Czytany w czternastą Niedzielę B fragment z Księgi proroka Ezechiela wprowadza nas w sytuację wygnańców w Babilonii, do których prorok został posłany, by wzywać ich do nawrócenia. Jest to już druga faza wygnania babilońskiego i prorok otrzymuje od Boga polecenia dokonania różnych czynności symbolicznych, które będą charakteryzować jego misję.

Otóż ma zjeść zwój księgi zapisanej po obydwu stronach, narysować na tabliczce oblężenie Jerozolimy, jeść chleb nieczysty itp. W tych czynnościach poleconych Ezechielowi w wizji ma się objawić twardość i gorzkość misji wobec ludu, który wzgardził prawami Bożymi i okazał się gorszym czyli bardziej zbuntowanym od pogan. Prorok ma przepowiadać te wszystkie prawdy Izraelowi wiedząc, że i tak w większości go nie usłuchają.

 

A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną
– są bowiem ludem opornym –
przecież będą wiedzieli,
że prorok jest wśród nich (Ez 2,5).

 

Znamienne jest to, co mówi Bóg do Proroka Ezechiela i jaki stawia cel przepowiadania, do którego go przeznacza. Nie jest nim przyniesienie skutku, jakim byłoby ich nawrócenie – oczywiści to nie jest wykluczone – lecz wzbudzenie wśród ludu świadomości, że jest prorok, który działa w imieniu Boga.

 

1. Lud oporny

Zwracamy najpierw uwagę na określenia, przy pomocy których jest przedstawiony Lud Wybrany, który znalazł się na wygnaniu babilońskim. Są to określenia bardzo dobitne i twarde. W czytanym w tę Niedzielę fragmencie mamy tylko niektóre z nich. Otóż jest to lud buntowników, są to ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach, twardych karkach.

Te wszystkie epitety wskazują na opór, jaki jest w sercu ludzkim wobec zamysłu Boga i planu działania Bożego wobec człowieka. W planach Boga wygnanie było pojęte jako konieczne lecznicze doświadczenie, by lud wszedł w postawę uległości wobec Boga. Tymczasem, jak się okazało, nie od razu to pojmowali. Buntowali się broniąc swojej postawy, a nie uznali swoich nie prawości nie weszli w nawrócenie. Taka była historia wygnania.

 

2. Prorok posłany jakby na stracenie

Ezechiel wybrany i posłany przez Boga prorok – podobnie jak inni prorocy – nie miał się spodziewać, że orędzie, z którym pójdzie w imię Boga, zostanie łatwo przyjęte. W pewnym sensie prorok musiał doznać sam odrzucenia podobnego do tego, jakie lud okazał wobec Boga. Los proroka jest symboliczny. Prorok staje się jakby narzędzie ilustrującym odrzucenie, jakie lud okazuje Bogu. Bóg pozwala prorokowi doświadczyć w wizjach i obrazach tego wszystkiego, czym jest grzech ludu wybranego.

Zadaniem proroka jest objawiać powierzone mu słowo wzywające naród do nawrócenia i przeżywać odrzucenie. Nie jest mu dane widzieć owoce nawrócenia, lecz raczej opór przeciwko temu, co głosi i brak pozytywnych rezultatów. A jednak ma głosić. Sens misji proroka leży w tym, by on głosił, co mu zostaje powierzone, a nie takie ustawienie się wobec odbiorców,  do których jest posłany, żeby uzyskać choć jakieś rezultaty. On nie ma oczekiwać widocznych dla siebie owoców swojej misji, lecz ma wypełniać misję.

Możemy powiedzieć, że prorok jest posłany jakby na stracenie, na doświadczenie niepowodzenia, na wypełnianie zadania, które zdaje się być patrząc po ludzku niewykonalne albo jakby bezsensowne czy bezowocne.  A jednak ma iść i głosić. Niezależnie od tego czy posłuchają czy nie posłuchają.

 

3. Prorok wśród ludu

Takie podejście Pana Boga wydaje się jakby mało „racjonalne” czy mało „ekonomiczne”. Gdy jednak głębiej wnikniemy w zamysł Boży objawiony w historii zbawienia, dostrzeżemy, że celem działania Bożego nie jest automatyczne czy mechaniczne zmuszenie kogoś do nawrócenia i słuchania Pana Boga. Pan Bóg, gdyby chciał, mógłby nami tak pokierować i tak nas potraktować, że zmusiłby nas do zachowania Jego Praw. Byłaby to jednak jakaś forma niewoli. Pozwala człowiekowi zgrzeszyć, pozwala mu nawet trwać w oporze i buncie, ale nie zostawia bez proroka, który obwieszcza człowiekowi prawdę.

Człowiek nie zawsze z obwieszczenia tej prawdy korzysta. Często trwa w uporze, błądzi i sam cierpi. Jest jednak dla niego wielkim darem, gdy dostrzeże i zrozumie, że jest bądź był w historii jego życia prorok. Jest to dla niego ważne i może być zbawienne, nawet jeśli tego proroka nie słuchał czy wprost odrzucił i ukamienował.

Jeśli w którymś momencie swego życia – w szczególności w trudnym i bolesnym – przypomni sobie i uzna, że był prorok, który powiedział mu prawdę, może się nawrócić, mieć życie i być zbawionym. Dlatego tak ważne jest to słowo: niechaj przynajmniej widzą, że prorok jest wśród nich.

Proroka Jezusa nie wszyscy słuchali i przyjmowali. On jest wśród nas jako ukrzyżowany i Zmartwychwstały. Czeka na to, byśmy skorzystali i stale korzystali z Jego obecności.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

68 komentarzy

  1. Jeść chleb nieczysty, by być /żyć/ wśród nieczystych.
    Prorok to twarde /okrutne/ życie.

    #1 Ka
  2. Chyba najtrudniej rozpoznać proroka wśród najbliższych.Przecież Oni najlepiej nas znają i często mówią nam prawdę o nas.
    Czy ją przyjmujemy? Bunt , upór , ambicja – nie pozwalają nam na to.
    Dzięki Bogu spotkalam proroka -Kapłana, który mi to uświadomił .Teraz się wsłuchuję , a nawet pytam wprost , aby mi powiedzieli czym ich ranię .
    Ale znów wychodzi ze mnie -usprawiedliwianie się , bo przecież ja mam taki „święty” sposób na ich życie/szczególnie tych ,którzy odeszli od K-ła/.
    Moje „ja” nie chce spokornieć , nie chce właściwie uznać ,że Oni są też dziećmi Ojca , który mam swój plan na ich życie.
    A PROROKA- _KAPLANA prawie zamęczyłam swoimi pytaniami.
    Dziękuję za komentarz Ks Biskupa, bo uświadamia mi jak wielkim darem jest prorok/ nawet jak nie od razu Go wyslucham i posłucham/.
    To może być zbawienne,jeśli w jakimś bolesnym momencie życia przypomnę sobie ,że był prorok ktory mowił mi prawdę .

    #2 Tereska
  3. „Sens misji proroka leży w tym, by on głosił, co mu zostaje powierzone, a nie takie ustawienie się wobec odbiorców, do których jest posłany, żeby uzyskać choć jakieś rezultaty. On nie ma oczekiwać widocznych dla siebie owoców swojej misji, lecz ma wypełniać misję.
    Możemy powiedzieć, że prorok jest posłany jakby na stracenie, na doświadczenie niepowodzenia, na wypełnianie zadania, które zdaje się być patrząc po ludzku niewykonalne albo jakby bezsensowne czy bezowocne. A jednak ma iść i głosić. Niezależnie od tego czy posłuchają czy nie posłuchają.”
    Tak właśnie się czuję głosząc katechezy „Chrzest w życiu i misji Koscioła”
    I moją nadzieją i motorem działania jest właśnie to, że moze ktoś „w którymś momencie swego życia – w szczególności w trudnym i bolesnym – przypomni sobie i uzna, że był prorok, który powiedział mu prawdę, może się nawrócić, mieć życie i być zbawionym”
    Ja nie muszę już o tym wiedzieć…

    #3 basa
  4. Nie muszę tego wiedzieć…
    Ale niedawno Pan Bóg dał mi taką wiedzę. 🙂
    Pomogłam anonimowo pewnej osobie w trudnej sytuacji.
    A ona przy okazji wizyty u mnie, opowiedziała mi o tym.
    Jej wielka radość stała sie moją radością.
    Pan Bóg jest bardzo dla mnie dobry pozwalając mi jej pomóc.
    Najbardziej zdziwiło ją, jak ta osoba, która jej pomogła, nie bała się tego zrobić.
    Chciałam jej powiedzieć, że „zaryzykowała”, bo oddała tą sprawę Bogu, ale bałam się zdradzić i nie powiedziałam nic…

    #4 basa
  5. Tzn powiedziałam, że Pan Bóg jest bardzo dobry, że poruszył tą osobę, aby jej pomogła…

    #5 basa
  6. Nie tyle są ważne same słowa proroka co jego życie/wiara/. Bardzo często zawężamy swój udział w misji prorockiej do głoszenia Ewangelii i uciekamy przed skutkiem głoszenia Ewangelii. Moim prorokiem jest mój Piotr, który potrafi mówić tylko „nie”. To jedno słowo mi wystarczy by go usłyszeć i posłuchać.”Prorok posłany jakby na stracenie”. Prorokowanie to tracenie siebie i branie na siebie skutków poznanych grzechów.”Bóg pozwala prorokowi doświadczyć w wizjach i obrazach tego wszystkiego, czym jest grzech ludu wybranego”. Pozwala również całym sobą stanąć po stronie grzeszników dla ich usprawiedliwienia. Nie wystarczy samo powiedzenie grzesznikowi „nawróć się”. Prorokowanie to gotowość zapłacenia sobą za cenę poznanych grzechów. Cienki ze mnie prorok. Pozdrawiam janusz

    #6 baran katolicki
  7. #1 Ka
    Prorok to twarde, okrutne życie – tak, Ka, to prawda (choć nie jedynie to).
    Tak było w życiu Ezechiela(24, 15-27):”Synu człowieczy, oto zabieram ci nagle radość twych oczu (…)Wzdychaj w milczeniu…”
    Całe życie proroka jest pod „przymusem” Boga; nie pozostaje prorokowi żadna wolna przestrzeń, w którą mógłby uciec, przestrzeń prywatności, w której mógłby się skryć. Ma podjąć ciężar misji, której centrum nie jest on – prorok, ale Słowo, które ma głosić.
    Tak, Ka, prorok nie ma żadnej satysfakcji, tylko/zazwyczaj opór i przeciwności ze strony ludzi. To go jednak nie zwalnia z bycia znakiem obecności Boga.
    „A jednak ma głosić”.

    #7 Miriam
  8. #3 Basa
    To do Ciebie, odwagi! :
    „Ani w najbardziej ukrytym zakamarku statku,
    ani w głębinach oceanu
    nie może skryć się Jonasz przed Słowem,
    które posyła go do Niniwy”
    🙂

    #8 Miriam
  9. …”Te wszystkie epitety wskazują na opór, jaki jest w sercu ludzkim wobec zamysłu Boga i planu działania Bożego wobec człowieka. W planach Boga wygnanie było pojęte jako konieczne lecznicze doświadczenie, by lud wszedł w postawę uległości wobec Boga. Tymczasem, jak się okazało, nie od razu to pojmowali. Buntowali się broniąc swojej postawy, a nie uznali swoich nie prawości nie weszli w nawrócenie. Taka była historia wygnania.”

    Wygnanie jako potrzebny czas na opamiętanie się i czas na nawrócenie…
    Czy na wygnaniu mogą być i sprawiedliwi? Czy to tylko sprawa świadomości bycia na wygnaniu przez popełniany grzech? – chwila lub długi czas gdy trwamy w grzechu.
    Jak to jest – słuchamy proroków czyli głosicieli Dobrej Nowiny a jednocześnie „wchodzimy ” w różne grzechy!!
    Jeżeli widzę grzeszących proroków, robi mi się smutno, bardzo smutno i dostrzegam , że i oni maja swój babilon.
    Jakże kruchym naczyniem jest człowiek…
    Wygnanie syna marnotrawnego , jest zarazem szansą na jego powrót…
    Przez pryzmat babilonu, tęsknię za Żródłem Światła…

    #9 niezapominajka
  10. #8 Miriam
    Dziękuję. Tak właśnie jest.
    Przynajmniej na razie nie mogę nie głosić.
    Co będzie potem, zobaczymy. 🙂

    #10 basa
  11. #7 Tak Miriam.
    #3 Rozumiem że uważasz się za proroka.Czy aby dobrze Ty to rozumiesz?
    A może ja nie zrozumiałam Ciebie.

    #11 Ka
  12. Proroków ludzie nie słuchają, czasami jest tak, że czynem więcej zdziałamy niż słowem.
    Dzisiejsi prorocy powinni bardziej swoim przykładem, swoim wielbieniem Boga, przyciągnąć innych do Niego, tak jak czytamy w Dziejach Apostolskich: „Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.” [2,47].
    Ale czy są tacy prorocy?
    Bóg już zadba żeby takich proroków nam dać.

    #12 chani
  13. CD #9:
    A może już tacy prorocy są, tylko my ich nie zauważamy?

    #13 chani
  14. Tak samo jak miłość, ona jest tuż koło ciebie, mieszka po sąsiedzku, a my jej szukamy nie wiadomo gdzie, i wraz jesteśmy nieszczęśliwi.

    #14 chani
  15. Wiecie coo? Nie oszukujmy się,nie lubimy proroków bo prawdą w oczy wprost nam walą.Jeszcze gdybyż ta otrzymana prawda – chwaliła,głaskała i na wyżyny naszą wielkość wznosiła.
    No cóż,oni tak mają – chcą czy nie – grzechy nam na wierzch wydobywają.
    A swoją drogą to co głoszą mnie nie przeraża.Przeraża mnie to co ludzie z nimi robią.I nie zgadzam się /#3/ że prorok przysłany tu na stracenie,odwrotnie – na oświecenie.

    #15 Ka
  16. „Otóż ma zjeść zwój księgi zapisanej po obydwu stronach”

    Te słowa przypomniały mi, że w książce „Siódmy rozdział” O. A. Pelanowskiego (polecam!) jest rozdział poświęcony Ez 2,9-3,3.
    W proroctwie są słowa:
    „Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów!” (…) „Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód”
    O. Pelanowski tłumaczy, że:
    „Ten zwój to lista ludzkich nieszczęść, grzechów i krzywd – oto źródło biadania i narzekania.
    Tylko ręka Ducha Świętego potrafi to rozwinąć, (czyli) przełamać pieczęcie nieprzebaczenia, żalu, gniewu i kary.
    Ezechiel miał zjeść swój zwój, bo trzeba przyjąć (możemy modnie rzec: zaakceptować) całe nieszczęście,
    potrzeba strawić to, co dotychczas było nie do przyjęcia”
    To strawienie nie jest możliwe bez Jezusa.
    „Gdy człowiek jednak „zje swój zwój nieszczęść”, zobaczy, że to, co go dotychczas poniżało, teraz go upodabnia do Jezusa!
    A to cierpienie może mu posmakować jak miód…”

    I dopiero takiego Ezechiela – doświadczonego w tym, że strawione nieszczęścia smakują jak miód – Pan Bóg wysyła do Izraelitów.
    Do ludzi o bezczelnych twarzach, zatwardziałych sercach.
    I nawet jeśli po ludzku doświadczy niepowodzeń – pozostanie prawda o słodyczy po ich „zaakceptowaniu”.

    Tak, wiem.
    Te myśli są luźno związane z rozważaniem Księdza Biskupa…
    Ale skoro padły słowa o zwoju, pozwoliłam sobie odnieść się do nich.
    Pozdrawiam 🙂

    #16 julia
  17. #11 Ka
    Nie wiem.
    Bardzo długo się przed tym broniłam i nie chciałam uznać.
    Jednak sytuacje, w których Pan Bóg mnie stawia …

    #17 basa
  18. Przy czym myślę, że to Pan Bóg mnie w pewnych sytuacjach prorokiem czyni, według swojej woli. Wobec niektórych jestem prorokiem, wobec innych nie.
    Myślę, że dla ciebie nie jestem prorokiem.
    Dla ciebie Pan Bóg daje innych.
    Myślę także, że w niektórych sytuacjach i ciebie Pan Bóg prorokiem czyni. 🙂

    #18 basa
  19. „Prorok bowiem pomaga zobaczyć wszystko inaczej”.
    /Chrzest w życiu, cz.IV/
    Dzięki prorokom w moim życiu mogłam zobaczyć wszystko inaczej. Jak ważny jest prorok, Boży posłaniec!

    #19 Miriam
  20. Jak podaje „Praktyczny słownik biblijny” prorocy nawoływali (dziś także – współcześni prorocy) do integrowania wszystkich dziedzin życia w usposobieniu i postawie, które odpowiadały zawartemu z Bogiem przymierzu.
    Sentencje prorockie miały zawsze charakter żywego słowa, wyrastającego z bezpośredniego doświadczenia Boga.
    Głoszą oni wierność Boga, mimo niewierności ludzi.
    Spotkałam takich proroków, którzy rzucili światło Słowa w ciemności i poplątane ścieżki mego życia. I usłyszałam, jak w powyższej katechezie, że Ten, prawdziwy Wysłannik Boga, Syn :
    „On jest wśród nas jako ukrzyżowany i Zmartwychwstały. Czeka na to, byśmy skorzystali i stale korzystali z Jego obecności”.

    #20 Miriam
  21. Baso, dobrego wypoczynku na urlopie! 🙂

    #21 niezapominajka
  22. #16 Julio,

    „Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów!” (…) „Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód”
    Co sądzisz o takiej interpretacji:
    Zapoznać się ze Słowem Bożym / wysłuchać, przeczytać/, „zjeść go” czyli uwewnętrznić, przyjąć, przeżyć, uczynić prawdą w sobie aby stał się miodem w naszych ustach i
    „iść, przemawiać do Izraelitów” by słowa wypowiadane w imię Boga, stały się również miodem dla
    s ł y s z ą c y c h …

    Taką rolę między innymi widzę w prorokach…

    pozdrawiam 🙂

    #22 niezapominajka
  23. dopowiedzenie ad.22:
    „rolę” jako ziemię uprawną 🙂

    #23 niezapominajka
  24. Może ktoś mi wytłumaczy, co znaczy „jeść chleb nieczysty”?

    #24 nawracająca się
  25. #15 Ka
    Czyli nie zgadzasz się z komentarzem Ks. Biskupa a nie moim. 🙂
    Ja w #3 napisałam tylko, że u mnie jest tak, jak napisał Ks. Biskup w swoim komentarzu.
    Nic od siebie…

    #25 basa
  26. do #2
    Tak samo myślę Teresko, że najtrudniej rozpoznać proroka wśród najbliższych. Kiedy słyszę gorzkie słowa nie przyjmuję ich, lub wtedy gdy stawiam się w miejscu proroka i próbuję poruszyć głaz. Na nic wysiłki. Na szczęście to niczego nie przekreśla. Prorok nie musi widzieć owoców swojej pracy, choć byłoby mu o wiele milej prorokować gdyby widział : )…
    Podczas sobotniej Eucharystii w Katedrze siedleckiej kończącej rok liturgiczny było wielu ,,proroków”. Niektórzy z nich zabierali głos. Piękne świadectwa z własnego życia, zaufanie Bogu i doświadczanie Bożej przyjaźni. Czas ubogacający wszystkich uczestników. Myślałam o tym, czy jesteście tu także Wy : Julia, Niezapominajka, Basa , Miriam, Tereska, Ka , Chani …. ?……….i inni , oczywiście wszystkich nie wymienię. Poprzez to, że tu piszecie jesteście też Prorokami : )

    #26 owieczka
  27. #18 O,nie.Ja nie prorok.O przyszłości nic nie wiem / i tak naprawdę nie chcę wiedzieć/.
    Panie Jezu wybacz – nie nadaję się do tego.

    #27 Ka
  28. Owieczko,
    uznajesz proroków i Proroków…
    Kim / jaki ?/ dla Ciebie jest prawdziwy Prorok?
    Za prawdziwego Proroka uważam tego, „który idzie
    w Imię Pańskie”i głosi w porę i w nieporę – Dobrą Nowinę.
    Nie uważam siebie za proroka, tylko za ucznia, który pragnie swoim życiem świadczyć o Bogu w Trójcy Świetej, na tyle ile będzie mi to dane…
    Wydaje mi się, że łatwo się w pewnym sensie pogubić, wszędzie upatrując proroków, w tym wśród najbliższych. Tak jest,że inni z otoczenia mogą pouczyć, przypomnieć, być doradcą, pomocnym
    i w tym nie widzę ich prorokami dla siebie, tylko jako tych danych przez Pana Boga na te konkretne sytuacje, z całym ich pięknem ludzkiego oblicza. Gorzej z ” przyjmowaniem ” osób nieżyczliwych, złośliwych, raniących – jak wśród takich wytrwać z miłością do nich, mimo wszystko?!- to już wyższa matematyka Bożej nauki…
    Takie jest moje wyobrażenie na temat Proroków wsłuchując się w nauki Kościoła.
    Chętnie posłucham , jakie jest Twoje?
    pozdrawiam Cie 🙂

    #28 niezapominajka
  29. #27
    Myślisz ,że prorok to ktoś , kto widzi przyszłość?

    #29 Tereska
  30. Ad #29 Tereska i #27 Ka
    Prorok to ten, który przede wszystkim właściwie i w prawdzie widzi teraźniejszość. Widzi ją nie „po swojemu”, ale odnosi to widzenie do tego, co widział i usłyszał (na różne sposoby) od Pana Boga. Inaczej mówiąc: ma wgląd w historię zbawienia.
    Może w przyszłości napiszę więcej, gdyż jest to ważny temat i jest wiele zamieszania i nieporozumień na tym polu. Zresztą uczciwe śledzenie tego, co jest komunikowane na tym blogu, też służy pomocą by mieć pełniejszy wgląd w swoje i „usłyszeć” coś prorockiego przesłania na dzisiejszy dzień.
    Bp ZbK

    #30 bp Zbigniew Kiernikowski
  31. Ad #26 owieczka
    Tak, pokorne i prawdziwe świadectwo też jest częścią prorokowania.
    Wybrani, wylosowani „prorocy” coś z tego uczynili.
    Zachęcam, by uczestnicy Eucharystii w katedrze na zakończenie roku duszpasterskiego przez wspólnoty DN podzielili się swoimi doświadczeniami także tutaj na blogu.
    Bp ZbK

    #31 bp Zbigniew Kiernikowski
  32. Ad #24 nawracająca się
    Ogólnie odpowiem w ten sposób: chlebem nieczystym jest taki, który jest przyrządzany i spożywany niezgodnie z zamysłem (wolą) Pana Boga. Chodzi przede wszystkim o złość, egoizm, brak przebaczenia i gotowości bycia i życia we wspólnocie a także coś z tego, co jest przejawem buntu czlłowieka wobec Boga i braku gotowości na życie – dlatego łączy się to czasem z obchodzeniem żałoby itp.
    Zajrzyj do Ez 4; Hi 6,7; Oz 9,4.
    Oczywiście jest jeszcze tyle innych szczegółów, które były respektowane w judaizmie, które tutaj trudno przedstawić.
    Bp ZbK

    #32 bp Zbigniew Kiernikowski
  33. Ad #19 Miriam
    Prorok widzi inaczej, bo widzi nie tylko oczami tego świata.
    Zachęcam wszystkich do studiowania IV części programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”.
    Naturalnie nie chodzi o przeczytanie tego zeszytu, lecz o czytanie tekstów biblijnych, tzn. przyjmowanie Słowa Bożego (słowa prorckiego) przy pomocy tego klucza, jaki jest w w/w katechezach.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #33 bp Zbigniew Kiernikowski
  34. Ks.Biskupie!
    Dziękuję za dodatkowe wyjaśnienia. Dla mnie są cenne.

    #34 Ka
  35. Księże Biskupie!
    Dziekuje za słowa wyjaśniania ,skierowane do mnie
    Przeżyłam je bardzo mocno. Modlę się o potrzebne dla mnie Światło i proszę o modlitwę.

    #35 nawracajaca się
  36. Ad #35 nawracająca się
    Drugiego komentarza nie wpuszczam.
    Proszę nie uważać, że jesteś odrzucona. Chociaż czasem mogą być takie przejawy, ale to nie z racji takiej woli u innych.
    Nie będę tutaj tego szerzej wyjaśniał.
    Jest to na osobostą rozmowę.
    Z pozdrowieniem
    Bp ZbK

    #36 bp Zbigniew Kiernikowski
  37. A jednak wydaje mi się zrozumiałe to zmaganie proroka, kiedy jest odrzucany, że w nim ludzie urągają Imieniu Boga, i wtedy on chce się wycofać, uciekać. Przecież to jest złe także dla tych ludzi… Nic dobrego z tego nie wynika.
    Przeczytałam ponownie to rozważanie i jakoś mocniej zauważyłam, że faktycznie tak jest traktowany Bóg, niezależnie, czy to widać na proroku, czy nie. Bóg jakby stoi obok, smutny, ze spuszczoną głową, z bólem i kocha, pozwalając ludziom grzeszyć.
    Tak, prorok to ten, kto pokazuje Boga tak, że można Go zobaczyć.
    Nasuwają mi się słowa pieśni oazowej:
    „Zwiastunom z gór, stopom ich cześć bo niosą nam
    radosną wieść, tę wieść!
    Pokoju dar, wsród życia dróg przychodzi już
    władać Bóg – Królem Bóg itd.”
    Pozdrawiam

    #37 AnnaK
  38. Moja przyjażń z Panem Bogiem!
    Pragnąć Nieba – „słyszeć” Boży głos
    – pragnąć i iść za głosem Miłości,
    -umieć smakować Życie tak inne od życia tego świata,
    -wsłuchiwać się w rytm bijących Serc,
    -umieć nieść dar z siebie dla innych – promyki radości,
    -umieć cieszyć się z aniołami
    -pragnąć widzieć świat oczami Pana Boga
    To wszystko jest możliwe jeśli jest się w stanie łaski
    Z prochu i nagich kości możesz Panie wskrzesić
    człowieka i doprowadzić do bramy Nieba!!!
    Posyłasz swoich proroków, by pomagali w tej Drodze
    O Panie , pomóż uporządkować mój różny nieład
    abym i ja doświadczała tej łaski

    #38 siostra z DN
  39. #28 niezapominajka
    Trochę mi pomógł odpowiedzieć na Twoje niełatwe pytanie Ks. Biskup. Myślę, że jest dużo ,,proroków ” wśród ludzi… dużych i małych. I nie zawsze muszą o tym wiedzieć, że nimi są. Dobrze jest chcieć być ,,prorokiem”, a jak wyjdzie ? No cóż … bywa ciężko i bywa różnie ; )…
    Pozdrawiam 🙂

    #39 owieczka
  40. Świadectwa, które usłyszałem na drodze neokatechumenalnej, są niezwykle cenne, nie wiem czy te osoby przemawiają jako prorocy czy też nie, po prostu nie wiem, ale dzięki tym osobom mogłem w okresie Wielkiego Postu odnaleźć swoją pustynię, mogłem przeżywać dziecinną radość Zmartwychwstania Pańskiego i wreszcie dzięki doświadczeniom, które spotykały mnie od ponad półtora roku wiem, że nie żyję wyłącznie dla siebie, musiałem „umrzeć”, aby stać sie nowym człowiekiem. To wygląda tak, jak gdybym dzisiaj przyjął od nowa chrzest i dalej podążał już nie swoją, ale drogą, którą wyznacza mi Pan, abym łamał się dla innych tak jak On w codziennej Eucharystii, łamie się dla mnie i moich bliźnich. Zrozumiałem, że Jego prawo wypisane jest w moim sercu, że przyjmując nie tylko Jego Ciało, ale też pijąc Jego Krew biorę na siebie niejako swój los, człowieka niegodziwego i grzesznego. Wiem jednak, że” poniosę ten kielich zbawienia i będę wzywał imienia Pańskiego”. Obecna droga jest drogą do pokory, bo pokora jest drogą do prawdy. Podczas tej wędrówki do pokory, długiej wędrówki, niejednokrotnie pod prąd, podczas moich upadków, doświadczeń i moich grzechów, wiem że jeżeli za nie żałuję, staram się je poprawiać jestem też coraz bliżej Chrystusa. Staram sie iść razem z Nim. To moja moc i moja siła. Ile pięknych świadectw, które niezwykle mnie budują daje pewien kapłan. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale kiedy mam wątpliwości on nie znając problemu, bo wcześniej z nikim na dany temat nie rozmawiałem, podczas homilii lub echa odpowiada mi na nie. To wielka łaska mieć takiego prezbitera, niech Mu Bóg błogosławi. Te przykłady mógłbym mnożyć. Jeżeli szukasz tej właściwej drogi albo jeśli nie wiesz czego szukasz wstąp na drogę neokatechumenalną. To jest najlepsza rzecz jaka spotkała mnie w moim życiu. Wszystkie stanowiska, funkcje, które pełniłem są nic nie warte, liczy się ile Chrystusa mogę przekazać swoim bliźnim, nie tylko przyjaciołom, ale przede wszystkim swoim wrogom.
    Pozdrawiam ciepło Jego Ekscelencję biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego, który jest dla mnie wzorem miłości, pokory i prawdy. Bóg zapłać za ogromny trud, jaki wkłada ksiądz biskup dla nas diecezjan, aby przybliżyć nam Jezusa. Szczęść Boże.

    #40 bdz
  41. #38 siostra z DN
    Tak, my wszyscy (Święty Lud Boży) uczestniczymy w funkcji prorockiej Chrystusa.
    To nasza tożsamość.
    Dokonuje się to przez wiarę, pogłębianie jej rozumienia i dawanie świadectwa Chrystusowi pośród tego świata /KKK 785/
    Dziękuję siostro z DN za to świadectwo!
    Też jesteś prorokiem 🙂

    #41 Miriam
  42. Wiem, odkryłam, że potrzebuję proroka /brata, siostrę/, który pomógłby mi zobaczyć moje codzienne bałwochwalstwo, bo jak mówi Ksiądz Biskup : „Każdy bowiem szuka swego boga, który zapewniłby mu stosowną do jego wizji perspektywę życia”. Taki prorok może zburzyć tę moją wizję.
    Taki prorok „nie widzi tylko oczami tego świata”, taki prorok jest darem dla mnie.
    „Jeśli w którymś momencie swego życia – w szczególności w trudnym i bolesnym – przypomni sobie i uzna, że był prorok, który powiedział mu prawdę, może się nawrócić, mieć życie i być zbawionym”.

    #42 Miriam
  43. Księże Biskupie!
    ad.#36
    dziekuję za k a ż d ą nadzieję
    Z pozdrowieniami

    #43 nawracająca się
  44. #40 bdz,
    🙂 🙂 🙂

    #44 anka
  45. #40 bdz
    To wielka łaska mieć takiego prezbitera.
    Czy to nie jest Ks J., bo mialam parę razy okazję Go słuchać .

    #45 Tereska
  46. #22 niezapominajko,
    tak, zgadzam się z Twoją interpretacją.
    Dodam jeszcze słowa o. Augustyna P.:
    „Swój zwój trzeba zjeść posłusznie.
    Ten zwój symbolizuje też Biblię.
    Nic bowiem nie daje człowiekowi takiego światła, jak Biblia.
    Nic nie ma takiej mocy, aby gorzkie chwile naszego życia przemienić w słodki miód mistycznej miłości do Jezusa!
    Pszczoła, jak mówi Teodoret z Cyru, potrafi nawet z gorzkich ziół zbiera słodki miód…”
    Pozdrawiam 🙂

    #46 julia
  47. Boże, człowiek żyje aż tak nieświadomie, przechodzi obok wielkich rzeczy i nie widzi, nie słyszy, nie rozumie, a ulega różnym „szkolnym banałom”, oddaje się próżności, wchodzi w „zakazane rewiry”, poddaje sie złu tego świata.
    Są przecież „wskazówki” Boże, by wydobywać się
    z najgorszego zagubienia
    Panie , Twoje Światło oświeca mroki i wydobywa
    z każdej beznadziei.
    …………..
    Chroń mnie Panie przed różnymi „mrokami”, które są bardzo podstepne

    #47 nawracajaca się
  48. #46 Julia,
    dzięki za rozwinięcie…

    pozdrawiam 🙂

    #48 niezapominajka
  49. 339 owieczka,
    miałaś to szczęście – rozmowy…nie każdy je ma i nie każdy chce z tego skorzystać , a jest to niesamowity d a r …
    Stajesz się swoistym prorokiem przekazując daną Tobie wiedzę… dziękuję
    pozdrawiam 🙂

    #49 niezapominajka
  50. Panie , otwieraj nasze oczy i uszy powoli, abyśmy umiejetnie, z rozwagą, rozsądkiem, roztropnością, spokojem -„szaleli” z radości poznając naszą Miłość

    #50 siostra z DN
  51. Panie,otwieraj nasze oczy i uszy powoli, abyśmy umiejetnie, z rozwagą, rozsądkiem, roztropnością, spokojem – „szaleli” z radości, poznawając
    Twoją Miłość

    #51 siostra z DN
  52. #44 anka, i #45 tereska
    Bardzo ucieszły mnie Twoje buziaki. Uśmiech pomimo wszystko powinien towarzyszyć każdemu katolikowi, bo przecież to religia miłości, przebaczenia, nadzei i radości Zmartwychwstałego Chrystusa 🙂
    Ja mam tę łaskę, że mam takiego prezbitera, to Ks.S.
    Pozdrawiam 🙂

    #52 bdz
  53. „W planach Boga wygnanie było pojęte jako konieczne lecznicze doświadczenie, by lud wszedł w postawę uległości wobec Boga. Tymczasem, jak się okazało, nie od razu to pojmowali. Buntowali się broniąc swojej postawy, a nie uznali swoich nieprawości, nie weszli w nawrócenie”

    Nie od razu pojmuję, że przykre doświadczenia ze strony męża są lecznicze, bo wzywają do uległości wobec Boga. Buntuję się, broniąc swojej postawy, nie uznaję swojej nieprawości, nie widzę potrzeby wejścia w nawrócenie.
    A więc:
    chociaż patrząc na mnie pomyślisz inaczej…
    tak naprawdę – moja twarz jest bezczelna, serce – zatwardziałe, a kark twardy…
    Może jednak posłucham proroka?…
    Pozdrawiam 🙂

    #53 julia
  54. #49 niezapominajka
    Rozmawiałam z Księdzem Biskupem jakiś czas temu, (w ubiegłym roku). Przyjechałam, by szukać pomocy pewnej osobie i jak się później okazało nie było to potrzebne. Przy okazji rozmawialiśmy także o DN, a właściwie to Ks. Biskup mi o niej wykładał. Poczułam wewnątrz przynaglenie by na nią wstąpić, choć wcześniej wiele już o niej wiedziałam, ale byłam w innej formacji duchowej. Bóg wcześniej przygotował mnie do zmiany miejsca dając trudne doświadczenia nie tylko w rodzinie ale także we wspólnocie w której byłam. Przyjęcie różnych niesprawiedliwości było egzaminem dla mnie. Czy dobrze zdałam ? To się okaże. Egzamin wciąż trwa. Jestem na DN od 2 miesięcy i dziękuję Bogu, że tak mną pokierował. Obecnie też nie brakuje przeciwieństw, a nawet wydaje się , że jest ich więcej, ale czuję jak Bóg pomaga głównie poprzez ludzi. I to właśnie utwierdza w przekonaniu, że droga właściwa. Czuję też, że jestem potrzebna osobom będącym we wspólnocie, to także jest budujące.
    Chciałabym podziękować Księdzu Biskupowi za tę rozmowę, za poświęcony czas i za modlitwę. Wielkie Bóg Zapłać !
    Piękne jest świadectwo bdz -#40… chciałabym pożyczyć te słowa, by zakończyć swoje –
    ,, Jeżeli szukasz tej właściwej drogi albo jeśli nie wiesz czego szukasz wstąp na drogę neokatechumenalną. To jest najlepsza rzecz jaka spotkała mnie w moim życiu. Wszystkie stanowiska, funkcje, które pełniłem są nic nie warte, liczy się ile Chrystusa mogę przekazać swoim bliźnim, nie tylko przyjaciołom, ale przede wszystkim swoim wrogom.”

    #54 owieczka
  55. Będąc „na wygnaniu” można uczyć się pokory,
    tak bardzo potrzebnej do nawracania się.

    #55 nawracająca się
  56. #53 Julio,
    czy dialog w Waszym małżeństwie nie pomaga?

    #56 niezapominajka
  57. Skąd prorok ma siłę,pewność w swojej postawie, nawet w niezrozumieniu, drwiących uśmiechach, odwracaniu się innych?
    Właśnie stąd,że mówi nie od siebie („a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów” jak mówi w dzisiejszym czytaniu Izajasz Iz6.1-8 i dodaje, że usta jego zostały wypalone węglem z ołtarza. Po to właśnie, aby prorok mówił nie własnym słowem.
    Tak przygotowany, może odpowiedzieć Bogu : Poślij mnie!

    #57 grzegorz
  58. #53 Julio,
    Kiedyś na Blogu ktoś napisał o nauce Księdza Biskupa , z ktorego to wpisu zapamietałam /mówię jak pamiętam/: Jeżeli dwoje małżonków jest ukierunkowanych na Jezusa Chrystusa, to sprawi, że będą „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie”.

    Po”kawałku”, czytam tę książkę.
    Jeżeli jedno z małżonków ma takie oparcie, wtedy małżeństwo przetrwa albo ma szanse do przetrwania
    Pierwszy mój odruch pisania do Ciebie ograniczyłam do pytania „Czy dialog w Waszym małżeństwie, nie pomaga? „- dane mi było zauważyć, że nie jest wystarczający a wręcz często dochodzi do spięć i kłótni.
    Często samo milczenie czy lepiej przemodlone milczenie daje dobre owoce,tak jak w moim przypadku – nie rzadko kiedy porozumienie bez zbędnych słów, jest pięknem w związku obojga małżonków.
    Powoli, słuchaj Proroka, a Pan Bóg to sprawi…
    pozdrawiam:)

    #58 niezapominajka
  59. Ja jeszcze dodaj do moich poprzednich wpisów:
    „A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym”, nawet jeśli ludzie nie słuchają proroków, to on powinien ciągle wzywać do nawrócenia. Ale niektórzy powiedzą: „przecież ja chodzę do kościoła?” – no tak chodzisz i co z tego.
    Każdy musi się nawrócić. My tych, którzy nie chodzą do kościoła lub sporadycznie tam chodzą,. nazywamy niewierzącymi, a to od siebie musimy zacząć, bo o co tak naprawdę w chrześcijaństwie chodzi? Czy tylko chodzić do kościoła i dużo się modli?
    Sam się przekonałem, że nie. Tu chodzi o postawę serca.
    „Chrześcijanin katolik nie może przejść obojętnie obok potrzebującego człowieka. Chrześcijaństwo bowiem to nie system, teoria czy filozofia. Dlatego św. Jakub przypomina, że „wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2, 17). Dlaczego Chrystus miał tak czułe i wrażliwe serce? Bo patrzył na ludzi jak na swoich braci. Widział w nich obraz Boga, widział stworzenie, często tak bardzo bezradne i potrze
    jące Boga. Jego postawa względem drugich wyrażała się przede wszystkim wychodzeniem na spotkanie drugiego człowieka. Chrystus nie czekał, aż Go ludzie poproszą o pomoc. On Sam wychodził pierwszy. Nie oglądał się na rezultaty i skutki swego działania, bo wychodził z założenia, że nieść ludziom zbawienie, to znaczy nieustannie działać. Jego pomoc szła w dwóch kierunkach: Dawał ludziom chleb i odpuszczał grzechy. W ten sposób oddziaływał na całego człowieka: na duszę i ciało. Stąd tak ważne dla nas by troszczyć się o „wyobraźnię miłosierdzia” w naszym życiu.”
    http://duchowy.pl/

    #59 chani
  60. W Pieśni nad pieśniami nie mamy wymienionego imienia Bożego, ale jest to księga natchniona. Jest to Księga, która streszcza cały przekaz biblijny. Miłość zawarta w tej Księdze jest tą Miłością przez duże „M” i taka Miłość potrafi dużo wycierpieć, dużo znieść. Jest to Miłość Boga mimo, że Naród Wybrany ale też i my, jesteśmy niewierni, nie ufamy Mu, ale On nas nadal kocha.
    Taka Miłość potrafi góry przenosić.
    Ja do takiej Miłości też musiałem dorastać, właśnie dzięki temu doświadczeniu braku ufności do Boga i do Niej.
    Rzeczywiście taka Miłość jest jest trudna – jak kiedyś napisałem, ale z Bogiem wszystko się uda.
    Ten świat nam podpowiada co innego: miłość, która jest łatwa i nie zależna od nikogo, takie róbta co chceta wasze życie korzystajcie ile się da.
    Ale nasze oczy powinny być zwrócone ku Bogu, bo tylko On jest naszą ostoją, naszą Opoką w trudne dni.
    I jeszcze taki cytat: „Miłość zaczy­na się wte­dy, kiedy szczęście dru­giej oso­by sta­je się ważniej­sze niż two­je.” H. Jackson Brown, Jr.
    Jezus też nie myślał o sobie, ale wszystkich chciał zbawić.

    #60 chani
  61. #60 Miłość to trudna sprawa.Samoistnie wznosi nas pokonując góry, ale też i przychodzi czas kiedy baardzo boli.
    Jedno i drugie zmuszeni jesteśmy doświadczyć /chyba coś na ten temat wiesz Chani :)/.I…przekroczyć.
    BY ŻYĆ.

    #61 Ka
  62. #58 niezapominajko,
    swego czasu „dialog małżeński” ćwiczyłam uparcie. Raczej bez efektów. A to dlatego, że uznałam (ja), że jest on receptą na nasze problemy.
    Najpierw musiałam zrozumieć, że najważniejsze jest, bym słuchała Boga.
    I opierając się na posłuszeństwie Bogu wchodziła w dialog z mężem.
    Wtedy jest owoc.
    Wielokrotnie dawałam tu wyraz temu, jak wysłuchane i przyjęte do siebie Słowo
    diametralnie zmieniało moje nastawienie do zaistniałych między nami sytuacji.

    Jest Bóg. I jest prorok, który Słowa Boga mówi, przypomina, wyjaśnia.
    Coraz lepiej znam słowa Boga. Wsłuchuję się w słowa proroka…
    I paradoksalnie (albo nie) wciąż go (proroka) potrzebuję.
    Pozdrawiam 🙂

    #62 julia
  63. #61 Ka
    Oj tak, teraz wiem co to jest na Miłość.
    Ten świat nas próbuje zwieść i mnie o mały włos by nie zwiódł.

    #63 chani
  64. #63
    Dobra dusza ulegnie /z naiwności/ złudzeniu, ale nigdy nie podda się aż tak zwiedzeniu, by cokolwiek z dobra w niej uleciało i jej uszczknęło :D.

    #64 Ka
  65. # 63 Nie potrafię kochać, bo nie byłam kochana przez ludzi. Wiem tylko na pewno, że kocha mnie Jezus, jego Ojciec i Matka . Powoli uczę się miłości, ale jestem zamknieta na innych i nie potrafię sie od razu otworzyć. Jestem na DN, ale wszyscy unikają kontaktu ze mną. Wiem, że to moja wina, powtórzę to jeszcze raz, ja dopiero uczę się kochać i wiem, że będzie to bardzo długa lekcja, lekcja życia.

    #65 aga
  66. #65 aga
    Ja też tak mam, że jestem zamknięty na innych. Muszę kogoś dobrze znać żeby się „otworzyć”, ale widzę po sobie, że Bóg to zmienia. Kiedyś się bardziej bałem, a teraz już nie.
    Kiedyś cytowałem fragment z Biblii mówiący, że doskonała miłość usuwa lęk i mój lęk został usunięty.

    #66 chani
  67. #65 aga
    Tak dużo już wiesz…
    Ta nauka będzie może trudna, ale to jedyna droga do pełni człowieczeństwa i warta wszelkiego trudu.
    Powodzenia i odwagi! Kochana Siostro 🙂

    #67 Miriam
  68. #27 Ka
    „O,nie.Ja nie prorok.”
    Ka ja mówiłam sobie zupełnie jak ty, tylko trochę innymi słowami.
    Jeżeli Pan Bóg zechce zrobić z Ciebie swojego proroka, nie uciekniesz przed tym.
    Dobrym przykładem jest Jonasz. 🙂
    Ale i ja mam już to doświadczenie.
    Życzę ci, abyś szybciej to zrozumiała i przyjęła niż ja. 🙂
    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Basia

    #68 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php