Oczyszczająca Świętość (5 Ndz C 2013)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W piątą niedzielę roku C Kościół podaje nam jako pierwsze czytanie liturgiczne fragment Księgi proroka Izajasza. Jest to nawiązanie do momentu powołania Izajasza i obdarzenia go misją prorocką. Izajasz ma wizję świątyni z tronem Boga, któremu oddają cześć serafini. Izajasz jest przejęty trwogą wobec tego zjawiska, które przerasta całkowicie jego wyobrażenia. Czuje się zagubiony jako człowiek grzeszny i żyjący pośród ludu grzesznego i o nieczystych wargach. Wobec tak przeżywającego tę chwilę Izajasza dokonuje się przez posługę jednego z serafinów jego oczyszczenie, w szczególności oczyszczenie jego warg. Tak oto sam przedstawia ten moment:

Serafini wołał jeden do drugiego:
 Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów.
Cała ziemia pełna jest Jego chwały.

Powiedziałem wtedy: Biada mi! Jestem zgubiony!
Wszak jestem mężem o nieczystych wargach
 i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach

Przyleciał do mnie jeden z serafinów,
trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza.
Dotknął nim ust moich i rzekł:
Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana,
zgładzony twój grzech (Iz 6,4-7).

 

Mamy oto świadectwo spotkania się świętości Boga z człowiekiem, który ma świadomość swojej grzeszności i niegodności. Lęk, przerażenie bezradność

 

1. Świętość Boga

Izajaszowi zostało dane doświadczenie świętości Boga. Tej świętości Boga Izajasz doświadczał przez scenerię całego objawienia. Została mu zakomunikowana ta świętość Boga przez zachowanie serafinów, a więc anielskich bytów, które oddawały w sposób bardzo jednoznaczny i w pełni zharmonizowany Bogu cześć. Tworzyły Jego chwałę. Doświadczał tej świętości Boga jakby we wspólnocie z tymi aniołami. Został wciągnięty w tę całą scenerię i w ten sposób odbierania i oddawania chwały Boga. W tym kontekście zrozumiał też swoją sytuację  jako człowieka i to człowieka grzesznego.

Kiedy człowiek poznaje swoją sytuację w świetle Bożego objawienia, wówczas jeszcze pełniej poznaje i uznaje świętość, czyli całkowitą odmienność Boga. Ona nigdy nie zostanie objawiona człowiekowi w całej pełni. Gdyby bowiem człowiek zobaczył chwałę Boga, to musiałby umrzeć. To znaczy każde spotkanie człowieka z chwałą i świętością Boga, nawet jeśli jest ono cząstkowe, pociąga za sobą w człowieku jakieś umieranie dla siebie. Dzieje się tak niejako na rzecz Boga w człowieku. Nie jest to jednak ostatecznie strata dla człowieka, lecz uzyskanie jakby nowej jakości życia. Odmiennej od dotychczasowej i zbliżającej człowieka do odkrywania siebie w świetle zamysłu Boga. Jest to przedziwna tajemnica powrotu człowieka do bycia na obraz i podobieństwo Boga.

 

2. Po co to objawienie ?

Fakt, Izajasz odkrył swoją małość i grzeszność wobec świętości Boga, nie jest przeciwko niemu, ani go nie oskarża czy przekreśla. Chociaż on tak to w pierwszej chwili pojmuje. Powiedział: „Biada mi! Jestem zgubiony”!. To było jego pierwsze odczucie. To było słuszne i prawdziwe odczucie. Jednakże całe wydarzenie nie zmierzało do tego, aby wywołać u Izajasza lęk i poczucie zagubienia się. Wprost przeciwnie. Zmierzało do tego, by temu naturalnemu poczuciu lęku zaradzić.

Symboliczny gest spowodował oczyszczenie ust, ale przede wszystkim oczyszczenie myślenia Izajasza. „Jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”. Węgiel wzięty kleszczami z ołtarza. Możemy ten gest interpretować na różne sposoby. Każdy jednak sposób wyjaśniania tego gestu będzie zawsze musiał zawierać gotowość do ofiary. Nie tyle jednak złożenia jakiejś ofiary, lecz przede wszystkim gotowość złożenia ofiary z siebie, której rezultatem jest przemiana człowieka w myśl tego, co czytamy w Psalmie 40:

„Nie chciałeś ofiary krwawej ani obiaty, lecz otwarłeś mi uszy; całopalenia i żertwy za grzech nie żądałeś. Wtedy powiedziałem: Oto przychodzę; w zwoju księgi o mnie napisano: Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu. Głosiłem Twoją sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu; oto nie powściągałem warg moich – Ty wiesz, o Panie” (Ps 40,7-10).

 

3. Gotowość podjęcia misji

Ta przemiana koncepcji swego życia i koncepcji przeżywania swej relacji z Bogiem prowadzi do gotowości podjęcia misji. Izajasz oczyszczony niejako z siebie, ze swego „komercyjnego” sposobu patrzenia na życie. Izajasz oczyszczony w swoich zmysłach i ustach słyszy wzywający głos Boga: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?.

Od chwili, gdy w człowieku dokonało si spotkanie ze świętością, a więc z całkowitą odmiennością Boga od człowieka i jego myślenia, człowiek słyszy głos Boga. Nie patrzy na siebie, nie patrzy na swoje zasługi, winy czy grzechy, słyszy głos Boga wyzywający i zapraszający. Naturalnie człowiek będzie zawsze miał i powinien mieć świadomość tego, że jest grzeszny i żyje pośród ludu o nieczystych wargach, ale ta świadomość nie będzie przysłaniała mu gotowości wchodzenia w wolę Boga.

Stąd czysta i jasna, całkowita i bezwarunkowa, wolna i  bezinteresowna odpowiedź: Oto ja! Poślij mnie!

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

42 komentarze

  1. To wszystko niewyobrażalnie dla człowieka do przejścia trudne.
    Najcięższe,najtrudniejsze przeżycie jakie może żyjącego człowieka tu spotkać i jakie nigdy nie będzie w stanie sobie wyobrazić.
    I nigdy o tym nie zapomni.
    PRAWDA,a w prawdę /jakoś/człowiekowi najtrudniej uwierzyć.

    #1 Ka
  2. Mam „świadomość swojej grzeszności i niegodności.Lęk,przerażenie,bezradność„.
    Najbardziej ujawnia się to wtedy,gdy mija już jakiś czas od ostatniego sakramentu pokuty.
    Pojawia się częściej strapienie duchowe jak to nazywają Jezuici.„Widzę„ jak się gubię.
    „…Biada mi!Jestem zgubiony!
    Wszak jestem mężem o nieczystych wargach
    i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach„
    Emocje ostrzegają,uczucia pokazują że coś nie tak.
    Co zrobię?Czy ucieknę?Czy popatrzę w serce-co w nim jest?
    Czy udaję,że wszystko jest dobrze?Kim jestem?
    „Pan osądza serce„Prz 21,2
    Bo gdzie jest twój skarb,tam będzie i serce twoje„Mt 6,21
    Usilna próba,by dojść do dna serca.Jezus wpierw zmienia serce.
    „Ja jestem światłością świata„J8,12.
    Mogę też oczyszczać swoje wargi posługując się słowem Bożym.
    Umiejętnie przedstawia to w swojej sesji o.Tadeusz Hajduk SJ.

    #2 mirpat
  3. 1. „Została mu zakomunikowana ta świętość Boga przez zachowanie serafinów”
    Potrzebuję „serafinów”, które będą mi pokazywać w sposób jednoznaczny świętość Boga. Spotykam ich.
    To ci, w porównaniu z którymi wyraźniej widzę swoją grzeszność.
    Natomiast jeśli ja chcę pokazywać innym Boga – mam to czynić w sposób jednoznaczny, harmonijny.

    2. „każde spotkanie człowieka z chwałą i świętością Boga, nawet jeśli jest ono cząstkowe, pociąga za sobą w człowieku jakieś umieranie dla siebie”
    To dlatego tak trudno jest mi zawsze przyjmować słowa Boga jako skierowane do mnie.
    Bo są oskarżające i skazujące moje „ja ” na śmierć.

    3. „Fakt, że Izajasz odkrył swoją małość i grzeszność wobec świętości Boga, nie jest przeciwko niemu, ani go nie oskarża czy przekreśla”
    Pociesza mnie to i uczy.
    Co i raz bowiem kogoś oskrażam i przekreślam.
    Bo daje mi się odkryć jako nie jest dość podobny do mnie…
    A przecież wciąż widzę, że Pan Bóg (i ludzie) traktuje mnie jak Izajasza – małej i grzesznej nie odrzuca…

    4. „Symboliczny gest spowodował oczyszczenie ust, ale przede wszystkim oczyszczenie myślenia Izajasza”
    No tak. Nie chodzi o to, żeby pięknie i przekonująco głosić Prawdę, ale samemu z nią się nie zgadzać.
    Ale o to, żeby zmieniło się moje wnętrze – wtedy nawet jeśli moje zdania nie będą okragłe i pięknie zbudowane – przekaz będzie prawdziwy.

    5. „człowiek będzie zawsze miał i powinien mieć świadomość tego, że jest grzeszny i żyje pośród ludu o nieczystych wargach, ale ta świadomość nie będzie przysłaniała mu gotowości wchodzenia w wolę Boga”
    Przypominają mi się słowa Księdza Biskupa z innego komentarza,
    że Chrystus nie przyszedł po to, żeby zmienić świat wokół nas.
    Ale po to, żeby nauczyć nas żyć jako chrześcijanie w tym świecie.

    Pozdrawiam 🙂

    #3 julia
  4. Prorok Jeremiasz poczuł się nie godny głosić Słowo Boga. Ale Bóg go powołał na proroka już w łonie matki. Czy prorok o tym wiedział,nim mu Bóg powiedział?
    Paweł też mówi, że nie jest godny nazywać się apostołem, bo prześladował Chrystusa.
    My, jeśli chcemy być usprawiedliwieni przez Boga, powinniśmy powiedzieć za celnikiem: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.” [łk 18,13].
    Wszak mówi Pismo: „Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą.” [ Rz 8,30]

    #4 chani
  5. „…każde spotkanie człowieka z chwałą i świętością Boga, nawet jeśli jest ono cząstkowe, pociąga za sobą w człowieku jakieś umieranie dla siebie. Dzieje się tak niejako na rzecz Boga w człowieku. Nie jest to jednak ostatecznie strata dla człowieka, lecz uzyskanie jakby nowej jakości życia. Odmiennej od dotychczasowej i zbliżającej człowieka do odkrywania siebie w świetle zamysłu Boga. Jest to przedziwna tajemnica powrotu człowieka do bycia na obraz i podobieństwo Boga”.
    Doświadczenie PRZEBACZENIA to jedyny ratunek dla mnie grzesznika i nieustanne zaproszenie do pokazania swojego prawdziwego oblicza drugiemu człowiekowi.
    Jak na razie mam z tym ogromny problem i często chowam się za poprawnością religijną, udając dobrego człowieka. Bez maski, bez udawania, bez kompleksów byc dla innych otwartą księgą chwały Bożej.
    Gdzieś Słowo mówi, że na mojej twarzy widac Prawdę lub kłamstwo. A no widac kłamstwo gdy udaję, że nic się nie stało kiedy się stało.
    Widac PRAWDĘ/Chrystusa/ kiedy inni zobaczą mój chwalebny krzyż to znaczy doświadczą, że jestem taki sam jak oni /grzesznik/ a jednak inny bo jest ktoś kto mi przebaczył i dla tego ja przebaczam.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. Poprawka #4:
    Chodziło o Izajasza. A skąd mi się wziął Jeremiasz?

    #6 chani
  7. Tyle jest we mnie Chwały Bożej ile Chrystusa.
    janusz

    #7 baran katolicki
  8. Podaję link do III katechezy V roku programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”, która odbyła się w sobotę.
    Nosiła ona tytuł: „Przymierze – zapowiedź Nowego Przymierza”
    http://podlasie24.pl//wiadomosci/diec.-siedlecka/biskup-siedlecki-wyglosil-trzecia-katecheze-w-ramach-programu-chrzest-w-zyciu-i-misji-kosciola-d3e4.html

    #8 basa
  9. #8 basia
    Dziekuję i pozdrawiam

    #9 Tereska
  10. Moja gotowość wchodzenia w wolę Boga:
    Wczoraj zrezygnowałam ze swojego planu na świętowanie niedzieli.Poddałam się przebiegowi wydarzeń.Zainteresowałam się domownikiem chorym na grypę i skontaktowałam się z inną osobą która przeżywa trudne chwile związane z zagrożeniem ciąży.O ile w pierwszej sytuacji wszystko jasne,to w drugiej już nie tak.
    Trochę już lat przeżyłam na tym świecie.Rozumiem lepiej praktykę wchodzenia w wolę Boga w oparciu o pomoc Boga i bliznich.Ale jak to przekazać innym.Młoda osoba która jest w szpitalu i ma już za sobą niedonoszoną ciążę,potrzebuje dużej iskry nadziei.Dziś jej powiedziałam.Szturmuj niebo.Dziś wspomnienie NMP z Lourdes.Św.Bernadetta,to twoja patronka z bierzmowania.Ma bardzo dobre relacje z Bogiem.Jej ciało pomimo tylu lat od śmierci nie uległo rozkładowi,więc może ci pomoże.
    Mówiła,że o tym nie pomyślała.
    Przy okazji tego tematu.
    Istnieje prawnie możliwość zabrania ze szpitala martwego płodu nawet tego bardzo malutkiego,ale wiem,że wiele matek jest w rozterce.Chętnie by to zrobiły,ale nie wiedzą co„z tym zrobić„.Jest silna potrzeba,by groby dzieci utraconych były też w małych parafiach.

    #10 mirpat
  11. Los zechciał że nie dany mi pobyt w Rzymie z zasiadającym w Watykanie Papieżem.
    Niestety.Fotel będzie pusty.
    Co odczuję?

    #11 Ka
  12. #8basa
    Nie mogłem przyjechać w sobotę, tak że dzięki!
    Zauważyłem u siebie pewną zmianę. Na początku tego programu bardziej „atrakcyjna” była dla mnie pierwsza część-katecheza. Teraz równie ważna jest i druga, a zwłaszcza spotkanie w grupie. Mogę powiedzieć ,że przez chwilę do tego zatęskniłem…

    #12 grzegorz
  13. Nie znałam takiego pojęcia świętości jako ODMIENNOŚCI Boga.
    Rozważałam:
    Poznanie takiego Boga pociąga za sobą jakieś umieranie dla siebie…
    A nie jest to strata!
    Życie Boże może się wówczas objawić we mnie.
    Tak, ale na ile będę gotowa do złożenia ofiary z siebie, swojej woli, na rzecz Boga we mnie.
    ……
    Dawniej myślałam, że to ja jestem tak wspaniałomyślna, kiedy ofiarowuję coś Bogu.
    Teraz widzę, że dopiero rezygnując z przeprowadzenia swojej woli mogę wchodzić w zamysł Boga względem mnie.
    To Bóg chce mi ofiarować swoje życie! Chce żyć we mnie.
    A świadomość grzeszności nie jest przeszkodą.
    ……
    Kiedy Bóg wzywa, niegodziwość człowieka zostaje przysłonięta łaską i miłosierdziem.

    #13 Miriam
  14. Jak mówi Katechizm:
    wraz z pierwszym grzechem człowiek „wybrał siebie samego przeciw Bogu” (398)
    Myślę, że leczy ranę sytuacja odwrotna – wybieranie Boga przeciw sobie (życiu wg swojej koncepcji)
    Oczyszczająca Świętość / Inność

    #14 Miriam
  15. Wiecie coo? Chylę głowę przed Benedyktem.NISKO.

    #15 Ka
  16. W swoim #10 użyłam słów:wchodzić w wolę Boga w oparciu o pomoc Boga i bliznich.
    Nie tak myślę.To było moje automatyczne stwierdzenie.
    Robię korektę na:pełnić wolę Boga poddając się Jego działaniu i korzystając z pomocy bliznich.:-)

    #16 mirpat
  17. Mam trudny czas.
    Prosilam Boga , aby pokazywal mi prawdę o mnie.
    I WYSŁUCHAŁ MNIE.

    Nie wiedzialam ,że aż tak zaboli.

    Czy ta prawda mnie wyzwoli , skoro wpadam w smutek?

    #17 Tereska
  18. #12 Grzegorz
    To prawda. Katechezy można posłuchać ze strony diecezji ( chociaż ja lubię bardziej w oryginale).
    Praca w grupach jest niepowtarzalna. Chociaż tym razem trafiła mi się bardzo milcząca grupa. Czasami jest i tak. 🙂

    #18 basa
  19. #15
    A mi przypomniał się Jan Paweł II, który mimo choroby i słabości do końca swoich dni posługiwał nam. Tak sobie myślę, jak wielkiego ducha to wymagało. I chyba najwięcej nauczył mnie właśnie tą swoją postawą w ciągu ostatnich trudnych lat swojego życia. A szczególnie poprzez te ostatnie dni.
    Zrobiło mi się bardzo smutno, gdy dowiedziałam się,że Benedykt XVI abdykował.
    Ale szanuję jego decyzję.
    Każdy jest inny. I dla każdego Pan Bóg przygotował inny plan. 🙂

    #19 basa
  20. Tak sobie jeszcze o tym myślę.
    Jan Paweł II przez swoją postawę pokazywał, że chorzy i starzy ludzie nadal mają jeszcze wiele do zaofiarowania innym. Myślę, że w tym naszym świecie nastawionym na młodość i sprawność, przywracał godność i szacunek ludziom starszym i schorowanym.

    #20 basa
  21. Papież Benedykt XVI jak już mozna dostrzec, jest słaby fizycznie , co bardzo przeszkadza w pełnieniu takich obowiązków, które miał.Był jak Św Jan Paweł II, Papieżem pielgrzymem , a do tego potrzebne są siły fizyczne. Ufam, że postapił zgodnie z Bożą wolą. Będzie teraz dawał światu świadectwo oddania się modlitwie sługi Bożego.
    Oby nowy Papież kontynuował dzieła swoich ostatnich poprzedników i przyczyniał się do odnawiającego ducha chrześcijaństwa.

    #21 anka
  22. #17 Tereska
    Myślę, że niedzielne czytania dają ci odpowiedź.
    Izajasz nazwał się człowiekiem o nieczystych wargach, Piotr – grzesznikiem, a Paweł najmocniej, bo poronionym płodem.
    Ja też o sobie mogłabym tak powiedzieć, jednak Słowo Boże pokazuje, że Pan Bóg na to nie patrzy.
    Bo to On oczyszcza. 🙂
    Myślę, że smutek jest naturalny w takiej sytuacji. Ale, gdy spojrzy się na Boga, zmieni ten kierunek patrzenia na siebie, na patrzenie na Niego pojawia się radość, bo można wtedy właśnie zobaczyć to Jego uświęcające działanie, te wielkie rzeczy, które Bóg dokonuje w nas.
    Wiem, że w tobie wiele już dokonał i wiem, że wiele jeszcze dokona. 🙂 Odwagi. 🙂

    #22 basa
  23. Moim zdaniem Benedyktowi XVI zabrakło wiary Kościoła i dlatego się poddał. janusz

    #23 baran katolicki
  24. #3 julia,
    odnośnie pt.5
    Czasami trudno wyjść z urobionej o kimś opinii.
    Może nawet wystąpić swego rodzaju zbiorowa psychoza w traktowaniu kogoś. Niestety, ja doświadczam tego osobiście w pewnych pobożnych kręgach… i co mam z tym zrobić?!!!- zależy mi na właściwych, przyjaznych i pełnych akceptacji relacjach w grupie a wciąż doświadczam tylko tolerancji…
    to bardzo boli…
    Najgorsze to to, że nie widzę możliwości zmiany siebie, bo nie wiem jak mam się zmienić.
    Prawie zawsze, kiedy sie odezwę, jest coś nie tak
    tj. spotykam się z dziwnymi reakcjami łącznie z odchodzeniem szybkim.
    Pozostaje mi zaakceptowanie bycia tą „czarną owcą”,
    którą omija się pokażnym łukiem… ale co z tego wyniknie?- moja samotność wśród grupy, a co dalej?
    Podejrzewam, ze powolna eliminacja, której od dłuższego już czasu z bólem doświadczam…
    pozdrawiam:)

    #24 niezapominajka
  25. #17 Tereska
    To nie tylko TY masz trudny czas, ja też.
    Prawda zawsze wyzwala. Smutek też jest trochę potrzebny.
    Trzeba prosić Ducha Świętego żeby nas pocieszył.
    Ostatnio jakoś tak było, że się bardzo zdenerwowałem, dosłownie się nie wiadomo czego wkurzyłem i dosłownie w jednej sekundzie się uspokoiłem, aż się uśmiechnąłem – jak to się stało? [Chyba wiem] 🙂

    #25 chani
  26. po „zasłuchaniu” w ciszy…
    …”ale ta świadomość nie będzie przysłaniała mu gotowości wchodzenia w wolę Boga.

    Stąd czysta i jasna, całkowita i bezwarunkowa, wolna i bezinteresowna odpowiedź: Oto ja! Poślij mnie!” – gdziekolwiek zechcesz Panie i w jakiejkolwiek roli przez Ciebie Boże Ojcze, dla mnie przewidzianej…Obdaż mnie Panie pokojem duszy wszędzie tam, gdzie spotykam się tylko z tolerancją – to mój krzyż, który przyjmuję, jesli taka Twoja wola…

    #26 niezapominajka
  27. Teresko,
    dla twego dobra to się dzieje.
    Jest takie powiedzenie:” Co było złego , a nie jest , nie pisze się w rejestr.”
    Napisałaś mi kiedyś „miej pokój ducha i ufaj”
    Kieruję te słowa teraz do ciebie… 🙂

    #27 niezapominajka
  28. #20
    ZUS by się ucieszył. Tylko czy wypracowaliby aby na opłaty i chleb?

    #28 Ka
  29. Ks. Adam Stpoka napisał:
    1. Decyzja Papieża nie jest do rozumienia. Ona jest do przyjęcia w duchu wiary.
    2. …decyzja Papieża, moim zdaniem absolutnie heroiczna i motywowana niepojęcie wielką miłością do Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła, nie jest do rozumienia.
    Ona jest do przyjęcia w duchu wiary. Tej wiary, którą wyznajemy co niedzielę, wypowiadając podczas Mszy św. słowa
    „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.
    Bo to jest decyzja podjęta w rezultacie poczucia ogromnej odpowiedzialności za Kościół i w trosce o jego dobro. Przyszłe dobro.
    3. Myślę, że podjęta przez Benedykta XVI decyzja o rezygnacji z posługi jest nie tylko wstrząsem dla Kościoła katolickiego,
    ale przede wszystkim jest dla niego, dla nas, którzy wspólnotę Kościoła stanowimy, niezwykłą szansą.
    Jest niespodziewanym ruchem, który otwiera przed nami całkowicie nowe możliwości.
    Jest jasnym sygnałem, że pora na wyjście z utartych kolein, na działania nieszablonowe i niekonwencjonalne w pełnieniu misji ewangelizacyjnej.
    Jest także bezpośrednim, dobitnym przypomnieniem, że dla dobra Kościoła czasem trzeba podjąć niezwykle trudne decyzje o rezygnacji z tego,
    co znane i dające poczucie bezpieczeństwa.
    4. Z pewnością rezygnacja z posługi Benedykta XVI jest dla Kościoła testem, poważną próbą.
    Zwłaszcza próbą wiary. Przypuszczam, że Papież nie bez powodu zrezygnował z posługi w trakcie Roku Wiary, który sam zainicjował i ogłosił.
    W kandydującym do Oscara filmie „Życie Pi” pada zdanie:
    „Nie poznasz siły swej wiary, póki nie zostanie wystawiona na próbę”.
    Właśnie dostaliśmy nie zapowiadaną wcześniej szansę przekonać się o sile naszej wiary.
    Pozdrawiam 🙂

    #29 julia
  30. #17Tereska
    Dla mnie wiele rzeczy rozjaśniło się gdy trafiłam w necie na stronę„Noc ciemna„-św.Jan od Krzyża.
    Może Tobie pomoże w drodze życia duchowego.

    #30 mirpat
  31. #28 Ka
    Nie rozumiem, co masz na myśli, że ZUS by się ucieszył?

    #31 basa
  32. #17 Tereska
    Przypomniała mi się jeszcze ostatnia katecheza programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”
    Myślę, że ona też może dać ci swiatło na obecne zdarzenia twojego życia:
    „Dopiero gdy człowiek zobaczy swój grzech, tak że nie będzie miał złudzeń co do siebie i swojej wierności, uchwyci się wyciągniętej do niego ręki Boga, która jest znakiem i dowodem zupełnie darmowego ( z łaski) przebaczenia. Wtedy urzeczywistni się to, co stanowi przymierze oparte na obietnicy i wierności Boga.” i „Człowiek będzie się mógł uczyć wierności, jako odpowiedzi Bogu na Jego wierność, objawioną w przebaczeniu win.

    #32 basa
  33. #23 Janusz
    Nie osądzaj.
    A może właśnie taka była wola Pana Boga?

    #33 basa
  34. # basa, niezapominajka, chani

    Dziękuję Wam za wsparcie.
    Widzę ,że ten rok zapowiada się dla mnie jako rok proby wiary.Wyraznie widzę w roznych sytuacjach życiowych skutki swoich grzechów.
    Wiem ,że muszę się z tym zmierzyć /pogodzić/ i totalnie zaufać .

    Dobrze ,że jesteście

    pozdrawiam

    #34 Tereska
  35. Basiu.
    Wierz, że osądzanie to problem osądzającego. Ja natomiast wiem jak bezcenna jest wiara Kościoła i jak bardzo konieczna /życiodajna/ dla każdego wierzącego.
    „Dasz mi wiarę” a ja Ci ją oddam z procentem.
    Pozdrawiam
    janusz

    #35 baran katolicki
  36. #31
    Myślałam o tym czy Ci chorzy i starzy byliby w stanie wypracować sobie środki utrzymania,w imię obrony /i ochrony/ własnej godności i szacunku.To dot.każdego człowieka,nie można ograniczać tylko w stosunku do Papieża.
    Zus-owi niezbyt chyba na rękę wypłacać świadczenia.
    #24 Nie bój się eliminacji.Ci co eliminują /zazwyczaj na podkładzie plotek i bajek/niewiele lub nic z wartości mają do zaoferowania.Nie warto o ich zdanie czy ludzką przyjaźń zabiegać.Żyj z godnością /przynależną katolikowi/.

    #36 Ka
  37. W poniedziałek mieliśmy dzień chorych – Bóg leczy choroby duszy i ciała, ale czy teraz są takie osoby uleczone przez Niego całkowicie ze swojej dolegliwości?
    A jeśli Bóg „zaplanował” nasza chorobę?
    „/Jezus/ przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale /stało się tak/, aby się na nim objawiły sprawy Boże.”

    (Ew. Jana 9:1-3, Biblia Tysiąclecia)

    #37 chani
  38. #34 Tereska
    I nawzajem 🙂

    #38 chani
  39. #37 Bóg leczy,ale również i rozdziera /to boli/ dusze i ciało, by uleczyć.

    #39 Ka
  40. #36 Ka
    Przyznam się, że kompletnie nie rozumiem twojej odpowiedzi.

    #40 basa
  41. #40 Bo myśl skupiłaś na Papieżu.Poszerz ją.

    #41 Ka
  42. #41 Ka
    Moje myśli mogą pójść w bardzo wielu kierunkach, co wcale nie będzie znaczyło, że tobie o to chodziło.
    Ja już wolę się nie domyślać, co miałaś na myśli,aby nie wejść na błędne drogi. 🙂

    #42 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php