Jeden jest Pan (29 Ndz A 141019)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Kontekstem historycznym czytanego w dzisiejszą niedzielę fragmentu proroctwa Izajasza jest ukazanie Boga jako Pana historii. Prorok Izajasz denuncjuje, jak puste, czcze i bezradne są wszelki idole – wytwory człowieka i jak bardzo człowiek degraduje się, gdy im oddaje cześć i im służy.

Bałwochwalstwo było jedną z głównych przyczyn, z powodu których stało się wygnanie babilońskie. To doświadczenie miało służyć narodowi wybranemu do oczyszczenie się z bałwochwalczego myślenia i postępowanie. To właśnie wtedy, gdy dobiegał czas upokorzenia Izraela na wygnaniu Bóg zapowiada powołanie swego sługi. Zadziwiające jest to, że jest to ktoś, kto nie należy do narodu wybranego. Jest to ktoś, kto nie znał Boga. Jak to jest zapowiedziane przez Proroka i jak to się później okaże, będzie to król perski Cyrus. Bóg, jako Pan wszechświata i jako prowadzący całą historię ludzkości, czyni tę historię historią zbawienia. Takie oto słowa są skierowane do owego nowego pomazańca:

 

Z powodu sługi mego Jakuba,
Izraela, mojego wybrańca,
nazwałem ciebie twoim imieniem, pełnym zaszczytu,
chociaż Mnie nie znałeś.
Ja jestem Pan, i nie ma innego.
Poza Mną nie ma Boga  (Iz 45,4).

 

Wybranie pomazańca, przez którego Bóg będzie działał i prowadził historię zbawienia jest jednak związane z wcześniejszym wyborem, jakiego Bóg dokonał i czego nie odwołał. Dotyczy to sługi Boga , Jakuba i wybrańca Bożego, Izraela.

 

1. Niewierność potomków Jakuba

 

Historia synów Jakuba, sługi Boga, jest naznaczona szeregiem nieprawości. Tak działo się począwszy od niewłaściwych relacji między synami Jakuba. To oni postępując zazdrośnie i niesprawiedliwie sprzedali swego brata, umiłowanego syna Jakuba do Egiptu.

Wtedy to Bóg, posługując się sprzedanym Józefem, wprowadził potomków Jakuba w poznanie i doświadczenie przebaczenia – prawdziwej sprawiedliwości, czyli usprawiedliwienia tych, którzy okazali się winni wobec swego brata. To dalej zostało przeżywane w całej historii wyjścia potomków Jakuba z niewoli egipskiej i wprowadzeniu ich do ziemi obiecanej.

Jednakże całe doświadczenie wyjścia z niewoli egipskiej nie wystarczyło, by na sposób stały dokonała się przemiana serc potomków Jakuba. Żyjąc w ziemi obiecanej kierowali się ku bałwochwalstwu upodabniając się do ościennych narodów i przyjmując ich kulty „obcych bogów” oraz zwyczaje, które prowadziły do niesprawiedliwości w życiu społecznym. Była zaprzeczeniem tego wszystkiego, co było celem Bożego wyboru, a czym była i jest wspólnota, jedność i komunia ludzi uznających jednego Boga.

 

2. Bóg, który wybiera, jest wierny, ale niezależny od wybranego

 

Bóg, który wybrał sobie na własność naród i prowadził wszystko ku temu, by ten naród był znakiem i świadkiem tego przedziwnego działania Boga na rzecz człowieka, by człowieka doprowadzić do jedności i komunii ze sobą i ludzi między nimi. Wobec sprzeniewierzenia się ludu i jego przywódców, co miało miejsce w ziemi obiecanej w szczególności za czasów monarchii, musiał właśnie na tym swoim wybranym narodzie dokonać „operacji” oczyszczenia. Czynił to wielokrotnie i na różne sposoby. Takim szczególnym momentem było wygnanie babilońskie.

Znamienne jest to, że po dopełnieniu się doświadczenia upokorzenia, jakie naród wybrany przeżył na wygnaniu, Bóg nie powołuje kogoś z tego narodu, aby był „przywódcą” w powrocie do ziemi obiecanej i narzędziem odnowienia wszystkiego, co stanowiło świętość dla tego narodu – łącznie z odbudową świątyni. Powołuje obcego przywódcę. Kogoś kto nie znał Boga. To jego Bóg „ujmuje za prawicę” i czyni go narzędziem swego działania. To jemu Bóg nadaje „zaszczytny tytuł” mesjasza, pomazańca. Bóg zaznacza jednak, że czyni to ze względu na swego sługę Jakuba i swego wybrańca Izraela.

Ten fakt wskazuje na dwa aspekty. Pierwsze to to, że Bóg jest wierny wobec raz dokonanego wyboru, jakiego dokonał kiedyś wobec Patriarchów i całego narodu wybranego. Bóg nie wycofuje się ze swej wierności. Drugie to to, że Bóg nie jest ograniczony do tego, by działać jedynie w ramach czy zakresie tych, których wybrał. Jest niezależny. Zachowując swoją wierność wobec pierwotnego wyboru, wybiera na sposób całkowicie suwerenny. On bowiem jest Panem, jedynym Panem i wobec wybranych i wobec wszystkich. Ostatecznie bowiem zależy Mu na wszystkich. Skoro wybiera kogoś, czyni to po to, aby zbawienie docierało do wszystkich.

 

3. Aby wiedziano, że beze Mnie nie ma niczego …

 

Takie prowadzenie historii przez Boga nie rozbija się wobec niewierności (wcześniej) wybranych i stale jest otwarte i ukierunkowane na nowe wybieranie. Potrzebuje tych, którzy w konkretnej sytuacji są gotowi przyjąć Boży wybór. Czasem będzie to właśnie w obliczu (w kontekście) niewierności wcześniej wybranych. Wierność Boga nie cofa się wobec niewierności człowieka wybranego. Nie jest też niczym ograniczona.

To wszystko ma na celu obwieszczanie prawdy o przychylności wobec człowieka, który zgrzeszył i stale gubi się. Bóg jako jedyny Pan wszystkiego i jako ten, bez kogo nie ma nic, stale powołuje do życia i stale wybiera. Do Jego natury, do natury Jego imienia, należy powoływanie do życia. On jest Bogiem życia. Aby to się dokonywało i było znane w świecie „potrzebuje” sług. Wybiera ich według swego upodobania i zamysłu  – z pośród już raz wybranych i spośród tych, którzy „dotychczas” Go nie znali. Nie my, ludzie jesteśmy „panami” tego wyboru i sposobu realizowania historii zbawienia. Jesteśmy zawsze sługami – nawet jeśli już zostaliśmy wybrani i mamy udział w tym wybraniu. On może posłużyć się każdym. Każdego może wybrać i każdemu może „przypasać broń” czyli natchnąć swoim Bożym duchem, by przeprowadzić swój Boży plan zbawienia.

To wszystko po to abyśmy wszyscy poznawali że prawdziwe sł słowa wypowiedziane w imieniu Boga przez proroka Izajasza: Poza Mną nie ma Boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

49 komentarzy

  1. AMEN

    #1 Miriam
  2. Wybraniec?
    Boga wybraniec?
    Chyba po to by ludzie mieli na kogo przelewać swe złości.

    #2 Ka
  3. Ad #2 Ka
    To też jest część prawdy i jeden ze sposobów, w jaki Bóg prowadzi swoją historię zbawienia.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #3 bp Zbigniew Kiernikowski
  4. Taaak…
    1. Pan Bóg zapewne już wybrał Cyrusa odpowiedniego dla mnie. Bo potrzebuję przypomnienia, że jest tylko jeden Pan i nie ma innego.
    2. Pociesza mnie, że tylko „czasem” tak się dzieje w kontekście niewierności wcześniej wybranych.
    Bo przecież ja pozostaję wierna. A może jednak nie?
    3. Mój Cyrus bedzie spośród ludzi nie znających mojego Boga.
    To zaskakujące.
    Ale będzie dla mnie.
    Bo Bóg wciąż jest mi przychylny.
    4. A może Cyrus już działa obok?
    To może pan X albo pani Y, na których patrzę z góry?

    Pozdrawiam 🙂

    #4 julia
  5. przyznam ze brakuje mi komentarza do ewangelii…

    #5 kk
  6. Ad #5 kk
    Aktualnie daję na blogu komentarz do pierwszego czytania danej niedzieli.
    Komentarz do Ewangelii z 29 Niedzieli roku A dałem we wpisie z 2011 roku.
    Opublikowany 15 października 2011. Można zajrzeć do archiwum.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Ekscelencjo,
    Piszę do Księdza, bo nie bardzo wiem gdzie z tym pytaniem się zwrócić.
    Boje się wyznać je na spowiedzi, bo jeśli źle myślę, to mogę wyrządzić krzywdę spowiednikowi.
    Wczoraj przeczytałem relację z Synodu. Padają tam słowa o dostrzeganiu pozytywnych stron konkubinatów i tzw. powtórnych małżeństw.
    Nie potrafię tego inaczej odczytać, jak wskazywanie dobrych stron grzechu.
    Czy Kościół będzie nauczał teraz 9 przykazań, a VI wypadnie?!
    Myślę o tym prawie cały czas i powiem szczerze, gniew mnie ogarnia na postępowanie Papieża i biskupów.
    Ogarniają mnie też wątpliwości i to fundamentalne: jeśli się nie mylę i jest to uchylenie przykazania, to gdzie podczas obrad Synodu był Duch Święty?
    Proszę o pomoc

    Pozdrawiam
    ZS

    #7 Zbyszek
  8. #7 Zbyszek,
    po pierwsze – skąd czerpiesz wiedzę o Synodzie?
    Z tego, co wiem – na razie pełny tekst Relatio Synodi jest dostępny w języku włoskim.
    Tłumaczenie punktów 41-56 można znaleźć m.in. na stronach potrali: wiara.pl i deon.pl.
    Poprzedzone jest wstępem:
    „Przyjęty wczoraj na zakończenie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów dokument – „Relatio Synodi” –
    poświęca sporo miejsca sprawom osób żyjących w separacji, rozwiedzionych,
    które wstąpiły w nowe związki małżeńskie lub nie,
    PRZYPOMINAJĄC NIEZMIENNE nauczanie Kościoła na ten temat.
    Jednocześnie ojcowie Synodu zaapelowali w nim
    o nowe podejście i większe rozróżnienie między sytuacjami,
    w jakich znajdują się te osoby.
    Dokument PRZYPOMINA też TRADYCYJNY stosunek Kościoła do osób o skłonnościach homoseksualnych,
    podkreślając, że należy im się szacunek
    a zarazem wykluczając możliwość uznania związków między nimi za małżeństwa”
    (http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,20306,relatio-synodi-rozwody-i-zwiazki-tej-samej-plci.html)

    #8 julia
  9. Ad #7 Zbyszek
    Kilka słów, które mogą pomóc w postawionych kwestiach.
    Najpierw trzeba sprawdzić jak wiarygodne są relacje. Wiem, że jest to bardzo trudne. Nie można więc ulegać presji różnych relacji dopóki się ich w jakiś sposób nie zweryfikuje.
    Na Synodzie została podjęta dyskusja a więc doszło do wymiany zdań i opinii. Mają one całą gamę swoich niuansów. W relacjach mediów bardzo często zdarzają się uproszczenia i to nie rzadko według pewnych trendów. Podczas Synodu są publikowane materiały, które są tekstami roboczymi. Kiedy one trafiają do mediów, bywają brane za mniej lub bardziej „definitywne” wypowiedzi. Gdy była mowa o pewnych aspektach „pozytywnych” wspomnianych relacji, to nie oznacza wcale odgórnej czy globalnej akceptacji takich relacji.
    Zalecam więc wiele spokoju, by nie ulec – jak mówisz – wątpliwościom co do samej pracy Synodu i działania Ducha Świętego w Kościele.
    Myślę, że wypowiedź Julii też Ci pomoże.
    Julio, dziękuję.
    Wszystkie poruszane sprawy wymagają rzetelnego pogłębienia. Nie jest dobre jakiekolwiek poddanie się (chwilowym / doraźnym) emocjom. Chociaż, jak wiadomo, poruszane kwestie wzbudzają emocje.
    Pozdrawiam wszystkich Blogowiczów.
    Bp ZbK

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. Bardzo dziękuję Księdzu za odpowiedź,
    samo podzielenie się z Księdzem moimi wątpliwościami pomogło mi ochłonąć. Jeśli Ekscelencja nie ma nic przeciw temu chciałbym kontynuować moje myśli.

    Próbuję też stosować radę Księdza Biskupa i czekać, aż będzie sytuacja bardziej czytelna. Jednak co i rusz natykam się na opinie czy artykuły, które znów mnie przerażają. Staram się zawsze ostrożnie wybierać źródła informacji. W tym wypadku jest to deon.pl i wiara.pl (drugie mam wrażenie znacznie bardziej stonowane). Próbuję też sięgać do oryginalnych w miarę możliwości tekstów (ale tylko po polsku lub angielsku).

    Mój strach to nie tylko efekt informacji z synodu – to suma obaw, narastających podczas całego tego pontyfikatu. Mówiąc krótko – Papież wprowadził chaos w moim myśleniu o Kościele, wypowiedzi Franciszka są często dla mnie bardzo mętne. Nie ma tu „tak – tak, nie – nie”. Choć przez długi czas starałem się znaleźć wytłumaczenie dla wypowiedzi Ojca Świętego teraz tama runęła i nie umiem mu ufać. Boje się, że to wszystko co widzimy to celowe dążenie do podważenia nauki Kościoła, a więc i samego Chrystusa. Papież jak teraz i synod deklaruje zgodność z Tradycją, ale w wielu wypadkach na poziomie ogólnikowym. W szczegółach wygląda to jak ewolucyjne rozmiękczanie stanowiska Kościoła. Oczywiście to jest moja opinia – jeszcze dwa tygodnie temu nie powiedziałbym tak, ale teraz – po wypowiedziach wielu dostojników, zwłaszcza niemieckich – nie widzę sensu szukania usprawiedliwień dla Franciszka. „Po owocach ich poznacie”, a te dobrze nie wyglądają.

    Napisałem, co mnie boli. Proszę Księdza Biskupa, a zwłaszcza Boga o wybaczenie jeśli gdzieś posuwam się za daleko. Nie mogę jednak milczeć – jeśli się mylę proszę o wykazanie mi tego. Chciałbym się mylić. Wiem też, że teraz często i bardzo grzeszę.

    Uczę się zaufać Bogu. Powierzyć Kościół, mój najukochańszy Kościół, Jemu. Nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków, zachować umiar. Lecz jeśli oznaczałoby to milczenie i cierpliwe czekanie – dlaczego niemieccy kardynałowie nie czekali? Dlaczego tylko jedni mogą mówić a reszta ma czekać? Dlaczego otwartość której żąda Franciszek ma mnie i moich obaw nie dotyczyć? Oceniam więc sytuację i szukam sposobu by wiedzieć co ja mam robić.

    Z jednej strony – Papież wybrał takich biskupów jakich chciał, tacy też nadali wydźwięk temu synodowi już rok temu. Czy nie wygląda to na ustawienie wyników tego spotkania? Czy dziwi w takim kontekście fakt, że tylu było zwolenników „postępu”? Tych pytań jest wiele

    Z drugiej strony – może Papież podjął się heroicznej walki – obudzić olbrzyma naprawdę. Tematy głoszone ex catedra, hermetyczne encykliki nie poruszyły serc. Może Franciszek zaryzykował wiele i jak genialny wódz pali mosty za nami, ale wie dokąd chce dojść? Milczeć się nie da. Szatan będzie teraz rwać Kościół kawałek po kawałku widząc szansę na wprowadzenie / wykorzystanie zamieszania (tak się już dzieje co widać w mediach, nawet katolickich, a podobnego chaosu Kościół doświadczył, gdy wielu chciało wykorzystać mylnie rozumiane decyzje SWII), ale po to my jesteśmy by z Bożą pomocą stawić mu czoła. Może to poruszenie jest konieczne?

    Jest i trzecia strona – znam kilku rozwodników. Nie potrafię z nimi rozmawiać. Z którymi muszę się kontaktować nie poruszam „drażliwego” tematu. Innych – skreśliłem. Unikam jak ognia, a zdarza mi się i źle ich potraktować. Mam usprawiedliwienie – np. krzywda którą wyrządzili własnym dzieciom (zepchnięcie do półswiatka). Nie wiem jak okazać im miłosierdzie bez pójścia na kompromis, bez udawania że to co robią jest dobre czy że to tylko ich prywatna sprawa. Pamiętam też że cieszyłem się jak znajomy po rozwodzie i latach życia w konkubinacie (powtórnym? jak to zwać?) wziął cywilny ślub. Było to lepsze. A więc i ja widziałem „pozytywne” aspekty grzechu.

    Walczę o swoją rodzinę dzień po dniu. Z pomocą Bożej łaski przełamuję czasem swój egoizm, ale poza nauką – teraz mam wrażenie podważaną – nie mam pomocy ze strony Kościoła. Jak wychowywać nastolatkę? Jak pomóc jej znaleźć Boga? Jak uczyć rozwiązywania codziennych spraw? Jak walczyć ze szkołą, która często nie tylko ogłupia ale i deprawuje. Czemu nie ma pomocy w domowym nauczaniu dzieci (problem też już dla mnie jest nieaktualny)? Czemu Kościół zajmuje się marginalnym problemem rozwodników (czy aby dla większości z nich Kościół ma jakiekolwiek znaczenie? wątpię), a brakuje wsparcia dla zwykłych rodzin?

    Proszę by Ksiądz nie publikował lub ocenzurował mój wpis, by nie wyrządzić innym krzywdy

    Pozdrawiam
    ZS

    #10 Zbyszek
  11. Julio,
    dziękuję za odpowiedź. Ja naprawdę bardzo chcę się mylić i wyjść na głupca ze swoimi wątpliwościami.

    Wiedzę czerpię z podanych przez Ciebie źródeł. I to z nich ogarniają mnie wątpliwości

    Pozdrawiam
    ZS

    #11 Zbyszek
  12. – być narzędziem w ręku Boga dla dobra wszystkich.
    – jak odróżnić chwałę Bożą od chwały ludzkiej?
    „Ja jestem Pan, i nie ma innego”
    – Bóg jest obecny w wielkich i małych wydarzeniach codzienności
    „…aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu,że beze Mnie nie ma niczego”.
    Te słowa pozwalają wierzyć,że Bóg jest Panem historii i potrafi pokonać zło w świecie.
    Może posłużyć się w tym celu sposobami,które wykraczają poza horyzont mojego rozumienia i oczekiwania.Żadne wydarzenie historii nie wymyka się Opatrzności Bożej.

    #12 Mirosława
  13. Ad #10 Zbyszek
    Mój drogi Imienniku!
    Publikuję Twoją wypowiedź w całości.
    Pytania, które stawiasz i wątpliwości mają po części uzasadnienie.
    Papież nie jest „systematykiem”, lecz słucha Ewangelii i jest otwarty na Ducha Świętego. Widzi też i słyszy fakty i głosy w Kościele i oraz w świecie.
    Szuka odpowiedzi na to wszystko. Na problemy, które powstają nie ma łatwej odpowiedzi i nie ma żadnej jednoznacznej odpowiedzi poza jedną. I to podkreślam. Głoszenie człowiekowi (każdemu indywidualnie i we wspólnocie życia) Ewangelii i prowadzenie go do życia w nawróceniu. Według mojego rozeznania Papież właśnie w ten sposób wyznacza kierunek odpowiedzi, które winny się „stawa” we wszystkich członkach Kościoła. Kardynałach i biskupach i innych przedstawicielach hierarchii czy struktury kościelnych , we wszystkich świeckich – osobach konsekrowanych. Nie zawsze i nie w każdym przypadku będzie to „szablonowo” równa (jednakowa) odpowiedź. Ważne, byśmy zdążali w jednym kierunku i dawali oświecać się jednemu światłu i poruszać się w /z jednej mocy. Tylko dzięki temu może być niesiona Ewangelia zbawienia także innym.
    Tylko dzięki temu możemy i będziemy mogli rozmawiać z tymi, którzy (chwilowo) inaczej myślą czy nawet postępują. Nie będą więc absolutyzować żadnej z swoich opinii czy postaw, lecz pozostaną otwarcie (przynajmniej potencjalnie) na jedyną Prawdę, które jednoczy i dokonuje jedności – pokoju. W tych dniach czytaliśmy 2 rozdział Listu do Efezjan. W tym fragmencie Listu św. Paweł (Autor) wyjaśnia naturę i dynamikę jedności i pokoju w Chrystusie.
    Wypowiadaj i przysyłaj tutaj, proszę, Twoje pytania i wątpliwości. Jest to potrzebne i pomoże pomagać nam wszystkim zwracać się do Jednej i Jedynej Prawdy – nawet jeśli dziś (chwilowo) z różnych pozycji i z różnymi koncepcjami.
    Pozdrawiam Ciebie i wszystkich Blogowiczów i zachęcam do otwartej rozmowy i gotowości oraz otwartości na Prawdę i na Jedność działania – tzn. zmierzanie z różnych kierunków (doświadczeń) ku jednej Prawdzie, która ostatecznie jest Osobą naszego Zbawiciela, Synem Ojca.
    Bp ZbK

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. Papież podczas otwarcia synodu zachęcił ojców synodalnych do szczerego,otwartego wypowiadania się,co odczuwają oraz pokornego słuchania siebie nawzajem.
    Nadzwyczajny synod przygotował dokumenty wstępne,robocze,na właściwe obrady,które odbędą się za rok.Będzie dokument końcowy z tych obrad i najprawdopodobniej posynodalna adhortacja papieska.
    Ostateczne stanowisko w poruszanych sprawach przedstawia Papież i to jego wykładnia jest wiążąca dla całego Kościoła.
    A jak mówi o synodzie Papież ,można się dowiedzieć z przemówienia wygłoszonego na zakończenie Nadzwyczajnego synodu http://solidarni2010.pl/29188-przemowienie-papieza-franciszka-wygloszone-na-zakonczenie-iii-nadzwyczajnego-zgromadzenia-ogolnego-synodu-biskupow.html?PHPSESSID=271e5bc35feb75c48fadbad4757a4444

    #14 Mirosława
  15. Tradycja czy Ewangelia? Oto jest religijne pytanie dla współczesnego Szekspira/Katolika.
    Jak pogodzić, jak „ożenić” w Duchu Jezusa Chrystusa/Kościoła/ męża z żoną, syna z ojcem, brata z bratem, mnie i ciebie, itd?
    Zbyszku, mój pierworodny/ukochany, 23 lata, historyk/ myśli podobnie jak Ty.
    Dlatego doskonale rozumiem Papieża Franciszka, który postawiony pod ściana wiary/miłości/ mocą Ducha Świętego pokaże nam, gdzie jest Golgota dla współczesnego Kościoła.
    Śmierć została pokonana, to jest nasza pascha, nasza moc, nasze zwycięstwo.
    Zbyszku, Kościół to zmartwychwstały Chrystus w nas mocą wiary jaką Mu dajemy/oddajemy/.
    Proszę z radością patrzeć na jutro Kościoła, w którym po swojemu zwycięża Jezus Chrystus.
    Dobrze, bardzo dobrze, że są wokół mnie inni synowie.
    Każdy jest inny, każdy piękny, nie powtarzalny.
    Pozdrawiam Cię
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. Witam serdecznie ze zmokniętej Wsi.
    Pozwolę sobie, chyba że mój Biskup nie pozwoli, dodać parę słów do komentarzy na temat Synodu. Z niepokojem oglądałam „medialne” tytuły onetowe, wirtualne itp na temat Synodu. Przyznam, że nie miałam czasu zgłębić tematu, może uda mi się to nadrobić w najbliższym czasie – dziękuję za wskazanie wiarygodnych źródeł. Podobnie jak Zbyszek – mam nadzieję, że to tylko nasza ludzka niedoskonałość nie pozwala mi dostrzec Ducha Św. w KAŻDYM słowie Papieża, Biskupa, …
    Kościół według mnie dlatego jest silny, że stały. Ani pół przecinka w Prawie Kościelnym od 2 tysięcy lat się nie zmieniło. Grzech to grzech, czy 100 lat temu, czy dziś, czy za 100 lat – tak myślę.

    Bogu dziękuję, że żyję w sakramentalnym związku i nie muszę tęsknić za Komunią, bo jedynie moje niedbalstwo i lenistwo od Boga mnie oddala. Współczuję rozwodnikom, homoseksualistom, czasem się za nich modlę, ale … to jakby problem odległy ode mnie – i niech tak zostanie.

    A z rzeczy bardziej przyziemnych – informuję, że za jakieś 3 tyg. poznam osobiście Szanownego Autora tego bloga – mojego Pasterza – miło mi będzie uczestniczyć w spotkaniu z następcą Apostołów. Tak, tak, na moją Wieś zawita Ksiądz Biskup… ciekawe, czy nas: Baby i Chłopy ze Wsi polubi??? I można mi już zazdrościć 🙂 Pozdrawiam

    #16 Baba ze Wsi
  17. Dziękuję pięknie Księże Biskupie za wskazanie archiwum z komentarzem do Ewangelii!pozdrawiam xk85

    #17 krzysiek85
  18. #10 Zbyszku,
    kiedy usłyszałam z mediów o stanowisku naszego Papierza Franciszka, ogarnęły mną te same wątpliwości , o których piszesz. Mam jednak pewien „oręż” w walce ze zwątpieniami – dokąd zmierza nauka Kościoła współczesnego.
    Oręż ta, to wsłuchiwanie się w nauczanie Gospodarza tego bloga, różne wydawnictwa książkowe Księdza Biskupa i udział w Uczcie Pańskiej DN oraz Liturgie Słowa Bożego, które to przeżycia sercem, kształtują moje serce mocą Bożego Ducha.
    Polecam Tobie szczerze katechezy neokatechumenalne jeśli będziesz miał taką możliwość. Może usłyszysz …”jakiś podmuch z Nieba,jakiś wicher, który trzęsie drzwiami”…
    To zaproszenie, …”by pójść daleko”…
    pozdrawiam

    #18 niezapominajka
  19. Tak ,JEDEN JEST PAN , i nie może być innego.

    Jest On wierny i zaskakujący,cierpliwy i wyrozumiały.Doświadczyłam tego.
    Gdybym tylko potrafiła Mu całkowicie zaufać,a nie koncentrować się na przeszkodach jakie mogą się pojawić z chwilą poddania się Jego wybraniu.
    Puka do mojego serca nieustannie i zaprasza do zrobienia małego kroku.
    A we mnie jest wciąż tyle lęku i obaw.

    Czy napewno jest dla mnie JEDYNYM BOGIEM?

    #19 Tereska
  20. Moim zdaniem Papież Franciszek postępuje bardzo odważnie i rozsądnie. Wybrał do Synodu takich uczestników czy też liderów , aby mieli odwagę wziąć w ręce pług i zacząć orać,a z drugiej strony materiały czy komunikaty z prac są podawane w formie otwartej a więc nie przesądzającej.
    Uważam, że Papież wie, że sposób myślenia i działania wielu hierarchów, księży czy wiernych w kwestii omawianych na Synodzie jest kompletnie nieadekwatny do rzeczywistości. Jednak drogą naprawy jaką obrał jest zaproszenie do przemiany mentalności a nie nakazy czy też pouczanie jak ma być.
    Załamanie powszechności sakramentalnych związków małżeńskich jest faktem. Nawet jeśli formalnie sakrament jest zawarty, to w rzeczywistości w wielu przypadkach nie ma on szans działania,bo osoby ani nie zawierały go w Duchu Chrystusa, ani już w trakcie małżeństwa takiej relacji między sobą nie zapoczątkowały. Skutkiem tego są powszechne rozwody osób już dojrzałych lub życie w związkach zakłamanych, olbrzymia liczba rozwodów po kilku latach małżeństwa oraz coraz częstsze nie zawieranie sakramentalnego ślubu przez młodych, którzy nie widzą w nim sensu. Albo uważają, że poradzą sobie w związku na całe życie własnymi siłami, albo z góry zakładają związek czasowy, do wyczerpania bieżących motywacji.
    Gdybyśmy w ogóle przypisywali stopnie winy (chociaż lepiej używać słowa przyczyna), to leży ona bardziej po stronie tych chrześcijan, którzy Dobrą Nowinę znają, ale jej nie przekazali, aniżeli po stronie tych, do których ona nie dotarła a którzy starają się radzić sobie jak potrafią, dochodząc do ściany, której nie mają możliwości przeskoczyć.
    Powtórzę podawany przez ks. Biskupa przykład, bardzo trafny, że potrzebna jest im wtedy trampolina, a nie dodatkowe kamienie nakładane na kark. Trampoliną jest Ewangelia , kamieniami są kary, restrykcje , wymagania które są nieadekwatne do ich sytuacji.
    Nadchodząca XXX Niedziela zwykła daje nam Słowo o kluczu – kluczu Miłości który należy stosować w stosunku do każdego bliźniego, a szczególnie do bliźnich będących w sytuacjach trudnych: rozwodników,porzuconych, hetero czy homo seksualistów żyjących w związkach „luźnych”.
    Łatwiej jest ex catedra wyznaczyć kategorie, kto jest godny kto nie przystępować do Pańskiego Stołu, niż prowadzić do tego Stołu grzesznika takiego jak my wszyscy, a który wymaga aby towarzyszyć mu w dojrzewaniu do korzystania z owoców tego Stołu.

    #20 grzegorz
  21. Pełny tekst Relacji III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów przetłumaczony na język polski jest na stronie:
    http://kosciol.wiara.pl/doc/2213827.Relacja-III-Nadzwyczajnego-Synodu-Biskupow
    Jak pisze ks. Lewandowski,
    dokument ten NIE JEST dokumentem doktrynalnym,
    ale jest zapisem dyskusji.
    Nie rozumiem jednak, dlaczego wśród biskupów nie ma jednomyślności
    (np. w głosowaniu nad punktem 52: 104 biskupów – za, 74 biskupów – przeciw)

    #20 grzegorzu,
    czy to znaczy, że wg Ciebie
    homoseksualista żyjący w związku „ścisłym”
    NIE JEST w sytuacji trudnej?…

    Pozdrawiam 🙂

    #21 julia
  22. Telewizja Polska będzie bezpłatnie emitować od 27 października spot„Najbliżsi obcy” apelujący o legalizację związków partnerskich.
    Czy taka jest misja telewizji publicznej?

    #22 Mirosława
  23. Kard. Walter Kasper w wywiadzie dla dziennika Die Welt powiedział: „Jestem przekonany, że w końcu osiągniemy szeroki konsens i zrobimy krok w stronę homoseksualistów. Krok w stronę większego poszanowania i uznania, że homoseksualiści też mogą do Kościoła wnieść coś dobrego”.
    UZNANIA !!!!!!!!!?
    „22 Podając się za mądrych stali się głupimi. 23 I zamienili chwałę6 niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24 Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. 25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. 26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.”List do Rzymian)

    Czy ze strony Kardynała Kaspera jest to tylko utrata roztropności?
    Czy może coś więcej?Swoiste zaślubiny ze światem.

    Święty Paweł w Liście do Tymoteusza tak scharakteryzował sytuację Kościoła w OKREŚLONEJ sytuacji dziejowej.
    „1 A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. 2 1 Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, 3 bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, 4 zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. 5 Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń. 6 Z takich bowiem są ci, co wślizgują się do domów i przeciągają na swą stronę kobietki obciążone grzechami, powodowane pożądaniami różnego rodzaju, 7 takie, co to zawsze się uczą, a nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy. 8 Jak Jannes i Jambres2 wystąpili przeciw Mojżeszowi, tak też i ci przeciwstawiają się prawdzie, ludzie o spaczonym umyśle, którzy nie zdali egzaminu z wiary. Ale dalszego postępu nie osiągną: 9 bo ich bezmyślność będzie jawna dla wszystkich, jak i tamtych jawna się stała.”
    Leszek Leon z Siedlec

    #23 Leszek Leon
  24. #21 Julio,
    No właśnie, słuszne pytanie Julio!
    Ale wpierw należy zapytać czy możliwe jest , aby osoba z pewnym wykluczeniem ( nie tylko chodzi o homoseksualistów, ale też o osoby, które założyły nowe związki a poprzednie były sakramentalne, a także osoby porzucone itp…) mogła budować związek „ścisły” w rozumieniu , jakie przedstawia nam Rdz 2,24-25.
    Jeśli wierzymy, że karty tej Księgi obejmują życie i losy wszystkich ludzi, a Chrystus odkupił powstałą winę także wszystkich – musimy wierzyć w że jest możliwe. Oznacza to, że Pan Bóg prowadzi do zbawienia poprzez wspólnotę budowaną na tej samej miłości wszystkich, również tych.
    Osoba o skłonnościach homoseksualnych nie ma wyboru – jej sympatie kierować się będą zawsze do osób tej samej płci.
    Jest więc możliwe zawiązanie takiej wspólnoty również z tymi osobami. Warunkiem trwałości takiego związku jest (tak samo jak w przypadku związków heteroseksualnych) przyjęcie miłości płynącej z Krzyża. Wtedy, osoby te otoczone wspólnotą będą potrafiły (nie swoimi siłami, ale z mocy Chrystusa) odpowiednio dobrać formę ” współżycia”. Być może (i z pewnością) nie jest to łatwe, wymaga pomocy bliskich, kapłana, otoczenia, wspólnoty parafialnej.
    Cały zamęt wywoływany przez środowiska LGTB, parady, domaganie się absurdalnych praw to jest jeden wielki krzyk, jedno wołanie o odnalezienie jakiegoś sensu w ich życiu – odmiennym od standardowego.
    A przecież my, chrześcijanie mamy również dla nich Dobra Nowinę. Jej przyjęcie nie zlikwiduje być może trudności związanych z ich stanem (chociaż i takie przypadki mogą mieć miejsce,) ale pozwoli na przeżywanie radości w okolicznościach życiowych takich, jakie mają od Boga.

    #24 grzegorz
  25. grzegorzu,
    w kilku kwestiach piszesz nieprawdę
    – jako pewnik podajesz, że osoby dotknięte nieszczęściem różnych dewiacji seksualnych (bo nie chodzi tu tylko o sodomię, ale także o pedofilię) nie mają wyboru. Hipoteza mówiąca o genetycznej predestynacji do dewiacji (podkreślam – także do pedofilii) mimo lat badań nie znalazła żadnego potwierdzenia. Może kiedyś je znajdą, ale sądzę że dużo bardziej prawdopodobna jest inna hipoteza – homoseksualizm, podobnie jak inne zboczenia jest wyborem, nie losem.
    – negujesz nauczanie Kościoła, a nawet samo Pismo Święte zastępując je swoimi dywagacjami. W Księdze Rodzaju mowa jest jednoznacznie o mężczyźnie i kobiecie, w tej samej Księdze sodomia i rozwiązłość wzbudzają gniew Boży, a św. Paweł jednoznacznie potępia zachowania pogan w cytowanym liście. Nawet Papież Franciszek miał potwierdzać, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety

    W innej dyskusji (na deon.pl) zwolennicy takiego podejścia mówią też o drugorzędnym charakterze sakramentów wobec deklarowanej wiary w Chrystusa. Spotkanie z Chrystusem w spowiedzi, Eucharystii czy w małżeństwie staje się dla nich mniej ważne od ich wołania „Panie! Panie!”

    Myślę, że błąd bierze się z tego co pisał katolicki baran: pojmowania religijności jako dylematu Ewangelia czy Tradycja. Jest to sztuczny problem, nie ma tu miejsca na żadne: Tradycja bez Ewangelii nie ma sensu. Ale i Ewangelia bez Tradycji go nie ma! Staje się zabawą, której oddają się protestanci, deformacją słów Chrystusa zgodnie ze swoimi marzeniami, odczuciami, chęciami, a dokładniej – z poczuciem wygody. Staje się kłamstwem.

    Bogu dziękuję, że lata temu nikt mi nie podał trampoliny. Dziękuję za twardych spowiedników, którzy jasno mówili o wymogach (to co grześku mylisz z kamieniami). Mówili ex catedra , nie będąc mną i w mej skórze. Im było łatwo powiedzieć „nie dostajesz rozgrzeszenia”, gdy mówiłem o stosowaniu środków antykoncepcyjnych. Gdybym natrafił na kłamcę, który by pomógł mi poczuć się lepiej, byłbym dziś pewnie z inną rodziną, a może bym nie żył.

    Droga fałszywego miłosierdzia, w którym słowa „wybaczam ci twoje grzechy” zostały oderwane od słów „idź i nie grzesz więcej” jest budowaniem ładnie brzmiącej szerokiej drogi życia. Pozorna miłość do innych jest afirmacją egoizmu i upadku. Jest zaprzeczeniem Chrystusowi. Ojciec Święty Franciszek z jakiegoś powodu otwiera szeroko drzwi złu. Oddaje Kościół w ręce ludzi – może mądrych i potrafiących pociągnąć za sobą ludzi (tzw.liderów) – odrzucających Tradycję, naukę Kościoła, Chrystusa.

    Po synodzie nabrałem wątpliwości wobec Papieża. Dziś – po wypowiedziach kard. Schonborna, Kaspera a także po licznych wypowiedziach zwolenników takiego podejścia (m.in. Twojej grześku) widzę, że nie można czekać. Wy nie czekacie, intensywnie atakujecie swoją ideologią – w moich oczach – fałszywego miłosierdzia. Trzeba się przeciwstawić, choć chciałbym to robić z szacunkiem dla przeciwników

    Boże, ratuj!

    #25 Zbyszek
  26. 11 grudnia, godzina 11 to dla mnie święty czas bo oto Kościół da wiarę dzieciom głęboko „upośledzonym”/ukrzyżowanym/ w sakramencie bierzmowania. Dla mnie to niemal cud o wiele większy od synodalnych debat o rodzinie w Watykanie. Czy można udzielać komunii świętej osobom niepełnosprawnym umysłowo, które nie potrafią udowodnić nam, że rozumieją cokolwiek? Czy sakrament bierzmowania dla takich osób to dobry pomysł?
    Są jednak w Kościele odważni Biskupi, którzy mają odwagę patrzeć i dostrzegać małych świętych wśród nas. Proszę Was o modlitwę w tym chwalebnym/błogosławionym/ dla nas czasie.
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. # Grzegorzu
    ale jak mam rozumieć „…w okolicznościach życiowych takich, jakie mają od Boga.”
    Bóg stworzył ludzi kobietą i mężczyzną, a te „okoliczności” ludzie sami sobie zafundowali.
    Nie chcę NIKOGO wykluczać, myślę, że każdy człowiek jast Obrazem Boga, ale jeśli ktoś na własne życzenie rezygnuje z bliskości z Bogiem, Kościołem, z sakramentów… nie można zjeść ciastko i mieć ciastko. Dla mnie: albo wybieram grzech, albo czystość, nie widzę niczego pomiędzy… może się mylę, to mi wytłumaczcie…

    #27 Baba ze Wsi
  28. Czy można prosić Księdza Biskupa o komentarz do wypowiedzi grzegorza?
    Wg mnie – jak uzasadniłem to w moim innym wpisie – są one sprzeczne z nauczaniem Chrystusa, stąd istotne jest poznanie stanowiska Księdza Biskupa

    Pozdrawiam

    #28 Zbyszek
  29. #24 Grzegorzu…
    piszesz:
    „Osoba o skłonnościach homoseksualnych NIE MA WYBORU – jej sympatie kierować się będą zawsze do osób tej samej płci”
    I tu się z Tobą nie zgadzam.
    Bo osoby o skłonnościach homoseksualnych MAJĄ wybór.
    Bo mogą doświadczyć przemiany.
    Istnieją stowarzyszenia (np. ośrodek Odwaga w Lublinie),
    które pomagają takim osobom trwać w czystości i porzucić homoseksualny styl życia.

    Pozdrawiam 🙂

    #29 julia
  30. Ad #28 Zbyszek
    Drogi Imienniku!
    Kierunki mojej odpowiedzi wyraziłem w komentarzu na Twój komentarz przed kilku dniami.
    Trzeba odróżnić skłonności ku czemuś od akceptacji działań i czynów.
    Przed wszystkimi stoi zadanie umiejętnego i właściwego (stosownego do Ewangelii) wyboru w kontekście własnych skłonności i doświadczeń.
    Dal właściwego przeżywania siebie w swoim ciele człowiek potrzebuje pomocy Boga. Pytanie, na ile sam tego chce i na ile mu inni w tym pomagają, aby mógł korzystać z działania Pana Boga przez Słowo i Sakramenty.
    Aby prowadzić życie w sposób chrześcijański, czyli z mocy Ewangelii, potrzebujemy właściwego wprowadzenia – inicjacji. To pomoże odkrywać życie z wiary w każdych okolicznościach (spowodowanych przez człowieka, zawinionych przez niego czy nie). Widzę (tak mi się wydaje), że nie zrozumiałeś wypowiedzi (komentarza) Grzegorza.
    Chętnie bym z Tobą szerzej porozmawiał. Trudne jest to jednak uczynić w kilkuzdaniowych komentarzach tu na blogu.
    Zachęcam do większej otwartości i szukania tego, co jest stale i niezmienne w Ewangelii.
    Jakiekolwiek uproszczenia jest niebezpieczne.
    Konieczne jest niesienie pomocy płynącej z Ewangelii. To jest też zadanie Kościoła i wszystkich jego pojedynczych członków czyli wierzących.
    W tej chwili tyle.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. KKK 2358 „Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swojej kondycji homoseksualnej: dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie.
    Powinno się traktować je z szacunkiem, współczuciem, delikatnością.Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i-jeśli są chrześcijanami-do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotkać z powodu swojej kondycji”.
    KKK 2359 „Osoby homoseksualne są wezwane do czystości…”- ale trzeba pamiętać, że każdy z nas jest wezwany do czystości, również w małżeństwie. Czystość to cnota polegająca na wyzbywaniu się egoizmu w relacji. Nikt z nas nie jest w 100% czysty w tym znaczeniu.
    Czy nie jest tak, że do pewnych zasad Pisma , zakazów, nakazów wciąż się odwołujemy, do innych już nie.
    1 Kor.6.9 Mężczyźni współżyjący ze sobą nie odziedziczą Królestwa Bożego.
    Dalej jest napisane, że podobnie będzie z ludźmi chciwymi, pijącymi i oszczercami, ale do tego już nikt nie przywiązuje takiej wagi.
    Św Łukasz pisze w Ewangelii, że do Pana Jezusa przychodzą ubodzy, złodzieje, prostytutki, grzesznicy. Wszyscy ci, którzy są wykluczeni przez faryzeuszy, uczonych w Piśmie. „Ci co się źle mają”i ci, którzy uważają że„się dobrze mają”, w perspektywie ewangelicznej – wszyscy należymy do jednej grupy.

    #31 Mirosława
  32. #25 Zbyszku,zacytuję twoje słowa:

    … „Bogu dziękuję, że lata temu nikt mi nie podał trampoliny”…

    Co rozumiesz pod użytym pojęciem „trampoliny”?

    Ja, dziękuję Panu Bogu, że w odpowiednim czasie podarował mi właśnie odpowiednią trampolinę /jest ich wiele zapewne, odpowiednie dla każdego grzesznika/, która mnie ciągnie ku górze, aż do samego Nieba. Mam takie gorące pragnienie by tam dojść…
    Boże ratuj Zbyszka i tych, którzy nie znają podawanej dla nich trampoliny. Trzeba tylko chcieć
    wyrwać się z zagubienia, marazmu, zwątpienia, samotności,z grzechu i skorzystać właśnie z „trampoliny”, którą podaje Kościół na różne sposoby…
    pozdrawiam

    #32 niezapominajka
  33. Przypomnę nauczanie Kościoła zawarte w Katechizmie KK:
    2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne.
    Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana,
    dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie.
    Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością.
    Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.
    Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i
    – jeśli są chrześcijanami –
    do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności,
    jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.

    2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości.
    Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej,
    niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną,
    mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie –
    do doskonałości chrześcijańskiej.

    Pozdrawiam 🙂

    #33 julia
  34. #29 julio
    Tak, właśnie o to chodzi.
    Skłonności prawdopodobnie będą zawsze.
    Natomiast styl życia, czy może sposób przeżywania tych skłonności zależy od otwarcia na Ewangelię oraz od tego, czy znajdą się osoby, które tą Ewangelię zaniosą.
    Najbliższa analogia jaka mi przychodzi na myśl to alkoholicy. Są oni alkoholikami już na całe życie, natomiast mogą być wstrzemięźliwi i nie pić alkoholu. Słucham czasami ich audycji w KRP. Zawsze gdy się przedstawiają, wymieniają swoje imię i stwierdzenie: jestem alkoholikiem. Wielu z nich nie pije od kilku -kilkunastu lat. Ważna jest w ich terapii ciągła świadomość swojego stanu – stanu zwichnięcia, choroby.
    Żeby nie było wątpliwości, każdy z nas i Ty i ja jesteśmy też trwale zwichrowani , wiesz o tym i nam też jest taka świadomość potrzebna. Moja skłonność skierowana jest do osób płci przeciwnej a ponieważ jestem żonaty, potrzebuję pomocy aby ją kierować w stronę mojej żony.
    Homoseksualista wybierze życie w czystości.
    Dlatego w każdej Eucharystii jest odpowiedni moment na wyrażenie takiego swojego stanu, aby stanąć przed Chrystusem w gotowości na Jego uzdrawiające działanie.

    #34 grzegorz
  35. #27 Baba ze Wsi
    Jeśli chodzi o fizjologię nie jest tak jak mówisz.
    Występują różnorakie zaburzenia pod tym względem i czasami rzeczywiście potrzeba starania lekarzy, rodziców i pomocy psychologiczne,j aby osoba z takimi deformacjami mogła określić swoją płciowość.
    Nie chodzi mi jednak o sprawy medyczne, gdyż nie mam tu kompetencji.
    Gdy Chrystus odpuścił paralitykowi grzechy a nie postawił go na nogi, określił rolę jaka przypisana jest chrześcijanom.
    Troszczymy się o coś więcej niż zdrowie( chociaż jeśli można pomóc medycznie, jest sens to zrobić)
    To, co jest trudniejsze, wręcz niemożliwe do wykonania naszymi tylko ludzkimi siłami, ale przy współpracy z łaską Bożą – jest, to ofiara na przebaczenie grzechów.
    Grzechów innych, obcych, nieprzyjaciół wobec nas. Nawet wtedy, gdy sami te grzechy sobie zafundowaliśmy.
    Jest to zapowiadane w Pismach ( dzisiejsze czytanie z Księgi Wyjścia) a dokonane na Krzyżu (tak mocno postawione w rozmowie Jezusa z faryzeuszami o pierwszeństwie przykazań).

    #35 grzegorz
  36. #28 Zbyszku
    Dziękuję za Twój komentarz!
    Jeśli czujesz co oznacza być jednym ciałem jako kobieta i mężczyzna, pójdź proszę za wskazaniem naszej Tradycji o Kościele jako Ciele Chrystusa. On bowiem stworzył z nas Swoje Ciało tzn. poprzez śmierć na Krzyżu i pojednał nas ze sobą.
    Odtąd możemy Jego mocą łamać bariery między nami i być tak blisko siebie, jakbyśmy byli jednym Ciałem.
    O tym czytamy w Księdze Rodzaju we wskazanym fragmencie.
    Oczywiście formy tej bliskości są różnorodne. Inaczej to będzie we wspólnocie małżeńskiej, inaczej zakonnej, inaczej sąsiedzkiej.
    Inaczej też w przypadku homoseksualistów. Ale bez wątpienia tak jak jesteśmy (jako hetero ) równi im w naszej winie, tak tez równi w dostępie do łaski.
    Nie bój się proszę Papieża, biskupów, czy osób naruszających ustalony u Ciebie już porządek.
    Jest bowiem jeden Święty i Apostolski Kościół, bo ożywia nas ten sam Duch Święty.

    #36 grzegorz
  37. Dziś musiałem naprawiać szafę mojej córki. Bałagan panujący wewnątrz wyłamał drzwi. Ona nie chciała przyjąc do wiadomości, że wina była po jej stronie. Usprawiedliwień tysiące…
    Grzech jak bałagan, jego konsekwencje – uszkodzenie szafy. I ten sam problem – grzechu, nie ma są skłonności i doświadczenia. Są usprawiedliwienia i dobre samopoczucie

    Papież unika mówienia o grzechu jak … diabeł święconej wody. Ksiądz pisze o skłonnościach i doświadczeniach, a grześkowi wychodzi że białe jest czarne.

    Czy nie rozumiem grześka? Nie, Księże Biskupie. Rozumiem to co on napisał, ale jeśli „tak” i „nie” wymagają jakiejś inicjacji by były „tak” i „nie” to „od złego pochodzą”. Jeśli nie potraficie wyrazić czegoś prosto, to popadacie w kazuistykę własne IDEOLOGII, parodii miłosierdzia. A nawet Papież powiedział: „pokusa nie liczenia się z rzeczywistością, posługiwania się językiem bardzo skrupulatnym i gładkim, by mówiąc dużo niczego nie powiedzieć!”

    Nie wykluczać pedofilów, cudzołożników, ale i złodziei, morderców, heretyków, kłamców, pospolitych szuj. Słuszny postulat. Z tym jest kłopot, bo jak mam mówić o tym osobom o ich grzechu bez ranienia ich? Jak nie przyjmować pozy „nieoceniającego”? DObre słowo: towarzyszyć.

    Pięknie to robił św.Jan Paweł II: on całym sobą wysłuchiwał drugiego. Był z nim. Czy po Księdza „inicjacji” tak będzie? Znam parę osób z Neokatechumenatu i jakoś tego nie potrafią mimo lat spędzonych w tym ruchu. Proszę nie liczyć na socjotechniki czy magię „inicjacji”

    Towarzyszenie przez to co proponuje Franciszek przez swoich wybranych biskupów? Przez ułatwienie dostępu do komunii? Gdzie wy macie oczy?! Dziś komunię przyjmują rządki osób „zaliczających wafelek”. A tu niby rozwiedzeni lepsi? pełno ckliwych opowieści o cierpiących cudzołożnikach, którym brzydki Kościół odmawia „wafelka”. Bez żartów – statystyka będzie co najmniej identyczna – większość pójdzie by pokazać się przed sąsiadem. Jeśli jeszcze komunia będzie miała znaczenie…

    baranie – cieszę się że w grudniu magiczne zaklęcie poprawi Ci nastrój. Pal diabli te dzieci – liczy się tylko Twój nastrój!

    Być bardziej otwarty? Na co? Na zło, które proponujecie? Bo nie widzę niczego innego….

    #37 Zbyszek
  38. grześku,
    proszę wyjaśnij mi co w końcu głosisz

    – raz mówisz że homoseksualiści żyjący w związku „ścisłym” (do definiuj to proszę) są w planie Bożym, a raz że wybierają czystość. To w końcu jak? Homoseksualizm jest grzechem śmiertelnym czy nie?
    – jaki jest związek Waszej ideologii z Tradycją Kościoła (a jeśli masz problem w zrozumieniu czym ona jest – jakim cudem Twoja interpretacja mieści się w zapisie katechizmu dotyczącej tego zboczenia?)
    – nie widzac ciągłości między nauczaniem Kościoła od św. Pawła do Twojej interpretacji pytam się skąd się ona wzięła? Skąd taka pewność że się nie mylicie? Czemu jedna z pośród tysięcy interpretacji Ewangelii nagle jest obowiązująca? Postępujecie jak protestanci swobodnie wybierając z Ewangelii co chcecie. Na miejsce „ustalonego u Ciebie porządku” wprowadzacie swój ustalony porządek. Prawie żadna różnica prócz jednej – nauczanie Kościoła (Tradycja) kształtuje się od 2000 lat!
    – i jeszcze jedno na temat ideologii: Franciszek głosi konieczność ich odrzucania, zapominając że to co sam głosi nie jest niczym innym. Nie jest on bowiem Bogiem! Taka teza bazuje na braku znajomości logiki. To jest wprowadzanie w błąd
    – nie boję sie naruszenia ustalonego porządku – boję się kłamców i wpuszczenia do owczarni wilków. A na to się zapowiada

    #38 Zbyszek
  39. Jeszcze jedno – grześku jak interpretujesz Boży plan w przypadku „ścisłego” związku pedofila i dziecka?

    „Osoba o skłonnościach homoseksualnych nie ma wyboru – jej sympatie kierować się będą zawsze do osób tej samej płci.
    Jest więc możliwe zawiązanie takiej wspólnoty również z tymi osobami. Warunkiem trwałości takiego związku jest (tak samo jak w przypadku związków heteroseksualnych) przyjęcie miłości płynącej z Krzyża. ”

    Zgodnie z Twoją IDEOLOGIĄ jest to możliwe. Proszę o wytłumaczenie jak to sobie poukładałeś?

    #39 Zbyszek
  40. Zbyszku,
    Pytasz jak przyjmować postawę nieoceniającego.
    Rzeczywiście jest to trudne i do końca nawet niemożliwe. Po grzechu usiłujemy zawsze decydować, co jest dobre a co złe.
    Jednak można coś w tym względzie zrobić.
    Po pierwsze stanąć przed innym w pokorze. Ta postawa może wynikać ze zrozumienia, że tak naprawdę nie jestem lepszy od tego właśnie złodzieja, szui, mordercy czy heretyka.
    Po drugie trzeba cierpliwości i zauważenia kiedy osoba, o której piszesz znajdzie się na swoim życiowym zakręcie, kiedy doświadczy, że jej kombinatorstwo, złodziejstwo, grabienie do siebie nie zaspokaja jej pragnień, zawodzi, prowadzi na manowce. Wtedy złodziej jest (albo przynajmniej łatwiej może być) gotowy na przyjęcie prawdy, że jest złodziejem.
    Na pewno nie chodzi o to, aby owijać w bawełnę trudne fakty. Aby ziarno miało warunki do wzrostu, ziemia musi być rozorana. A to zawsze musi zaboleć.
    Ziarnem jest Słowo Boże, Ewangelia, Dobra Nowina a jej przyjęcie warte jest każdego bólu.

    #40 grzegorz
  41. #38 Zbyszku,
    -Głoszę, że Jedyny Bóg, stworzył mnie na Swój obraz i podobieństwo, że odrzuciłem na wskutek grzechu Jego Ojcostwo.
    Głoszę, że nie porzucił mnie w moim zagubieniu i dał mi swój plan zbawienia. Dał swojego Syna, który chociaż jest Bogiem stał się podobny do mnie i chociaż był niewinny umarł tak, jakby zawinił wszystkimi moimi grzechami. Bóg wskrzesił Go z martwych po to, abym ja nie bał się już tracić życia opartego o własne siły a przyjmował Życie z Boga, Jego łaski, po trochę już tu na ziemi a na zawsze po śmierci.
    Głoszę, że Duch Święty ożywia mnie tą Dobrą Nowiną, że daje mi światło, że pozwala mi wychodzić z mojego zamknięcia i powracać do komunii z drugim człowiekiem.
    Głoszę, że ożywieni tym Duchem tworzymy Kościół, Ciało Chrystusa, w którym Jego mocą potrafimy żyć w miłości i kochać również tych wszystkich, którzy pogubieni – tak jak ja – światła Ewangelii jeszcze nie przyjęli.
    Taka jest moja wiara – nie jest ona ideologią.
    – Potępianie ludzi kiepsko mi idzie.
    Z tego co wiem, Bóg też nie jest w tym mocny. Woli raczej nas zbawiać. Zalecam jednak ostrożność w przypisywaniu hurtem jakiejś grupie osób (np.homoseksualistom) grzechów śmiertelnych.
    – ścisły związek pedofila z dzieckiem widzę dokładnie tak jak Twój z Chrystusem.

    #41 grzegorz
  42. Zbyszku,
    odniosę się tylko do Twojego „baranie – cieszę się że w grudniu magiczne zaklęcie poprawi Ci nastrój. Pal diabli te dzieci – liczy się tylko Twój nastrój!”.
    Zbyszku, Twoja córka ma szczęście bałaganić w Twoim życiu. Ona jest obrazem Ciebie/lustrzanym odbiciem, Twoim owocem/.
    Jesteś taki sam jak Twoja ukochana nastolatka na drodze wiary dojrzałej.
    Na Neokatechumenacie się nie znasz i dlatego piszesz takie głupoty.
    Zbyszku, przepraszam za taką ocenę, być może nie trafioną w Ciebie.
    Nie masz pojęcia, co to znaczy być ukrzyżowanym/niepełnosprawnym/ wraz z ukochanym synem.
    Proszę wyobrazić sobie swoją ukochaną córkę, którą dostarczą Ci całkowicie niepełnosprawną/uzależnioną od Ciebie/. Bałagan w szafie córki, to nic w z bałaganem w Twoim życiu, który powstałby po takim fakcie/wypadku/.
    Proszę nie oceniać pochopnie źródła mojej radości i nie wyprzedać Ducha Świętego/Kościoła/ w Jego miłości do każdego grzesznika.
    Proszę również zauważyć, że grzeszymy na tyle, ile wiary mamy. To znaczy grzeszy tylko człowiek wierzący, który ma świadomość, co jest dobre a co złe.
    Człowiek nie wierzący nie grzeszy, bo nie ma świadomości dobra i zła w wymiarze Jezusa Chrystusa.
    Jak więc potępiać mamy dzisiaj ludzi nie dając/przekazując/ im wiary dojrzałej.
    Proszę jeszcze raz nie potępiać lecz przebaczać.
    Pozdrawiam
    janusz

    #42 \baran katolicki
  43. Zbyszku,
    Wystarczy porównać twoje dotychczasowe wpisy, jak z baranka zmieniasz się w wilka. Co z tobą się dzieje? Poszukiwanie, totalne zwątpienie, czy próby mącenia i siania wątpliwości?
    …”Być bardziej otwarty? Na co? Na zło, które proponujecie? Bo nie widzę niczego innego….”
    #37 Zbyszek
    Tak się człowiek miota, kiedy sięga po różne sprzeczne ze sobą treści. Kiedy nie ma czystego serca i zaczyna atakować nawet to, co święte…
    Dobra rada dla ciebie „Zbyszku” módl się, jeśli potrafisz o czystość swoich intencji, kiedy tu piszesz a jeśli targają tobą wątpliwości, to zadawaj pytania a nie twierdż, że proponujemy tobie „otwarcie się na zło”, bo „nie widzisz niczego innego…”
    Jeśli chodzi o braci z DN, każdy ma swój czas nawracania się ku Prawdzie w świetle Słowa Bożego.
    Każdy z nas zaczyna powoli widzieć swoją grzeszność, jedni prędzej, inni póżniej a jeszcze inni rezygnują, nie będąc otwarci na poznawanie prawdy o sobie i często krytykując DN.
    Zły niestety nie śpi w ciemnej stronie człowieka skażonej grzechem pierworodnym.
    Walka jest ostra między prawdą a fałszem, tak w pojedyńczym człowieku jak i między ludżmi.
    Czuję, że jesteś pogubionym człowiekiem z nadmiaru kontrowersyjnych informacji…
    „Zbyszku”, stań w prawdzie o sobie i jeśli szukasz Jedynej Prawdy, to życzę tobie takiej otwartości i oczyszczającego się serca, by Tę Prawdę Ewangelii poznawać zarówno osobiście jak i w wybranej wspólnocie…

    #43 niezapominajka
  44. #39 Zbyszku,
    -„nie boję sie naruszenia ustalonego porządku – boję się kłamców i wpuszczenia do owczarni wilków. A na to się zapowiada.”
    Ja też się tego boję, a szczególnie wilków w owczej skórze.
    Kupiłam niedawno gromnicę z wizerunkiem Maryi i wokół jej stóp stado kroczących wilków.
    Pytanie, czy wilki mogą dostąpić zbawienia?
    Wierzę w Boże Miłosierdzie i dla stada wilków, które mogą prawem wolności sumienia wybrać Dobrego Boga. Tak myślę, że dla wilków nawracających się Niebo też się otworzy. Otwiera się taka możliwość i tu na Ziemi. Również dla wilków Pan Bóg przewidział trampoliny, tylko trzeba w wolności je zobaczyć i przyjąć…

    #44 niezapominajka
  45. Postanowiłem zastosować się do rady Księdza Biskupa i czekać. Nie otwieram deonu, nie czytam komentarzy. Pozostawiam wszystko w rękach Boga. Nie będę gardłował. Zajmę się tylko tym czym mogę. Niepokój i strach pozostają, niepewność co do jutra też. Ale dyskusje tylko wzmagają te uczucia i rośnie bilans moich grzechów. Przepraszam za sformułowania, które swą ostrością przekroczyły dopuszczalne granice. Wybaczam niejasności, bałagan który – przynajmniej w mojej głowie wywołał Papież – proszę też o wybaczenie wszystkich czytelników a nade wszystko barana katolickiego. Swoją uwagą skrzywdziłem Cię. Tak nie wolno.
    Niech Bóg ma nas w swojej opiece. Módlcie się za mnie. Ja o Was będę pamiętał jak od lat pamiętam o Księdzu Biskupie w codziennej modlitwie

    Z Panem Bogiem!
    🙂

    #45 Zbyszek
  46. Pokusiło mnie by spojrzeć w jeden z wpisów – tak, masz rację niezapominajko gniew mną szarga od dwóch tygodni. Wczoraj sięgnął zenitu, z tym że nie uczynił z „baranka” wilka.
    Ja po prostu jestem przesiąknięty egoizmem.
    Tylko Boża łaska, którą odkryłem dzięki nauczaniu Kościoła mnie ratuje, to ona uczyła mnie miłości i poświęcenia.
    Żebyś widziała jak zmieniło się życie moje i mojej rodziny, jak przylgnąłem do Boga.
    Dyskusje jednak tylko pogłębiają obawy. Teraz boję się znacznie bardziej niż przed pierwszym tu wpisem.
    Może to tylko wzajemne niezrozumienie?
    I niech tak pozostanie

    Z Panem Bogiem!

    #46 Zbyszek
  47. #52 niezapominajka
    ‘Tak się człowiek miota, kiedy sięga po różne sprzeczne ze sobą treści. Kiedy nie ma czystego serca i zaczyna atakować nawet to, co święte…
    Dobra rada dla ciebie „Zbyszku” módl się, jeśli potrafisz o czystość swoich intencji, kiedy tu piszesz a jeśli targają tobą wątpliwości, to zadawaj pytania a nie twierdż, że proponujemy tobie „otwarcie się na zło”, bo „nie widzisz niczego innego…” “Jeśli chodzi o braci z DN, każdy ma swój czas nawracania się ku Prawdzie w świetle Słowa Bożego.
    Każdy z nas zaczyna powoli widzieć swoją grzeszność, jedni prędzej, inni póżniej A JESZCZE INNI REZYGNUJĄ, NIE BĘDĄC OTWARCI NA POZNAWANIE PRAWDY O SOBIE I CZĘSTO KRYTYKUJĄC DN.’
    Za jednoznaczna rada mojego konserwatywnego bpa (‘Jerzy …You are already a devout Catholic so I do not think the Way is for you. Just keep on doing what you are doing, and I thank God for your fidelity and charity. In Christ Most Rev Peter J Elliott 30/10/2009’) jestem jednym z nich, 5 lat temu nie zaliczylem ich II–go skrutynium. Znam wielu NIE BĘDĄCYCH OTWARTYCH NA POZNAWANIE PRAWDY O SOBIE i moze szczegolnie o Bogu, m. in. tych co sa dalej na DN i tych co juz ukonczyli. Bogiem jestes? Albo palnelas chyba jak typowy ‘Neon’.

    #47 Jurek
  48. a się nam dyskusja rozwinęła…

    ciągle napotykam słowa o „Bożej trampolinie” dla każdago
    tak, ale zanim na nią wskoczysz – wyrzeknij się grzechu
    i „wilki” i mordercy i złodzieje… i cudzołożnicy… i …wielu innych (NAS) ma szansę na Zbawienie. Bóg wybacza, odpuszcza grzechy, przytula. … ale „postanowienie poprawy”

    mam znajomą. rozwódka, znalazła nowę miłość życia. żonaty. pytam: rozwiedzie się i będzie z tobą? – „nie, bo on wierzący i praktykujący…” no proszę jaki przykładny katolik…

    Homoseksualizm… można ponoć leczyć – jak grypę, czemu nieliczni tylko próbują? Teraz to nawet modne się robi. Ogłoszę, że jestem BI i będą mi małolaty zazdrościć… i pracodawca nie podskoczy, bo rabanu narobię, żem prześladowana…

    Coś, co kiedyś było wstydem okryte i skrzętnie ukrywane teraz do rangi normy urosło.
    Kościół przynajmniej powinien nazywać rzeczy po imieniu. Grzeszysz? – spowiedź i wtedy Sakramenty dla Ciebie.
    Jak nie możesz? trudno – wybierając „męża” czy upodobnia do grzechu zrezygnowałaś ze Stołu Pańskiego. Być może w Niebie będziesz szybciej niż cały Episkopat, ale ryzyko ogromne… Mam Męża, dzieci, żyje mi się dobrze. Też mam czasem ochotę na „skok w bok” bo ON taki przystojny, czarujący i tyle może mi dać… ale to JA wybieram co jest dla mnie dobre.
    Pracuję, zarabiam zatem, wiadomo, że mało, to może sobie nakradnę? A może kogoś uduszę? pokus jest wiele… czasem ulegam, czasem nie – bywa różnie, ale póki człowiek rozum ma powinien rozumne decyzje podejmować.

    #48 Baba ze Wsi
  49. Jestem tu po raz pierwszy, zatem pozwolę sobie na takie przedstawienie sprawy:
    homoseksualizm nie jest wpisany w „porządek” człowieka, ale jest niestety skutkiem działania szatana, jak i inne dewiacje, które ostatnimi czasy pewne środowiska usiłują bardzo nahalnie wylansować jako „o równych prawach” a nawet zdaje się, że bardziej „na prawie” niż małżeństwo mężczyzny z kobietą.
    To, że ludzie cierpią na homoseksualizm podlega oczywiście chrześcijańskiemu współczuciu, ale w żadnym razie akceptacji ich „czynów” – za tych ludzi mamy obowiązek modlić się i powierzać ich Bogu.
    Co do osób żyjących w tzw. związkach niesakramentalnych – to ich świadomy i dobrowolny wybór… ale nikogo nie mamy prawa potępiać (co nie znaczy, że mamy pochwalać) ani osądzać.
    Któż jak Bóg!

    #49 sylwia

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php