Dziś chcemy podjąć temat małżeństwa i rodziny jako stałego i trwałego związku kobiety i mężczyzny i innych związków.
Jest to tematyka aktualna w związku z dyskusją parlamentarną i proponowanymi prokeltami ustaw. Wydaje się, że instytucja małżeństwa rodziny jest dzisiaj zagrożona a przynajmniej nie jest też właściwie zrozumiana.
Trzeba rozróżniać instytucję małżeństwa (gwarantowaną także przez naszą Konstytucję) od innych typów związków. W tym trzeba rozróżniać też prawa z wiązane z obowiązkami i ewentualne przywileje, które też powinny mieć odniesienie do maturalnych czy instytucjonalnych obowiązków. Spojrzenie na te wszystkie sprawy zależy naturalnie od światopoglądu i przekonań relłigijnych. Jest jednak także regulowane przez ustawodawstwo. Chodui o to, żeby ono było jak najbardziej słuszne i sprawiedliwe.
Zapraszam do dyskusji.
Bp ZbK
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=19028
Komentarze
34 odpowiedzi na „Mój temat w KRP: Sprawy rodziny i innych związków (130129)”
Czy w/g nauczania Kościoła Katolickiego muszą koniecznie być dzieci przy związku mężczyzny i kobiety. Jak to się ma np do ślubu choćby jednej strony bezpłodnej albo małżonków w starszym wieku. Henryk
Malzenstwo zawsze uwzam za dar nd Boga a szczegolnie miec zdrowe i dobre dziebi co nam sie udalo i mamy 5-o wspanialych dzieci .Pozdrawiam sluchaczka
Jaka tam miłość? Liczy się tylko CASH, czyli gotówka
Slub cywilny traktowalam jako kontrakt niezbedny do zapewnienia pewnych wzajemnych zobowiazan prawnych zas slub koscielny przed majestatem Boskim traktowalismy z mezem jako pewnos trwalego zwiazku na dobre i te trudne chwile. Mielismy gwarant przysiegi przed Bogiem i glownie to pozwala nap przetrwac kazdy najciezszy kryzys. Zwibzki homo uwazam za dewiacje za chorobe nieleczona. Pozdrawiam Ela
Z zainteresowaniem wysłuchałam dzisiejszej audycji.
Moje refleksje nad tym co się dzieje w świecie z rodziną, są smutne.Jeżeli w Polsce doszłoby do zalegalizowania związków homoseksualnych, to byłaby tragedia.
Jesteśmy narodem postrzeganym w świecie jako taki, w którym dominują jeszcze wartości chrześcijańskie.W zwiazku z tym powinniśmy jako naród chronić zdrowe, zgodne z naturą nie wynaturzoną – związki heteroseksualne.
Kto, jakie siły zła, decydują o chaosie , demoralizacji, wynaturzeniu?!!!
To , co dzieje się w sejmie / decyzje premiera/
zagraża wolności sumienia. Znamy z historii jak w czasach komunizmu wyglądała dyscyplina partyjna.
Czyżby te niechlubne czasy miały się powtórzyć?!!!
Ale domoniczni ludzie szaleją.Czy czekają nas stemple bestii?!!!
@Słuchaczko z „2” wypowiedzi…
A, co jak małżonkowie z przyczyn niezależnych od siebie nie mogą mieć dzieci lub mają chore, to już trzeba ich napiętnować? Przepraszam, ale boleśnie powiało mi tu starotestamentową teorią oceniania…
Pozdrawiam
#1
Ja to myślę, że nie ma żadnych przeszkód.
To była bardzo interesująca audycja.
Miała duży walor edukacyjny.
Przekazała ważne treści dotyczące człowieka i małżeństwa:
1. człowiek jest stworzeniem Boga uczynionym na Jego obraz, mającym zdolność kochania
2. małżeństwo jest pomocą, by człowiek mógł stać się obrazem Boga
3. źródło jedności małżonków jest w Kościele – sakramencie jedności
4. strach przed wchodzeniem w trwałe związki dzisiejszych młodych ludzi jest spowodowany nieznajomośćią siebie, lękiem przed poznaniem siebie, przed odkryciem prawdy o sobie przed sobą i drugim
5. receptą na ten stan lęku jest nauka tworzenia więzi między różnymi, ona ma (albo nie) miejsce w rodzinie
6. należy odróżnić relacje (które tworzymy mimochodem) od więzi, do powstania których konieczny jest CZAS, prawda i cierpliwość
7. w rzeczywistości niezwykłej manifestacji i propagandy konsumpcyjnego stylu życia i użycia potrzeba środowiska, które zaświadczy o błogosławieństwie życia wg Ewangelii, gdzie przykładem miłości jest dar z siebie po krzyż
8. „gdy coś się w małżeństwie popsuje – naprawić, a nie wymieniać współmałzonka, jak zepsutą pralkę czy telewizor” – ten cytat z audycji zapadnie mi na długo, bo jest bardzo obrazowy i ilustruje zmiany, jakie zaszły w naszym podejściu do przedniotów i, niestety, rzutują na podejście do małżeństwa.
…
Cieszę się, że Pani Maria jest w Komisji Synodalnej 🙂
Ma maila dostałem taką wiadomość:
„Znajomość Pisma Świętego to wielka i ważna sprawa: „Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca”. (Hebrajczyków 4:12) Ostatecznie jednak nie ma znaczenia, ile razy „przeszliśmy” przez Biblię. Tak na prawdę liczy się to, ile razy Biblia „przeszła” przez nas.”
CD #9
Czasami jest i tak, że nie chcemy zawierać Małżeństwa i później chodzimy jak lunatycy, mamy takie posępne miny i płoniemy.
Ktoś powie; po co zawierać związek małżeński, jak pewnie za niedługo się rozwiodę. A skąd wiesz, że się rozwiedziesz? To takie unikanie małżeństwa, takie: „Ale ja się boję”, a Bóg mówi: „Nie bój się z Nią/Nim związać, Ja wam pomogę”.
Pamiętaj, że głową mężczyzny jest Bóg, to On jeśli mężczyzna będzie podobał się Bogu, będzie w tym małżeństwie i zapewniam was moi mili, że takie małżeństwo będzie bardzo udane tak, że niektórzy mogą się dziwić, że się tak można kochać w tych dziwnych czasach.
Na moje stwierdzenie: „Nie jesteś bogiem” Włodzimierz zadał mi taką pracę domową:
„Dobrze Basa, a co na to powiesz? „Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić (…)” [J 10,34-35]. Skąd zatem wiesz, Basa, że nie jestem bogiem?”
Ta praca domowa uświadomiła mi dwie sprawy:
1. Jak łatwo manipulować cytatami z Pisma Świętego, aby udawadniać tym swoją rację.
2. Jak łatwo zejść na błędną drogę, próbując tłumaczyć sobie jakiś cytat z Pisma Świętego w oderwaniu od Pisma Świętego.
Przez dwa dni nie mając czasu, aby zajrzeć do Pisma Świętego próbowałam zrozumieć te słowa na własną rękę. Myśłam tak: Pewnie tutaj chodzi o to, że słuchając Słowa Bożego wchodzę w jedność z Bogiem i przez to staję się bogiem. Nabywam jakby tej boskości. No ale jest tylko jeden Bóg. No to może ja słuchając Słowa Bożego i wchodząc w jedność z Bogiem przestaję już być sobą staję się Nim? Wtedy i ja jestem Bogiem (ale już nie oddzielnym bytem) i jest jeden Bóg.
Ale wyraźnie to chcę podkreślić – w tym fragmencie Pisma Świętego przywołanego przez Włodzimierza nie o to chodzi. 🙂 To myślenie było błędne.
Co więc zobaczyłam i zrozumiałam, gdy sięgnęłam do Pisma Świętego?
Po 1. Zobaczyłam, że te słowa : „bogami jesteście” , na które powołuje się Pan Jezus pochodzą z Psalmu 82. I są użyte w odniesieniu do książąt i sędziów i jest to taka przenośnia ze względu na władzę sądzenia, a sądzenie należy się Bogu. Lecz ten Psalm jednocześnie bardzo wyraźnie wskazuje, że ci „bogowie” jak wszyscy ludzie umrą. A więc tak naprawdę bogami nie są.
Po 2. Zobaczyłam, że Pan Jezus wypowiadając na celu te słowa wcale nie chce udowadniać, że ludzie, nawet ci, co słuchają Słowa Bożego są bogami. Są raczej takim pytaniem zadanym Żydom: Jeżeli Pismo tych, którzy mają władzę sądzenia i przez to tylko upodobniają się do Boga, nazywa bogami, to dlaczego Temu, który dokonuje dzieł Boga, zarzucacie bluźnierstwo, gdy mówi, że dokonuje ich w imię Ojca? Czy można dokonywać dzieł Ojca nie będąc z Nim w jedności? Tak. W tych słowach nie chodzi o to, że ludzie mogą być bogami. Ten fragment Ewangelii pokazuje, co na prawdę znaczy być Synem Bożym – być w jedności z Ojcem i dokonywać jego dzieł.
A więc jak odpowiem na to pytanie Włodzimierza: „Skąd zatem wiesz, Basa, że nie jestem bogiem?”
W sensie absolutnym ( a takie miałam na myśli) nie jesteś bogiem, bo nie masz cech Boga. Nie jesteś nieśmiertelny, wszechwiedzący, wszechobecny, wszechpotężny itd.
W znaczeniu Psalmu 82 być może jesteś bogiem. Napisałeś, że jesteś prawnikiem, więc być może i sędzią.
Przypomniała mi się pewna sytuacja w moim życiu. Nie wiem, może o tym już pisałam.
Kiedyś, gdy pierwszy raz zdarzyło mi się podejmować decyzję o reanimacji. Bardzo to przeżyłam. Miałam wrażenie, że wkroczyłam w kompetencje Boga. To ja decydowałam, czy ten ktoś ma żyć czy nie. Wydawało mi się, że przez to mam władzę nad życiem i śmiercią.
Można powiedzieć, że w rozumieniu Psalmu 82 byłam bogiem.
Jednak Pan Bóg dał mi poznać, że tak nie jest.
To prawda, że ja decydowałam, czy reanimować, czy odstąpić o reanimacji. Ale to nie ja decydowałam, czy ten pacjent przeżył. Nie ja miałam władzę nad życiem i śmiercią. Nie jestem Bogiem.
Starsi lekarze często powtarzali: Medycyna uczy pokory.
Brathanki śpiewają piosenkę „wesele” m.in. z takim tekstem:
„Najpierw ślub był w kościele, w kościele
Potem było wesele, wesele
Panna młoda łkała, pan młody szlochał }
Bo nad życie, nad życie ją kochał } / x 2
Wielka zazdrość wśród gości, wśród gości
Że w nich tyle miłości, miłości
Nagle z hukiem diabeł się z piekła zjawił }
No i ogniem gorzałkę doprawił } / x 2”
Mnie się nasuwa taki wniosek po przesłuchaniu tej piosenki; mianowicie diabeł będzie wszystko robił, żeby przeszkodzić w prawdziwej miłości.
„Piękno jest otwartym listem polecającym, który z góry zdobywa dla nas serca.”
Arthur Schopenhauer
Nie wiem jak Wy, ale ja jakoś jestem bardzo wyczulony na piękno.
Piękno jest piękne, ale nie zawsze rozpoznawane 🙂
Trudno to zrozumieć żeby człowiek dopuszczał siebie i wychodził poza zamysł Boga.
Nawet zwierzęta,ptaki,płazy trzymają się partnerstwa /rodzaj żeński,męski/.
Pan Bóg uczynił Adama i Ewę a nie Adama i Adama lub Ewę i Ewę.
Jak potomstwo może znać kto to jest matka, a kto to jest ojciec jeżeli by powstały związki małżeńskie tej samej płci.
Wynika z tego że człowiek wychodzi całkowicie poza Słowo Boże.
Uważam że patologia ta jaką jest homoseksualizm wynika z braku miłości w rodzinie.
Józef, ale nie zawsze problemy z orientacją seksualną pojawiawiają się w rodzinach dysfukcyjnych, w tzw. normalnych też… A więcej nie powiem, bo nie czuję się kompetentna 🙁
Pozdrawiam
Poczytajcie sobie pierwszy rozdział Listu do Rzymian. Tam Paweł pisze o takich przypadkach:
„Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.”
Rz 1:21-28
Jest to temat trudny ale bardzo potrzebny dla nas wszystkich.
Jednak skupił bym się na miłości w rodzinie.
Jeżeli zabraknie tej miłości między rodzicami to dziecko czuje już bym powiedział w łonie matki/odrzucenie/.
Bo rodzice zaplanowali że będzie córka a okazuje się że urodzi się syn i powstaje nie chęć do dziecka jeszcze przed urodzeniem.
Jeżeli ojciec dorastającemu synowi nie da tej miłości powstaje w jego sercu/odrzucenie/.
Osiągając pełny wiek dziecko szuka emocji w homoseksualizmie,w pijaństwie,w narkotykach,i.t.p. żeby zaspokoić swoje emocje bo nie dostało od rodziców miłości.
Drogi nam Gospodarzu tego bloga, Księże Biskupie!
Niech mi będzie wolno w imieniu mojej rodziny ,złożyć w tym dniu święta osób konsekrowanych,najserdeczniejsze życzenia z serca płynące, na „ręce” JE – dla Ciebie Księże Biskupie i wszystkich oddanych w służbie Panu Bogu:
Mocy Bożej na każdy dzień – na wszelakie trudy i radości dodającej skrzydeł wszystkim wiernym.
Potrzebnego zdrowia do dżwigania zadań i wyzwań
na chwałę Pana.
Niech Duch Święty prowadzi by oświetlać drogę dla poszukujących Boga.
Dziekujemy z serca za wszelkie dawane nauki, za prowadzenia w żywe Słowo , za dawanie świadectwa swoim życiem, swoją posługą pokornego kapłana. Dostrzegamy krzyże, które dżwigasz Księże Biskupie, a które są udziałem wielu poświeconych Jezusowi Chrystusowi.
Pomimo wszystkich trudnych chwil, życzymy radosnych dni i spokojnych nocy jak najwięcej…
Rdz 18,20-21„Po czym Pan rzekł:„Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega,bo występki ich [mieszkańców]są bardzo ciężkie.Chcę więc iść i zobaczyć,czy postępują tak,jak głosi oskarżenie,które do mnie doszło,czy nie:dowiem się„
Wiemy jaki los spotkał te miasta.
Nasza nadzieja w „zdrowych„ rodzinach.
#20 Józefie,
to nie jest takie proste:
ojciec nie daje dorastającemu synowi miłości – syn szuka emocji w homoseksualizmie, w pijaństwie, w narkotykach.
I lepiej nie mówić, że takie MUSZĄ BYĆ (SĄ) skutki braku miłości ojcowskiej.
Tak wcale być nie musi, ale niewątpliwie dobrze uświadamiać nas – dorosłych – o możliwych skutkach naszych błędów wychowawczych.
…
Brakuje nam wiary w Boga Ojca Wszechmogącego.
Pozdrawiam 🙂
Nie wiem czy będzie post Ks. Biskupa z dzisiejszych czytań, ale mam takie stwierdzenia:
Po pierwsze: „Miłość nie unosi się gniewem” – ciekawe, czy są małżeństwa, które nigdy się nie gniewają na siebie? A może są? Czy można żyć bez gniewu?
Po drugie: Stwierdzenie z Ewangelii, jak Jezus prawił kazania ludowi, lud chciał Go za to zabić. Nikt nie lubi jak im się prawi kazania. Na pewno wśród ludu przysłuchującemu się Jezusowi byli dużo starsi od Niego i według nich bardziej rozumieli Pismo. A tu taki (przepraszam za wyrażenie) młokos przyszedł i prawi kazanie, a na dodatek Go bardzo dobrze znali.
Św. Paweł w którymś liście pisze, że Bóg którym chce okazuje łaskę, a których chce czyni zatwardziałymi.
—————-
P.S.: Jeśli mowa o małżeństwie to chyba jednak nadal będę poszukiwał dziewczyny 🙂
CD #24:Niektórzy mówią, że chyba zwariowałem na Jej punkcie 🙂
Odkąd zobaczyłem Ją w przychodni, chodzę jak otumaniony – w jednym wpisie mówiłem o takich przypadkach.
Przyczyny skłonności homoseksualnych są różne. Myślę, że Józef ma rację zwracając uwagę na brak miłości ojcowskiej jako jedną z głównych przyczyn powstawania tych tendencji. Oczywiście nie zawsze tak być musi. Przyczyn jest wiele i zazwyczaj nakładają się na siebie.
#18 jola napisała „Józef, ale nie zawsze problemy z orientacją seksualną pojawiają się w rodzinach dysfunkcyjnych, w tzw. normalnych też…”
Moim zdaniem, głównie w tzw. normalnych. Dzieje się tak najczęściej przy braku złych intencji ze strony rodziców i najbliższego otoczenia.
Więcej na te tematy można poczytać na stronach lubelskiej Odwagi http://www.odwaga.oaza.org.pl/, która zajmuje się pomocą dla osób ze skłonnościami homoseksualnymi.Pomagają również rodzicom tych osób.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować księdzu biskupowi. Jestem osobą o skłonnościach homoseksualnych. Kilka lat temu dowiedziałem się o istnieniu Odwagi i postanowiłem skorzystać z ich pomocy. Zacząłem czytać różne książki i publikacje na ten temat. W jednej z nich,(R.Cohen „Wyjść na prostą”) znalazłem wstęp napisany przez księdza biskupa Kiernikowskiego. W tych słowach znalazłem zrozumienie dla osób przeżywających ten problem a przede wszystkim prawdziwą miłość i troskę. Dowiedziałem się jakby na nowo, że Kościół, takich jak ja nie odrzuca. Dziękuję.
Kochani Blogowicze!
Miałam duże trudności ze zrozumieniem co to jest bycie pokornym. Najczęściej kojażyło mi się ze zgodą na każdą sytuację , w której się człowiek znajdzie, bez buntu. Tymczasem trafiłam na jasność poglądów czym naprawdę jest pokora. Jak na dzień dzisiejszy,jest to dla mnie pewna rewolucja duchowa jeśli chodzi o moją niewiedzę i szukanie rozumienia we własny sposób.
Pokora – cnota moralna, która w ogólnym rozumieniu polega na uznaniu własnej ograniczoności, nie wywyższaniu się ponad innych i unikaniu chwalenia się swoimi dokonaniami.
Jak mówi znany holenderski psychiatra, Gerard J. M. van den Aardweg: „Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej”[1
cdn.
„W chrześcijaństwie cnota ta nabiera znaczenia w odniesieniu do Boga. Polega na uznaniu swoich grzechów i Boga jako źródła pochodzenia wszelkiego dobra. Jest uważana za fundament pozostałych cnót ludzkich i nadprzyrodzonych[2].
Dla chrześcijanina więc pokora to prawda o sobie i o Bogu. Św. Teresa z Avila mówiła: „Pan Bóg tak lubi pokorę, bo sam jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie”[3].
Pokora polega na uniżeniu ludzkiego ducha przed Bogiem. Pojawia się wówczas, gdy uznaje się w sercu i potwierdza życiową postawą, że Bóg jest wszystkim, że z samego siebie człowiek nic nie może.
Prawdziwej pokorze towarzyszą pewne znaki: radość, pokój, cichość i moc. Objawami fałszywej pokory są: zniechęcenie, rezygnacja z ćwiczenia się w cnotach, nieustanny niepokój serca i brak przebaczania sobie popełnionych błędów[4].
Jak pisze Faustyna Kowalska w swoim Dzienniczku: „Jak można się podobać Bogu, kiedy pycha i miłość własna rozsadza i pokrywa się, że stara się o chwałę Bożą, a tu tymczasem idzie o chwałę własną. Kiedy to spostrzegam, bardzo mnie to boli”
Ponieważ postrzegam Biskupa Diecezji Siedleckiej jako bardzo pokornego, co nie dla wszystkich jest tak oczywiste i dostrzegalne, pozwolę sobie na zacytowanie słów Księdza nominata Piotra Sawczuka wypowiedzianych z okazji obchodów 10-cio lecia posługi biskupiej Jubilata tejże diecezji.:
„Diecezja siedlecka ma charakter tradycyjny. Jubilat, podejmując troskę o diecezję, musiał więc zadecydować, czy utrwalać, konserwować, ratować to, co jest, czy też – obserwując już w pewnej mierze, a tym bardziej przewidując w przyszłości niekorzystny dla stanu wiary kierunek zmian – inspirować, sięgać do źródeł, aktywnie przeciwdziałać. Wybrał raczej to drugie podejście. Z pewnością miały tu duże znaczenie zachodnie doświadczenia Jubilata. Mówił przy różnych okazjach: „wy tego jeszcze nie widzicie…”.
Jestem w 100% przekonana również o tej prawdzie -„wy tego jeszcze nie widzicie…”
Jaką , kto ma pokorę w przyjmowaniu niewątpliwego pokornego dzieła Biskupa „Chrzest w życiu i misji Kościoła”, to się okazuje w zaangażowaniu zarówno świeckich, jak też i przede wszystkim księży.
Ten program jest szansą dla naszej diecezji i nie tylko. W moich oczach / i nie tylko/ jest to wydarzenie na miarę tak światową dla chrześcijan , jak i wydarzeniem epokowym.
Obyśmy tej szansy nie zmarnowali!!!
Jeszcze z podanej strony:
-…” bo wszyscy mamy sumienie, “sanktuarium, w którym człowiek spotyka się z Bogiem, w którym brzmi Jego głos”….
-…” Nieszczęśliwi czujemy się tylko wtedy, kiedy chcemy koniecznie zejść z Jego drogi, gdy wkraczamy na ścieżkę egoizmu i zmysłowości; a jeszcze bardziej, kiedy wychodzimy na drogę obłudy” (Przyjaciele Boga, 141).
Na ścieżce szczęścia
-„Żadnych egocentryzmów. Postawmy na prostą drogę, która odkrywa korzenie zła, jakiekolwiek by nie były, poprzez praktykowanie pokory i miłości”…..” Przygotowuje się do “owocnego przyjęcia łaski Ducha Świętego… Odczuwa się wtedy radość i pokój” (Przyjaciele Boga, 92).
Pokora: tarcza przeciw nerwicom
-W naśladowaniu Chrystusa Josemaría kładzie akcent na pokorę. To zrozumiałe, ponieważ pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej „…
Psychoterapia miłości
-„Potrzeba czucia się ofiarą jest charakterystyczna dla tzw. nerwicy hipochondrycznej”“Bezpodstawna zazdrość“, “urojone nieszczęście”, “gorycz” to pojęcia znane psychologii nerwic. Nikt nie dał na nie lepszej diagnozy niż ta: brak pokory; oraz terapii: nauczyć się dać siebie innym, rozwijać cnotę hojności.”…
-…”Na tym właśnie polega psychoterapia chrześcijańska. Żadnych egocentryzmów, żadnych nieskończonych historii o urazach z młodości, koniec z kultywowaniem roli pacjenta. Postawmy na prostą drogę, która odkrywa korzenie zła, jakiekolwiek by nie były, poprzez praktykowanie pokory i miłości.”…
Jakże bliskie tych zawartych tu myśli, jest nauczanie Księdza Biskupa , które kieruje nas ku
życiu wiecznemu przez stanięcie w pokorze wobec
Słowa Bożego, drugiego człowieka i własnego życia…Boży Nauczycielu – dziekuję…
Teraz czytam o pysze – zastanawiające…
http://www.mateusz.pl/mt/znak/sggd.htm
#29
Ten program jest szansą na zrozumienie wiary i rozwój /szeroko pojęty/ człowieka.
Leszku,
Jeszcze raz wróciłam do twego wpisu z przed kilku „wejściówek” i bardziej wnikliwie rozumiejąc jego treść. #120 -Dziekuję.
…”Oczyszczenia bierne są sposobem, poprzez,który Bóg chce się przekonać,czy w czynieniu dobra nie szukamy przede wszystkim SIEBIE.Bo nawet wtedy,gdy staramy się o to,ażeby nie wiedzała nasza lewica,co czyni prawica, nie zawsze nam się uda obronic przed wciskającym się zewsząd psychiczno-duchowym kurzem SAMOZADOWOLENIA”
Czy jest różnica między czystym zadowoleniem i radością z pewnych czynności , a samozadowoleniem,
które ma posmak próżności? Jak te stany duchowe odróżnić ma osoba trzecia?
Jeżeli będę miała na uwadze czyjąś ocenę mego zachowania, bardzo negatywną, spowodować to może wycofywanie się z pewnej aktywności. Wydaje mi się, że jedynie Pan Bóg zna nasze prawdziwe intencje duszy, bo patrząc oczami krytycznymi, z pewnym już negatywnym nastawieniem, można kogoś bardzo skrzywdzić.
Zgadzam się, że trzeba badać własne serce, jakie ma intencje – czyste , czy kupcze!!!
Inne treści Twojego postu też do mnie dotarły 🙂
pozdrawiam 🙂
Kiedyś mądry mój profesor ,(więzien obozu koncentracyjnego w Oświecimiu z numerem obozowym) mówił nam młoodziezy, „zawsze w każdym człowieku szukaj dobra , żaden człowiek do konca nie jest zły ,ale zagubiony, przecież to Stworzenie Boże”
i to odnosiłam do kazdego poznanego człowieka i kandydata na meża, jak poznałam swojego obecnego męża i daliśmy na zapowiedzi ,ksiądz Proboszzcz z mojej Parafii ,powiedział ,że to nie jest kandydat na męża dla mnie , zebym sie wycofała, ja pełna młodzienczych ideaów , wiary w ludzi ,odpowiedziałam , że jak trafiłam na niego , to go przywrócę kościołowi, z perspektywy lat moje małżeństwo to była droga przez męke , ale po 40 latach męża nie muszę namawiać na spowiedz wielkanocna sam idzie,było warto .Ale z ludzkiego punktu widzenia moje życie w małżeństwie to pasmo wyrzeczeń i upokorzeń , także wszystkim radzę : Proboszczów powinno się słuchać !