Dzisiejsza audycja dotyczyła zagadnień związanych z tożsamością chrześcijańską. W oparciu o Adhortację Benedykta XVI: Verbum Domini, przedstawiałem potrzebę ewangelizowania już ochrzczonych . Często kraje niegdyś bogate w wiarę i powołania tracą swoją tożsamość pod wpływem kultury zeświecczonej (VD 96). W tym kontekście nasza rozmowa dotyczyła także głoszenia kerygmatu i w ogóle spraw wokół przepowiadania, czyli głoszenia Słowa Bożego.

Ważnym momentem, na który zwraca uwagę Benedykt XVI jest to, że „szczególnie nowym pokoleniom potrzebne jest wprowadzenie w słowo Boże dzięki spotkaniu z dorosłym (pokoleniem – myślę, że chodzi o dojrzałe w wierze) i jego autentycznemu świadectwu, pozytywnemu wpływowi przyjacół i towarzyszeniu wspólnoty kościelnej” (VD 97).

Zachęcam do dalszej rozmowy

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

19 komentarzy

  1. Witamy Ksiedza Biskupa. Sluchamy i życzymy Bożej Mocy w prowadzeniu nas do posluszenstwa Słowu Bożemu.
    Serdecznie pozdrawiam
    Ela

    #1 sluchacze z audycji 14.06.2011
  2. witam Mariusz z Siemiatycz.
    O tym bylo takze w Dziejach Apostolskich, gdy Pawel znalazlwszy sie w Rzymie uslyszal slowa od Pana: Potrzeba, abyś i w Rzymie świadczył o mnie tak, jak świadczyles o mnie w Jerozolinie.
    Ten Rzym mozna porównać do warunkuw niesprzyjajacych.
    pozdrawiam

    #2 sluchacze z audycji 14.06.2011
  3. Ja mysle, ze wiara to zaufanie Bogu. On posyla nas wszedzie, gdzie jestesmy potrzebni. Ziarno musi zakieklowac i niczego nie zrobimy silą. Trzeba czasu i zaufania

    #3 sluchacze z audycji 14.06.2011
  4. Ks. Biskup mowi o Calym Kosciele czyli o Kosciele ludzkim(Cialo) ale takze i Ducha Swietego(Glowy czyli Chrystusa). Dopiero uwielbiona Glowa razem z Cialem pozostajacym na ziemi tworza Calego Chrystusa

    #4 sluchacze z audycji 14.06.2011
  5. Mnie tez czasami żal mlodzieży.
    Młodzi ludzie patrzac na doroslych „chrześcijan”, którzy sie kłócą, narzekają na
    innych, przez to odpychaja młodzież od kościoła.

    #5 sluchacze z audycji 14.06.2011
  6. Szczęść Boże!
    Chciałabym powiedzieć, że im jestem starsza, tym więcej pytań mnie nurtuje związanych bezpośrednio lub pośrednio z Ewangelią, ale nie mam komu ich zadawać.
    Kapłani mówią, ale nie chcą słuchać. W najlepszym razie jedną słychać odpowiedź: Trzeba się modlić.
    Czy w tej sytuacji można się dziwić, że każdy wierzy po swojemu?

    #6 sluchacze z audycji 14.06.2011
  7. #6 słuchacz,
    Ksiądz Biskup mówił, że odpowiedź na to pytanie jest w Liście do Rzymian. W 10 rozdziale św. Paweł pisze:
    „Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.
    Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? JAKŻE MIELI USŁYSZEĆ, GDY IM NIKT NIE GŁOSIŁ? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!
    Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał? Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (12-17)
    Pytanie jest, dlaczego kapłani mówią, a nie GŁOSZĄ? Przecież są POSŁANI do głoszenia…
    Pozdrawiam 🙂

    #7 julia
  8. Kościół niczym za czasów Pawłowych potrzebuje gorliwych głosicieli słowa Bożego.Życzę Księdzu Biskupowi siły i wytrwałości w tej trudnej misji Kościoła.

    #8 Barbara
  9. „Ja nie wstydzę się Ewangelii” (Rz 1,16)…
    Co to znaczy?
    Wg mnie znaczy to, że KAŻDA sytuacja jest dobra do głoszenia Ewangelii. A dobra nowina dla człowieka to prawda o tym, że można umierać (umrzeć) i żyć. Taką moc daje Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały. Czy łatwo jest głosić takie orędzie? Wcale nie…
    Stając w obliczu nieszczęścia (umierania) człowieka (szczególnie bliskiego) głosić, że to jest konieczne, by mogła się okazać moc Ducha. To wymaga nie byle jakiej odwagi. Gdy może ta osoba oczekuje innej formy pomocy i będzie rozczarowana taką. Ma to miejsce wtedy, gdy osoba spodziewa się od nas współczucia, użalenia się nad nią. Nie wie bowiem jeszcze, że jest to dla niej szansa przyjąć dobrą nowinę…
    Jeśli się osobiście doświadczy, że Ewangelia jest rozwiązaniem i ratunkiem w każdej sytuacji umierania – choć inni będą ją lekceważyć, spoglądać na głoszącego z politowaniem – będzie się ją głosić bez wstydu.

    Pozdrawiam 🙂

    #9 julia
  10. Retoryczne odwracanie kota ogonem. „KAŻDA sytuacja jest dobra do głoszenia Ewangelii, ale niektóra jest lepsza od innych”. Na pogrzebach bardzo dobrze głosi się Ewangelię. Wręcz nigdzie nie wypada tak realistycznie i autentycznie jak na pogrzebach. Kto jak kto, Pasterze dobrze wiedzą, że najłatwiejszym sposobem pasienia owiec jest właśnie przekonanie ich, że życie jest pogrzebem, nędzą i niczym. To jest właśnie łatwizna, bo zła jest aż nadto, żeby uwiarygodnić tezę o jedyności umierania. Problem wtedy, gdy owce nie chcą w to uwierzyć. A nie chcą, bo życie z natury (czyli z Woli Bożej) sprzeciwia się śmierci. Jak się nie wie, co znaczy żyć, to i nie wie się co znaczy umrzeć a dzisiaj ludzie nie wiedzą nawet jak żyć. W takiej sytuacji głoszenie im śmierci, nie ma wiele wspólnego z autentyczną Dobrą Nowiną. Gdyby tak nie było, nie istniałby problem nowej ewangelizacji.
    Magisterium Kościoła od wieków nauczało, że „śmierci Bóg nie uczynił” i że „nie cieszy się Bóg ze śmierci grzesznika”. „Śmierć weszła na świat przez grzech”. Miłość nie może być zatem kontemplacją grzechu i jego skutków. Nie ufam miłości manifestującej duchową pychę a gniotącej nawet uczucia umierających. Niech taka odwaga nie przestraszy się własnej śmierci! Doktor Powszechny pisze, że autentyczna miłość zawsze pobudza uczucia a te adekwatnie wyrażają się w ciele. Miłość która nie pobudza uczuć to nerwica a teza o „konieczności nieszczęścia” jest fałszem i herezją katolicką. To jest fatalizm religijny, który jest jakby odwrotnością religii brzucha a nie Ewangelia. Ludzie powszechnie wierzą w swój brzuch a mała reszta wyznaje tzw. fatalizm religijny. Fatalizm religijny z prawdziwego zdania „wszystko to, co Bóg chce, by zachodziło, jest i zachodzi” wyprowadza sobie fałszywe zdanie „wszystko co zachodzi, jest, bo Bóg chce chce, żeby było”. Potocznie mówi się „nic nie dzieje się bez woli Bożej” a to jest oczywistym fałszem. Fataliści religijni nie uznają wszechmocy albo
    nieskończonej dobroci Boga, bo twierdzą, że:
    1/ nieszczęścia, które na nas spadają, są karą za grzechy;
    2/ celem cierpienia jest naprawa tego, co niedoskonałe w ludzkim charakterze;
    3/ Bóg wystawia nas na próby, żebyśmy sami odkryli, jacy jesteśmy silni i wierni.
    Wszystko to są bzdury w konsekwencji których przestaje się Boga kochać. Miłość jest bowiem (zawsze) upodobaniem w dobru. To jest spontaniczne. Jeżeli w Bogu widzi się jakieś zło traci się w Nim UPODOBANIE a zaczyna widzieć TRUDNOŚĆ DO POKONANIA. Tym samym miłość z popędu przyjemności, który wyłania wszystkie upodobania i odpowiada za psychologię miłości „przenosi się” do popędu użyteczności, który jest normalnie od pokonywania trudności. W ten sposób miłość umiera. W praktyce jest bardzo trudne stwierdzić na podstawie TEKSTU zostawionego przez mistyka, czy opisuje wzrost miłości czy przeciwnie nerwicę. Ale samemu łatwo to rozeznać wewnętrznie.
    Taki sposób przeżywania Boga jest zabroniony w Biblii. Kiedy Bóg czegoś zabrania to daje do zrozumienia coś, czego nie da się przekazać w tekstem. To jest np. w Księdze Hioba. Doświadczając nieszczęść a chcąc być „sprawiedliwym” wobec Boga Hiob doszedł do „pobożnego” wniosku, że „dał Pan i zabrał Pan, niech będzie błogosławione imię Pańskie”.
    Inaczej mówiąc Hiob uznał, że niczym nie zasłużone dary Bóg może również z sobie tylko znanych powodów odebrać. Tym samym jednak przyznał, że Bóg jest AUTOREM jego nieszczęść, czyli wydał sąd co do istoty Boga (powodów dla których Bóg uczynił). Bóg w reakcji na pobożność Hioba literalnie „wściekł się”. Warto to przeczytać. Carl Jung nic z tego zrozumiał i twierdził, że Bóg objawił tu swój nikczemny, paternalistyczny charakter a Hiob rzekomą czystość moralną. Podobnie odebrała to nasza
    Szymborska. Tymczasem Bóg uświadomił Hiobowi w mocnych słowach, że ten zupełnie niczego nie rozumie i ODMÓWIŁ MU prawa do sądzenia siebie [Hi 10, 2-3]. To właśnie strasznie zirytowało Junga. Godność człowieka polega właśnie na moralnym osądzie. Głupi Bóg odmawia człowiekowi jego godności i jeszcze się wścieka (normalnie Piekło!!!). Dopiero gdy Hiob odwołał wszystkie swoje pobożne bzdury (czyli wyznawany fatalizm religijny) otrzymał łaskę osobistego spotkania z Bogiem: „dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję co
    powiedziałem, kajam się w prochu i popiele”. [Hi 42,1-6]. Hiob został tym uniżeniem oczyszczony. Po prostu otworzył się na Miłość do czego ból i poniżenie było tylko okazją, wcale nie chcianą przez Boga i nie żadną koniecznością. Jak się tu widzi konieczność, to trzeba zgodzić się z Szymborską, że jesteśmy na świecie za karę.
    Najczęściej jednak trudno nam od razu porzucić ludzkie, uproszczone i niesłuszne sądy o Bożej sprawiedliwości, więc oczyszczenie rozkłada się w czasie, ale trzeba pamiętać, że cierpnie pochodzi zawsze od nas nie od Boga. Nawet w sytuacji, w której nie możemy poznać przyczyny naszego cierpienia, ani pojąc jaki związek z naszym cierpieniem ma Bóg, w żadnym wypadku nie możemy winić Boga. Czyniąc tak sami sobie
    zabieramy lekarstwo i pozbawiamy się możliwości słodkiego miłowania.
    Dodam jeszcze, że Bóg w Jezusie Chrystusie pozwolił się sądzić człowiekowi, czyli na to, czego odmówił Hiobowi. Także no… nic już się nie da powiedzieć.

    #10 Włodzimierz Kowalik
  11. #6
    Szanowny słuchaczu dobrze trafiłeś zatrzymując się nad Ewangelią.Ja osobiście to wcale nie jestem zaskoczony że Księża nie chcą słuchać,bo mają tyle spraw administracyjnych, kościelnych, też muszą sami mieć czas dla siebie żeby słuchać głosu Pana. Dobrze podpowiadają trzeba po prostu się modlić żeby Pan Jezus nas słuchał. Bardzo dobrze ukierunkowuje
    Julia # 7.
    Muszę powiedzieć że sam się zatrzymałem nad ewangelią – bo to są słowa Jezusa który mówi i słucha. Przeczytałem je wszystkie kilkanaście razy i nie mogę się od nich oderwać bo tak ciekawe są słowa dla mojego życia. W Piśmie Swiętym z któryś rozdziałow znalazłem,że w życiu wiecznym Aniołowie ciągle śpiewają ” Alleluja ” i tak sobie myślę jak to będzie całą wieczność mam śpiewać ” Alleluja ” przecież to się uprzykrzy mnie. Pytam Pana Jezusa Panie pomóż mi to zrozumnieć i daj mi odpowiedz. Dosłownie po dwóch dniach Jezus daje mi odpowiedz – słyszę w swoich uszach wstrzymaj oddech więc wstrzymałem tak wytrzymałem minutę i znów za czołem od dychać i było mi dobrze. Dał mi po prostu odpowiedz, że to jest właśnie to – chwalenie Pana które nigdy się nie znudzi.
    Szanowny słuchaczu # 6
    pytaj zawsze Pana a da ci odpowiedz.
    Pozdrawiam.
    Józef.

    #11 Józef
  12. #10. Jestem pod wrażeniem.

    #12 Ka
  13. Prawdziwa umiejętność jest tylko w Jezusie Chrystusie” bo bez Jego łaski nie „usłyszymy sercem” Kapłana – czy to mówiącego czy głoszącego.
    Chwała Panu za Kościoł ,który wskazuje i ukierunkowuje , reszta zalezy od nas.

    #13 Tereska
  14. #10,Włodzimierz Kowalik;
    Cierpienie to nie akceptacja bólu. Tak wynika z mojego doświadczenia. Wie pan, dlaczego cierpię? Cierpię, bo nie zgadzam się na ból w swoim życiu. Moje cierpienie zakorzenione jest w moim chorym sercu, które na ból reaguje na NIE. Moje cierpienie wynika z nie akceptacji krzyża /bólu/ w moim życiu. Cierpienie jest zawsze tam, gdzie człowiek nie zgadza się z bólem, który go spotyka. Nikomu z nas nie uda uciec przed bólem, bo ból jest oznaka śmierci i prawdziwie nas ewangelizuje /nawraca/, właściwie daje ku temu okazję. Cierpienie jest objawem mojej pychy i nie zgodą na krzyż /ból/ w moim życiu. Cierpienie jest krzykiem starego człowieka,który nie chce umierać.Ten kto cierpi nie może nazywać się chrześcijaninem bo nie spotkał w swoim życiu Zmartwychwstałego i nadal trwa w przekleństwie krzyża /bólu/. Pozdrawiam janusz f.

    #14 baran katolicki
  15. Wiaro prawdziwa w Dobrego Boga przyjdż przez Ducha Swiętego do spragnionych Twojej Mądrości i Twego zwycięztwa

    #15 niezapominajka
  16. Januszu, nic mi nie odpowiedziałeś na temat „wojny na słowa Ks. Biskupa”. To mnie niepokoi. Mam nadzieję, że zrozumiałeś, że to był żart.
    Przepraszam, jeśli ciebie to uraziło.

    #16 basa
  17. #16,basa;
    nic się nie stało.
    Chodziło mi tylko, aby na siłę nie oczekiwac /żądac/ przebaczenia od innych, ale za to samemu wszystko wybaczac.
    Pozdrawiam Cię
    janusz f.

    #17 baran katolicki
  18. Ks. Biskupie chciałbym podać taką myśl do rozważenia przez ks. Biskupa. Czy było by dobre dla wspólnoty Bożej w mojej parafii . . . – dalej poufne.
    Pozdrawiam.
    Józef.

    #18 Józef
  19. „Ten kto cierpi nie może nazywać się chrześcijaninem bo nie spotkał w swoim życiu Zmartwychwstałego i nadal trwa w przekleństwie krzyża /bólu/”.

    A kto może nazywać się chrześcijaninem? I kto o tym decyduje? Moim zdaniem to stoicyzm a nie chrześcijaństwo. Głosisz oderwanie mędrca, którego nic już nie rusza.
    Doskonałość radości i pokoju nie oznacza doskonałego zapatrzenia na swoja radość i swój pokój. Taki wysubtelniony egocentryzm wprost kłóciłby się z doskonałością i mógłby być oparty na udawanej radości i tłumionym pokoju. Właściwością bowiem radości jako owocu prawdziwej miłości jest to, że nie boi się ona pewnego smutku. Miłosierdzie właśnie jest pewnym smutkiem spowodowanym współczuciem nad czyjąś biedą: duchową, intelektualną, psychiczną, fizyczną, wreszcie materialną. „Ponieważ smutek i ból powstaje ze zła, które nas samych dotyka, dlatego o tyle ktoś może smucić się z czyjejś biedy, o ile cudza biedę uznaje jako swoją […] Dlatego też ludzie starzy i mądrzy, którzy zdają sobie sprawę z możliwości popadnięcia w zło, jak też słabi i lękliwi są bardziej miłosierni. Przeciwnie zaś ci, którzy uważają siebie za szczęśliwych i na tyle mocnych, że nic złego nie może im się przydarzyć – ci nie są tak miłosierni. Tak więc brak zawsze jest motywem miłosierdzia” (Św. Tomasz z Akwinu ST, 2-2,30,2)

    #19 Włodzimierz Kowalik

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php