Święty.
    Pozdrawiam
    janusz

    #86 baran katolicki
  87. Mam takie dziwne pytanie: Co to jest chrzest i Bierzmowanie?
    Wytłumaczcie mi najsprośniejszym językiem, bo te formułki są nie zrozumiałe.
    Czy nie jest tak, że w chrzcie otrzymujemy Ducha Świętego?
    To w takim razie po co Bierzmowanie?
    Ja już się pogubiłem.
    Jeśli bym otrzymał Ducha Świętego, to On by we mnie mieszkał i by mnie umacniał.
    Dobrze myślę?

    #87 chani
  88. #86 baran katolicki
    A według mnie to Kościół powinien być poddany Duchowi Świętemu.
    Nieźle to wyjaśnia Paweł w 5 rozdziale Listu do Efezjan.

    #88 chani
  89. #86 Janusz
    Uuu…Uwaga, czynisz duży skrót 🙂 Wiem, co masz na myśli, ale teologicznie niezbyt to poprawne.
    Bóg Ojciec wskrzesił Jezusa (Syna) mocą Ducha Świętego.
    Wiemy, że Trzy Osoby Boskie są jednym Bogiem, każda jednak ma odrębną misję…
    Temat potężny…

    #89 Miriam
  90. #88 Krzysztof.
    Duch Święty jest duszą Kościoła.
    janusz

    #90 baran katolicki
  91. #89,Miriam
    A ja tu myślałam, że Jezus sam zmartwychwstał. Słowo to mówi, że Jezus jest podmiotem tej akcji. Zmartwychwstał czyli, że powstał z martwych. A z drugiej strony dlaczego Bóg-Ojciec wskrzesił Jezusa. Czy jako Syn Boży nie mógł Sam Zmartwychwstać. Przecież w Trójcy wszystkie Osoby są równe, więc Syn posiada jakąś moc, która pozwoliłaby Jemu Zmartwychwstać.
    Pozdrawiam

    #91 DorotaWt
  92. # 87 chani
    Dobrze jest włożyć trochę swojego wysiłku w szukanie odpowiedzi.Mamy pod ręką dostęp do wielu źródeł.Można znaleźć „coś”,co będzie dla nas napisane zrozumiałym językiem.
    Mnie np.wiele przypomina i wyjaśnia hymn II Synodu Diecezji Siedleckiej.
    Czy Tobie wyjaśni, nie wiem. http://podlasie24.pl/wiadomosci/diec.-siedlecka/hymn-ii-synodu-diecezji-siedleckiej-a7b9.html

    #92 Mirosława
  93. #87 chani,
    może lepiej nie prostym językiem, ale językiem katechizmu?

    1290 W pierwszych wiekach bierzmowanie stanowi zazwyczaj jeden obrzęd z chrztem,
    tworząc razem z nim „podwójny sakrament”, według wyrażenia św. Cypriana.
    Obok innych powodów wzrost liczby chrztów dzieci w różnych porach roku
    oraz powstawanie nowych parafii (wiejskich) w powiększających się diecezjach
    uniemożliwiły obecność biskupa przy wszystkich celebracjach chrzcielnych.
    Na Zachodzie, gdzie dopełnienie chrztu chciano zarezerwować dla biskupa,
    wprowadzono rozdzielenie w czasie obu sakramentów.
    Wschód natomiast zachował ich jedność,
    tak że bierzmowania udziela prezbiter, który chrzci.
    Powinien on jednak dokonywać tego za pomocą poświęconego przez biskupa myronu.

    1291 Zwyczaj Kościoła rzymskiego ułatwił rozwój praktyki zachodniej.
    Istniało tam dwukrotne namaszczenie krzyżmem świętym po chrzcie:
    pierwszego dokonywał prezbiter, gdy neofita wychodził z kąpieli chrzcielnej;
    drugiego namaszczenia dokonywał biskup na czole każdego z nowo ochrzczonych.
    Pierwsze namaszczenie krzyżmem świętym, udzielane przez prezbitera,
    pozostało w obrzędzie chrzcielnym.
    Oznacza ono uczestnictwo ochrzczonego w prorockiej, kapłańskiej i królewskiej funkcji Chrystusa.
    Jeśli chrzest jest udzielany dorosłemu,
    po chrzcie udziela się tylko jednego namaszczenia, należącego do istoty bierzmowania.

    1292 Praktyka Kościołów wschodnich podkreśla bardziej jedność wtajemniczenia chrześcijańskiego.
    Praktyka Kościoła łacińskiego wyraźniej ukazuje natomiast więź nowego chrześcijanina z biskupem,
    który jest gwarantem i sługą jedności swego Kościoła
    oraz jego powszechności i apostolskości.
    W ten sposób zostaje również podkreślony związek
    z apostolskimi początkami Kościoła Chrystusowego.

    * Gdy ktoś chciał stać się chrześcijaninem, musiał – od czasów apostolskich –
    przejść pewną drogę i wtajemniczenie złożone z wielu etapów.
    Można tę drogę przejść szybciej lub wolniej.
    Zawsze powinna ona zawierać kilka istotnych elementów:
    głoszenie słowa, przyjęcie Ewangelii, które pociąga za sobą nawrócenie,
    wyznanie wiary, chrzest, wylanie Ducha Świętego,
    dostęp do Komunii eucharystycznej (KKK 1229)
    * Wtajemniczenie chrześcijańskie dokonuje się przez trzy sakramenty:
    chrzest, który jest początkiem nowego życia;
    bierzmowanie, które jest jego umocnieniem,
    i Eucharystię, która karmi ucznia Ciałem i Krwią Chrystusa,
    by przekształcić go w Niego (KKK 1275)
    * przez sakrament bierzmowania (ochrzczeni) jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem,
    otrzymują szczególną moc Ducha Świętego
    i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są,
    jako prawdziwi świadkowie Chrystusa,
    do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej (KKK 1285)

    Czy coś się wyjaśniło?
    Pozdrawiam 🙂

    #93 julia
  94. #90
    Pojęcie Ducha Świętego jako „duszy Kościoła” pochodzi od św. Augustyna, który mówił, że to, co czyni dusza w ciele człowieka, Duch św. sprawia w Ciele Kościoła.

    #94 Miriam

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php