Emmanuel (161220)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W tych dniach często czytamy o Emmanuelu. O tym, który jako narodzony z Dziewicy, będzie Bogiem z nami. Gdy patrzymy na wydarzenia, jakie dzieją się na arenie międzynarodowej i naszej rodzimej, widzimy wiele zamętu i przewrotności. Trzeba nawet powiedzieć, że uruchamiają się mechanizmy zła i nieprawości. To, co się dzieje w naszym życiu społecznym, a szczególnie politycznym, jest niepokojące. W działaniach wielu polityków i tzw. walczących o demokrację widać brak prawdy i forowanie własnych interesów oraz zamęt i powodowanie zamętu. To wszystko dotyka wielu ludzi osobiście i niszczy nasze życie społeczne.

Gdy na tym tle myślimy o Emmanuelu, Bogu z nami, narzuca się wielkość tej przedziwnej Obecności. Trzeba ze strony Tego, który jest i chce być Emanuelem, wielkiej miłości i wielkiej wszechmocy i wszechwiedzy, by w sposób dobrowolny wejść w tę ludzkość niszczoną przez grzech. Ten, który przychodzi i w miarę tego, jak wchodzi, w ludzkość musi „liczyć się” z tym, że te ludzkie nieprawości i zło Go dotkną. On to weźmie na siebie i zwycięży w sobie. Będzie to krzyż. Okrutne odrzucenie Jego obecności. Ta odrzucona Obecność przemieni się w chwalebną. Obwieści zmartwychwstanie i przebaczenie.

Pozostaje jednak pytanie, jak my – w szczególności my ochrzczeni – korzystamy dzisiaj z tej prawdy i tego daru Jego obecności. Musimy stawiać sobie pytanie, czy mamy rozeznanie, miłość i odwagę, aby brać udział w Jego dziele jednania, czy też stoimy w naszych różnych konkretnych sytuacjach życiowych stoimy po stronie zamętu, nieprawości i zła.

Emmanuel jest z nami. On przeżywa swoje rany w naszym życiu. On niesie orędzie jedności i przebaczenia. Potrzebuje tych, którzy będą z Nim. On jest z nami, On jest ze mną. Czy ja robię wszystko, by być z Nim?

Bp ZbK

Katecheza miała miejsce w Witanowicach. Było około 500 osób. Z różnych stron Polski i świata. Była dość duża grupa młodzieży polonijnej ze Stanów, z New Jersey. Była też grupa z naszej Diecezji, z Kamiennej Góry z Księdzem Pawłem. Bardzo mnie to ucieszyło.

W katechezie nawiązałem najpierw do ilustracji czy krótkiej inscenizacji, jaką we wprowadzeniu zrobił ks. Rafał, który animował spotkanie. Było to proste ustawienie dwóch krzeseł. Jedno wyobrażające zasiadanie P. Boga, albo Jego przedstawiciela, kapłana w Sakramencie Pokuty. Drugie krzesło zajmowane przez człowieka. Bóg był zwrócony do człowieka. Człowiek miał możliwość odwracania się od Boga i to właśnie często robił. Nawet zakładał sobie na głowę kaptur, żeby nie widzieć blasku i światła, które pochodziły od Pana Boga.

Miłosierdzie Boże, spojrzenie miłosierne Boga i Jego dotyk, to jest właśnie to stałe bycie zwróconym ku człowiekowi, by człowieka potwierdzać, utwierdzać i odnawiać w egzystencji (w życiu) na obraz Boga. Człowiek natomiast od chwili grzechu pierworodnego jest zwrócony ku sobie, ku swojemu pojmowaniu dobra i zła, ku swoim planom. Jest zamknięty na działania Pana Boga. Jest zamknięty na przyjęcie uzdrowienia, uleczenia, nawrócenia, czyli zwrócenia się do Boga.

Pan Bóg na różne sposoby próbuje dotrzeć do człowieka. Człowiek zazwyczaj przed tym się broni, jak długo uważa, że sam sobie poradzi. Wtedy Pan Bóg czasem musi zastosować jakąś szokującą i wstrząsającą terapię. Dla dobra człowieka, dla ratowania go, musi przewrócić mu to krzesło, na którym człowiek siedzi i myśli, że ma rację i że sobie poradzi. Przy okazji takiego „wywrócenia” jest szansa, że zostanie dotknięty, że spotka się z miłosiernym spojrzeniem ze strony Boga, że wezwie pomocy,, że wróci jak syn marnotrawny.

We wszystkich takich i podobnych sytuacjach jest potrzebne obwieszczanie Słowa, głoszenie kerygmatu, rzucenie światła Ewangelii w to czasem tak bardzo boleśnie przewrócone życie. Wtedy bowiem człowiek może skorzystać z odrodzenia, z propozycji nowego stworzenia. Może wejść na nowo do łona Ojca, do wspomnianego już ojcowskiego „rachamim”, gdzie dokonuje się nowe narodzenie, nowe spojrzenie na świat, nowe kształtowanie relacji z Bogiem i z bliźnimi.

Bardzo dziękuję miejscowemu Księdzu Proboszczowie i całemu zespołowi Wolontariuszy oraz wszystkim zaangażowanym w przygotowanie spotkania. Była bardzo miła atmosfera i dobry czas do spotkania się i przeżycia dotyku i spojrzenia miłosierdzia.

Życzę wszystkim doświadczenia miłosiernego spojrzenia i dotyku – nawet jeśli to miało by być trochę lub bardziej bolesne. Ważne, by było przeze mnie prawdziwie przeżyte

Pozdrawiam z Krakowa

Bp ZbK

Czas miłosierdzia – ŚDM (Kraków 160727)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W środę, 27 lipca, w drugi dzień centralnych uroczystości ŚDM została mi przydzielona katecheza w Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krakowie-Mistrzejowicach. Temat katechezy tego pierwszego dnia katechez dla młodzieży brzmiał: czas Miłosierdzia. Bardzo znamienny temat jako że w biblijnym języku czas, to nie tylko czas w znaczeniu chronologicznym, lecz jest to czas oznaczający sytuację, wydarzenie, które otwiera nowość, jest to kairos, a więc czasoprzestrzeń u początku którego stoi wydarzenie. To wydarzenie to jak brama. Nie jest ono tylko czymś jednorazowym, lecz wyznacza charakter, daje to co można nazwać specyfiką.

Takim wydarzeniem o otwierającej mocy było wystąpienie Jezusa w Nazarecie zapisane w Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 4,16-30). To wtedy Jezus odniósł do siebie słowa proroctwa Izajasza: „Ducha Pański nade Mną, namaścił Mnie, posłał Mnie, by, głosił Dobrą Nowinę. Wtedy to powiedział: Dziś, to znaczy tutaj i w tej chwili, gdy Mnie słuchacie, wypełnią się rok – czas łaski od Pana, czas stosowny. Kairos. Czas wiary i nawrócenia. Czas uwolnienia człowieka od wszelkich zależności – poza odnalezieniem relacji do Boga.

Żeby przybliżyć to dobrze jest odwołać się do słów ów. Pawła z Listu do Kolosan, gdzie mamy ujawniony schemat tego, co możemy nazwać sposobem przeżywania czasu łaski. Mamy tam dwie sfery czasowe, czyli dwie „czasoprzestrzenie”: kiedyś i teraz (zob. Kol 1,21-22).

Kiedyś to czas przed usłyszeniem Ewangelii, a więc bez znajomości Chrystusa, czas obcości i wrogości, czas braku poznania łaski i miłosierdzia. Wszyscy tego na różne sposoby doświadczyliśmy i nawet po części czy w jakiejś mierze doświadczamy, gdy zamykamy się na Ewangelię, na działanie łaski Jezusa Chrystusa.

Czasoprzestrzeń określona mianem „teraz” to wejście w pojednanie dokonane w Jezusie Chrystusie. Zostało ono zakomunikowane nam i objawione oraz stało się nam dostępne przez Ewangelię. Została nam otworzona perspektywa jedności z Chrystusem i z braćmi właśnie przez przeżywanie pojednania, przez przebaczenie, które przyjmujemy i którym obdarzamy innych.

Kto w tym czasie, to znaczy w tej „czasoprzestrzeni” żyje ma w sobie ukierunkowanie na życie wieczne. Doświadcza miłosierdzia i objawia miłosierdzie. Jest to czas miłosierdzia. Czas łaski od Pana.

Jesteśmy wszyscy zaproszeni do tego, aby wkraczać czy włączać się w tę „karawanę” miłosierdzia. Na miarę naszej wiary żyjemy już w „teraz”, które trwa na wieki. Ze strony Boga jest to nieodwołalne. O tym, co wypełnia to „teraz” napiszę jeszcze więcej.

Bardzo dziękuję Księdzu Proboszczowi Markowi i Księdzu Wikariuszowi Dariuszowi oraz Księdzu Adamowi, który wraz ze swoją wspólnotą animował spotkanie. Dziękuję wszystkim Wolontariuszom. Dziękuję za stworzenie tak dobrego klimatu do spotkania i przeżycia czasu miłosierdzia.

Życzę, abyśmy jak najwięcej korzystali z tego czasu łaski.

Po katechezie były liczne i interesujące pytania. Jeśli będę miał czas, to wrócę do nich podając także moje odpowiedzi.

Pozdrawiam z Krakowa.

Bp ZbK

Dziś w Kościele św. Jacka w Legnicy (na tzw. Zakaczawiu) zainstalowaliśmy albo inaczej mówiąc oddaliśmy czy przedstawiliśmy do kultu publicznego czcigodną Relikwię Ciała Pańskiego. Przeprowadzone bowiem badania nad tą cząstką MATERII, która powstała jako relikwia, czyli resztka z Hostii, nie dały innego wyjaśnienia poza stwierdzeniem, że jest to tkanka ludzkiego pochodzenia. Co więcej, że wszystko na to wskazuje, że jest to cząstka (tkanka) mięśnia sercowego. Badania umożliwiały także określenie „staniu” tej tkanki. Wszystko wskazuje na stan agonalny tegoż mięśnia sercowego. Badania stawiają nas przed Tajemnicą, której nie da się w tej chwili po ludzku wyjaśnić.

Dziś pod moim przewodnictwem odbyło się w Katedrze Legnickiej nabożeństwo o charakterze adoracyjnym wobec wystawionego Najświętszego sakramentu i jednocześnie ekspiacyjnym, czyli pokutnym.

Następnie przeszliśmy w procesji z Katedry do Kościoła św. Jacka. Ta procesja też maiła charakter pokutny. Głównym śpiewem była Litania do Serca Pana Jezusa.

W Kościele

W Kościele św. Jacka odbyła się najpierw Eucharystia. Jeszcze przed Eucharystią w sposób skrótowy Pani Dr Barbara Engel przedstawiła stan badań nad wspomnianą Relikwią. Dała też swoje świadectwo ujmując je w możliwie krótkiej formie.

W czasie liturgii Eucharystii użyliśmy czytań z dnia bieżącego, tj. soboty 13 tygodnia. Teksty modlitw mszalnych były o Tajemnicy Eucharystii.

W homilii zwróciłem uwagę na spełnianie się obietnic podniesienia i odbudowania „szałasu” (domu) Dawida. Jest tym centralna prawda o działaniu Boga wobec człowieka, który został wybrany i zagubił się po to, aby przeżyć łaskę nawrócenia i być przykładem i pasterzem wobec innych. Ta myśl wybrania i radości jest główną we fragmencie Ewangelii czytanej w dzień dzisiejszy. Obecność Pana Młodego, Oblubieńca, sprawia prawdę, że ci. Którzy są z Nim przeżywają radość i wolność. Jest to całkowita nowość w stosunku do tego wszystkiego, co człowiek w swoim poczucie religijności, nawet po części pochodzącym z inspiracji Bożej, myśli, że powinien robić. Czcigodna Relikwie jest znakiem ukierunkowującym nas ku zgłębianiu Eucharystii

Po modlitwie Postcomunio nastąpiło umieszczenie czcigodnej Relikwii w kapliczce przy prezbiterium, w tzw. Logia cesarska.

Odtąd wszyscy, którzy zechcą, mogą w sposób dogodny adorować czcigodną Cząstkę Ciała Pańskiego.

Oddajemy cześć i dziękczynienie Bogu, który tak bardzo się zbliża ku człowiekowi, by go pociągać ku sobie i obdarzać swoim życiem.

Pozostajemy w dziękczynieniu

Bp ZbK

Boże Narodzenie 2015

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przeżywamy pamiątkę Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa. W liturgii wybrzmiewa prawda, którą bardzo znamienni ujmuje św. Paweł: Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swego Syna zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem (Ga 4,4). Mamy więc przełom – wypełnienie tego, co było oczekiwane. Co było przedmiotem obietnicy od samego początku historii zbawienia związanej z grzechem człowieka (Rdz 3,15).

Ten przełom to przyjście Boga do człowieka i wejście w sytuację człowieka, by człowiek poznał Boga w Jego upodobaniu w człowieku. Tak było od początku. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga był i na zawsze pozostanie przedmiotem upodobania Boga (Łk 2,14). Ta pełnia obecności Boga wśród ludzi i dla każdego człowieka osiągnęła swój szczyt w Jezusie Chrystusie, kiedy wydał samego siebie dla pojednania człowieka z Ojcem i wprowadzenia pokoju.

Ujmuje to znowuż bardzo syntetycznie św. Paweł: Spodobało się Bogu, aby w Nim [w Jezusie] zamieszkała cała pełnia i aby w Nim pojednać wszystko ze sobą przez krew Jego krzyża wprowadzając pokój (Kol 1,19). Tak, prawdziwa pełnia to pokój wynikający z pojednania okupionego ofiarą krzyża i krwią Zbawiciela. Pokój to owoc wypełnienia tego wszystkiego, co było bakiem ze strony człowieka, a co Jezus wziął na siebie.

Możemy powiedzieć, że Jezus stał się kimś, kto – sam nie czyniąc grzechu, a przyjmując konsekwencje grzechu – stał się jakby „wybrakowany” to znaczy pozbawiony całego splendoru i godności ludzkiej. O Nim to powie św. Paweł „uczynił siebie pustym” (Flp 2,7). Tak, uczynił siebie pustym, uczynił siebie swoistą „dziurą” w oczach ludzkich, aby ta „dziura” okazała się wypełniona całkowicie Pełnią Boga. Jest to przedziwne misterium.

Dla zilustrowania możemy przywołać przed nasze oczy i do naszej wyobraźni ramkę z węzą pszczelą. Są tam otwory, dziurki, które służą temu, by zostały wypełnione przez pszczoły miodem – aż do pełni. Spotyka się wówczas „pełnia” dziurek z pełnią – owocem działania pszczół. Gdy nadchodzi czas (objawienie się pełni i korzystanie z niej) cieszymy się odżywczym i zdrowotnym miodem. Jest to jedne z możliwych obrazów przybliżających nam to, co stało się we Wcieleniu Syna Bożego.

Takie „wypełnianie” i takie dochodzenie do pełni staje się ilekroć pozwalamy, aby nasze wszelkiego rodzaju braki, „dziury”, to wszystko, co czasem wydaje się nam bezsensowne i nieużyteczne w kategoriach ludzkich, zostało wypełnione przychodzącym do nas upodobaniem Boga w nas. Szczególnie dzieje się to wtedy, kiedy inni, nasi bliźni, wskazują nam na nasze braki, nasze „dziury”. Wtedy trzeba nam Słowa, kerygmatu, o miłości Boga zwróconej do słabego i potrzebującego pomocy człowieka. O upodobaniu Boga, które napełnia, które przemienia, które czyni nowym. Mimo wszystko i czasem wbrew naszym ludzkim przewidywaniom i naszej ludzkiej nadziei (zob. Rz 4,18). Wydaje się niemożliwe, a jednak się spełnia. Tak się dzieje, bo nadeszła Pełnia; bo jest Ten, który jest Pełnią właśnie w odniesieniu do naszych braków i „dziur”.

Potrzeba naszej wiary i potrzeba „udostępniania” Bogu naszych dziur. Potrzeba stawania w prawdzie wobec drugiego człowieka, kiedy to tak często wychodzą na jaw nasze braki i dziury. Potrzeba spojrzenia na te sytuacje jako na szansę doświadczania Pełni, która do nas przychodzi. Nie napełni ona nas tam, gdzie my już jesteśmy pełni sobą. Dokona się tam i wtedy, kiedy staniem jak otwarte naczynia w prostocie i pokorze. Jezus takim się stał we Wcieleniu i uczy nas, byśmy stawali się na Jego podobieństwo

Życzę, byśmy w te święta Bożego Narodzenia wsłuchiwali się w Słowo, które do nas przychodzi i pomaga nam właściwie spoglądać na wydarzenia w naszym życiu, byśmy mogli cieszyć się pełnią życia. Niech to dokonuje się szczególnie wtedy, gdy my w naszym życiu widzimy “dziury”. Dziury są nasze. Pełnią jest Pan. Ten, który do nas przyszedł,. On czyni cud: wypełnia w każdym z nas to, co w Nim już się stało . To, co jest brakiem z naszej strony, niechaj staje się naczyniem, w którym gromadzi się skarb nowego życia – na podobieństwo wypełniania miodem otworów w pszczelej węzie. Nadeszła pełnia czasu. To się spełniło. Dla mnie i dla ciebie każdej chwili ta Pełnia jest w zasięgu ręki, blisko, tuż tuż. Najczęściej tam, gdzie wpatrzeni w siebie (w swoją domniemaną pełnię) jej nie dostrzegamy. Słowo otwiera nam oczy i nas oświeca. To Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Obyśmy umieli Je rozpoznawać i czynić Mu miejsce w sobie. Właściwą „stajenkę”, miejsce przez ludzi niedoceniane czy wręcz odrzucane. On właśnie tam chce wejść i być, jako Ten, który wszystko wypełnia.

Bp ZbK

W sobotę 28 listopada podczas I Nieszporów Adwentowych w Katedrze legnickiej siedem osób dorosłych zostało przyjętych do katechumenatu. Ceremonia miała miejsce po około rocznym przygotowaniu tych osób w ramach prekatechumenatu zgodnie z tym, co przewiduje Księga Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych. W tym okresie przygotowawczym brało udział więcej osób. Niektóre osoby odeszły, niektóre doszły trochę później. Tym się charakteryzuje okres prekatechumenatu, który jest otwarty. Ostatecznie siedem osób wyraziło swoją wolę, by w tym obrzędzie zostać włączonymi do Kościoła Katolickiego jako katechumeni i by w najbliższą Wigilię Paschalną przyjąć chrzest.

Dla orientacji – myślę, że z korzyścią dla zainteresowanych – podam skrótowo schemat przebiegu tego wszystkiego, co dzieje się w okresie prekatechumenatu, który przygotowuje do wejścia do katechumenatu.

Ten proces wtajemniczenia dokonuje się na czterech płaszczyznach czy w czterech nurtach:

  1.  katechezy kerygmatyczne (biblijne);
  2. wprowadzenie w znajomość prawd wiary (doktrynę Kościoła);
  3. wprowadzenie w praktyczne aspekty życia chrześcijańskiego;
  4. przygotowanie do obrzędów liturgicznych i ich sprawowanie.

Za realizację każdego z tych nurtów odpowiadają inne osoby:

  1. za głoszenie katechez kerygmatycznych – biskup lub jego delegat,
  2. za wprowadzenie w doktrynę Kościoła – duszpasterz (lub osoba przez niego delegowana), w którego parafii mieszka kandydat do chrztu;
  3. za wprowadzenie w praktyczne aspekty wiary – dojrzałe w wierze małżeństwo chrześcijańskie;
  4. za przygotowanie do obrzędów – osoba wyznaczona przez biskupa, który te obrzędy sprawuje.

Każdy z tych nurtów jest realizowany w innym gronie współpracowników i na inny sposób:

  1. katechezy są głoszone podczas spotkań wszystkich przygotowujących się do chrztu oraz towarzyszących im w formacji małżeństw, duszpasterzy i kandydatów na chrzestnych;
  2.  aby wprowadzić w znajomość prawd wiary duszpasterz spotyka się indywidualnie z kandydatem do chrztu; jeśli na terenie jego parafii mieszka więcej kandydatów, może spotykać się z wszystkimi jednocześnie;
  3. wprowadzenie w praktyczne aspekty życia chrześcijańskiego dokonuje się podczas spotkań kandydata do chrztu z małżeństwem, które mu towarzyszy w przygotowaniu do chrztu;
  4. wprowadzenie w obrzędy liturgiczne jest przeznaczone dla całej wspólnoty, podobnie jak głoszenie katechez (zob. p. 1). Obrzędy są sprawowane w szerszej wspólnocie – zazwyczaj w katedrze, z udziałem parafian i innych zainteresowanych osób.

Stopniowo będę przekazywał dalsze informacje. W miarę zainteresowań i biegu wydarzeń. Katechumenów – tych z naszej Diecezji oraz wszystkich na całym świecie polecam modlitwie zarówno indywidualnej jak i w naszych wspólnotach.

Szczegółowe omówienie tego procesu inicjacji wraz z katechezami można znaleźć na: http://chrzest966.pl/bp-z-kiernikowski-katechezy-inicjacyjne-dla-doroslych-kandydatow-do-chrztu-

Z pozdrowieniem

Bp ZbK

Święto Ofiarowania Pańskiego (150202)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Piszę te kilka słów na temat jutrzejszego Święta Ofiarowania Pańskiego w związku z pytaniem postawionym przez „Chani” dotyczącym procesji ze świecami (zob. jego  komentarz [#54 chani] odnośnie wpisu z poprzedniej niedzieli „Naucz mnie chodzić…”).

Jutrzejsze poświęcenie świec i dobrze przygotowana i przeprowadzona procesja ma bardzo głęboki wyraz. Jest znakiem, że kroczymy (przynajmniej pragniemy kroczyć) w świetle Jezusa Chrystusa, czyli żyć w świetle Jego Ewangelii, w świetle i mocy Jego Tajemnicy Paschalnej. Jest to uwieńczenie Tajemnicy Wcielenia. Tym samym zaproszenie skierowane do każdego z nas, byśmy dobrze przeżywali naszą cielesność jako miejsce – świątynię Boga.

To Bóg bierze świątynię w swoje posiadanie, aby była niepodzielnie Jego. Bierze każdego z nas w swoje posiadanie, by uczynić nas swoją świątynią. Blaskiem Jego chwały. Światłem na oświecenie pogan. Ten, kto ma światło Chrystusa cieszy się nim w swoim życiu i staje się znakiem dla innych, światem oświecającym życie tych, którzy kroczą w ciemności.

Nie wszyscy muszą być światłem i nie wszyscy muszą nieść świece. Ważne jednak, żeby w każdej przestrzeni życiowej było światło, byli ci, którzy niosą światło (świece), którzy są światłem.

Życzę by nasz udział w jutrzejszym święcie był dla każdego dużym przeżyciem i był dla innych znakiem i byśmy my, na ile kroczymy w świetle Pana, byli znakami oświecającymi drogę tym, którzy z różnych powodów i w różnych sytuacjach znajdują się w jakiejś ciemności.

Przy okazji zachęcam do sięgnięcia po moją ostatnią książkę Pan i Jego świątynia, napisaną głównie z myślą o osobach konsekrowanych, które jutro mają swoje święto. Ale nie jest to tylko dla tych osób. Mówi ona także o wszystkich, którzy są konsekrowani mocą chrztu i stają się świątynią Boga. Zachęcam do przeczytania. Są to katechezy głoszone przez prawie dziesięć lat w katedrze siedleckiej właśnie 2 lutego.

Pozdrawiam

Bp ZbK

W dzień Świętych Młodzianków Męczenników, 28 grudnia, odbył się w naszym mieście m.in. marsz życia. Po Eucharystii w kościele św. Józefa przeszliśmy do Katedry, gdzie wygłosiłem katechezę na temat problemu gender (gender mainstreaming). Spotkanie zakończyła adoracja Najświętszego Sakramentu i Apel Jasnogórski.

Uważam, że do problematyki gender trzeba wracać i o tym mówić. Nie będę tutaj przedstawiał treści mojej katechezy. Przytoczę fragment listu Biskupów na dzisiejszą Uroczystość, w którym jest mowa o tej problematyce. Podam też na końcu odniesienia do kilku pozycji )książka i wywiady), które mogą pomoc w zdobyciu szerszego poglądu na tę problematykę. Zakończę pewną refleksją zbierającą moją katechezę.

Oto fragment Listu Biskupów:

(…) chrześcijańska wizja [rodziny] nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender i nagłaśniane przez niektóre media. Wobec nasilających się ataków tej ideologii skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czujemy się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego.

Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną.  Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. Czytaj więcej…

Habemus Papam – Franciscum (130313)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Mamy Papieża. Papieża Franciszka. Oto radość. Nowy powód do radości i dalszego kroczenia w wierze dla przeżywania Kościoła i pełnienia misji w świecie zleconej przez naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Z tego, co mogliśmy widzieć i słyszeć z pierwszych chwil nowego pontyfikatu i czego dowiadujemy się o Nowym Ojcu Świętym, rodzi się w nas wiele nadziei, że będą kontynuowane w kluczu wiary wszystkie sposoby przeżywania Tajemnicy Chrystusa w Kościele, która jest niezmienna, a jednocześnie będziemy wprowadzani i realizację wszystkich potrzebnych reform i zmian, jakie wymaga dzisiejsza sytuacja Kościoła i wyzwania, jakie stawia przed nami świat.

Wiele nam mówi sama Osoba nowego Papieża oraz Imię, jakie sobie obrał i gesty jakie od początku czyni oraz słowa , jakie do nas kieruje. Bardzo znamienne jest, że w pierwszych swoich słowach po wyborze zwrócił uwagę na ewangelizacjne zadanie i ewangelizacyjną misję Kościoła.

Niech nas wszystkich umacnia Duch Święty w jedności i szczerej trosce o to, by Tajemnica Chrystusa stanowiła ośrodek życia całego Kościoła dzięki prowadzeniu nas przez Papieża Franciszka. Niechaj On będzie uległy Duchowi Świętemu i cieszy się wsparciem całej wspólnoty Kościoła. Dziękujemy za poprzednich Papieży, w szczególności Jana Pawła II i Benedykta XVI. Radujemy się i wychwalamy Boga będąc w Kościele i tworząc Kościół. Cieszymy się z tego, że możemy to wszystko przeżywać. Bogu niech będą dzięki!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich Blogowiczów

Bp ZbK

I Komunia – przygotowanie (110929)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Ten wpis jest spowodowany faktem poruszenia dzisiaj rano (110929) w Jedynce (Polskie Radio) problemu, dotyczącego terminu przystąpienia do Pierwszej Komunii św. dzieci o różnym wieku (7 i 8 latki), które wskutek nowych rozporządzeń, znajdą się w tej samej klasie. Decyzją Konferencji Episkopatu Polski wiek przystępowania do I Komunii nie zostaje zmieniony, a więc w związku z pójściem dzieci do I klasy Szkoły Podstawowej od 6 lat zostaje automatycznie przeniesiony na III klasę. Problem komplikuje się tym, że to nie jest sprawa jednego rocznika, ale ze względu na to, iż nie we wszystkich przypadkach dzieci faktycznie rozpoczną naukę w I klasie, będzie to trwało prze któryś rok.

W związku z tym zwracam uwagę na to, że decyzja o przystąpieniu dziecka do I Komunii nie powinna być związana z klasą, lecz z Rodzicami i Parafią. Nie znaczy to, że należy pominąć sprawę przynależności do klasy. Jednakże trzeba się starać o to, aby wytwarzać i pielęgnować przekonanie, że w sprawie przystępowania dzieci do Sakramentów (począwszy od Chrztu), zasadnicza odpowiedzialność i prawo decyzji wspomagającej dziecko spoczywa na rodzicach i winno odbywać się w kontekście życia sakramentalnego Rodziców i mieć odniesienie do Parafii.

Zdaję sobie sprawę z tego, jakie są „obiegowe” poglądy w tej materii (przystępowanie klasami, a nie z uwzględnieniem przynależności do wspólnot parafialnych), ale wiem też, że można i że trzeba na tym polu zmieniać mentalność przez kształtowanie większej świadomości znaczenia życia sakramentalnego Rodziców i roli Parafii jak wspólnoty życia sakramentalnego.

O małej świadomości wagi życia sakramentalnego Rodziców świadczy m.in. fakt, że jest spora liczba dzieci, które nie są ochrzczone, a w klasach przygotowują się do I Komunii św.  Jest tak, bo klasa się przygotowuje. Sprawa chrztu wychodzi czasem w ostatnich miesiącach przed I Komunią, gdy są załatwiane formalności. O czym to świadczy? Co wtedy robić?

O tych problemach mówimy już drugi rok z Rodzicami dzieci mających przystąpić do I Komunii. W ubiegłym roku były trzy takie spotkania. W tym roku pierwsze spotkanie dla Rodziców i ich Katechetów oraz Duszpasterzy parafii siedleckich i okolic odbędzie się w dniu 5 listopada.

Będzie dobrze, gdy podejmiemy tę problematykę także na tym blogu. Może to stać się okazją do wyjaśnienia wielu aspektów tej tak ważnej sprawy. Myślę, że nie poprzestaniemy na tym wpisie, lecz co pewien czas tutaj na blogu będę wracał do tego tematu.

Zachęcam do wymiany opinii i okazywania sobie pomocy w rozumieniu roli dobrego przygotowania a następnie współpracy dla dobrego przeżycia tego ważnego momentu dla Dzieci, ich Rodzin i Parafii – nie wykluczając naturalnie środowiska klasy, ale ta jest na dalszym planie.

Bp ZbK

« Poprzednia stronaNastępna strona »

css.php