Spotkanie z małżeństwami – 2 (120102)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dnia 2 stycznia 2012 w Domu Biskupim przy ul Cmentarnej odbyło się drugie spotkanie z grupą małżeństw. Kontynuowaliśmy tematykę rozpoczętą podczas poprzedniego spotkania, mianowicie zagadnienie przymierza – czyli  wprowdzenie dwojga w przymierze z Bogiem przez sakramentalną tajemnicę Chrystusa. Dopiero odniesienie do Jezusa Chrystusa – do Jego Smierci i Zmartwychwstania pozwala małżonkom przeżywać jedność i nierozerwalność ich związku w Chrystusie oraz otwartość na życie.

Dalej staraliśmy się wyakcentować to, co czyni małżeństwo chrześcijańskie znakiem obecności Boga w dzisiejszym świecie. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo upodobniania się do świata i przyjmowania mentalności świata. Na to niebezpieczeństwo są narażone przede wszystkim rodziny. Potrzeba więc pogłębiania i umacniania świadomości tego, co stanowi o tożsamości chrześcijańskiego małżeństwa i chrześcijańskiej rodziny.

Zachęcam do dalszej wymiany myśli.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

44 komentarze

  1. Mój związek małżeński trwa 28 lat, mam dwie dorosłe córki. Najbardziej mnie dotkneły słowa z Pisma Swiętego.”Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączą się ze swoją żoną tak ściśle,że stają się jednym ciałem”,czyli mój związek małżeński stał się sakramentem na obraz i podobieństwo Boga.
    Będąc przez 28 lat w pożyciu małżeńskim muszę powiedzieć, że nie zawsze było łatwe dla mnie godzenie się z żoną w jednakowym myśleniu tak jak żona tego by sobie życzyła. W odniesieniu do mnie,żona też miała wiele zastrzeżeń w moim zachowaniu do jej osoby. W czasie tych sprzecznych pomówień między sobą dochodziliśmy do wniosku, że nie stajemy się człowiekiem na obraz i podobieństwo Boga jako jedno ciało. Szatan próbował wykorzystać i zamieszać pożycie nasze małżeńskie, lecz do dnia dzisiejszego jemu się nie udało.
    Przyglądam się młodym małżeństwom, które wchodzą w związki małżeńskie i nie wszyscy jak widać rozumieją zamysł Boga.
    Najprościej co dla niektórych małżeństw to trzeba wziąć rozwód, bo tak daje świat – wolność.
    Zapominając o jednym, że życie pochodzi od Boga Ojca i Dawcy Zycia.
    Józef.

    #1 Józef
  2. Ad 1, Sz. P. Jozefie.
    Bardzo ciekawie Pan napisal, czyli nalezy rozumiec iz mlzenstwo, to przede wszykim kompromis?
    A jak maja na to wplyw dzieci, czy ta milosc podtrzymuja? Jesli Pan mozesz, napisz Pan o jakiejs czastce, fragmencie, lub wydarzeniu w Waszym zwiazku, obojetnie jakim(pozytywnym, negatywnym, lub wielkim wydarzeniu). Dwa lata brakuje Panstwu do trzydiestu lat pozycia malzenskiego, pogratulowac i zycze wytrwalosci na dalsze lata…
    Wroce do audycji KRP z Wigilii Bozego Narodzenia. Nie ukrywam, ze samotnosc mi doskwiera, ale znalazlem Kogos, kto jest w stanie „isc razem ze mna” ale nie ukrywam, ze jest to trudne, bo kazde z nas ma jakies przyzwyczajenia, ja juz starokawalerstwem dawno zalatuje, jak padlina pozucona w lesie, Ona ma wyzsze wyksztalcenie i tez grubo po trzydziestce, ( dla mnie to juz na dzien dobry chore, ze atrakcyjna kobieta jeszcze nie byla w zwiazku, a jak byla to tak na niby, cos tam opowiedziala, ale nie jasno, a mi jawi sie pytanie to gdzie dzieci…(Taka przecudna Kobieta, zgrabna, inteligentna, to juz dawno powinna byc po rozwodzie i przynajmniej dwoje dzieci, jesliby Jej w zwiazku nie wyszlo),
    ja bym i Jej dzieci zaakceptowal, co tam mowic i ja nie lepszy, to tak jakby trafila kosa na kamien. Wobec powyzszego, czymze jest ta milosc?? Wyzeczeniem, przywiazaniem, dzieleniem sie soba??? Ja sie boje instytucji malzenstwa, jak diebel swieconej wody, ato dlatego, ze to dwoje obcych sobie ludzi przewaznie z innych srodowisk kulturowych, inaczej wychowywanych, majacych odmienne zdania sa razem na dobre i na zle.. MILOSC , to ta z czytan slubnych, ktora nigdy nie ustaje? nie szuka poklasku itd, napisz Pan mi miksture przynajmniej na najbizsze dziesiec lat, a pozniej moze sam zrozumiem czym ta Milosc jest…
    W KRP wypowiadala sie Rodzina, slychac bylo zadowolenie, radosc bycia razem, dzieci przebojowe, puzniej Ks. Bp wspomnial o meandrach zycia, ja wyslalem smsy na bramke, nie wiedzialem tylko, ze u Naszego Biskupa to wszyskie media polaczone jak naczynia i nawet te komentarze istnieja… ale to nie o to chodzi..
    Meander kojarzy mi sie jeszcze z podstawowki, jako bardzo kreta rzeka, plynaca leniwie, tam gdzie najprostrzy bieg tej rzeki, ale zarazem bardzo kreta, czasami plynaca nawet z powrotem, by sie zdawalo pod gore…Ekscelencja ,tka mysle, te meandry odnosl do zycia, no bo kazdy czlowiek gdzies zakreca, czasami zbacza z drogi, mawet plynie pod prod nie wiedzac nawet o tym, nie ukrywam ja tez… Trwac razem cale zycie, to dlaczego tyle rozwodow, nieszczesc malzenskich jesli jest ta MILOSC.
    Chyba z oswiadczynami sie jeszcze wstrzymam, Pozdrawiam Pana i cala Pana Rodzine…CDN
    ps. Miriam podnisla mi cisnienie niesamowiciem poczytaj Pan komentarze wczesniejsze w stosunku do mnie od Pani Miriam

    #2 Maruda
  3. +
    Ad Miriam i J.E.
    Nawet nie wiedzialem, ze nas swataja na blogu Ksiedza Biskupa, troche poprzewijalem do tylu komentarze, tylko chcialbym dodac, iz nie jestem schejkiem jakiejs Abudabii i nie jestem wlascicielem slynnego wiezowca w Dubaju i nie chce miec charemum Pani Miriam mogla skozystac z mojej zyczliwosci, ale nie chciala, to jej problem, i zmowu bedzie sie czepiac kazdego mego slowa, zauwazylem nawet, ze sam Administrator tego blogu nie zawsze rozumie tego, jak ja to nazwalem „belkotu” klakierow Neonow… Przebudzilem sie i zszedlem do kawiarenki internetowej w jednym z Hoteli berlinskich, jest kwadras po polnocy, czyli dnia czwartego stycznia Nowego Roku, tak hucznie obchodzonego na calym swiecie…ale to, co nam przynosi zycie, jest wiele trudniejsze, niz nie jeden film… radosci i smutki, no wlasnie…
    Dzis Ekscelencja bedzie celebrowal Msze Sw, za zmarlego wlasnie w Nowy Rok Kaplana Naszej Diecezji i to w katedrze siedleckiej, moze uda mi sie byc dzis na Mszy i przyjac Komunie w intencji zmarlego Tego Prezbitera, jak mi sie uda, a jak nie to przynajmniej czesc rozanca odmowic…Pogrzeb na pewno jest czyms trudnym szczegolnie dla Rodziny,Kaplanow, jak i Biskupa=ta wlasnie sentencja na kosciele wadowickim, ktora cytowal JPII „Czas ucieka, wiecznosc czeka”. Bardzo bym prosil opublikowac ten komentarz po pogrzebie, nawet wieczorem z szacunku do rodziny s. p. Ks. Baka, bo obawiam, ze Neony mnie zywcem zjedza, a szczegolnie Pani Miriam, a dla Ekscelencji bedzie to takie troche jak film z Bondem „Jutro nie umiera nigdy”, ale w ostatecznosci decyzje pozostawiam Ks. Biskupowi i swiatla Ducha Swietego podczas homilii pogrzebowej.
    Bundesrepublik Deutschland, Berlin 4 Januar 2012 Jhar, zeit:0, 33

    #3 Maruda
  4. Nie można być bliżej siebie jak tylko w małżeństwie.Takie jest moje doświadczenie.Tu nie chodzi o tolerowanie się na wzajem ale raczej o przebaczanie bo ten kocha bardziej kto szybciej przebacza.Żona to moja pani, którą muszę słuchać oczywiście to kosztuje. Tak na prawdę w małżeństwie płaci się zawsze sobą. To jedyna waluta, która ma w sobie moc wskrzeszania współmałżonka z każdej śmierci. Poddać się kobiecie to prawdziwe wyzwanie dla każdego mężczyzny. Pozdrawiam janusz

    #4 baran katolicki
  5. Dziękuję Panie Józefie za komentarz,
    też tak mam, chociaż do stażu 28 lat trochę mi brakuje. Dużo bym mógł opowiedzieć jak wspólnota sakramentalnego małżeństwa kruszy egoizm i uczy pokory……

    #5 pawelpiotr
  6. Panowie.
    A jak sa ciche dnie, to kto pierwszy ma sie odezwac? On czy Ona i jak dlugo trwaja, bo ja bym piec minut nie wytrzymal bez „nawijania”, czyli do „zakonu” milczkow sie nie nadaje, no i oczywiscie czy czasami mozna w tej instytucji malzenskiech czasem oblac jakis dobry interes i jak sie wraca do domu „nieco” podchmielonym, czy zona wpusci do domu, czy spi sie na wycieraczce i rano jeszcze dostanie sie kubel zimnej wody na leb czy przyslowiowy rosolek na kaca? No i oczywiscie jak najpierw wytrzymac pierwszy rok razem, powiedzmy, jak dobierze sie „dwoch wariatow”, czyli ten blogowy Maruda i ta Piekna Pani, ktory teraz z rana klepie na blobu, a Ona sie maluje(zrszta dla mnie niepotrzebnie, bo itaj jest przecudowna osoba)…
    Z Berlina, blisko wiezy telewizyjnej Pozdrawiam Panow.
    Grüß Got.

    #6 Ad 3 i Ad 4
  7. Ks Bp napisał ” istnieje niebezpieczeństwo upodabniania sie do świata i przyjmowania mentalności świata”
    W tym tkwi dzisiaj główne niebezpieczeństwo dla małżeństw.Widzę to u swoich dzieci.
    Widzę też to ,że gdybym 20 lat temu miała takie możliwości jak oni / tj. ucieczki za granicę / to zrobiłabym to samo.Cięzar dzwigania krzyża w moim małżeństwie po ludzku nie był do udzwignięcia . Więc jak to możliwe ,ze pokonalam te trudy / łącznie ze zdradą męża/?.Dość długo byłam przekonana ,że pokonałam to o własnych siłach. Dziś wiem ,że uczyniła to ręka Boga przez wstawiennictwo Maryi.

    #7 Tereska
  8. #2 Panie Marudo,
    Es tut mir auch sehr, sehr leid… (leiden = cierpieć).
    Rozważając przypowieść o pannach i czekając na Ciebie w mej katedrze myślałam całą noc, co Tobie odpowiedzieć. Skoro nie masz czasu, by mnie odwiedzić, muszę to napisać Tobie tutaj. Może ktoś mnie obroni…
    Chore dla Ciebie jest to, że ktoś taki, jak ja (jeszcze mnie nie znasz), może do tej pory nie być w związku. Dlaczego ? Moje serce chore jest i boleje aż do dziś, bo gdzie była ta MIŁOŚĆ, która wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje, gdy moi rodzice dawno temu rozwód brali…? Myślisz Pan, że mogłam tak ryzykować nie wierząc, że taka miłość istnieje ??…
    /Co do mnie, to w związku nie byłam i dzieci nie miałam, choć i urody Pan Bóg nie poskąpił…, ale nie o to chodzi…/ pauza – CDN

    #8 Miriam
  9. Dzisiaj w Godzinie czytań z LG było czytanie z Listu do Kolosan: „Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi!” (Kol 3,18-19).

    #9 chani
  10. #2 Maruda
    Czy Wy chcecie tak coś na serio czy tylko na spróbowanie?

    #10 grzegorz
  11. # 2 Panie Maruda.
    Małżeństwo nie jest kompromisem lecz związkiem zawartym przed Bogiem jako „Dwoje jednym ciałem”,te słowa nie odnoszą się już bowiem do samego aktu stworzenia człowieka,lecz do stałego jego trwania i przedłużania,dania życia następnemu człowiekowi wynikające przesłanie faktu stworzenia człowieka jako mężczyzny i niewiasty na obraz Boga.Moje córki są dobrymi obserwatorkami.Każdy dzień jestem obserwowany pod ich okiem: czy tata się modli,jak się odnoszę do żony,czy interesuje się sprawami /problemami/córek/- czy mam dla nich czas na rozmowę z nimi.Jeżeli zaniedbam któregoś dnia to mogę się spodziewać że przyjdzie dzień,że mi postawią zarzut.Najbardziej w moim życiu wielkim wydarzeniem to się stało cztery lata wstecz jak poznałem Pana Jezusa.Bo byłem tradycyjny opierając się o tradycje,a stałem się realnym pójść za Jezusem.Panie Maruda cóż mógłbym Panu doradzić trzeba patrzeć na serca a nie na wykształcenie.Jeżeli Pan jest w stanie otworzyć swoje serce dla przyszłej wybranki i poświęcić swoje życie dla swojej małżonki i być odpowiedzialnym ojcem dla dzieci,ja osobiście bym nie widział nic sprzecznego być w takim związku.Wiek moim zdaniem nie odgrywa roli,a mieć żonę z wykształceniem to dobre,a jeszcze i zgrabna jak Pan piszesz to już całkowity luksus.Czytałem Pana wcześniejsze wpisy na blogu,muszę powiedzieć że musi Pan całkowicie odejść od alkoholu nie sprzyja to związkowi małżeńskiemu.Głowa do góry Panie Maruda, boć Pan prawdziwym mężczyzną, a Pan Jezus będzie Panu błogosławił we wszystkim i prowadził przez życie.Józef.

    #11 Józef
  12. Ja teraz młodym mówię tak: najgorsze jest tych pierwszych 30 lat a potem to już nie można żyć bez siebie. Na początku każdy chce wprowadzić swój porządek, swoje obyczaje jakie miał w rodzinnym domu i jeśli tego nie ma to szarpie się, wymaga od drugiego i dziwi się, że nie otrzymuje. Nie jest to łatwe ale kto zrozumie, że nikt nie jest idealny i każdy popełnia błędy to warto przetrwać te burze i kryzysy, naprawdę warto! Ale bez wiary, bez nauki kościoła, bez Pana Boga śmiem twierdzić, że nie jest to możliwe.

    #12 jadwiga
  13. Dzisiaj słuchałem rozważań na Biskupa na temat Zachariasza i tak sobie myślałem, że i ja nie bardzo uwierzyłem w obietnice Bożą. „Po czym to poznam” i ja tak mówiłem – po czym to poznam, ja jestem niepełnosprawny, jestem jaki jestem, a ona – taka piękna i nie dowierzałem.

    #13 chani
  14. #2 C.D.
    Nie wiem, o kim piszesz, o jakiej kobiecie, ale tak się złożyło, że Twoje słowa mocno we mnie zarezonowały, więc dzielę się z Tobą (może i ktoś inny skorzysta) kawałkiem swojej historii, a to wszystko po to także, by tę ważność jedności i miłości małżeńskiej pokazać,i jak brak tej jedności wpływa potem na dzieci, że potem boją się wchodzić w głębsze związki, nie mówiąc już o definitywnym przymierzu… Masz rację, trwać razem całe życie, na dobre i na złe… to łaska nad łaskami i tylko Bóg tu gwarantem…
    A teraz to będę strzegła delikatności tej mojej relacji z największą Miłością – jak sam to wcześniej pięknie ująłeś. Mam wrażenie, że mnie zrozumiesz. No i te meandry, o których piszesz…nie ukrywam, ja też je mam, jak i inni.
    Dziękuję Ci za poruszenie tematu /i mnie:}, a Pan Janusz to ma, zdaje się, już dojrzałe podejście do sprawy, prawda?
    Pozdrawiam Cię. Napisz coś jeszcze o tej miłości, proszę.
    Ps. Wgryzłam się już w róg tej twardej oprawy od Veritatis Splendor 🙂

    #14 Miriam
  15. Ad 8
    Znowu wszysko do siebie odnosisz, ja te slowa piszac maslalem o swej Pieknej Pani, popatrz wyzej, Pan Jozef , zrozumial, ciekawe co napisze Pan Jerzy, jak sie obudzi na Antypodach, jak moge Cie osadzac, nie widzac Cie, bylo potwierzic chec przyjazdu do Siedlec, bysmy Cie zabrali nawet z Przyjacilka, ale tera nie chcemy jechac do Wrocka, may inne plany, zawsze mnie odwotnie zinterpretujesz, jak typowa blondynka, nie chce Cie ranic, tylko pomoc odnalesc sie w zyci realny, nie wirtualnym, r3eszte niech Ci znajomi podpowiedza, lub sam Ks, Biskup, bo przede wszystkim On jest tu rezyseren tego blogu, ale zarazem i duszpasterzem, tej wlasnie Dobrej Nowiny(o Ewangeli, o zyciu, o milosci, smierci, przebaczeniu, grzechu, modlitwie,i tych meandrach kazdego z nas trzeba sie odnalezc).
    Kazdy, ma jakies krzyze, i je dzwiga, w Katedrze wroclawskej nic Pani nie wymyslisz, idz Pani na kawe dzis wieczorem, czesami szczesci trzeba, pomoc, i nie biez Pani tutej wszystkiego do serca,,, Te e=rozmowy sa tez tworze dla nas, mysle, ze tez dla Naszego Biskupa, bo na przyklad ja mam takie zdanie ,a ktops inne, i oboje mamy do tego prawo, bo wlasnie jestesmy tym Homo sapies, dobrze pani wytlumaczyla slowo prymarny, pozdrawiam, nadal z Berlina, wlasnie wyszlismy z koncertu organowego z Katedry berlinskiej, moze do Tzech Kroli dotrzemy w rzeczywistosci i cyberprzestrzeni do wioseczki w Diecezji Siedleckiej, buszem teologicznym ,myslowym i kulturowym zarosnietej…
    Co Tam Panie Jerzy, na odwrotnej stronie ziemi, czy tez chodzicie na rekach, czy normalnie w teologii, mysleniu, kulturze, sztuce, szacunku do drogiego czlowieka etc.
    Maryska, nie gniewaj sie, kochany klakierku Neonow, to wszystko nie tak, zauwaz, ks, biskup Zbigniew nie protestuje, akceptuje komentarze i milczy na to wszystko ,jak „pobielany grob”, ale przynajmniej wie jak jest odbierana Diecezja Siedlecka, przez kogos, co z nie jednego pieca chleb jadl…
    Troche szkoda mi Ciebie, zes nie chciala przyjac, zaproszenia, bo wiesz ja musze troche nauczyc sie byc pod pantoflem, to ponac caly urok malzenstwa,,,:)

    #15 Maruda
  16. Ad. 3 Maruda
    Ja nie swatałam.
    Czy mężczyzna i kobieta, jeśli z sobą rozmawiają, to mają od razu cel matrymonialny?
    A tak po przyjacielsku to już porozmawiać nie mogą?

    #16 basa
  17. „Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi!” (Kol 3,18-19). chani/jak masz na imię?/święty Paweł nie był żonaty i chyba dlatego nie znał się na kobietach. Spójrz na Chrystusa,który z miłości do nas poddał nam się aż po krzyż.Zacytuję Ci Księdza Biskupa:”Chrześcijanin potrafi właściwie kochać drugiego,to znaczy być mu poddanym,jeśli jest poddany poznanej miłości Ojca w Synu.Nie chodzi o to by zawsze i nie jako mechanicznie pełnić wolę drugiego,lecz by być przed drugim i dla drugiego według woli Ojca.Ostatecznie jest to miłość nieprzyjaciół.Jest to miłosne poddanie się Temu, kto kocha zawsze,a szczególnie tam i wtedy,kiedy sam nie jest kochany,tj. wtedy, gdy spotyka się ze słabością i nie mocą drugiego, a nawet odrzuceniem.itd….” Ja wolę być poddanym swojej żony, tak jest lepiej dla nas wszystkich. Pozdrawiam janusz

    #17 baran katolicki
  18. #2 Marudko ,małżeństwo to /w skrócie/ oddanie siebie /nie wsadzaj tu sexu/.
    Oddając siebie dbasz o drugą połówkę,bo dbasz o siebie.
    Pasuje? Zakładaj związek,nie pasuje – nie zawracaj sobie tym głowy.

    #18 Ka
  19. #15 Pan Maruda Marudny
    Też bierzesz sobie za bardzo do serca te moje występy gościnne… Czasem dużo tej wody lejesz, ale i tak Cię lubię i nie przestanę – BUŹKA!
    Wypominasz mi ciągle tutaj ,mówiąc w nawiasie-już mam tego dość,(uwaga zdenerwowałam się i bede rzucać …) to, że nie chciałam z Tobą jechać do Siedlec. Ale gdybyś Pan znał prawdziwy tego powód to by Ci tzw-ana szczena opadła… Ale o tym nikt się nie dowie, może tylko sam Ksiądz Biskup, którego bardzo sobie cenię i szanuję, On wie za co 😉
    Pozdrawiam przede wszystkim Ks. Biskupa, i podziwiam, że toleruje niektóre wpisy /np. Pana Marudy/. Pozdrawiam wszystkich na tem bardzo ciekawem i sympatycznem blogu. Może zajrzymy i do Chaniego, kto wie?
    Na razie -Dobranoc,… może sie odezwe jeszcze …

    #19 Miriam
  20. #17 baran katolicki
    Skąd wiesz, że św. Paweł nie znał się na kobietach? A może się znał. To jest podstawa chrześcijańskich rodzin, a dalej pisze Paweł o dzieciach i rodzicach.
    Pozdrawiam
    Krzysztof.

    #20 chani
  21. #19 Miriam
    No to zapraszam 🙂

    #21 chani
  22. #18 Ka
    Nie masz racji. Małżeństwo i sex są ze sobą spójne. Bóg rzekł Adamowi & Ewie: „Bądźcie płodni, zaludniajcie ziemie i czyńcie ją sobie poddaną.” To jest jasne i czytelne. Nie można oddzielac sexu od zycia malżeńskiego.

    #22 Maciek
  23. Panie Maruda,
    Odpowiem Mickiewiczem – jak to w życiu małżeńskim jest jest;
    „Mówcie, komu czego braknie,
    Kto z was pragnie, kto z was łaknie?”
    ………
    „Jak mnie złożyliście w grobie.
    Ach, zbyt ciężka ręka boska!
    Jestem w złego ducha mocy,
    Okropne cierpię męczarnie.
    Kędy noc ziemię ogarnie,
    Tam idę szukając nocy;
    A uciekając od słońca
    Tak pędzę żywot tułaczy,
    A nie znajdę błędom końca.
    Wiecznych głodów jestem pastwą;
    A któż mię nakarmić raczy?
    Szarpie mię żarłoczne ptastwo;
    A któż będzie mój obrońca?
    Nie masz, nie masz mękom końca!”

    ————-
    „Nic nam, nic nam nie potrzeba.
    Zbytkiem słodyczy na ziemi
    Jesteśmy nieszczęśliwemi.
    Ach, ja w mojem życiu całem
    Nic gorzkiego nie doznałem.
    Pieszczoty, łakotki, swawole,
    A co zrobię, wszystko caca.
    Śpiewać, skakać, wybiec w pole,
    Urwać kwiatków dla Rozalki,
    Oto była moja praca,
    A jej praca stroić lalki.
    Przylatujemy na Dziady
    Nie dla modłów i biesiady,
    Niepotrzebna msza ofiarna;
    Nie o pączki, mleczka, chrusty,-
    Prosim gorczycy dwa ziarna;
    A ta usługa tak marna
    Stanie za wszystkie odpusty.
    Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
    Że według Bożego rozkazu:
    Kto nie doznał goryczy ni razu,
    Ten nie dozna słodyczy w niebie.”

    „Kto nie był ni razu człowiekiem,
    temu człowiek nie pomoże”
    ———-
    Pomyśl przeczytaj II cześć Dziadów i skumaj, że życie nie bajka i dużo nieraz goryczy i niesprawiedliwości a nad tym wszystkim Bóg czuwa, nawet w ciche dni

    #23 pawelpiotr
  24. Całe życie małżeńskie tu na ziemi jak odniesie się do Boga i życia wiecznego – to wszelkie blaski i cienie bledną a moc truchleje. A wszelki trud i poświęcenie staje się słodki.

    #24 pawelpiotr
  25. Do wsiech
    Za i przeciw sa ciekawe,..
    Ad Miriam.
    Ja juz sam nie wiem o co Pani chodzi. jak moze Pani zachwycac sie kims, kogo Pani nie widziala, nie zna, a mote jestem kobita, ksiedzem ,dzieckiem ,staruszkiem,..Jesli juz cos pisze, to przede wszyskim bez wulgaryzmow, to juz cos, ze wgledu ma szacunek osoby duchownej prowadzacej blog, czyli w tym momencie Jego Ekscelencji Ksiedza Biskupa Doktora habilitowanego Zbigniewa Kiernikowskiego Ordynarisza Diecezi Siedleckiej, tytul ktory On ma dla kazdego powinien przynajmniej byc odnosnikiem do wpisow…
    Czasami jestem szczery do bolu, albo pisze troche lejac wode, nie ukrywam ze „smiechem, zartem, kpina, drwina, fragmentem Ewangeli nawet w stosunku do J.E. , ato dlatego, ze i tak to Te wszysko Ten, ktory taraz jest liturgicznie Slowem Wcielonym zamieni w Dobro, bo u Niego nie ma nic niemozliwego…Ks. Bp zrozumial moja intencje, jak Ci pastuszkowie w koledzie „wszysko zrozumieli”
    a od mojej wody to i wieza telewizyjna by sie schowala,,,pozdrawiam Wszyskich i idziemy ziwedzac misto

    #25 Maruda
  26. Jak widze rej wodzą Miriam i maruda. To prawie kabaret, a blog ( o powaznych sprawach mówiący) zaczyna być agencją towarzyską. Śmieszne są do poczytania te przepychanki Miriam i Marudy, ale czy one czemuś słuzą?

    #26 duszpasterz
  27. ad#15 Maruda
    „moze do Tzech Kroli dotrzemy w rzeczywistosci i cyberprzestrzeni do wioseczki w Diecezji Siedleckiej, buszem teologicznym ,myslowym i kulturowym zarosnietej…”
    Może Ty, Maruda nie z jednego pieca chleb jadłeś i światowy jesteś człowiek, ale na skutek tego w mózgu zrobiła Ci się degrengolada. To haniebne, co napisałeś w cytowanym przeze mnie urywku Twego komentarza. odpowiem Ci krótko. Gdyby nie ten ” buszem zarośnięty teologiczny, myslowy i kulturowy” stan twojej wioseczki, to nie byłoby w u ludzi tam mieszkajacych ani krzty wiary i jakotako moralnosci, a wioseczka leżałaby pewnie w Rosji zamiast w Polsce. To ta prosta wiara przejęta od Praojców i miłość do Ojczyzny wyssana z mlekiem Matki sprawiła, że jest tam tak, jak być powinno, – prawdziwy Kościół i prawdziwa Ojczyzna. Nie sądzę zaś, żeby te wartości utrzymały się, gdyby wszyscy jej mieszkańcy bełkotali takim oświeconym stylem teologii, kultury i myśli, jaki Tu tutaj prezentujesz. Tobie potrzeba wiele światła Ducha św, tak to prawda, bo Ty gadając wiele nic nie rozumiesz.
    A Twój drwiący, ironiczny i kpiarski styl wwypowiedzi jest zwyczajnie niesmaczny i niestrawny. Już Ci raz powiedizałem, ze Twoja głupota ( mimo jakiejś tam uczonosci) jest jak piramida Cheopsa. tego nie da się znosić.

    #27 duszpasterz
  28. #25 c.d.
    po tm smacznym obiedzie zrodziła mi sie refleksja. Chyba do mej wypowiedzi – #19 wkradł się jednak wulgaryzm. Przepraszam.

    #28 Miriam
  29. Droga ka, a skąd się biorą dzieci? Intymność w małżeństwie ważna sprawa.
    My zagubiliśmy sens i w naszej mentalności jest przede wszystkim sex poza małżeństwem, a później – w małżeństwie to nie ma czasu bo trzeba kasę zarabiać i zarabiać, mnożyć mamonę.

    #29 chani
  30. #27 Duszpasterzu Drogi
    w Biskupie wszedłeś progi…
    Moim zdaniem i na moje uszy, to ton tej krytycznej wypowiedzi jest zbyt nieodpowiedni i właśnie niesmaczny. Uważam, że to Ksiądz Biskup jedynie, jako „Właściciel” tego blogu, mógłby zareagować na komentarze Pana Marudy odpowiednim słowem i z właściwym sobie taktem, którego w wypowiedzi nr 27 nie widzę. Każdy ma prawo mówić swoje zdanie, wyrażać swe odczucia/tak bardzo różne/ jednak z wyczuciem i szacunkiem do drugiej osoby, tak myślę.

    #30 Miriam
  31. #28
    Księże Biskupie, ratunku!, coś nie tak powiedziałam ?? Nie da się zaakceptować ? Jakaś herezja ???

    #31 Miriam
  32. #20, Krzysztof.
    „Skąd wiesz, że św. Paweł nie znał się na kobietach? A może się znał”. Bo nie wiedział, że mężczyzna w kobiecie ma swoją miarę, to znaczy na tyle jesteś mężczyzną na ile widzi cię twoja kobieta. Mężczyzna jest dla kobiety a nie na odwrót. To kobieta wybiera mężczyznę a nie na odwrót.itd.
    Pozdrawiam
    janusz

    #32 baran katolicki
  33. #32 baran katolicki
    A Adam? Przecież pierwszy został stworzony?
    Ewa, z jego żebra.

    #33 chani
  34. #22 i 29 Jeżeli związek swój tak poważny jak małżeństwo nie wyposażysz /Ty i druga połówka/w ducha miłosnego oddania,nici ze szczęśliwego małżeństwa pomimo /najbardziej udanego/ sexu.
    Sex jest wypełnieniem/dopełnieniem a nie podstawą.
    No dobra.Ja kobieta,może faceci inaczej w mózgu mają 😀

    #34 Ka
  35. Ad #25 Maruda
    Ten komentarz (#25) wpuściłem.
    Następny, który teraz przyszedł, zatrzymuję.
    Tak też będzie z następnymi, jeśli będą w takim stylu i formie.
    Mam bowiem wątpliwości, czemu to dalej ma (miałby) służyć.
    Bp ZbK

    #35 bp Zbigniew Kiernikowski
  36. #34 Ka
    kobieto, masz rację podstawą zawsze musi być Bóg, ale sex zbliża małżonków do siebie i do Boga.
    Poza tym nie trzeba bać się sexu w małżeństwie. Sex między małżonkami je dobry, uświęcony przed Boga. Tylko w taki sposób małżonkowie stają się pełnym odbiciem Boga. Akt płciowy pomaga małżonków w rozwoju fizyczny, ale też i duchowym, pomaga im się zbliżyć do siebie, pomaga im w miłości. Akt ten jest istotą małżeństwa i nie może być spychany na margines, inaczej zakrzywiamy obraz Boga. Św. Augustyn mówił: „Kochaj i rób co chcesz” 🙂

    Może wtedy by nie było tylu rozwodów.

    #36 chani
  37. Może niech Maruda i Miriam wymienią się emailami i w taki sposób się komunikujcie. 🙂

    #37 chani
  38. #25 Marudko,
    zgodnie z sugestią Ks.Biskupa otwórz się /mowa jak do Sezamu :)/i powiedz nam wszystkim o co w twych specyficznych wypowiedziach tak naprawdę chodzi?
    Podpuszczasz najwyraźniej Miriam, choć Ks.Bpa też nie omijasz.
    Poznajesz człowieka, czy wiarę w człowieku?

    #38 Ka
  39. #15 Maruda
    Końcówka Twego wpisu : „Ks. biskup Zbigniew nie protestuje, akceptuje komentarze i milczy na to wszystko…” Teraz już nie zaakceptował ani Twego, ani mego wpisu, miał ku temu powody. Z mojej strony uważam, że słusznie. Refleksja przychodzi czasem post factum, niestety. To ja bardzo przepraszam, że Cię także sprowokowałam do tego niewłaściwego stylu i formy, które były i w moich wpisach. Świadomie biorę to do siebie :} Wybacz mi, proszę . Twoje wpisy bardzo dały mi do myślenia, konfrontowały, itd. No i jestem Ci wdzięczna za … cdn, jeśli się odezwiesz 🙂 Pozdrawiam.

    #39 Miriam
  40. Ad 27
    To spotkajmy sie na rozmowe prywatnie, a siadkiem i strozem przyzwoitosci rozmowy niech bedzie J.E, jako odpowiedzialny za duszpasterstwo w Diecezji Siedleckiej, jak rowniez i glowny litugista Naszej diecezji…
    Tematem rozmowy, liturgia, duszpasterstwo, muzyka w liturgi, posluszenstwo Ewangeli i Biskupowi i Jego nastepcom, jestem otwarty na dialog…
    Ad 39 Do Pani zadnego komentarza nie wysle, az po drugim lutym, gryz Maryska Veritatis…
    Ad 35 O jakiej Prawdze mamy rozmawiac, jesli prawda w oczy kole, moze przesadzilem, ale zostalem do tego sprowokowany przez „DUSZPASTERZA” i jeszcze „glupim nazwany”, a przeciez sam Ks biskup pisal do mnie, ze czasami spojrzenie z bocznych torow itd…
    Dobrze by bylo, aby wirtualne duszpasterstwo, Naszej diecezji bylo tez dobre w rzeczywistosci….
    Pozdrawiam Wszyskich Czytajacych, Komentujacych, Ekscelencje , jak i Pania Miriamm nadal z Berlina rzeczywistego, z hotelu blisko wierzy telewizyjnej, zycze spokojnego wieczoru Trzech Kroli, po raz drugi swieta wolnego od pracy w Rzeczpospolitej Polskiejm jak kogos obrazilem, to przepraszam, zajme sie tez swymi prywatnymi sprawami i odezwe sie po drugim lutym.
    Grüß Got.
    Bundesrepublik Deutschland, 6 januar 2012 Jhar.
    p.s.Moze ten komentarz przejdie…. CDN

    #40 Maruda
  41. Bardzo chciałam być na tym spotkaniu ale niestety mąż nie wyraził ochoty. Mam poważne problemy małżeńskie i z nadzieją czekałam na zgodę męża by uczestniczyć w tak wartościowych rozważaniach dotyczących sensu bycia razem w związku sakramentalnym.

    #41 niezapominajka
  42. #40 Marudce NIE PODOBA SIĘ ,/jego zdaniem/ RÓŻNICA / w nas/ pomiędzy wirtualnym tu światem blogowym ,a realną rzeczywistością jaką przebywamy każdego dnia.
    Hmm,no cóż…mam nadzieję że we wszystkich ona niewielka.
    Bo gdzież byłby przebywając tu – sens?

    #42 Ka
  43. #40 Panie Marudo,
    dziękuję, że przebaczyłeś, no i jestem Ci wdzięczna właśnie za ten Blask Prawdy, to Ci chciałam przede wszystkim powiedzieć teraz. Zaczęłam już docierać do środka, i tak np. ten fragment zatrzymał mnie dłużej:
    „WOLNOŚĆ stanowi konstytutywny składnik owego wizerunku istoty stworzonej, który leży u podstaw GODNOŚCI osoby: rozbrzmiewa w niej głos pierwotnego powołania, którym Stwórca wzywa człowieka do prawdziwego Dobra, a bardziej jeszcze – poprzez OBJAWIENIE Chrystusa – do nawiązania przyjaźni z Nim, do udziału w życiu samego Boga”
    -tak się bałam podejść do tej encykliki, ze wzgl. na momentami b. trudny język filozof.-teolog., a to brzmi dla mnie jak poezja prawie… /chwilowo ominęłam ten RELATYWIZM nie tylko moralny/- i jeszcze dokończę ten akapit :
    ” WOLNOŚĆ jest zarazem niezbywalnym samoposiadaniem i uniwersalnym otwarciem na wszystko co istnieje, przez przekroczenie siebie KU POZNANIU I MIŁOŚCI DRUGIEGO”. /r.III, pkt 86/
    Tu już można by dodać komentarz, jak to się dzieje w moim życiu, ale to już PO 2-im LUTYM .
    Ps. Mam nadzieję, że noce i dnie wystarczą mi do tego czasu.
    Ciekawe, czy przez reszte roku to będziemy komentować ? Życzę dobrych widoków z tej Fernsehturm. Gruss Got.

    #43 Miriam
  44. #40 Panie Maruda
    Z tego wszystkiego (tzn. wgryzania się w Veritatis)nie zadałam nurtującego mnie teraz pytania : dlaczego pozbawiasz mnie Pan swego komentarza na tak długo??, tzn. po 2-im lutym dopiero zamierzasz napisać? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to „za karę”, ale może się mylę. Bądź Pan tak łaskaw, rzeknij słowo w tej kwestii.
    Bezpiecznie wrócił Pan do wioseczki w Diecezji Siedleckiej? Pozdrawiam.
    Ps. Bo zjawiła mi się też myśl, że o tej prawdzie, to jest też w encyklice DOMINUM ET VIVIFICANTEM, w rozdz. II, gdzie Duch przekonywa świat o grzechu.
    I ciekawam jest, co miałeś Pan na myśli ?
    Ale od teorii zaczynając trzeba przełożyć ją na życie…Samemu – nie da rady…

    #44 Miriam

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php