Skuteczność Słowa Boga ( Ndz A 2014)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W piętnastą niedzielę roku A Kościół podaje nam jako pierwsze czytanie w liturgii Eucharystii krótki fragment z 55 rozdziału Księgi Izajasza. Jest to zakończenie drugiej części tej księgi zwanej Księgą Pocieszenia (rozdziały 40-55). Są to proroctwa wypowiedziane i spisane pod koniec wygnania babilońskiego przez nieznanego nam proroka a zostały przypisane Izajaszowi i włączone do jego zbioru (Deuteroizajasz).

Celem proroctw zawartych w tej części księgi jest pocieszenie ludu doświadczonego wygnaniem i zapewnienie o bliskiej interwencji Boga, który sprowadzi swój lud ponownie do Ziemi Obiecanej. Księgę przenika i charakteryzuje obwieszczanie wierności Boga. Potrzebne było (i jest potrzebne) doświadczenie, jakie spadło na Sługę Pańskiego, ale to ono prowadzi do ukazania i wprowadzenia nowego stylu życia wynikającego z Bożego daru i Bożego ducha. Bóg jest wierny swojemu przymierzu i swoim wybranym daje udział w owocach tej swojej wierności.

Z tych proroctw płynie zapewnienie, że ci, którzy doświadczą interwencji Pana Boga i poznają Jego wierność, będą znakiem wierności Boga dla wszystkich ludzi. Krótko przed słowami czytanymi w dzisiejszej liturgii znajdujemy takie oto zapewnienie: „Zawrę z wami wieczyste przymierze: są to niezawodnie łaski dla Dawida. Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla ludów wodzem i rozkazodawcą” (55,3n). Mamy więc wizję powszechnego zbawienia, które jest owocem wierności Boga zgodnie z Jego odwiecznym zamysłem. To jest powód, że Bóg sieje swoje słowo; że powołuje ludzi do siania tego słowa. Owoc głoszonego słowa rodzi się w każdym pokoleniu. Słyszymy więc dziś takie oto zapewnienie:

 

słowo, które wychodzi z ust moich,
nie wraca do Mnie bezowocne,
zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,
i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa (Iz 55,11).

 

Działanie słowa Bożego jest porównane do deszczu, który nawadnia ziemię i czyni ją urodzajną. Takie też jest i tak działa słowo Boga.

 

1. Słowo, które wychodzi z ust Boga

Jest to słowo, które wychodzi (pochodzi) z ust Boga. Określenie „usta Boga” jest używane jako synonim samego Boga i Jego działania (zob. np. 2Krn 36,12; por. Ap 19,13nn). To przez słowa ust swoich Bóg wszystko stworzył i podtrzymuje. Bóg wypowiada swoje słowo i wszystko się staje. W słowie Boga jest źródło życia. Po grzechu człowiek, w którym człowiek nie posłuchał słowa Boga, człowiek musi przeżyć swoje nawrócenie, które mu umożliwia właśnie słowo. Obrazowo i typicznie, czyli jako zapowiedź i wzór dokonało się to w czasie wędrówki Izraelitów na pustyni. O tym mówi Księga Powtórzonego Prawa:

„Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8,3). Z tego wnioskujemy, że utrapienia, jakie spotykają człowieka w różnych momentach jego życia, są przez Pana Boga przewidziane jako okazja do tego, aby człowiek mógł rozpoznawać i uznawać, skąd rzeczywiście pochodzi jego życie i gdzie ma swoje zakotwiczenie i jaki jest jego cel.

Bóg niestrudzenie tak zajmuje się człowiekiem, by dawać mu stale i na nowo taką szansę powrotu do Niego. Jest stałe działanie Boga wobec człowieka. Jest to – jak możemy to sformułować – jakby obróbka człowieka, by człowiek uznał, że to on potrzebuje tego, by słowo Boga na nowo mogło odnaleźć się w centrum jego życia i stanowić ośrodek wszystkiego, co podejmuje: myślenia, decydowania, i wszelkiego działania.

 

2. Nie wraca bezowocnie – rodzaje owocu

Tę stałość działania Boga wobec człowieka, by on powrócił do właściwej relacji z Bogiem, proroctwo Izajasza ujmuje w obrazie i w słowach, że – na podobieństwo deszczu, który nawadnia ziemię i czyni ją żyzną – słowo Boga tak stale działa na człowieka, aż – prędzej czy później ‑ nie dokona tego, po co Bóg je wypowiada i posyła.

W tym obrazie nie jest zapewne zawarty taki aspekt działania, który oznaczałby, że wszystko dzieje się od razu. Czasem musi spaść „dużo deszczu” słowa i musi dokonać się wiele wydarzeń. Człowiek jest bowiem obdarzony wolnością i może odrzucać działanie słowa Bożego. Może się to nawet dziać przez długi czas. Jednocześnie takie odrzucanie prędzej czy później wzbudzi w człowieku świadomość, że odrzuca coś ‑ czy ostatecznie Kogoś – kto do niego przychodzi.

W logice działania Bożego jest bowiem przedziwne to, że pozwala na odrzucenie siebie, aby człowiek poznał konsekwencje życia „bez Boga” czy „poza Bogiem”. Specyficznym owocem działania słowa Boga jest zbudzenie w człowieku świ9adomości, że nie przyjął i że odrzucił. Jest to w wielu przypadkach istotny punkt wyjścia do tego, żeby człowiek naprawdę przyjął słowo Boga i samego Boga.

Możemy – w nawiązaniu do J 1,11nn – powiedzieć, że Jezus, wcielone Słowo, po to przyszedł na świat, żeby zostać odrzuconym i żeby jako odrzucony (opuszczony przez swoich i ukrzyżowany przez „obcych”) mógł jednym i drugim dać okazję, aby Go prawdziwie przyjęli. Jan to sformułuje w słowach: „będą  patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19,37); albo na innym miejscu przytoczy słowa Jezusa: „gdy zostanę nad ziemię wywyższony, pociągnę wszystkich do siebie” (12,32). To wszystko jest owocem owego „deszczu” słowa, które nie wraca do Boga bez spełnienia zadania, jaki mu wyznaczył.

 

3. „bezkres” i „bezwarunkowość” działania Bożego

Ten proces „deszczu” słowa zsyłanego na ziemię trwa i będzie trwał do końca czasów. Bóg stale i na różne sposoby zwraca się do człowieka. Podczas siania ewangelijnego siewcy wiele ziarna spada w danej chwili na niepodatny grunt, to znaczy na skaliste, przy drodze czy między ciernie. Siewca jednak stale i nadal sieje. Każdy sytuacja, każdy odbiorca – nawet jeśli w danej chwili nie okazał się glebą żyzną – nie pozostaje wykluczony z tego, że ziarno będzie nań padało i starało się do niego dotrzeć, by znaleźć go jako glebę żyzną.

To glebą żyzną zazwyczaj staje się człowiek , gdy doświadczy skutków swojej zatwardziałości czy odrzucania słowa. Tak było właśnie pod koniec wygnania babilońskiego. Tak było, kiedy wobec krzyża rozproszyli się uczniowie, a potem zrozumieli. Tak bywało, bywa i będzie się dziać aż do końca świata. Tak też dzieje się w życiu każdego, do kogo ziarno słowa dociera i kto w danej chwili je odrzuca. Bóg w bezkresie swego miłosiernego działania proponuje wielokrotnie i na różne sposoby możliwość nawrócenia i wydania owocu. Ze strony Boga jest to oferta na podobieństwo deszczu spadającego na ziemię. Naturalnie musimy też o tym pamiętać, że kiedyś czas się skończy. Ten czas skończy się dla każdego z nas w swoim czasie. Mimo tego, że ze strony Boga to sianie jest tak obfite i bez kresu oraz bezwarunkowe, musimy pamiętać, o tym, że wszystko ma swój czas.

Prośmy, byśmy nie ryzykowali życiowej pomyłki przez świadome pozostawanie terenem skalistym czy przy drodze czy też pośród cierni. Prośmy, byśmy przez różne wydarzenia (także korozyjne i niszczące naszą pychę) stawali się glebą żyzną, która wyczekuje ziarna słowa i je przyjmuje oraz wydaje stosowny owoc. Prośmy też, by Kościół i wszyscy jego członkowie nie przestawali siać niezależnie od tego, gdzie ziarno padnie i kiedy przyniesie owoc. Bóg zapewnia nas przez proroctwo Izajasza, że deszcz słowa trwa i to słowo ma swoją moc dla spełnienia misji danej przez Boga.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

24 komentarze

  1. To słowo Boże jest o Jezusie – On dokona spełnienia woli Ojca, spełni pomyślnie Swoje posłannictwo i zasiądzie po prawicy Ojca z owocami swego posłannictwa – ze zbawionymi. Jezus jako Bóg zna Iz 55,11 nn., i rozwija myśli w nich zawarte w synoptycznych przypowieściach o siewcy, które najlepiej ukazują istotę ludzkiej wolności – relacje między wolą Bożą a wolą konkretnych wiernych.

    #1 Leszek
  2. Bóg przemawia do mnie od dawna.Jego słowo to konkretne fakty z mojego życia. Od początku, aż po dzisiaj sieje w mojej historii/moim życiu/. Sieje z miłości dla mojego dobra. I tak zasiał w odpowiednim dla mnie czasie moje małżeństw gdzie Sam uprawia nas już tyle lat po swojemu. z tego siewu są nasi synowie. Widzę jak owocuje On sam w nas i jak każdego dnia dojrzewają nasi synowie. My umieramy a oni dostają życie. Ta reguła jest mi dobrze znana. Najpiękniejszym owocem, najbardziej moim jest Piotr, który już jako świeży rencisto-emeryt nieustannie kiełkuje/choruje/w naszym małżeństwie. To nic, że widzą w nim bezradne „warzywo” i pewnie w imieniu polskiego prawa nazwany będzie społecznym chwastem, bo dla mnie to przepiękny fiołek/aniołek/ o cudownej barwie/uśmiechu/. Pan zasiał go w nas i pozwala by karmił się nami nieustannie. To nic, że chory, że nie chodzi, nie mówi, słabo widzi, itd. Pan zasiał/przewidział/jego życie dla naszej rodziny i pewnie ma w tym Swoje upodobanie/interes/. Z ciekawością spoglądam na najstarszego, któremu pachnie kapłaństwo i liturgia w rycie trydenckim. Pewnie i on zakwitnie na swój sposób w Bożym Kościele. Owocem mojego umierania, tracenia siebie jest moja żona. To w niej, dzięki niej jestem jaki jestem. Jest mnie coraz mniej. Pan sieje w naszym życiu, daje nam konkretne fakty i tworzy z nich historię naszego zbawienia. Warto dojrzewać na własnym krzyżu i owocować/żyć/ dla innych. Pozdrawiam janusz

    #2 baran katolicki
  3. Nie jestem fanką radiomaryjną, nie słucham, ale natchnęło mnie w sobotę /mieli święto/ by posłuchać jak to nauczają.
    Usłyszałam z ust seniora-Biskupa „mamy Nowego Dawida w Kościele” – tu padło nazwisko człowieka.
    Wszystko rozumiem, rozumiem że senior, ale nie pojmuję obrazy dla Dawida.
    Czy można tak mieszać ludziom w głowach /szczególnie w Kościele/?
    Załamka.

    #3 Ka
  4. „Prośmy też, by Kościół i wszyscy jego członkowie nie przestawali siać
    niezależnie od tego, gdzie ziarno padnie i kiedy przyniesie owoc.
    Bóg zapewnia nas przez proroctwo Izajasza,
    że deszcz słowa trwa i to słowo ma swoją moc
    dla spełnienia misji danej przez Boga”

    Tak, proszę, by członkowie Kościoła
    nie przestawali siać dla mnie, na mojej glebie.
    Bóg zapewnia, że deszcz słowa trwa i słowo ma moc.
    Jakże przykrym jest doświadczać lekceważenia słowa przez członków Kościoła…
    Jakby słowo nie miało mocy…
    Szukam tych, którzy sieją…
    Szukam, bo nie mam ich na wyciagnięcie ręki…

    Pozdrawiam 🙂

    #4 julia
  5. #3 Ka,
    nie wiedziałam, o co chodzi,
    więc dotarłam do treści przemówienia wygłoszonego przez Biskupa Napierałę.
    I znalazłam fragment:
    „Dyrektor Szpitala św. Rodziny w Warszawie,
    który kierując się prawem i obowiązkiem sumienia,
    odmówił zabicia oraz współudziału w zabiciu dziecka nienarodzonego, żyjącego w łonie matki,
    urasta do rangi symbolu.
    Symbolu zmagania się ciemności cywilizacji śmierci z kulturą życia.
    Obserwujemy zmowę sił wrogich życiu ludzkiemu w okresie prenatalnym.
    Zmowę, w której biorą udział władze, autorytety, media, wpływowe środowiska i kto tam jeszcze.
    Wszyscy oskarżają profesora w imię prawa.
    Jakiego prawa?
    Prawa, które bezprawnie ustanowili sobie ludzie.
    Grożą mu karami, pozbawiają stanowiska dyrektora szpitala.
    Złowroga potęga chaosu i zamętu wystąpiła zwarcie przeciw temu,
    który w imię prawa Bożego „Nie zabijaj” i obowiązku sumienia
    odważył się powiedzieć „nie” cywilizacji śmierci.
    Stanął jak Dawid przeciw Goliatowi.
    Zwyciężył Dawid.
    Zwycięży człowieczeństwo barbarię,
    chociaż ta zdaje się wizualnie triumfować”

    Wg mnie prof. Chazan dał wyraz swojej wierze czynem i słowami, które wypowiadał.
    Bp Napierała powiedział o nim – „jak Dawid”.
    Rozumiem, że dlatego, że profesor ma świadomość siły medialnej swoich przeciwników,
    ale nie wystraszył się jej.
    Bp wierzy, że racje profesora zwyciężą tak,
    jak zwyciężył Dawid, który teoretycznie stał na straconej pozycji w walce z Goliatem.
    Pan Jezus obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła.
    W tym sensie – człowieczeństwo zwycięży NA PEWNO.

    Pozdrawiam 🙂

    #5 julia
  6. Bardzo dobra przypowieść Jezusa o siewcy do rozważenia dla ludzi.
    Jako człowiek grzeszny staję każdego dnia do życia i przeżycia w tym dniu które daje mi Pan Bóg z łaski.
    Mam przy sobie Słowo boże i grzech i tylko do mnie należy wybór jaką drogą pójdę tego dnia.
    Na pewno każdy z nas usłyszał słowo nawracajcie się i wierzcie w ewangelię.Warto by było się zastanowić co to jest nawrócenie które każdemu człowiekowi jest potrzebne.
    Moja odpowiedz jest taka że nawrócenie jest to: /odwrócenie się od grzechu i kroczenie według Słowa Bożego, po drugie pozostawienie starego życia i wejście w nowe życie z Jezusem Chrystusem/.
    Dla mnie ta decyzja była i jest bardzo trudna bo wymaga posłuszeństwa według Słowa Bożego.
    Pozdrawiam ks.Biskupa i Blogowiczów.

    #6 Józef
  7. #5 Wszystko w porządku gdyby nie okrzyk – mamy nowego Dawida w kościele !
    Słyszałam na własne uszy i zamarłam.Oglądałam transmisję na żywo.
    Jak myślisz,czy średnia z osób tam uczestniczących zapamięta całą wypowiedź,czy też trafi do niej pełen zapału okrzyk,ten okrzyk.
    Nikt nie ma prawa z żyjących wciskać kogokolwiek w ród Dawida.To obraza.Obraza tak wielkiego Rodu.

    #7 Ka
  8. #5 No dobra.Dla mnie obraza.Ja jednak pewne rzeczy pojmuję inaczej.
    Jakby bez wmieszania Dawida słowa Biskupa nie miały mocy.Ludzkiej mocy.

    #8 Ka
  9. #5 Julia
    Ustawa regulująca sprawy aborcji ma swoja literę oraz swojego ducha. Kompromis przy jej uchwalaniu polegał na tym, że jedna strona czytała literę. druga ducha.Stawanie w sytuacji takiej ciąży w której dziecko jest kalekie to sprawdzian dojrzałości kobiety czy też dwojga rodziców.Na ile rozumieją swoje życie, a właściwie życie z Boga, na tyle są w stanie doceniać wartość życia dziecka kalekiego. Tragedią jest nie tyle śmierć dziecka ( bo ten noworodek zmarł po kilku dniach i wierzymy, że ma życie wieczne) ile brak życia w rodzicach.Są bezpłodni mimo płodności fizycznej.Walczą o komfort swojego życia ( życie dla siebie) i odbywa się to kosztem życia dziecka.Używają przy tym argumentów z przepisów prawa, które ma chronić życie (wybierają wtedy ich życie).Profesor Chazan poddał się temu prawu ( wiedząc , że miłość poza nie wykracza)i był gotowy na konsekwencje z prawa wynikające. Słyszałem wywiad z Profesorem w którym to właśnie powiedział.
    Julio, ludzie innego prawa nie są w stanie ustanowić i trudno mieć do nich o to pretensje, bo tacy jesteśmy po grzechu. Nie ma też innej drogi do nawrócenia prześladowców niż właśnie przyjęcie konsekwencji wynikających z prawa i świadczenia o Panu, którego mocą możemy to robić.

    #9 grzegorz
  10. Julio, proszę Cię byś spojrzała na biblijnego Dawida z perspektywy Nazarejczyka/Jezus Chrystus/. Dawid to człowiek Prawa/Dekalog/. Dawid to człowiek bardzo religijny a nie wierzący. Zwycięstwo Dawida nad Goliatem ma nieco inny wymiar niż zwycięstwo Jezusa Chrystusa. Dawid zwycięża na zewnątrz siebie, pokonując swoich wrogów zaś Jezus Chrystus kosztem Samego siebie z wroga czyni przyjaciela. Jezus Chrystus nie zabija/unicestwia/ Swojego Goliata/mnie i Ciebie/ ale nam przebacza pozwalając się pokonać w oczach tego świata. To nas nawraca i z wrogów/stary człowiek=religijny człowiek/ rodzimy się na nowo jako Jego przyjaciele/nowy człowiek/. Zwycięstw Dawida nad Goliatem to początek wojowniczej/religijnej/historii Dawida, który ostatecznie przegrał we własnych oczach. Profesor Chazan to nie tyle Dawid porywający się z motyką na słońce tego świata ale mam nadzieję, że razem z panią Waltz dadzą się ukrzyżować na wspólnej Golgocie. pozdrawiam janusz

    #10 baran katolicki
  11. „Prośmy też, by Kościół i wszyscy jego członkowie nie przestawali siać”
    Ja w tych słowach widzę potrzebę i wezwanie, aby wszyscy członkowie Kościoła sieli Słowo Boże.
    Także ja…

    #11 basa
  12. # 7,8 Ka,
    1. nie rozumiem,
    czy to Biskup krzyknął „mamy nowego Dawida w Kościele”, czy może ktoś inny?
    2. myślę, że ani Biskupowi a nikomu innemu nie chodziło o to,
    żeby „wciskać” kogokolwek w „ród Dawida”.
    Raczej o porównanie sytuacji, o przypomnienie, że
    dla Boga nie ma nic niemożliwego.
    3. piszesz „obraza tak wielkiego Rodu”…
    Przypomina mi się tutaj sprzeciw żydów wobec Jezusa,
    który pochodził z domu i rodu Dawida,
    ale wg nich był „obrazą tak wielkiego Rodu”.
    (NIE CHCĘ przez to powiedzieć, że Profesor jest jak Jezus)

    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. #9 Grzegorzu,
    znajomy Ksiądz powiedział, że
    słuchając wypowiedzi na temat odmowy zabicia dziecka przez Profesora,
    ma się wrażenie,
    jakby dwie strony stały na dwóch różnych poziomach,
    które nie mają punktu wspólnego.
    Stąd brak dialogu.
    A moja przyjaciółka dodała,
    że wymianę poglądów dwóch stron
    można porównać do wymiany poglądów dwóch osób,
    które wydają sądy o świecie na podstawie widoku z okna.
    Z tym, że jedna z nich mieszka na parterze,
    druga na 30-tym piętrze tego samego domu.
    Widoki są różne…
    A przecież świat jest obiektywnie poznawalny…

    Grzegorzu,
    przyjmuję, że ludzie ustanawiają prawa niedoskonałe.
    To mnie nie dziwi.
    Dziwi mnie tylko brak chęci u niektórych
    do zdobywania wiedzy o świecie,
    do „wchodzenia na wyższe piętra” domu…

    Pozdrawiam 🙂

    #13 julia
  14. #10 Januszu,
    spoglądam…
    I widzę nie tylko Dawida zwyciężającego Goliata,
    ale także widzę Dawida przyznjącego przed Natanem – zgrzeszyłem wobec Pana.

    Widzę także Dawida, który na przekleństwa,
    jakie padają w jego stronę,
    odpowiada swojemu słudze Abiszajowi:
    Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: „Przeklinaj Dawida!”
    Któż w takim razie może mówić: „Czemu to robisz?” (2 Sm 15,10)

    Czy Dawid przegrał we własnych oczach?
    Nie uważam tak. Dawid zobaczył swój grzech i się nawrócił.
    A nawrócenie to wygrana we własnych oczach. Choć być może przegrana w oczach innych…

    A Biskup Legnicki tak pisze o Dawidzie w III zeszycie Programu Chrzest w życiu i misji Kościoła:
    „Historia Dawida wiąże się z Jezusem.
    On pochodzi z rodu Dawida; będzie nazwany Synem Dawida.
    Dawid jest figurą (typem) Jezusa.
    Oznacza to, że historia Dawida w jakiejś mierze wyznaczała historię Jezusa.
    Historia Dawida, który wybrany i postawiony przez Boga,
    zgrzeszył i sprzeniewierzył się swemu wybraniu,
    znajduje dopełnienie w historii Jezusa.
    (…)
    Odtąd stało się w pełni jasne,
    że Bóg przebacza grzech i przygarnia tego, kto do Niego się nawraca.
    Choćby był najwiekszym grzesznikiem, może powrócić do Boga”

    Pozdrawiam 🙂

    #14 julia
  15. julio,
    Jestem za tym, aby zdobywać wszelką wiedzę o świecie, zdrowiu, życiu itd. jestem również za tym aby stanowić prawo jak najbardziej oświecone w sensie rozumu.Doceniam osoby, które się temu poświęcają.
    W ubiegły czwartek moja córka wróciła do życia dzięki pomocy lekarzy z CZD , dzięki zastosowaniu nowoczesnej techniki i właśnie wiedzy.
    Wiem jednak, że nie jest to ostatecznie ta droga która doprowadzi mnie i innych do Boga, do życia wiecznego. Wiem, że wspinanie się na coraz wyższe piętra i oglądanie świata i bliźnich z tej perspektywy to droga do nikąd. Wydaje się że widać więcej , ale ( jak często stawia to ks. Biskup) wejście do windy do Nieba znajduje się na poziomie -3.
    Tak jak Dawidowi już po jego nawróceniu Bóg odmówił zaszczytu budowy świątyni właśnie po to aby nie windował niepotrzebnie samego siebie zbyt wysoko po ludzku tak i my w dialogu z „drugą stroną” gdzieś musimy przegrać, aby okazało się wtedy światu zwycięstwo Chrystusa.
    Gdy nie ma punktów stycznych, gdy nie ma dialogu, możliwe jest postawienie oferty – Ewangelii.
    Matka tego dziecka nie potrafiła wtedy jej przyjąć – warto się za nią pomodlić.
    Młodzi ludzie są często nieprzygotowani do podjęcia współżycia płodnego w senie fizycznym.
    Powodem jest jednak niedojrzałość ducha do bycia płodnym w szerszym sensie : do wydawania swojego życia, sił. czasu, pieniędzy innym, potrzebującym, nawet własnemu poczętemu dziecku.

    #15 grzegorz
  16. Julio, dla każdego ojca pierworodny syn jest jego owocem.
    Proszę Cię spójrz na Absaloma i jego braci. Toż to totalna klęska/porażka/ ojca, który walką i przemocą ewangelizował swoje dzieci. Salomon to owoc starego Dawida i dlatego to w nim Bóg miał swoje upodobanie.
    Dzisiaj Dawidów mamy pod dostatkiem brakuje nam jednak Chrystusów.
    Pozdrawiam
    janusz

    #16 baran katolicki
  17. Grzegorzu, Twoja córka wróciła do życia nie tylko dla Ciebie.
    My wszyscy potrzebujemy tej samej mocy, potrzebujemy wracać do prawdziwego życia w Jezusie Chrystusie.
    Proszę Cię pokaż nam swój krzyż, nie wstydź się go, bo tylko z wysokości własnego krzyża sieje prawdziwy siewca fakty/słowo/ z własnej historii.
    Pozdrawiam Ciebie i Twój dom.
    janusz

    #17 baran katolicki
  18. Jak dziwne jest to słowo Boga.
    Na samym początku Biblii, w otwierającym ją pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, jest wspaniały refren: „Bóg rzekł” oraz „i stało się tak”. Słowo Boga sprawia to, czego dotyczy.
    Poprzez „słowo, które wychodzi z ust moich,
    nie wraca do Mnie bezowocne,
    zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,
    i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55,11). Słowo nabiera cech osoby, żyje i działa tak długo aż wykona co ma wykonać.
    Uwieńczeniem tego sposobu rozumowania zapowiadanego w Starym Testamencie jest
    J 1;1 Na początku było Słowo,
    a Słowo było u Boga,
    i Bogiem było Słowo.

    #18 lemi58
  19. #15 Grzegorzu,
    na poczatku cieszę sie, że Twoja córka wróciła do życia 🙂
    A teraz krótko odniosę się do Twojej wypowiedzi.
    1. Pisząc, że świat jest obiektywnie poznawalny
    nie miałam na myśli tylko poznanie naukowe świata materialnego.
    Ale bardziej chodziło mi o to, że jeśli jestem otwarta na poznanie świata
    dojdę do prawdy o istnieniu Boga.
    (Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie,
    którzy nie poznali Boga:
    z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,
    patrząc na dzieła nie poznali Twórcy – Mdr 13,1)
    2. Nie wiem, czy Matka dziecka miała przedstawioną „ofertę Ewangelii” i ją odrzuciła
    czy też może do tej pory nie usłyszała kerygmatu.
    Modlitwa w obu przypadkach jest jak najbardziej na miejscu.
    3. Masz rację, Chrystusowe i ucznia Jezusa spojrzenie na świat jest z poziomu -3.
    Co jednak nie zmienia faktu, że jeśli jego rozmówca ogląda świat z innego poziomu – widzą różnie.

    Pozdrawiam 🙂

    #19 julia
  20. #16 Januszu,
    nie da się ewangelizować walką i przemocą…
    To są dwa sprzeczne ze sobą pojęcia…
    I jeszcze zapytam przewrotnie –
    a co, jeśli mężczyzna nie ma syna?
    Czy wtedy jego życie jest bezowocne?

    Pozdrawiam 🙂

    P.s. Twoje dwa ostatnie zdania rozważam,
    ale jeszcze ich nie rozgryzłam 🙁

    #20 julia
  21. Julio, góralowi jak urodzi się syn to sadzi dąb, a jak córka to lipę.
    Oczywiście jest to myślenie bardzo religijne i dlatego w Jezusie Chrystusie „dębem” jest /kobieta/Maryja.
    Salomon nie widział ojca, który za młodu zwyciężał medialnie. Salomon nie doświadczał ojca jako polityka, lecz miał łaskę widzieć, jak ojciec niedomaga. To dało Salomonowi prawdziwy obraz Boga, który zawsze zwycięża kosztem samego siebie /pokój/.
    Pozdrawiam serdecznie
    janusz

    #21 baran katolicki
  22. Januszu,
    Dzięki za zachętę!
    Ze wstydem sprawa ma pewne niuanse. Tam, gdzie tworzą się moje trudności, w grę wchodzą często inne osoby.Nie sądzę aby akceptowały tego typu formę upubliczniania swojej prywatności. Bez wątpienia jednak Ci których te sprawy dotyczę widzą mnie, moje zachowanie, reakcje , moje świadectwo tam gdzie mam odwagę je głosić. Różnie jest.
    Dziękuję za pozdrowienia.
    Julio,
    Trochę przeczuwałem, że tak dopowiesz 🙂
    Dzieła Boga to również, a nawet przede wszystkim to, co robi we mnie , w nas. Na to chcę się otwierać.

    #22 grzegorz
  23. #21 Januszu,
    już rozumiem.
    Salomon jest synem starego Dawida w znaczeniu – starego wiekiem.
    A ja myślałam, że starego w znaczeniu – przed nawróceniem
    (tak jak: stary człowiek – nowy człowiek).
    Dziękuję za wyjaśnienia 🙂
    i pozdrawiam 🙂

    #23 julia
  24. #22 Grzegorzu,
    czyli trochę mnie znasz 🙂

    #24 julia

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php