W trzecią Niedzielę Wielkanocną śpiewamy fragmenty Psalmu 4. Jest to Psalm, który nawiązuje do trudności, jakie słuchającemu Boga sprawiają przeciwnicy. Nie chodzi tyle o przeciwników atakujących wprost, lecz o ludzi bliskich, którzy mają inną koncepcję życia niż Psalmista. Są to ci, którzy kochają marność i w swym życiu posługują się kłamstwem. Są ociężali w przyjmowaniu natchnień Boga. Żyją po swojemu.
Psalmista wyznaje, że pośród takich ludzi jest trudno żyć w prawości. Dlatego woła do Boga.
Wznieś ponad nami światłość Twoją, Panie.
Kiedy Cię wzywam, odpowiedz mi,
Boże który wymierzasz mi sprawiedliwość.
Tyś mnie wydźwignął z utrapienia,
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj moją modlitwę.Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego,
Pan mnie wysłucha, gdy będę Go wzywał.
Spokojnie zasypiam, kiedy się położę,
bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie (Ps 4,2.4.9.
Psalmista sam wie, że doświadczył już zbawczej interwencji Pana Boga. Został uratowany przez Boga – wydźwignięty z utrapienia. To nie oznacza, że już wszystkie bolesne doświadczenia się skończyły. Właściwie to rozpoczął się proces czy sekwencja zbawczych doświadczeń. Przez swoje zwracanie się do Boga chce umocnić tę więź z Bogiem, by nie tylko samemu przeżywać tę bliskość i intymność z Bogiem, lecz także być świadkiem dla innych. Psalmista odwołuje się do Boga, który wymierza sprawiedliwość.
1. Poznawanie Bożej sprawiedliwości
Szczere i pełne przekonanie zwracania się do Boga i wołanie do Niego jest możliwe wtedy, gdy człowiek poznaje, że Bóg kieruje się sprawiedliwości. Ta sprawiedliwość nie zawsze jest taka, jak ją sobie wyobraża człowiek. Dzięki słowo, jakie jest głoszone przez proroków Boga, jest dawana człowiekowi możliwość i szansa poznawania tej sprawiedliwości oraz uznawania jej jako najlepszego i najwłaściwszego rozwiązania.
Boża sprawiedliwość przekracza nasze ludzkie pojęcie sprawiedliwości. Nie zmierza ona bowiem do uregulowania naszych odczuć, według których stała nam się krzywda. To bowiem łatwo prowadzi do wszelkiego rodzaju rewindykacji. Chcielibyśmy załatwić taką czy inną naszą sprawę, która nas boli, jakby od zewnątrz. Chcielibyśmy uzyskać naszą satysfakcję z powodu doznanej krzywdy. Oczywiście mamy do tego ludzkie prawo. W Bożej sprawiedliwości chodzi jednak o coś więcej, a właściwie o coś innego. Najpierw chodzi o odkrycie i uznanie prawdy przez każdego z nas, do których dociera Ewangelia, że to my, to znaczy konkretnie ja jestem niesprawiedliwy, bo jako grzesznik (potomek Adama) przyczyniłem się do śmierci Jedynego Sprawiedliwego Jezusa Chrystusa.
Z pozycji uznania własnej niesprawiedliwości mogę wołać do Boga o to, by On wymierzył mi swoją sprawiedliwość. On wie, jaki jest mój grzech, jaka jest moja wina. On też wie, co winno spotkać mnie, abym przejrzał i uznał Go jako sprawiedliwego Sędziego. Tylko wtedy też mogę z czystym sumieniem prosić Go, aby wymierzył On swoją sprawiedliwość tym, którzy mnie skrzywdzili. Wtedy też w moim wołaniu o wymierzenie mi sprawiedliwości będzie zawarte wołanie i prośba, bym ja nikomu nie wymierzał sprawiedliwości według swego ludzkiego uznania. Oddanie w ręce Boga sądu nad moim doświadczeniem niesprawiedliwości (rzeczywistym czy domniemanym) jest wielkim dziełem Boga we mnie. Wołanie do Pana, by On wymierzył mi sprawiedliwość, jest też wołaniem, by On mnie chronił (ustrzegł) przed wszelką próbą stosowania mojego wymiaru sprawiedliwości wobec innych.
2. Godny podziwu ten, kto uwierzył Panu
Psalmista obwieszcza : Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego. Możemy odnosić ten podziw do różnych aspektów życia człowieka, który zawierzył Panu Bogu. Jednym i to bardzo ważnym jest właśnie to, że człowiek, który poznał sprawiedliwość Boga nie będzie wymierzał własnej sprawiedliwości. Nie będzie osądzał ze swego punktu widzenia i nie będzie potępiał.
Jednym z obrazów piekła jest takie oto przedstawienie: zostaną posadzeni naprzeciw siebie bliscy po to, aby sobie wypominać swoje błędy i siebie nawzajem oskarżać. Każdy ma przekonanie o własnej sprawiedliwości i każdy zarzuca i wytyka swemu bliźniemu błędy i go oskarża. Ta przez całą wieczność. Każdy w ten sposób wymierza drugiemu „swoją sprawiedliwość”. Nie ma miejsce na przebaczenie.
Odwrotnie do wspomnianego wyżej obraz (przykładowego przedstawienia) dzieje się tam, gdzie ludzie poddają się jednej sprawiedliwości – mianowicie tej, która pochodzi od Boga i dzięki temu sami nawzajem sobie przebaczają i nie wymierzają żadnej własnej sprawiedliwości.
Taki typ relacji między ludźmi jest owocem poznania Boga i jest Jego dziełem w człowieku. Możliwe jest to w tym człowieku, który takie przebaczające działanie Boga przyjmie dzięki wierze. Jest to dzieło godne podziwu. Jest to doświadczenie, że Pan wysłuchuje, gdy Go wzywa ten, kto jest gotów zawierzyć Mu samego siebie i wszystkie swoje sprawy.
3. Pokój i wolność
Kiedy człowiek przyjmie postawę otwartości na sprawiedliwość Bożą i chce ją przyjmować oraz przeżywać ją we wszystkich relacjach z bliźnimi a także w stosunku do spraw i zadań, jakie przed nim stoją, otrzymuje wewnętrzny pokój. Przeżywa też przedziwną wolność od siebie, od swoich zamierzeń i planów. Jest otwarty na wszystko, co zdarza się i co może się stać. Wie, że ostatecznie to Pan wymierza sprawiedliwość.
Można więc powiedzieć, że w jakiejś mierze (na marę swojej wiary) jest „zwolniony” (odciążony) od dochodzenia swoje sprawiedliwości. To odciąża go od tego, co zazwyczaj bardzo mocno przygniata ludzi, którzy nie mają odniesienia do Boga i którzy „muszą” (czują się zmuszenie) dochodzić własnej sprawiedliwości.
Ten pokój i wolność wyraża obraz spokojnego snu, odpoczynku. Psalmista mówi więc: „Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie”. Naturalnie to nie ogranicza się do jakiegoś błogostanu. Nie jest też jakąś formą obojętności i apatii wobec rzeczywistości, w której przychodzi człowiekowi żyć. Jest to wyraz całkowitego zawierzenia siebie Bogu, który wymierza sprawiedliwość pośród ludzkiej niesprawiedliwości. Jest to prawdziwe światło na życie. W refrenie wołaliśmy: „Wznieś ponad nami światłość Twoją, Panie”.
Daj nam Panie łaskę rozumienia i przyjmowania Prawdy, że to Ty jedynie wymierzasz sprawiedliwość, abyśmy mogli żyć w pokoju i prawdziwej wolności i wewnętrznym bezpieczeństwie.
„Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie”
Bp ZbK
Komentarze
20 odpowiedzi na „Zasypiać bezpiecznie (3 Ndz Wlkn B 150419)”
1. „Nie chodzi tyle o przeciwników atakujących wprost, lecz o ludzi bliskich,
którzy mają inną koncepcję życia niż Psalmista.
Są to ci, którzy kochają marność i w swym życiu posługują się kłamstwem”
…
Najpierw pomyślałam o swoich bliskich, którzy „kochają marność”…
Ale już za chwilę przyznałam, że po pierwsze i pewne, to ja kocham marność.
I nie jest mi obce kłamstwo…
Lubię być lubiana, zauważana, doceniana. Przez ludzi. Czyż to nie jest marność?
I chyba nie atakuję wprost, ale „wbijam szpilę” po cichu – znajomym mniej lubianym.
…
2. „Kiedy człowiek przyjmie postawę otwartości na sprawiedliwość Bożą
i chce ją przyjmować oraz przeżywać ją we wszystkich relacjach z bliźnimi
a także w stosunku do spraw i zadań, jakie przed nim stoją,
otrzymuje wewnętrzny pokój”
…
Przyjąć postawę otwartości na sprawiedliwość Bożą…
Uczę się tego. A może raczej uczy mnie tego mąż, syn, teściowa, uczę się tego w pracy.
Może przychodzi mi ta nauka łatwiej, niż innym, bo jestem słaba, zawsze byłam słaba.
Nie potrafiłam zwyciężać, wychodzić „na swoje”.
Kiedyś było to powodem mojej udręki, że jestem niedostosowana do życia.
Z czasem tę „ułomność” zaczynałam rozumieć jako dar.
Najpierw doceniłam ten dar w relacjach. Że nie musi być tak, jak bym chciała.
Z większą trudnością przychodzi mi pogodzić się z myślą, że „sprawy i zadania” niekoniecznie muszą realizować się wg mojego pomysłu.
3. „Można więc powiedzieć, że w jakiejś mierze (na miarę swojej wiary)
jest „zwolniony” (odciążony) od dochodzenia swojej sprawiedliwości.
To odciąża go od tego, co zazwyczaj bardzo mocno przygniata ludzi,
którzy nie mają odniesienia do Boga
i którzy „muszą” (czują się zmuszeni) dochodzić własnej sprawiedliwości”
…
Moja przyjaciółka modli się ostatnio o rozeznanie,
czy ma bronić siebie przed pracodawcą, czy ma dochodzić sprawiedliwości,
czy może powinna odpuścić i dać się zwyciężyć.
Widzę, jak z jednej strony przygniata ją ciężar dochodzenia sprawiedliwości
(żeby nie okazała się JEJ sprawiedliwością),
ale z drugiej strony przygniata ją ciężar odpowiedzialności wobec innych
(bo dla wielu jej obrona daje nadzieję na sprawiedliwość w pracy)
…
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że ten komentarz księdza Biskupa
wyjaśnił mi wiele,
„wzniósł nade mną światłość Bożą” 🙂
…
Pozdrawiam 🙂
„Zabiliście Dawcę życia” – świadomość, że przez swoje grzechy przyczyniłam się do śmierci Chrystusa, Jedynego Sprawiedliwego, bardzo boli. To oskarżenie, które jak sztylet godzi w serce i przygniata. Każe mi spojrzeć wstecz na historię mojego życia i jeszcze raz przypomnieć sobie te momenty, których się wstydzę i o których chciałabym zapomnieć. Ale Piotr zaraz dodaje: „działaliście w nieświadomości”. I wzywa do nawrócenia i pokuty.
Człowiek, dzięki sumieniu, potrafi z reguły odróżnić co jest dobre, a co jest grzechem. Ale gdybym w chwili popełniania grzechu pamiętała, że w ten sposób przyczyniam się do śmierci Chrystusa, może wielu z nich bym nie popełniła? Dlaczego nie pamiętam? Brakuje mi światła, które rozproszy ciemności mojego serca i umysłu. Dlatego mogę wołać za psalmistą: „„Wznieś ponad nami światłość Twoją, Panie.”
Z tej perspektywy moje dążenie do sprawiedliwości, takie czysto ludzkie, mocno się chwieje. Poczucie, że zostałam skrzywdzona, źle potraktowana, niesprawiedliwie oceniona, wręcz zraniona, traci na swojej sile, ból mija. To ja najpierw byłam niesprawiedliwa, to ja byłam nie w porządku wobec Boga, a potem wobec innych. To ja powinnam ponieść karę, ale On, Chrystus, stał się ofiarą przebłagalną za moje grzechy. Ogarnia mnie strach na myśl, co by było, gdyby Bóg okazał się sprawiedliwy „po ludzku”. Czy mogę osądzać innych? Czy mam prawo? Krzywda pozostaje krzywdą, ale „Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”(J 8,7).
Boża sprawiedliwość jest lepsza niż moja. On mi przebaczył całkowicie za darmo i jeszcze posłał Syna, aby za mnie umarł.
Zdaję się na jedynego sprawiedliwego Sędziego i szczerze wołam: „Wymierz mi, Boże, sprawiedliwość i broń mojej sprawy… Ześlij światłość swoją i wierność swoją: niech one mnie wiodą i niech mnie przywiodą na Twoją świętą górę i do Twych przybytków!” (Ps 43).
Z taką modlitwą w sercu czuję się wolna i pełna pokoju.
Sprawiedliwość, która usprawiedliwia. Gdzieś mocno siedzi we mnie ta prawda.
Trafna wizja piekła „mój” Biskupie.
Siedzą i się oskarżają.
Jakże realne jest to dla mnie na co dzień.
Przepraszają się mocą wiary Kościoła/Chrystusa/.
Dziękuję i pozdrawiam
janusz
„Ta sprawiedliwość nie zawsze jest taka, jak ją sobie wyobraża człowiek.”
ano, nie zawsze…
„Spokojnie zasypiam…”
ano, nie zawsze…
wczoraj i dziś wiele się wydarzyło
wypadek w pracy spowodował, że „medycynę” odwiedziłam, przy okazji wzięłam skierowanie na operację – mam zamiar pozbyć się kamyczków 🙂
A wczoraj wybrałam się na spacer – Kapliczka nasza wiejska, zabytkowa (1732r.) wieżę straciła …
„Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie”.
Z jednej strony w swojej niewiedzy zabiłem dawce życia, ale z drugiej strony –
Gdyby nie ta śmierć, to bym nie został obmyty Krwią Jego ze wszystkich moich słabości.
Gdyby nie ta śmierć, to bym nie dostał Jego Ducha.
Gdyby nie ta śmierć, to by pewnie mnie już tu nie było.
On żyje i ja żyje.
Mówią, że błogosławiona wina, ale gdyby nie ta moja wina, to by nie musiał Dawca życia stawać się człowiekiem.
Gdyby nie ta moja wina, to już dawno chodziłbym w światłości.
Ale teraz wiem, że działałem w nieświadomości mojej.
Teraz uświadamiam ,co zrobiłem i chce trwać w Chrystusie i nie chce się odłączać od Jego Miłości.
I wtedy mogę powiedzieć, że „spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie”.
Dziękuję Bogu codziennie za Księdza Biskupa Zbigniewa.
Jest ksiądz biskup dla mnie prawdziwym świadkiem Boga i wierzącym Biskupem!!
Kto słuchał najnowszą audycję w Radiu Plus Legnica z udziałem Ks.Biskupa?
(dostępna w zakładce na tej stronie – Linki – 2.)
Cieszę się,że w Tygodniu Biblijnym została podjęta inicjatywa takiej audycji.
Promocja duchowości biblijnej zachęca do lektury Biblii i umacniania się nią każdego dnia.
Dziękuję Panu Bogu za ten największy dar, jakim jest Jego Słowo. Przychodzi ono do mnie pod postacią Pisma Świętego.
W audycji otrzymałam wskazówki, jak korzystać z tej Księgi, jak odczytywać jej treść.
Moje pierwsze, rzeczywiste spotkanie ze Słowem, było wiele lat temu, gdy za pokutę otrzymałam przeczytanie określonego fragmentu Pisma Świętego odnoszącego się do konkretnie popełnionych przeze mnie grzechów. Był to dla mnie wstrząs, że Bóg mówi te słowa do mnie.
Zbliżają się Pierwsze Komunie Święte 2015.
W tym dniu podaruję wnuczce egzemplarz Biblii Jerozolimskiej.
Doszłam do wniosku, że szkoda wydawać pieniądze na dziecinne wydanie Biblii dla dziewięciolatki.
Przy okazji myślę, że może też rodzice skorzystają.
Spotkać Zmartwychwstałego mogę przez Słowo i Sakramenty.
Potrzebna jest do tego moja otwartość, modlitwa …
…”Kiedy człowiek przyjmie postawę otwartości na sprawiedliwość Bożą i chce ją przyjmować oraz przeżywać ją we wszystkich relacjach z bliźnimi a także w stosunku do spraw i zadań, jakie przed nim stoją, otrzymuje wewnętrzny pokój. Przeżywa też przedziwną wolność od siebie, od swoich zamierzeń i planów. Jest otwarty na wszystko, co zdarza się i co może się stać. Wie, że ostatecznie to Pan wymierza sprawiedliwość.”… za Ks. Biskupem
Zaufanie Bożej Mądrości i sprawiedliwości jest podstawą do mojego spokojnego snu , nie dochodzenia swego, zgody na codzienne wydarzenia nawet raniące mnie..
Nie potrafię jednak obojętnie przechodzić obok dziejącego się zła i zawsze interweniuję na ile jest mi to dane.Czy to oznacza brak pokory u mnie?
Pokorę rozumiem jako stawanie w prawdzie o sobie jak i o prawdzie danej rzeczywistości, wydarzeniu.
Nie mogę spać spokojnie kiedy na moich oczach dzieje się komuś krzywda / szczególnie dzieciom/ a ja stoję i patrzę jak przysłowiowy kołek!
Obdarz mnie Panie sercem mężnym i sprawiedliwym, bym nigdy nie stała się obojętną na krzywdę bliżniego. Obdarz mnie Panie empatią do ludzi obym w swoim otoczeniu mogła nieść pojednanie i pokój!
Brałam udział w dyskusji na temat zbawienia człowieka.
Podobno /tak mówił ksiądz/ wszyscy ludzie oprócz świętych, w tym ludzi oddających życie za wiarę, którzy idą prosto do Nieba, musza przejść przez czyściec.
Pytanie, czy człowiek w chwili śmierci znajdujący się w łasce uświęcającej, „trafia’ do Nieba czy musi przejść przez czyściec?
Znalazłam sie w sytuacji, gdy jestem zmuszona dochodzić /po ludzku/ swoich racji .
Proszę o modlitwę, aby w rozstrzygnieciu tej sprawy zwyciężyła sprawiedliwośc Boża a nie moja.
Aby na tle tej sprawy zajasniała chwała Boża.
Dziękuje wszystkim, którzy mnie wesprą, a termin rozstrzygniecia przypada na połowę maja.
Zdarza się, że nie mogę spać spokojnie, ale widzę też w tej bezsenności dar Boży, bo wypełniam ten czas modlitwą i Słowem Bożym.
Zasypiać bezpiecznie…
„Jest to doświadczenie, że Pan wysłuchuje, gdy Go wzywa ten, kto jest gotów zawierzyć Mu samego siebie i wszystkie swoje sprawy.
Jest to wyraz całkowitego zawierzenia siebie Bogu” /Ks.Bp/
Rozciągnęłabym to nie tylko na aspekt przebaczenia, sprawiedliwości.
Myślę, że poczucie bezpieczeństwa dotyczy wielu aspektów mojego życia.
…
Mam nadzieję, że w przyszłości zostaną opublikowane wszystkie komentarze Księdza Biskupa tutaj zamieszczane od tylu już lat. W formie książki lub zeszytu można byłoby wziąć to Słowo na wieczorne czytanie, rozważanie i … zasypiać bezpiecznie 🙂
DZIĘKUJEMY!
#9 niezapominajka
Może ja trochę odpowiem na to pytanie:
Jeśli dany człowiek coś przeskrobał, czyli uczynił coś niezgodnego z Bożą wola mimo, że ją doskonale znał otrzyma jakąś chłostę, czyli pewnie będzie musiał jakoś „zapłacić” za ten występek.
A co do tych, którzy są w łasce u Boga – On sam w takich ludziach mieszka, więc oni od razu zamieszkają z Bogiem.
W Apokalipsie Jan pisze, że jeśli ktoś posłyszy głos Boga i Mu otworzy, ten będzie z Bogiem wieczerzał.
„Nie chodzi tyle o przeciwników atakujących wprost,lecz o ludzi bliskich,którzy mają inną koncepcję życia niż Psalmista”.(Ks.Bp)
Zatrzymałam się nad Mk 3,20-21.
Opis sceny przybycia krewnych Jezusa.
Jezus nauczał lud. Byli z Nim Jego uczniowie. Do Jerozolimy przybyli uczeni w Piśmie, by polemizować z Jezusem.
Krewni Jezusa nie byli od początku nauczania. Uważali Jezusa za wariata, który odszedł od zmysłów.
Biorąc pod uwagę to, co Jezus czynił i czego nauczał, nie można było przejść obojętnie. Albo trzeba uznać, że jest tym, za kogo się podaje, albo jest wariatem.
Bracia nie wierzyli w Niego. Przyszli nie po to by posłuchać, ale by unieszkodliwić, przerwać Jego działalność.
Rodzina Jezusa była w opozycji względem Niego.
W którym miejscu tej scenerii znajduję się ja, krewna Jezusa?
Czy przyjmuję nauczanie Pasterzy?
# 11 Miriam.
Dla mnie to byłaby Chrystusowa/Katolicka/ „petarda”.
Wspaniały pomysł, który potrzebuje wsparcia braci z D.N..
Bez tego ani rusz do przodu.
Pozdrawiam
janusz
Czy „mój” Ksiądz Biskup zasypia bezpiecznie?
Oto jest baranie pytanie na, które wiarą odpowiedzieć da się.
Pozdrawiam
janusz
#12 chani.
Krzysztofie, Bóg w Jezusie Chrystusie/Cieśla z Nazaretu/zapłacił Sobą za każdy ludzki grzech. Bóg nie ma problemu z człowiekiem lecz „człowiek”/grzesznik/ nie potrafi uwierzyć, że jest KTOŚ kto kocha nas bez warunkowo/jednostronnie/. Kocha swego nieprzyjaciela i mu wybacza. Taka jest sprawiedliwość Boga objawiona w Jezusie Chrystusie. Tą miłością jesteś Ty i ja i oni. Jesteśmy kochani bez warunkowo choć daleko nam do takiej godności. Godzien jest On a nie my/ja/.
Pozdrawiam
janusz
#14 baran katolicki
Januszu, przy „petardzie” zasypiać chyba nie jest bezpiecznie 🙂
Wolę zasypiać przy rozmowie o Dobrej Nowinie.
Podobno na komentarze naszego Księdza Biskupa Zbigniewa do Triduum było po tysiąc wejść na stronę Radia Plus. Zapotrzebowanie na Prawdę i wtajemniczenie w Misterium naszego życia jest wielkie.
Tysiąc stron księgi o Dobrej Nowinie nakarmiłoby dziesiątki tysięcy…Tak myślę. Trzeba by poszukać sponsora.
Masz jakiś pomysł?
Kiedy człowiek przyjmie postawę otwartości na sprawiedliwość Bożą i chce ją przyjmować oraz przeżywać ją we wszystkich relacjach z bliźnimi a także w stosunku do spraw i zadań, jakie przed nim stoją, otrzymuje wewnętrzny pokój.
Zgadza się.
Z ludzkiego punktu widzenia dochodzenie sprawiedliwości może być tragiczne dla sprawcy i ofiary cierpienia.
Lepiej to zawierzyć Bożej sprawiedliwości. Bynajmniej ma sie czyste sumienie.
A zresztą Jezus mówił o miłości do nieprzyjaciół.
Księże Biskupie,
Zastanawiam sie nad jedna rzeczą.
Czy jeżeli ja komuś przebacze szczerze i nie chce żeby Bóg to poczytywał, to takie osoby ponoszą karę, skoro mi nie zależy na zemście i na ukaraniu ich nawet po śmierci.
Czy warto mieć podejście św. Szczepana z Dz , czy to jest naiwność ?
Pozdrawiam
#18 DorotaWt
Przecież nawet sam Jezus przed śmiercią powiedział zdanie, które chyba znamy: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Jeśli Jezus tak powiedział, to pewnie Bóg im przebaczył. Tak samo jest i z nami.
Jeśli szczerze z serca przebaczysz, to i Bóg Tobie i winowajcy przebaczy.
W modlitwie „Ojcze nasz” ciągle mówimy o przebaczaniu jeśli my przebaczamy, a przecież według słów, które wypowiadamy będziemy sądzeni.
#3,Baran Katolicki
Jakoś ten obraz z piekłem odpowiada naszej rzeczywistości. Mnie z tego co obserwuje jakoś jest bliski.Znam ludzi którzy bez przerwy się oskarżają. I każdy ma z nich racje, że ta sprawiedliwość należy się jemu. Drugi powienien ponieść konsekwencje. A sprawiedliwości należy do Boga. On zna lepiej człowieka, niż on sam siebie.
Pozdrawiam