Szczodrość Siewcy (14 Ndz A 2011)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Perykopa ewangelijna 15 niedzieli jest wzięta z centralnej części Ewangelii wg św. Mateusza. Jest to zbór mów Jezus w przypowieściach. Fragment czytany w tę niedzielę otwiera ten zbiór przypowieści Jezusa o Królestwie Niebieskim. Jest to przypowieść o siewcy, który wyszedł siać.

W tym rozważaniu chcę zwrócić uwag na pewien szczegół, który może nie jest wprost zamierzony jako główny i ważny, ale który może mieć duże znaczenie w interpretacji nie tylko tych przypowieści, ale całego przesłania ewangelijnego a przede wszystkim w rozumieniu głoszenia słowa Bożego. Jezus rozpoczyna przypowieść tak po prostu: 

Oto siewca wyszedł siać.
A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę,
nadleciały ptaki i wydziobały je.
Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi;
i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka (…)
i dalej następne przykłady (Mt 13,3-8). 

Pierwsza rzecz, na którą, moim zdaniem, trzeba zwrócić uwagę, to fakt, że siewca nie wyszedł na pole, aby je zasiać czy obsiać, lecz wyszedł, aby siać. Nie jest więc na pierwszym miejscu postawione jako celowe to, że trzeba jakieś pole obsiać czy je zasiać, lecz jest to, że siewca wyszedł, aby siać.

1. Chodziło o zasianie (obsianie) określonego pola, czy o sianie ziarna?

Jest to pewne jakby uderzenie naszej ukierunkowanej na „celowość” mentalności. My robimy coś, aby doprowadzić do przewidzianego czy oczekiwanego przez nas rezultatu. Po prostu coś chcemy zrobić i coś osiągnąć. Czytaj więcej…

Ewangelia 14 Niedzieli (11,25-30) jest szczególnym tekstem – świadectwem wnętrza Jezusa i Jego relacji z Ojcem. Jest to świadectwo, które Jezus wypowiada, by wprowadzać tych, którze je słyszą, w podobną relację i związek z Ojcem. Święty Łukasz, przytaczając te same słowa Jezusa powie, iż Jezus wypowiedział je „rozradowawszy się w Duchu Świętym” (Łk 10,21). Jest to bowiem bardzo znamienne świadectwo z życia Jezusa objawiające jednocześnie Ducha Świętego. Jest to Jego „okrzyk radości” stanowiący najbardziej intymne wyznanie, które zostaje objawione człowiekowi, by z tej intymności mógł skorzystać.

Jezus, jako Ten, kto zna Ojca i komu Ojciec wszystko przekazał, stawia się razem za prostaczkami. On jest Synem Ojca, ale właśnie to umożliwia Mu zejście niejako do poziomu najprostszych czyli tych, którzy nie mają swoje mądrości, roztropności, wyrachowania, przebiegłości. Są prostolinijnymi i ufającymi. W świecie, w logice ludzkiej liczy się właśnie błyskotliwość, umiejętność wykorzystania sytuacji i w konsekwencji ludzkie uznanie i respekt ze strony innych, a czasem nawet dystans i lęk przed drugim, który jawi się mocniejszy 

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi,
a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie
(Mt 10,25n).

W tym wyznaniu Jezus wyraża swoją radość ze swojej relacji z Ojcem i oddaje swój stan duchowy jako ten, kto stanął w całkowitej prawdzie między ludźmi, by objawić obecność Boga Ojca.

1. Wysławiam

Grecki termin (exomologeo) wskazuje na wyznanie, które jest wyrazem wewnętrznej jedności, głębokiego zaufania i zawierzenia. W swoim rdzeniu zawiera aspekt mówiący o podobieństwie i zgodności. Czytaj więcej…

Fragment ewangelii czytany w 13 niedzielę roku a (Mt 10,37-42) stanowi końcową część tak zwanej mowy misyjnej Jezusa (Mt 10,5-42). Po powołaniu i ustanowieniu Dwunastu (Apostołów) Jezus poucza ich – można powiedzieć: daje im instrukcję czy regulamin ucznia, który niesie naukę swego Mistrza.

Mówi im najpierw o ich „wyposażeniu”, tzn., co mają a czego nie mają zabierać ze sobą, o sposobie zachowania się po wejściu do miasta; o ty, że są posłani jako owce  między wilki oraz, że będą prześladowani z powodu Jego imienia, na podobieństwo Jego samego jako Mistrza i Nauczyciela. W tym doświadczeniach nie mają się czego obawiać, bo ich życie jest w ręku Ojca.

W tym kontekście padają słowa obwieszczenia, które są jakby duchowym wyposażeniem, jakie będzie im towarzyszyć i które będzie niejako motorem ich działania – naturalnie patrząc z ich strony.

Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien.
I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną,
nie jest Mnie godzien
(Mt 10,37n).  

Następnie Jezus mówi o nagrodzie za przyjęcie właśnie tych wysłanych w ten sposób jako Jego uczniów i o takich gestach wobec nich, jakim jest podanie kubka świeżej (zimnej) wody.

1. Obwieszczenie (nie)godności

Jezus, określając stan wewnętrzny posłanych, dotyka bardzo intymnej sfery życia: jego relacji do ojca i matki, syna i córki i ogólnie do swego krzyża. Relacja do Niego i Jego misji, w którym daje swoim uczniom udział, przewyższa wszystkie inne relacje.

Gdy jest mowa o „godności” w stosunku do Jezusa, Czytaj więcej…

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, powszechnie zwana „Boże Ciało”, to okazja by zatrzymać się chwilę w naszych myślach i w naszym sercu przed tym wielkim Darem, jaki nam Jezus zostawił. To też okazja, by publicznie wyznać naszą wiarę w obecność Jezusa Eucharystycznego wśród nas.

Zbiegają się w tym święcie dwa aspekty. Jeden – bardzo intymny, mianowicie zjednoczenie i komunia z Tym, kto dla nas stał się pokarmem. Drugi zaś to publiczne wyznanie, że On – dający spożywać swoje Ciało jak chleb – jest Panem wszystkiego. W Nim wszystko istnieje i żyje. Spożywającym zaś Jego Ciało i Krew zapewnia trwanie w Nim na podobieństwo Jego intymnego zjednoczenia z Ojcem:  

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem,
a Krew moja jest prawdziwym napojem.
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim.
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca,
tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żyć przeze Mnie
(J 6,55-57).

Czytany fragment Ewangelii jest częścią dłużej mowy, jaką Jezus wygłosił w Kafarnaum. Było to po cudownym rozmnożeniu chleba i po cudzie przejścia przez jezioro. Są to elementy wskazujące na związek z Paschą.

1. Obwieszczenie prawdy

Wypowiedź Jezusa jest deklaratywna. To On oświadcza i obwieszcza o sobie samym. Najpierw czyni to w sposób bardziej ogólny o sobie jako o chlebie, który zstąpił z nieba: Czytaj więcej…

Uroczystość Najświętszej Trójcy wprowadza w okres zwykły roku liturgicznego i może być widziana jako okazja do spojrzenia na Dar Boga, czyli jak Bóg udziela siebie człowiekowi. Udziela siebie człowiekowi jako „trójdzielna” Jedność. Udziela siebie człowiekowi, by człowiek w tej Jedności Boga miał swój udział. Zaprasza człowieka, by stał się niejako cząstką tej przedziwnej Jedności. Nie oznacza to jednak zagubienia człowieka czy zatracenia przez niego swej tożsamości, lecz odkrycie prawdziwej egzystencji człowieka w Bogu.

Właśnie dzięki objawieniu się człowiekowi Trójjedynego Boga w człowieku otwiera się na nowo możliwość życia na obraz i podobieństwo Boga, czyli życie w komunii – przy respektowaniu odmienności i różności. Jest to życie, które tworzy jedność przez udzielanie siebie drugiemu. Taka bowiem jest ostatecznie relacja Osób w Trójcy Świętej. Tę prawdę i tę rzeczywistość Bóg Ojciec objawił ludziom w swoim Synu, który z kolei daje od Ojca Ducha Świętego. 

Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne
(J 3,16).  

Wszystko, co Bóg podjął dla człowieka, począwszy od stworzenia go na swój obraz i podobieństwo, jest udzielaniem się Boga człowiekowi. Tak było od początku i nie przestało tak być nawet wtedy, kiedy człowiek zgrzeszył, wybierając swoją drogę, tzn. drogę swego poznania dobra i zła, i tym samym odwrócił się od tego udzielającego się człowiekowi Boga. Bóg jednak nie odwrócił się od człowieka.

1. Dając Syna dał Siebie w Synu

Najbardziej wymownym sposobem, w jaki Bóg mógł siebie dać było właśnie danie siebie w swoim Synu. To nie było poświęcenie Syna, dla ratowania czegokolwiek z tego, co jest w Bogu, lecz dla ratowania tego, co od Boga odeszło. Czytaj więcej…

Ewangelia przewidziana na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego przytacza opowiadanie o wydarzeniu z pierwszego dnia tygodnia, czyli z wieczoru pierwszego dnia po Zmartwychwstaniu. Wtedy to bowiem Jezus przekazał Ducha Świętego Apostołom, chociaż nie była to jeszcze owa manifestacja zewnętrzna, która miała nastąpić w dniu Pięćdziesiątnicy. Tymi wydarzeniami (z pierwszego dnia tygodnia i z Pięćdziesiątnicy) zostają objęte dwa najważniejsze momenty, jakie stanowiły podstawę Ludu Starego Przymierza i które będą też stanowiły fundament Ludu Nowego Przymierza, czyli Kościoła.

Była to Pascha upamiętniająca wyjście z niewoli egipskiej i Święto Tygodni – Pięćdziesiątnica, czyli upamiętnienie wydarzenia spod góry Synaj, kiedy to Lud otrzymał Prawo i stał się Ludem Bożym. Wówczas Lud otrzymał to Prawo przez pośrednictwo Mojżesza i mimo, że wyraził zgodę na przyjęcie go (Wj 24,3-8), wkrótce – a właściwie bezpośrednio – po zawarciu przymierza Lud się sprzeniewierzył temu przymierzu (zob. Wj 32,1-8 – jest to pierwszy epizod opisany po zawarciu przymierza). Trzeba więc powiedzieć, że wówczas Lud – mimo wyrażonej woli przyjęcia Tory, czyli Prawa Bożego – w rzeczywistości tego Prawa nie przyjął. Nie przyjął, bo miał innego ducha. Nie przyjął Ducha Bożego, który od owego momentu miał stanowić podstawę życia społeczności tego Ludu. 

Teraz tymi wydarzeniami są Zmartwychwstanie Jezusa (zapowiedziane w wydarzeniu Paschy) i Zesłanie Ducha Świętego (jako „odpowiednik” i wypełnienie daru Tory i zawarcia Przymierza). Zmartwychwstały Jezus, który ukazuje się w wieczór pierwszego dnia tygodnia po pozdrowieniu uczniów i wskazaniu na swoje posłannictwo oraz udział uczniów w tym posłannictwie, tchnął na nich i powiedział:   

Weźmijcie Ducha Świętego
Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone,
a którym zatrzymacie, są im zatrzymane
(J 20,22n). 

Duch Święty, którego udziela Jezus swoim uczniom, jest darem dla nich, ale nie tylko dla nich. Oni Go mają przyjąć, żeby przez odpuszczanie grzechów uzdrawiać relację ludzi z Bogiem. Krótko mówiąc: by lud był Ludem Bożym, by człowiek świadomie przynależał do Boga. Takie jest sens przymierza. Grzech zaś jest tym, co to przymierze i tę jedność zburzył i nadal burzy wszędzie tam, gdzie nie ma Ducha Bożego.  

1. Weźmijcie

W powyższym kontekście trzeba rozumieć Jezusowe słowa: Weźmijcie Ducha Świętego. Grecki czasownik (lambano) ma bardzo szerokie znaczenie. Wyraża zarówno aspekt czynności, a więc wzięcie i przyjęcie czegoś, i jak i też pasywności, czyli otrzymanie i bycie obdarowanym. Czytaj więcej…

W siódmą Niedzielę Wielkanocną obchodzimy Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. W roku A czytamy zakończenie Ewangelii wg św. Mateusza (28,16-20). To zakończenie nie mówi bezpośrednio o Wniebowstąpieniu. Fragment ten stanowi raczej obraz ostatniego spotkania Jezusa z uczniami, podczas którego Jezus daje im zapewnienie, że jest z nimi przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Paradoksalnie: jest to ostatnie spotkanie, podczas którego Jezus zapewnia uczniów o Jego stałej obecności z nimi.

Daje też im polecenia, które stają przed nimi jako trwałe i nieodwołalne zadanie odnoszące się do wszystkich czasów i do wszystkich miejsc. To wynika z faktu, że Jezus może o sobie powiedzieć:  

Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego
 (Mt 28,18n).  

Te ostatnie słowa Jezusa ziemskiego, ale już zmartwychwstałego objawiają to, co jest specyficzne w Jego Osobie i w Jego misji.

1. Wszelka władza

Sformułowanie: „dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” jest bardzo mocnym wyrażeniem. Odnosi się do władzy samego Boga nad całym wszechświatem. Jednak chyba nie to jest na pierwszym planie w wypowiedzi Jezusa. Nie chodzi tylko o ogólną władzę w sprawach niebieskich i władzę nad światem. Czytaj więcej…

W Ewangelii czwartej Niedzieli Wielkanocnej mamy spojrzenie jakby trochę z pewnej odległości na doświadczenie paschalne przeżywane podczas Triduum Paschalnego a w szczególności podczas Wigilii Paschalnej. Jest to Ewangelia, która – według koncepcji św. Jana – opowiada o sytuacji z życia Jezusa, jaka miała miejsce już pod koniec publicznej ziemskiej działalności Jezusa. Jest to ostatni epizod przed wskrzeszeniem Łazarza, na krótko przed Paschą. Wtedy to Arcykapłan Kajfasz wypowie swój sąd o skazaniu Jezusa.

W tych okolicznościach Jezus mówi o sobie jako Pasterzu, który daje życie za owce i jako o Bramie, przez którą się wchodzi, by mieć paszę, czyli życie i to życie w obfitości.  Ten prosty obraz bramy i pasterza, zaczerpnięty z życia pasterskiego, jest bardzo wymowny i wskazuje na istotę posługi Jezusa. Jezus powiedział o sobie wprost: 

Ja jestem bramą.
Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony
– wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę
(J 10,9).  

1. Brama

Brama to miejsce, które rozdziela i łączy. Brana rozdziela, dlatego, że nie wszyscy przez nią mogą przejść. Jest pewną granicą i miejscem pewnej selekcji czy weryfikacji. Trzeba mieć pewne przymioty czy kwalifikacje, aby przejść prze określoną bramę. Symbolicznie to wyrażają zazwyczaj klucze, bilety, opłaty, dziś często elektroniczne karty czy szyfry. Czytaj więcej…

Pascha 2011

by bp Zbigniew Kiernikowski

Chrystus Zmartwychwstał! W Nim jest nasze życie i zmartwychwstanie. Dzięki Jego Krzyżowi i złożeniu do Grobu oraz temu, że możemy spoglądać na krzyż – znak Jego Męki i Śmierci, a jednocześnie wiedzieć o pustym grobie, otrzymaliśmy i stale otrzymujemy nowe spojrzenie na nasze śmiertelne życie. Doświadczamy, że nie jest to teoria, lecz prawda. I to nie tylko historyczna prawda z przeszłości, ale prawda żywa i ożywiająca.

Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 
Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. 
Anioł zaś przemówił do niewiast:
«Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego.
Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.
Idźcie i powiedzcie Jego uczniom:
Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. . .
 (Mt 28,3-7).

Doświadczenie Zmartwychwstałego Jezusa nie jest wymierne w kategoriach tylko ludzkich. Zostało oznajmione przez Anioła a  Zmartwychwstałego spotkali wybrani. Nadal Go spotykają. Spotykają Go przez obwieszczanie Ewangelii – Dobrej Nowiny.

Wobec tej dobrej Nowiny jedni drżą i truchleją – mimo że żywi, stają się jak umarli. To ci którzy bronią swoich tylko ludzkich przekonań, swoich teorii i prawd, a nie są otwarci na Prawdę. W zachowawczy sposób bronią i strzegą „grobu” Człowieka, a Człowiek żyje. On żyje w tylu, którzy umierają ze względu na poznaną o Nim prawdę.

Szukającym zaś  i wierzącym, przychodzący  z pokorą i bojaźnią do Grobu, Anioł – Zwiastun Dobrej Nowiny i tylu Zwiastunów przez pokolenia obwieszczają: Wy się nie bójcie! Czytaj więcej…

Ewangelia czytana w piątą niedzielę Wielkiego Postu w roku A (J 11,1-45) to ewangelia trzeciego skrutynium na drodze katechumenatu. Główną osobą wobec której objawia się działanie Jezusa jest Łazarz. Naturalnie biorą w tym wydarzeniu także inne osoby i one też spełniają właściwą sobie rolę. Treścią wydarzenia jest wskrzeszenie Łazarza. Motywem, który nadaje ton całemu wydarzeniu jest zawołanie Jezusa skierowane do spoczywającego w grobie Łazarza: Łazarzu wyjdź na zewnątrz.

Na to wołanie Jezusa Łazarz wyszedł z grobu i został przywrócony rodzinie i społeczności. Zanim jednak to się stało, miały miejsce inne wydarzenia, które stanowiły jakby etapy przygotowujące i zbliżające do tego wyjścia żywego Łazarza na zewnątrz z grobu. Zaczyna się to już od momentu poinformowania Jezusa przez siostry Łazarza o jego chorobie. Jezus jednak nie pospieszył, by w sposób cudowny interweniować i uzdrowić Łazarza. Oświadczył coś, co nadaje chorobie Łazarza i wszystkiemu, co miało się zdarzyć inny wymiar. Jezus powiedział:  

Choroba ta nie zmierza ku śmierci,
ale ku chwale Bożej,
aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą
(J 11,4).  

Tak mógł powiedzieć Ten, kto znał sens wydarzeń i nie bał się przyszłości ani dla siebie ani dla swego przyjaciela. Nie bał się konsekwencji choroby, a nawet gdyby stało się to, co w oczach ludzkich oznacza najboleśniejsze doświadczenie, czyli śmierć, to i tak wiedział, że to ma swój sens z zmierza do objawienia chwały Bożej. Nie zapobiegł więc śmierci Łazarza. Pozwolił mu umrzeć. 

1. Łazarz umarł

Wobec różnych interpretacji słów Jezusa przez uczniów, że może Łazarz tylko śpi, Jezusa powiedział wprost: Łazarz umarł. Dodał jednak, że się raduje, iż Go tam nie było. To znaczy że dobrze, iż Łazarz umarł sam podczas braku bezpośrednej obecności przy nim Jezusa. Czytaj więcej…

« Poprzednia stronaNastępna strona »

css.php