Przeżywamy pamiątkę Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa. W liturgii wybrzmiewa prawda, którą bardzo znamienni ujmuje św. Paweł: Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swego Syna zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem (Ga 4,4). Mamy więc przełom – wypełnienie tego, co było oczekiwane. Co było przedmiotem obietnicy od samego początku historii zbawienia związanej z grzechem człowieka (Rdz 3,15).
Ten przełom to przyjście Boga do człowieka i wejście w sytuację człowieka, by człowiek poznał Boga w Jego upodobaniu w człowieku. Tak było od początku. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga był i na zawsze pozostanie przedmiotem upodobania Boga (Łk 2,14). Ta pełnia obecności Boga wśród ludzi i dla każdego człowieka osiągnęła swój szczyt w Jezusie Chrystusie, kiedy wydał samego siebie dla pojednania człowieka z Ojcem i wprowadzenia pokoju.
Ujmuje to znowuż bardzo syntetycznie św. Paweł: Spodobało się Bogu, aby w Nim [w Jezusie] zamieszkała cała pełnia i aby w Nim pojednać wszystko ze sobą przez krew Jego krzyża wprowadzając pokój (Kol 1,19). Tak, prawdziwa pełnia to pokój wynikający z pojednania okupionego ofiarą krzyża i krwią Zbawiciela. Pokój to owoc wypełnienia tego wszystkiego, co było bakiem ze strony człowieka, a co Jezus wziął na siebie.
Możemy powiedzieć, że Jezus stał się kimś, kto – sam nie czyniąc grzechu, a przyjmując konsekwencje grzechu – stał się jakby „wybrakowany” to znaczy pozbawiony całego splendoru i godności ludzkiej. O Nim to powie św. Paweł „uczynił siebie pustym” (Flp 2,7). Tak, uczynił siebie pustym, uczynił siebie swoistą „dziurą” w oczach ludzkich, aby ta „dziura” okazała się wypełniona całkowicie Pełnią Boga. Jest to przedziwne misterium.
Dla zilustrowania możemy przywołać przed nasze oczy i do naszej wyobraźni ramkę z węzą pszczelą. Są tam otwory, dziurki, które służą temu, by zostały wypełnione przez pszczoły miodem – aż do pełni. Spotyka się wówczas „pełnia” dziurek z pełnią – owocem działania pszczół. Gdy nadchodzi czas (objawienie się pełni i korzystanie z niej) cieszymy się odżywczym i zdrowotnym miodem. Jest to jedne z możliwych obrazów przybliżających nam to, co stało się we Wcieleniu Syna Bożego.
Takie „wypełnianie” i takie dochodzenie do pełni staje się ilekroć pozwalamy, aby nasze wszelkiego rodzaju braki, „dziury”, to wszystko, co czasem wydaje się nam bezsensowne i nieużyteczne w kategoriach ludzkich, zostało wypełnione przychodzącym do nas upodobaniem Boga w nas. Szczególnie dzieje się to wtedy, kiedy inni, nasi bliźni, wskazują nam na nasze braki, nasze „dziury”. Wtedy trzeba nam Słowa, kerygmatu, o miłości Boga zwróconej do słabego i potrzebującego pomocy człowieka. O upodobaniu Boga, które napełnia, które przemienia, które czyni nowym. Mimo wszystko i czasem wbrew naszym ludzkim przewidywaniom i naszej ludzkiej nadziei (zob. Rz 4,18). Wydaje się niemożliwe, a jednak się spełnia. Tak się dzieje, bo nadeszła Pełnia; bo jest Ten, który jest Pełnią właśnie w odniesieniu do naszych braków i „dziur”.
Potrzeba naszej wiary i potrzeba „udostępniania” Bogu naszych dziur. Potrzeba stawania w prawdzie wobec drugiego człowieka, kiedy to tak często wychodzą na jaw nasze braki i dziury. Potrzeba spojrzenia na te sytuacje jako na szansę doświadczania Pełni, która do nas przychodzi. Nie napełni ona nas tam, gdzie my już jesteśmy pełni sobą. Dokona się tam i wtedy, kiedy staniem jak otwarte naczynia w prostocie i pokorze. Jezus takim się stał we Wcieleniu i uczy nas, byśmy stawali się na Jego podobieństwo
Życzę, byśmy w te święta Bożego Narodzenia wsłuchiwali się w Słowo, które do nas przychodzi i pomaga nam właściwie spoglądać na wydarzenia w naszym życiu, byśmy mogli cieszyć się pełnią życia. Niech to dokonuje się szczególnie wtedy, gdy my w naszym życiu widzimy “dziury”. Dziury są nasze. Pełnią jest Pan. Ten, który do nas przyszedł,. On czyni cud: wypełnia w każdym z nas to, co w Nim już się stało . To, co jest brakiem z naszej strony, niechaj staje się naczyniem, w którym gromadzi się skarb nowego życia – na podobieństwo wypełniania miodem otworów w pszczelej węzie. Nadeszła pełnia czasu. To się spełniło. Dla mnie i dla ciebie każdej chwili ta Pełnia jest w zasięgu ręki, blisko, tuż tuż. Najczęściej tam, gdzie wpatrzeni w siebie (w swoją domniemaną pełnię) jej nie dostrzegamy. Słowo otwiera nam oczy i nas oświeca. To Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Obyśmy umieli Je rozpoznawać i czynić Mu miejsce w sobie. Właściwą „stajenkę”, miejsce przez ludzi niedoceniane czy wręcz odrzucane. On właśnie tam chce wejść i być, jako Ten, który wszystko wypełnia.
Bp ZbK
Komentarze
13 odpowiedzi na „Boże Narodzenie 2015”
Jezus przychodzi ze swoją mocą i w pełni do mnie wówczas, gdy ludzie opuszczą.
Maryję i Józefa wykluczono, czyli nie przyjęto do społeczności Betlejem.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę Księdzu Biskupowi zdrowia, pogody ducha i Bożych Łask najbardziej potrzebnych w najbliższym czasie i w zbliżającym się 2016 roku.
Moje „dziury” to moje troski, cierpienia, to tęsnota za tym, czego nie mam, to moje niedomagania, czasem pokusy.
Jakaż bywam w tym wszystkim samotna ,zagubiona, smutna, bezradna.
…ale jest Światło, Słowo, Krzyż, a dziś Betlejemska Gwiazda.
Panie Jezu, nie mam wspaniałych darów, mam serce poplamione od pokus, ściśnięte od trosk i jednocześnie wdzięczne i szczęśliwe, że Jesteś.
Ofiaruję Ci to moje słabe, upadające serce. Dziękuję, że Jesteś i pragnę przylgnąć do Ciebie calym moim jestestwem.
Dziękuję Ci Jezu za ks. Biskupa i wszystkich, których stawiasz na mojej drodze.
Księdzu Biskupowi i wszystkim, którzy zaglądają na tego bloga życzę Błogosławionego Czasu.
Dorota.
Dobrych Świąt życzę.
Ja w ten szczególny czas, w którym świętujemy narodzenie naszego Pana Jezusa Chrystusa życzę wszystkich abyśmy umieli żyć i wypełniać Bożą wolę w naszym życiu. Abyśmy naśladując Jezusa, który też lękał się cierpienia, mieli śmiały dostęp do Ojca. Abyśmy umieli zawołać tak jak Jezus: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!”.
Amen.
P.S.: Mnie jakoś trudno przychodzi wypełniać Jego wolę.
Dla mnie jest teraz pełnia czasu.
Jestem pełnią braku
i Ten, który jest Pełnią zajmie tę pustkę/brak całkowicie.
Tak wierzę, o to proszę, tego oczekuję
od Zbawiciela.
Tego sobie, Księdzu Biskupowi i Wam wszystkim życzę.
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
Błogosławionych Swiąt dla Ks.Biskupa i wszystkich tu obecnych.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę ks.Biskupowi oraz każdemu z osobna, abyśmy umieli otwierać się na to pełnię. Aby nic i nikt nie przysłaniało nam Chrystusa. By ten, który przyjął ciało i stał się człowiekiem, był zawsze żywo obecny w naszym życiu.
Życzę także, aby każdego powołanie prowadziło do świętości. Aby każdy każdy w swej refleksji nad ta niezwykłą tajemnią, otwierał się na miłość Boga, który pierwszy uczynił ten krok.
Zdrowych i wesołych świąt i błogosławionego Nowego Roku.Pozdrawiam 😉
Pokazać przychodzącemu Panu swoje dziury… Raczej chce się pokazać to co najlepsze, ugościć Jezusa jak najwspanialszego gościa.
Od dłuższego czasu próbujemy z mężem kupić narożnik. Ten, który obecnie posiadamy, jest zniszczony, ma wytarty materiał i dziury.. Nie udało się na święta więc kupiłam narzutę i przykryłam aby nie było widać, ale dziura pod spodem i tak jest. Kiedy Jezus przychodzi do mnie, nie chce abym Go ugościła pokazując co piękne i przykrywając to co we mnie dziurawe. On chce dotknąć właśnie moich dziur, tego czego się wstydzę, co chciałabym ukryć przed wszystkimi, nawet przed Nim. Wystarczy się odważyć.
Oto dziś w Osobie Małego Dzieciątka na świat przychodzi Bóg. Rodzi się w ubogich warunkach, ale jest bogaty w miłosierdzie.
Niech Jego pełne miłości spojrzenie przenika nasze serca do głębi, porusza je i uzdalnia do czynienia miłości i miłosierdzia – szczególnie tym, wśród których żyjemy.
Niech Boża Dziecina wniesie w naszą codzienność radość, miłość, pokój i błogosławieństwo.
Z darem serdecznej modlitwy
Czytając tekst Księdza Biskupa usłyszałem w sobie pytanie. Czy warto porównywać swoje człowieczeństwo z człowieczeństwem Nazarejczyka/Jezus Chrystus/? Nie warto porównywać się z innymi ludźmi ale czy można konfrontować swoje dziury, swoją pustkę z pełnią Ducha Świętego w osobie Jezusa z Nazaretu?
Być może pusty/podziurawiony/ był Jezus w oczach innych, ale na pewno we własnych oczach był pełen Ducha Świętego. Ta pełnia Boga była w nim zawsze. On nigdy nie był pusty w Swojej głowie a tym bardziej w Swoim sercu. Nigdy nie był sam ze sobą w swojej pustce/śmierci/. Moje życiowe pustostany to nic innego jak odkrycie w sobie braku Ducha Świętego.
To zwyczajna nie moc wobec siebie i innych. Ta błogosławiona niezdolność do maskowania się, udawania kogoś, kim nie jestem zmusza/zaprasza/ mnie do bycia pustym dla siebie a pełnym dla innych. Doskonale widzę to na co dzień, gdy szukam ukojenia swoich dziur po swojemu to znaczy tak, by w oczach innych nie utracić swojej pełni/mocy/.
Pełnia Boga w człowieku dzisiaj to moc Ducha Świętego, który uzdalnia nas do bycia pustym/bezsilnym/. ” Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę. O to dziś błagam Cię.
Przyjdź w swojej mocy i sile. Radością napełnij mnie.
Przyjdź jako Mądrość do dzieci. Przyjdź jak ślepemu wzrok.
Przyjdź jako moc w mej słabości. Weź wszystko, co moje jest.
Przyjdź jako źródło pustyni mocą swą do naszych dusz.
O niech Twa moc uzdrowienia dotknie, uleczy mnie już.
Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę. O to dziś błagam Cię.
Przyjdź w swojej mocy i sile. Radością napełnij mnie”.
Pozdrawiam
janusz
Kiedyś czytałem na jakiejś stronie to co Biskup powiedział do rodziców dzieci pierwszokomunijnych, że mówią nam, że trzeba mieć serduszko czyste i zrobić miejsce dla Boga, a to właśnie On przychodzi w nasze pogmatwane życie.
Na przykładzie kolędy jako tej wizyty duszpasterskiej można zaobserwować jak ludzie/ jak ja się przygotowujemy do niej. Starannie wszystko sprzątamy, dajemy ładny, biały, czysty obrus, a co z naszym/moim wnętrzem kielicha/misy?
I tu mi się przypomniały słowa Jezusa ( o jakże trudne dla mnie):
” Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza?”
Krzysztofie/chani/.
Nie znam kontekstu wypowiedzi Księdza Biskupa na tę okoliczność, ale jest taka piosenka, którą śpiewają dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii świętej.
Pozwól, że cały tekst tu przytoczę.
1. Przygotuję Ci serce, o Chryste.
Przygotuję Ci serce niewinne.
Takie jasne, radosne i czyste.
Przygotuję Ci serce, o Chryste.
2. Przyozdobię Ci serce miłością.
Taką wielką, co wszystko zwycięża.
Abyś wstąpił do niego z radością.
Przyozdobię Ci serce miłością.
3. Przygotuję Ci serce ofiarne.
Precz odrzucę, co kusi i wabi.
Przygotuję nadzieją i wiarą.
Przygotuję Ci serce ofiarą.
4. Przyozdobię Ci serce dziecinne.
Takie małe, tak biedne i słabe.
A ty wlejesz w nie siły swe dziwne.
Przyozdobię Ci serce dziecinne.
5. Przygotuję Ci serce, mój Boże.
Ja stworzenie nie godne i grzeszne.
Tobie troski, radości me złożę.
Kiedy wstąpisz w me serce, o Boże!
Warto zaśpiewać do końca tekst tej pięknej piosenki.
Chodzi o 3,4 i 5 zwrotkę.
Usłyszysz, bardzo mądre słowa zgoła kerygmatyczne i jak najbardziej odpowiadające nauczaniu Księdza Biskupa.
Tu chodzi o wołanie młodego stworzenia w swojej biedzie o moc Ducha Świętego.
By przybył i zamieszkał w tak kruchym naczyniu.
Pozdrawiam
janusz
c.d.To co my dzisiaj nazywamy „kolędą” to skrócona wizytacja Biskupa w konkretnej parafii.
Przynajmniej raz w roku Biskup ma „obowiązek” odwiedzić każdego parafianina, który mu podlega.
Biskup ma do tego swoich pracowników/pomocników/. Są nimi księża odwiedzający nas w Jego imieniu po naszych domach.
Ksiądz Dariusz Oko ujmuje to tak: „Główny cel naszego istnienia to napełnienie Duchem Świętym. Można powiedzieć, że jesteśmy jak kielichy, które – podobnie jak winem – mają być napełnione Duchem Świętym”. http://www.fronda.pl/a/ks-dariusz-oko-na-niedziele-zeslania-ducha-swietego-jestesmy-kielichami-ducha-swietego,38287.html
Pozdrawiam
janusz