Ostatnia Niedziela października jest niedzielą jest specjalną uroczystością w kościołach, których nie jest znana data konsekracji. W tych kościołach obchodzi się w tę niedzielę Uroczystość Poświęcenia Własnego Kościoła. Wtedy też bierze się jako czytania do liturgii Słowa z tej uroczystości. W kościołach, których jest znana data ich poświęcenia rocznicę konsekracji obchodzi się wtedy, gdy przypada. Wówczas też jutrzejsza niedziela jest 31. Niedzielą zwykłą. W roku A czytany jest więc dalszy ciąg Ewangelii wg św. Mateusza (23,1-12).
Jak to już wielokrotnie było wspominane, czytamy opowiadanie wydarzeń z ostatnich dni ziemskiego życia Jezusa przed Jego męką. Napięcie między przywódcami ludu a Jezusem stale wzmaga się. Zostali „odprawieni” wszyscy ci, którzy podchodzili do Jezusa, aby Go pochwycić w mowie. Ostatnie zdanie Ewangelisty przed czytanym w tę niedzielę fragmentem brzmi: Żaden z nich nie mógł Mu odpowiedzieć. Nikt też od owego dnia nie odważył się więcej Go pytać (22,46).
W takim to kontekście Jezus zwraca się do tłumów i do swych uczniów tymi oto słowami:
Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.
Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą,
lecz uczynków ich nie naśladujcie.
Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 22,2n).
Ze słów Jezusa przebija świadomość niezmiennej Bożej prawdy, która jest powierzona ludzkim ustom i umysłom oraz czynom. Niezależnie czynów ludzkich, prawda i nauka Boża pozostanie aktualna. Stoi to w pewnej sprzeczności z powszechnym powiedzeniem: że słowa pouczają, ale dopiero przykład pociąga do naśladowania. Tutaj słowa są postawione jako w pierwszej i nieodwołalnej linii w pewnym sensie niezależnie od przykładu tych, którzy nauczają. Zapewne nie jest to przedstawione jako sytuacja najlepsza czy idealna, ale jako sytuacja prawdziwa i uniwersalna.
1. Objawienie – w czyim imieniu mówi Mojżesz?
Nasze ludzkie spojrzenie i uczenie się życia pochodzą zasadniczo doświadczenia przekazywanego sobie z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna, z nauczyciela na wychowanka, z mistrza na ucznia itp. W ten sposób rodzi się i funkcjonuje „bogactwo” czy skarb życiowy. Jest to ludzka mądrość i doświadczenie.
Inaczej jest w Objawieniu, chociaż Objawienie też korzysta z ludzkiej mądrości i ludzkiego doświadczenia i wpisuje się w ludzkie doświadczenie. Jednak stale je przekracza. Nie pochodzi bowiem od człowieka, chociaż człowiek je przekazuje. Człowiek odkrywa Bożą prawdę i ją wyraża w ludzkim języku oraz – zazwyczaj nieudolnie – w swoich postawach i czynach. Gdy postawy i czyny odpowiadają odkrywanej i wyznawanej prawdzie Bożej, trzeba widzieć je jako świadectwo obecności tej prawdy w człowieku. Gdy zaś nie odpowiadają jej, nie są w stanie zawiesić ani samej prawdy Bożej ani też jej aktualności. Po prostu ta prawda jest. Nauka Boża trwa i pozostaje niezmienna. Nie jest ona zależna od ludzi, którzy jej nie poznają i jej nie uznają czy jej nie czynią bądź wręcz wprost odrzucają. Nauczanie przekazane narodowi wybranemu przez Mojżesza stawiało go też w postawie słuchającego człowieka i odkrywającego swoje braki oraz przeżywającego swoje momenty nawrócenia. Ci, którzy słuchali Mojżesza, nie mieli (przynajmniej nie w jako pierwsze zadanie) naśladować jego czynów, lecz uczyć się słuchać Boga jak on słuchał. Mieli uczyć się słuchać Mojżesza jako Proroka Bożego.
2. Jezus i „katedra Mojżesza”
Jezus stanął wobec Mojżeszowego Prawa. Stanął przed tym Prawem, by je wypełnić, by ani jedna kreska i ani jedna jota nie uległy zmianie (zob. Mt 5,17n). On w swoim ludzkim ciele i wydarzeniach swego ziemskiego życia słuchał i zachowywał co było polecone. Potrafił jednak stanąć przeciw interpretacjom Prawa, które zniekształcały zamysł Boży i prowadziły swoistego kultu Prawa z pominięciem relacji do Boga i do człowieka. Dlatego mówił: „nie człowiek dla szabatu, lecz szabat dla człowieka” (Mk 2,27). To może być rozumiane „Nie człowiek dla Prawa , lecz Prawo dla człowieka.
Kto sam nie rozumie tego, będzie narzucał wszelkiego rodzaju normy, wiązał ciężary wielkie i nie do uniesienia i je kładł innym na barki. Co więcej, taki człowiek czy takie grupy ludzi będą dla swego usprawiedliwienia tak interpretować wszelkie prawo, aby z niego wyciągnąć jak najwięcej widzialnych i doświadczalnych korzyści dla siebie. To wyraża Jezusowe słowo: Spełniają swe uczynki, aby się ludziom pokazać (Mt 23,5). Zawsze bowiem grozi człowiekowi niebezpieczeństwo interpretowania wszelkiego prawa na swoją korzyść.
Jezus stanął przed Prawem jako jeden z ludzi, nie szukając żadnej korzyści ani nie wykazując i nie udowadniając innym swoje poprawności wobec Prawa, żeby na tle Prawa wyjść „poprawnie” i zostać uznanym w oczach ludzi. On Prawo wypełnił „narażając” się dla dobra ludzi samemu Prawu i umarł zgodnie z Prawem z powodu uczynków ludzi. To człowiek domagał się ukrzyżowania Jezusa w imię Prawa i Jezus to przyjął też w imię Prawa (zob. J 19,7; por. 2 Kor 5,21). Tutaj zbiegły się nauczanie Prawa i czyny zgodne z Prawem. Sprawiedliwy Jezus jako „grzesznik” przyjął na siebie śmierć, by otworzyć grzesznikom drogę do usprawiedliwienia przez poddanie się temu, co naucza Prawo: grzesznik musi umrzeć. Umarł Sprawiedliwy w imieniu niesprawiedliwych. W tym zbiegło się to, co naucza Prawo, i „czyn”, który to Prawo wypełnia.
3. Nauczanie i czyny Jezusa i wierzących w Niego
Jako chrześcijanie wierzący w Jezusa, który wypełnił odwieczne Prawo Boże stając się człowiekiem i przyjmując na siebie konsekwencje ludzkiego niewypełnienia Prawa, jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę w Niego. On stał się naszym Bratem i Mistrzem wskazującym na jedynego Ojca, który jest w niebie. On też od Ojca udziela Ducha, który wierzącym w Niego pozwala być braćmi i uzdalnia do życia w komunii.
Gdy ten Duch jest obecny w wierzących w Jezusa Chrystusa, nie zachodzi niebezpieczeństwo, aby ktoś „wykorzystywał” Prawo i jakiekolwiek prawa dla siebie, dla własnej korzyści. Każdy wierzący bowiem wie, jak został usprawiedliwiony i dlatego też staje się sługą tej Tajemnicy Jezusa wobec swoich bliskich – we wspólnocie, w której żyje. Nie próbuje się odnosić do czynów innych, lecz idzie drogą nauczania i czynów Jezusa. Nawet jeśli czyny innych nie są zgodne z ich nauczaniem – odnosi się to szczególnie do nauczających – to nie zmienia niczego w jego wierze i postawie. Odkrył bowiem i poznał Prawdę niezależną od człowieka a objawioną i spełnioną w Jezusie Chrystusie. Ma jednego Mistrza – Ukrzyżowanego Jezus, który jako zmartwychwstały udziela od Ojca swojego Ducha i prowadzi do Ojca czyniąc swoich wyznawców braćmi.
Bp ZbK
Komentarze
62 odpowiedzi na „Z katedry Mojżesza i z katedry Krzyża Jezusa (31 Ndz A 2011)”
Świetna prosta wykładnia.
Czy jest sens dawać „zalecenie”, by 1 listopada nie sprawować Mszy św. na cmentarzach, skoro chyba nikt się do tego nie stosuje. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykaz: http://podlasie24.pl/wiadomosci/modlitwy-na-cmentarzach-w-naszym-regionie-82f3.html
Ad #2 obserwator
Jest sens dawać zalecenia.
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będą one prowadziły do realizacji tego, co jest zalecone.
Kto zaś to rozumie, ten będzie to brał pod uwagę i – stosownie do okoliczności – będzie tak czynił.
Reszta – w bezpośrednim odniesieniu do tej materii – nie należy do mnie.
Nie jest to kwestia rozporządzeń, lecz długiej i rzetelnej formacji chrześcijańskiej, w szczególności liturgicznej w odniesieniu do rozumienia w tym przypadku Uroczystości Wszystkich Swiętych i Dnia Zadusznego.
Bp ZbK
O jakim zaleceniu tu jest mowa?
Ja się za stosuję.
Pozdrawiam
j.f.
Ad #4 baran katolicki
Januszu!
Chodzi o zalecenie, by w Uroczystość Wszystkich Swiętych nie odprawiać – bez uzasadnionej potrzeby – Mszy św. na cmentarzach.
Jest to bowiem Uroczystość Wszystkich Swiętych. Modlitwa Kościoła za Zamrłych jest następnego dnia – Dzień zaduszny. Liturgia przewiduje natomiast procesję, na cmentarz bądź na cemntarzu i modlitwę za Zmarłych, która – po II Nieszporach Uroczystości Wszystkich Swiętych – wprowadza w dzień modlitwy za Wszystkich Wiernych Zmarłych.
Trzeba zwrócić uwagę, że zazwyczaj na cmentarzach w Uroczystość Wszystkich Swiętych nie ma właściwej „atmosfery” donależytego przeżycia liitrgii Eucharystii.
To winni rozpatrzyć miejscowi duszpasterze. Dlatego jest zalecenie.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Dziękuję za refleksję. Zanim przeczytałam rozważanie, krążyłam wokół tematów przekazanych nam w osobistej refleksji Księdza Biskupa.
Dzisiaj w kościołach konsekrowanych słyszeliśmy «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać (dziś muszę pobyć, dziś znaleźć się) w twoim domu».”Łk 15,5. Zastanawiałam się na na tym „muszę”. Rozumiem muszę jako wybór, nakaz miłości. W tym widzę dziś łącznik pomiędzy obiema perykopami. Nie muszę postępować tak, jak inni, ale muszę żyć Słowem Bożym. Zastanawiając się nad moimi 'przymusami’ negatywnymi wymieniałam słabości, przywiązania, grzechy, złe nawyki… Wymieniając pozytywne 'muszę’ patrzyłam na moje tęsknoty, pragnienia, plany, wiarę …a przede wszystkim na wymagania Chrystusa. Życie prześwietlone Miłością pozwala na przyjęcie każdego dnia, każdego człowieka, każdej sytuacji z nadzieją, ze On przemieni wszystko, a przede wszystkim moje serce.
Jak łatwo pomylić drogowskaz z drogą i jeszcze uporczywie narzucać własną ocenę sytuacji. Słowa ziemskich nauczycieli czy sykomora dla Zacheusza, to tylko drogowskaz. Drogą jest Chrystus z miłością przebaczającą, podnoszącą, pocieszającą i akceptacją pełną nadziei.
Jakże trudno jednak przyjąć człowieka ze swoistą schizofrenią teorii i czynów. Nie jest łatwo zaakceptować ją w sobie, a cóż dopiero u innych. Dla siebie mamy Słowo Boże, sakramenty, rozum, psychologię… Czasami w relacji z innymi zostaje jedynie żywa rana w sercu, bo brakuje dialogu, dopowiedzenia, wyjaśnienia… jak to wspaniale, że mamy Lekarza Jezusa, który rany przemieni w perły, o ile pozwolimy Mu na to…
Pozdrawiam
Mam wciąż w głowie słowa Księdza Biskupa z Celebracji Słowa.
Słowa o tym, że Pan Jezus poddał się Prawu i okazało się, że Prawo Starego Testamentu nie jest w stanie być sprawiedliwe. Przecież Sprawiedliwy poniósł karę grzesznika.
Śmierć Sprawiedliwego zgodna z Prawem Starego Testamentu pokazała dobitnie, że potrzeba Nowego Prawa. To Nowe Prawo zawiera się w tym, że mogę przyjmować na siebie konsekwencje grzechów moich bliźnich, którzy Prawa nie wypełniają albo w swoim mniemaniu wypełniają Prawo. Prawo Starego Testamentu.
Dla mnie to oznacza, że mam moc godzić się na wyroki tego Prawa, nie muszę protestować przeciwko tym wyrokom.
W takim sensie Prawo Nowego Przymierza wypełnia całkowicie Prawo Starego Przymierza (jeśli karą za grzech jest śmierć, niech to będzie śmierć moja…)
Pozdrawiam 🙂
Ad #7 julia
Tak, Julio!
Nie jest to już jednak „owoc” działania i mocy Prawa, lecz daru Ewangelii – mocy Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, naszego (mojego) Pana (zob. Rz 1,4.16)!
Pozdrawiam!
Bp ZbK
Dzisiaj właśnie jest rocznica poświęcenia mojego kościoła parafialnego i w drugim czytaniu, była mowa o Świątyni Ducha Świętego, a ja kiedyś na blogu pisałem, że czasami burzę tą świątynię.
Jak właśnie czasami burzę ją, to czuję, że Jezu nie zraża się tym i ciągle Ją odbudowuje i nawet ją bardziej upiększa niż była poprzednio i zawsze coś do niej dodaje.
#8 Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski
Rozumiem coraz więcej, ale uczę się powoli. I wciąż potrzebuję prowadzenia.
Dziękuję za cierpliwość 🙂
Witam księdza Biskupa!
Nigdy nie usłyszałem godnego wiary wyjaśnienia słów z dzisiejszej ewangelii (Mt 23,1-12) , które odnoszą się do tytułowania.
„Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.”
Proszę, o ile to możliwe, o wyjaśnienie, czy obecny (od wieków) w Kościele zwyczaj tytułowania kapłanów- zakonników mianem ojcowie, kierowników duchowych nowicjuszy w zakonach mianem mistrzów nowicjatu itp. jest sprzeczny z powyższymi słowami Ewangelii.
Nie neguję ojcostwa duchowego jakie jest udziałem tych kapłanów, nie neguję też roli mistrza jaką wielu z nich pełni we wspólnotach wiernych. Ale jednak są oni ojcami lub mistrzami tylko o ile uobecniają Ojca albo Mistrza. Czy zatem odstąpienie od tytułowania nie było by właściwe pokorze chrześcijańskiej i wskazywało by na Źródło. Szczególnie, że świat używa tych tytułów w odniesieniu do swoich ojców i mistrzów … często pełnych pychy i samowuwielbienia.
Może historia kościoła, której nie znam zbyt dobrze, uzasadniała to kiedyś. Może? Ale dziś ?
Wśród wielu tytułów Papieża najpiękniejszy jest (według mnie)… Sługa Sług bożych.
Pozdrawiam,
mały
„Gdy postawy i czyny odpowiadają odkrywanej i wyznawanej prawdzie Bożej, trzeba widzieć je jako świadectwo obecności tej prawdy w człowieku. Gdy zaś nie odpowiadają jej, nie są w stanie zawiesić ani samej prawdy Bożej ani też jej aktualności. Po prostu ta prawda jest”
Po prostu ta prawda JEST…
Niezależnie od tego, czy jestem świadkiem obecności Bożej prawdy we mnie, czy moja postawa i czyny przeczą tej obecności…
Głosić naukę Boga Objawioną w pełni przez Jezusa, nie stawiać siebie za wzór, nie wprowadzać rygoru, przyznawać się do słabości.
Prawda Boża JEST i ma moc niezależnie od mojej kondycji (a nawet „w słabości się doskonali”). Ja mam tylko ją głosić i być uczciwa wobec siebie i innych.
Pozdrawiam 🙂
Ad #11 mały
Ja też nie słyszałem i nie znam takiego, które zadowalałoby wszystkich.
Można sobie mówić, zwracając się do każdego, bracie siostro, jak to jest w zakonach (po części) czy w różnych wspólnotach.
Zauważymy jednak bardzo wcześnie i łatwo, że są bracia i bracia – podobnie jak równi i równiejsi.
Zapewne problem nie tkwi w samym (materialnym, werbalnym) tyułowaniu, lecz w sposobie pojmownaia zależności między osobami.
Ostatecznie: mamy jednego Ojca i jednego Mistrza, a my jesteśmy braćmi i siostrami, nawet jeśli nosimy różne tytuły, czy kierowne do nas różne tytuły.
Od nas wszystkich zależy też, jak używamy tych różnych tytułów tzn, jak je odbieramy i jak nimi „szafujemy”.
To tyle.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #10 julia
Tak, trzeba czasu i cierpliwości – nam wszystkim.
Pozdrawiam!
Bp ZbK
Bylem kiedyś na rekolekcjach Ruchu Rodzin Nazaretańskich w 2000 r., które prowadzili w Czernej kapłani z archidiecezji Warszawskiej – przepraszam ale większych idiotów w życiu nie spotkałem – wyjechałem z stamtąd tak przez nich upodlony. Ksiądz moderator wytykał mi wszystkie moje wady i kazał publicznie się kajać.
Teraz może bym i to zrobił, ale wtedy bardziej upokorzyć mnie nie mogli, ale nie o tym.
np. każdy patrzy na wypowiedzi naszego prezydenta w Poznaniu i po komentarzach widać np. w portalu wiara.pl, że traktuje go jak intelektualnego karła.
Ja patrzę tak na naszych biskupów np. bp. M., bp. D. – daleko im do nauczycieli – bliżej do duchowych karłów.
Ciekawe by było takie doświadczenie, jakby to kapłani poddali się krytyce wiernych – co mi po wszystkich mądrościach, jakie słyszę z ambony, jak czasami mam wrażenie, że ślepy prowadzi ślepego.
I jestem przekonany, że mam tak prawo mówić bo jestem najgłupszym z głupich, a jednocześnie odczuwam, że raczej nie mamy prawa do takiego publicznego poniżania czy to biskupów, czy naszego prezydenta.
Postawa nauczyciela, przewodnika, zamyka nas na dialog, bo jedynym nauczycielem jest Jezus Chrystus, co najwyżej możemy pomóc drugiej osobie ocenić doświadczenie wiary. Tak jak rodzi się w nas pycha mamony (co zapamiętałem z tych rekolekcji) tak rodzi się pycha duchowa – z której trzeba nam się odrzec i pozostać wobec Boga tym, kim się jest.
#15 pawelpiotr
Myślę, że kapłani wciąż są poddawani krytyce wiernych – nas. I oni o tym wiedzą. Nie popadają w rozpacz z tego powodu, że „są ślepi i prowadzą ślepych” tylko dlatego, że głoszą prawdę, KTÓRA JEST niezależnie od ich postaw i czynów. A pierwszą rzeczą, którą głoszą, jest: Słuchajcie Boga.
I jeszcze jedno.
Prawdziwy nauczyciel i przewodnik nie zamyka się na dialog. Co widać po tym blogu.
Pozdrawiam 🙂
Sens tego jest zupełnie inny – całość tego co chce powiedzieć brzmi – nauczycielem jest Bóg – ja z nim się spotykam, szukam Go, spotykam się z nim i poddaję to pod ocenę – swoją wiarę Kościołowi – błędy są w tym, że niektórzy kapłani jak i świeccy chcą kierować człowiekiem, myślę, że jest to dalekie od Ewangelii, którą czytał biskup, co ujawniło się też w Ruchu Rodzin Nazeretańskich. Dla mnie ta Ewangelia to zaproszenie ze strony Jezusa, żeby jeszcze bardziej wewnętrznie iść za nim – nawet jakbym błądził to i tak lepiej na tym wychodzę, bo słucham swojego sumienia. Robię to co mi się podoba, a nie czynię jakieś durne praktyki, które są nieraz bolesne – i w tym kierownictwo, związek kapłana ze świeckim może być toksyczny.
cytat bł Jana Paweł II
człowiek ma zawsze obowiązek słuchać swojego sumienia, nawet jakby było one niepokonalnie błędne. Nie wolno tylko człowiekowi trwać w błędzie, nie usiłując się przekonać o tym , jaka jest prawda. Jeżeli Newman stawia sumienie nad autorytetem, to nie głosi nic nowego niż to co należy do Magisterium Kościoła.
———-
Dzisiejsza ocena jest uproszczona i rani ludzi – o naszym prezydencie mówi się, że jest intelektualnym karłem, przedstawia się go za pomocą marionetki. Może zamiast tak pluć na niego zobaczyć, że on taki jest naprawdę, tak jest uformowany i nic się nie zmieni jeżeli nie zacznie sam szukać, po prostu jest jaki jest – widziały gały co wybierały.
Wydaje mi się, że mogę z nim prowadzić polemikę na temat ustawy aborcyjnej – nie zgadzam się z jego zdaniem. Co do jego naturalnych predyspozycji nie jest z nim aż tak źle, uważam, że poziomem inteligencji itd przewyższa niejednego biskupa.
Co do biskupów nie wiem, jaka jest ich kultura ducha – jak przyłączają się do takiej prostackiej krytyki i popierają środki przekazu katolickie przyczyniające się do szerzenia nienawiści i podziałów w naszym społeczeństwie.
Z jednej strony chrześcijanin uczestniczy w życiu politycznym, społecznym, kulturowym – a z drugiej jest wobec niej bezradny – jak św. Paweł przemawia na Areopagu i nieustanie jest odrzucany – co nie przeszkadza mu nieustanie głosić Dobrej Nowiny.
Ad #17 pawelpiotr
Pawlepiotrze,
zastosuj, proszę, trochę (więcej) dyscypliny intelektualnej (do czego też sam stale się na różny sposób odwołujesz i przywołujesz – przynajmniej w jakiejś mierze – jako kryterium Twoich sądów).
To tyle w tej chwili.
Z pozdrowieniem!
Bp ZbK
#15 pawelpiotr
1. Kompletnie nie rozumiem, jak można (jakim prawem?)nazywać kogokolwiek, a już szczególnie Kapłanów Jezusa Chrystusa (ludzi poświęconych BOGU na służbę, z MIŁOŚCI) 'idiotami’. I dlatego proszę Cię- Autorze tego wpisu- o refleksję nad tym. Niekoniecznie publiczną tutaj, raczej w sercu. Zdaje się, że sam kapłanem nie jesteś, więc nie możesz w pełni poznać jak wygląda, jakie jest życie kapłana. I nie chodzi o bronienie negatywnych zachowań, czy postaw, ale o szacunek! Może warto wspomnieć tutaj pełne pokory słowa św. Franciszka z Asyżu: „Każdy najlichszy nawet ksiądz jest w oczach moich obrazem Syna Bożego.”
2. Nie bardzo także wiem, jaki jest cel nazywania biskupów 'duchowymi karłami’. Każdy formację kapłańską przepracował, być może z różnym zaangażowaniem, i z różnym 'programem’, ale na pewno z tym samym Trójjedynym Bogiem! Myślę, że postawa ludzi niewierzących, a także wierzących (bo tacy też się zdarzają), którzy zamieszczają w internecie obraźliwe zdjęcia, filmy, teksty z papieżem Janem Pawłem II, jest spowodowana tym, że nam- chrześcijanom, brakuje szacunku do sakramentu kapłaństwa (zresztą innych sakramentów także), a także osoby kapłana.
3. A chciałbyś mieć prawo poniżania innych ludzi? Tylko dlatego, że ktoś Ciebie poniżył? Takie 'prawo poniżania’ otrzymali kaci Jezusa Chrystusa, ale to nie było Prawo Boże. Jezus nie poniżał nikogo. Nasza wiara nie nakazuje odwdzięczać się tym samym- złem za zło, ale 'nadstawiać drugi policzek’.
Pozdrawiam, pax !
To nie jest takie proste – to jak wejście na interwencję w czasie zimy, do domu przy mrozie -20, gdzie ojciec z matka są w stanie upojenia alkoholowego a piątka małych dzieci tuli się do siebie.
Nie jest proste mówić o współczesnym Kościele i świecie.
Chyba, że uznać, że wszystko jest w porządku. Julio w tym naszym katolickim kraju jest mało kapłanów, którzy wiążą człowieka z Bogiem, bardziej tworzą wokół siebie mniejsze lub większe grupki wzajemnej adoracji pod czujnym okiem pasterzy, tu jest problem. Chyba, że przyjąć i zredukować Kościół do Krzyża zapominając o zmartwychwstaniu.
Możemy krzyżować wtedy ten Kościół do woli, o ile ten Kościół jest ciałem Chrystusa?
Czasami serce jest o wile dalej niż rozum.
Pisał papież bł Jan Paweł II, że Kościół bez eschatologii to tworzenie piekła na ziemi.
Niech biskupi dalej kreują swoją walkę polityczną o lepszy świat, zamiast odwoływać się do sumień Polaków.
Zapytał mnie ostatnio, żona w związku z pytanie księdza z ambony dlaczego jesteście smutni wychodząc z Kościoła.
A z czego tu się cieszyć jak msza ograniczyła się do musztry wojskowej, w Radiu katolickim nic innego się nie dzieje poza negatywnym przekazem. Mówi przydało by się trochę ducha: więcej muzyki, nadziei (a nie felieton Radia Maryja, że jedna rodzina nie oddała głosu w Niemczech, że PiS był odsuwany, że mamy złe drogi, jesteśmy wiecznie okradani (my to wszystko wiemy i z publicznych mediów) itd. jest PKW – tam składać protesty – takie mamy społeczeństwo – czy tak trudno to dostrzec.
Potrzebujemy radości Ducha świętego. Optymizmu, a nie publicznie załatwiania sprawy immunitetu pana Święczkowskiego.
Niech powalczy trochę – później opowie jak było
#17 pawelpiotr
a ja chciałabym mieć swojego przewodnika-człowieka… Takiego, o którym pisze o. A. Pelanowski:
„Pierwszym krokiem dla przewodnika duchowego wcale nie jest podejmowanie decyzji i dawanie mądrych rad innym, analizowanie zranień i rozpoznawanie centralnych niespójności w osobowości, ale uniżone pytanie, domaganie się od Boga światła dla siebie samego i dla innych. Modlitwa tego rodzaju (pytanie Boga) jest warunkiem powołania na przewodników i kapłanów. Dlaczego? Bo ta modlitwa UNIEMOŻLIWIA pomodlenie się bez kontaktu z Bogiem, ona tworzy relację. Kiedy pytasz, czekasz na odpowiedź, a to tworzy więź i umożliwia postawienie kroku, który był przewidziany przez Boga. Poza tym nie ma sensu kogokolwiek prowadzić, jeśli samemu nie jest się prowadzonym i to przez Boga.
…
Kiedy znasz odpowiedź Boga, znikają takie stany duchowe, jak niepewność, paraliżujący lęk, miotanie się w emocjach, asekurowanie się, zwątpienie, poczucie bezsensu i bezcelowość życia”
…
Zakończę już cytowanie…
Pan Bóg dawał Izraelowi przewodników. I daje nadal swojemu nowemu ludowi. Czyli to ma sens.
Pozdrawiam 🙂
pawlepiotrze#15
Czytajac twoje wpisy trzeba naprawdę dużo cierpliwosci i nerwów. Wciąż jednak, mimo delikatnych i kulturalnych upomnień ks. biskupa i innych internautów nic do ciebie nie dociera.
Powiem krótko, dobrze zrobili kapłani z rekolekcji o których piszesz, bo pokory w tobie tyle co kot napłakał.
Nie wiem jednak czy ktokolwiek jest w stanie przemówic ci do sumienia.
Jest jednak nadzieja, bo Bóg nie z takimi sobie radził, to i z tobą sobie poradzi…
#17 pawelpiotr
Najlepiej nie słuchać kogo inni krytykują i nie opisywać tego na blogu.
Krytykując inną osobę, tak naprawdę krytykujemy samego siebie. Czasami lepiej jest przemilczeć niektóre sprawy, niż je rozgłaszać, wtedy stajemy się plotkarzami, a taka postawa z Chrześcijaństwem niema nic wspólnego.
„Po dźwięku poznaje się metal, po mowie człowieka.”
– Baltasar Gracian, a Jezus powiedział: „PO OWOCACH ICH POZNACIE…”.
Polecam poczytać ten artykuł: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HN/3/8zwykly-1.html
Trzeba szanować kapłaństwo w człowieku wyświęconym, ale niekoniecznie bronić naganne postawy człowieka, ktory jest kapłanem.
„Jeżeli sami siebie osądzimy, nie bedziemy sądzeni” /Św. Augustyn/.
Biskupa A.P.D. znam od lat. Gdy w latach 70-tych ryzykując wolność bronił wiary i tożsamości Narodu Polskiego. Na Jego Homilie przychodziły tłumy ludzi spragnionych prawdy. Pomimo różnych represji nie zmienił poglądów do dnia dzisiejszego.
Ty natomiast, Pawelpiotrze, pracując w służbach represyjnych, nie wyzbyłeś się do dnia dzisiejszego metod ich pracy.
Oni zawsze atakowali księży, pomawiali ich o czyny, których kapłani nie dokonali, dyskredytowali wszelkie formy działalności kościoła katolickiego.
Pawelpiotrze, zdejmij z siebie skórę baranka i zastanów się nad tym, co czynisz.
W określonym miejscu i czasie nie zawsze mam dostęp do internetu, technika jest chimeryczna.
Niezapominajko 58 to nie jest mój wiek. Pozwól, że schowam się za tą ksywką, by być nierozpoznawalnym z powodów tylko mi znanych.
Julio tworząc mix słów z Ewangelii i swoich zmieniasz sens tych pierwszych, nie wiem czy to zauważyłaś.
Lubię PawłaPiotra.
Jego wiara /stosunkowo głęboka/ ma połączenie z rozumem, a wypowiedzi są czytelne.
Za otwartość Pawle-Piotrze, cmok.
#22
Żle zrobili kapłani z rekolekcji – niesmak /a może uraz/ pozostał mu na całe życie.
W porywie „katowania” – przesadzili.
#28 lemi58
nie zauważyłam…
Liczę na konkretne przykłady 🙂
i pozdrawiam 🙂
Jestem otwarty na sąd a jeszcze bardziej na Boże Miłosierdzie – bez względu na to jak patrzycie mnie cieszy, że rozmawiamy o przewodnictwie, kierownictwie itd.
Co do metod pracy policji – kiedyś o tym pisałem, gdy pierwszy raz wszedłem do komendy w nocy, to było istne katowanie ludzi. Dużo by opisywać; jeden z policjantów trzymał nogą kobietę i bił ją po twarzy, drugi policjant przywiązał dwóch ludzi tyłem do siebie kajdankami i froterował nimi podłogę, inny przykleił się do ściany bo był bity pałą.
To się trochę zmieniło – teraz w komendzie robi się zatrzymanym herbatę – a co się za to wycierpiałem to moje. Zresztą jeszcze walczę o to, żeby zmieniła się mentalność kierownictwa policji, bynajmniej w tym KPP, gdzie ja służyłem. Bardziej, żeby nastawienie było na człowieka nie na statystykę: bo dziś równie dobrze można by w Komendzie wywieść transparent: człowieku, nie popełniaj przestępstwa bo psujesz nam statystykę lub ona jest już wyrobiona, albo policjancie nie zauważaj przestępstwa narkotykowego bo na ten rok mamy już wyrobione 100%.
Co do księży z Warszawy mam nadzieję, że ujawnione nieprawidłowości w RRN zmieniły ich praktyki- ja za polemikę z nimi dostałem negatywną opinię za co się później tłumaczyłem. Dzięki za całą resztę pouczeń.
—————————–
Te państwo jest chore, Kościół potrzebuje optyki Ducha św. Innego spojrzenia na sprawy doczesne – na pewno nie takiego jak ma partia polityczna.
Co do biskupa łatwo jest walczyć, gdy wróg jest znany, gorzej jak wszystkim wydaje się, że jest wszystko w porządku . Ja jako policjant w pełnym repertuarze doświadczyłem na sobie ubeckich metod.
Bynajmniej nie mam pretensji – przemoc to taka słabość człowieka.
Co do cierpienia – trzeba by się nad tym zastanowić głębiej – jeżeli jest w tobie krzyk cierpienia – pytaj i szukaj – wiara daje szczęście – wewnętrzny spokój, mimo pewnych codziennych zawirowań, mam ten pokój, chyba, że doświadczam opuszczenia.
Tak sobie myślę patrząc na wyniki wyborów, gdzie ok 30 % wyborców bardzo mocno w większości są związani z Radiem Maryja, jaka odpowiedzialność jest po stronie Katedry Mojżesza za prowadzenie tego ludu, a patrząc na to co się nieraz dzieje……..
Czy ci świeccy katolicy są rzeczywiście gotowi ścierać się z tym światem, mam inne wrażenie i doświadczenie – bardzo dużo tchórzostwa, walczenia mieczem (przemocy) – postawa św. Piotra, czego tu się bać czy miecz, czy prześladowanie, czy ucisk – cóż może nas odłączyć od Chrystusa – trzeba jednakże jak mówił prymas Glemp – używać głowy.
——-
Te wybory uświadomiły mi jak trudne zadanie czeka Kościół – z jednej strony mamy pogan mniej czy więcej jawnych – co nie może dziwić – z drugiej ludzi czekających na zmiany, na Mojżesza.
Tym Mojżeszem może być każdy z nas – słuchający i rozmawiający jak Mojżesz z Bogiem.
Ta katedra Mojżesza w Ewangelii kojarzy mi się z oczekiwaniami ludzi – i Jezus je wypełnia – od tej chwili On jest naszym przewodnikiem., jednocześnie na Kościele (pasterzach) spoczywa odpowiedzialność za właściwą formację – a na nas odpowiednie wcielenie w życie prawd Bożych.
Wstrząsnął wczoraj bł Jan Paweł II trochę redemptorystami – może to jakiś znak
pawełpiotr #15,17,20
Przeczytaj uważnie te swoje wpisy i naprawdę włącz trochę samokrytyki.
Widzę w Tobie dwie osobowości: pierwsza, poszukuje Boga i rozważa Słowo
/inne wpisy/;
druga,typowy faryzeusz /#15,17,20/
Celne uwagi Księdza Biskupa – do przemodlenia przez Ciebie.
Pozdrawiam
(Łk 17,1-2)
„Jezus powiedział do swoich uczniów: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie….”
Czy ten obraz kamienia młyńskiego uwiązanego u szyi nie mówi o wielkości grzechu zgorszenia?
Anty świadectwo chrześcijanina nie ma wpływu(negatywnego), na człowieka utwierdzonego w wierze,natomiast wśród nas są Ci „mali”, „raczkujący” na tej płaszczyżnie lub przeżywający kryzysy wiary i to w trosce o nich winniśmy weryfikować swoje życie.
Właściwie, to nasze życie cały czas weryfikuje sumienie każdego z nas,problem tylko w tym czy jestem człowiekiem sumienia ?
Kim jest człowiek sumienia? Otóż „być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swego sumienia słuchać i głosu jego w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający” bł.Jan Paweł II
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz napisał min. książkę o mocnym tytule ” Księża na księżyc i co dalej?”
Mając na uwadze nośnik tego tytułu, mam świadomość wagi posługi kapłańskiej i wszystkich tych, którzy głoszą „Dobrą Nowinę dla grzesznika”- to z kolei tytuł książki Biskupa siedleckiego.
Osoby konsekrowane też maja swoje słabsze strony
i są powołani do świętości,,jak każdy chrześcijanin poprzez drogę ciągłego nawracania się. Kościół daje takie możliwości praktyczne.
Kierowanie się tylko swoim sumieniem, może prowadzić do jego wypaczenia…
„Przed kapłaństwem, klękam”- to inny tytuł …
„Gdy ten Duch jest obecny w wierzących w Jezusa Chrystusa, nie zachodzi niebezpieczeństwo, aby ktoś „wykorzystywał” Prawo i jakiekolwiek prawa dla siebie, dla własnej korzyści. Każdy wierzący bowiem wie, jak został usprawiedliwiony i dlatego też staje się sługą tej Tajemnicy Jezusa wobec swoich bliskich – we wspólnocie, w której żyje. Nie próbuje się odnosić do czynów innych, lecz idzie drogą nauczania i czynów Jezusa. Nawet jeśli czyny innych nie są zgodne z ich nauczaniem – odnosi się to szczególnie do nauczających – to nie zmienia niczego w jego wierze i postawie. Odkrył bowiem i poznał Prawdę niezależną od człowieka a objawioną i spełnioną w Jezusie Chrystusie. Ma jednego Mistrza – Ukrzyżowanego Jezus, który jako zmartwychwstały udziela od Ojca swojego Ducha i prowadzi do Ojca czyniąc swoich wyznawców braćmi.” cyt.Ks. biskupa
Inaczej patrzę – jestem i faryzeuszem i obłudnikiem i wiele innych cech się we mnie ujawnia. Nie pisze, żeby kogoś po główce pogłaskać, bo dziećmi nie jesteśmy.
——————–
Ja widzę inaczej to wszystko – obrazowo- zburzoną Jerozolimę, którą trzeba odbudować.
—————
Jest mi dane często rozmawiać z ludźmi niewierzącymi w sensie nie praktykującymi – oni np. szybko widzą, że proboszcz sąsiedniej parafii jechał pijany i dał łapówkę policjantom 10 tys zł, a później ochrzcił dziecko nieślubnej za 2 tys zł. Takie wiadomości szybko się rozchodzą. Świętość też.
Byłem w Oddziałach zomo za czasów demokracji i wiem jak 100 osób potrafi gnębić jednego niepokornego – mógłbym wam to wypluć krwią, ale oszczędzę opisów. Cieszą niesamowicie po tym wszystkim przeprosiny i słowa, że się mylili – ulegli presji.
————————–
Ile osób dziś ulega rożnym presjom, modzie , tytuły portalu onet wczoraj. Życie gwiazd:
W ciąży ubrała mini,
powiększyła sobie pupę i piersi,
nagie zdjęcia,
Joanna bez stanika
To mnie nie dziwi – ale dziwią czyny tych którzy idą za Bogiem – kończąc.
Retoryka jest taka ja do tego księdza nie pójdę bo to zwykły pijak i przestępca. Wiozłem kiedyś takiego na pace radiowozu, zalanego – przykry widok.
Gdybym był faryzeuszem pewnie bym miał powód, żeby nie wierzyć – niczego takiego nie ma – nikt mi nie odbierze Boga, Kościoła – o czym zapewnił mnie Jezus.
A opowiem jeną historię w zomo upominałem się o to, że chcę się umyć – pół nocy biegałem wokół stadionu, czołgałem się po śniegu – później od kolegów dostałem kolejny wycisk i tak codziennie przez tydzień czasu, umyłem się dopiero na infirmerii. to tylko tydzień z pół roku czasu w wojsku, które nazywało się oddziały Prewencji, dawne zomo
————
Podsumowując większość ludzi w imię świętego spokoju woli chodzić brudna i śmierdzieć – i uważam, że takie jest współczesne życie – niby dobre a jednak śmierdzi.
————————————
Dla Boga trzeba być kadzidłem nie śmierdzielem. Dzisiaj trochę ambitniejsze są dylematy jak te co kiedyś: czy umyć się czy nie.
I nie szukam cierpienia i problemów – ale w pewien sposób, to dziękuję Bogu, że chociaż trochę mogę i ja swoją krwią skropić tą ziemię, i tak jeszcze za mało radykalnie idę za Nim. Wypowiem się w stylu jurora programu rozrywkowego:
nie jest do przyjęcia, to nie jest do przyjęcia: skostniał wiara, skostniały Kościół – przaśny, prymitywny katolicyzm. W formie nie materii. To jest do przemyślenia bo mamy naprawdę wsiowych, prostackich, debilnych księży i świeckich. Chcą żeby ich podziwiano, wychwalano, pierwsze miejsca w synagogach. W formie zewnętrznej karykatura Kościoła
jak to mówi mój muzułmański-chrześcijański przyjaciel. Tylu macie wojowników Allaha w Polsce, tyle w Kościołach ludzi.
Odpowiadam mu – żadni wojownicy oni zastygli i skostnieli, to niewolnicy. Uwierz mi coś o tym wiem: dla świętego spokoju są w stanie zamordować.
Często jest tak, że jak ktoś na internecie się wypowie nie tak jak trzeba internauci zadają mu pytanie:
co chłopie palisz lub pijesz, co łykasz?
Co my dzisiaj jemy, pijemy czym się karmimy, żeby się uspokoić – uciec od swojego krzyża?
Szukasz spokoju – znajdziesz go tylko weź swój krzyż i nie bój się Jezus zwyciężył. Nie wydaje mi się, żeby Jezus w Kościele dawał spokój święty od wszystkiego. I nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek np. kard. Dziwisz ukląkł przed ks. Natankiem
Ad #41 pawelpiotr
Krótko:
Problem nie jest w klękaniu przed kimś przez nas postawionym czy wyznaczonym, lecz poznawaniu Prawdy i odniesieniu się do Prawdy (ostatecznie chodzi o Jezusa Chrystusa).
Wtedy będzie wiadomo (piszę specjalnie w formie bezosobowej) kiedy, jak, przed kim, dlaczego itp., klękać.
Bp ZbK
Prawda zawsze odnosi się do życia, a nawet do społeczności i nieraz bardzo się komplikuje.
O ile wybór myć się czy nie był prosty, to się trochę skomplikował, gdy w nocy przyszedł jeden z kadry i powiedział, że służył we Wrocławiu ale przeniósł się do Warszawy bo ma dziecko chore i ma bliżej do Centrum Zdrowia Dziecka, a jak ja się nie podporządkuję straci wszystkie dodatki. Przykre jest jak potrafią zaszczuć człowieka, jak dorosły człowiek potrafi płakać. Zaproponowałem mu, żeby zwrócił się z tym do odpowiedniej komórki. Niestety od tego momentu zaczął się teatrzyk, on udawał, że mnie gnębi ja że temu ulegam i dalej się nie poddaję.
——————-
Czasami i prawda staje się teatrzykiem, odgrywanym przez księży czy świeckich – co nie zmienia faktu, że nadal jest prawdą.
Przeszła przez nas fala komunizmu, fala postmodernizmu- trzeba zacząć budować świątynię Ducha – odbudowywać te zgliszcza – ale żeby je zacząć odbudowywać – trzeba wiedzieć co i jak.
Robić wszystko jakby zależało od nas, wierzyć jakby zależało od Boga.
CO do księdza pijanego, którego wieźliśmy do wytrzeźwienia – nie chcieli go kapucynie miejscowi, ani żaden proboszcz – dopiero państwowa Izba Wytrzeźwień uchroniła go od zamarznięcia. Trochę rozmija się ta prawda głoszona od praktyki życia. Życie to taki codzienny krzyż i nie jest wcale łatwe w swoich decyzjach. Ta katedra Mojżesza jest stale w naszym postępowaniu obecna i trzeba ją demaskować – to co głosimy nie zawsze odpowiada naszym czynom. Dobrze powiedział św. Paweł – pokarzcie mi swoją wiarę bez czynów – ja wam pokażę ze swoich czynów.
pawełpiotr
Ale walisz w Kościół uogólniając a do tego nie masz świadomości dawania anty świadectwa tym, z którymi rozmawiasz.
Piszesz, że skropiłeś własną krwią tę ziemie i /tak zrozumiałam/, wybaczyłeś im. Piszesz o zawierzeniu Bogu, a wyrozumiałości dla błędów niektórych księży czy wiernych świeckich nie masz. Ich postawy z czegoś wypływają, z jakichś silnych zranień/pijaństwo, zatwardziałości/. Trochę Ciebie rozumiem, że nie możesz przejść na inne tory myślenia, bo byłeś mocno raniony.
Jeśli uważasz się za grzesznika, któremu wybaczą
to spróbuj wybaczyć ludzkie słabości i zrozum, że kapłan posługuje świętym misteriom niezależnie od swoich czynów i za to należy się mu szacunek.
Jeżeli zaś rozsiewasz nie przemyślanie ziarna goryczy i złośliwości,to karmisz tych, którzy podatni są na takie teksty.Przyczyniasz się w ten sposób do czynienia zła.Szkoda, że tego nie rozumiesz.Są na tym blogu wpisy, które zwracają Ci uwagę bardziej łagodnie lub mniej. Wczytaj się bez urazy w nie.Z każdego wpisu czerpię osobiście i wiedzę i rozeznawanie swoich sytuacji czy również poprawności swoich wpisów.
Dziękuję za to Księdzu Biskupowi i wszystkim Blogowiczom z pozdrowieniami!
pozdrawiam
Duchu Święty, Duchu Mądrości
prowadź kapłanów
Duchu Święty, Duchu Światłości
oświecaj kapłanów
Duchu Święty, Duchu Czystości
uświecaj kapłanów
Duchu Święty, Duchu Mocy
wspieraj kapłanów
Duchu Święty, Duchu Boży spraw ,
by kapłani ożywieni i umocnieni Twoją łaską nieśli słowo Prawdy i błogosławieństwo pokoju na cały świat
Niech ogień Świętej Miłości rozpala ich serca,
by w płomieniach tej miłości oczyszczali i uświęcali dusze
Duchu Święty, powierzamy Ci serca kapłańskie,
ukształtuj je na wzór Najświętszych Serc:
Jezusa i Maryi. Amen
Modlitwą możemy uczynić więcej niż krytyką i złością. Modlitwą możemy uprosić łaski dla naszych kapłanów, a także dla siebie o większą cierpliwość i zrozumienie. Pamiętajmy o nich w naszych modlitwach.
W tym sęk – niezapominajko – zranienie – jak można mówić o zranieniu jak to mój wybór był – mogłem się jak inni po prostu nie myć.
Bardziej to w kategoriach przygody, doświadczenia traktuję Mój los jest ręku Pana on mnie i ich odkupił co za różnica, kiedy i jak umrę.
Co niektórych mi naprawdę szkoda z moich oprawców, bo marnie skończyli.
Powiem więcej jak służyłem w Policji – często spotykałem się z tym, że ludzi zatrzymani mi ubliżali, chcieli się bić – traktowałem to jako wpisane w zawód – po co ludzi pogrążać, którzy są umorzeni alkoholem.
Ile policjantów czuje się urażonych i ile spraw jest o znieważenie – to już tylko by prokuratura i sądy mogły policzyć.
Osobiście wykreśliłbym taki artykuł z kodeksu karnego.
Na kilkadziesiąt osób, które brały w tym udział kilka mi nie wybaczyło, metodą zomowskiej logiki – nie możesz ty się podporządkować pluton cię podporządkuje. Dużo za mnie ćwiczyli i biegali a ja się temu przyglądałem – jest to rzeczywiście trudne, bo przezemnie mają urazy – jest mi z tego powodu przykro.
Nie chcę obrażać kapłanów – jednego nawet przez krótki czas zatrudniałem – chcę patrzeć trzeźwo na ten świat, na problemy – środowisko kapłańskie samo przeżywa problemy – jakąś diagnozę trzeba postawić – jakieś środki przyjąć – bardziej ku temu się skłaniam, ale najbardziej trzeba zrozumieć współczesne czasy – co na nas oddziałuje, że jesteśmy jacy jesteśmy.
———–
Co do zranień – kiedyś się umówiłem, że ja idę pod prąd ale zranienia na siebie bierze Chrystus – łatwiej jest wtedy podejmować jakiekolwiek wyzwania, które stawia życie. Z tamtych czasów ocalało kilka przyjaźni.
#42 – Jest mi Ks.Biskup coraz bliższy.
Nie miałem wpuścić tego komentarza, ale czynię to, gdyż odnosi się nie do mnie, lecz do wcześniejszej wypowiedzi.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Pawelpotrze w przeciwieństwie do innych blogowiczów czytałem wszystkie twoje wpisy.
Ten blog jest formą katechezy, natomiast Ty w większości swoich wpisów pisałeś nie na temat, próbowałeś wciągnąć nas w tematy zastępcze, uderzałeś w pasterzy jednym zdaniem prowadzisz działania dywersyjne lub jak kto woli jesteś „piątą kolumną”.
Zdemaskowałeś mnie lemi58. Amen. Odkryłeś moja prawdziwą twarz – możesz spać spokojnie. Jednego antyklerykała mniej.
przypomnę tylko, że oprócz ks. Natanka to i św. Faustyna widziała i księży i biskupów w ogniach piekielnych.
Pogratulować śledztwa. Mówię to otwarcie:
młodzi kapłani nie są gotowi w większości do posługi we współczesnym świecie;
Radio Maryja mija się z prawdą i biskupi w tym uczestniczą
Kościół w Polsce jest za bardzo klerykalny
Ogólnie jest to anty świadectwo, które pogłębia kryzys i nie przyczynia się do rozwoju wiary.
A Jezus jak przyjdzie na ziemię to czy znajdzie wiarę??
niestety muszę opuścić ten blog. Więcej już nie napiszę.
#53 pawelpiotr
Co ty chcesz udowodnić swoimi wpisami?
#55
Modlitwa jest ważna, ale tu na blogu ważniejsza rozmowa. Pawlepiotrze …ZOSTAŃ. Twoje słowa są dla mnie za cierpkie, ale potrzebne …jak drożdże. Trzeba tylko uważać, jak ich za dużo – ciasto niesmaczne. Bez nich nie urośnie 🙁
Zostań i nie obrażaj się 🙂
Pawlepiotrze – czy wierzysz w przypadki?Myślę ,że nie.
Skoro tu się znalazłeś to powinieneś wytrwać dla naszego i swojego dobra.
Jak Ci mogę podpowiedzieć to ogranicz tylko swoje wypowiedzi do podanej Ewangelii.
Wtedy się przekonasz ,że to nie nie blogowicze dają Ci odpowiedzi ale sam
#56 – Siebie.Myślę że siebie.
ad#48 i inne na blogu w ogóle
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest
ciebie kilku, tak różne są wpisy – treść i
„charakter” tego co piszesz.Wot zagwostka…?!!
owieczko#47
Piękna modlitwa za kapłanów.
Zgadzam się z Tobą ale jednocześnie tak myślę, że reakcje są i będą różne, jak różnią się od siebie ludzie.
Pozdrawiam
Dobrze czytać ludzi, którzy mają własne zdanie, a nie tylko mówią coś pod publiczkę. Ja dopiero weszłam na rożne drogę poszukiwania Boga i całym sercem chciałabym go znaleźć. Jestem w wielu wspólnotach (szukam swojego miejsca, uczęszczam w różnych formach rekolekcji i wszędzie, ale to do słowie wszędzie ludzie ze wspólnot mówią, że tylko ta droga w ich wspólnocie jest drogą Jezusa Chrystusa. Ale ja go tam nie znajduję (pewnie to ze mną jest coś nie tak). Wiem, że nawrócenie muszę zacząć od siebie, a nie od Jolki czy Maryśki. Nie jestem nauczycielem, czy mistrzem, nie mam prawa nauczać, bo sama jestem głupcem. Nawracajmy swoimi czynami i życiem, a nie czczą gadaniną.
ps. piotrzepawle dzięki za Twój głos. Każdy ma prawo mieć własne zdanie, z którego zda relacje przed Bogiem
pozdrawiam