Daj mi pić! (3. Ndz WlkP – 170319)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Trzecia Niedziela Wielkiego Postu jest tradycyjnie związana z pierwszym skrutynium katechumenów przygotowujących się do przyjęcia Chrztu podczas najbliżej Wigilii Paschalne. Czytamy wówczas ewangelią o Samarytance (J 4,5-42). Przesłanie tej ewangelii, szczególnie przyjmowane w kontekście skrutynium katechumenalnego, dotyczy pytania o sens i źródło życia i prowadzi do spotkania z Jezusem i uznania oraz wyznania, że On jest Prorokiem, Mesjaszem i że On prawdziwie jest Zbawicielem świata.

Cała scena rozpoczyna się od prowokującego wyzwania czy raczej prośby, którą Jezus kieruje do Samarytanki: «Daj mi pić!»

Samarytanka odpowiada Jezusowi ze zdziwieniem:

«Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?»

Moglibyśmy przełożyć to na kolokwialne powiedzenie: Czego mnie się czepiasz, skoro wiesz, kim ty jesteś i kim ja jestem. Dlaczego mnie zagadujesz. Ty masz swój świat. Ja mam swój świat i każdy w tym swoim świcie próbuje sobie radzić, jak potrafi. Każdy też ma swoją religijność i oddaje Bogu cześć, jak potrafi.

I tak można by snuć to przedstawianie oddzielnych światów.

Jednak Jezus wie, że potrzebne jest zaczepienie tej niewiasty (jak Ewangelista potem powie wprost, że Jego uczniowie po powrocie z miasta dziwili się, że rozmawiał z kobietą).

A jednak było potrzebne to „zaczepienie” Samarytanki przez Jezusa. To spotkanie z Jezusem stało się okazją do odkrycia prawdy o jej życiu. On w świetle słów Jezusa zrozumiała, kim ona jest i poznała kim On jest.

Wezwanie, jakie Jezus skierował do samarytanki: Daj mi pić! Jest jednocześnie bowiem pytaniem, czy masz w sobie życie, czy masz w sobie źródło życia. Dalej, czy jesteś człowiekiem, który żyje z mocy Boga i jest na Jego obraz i podobieństwo. Czy jest dzieckiem Boga. Czy też odwrotnie jest kimś, kto ma wielu baalów, bożków i stale musi przychodzić do studni i czerpać, by zabezpieczać sobie życie.

Fakt, że przy okazji tego wezwania (prośby) Jezusa Samarytanka uświadomiła sobie, że to życie, które ma i które podtrzymuje nie jest pełnym życiem, dał jej okazję do poznania Tego, który jest Życiem i który daje życie.

Gdybyśmy mogli zapytać Samarytankę już po tym całym wydarzeniu, czy jest szczęśliwa, że Jezus ją zaczepił i postawią w trudnej sytuacji, jej odpowiedź nie mogłaby być inna, że właśnie to „zaczepienie” przez Jezusa dało totalną nowość jej życiu. Jej życie otrzymało nowe źródło, nowe tchnienie, nową moc. Wszystko to stało się niezależne od jej dotychczasowych zabiegów o życie, o wodę. Zostawiła nawet swój „zwyczajny” dzban, z którym „codziennie” chodziła, by czerpać wodę.

Pozwólmy zaczepiać się Jezusowi.

Nie oddalajmy i nie odrzucajmy Jego „czepiania” się naszego życia. Nawet jeśli czasem te Jego „zaczepki” są nam niewygodne i nie zawsze nam pasują

On wie, że nie mamy w sobie źródła życia. Ale pyta o to, byśmy zostali wyprowadzenie z fałszywych naszych przekonań i poznali Jego moc i łaskę.

Bp ZbK


css.php