Kolejny, czternasty, dzień obrad XII Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów minął pod znakiem „propozycji”. Na porannej, 20. sesji plenarnej, została przedstawiona lista propozycji – elenchus unicus propositionum. Uczynili to relator generalny tego synodu, Kard. Marc Ouellet (Kanada, Quebeck) i sekretarz specjalny tego synodu, Abp Laurent Monsenguwo Pasinya (Afryka, Kinshasa). Przedstawili oni ponad 50 propozycji wybranych z ponad 250, jakie zostały skierowane do Sekretariatu w pierwszej fazie prac w circuli miniores. Te propozycje zebrane w jedną listę stanowią materiał do dalszej pracy w circuli minores, a ostatecznie zostaną przyjęte lub nie w głosowaniu w ostatni dzień obrad synodu.

Praca nad propozycjami 

Czas obecny, od dnia dzisiejszego jest głównie przeznaczony do pracy nad udoskonaleniem tych propozycji. Nie można już zasadniczo wprowadzać nowych, lecz te wybrane i przedstawione w owym elenchus unicus, mona poddawać stosownej „obróbce”. Dokonuje się to w każdym z 12 grup językowych. Każdy z ojców synodalnych ma prawo wnieść poprawkę uzupełniającą, czy zmieniającą brzmienie każdej z propozycji. Oczywiście każda taka poprawka jest poddana głosowaniu ojców synodalnych danego circolo i w zależności od tego, czy otrzymuje stosowną ilość głosów czy nie jest podawana dalej lub nie. W dzisiejsze popołudnie w naszej grupie (włoska A) przedyskutowaliśmy – dając takie czy inne poprawki – ok. 10 z owych ponad 50 propozycji. Czeka więc nas jeszcze sporo pracy.

Moje akcenty w pracy nad propozycjami 

Mogę powiedzieć o tym, na co ja zwracałem uwagę. Temat bowiem, który jest dla mnie niejako priorytetowy to inicjacja chrześcijańska i inicjacja do słuchania Słowa Bożego. Taki był też temat mojej głównej relacji. Teraz, gdzie tylko jest to możliwe, o tym przypominam i w różnych sformułowaniach proponuję, aby ten aspekt znalazł odzwierciedlenie. Nie zawsze jest to zrozumiane. Okazuje się bowiem, że często zakłada się, że współczesny człowiek niejako sam z siebie potrafi słuchać Słowa Bożego, albo że chrześcijanie otrzymali i mają stosowny klucz. Tymczasem w rzeczywistości nie jest to tak oczywiste. Jest to dla mnie bardzo interesujące spostrzeżenie i doświadczenie. Widzę bowiem i to jeszcze bardziej mnie przekonuje, że nie wystarczy pewien klucz hermeneutyki (wykładni) naukowej, ani też nie wystarczy tzw. „pobożne” podejście do Pisma św. – chociaż to wszystko jest ważne i odgrywa swoją rolę.

Niemniej jednak potrzebne jest jeszcze wprowadzenie w słuchanie stosowne do sytuacji egzystencjalnej człowieka i przekazanie mu odpowiedniego klucza do słuchania. Tym kluczem ostatecznie jest prawda i rzeczywistość (tajemnica) Krzyża Jezusa Chrystusa i Jego Ofiary zostawionej nam w Eucharystii. Tam, gdzie braknie tego rodzaju podejścia i gdy człowiek (katechumen) nie zostanie wprowadzony w takie słuchanie, by uzyskać postawę posłuszeństwa, istnieją dwa rodzaje niebezpieczeństw. Jedno to zbyt wielkie zobiektywizowanie podejścia do Pisma św. i uważanie go jako księgi do studiowania i zdobywania kultury a nawet jakiegoś moralnego pouczenia itp. Drugie to zbyt subiektywne i indywidualistyczne podejście, które nierzadko prowadzi do fundamentalistycznych koncepcji i zachowań.

Obydwa niebezpieczeństwa zdarzają się. Z jednej strony mamy czasem do czynienia z tak „naukowym” podejściem do Pisma św., że ono niewiele wnosi do życia człowieka. Można czytać i studiować Pismo św. bez wiary, czy gpłosi9ź mądre ale w pewnym sensie jałowe konferencje. Z drugiej strony mamy do czynienia z fenomenem sekt i różnych grup, gdzie ludzie w poszukiwaniu bardziej osobistego spotkania ze Słowem Bożym czasem ulegają zwodniczym koncepcjom jego interpretacji i praktycznego zastosowania – jak to i dzieje w przypadku sekt. Wielu mówców w czasie obrad plenarnych zwracało uwagę na ten fenomen, iż z powodu szukania bardziej żywego spotkania ze Słowem Bożym odchodzą z Kościoła Katolickiego i pozostają w sektach. Tak się dzieje – przynajmniej po części dlatego – że te osoby nie otrzymały w Kościele Katolickim stosownego wprowadzenia (inicjacji) w słuchanie Słowa Bożego.

To garść moich refleksji na kanwie niektórych momentów dzisiejszych prac synodalnych.

Serdecznie pozdrawiam!

Bp ZbK


Komentarze

10 odpowiedzi na „Synod 2008 (15)”

  1. Awatar julia
    julia

    „Nie zawsze jest to zrozumiane. Okazuje się bowiem, że często zakłada się, że współczesny człowiek niejako sam z siebie potrafi słuchać Słowa Bożego, albo że chrześcijanie otrzymali i mają stosowny klucz. Tymczasem w rzeczywistości nie jest to tak oczywiste. Jest to dla mnie bardzo interesujące spostrzeżenie i doświadczenie”
    Dla mnie też to jest niezwykłe, że ZAKŁADA SIĘ, że potrafimy sami z siebie słuchać Słowa Bożego lub, że wszyscy OTRZYMALIŚMY klucz do Jego słuchania.
    Czyżby tak sądzili Biskupi z krajów, w których chrześcijaństwo jest dopiero w powijakach, a wierni otrzymali takie dary Ducha, które pozwalają na czytanie i ROZUMIENIE Słowa Bożego bez przygotowania?
    Czy raczej takie zdanie jest wynikiem niewielkiej orientacji Pasterzy w kwestii rozumienia przez ich diecezjan Słowa Bożego?
    A może są takie diecezje, gdzie wprowadzanie w słuchanie Słowa Bożego jest powszechne i dlatego Biskupi nie widzą w tym problemu?
    Tak, to bardzo interesujące…

  2. Awatar agnieszka CS
    agnieszka CS

    Oj tak, dopiero gdy czuję, że wiszę na tym krzyżu, to wtedy dopiero się modlę, wtedy dopiero dialoguję z Bogiem prawdziwie, wtedy chcę usłyszeć Boga, bo wszystkie inne słowa zawiodły.To przykre, ale taka właśnie jestem.
    pokój,
    agnieszka CS

  3. Awatar Pery
    Pery

    Znam wrażliwych ludzi z mojej małomiasteczkowej parafii, którzy z powodu, o którym wspomina ks. Biskup, odeszło od Kościoła i tworzą grupę wolnych chrześcijan, za co są publicznie „wyzywani” z ambony przez proboszcza, który niewiele ma im do zaoferowania.
    Dobrze, że jest internet i strony takie, jak ten blog, choć nie zastąpią one żywych wspólnot, w których rozważa się Słowo Boże. W większości małych miast Polski ich nie ma, a ludzie, którzy chcą to zmienić nie znajdują żadnej oferty w swej parafii, nie są rozumiani nie tylko przez sąsiadów, ale i własnego proboszcza.

  4. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Dokładnie o to chodzi. Jednak dla mnie brakuje takiego wprowadzenia w Pismo Święte – nie wnikania, tylko zrozumienia logiki. Takiego przeglądowego spojrzenia, skupienia się na głównym nurcie. Powinno to być dość krótkie (tak z 1-2 dni szkolenia / konferencji 🙂 ). Choć od pewnego czasu zaczynam zauważać że moje potrzeby są jakieś dziwne i pewnie nikomu więcej to nie jest potrzebne 🙂

    PS
    brakuje możliwości poznawania Pisma w parafiach. Można oczywiście zainicjować coś takiego, ale brakuje znów programów (a jak proszący się waha to proszony nie wie co ma robić). Fenomenalne są konferencje – brakuje jednak o nich łatwo dostępnej informacji. Przydatny byłby też portal skupiony na pomocy w poznawaniu Pisma – prowadzony przez duchownych, pomagający prowadzić uczniów, zapewniający żywą (jak na blogu Ekscelencji stąd moje wykorzystywanie dobroci Księdza Biskupa) odpowiedź na pojawiające się wątpliwości

    Z pozdrowieniami

  5. Awatar AnnaK
    AnnaK

    „…ten fenomen, iż z powodu szukania bardziej żywego spotkania ze Słowem Bożym odchodzą z Kościoła Katolickiego i pozostają w sektach”. Myślę, że ważny jest ten element wspólnotowości w mniejszych grupach. Kiedy szukając spotkania ze Słowem Bożym słuchałam wykładów u baptystów, bardzo ciekawych, pociągała mnie ich serdeczność, okazywanie życzliwości, podawanie lekarstwa itp. To, że ktoś będąc w podróży dzwoni do drugiego o 3.00 w nocy żeby się razem pomodlić. Dobrze, że akurat były u nas katechezy i powstała wspólnota.
    Pozdrawiam

  6. Awatar sylwia
    sylwia

    Szczesc Boze;

    Bardzo Serdecznie pozdrawim ksiedza Biskupa i zarazem pragne wyznac ze jest to piekne co sie dzieje w Rzymie na synodzie.

  7. A w mojej parafii (okolo 9 tys.), po ogloszeniu z ambony, ze bedzie odbywac sie Krąg Biblijny raz w tygodniu, przyszło na ten krąg tylko 4 osoby, a przez cały rok uczestniczyło okolo 7osob. Pzez okres wakacyjny byla przerwa i nie podjeto dalszych kroków w realizacje tych spotkan, a szkoda.Czyja to wina? Nie ma zainteresowania ze strony swieckich. Nasza mała grupka okolo 6 osob czeka na podjecie tych spotkan. Jak długo? Dobrze, ze jest ten Synod, moze cos sie zmieni. Serdecznie pozdrawiam i zycze na konczacy sie tydzien synodalny wiele Lask Bozych i Darów Ducha Swiętego.

  8. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    M, mogą być dwie zasadnicze przyczyny niepowodzenia. Pierwsza – brak głębszego zainteresowania Słowem. Jednak tego problemu nie odczuwają protestanci? Spora liczba osób właśnie tam szuka bliższego poznania Pisma. Pewnie to też nie są liczby które idą w miliony, ale często są to osoby które nie znalazły odpowiedniej wiedzy w Kościele Katolickim – tak jak pisał Pery. Drugą przyczyną są nasze braki organizacyjne:
    1. zacznę od pozytywnej informacji: o potrzebie zrozumienia Słowa ostatnio mówi się coraz więcej. Pozwala to wielu osobom zrozumieć potrzebę zbliżenia się do Pisma. Np. w mojej parafii pojawiły się informacje nt. Podyplomowego Studium Biblijnego (jasne – nie dla każdego, ale działa ono on kilku lat, a ja dopiero się o nim dowiedziałem. A szukałem!) Jednak działania tzw. „public relation” (dalej: PR) wymagają lat (nie miesięcy, ale WIELU lat). Trzeba się ustrzec zniechęcenia – braku szybkich efektów. Czego brakuje? PR skupia się na potrzebie („musimy rozumieć”), ale słabo przedstawia rozwiązania („gdzie możemy poznać?”). Dla mnie nie jest jasne jak Kościół chce przybliżać Pismo (mówię o konkretnych „produktach”)
    2. Problem informacji: gdzie odbywają się spotkania Kręgów Biblijnych? kiedy i z jakim programem? kiedy odbywają się konferencje? Ciężko jest dotrzeć do takich informacji. Czy informacja o spotkaniach jest wystarczająco wcześnie rozpropagowywana? Czy w internecie łatwo ją zrobić? Nie dbałość o formę nie jest dowodem naszej wiary („wszystko w rękach Boga”, „jak Pan dopuści to i z kija wypuści”). W Kanie Galilejskiej Jezus kazał nalać wody do dzbanów!!!! Mamy się starać tak jak tylko potrafimy, a RESZTA jest w rękach Boga!!!! Strony internetowe muszą być zrobione profesjonalnie, informacja o spotkaniach musi być dostarczona w wielotygodniowym wyprzedzeniem, a najlepiej tworzyć łatwo dostępne harmonogramy na rok do przodu. Wbrew pozorom ludzie planują swój czas 🙂
    3. Terminy i częstotliwość spotkań – czy uwzględniają możliwości uczestników. I nie chodzi tu o pytanie się ich na spotkaniu (demokracja tu zawodzi) bo będzie koncert życzeń. Musi być „konkurencja” między różnymi spotkaniami aby można było wybrać to co najbardziej PASUJE uczniowi. Mamy rodziny, pracę, a zgłębianie Pisma wymaga koncentracji
    4. jaki jest poziom spotkań? kto je prowadzi? czy ma przygotowanie i odpowiednią OPRAWĘ?
    5. czemu jest tak mało blogów prowadzonych przez duchownych? Kontakt wirutalny jest ważny, lecz prawdziwa jego siła tkwi w kombinowaniu ciągłego kontaktu (via web) i okresowych spotkań na żywo!!! Ostatnie buduje relacje, a internet ją pdotrzymuje. Potrzeba więc lokalnych duchownych prowadzących blogi i chcących się co jakiś czas spotykać
    6. czemu mała grupka jest zła? Sześć osób to więcej niż pięć. Zanim św. Franciszek zbudował zakon, musiał z NIELICZNYMI towarzyszami znosić szykany. Trzeba zacząć choćby i w pojedynkę, a po latach – jak Bóg pozwoli – dzieło urośnie. Potrzebna jest wytrwałość

    🙂

  9. Awatar basa
    basa

    Ja właśnie w sobie widzę te dwa rodzaje niebezpieczeństw, o których pisze Ks. Biskup. Z jednej strony boję się, żeby poznanie Pisma św. nie było celem samym w sobie i „niewiele wnosiło do życia człowieka” tzn mojego i do mojego kontaktu z P. Bogiem, a z drugiej strony, boję się też tego subiektywnego i inwidualistycznego podejścia, które czuję, że może mnie zaprowadzić do nikąd. Więc szukam tej jakiejś równowagi między wiedzą a odczuwaniem. Bo to są jak gdyby dwie równorzędne nogi wiary.

  10. Awatar Fasola
    Fasola

    Dziękuję za kolejną relację i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Co do tych niebezpieczeństw w braku inicjacji do słuchania słowa Bożego – problem tkwi w tym, że się człowiekowi wydaje, że wie, że rozumie. Tymczasem w poznawaniu Boga: „kiedy człowiek myśli, że skończył, to nawet nie rozpoczął” (Syr 18,7) 🙂 Myślę, że oba te niebezpieczeństwa mają pewną cechę wspólną – mają znamiona instrumentalnego traktowania Pisma Świętego. Pierwsza z wymienionych przez JE postaw może służyć budowaniu własnego intelektu. Druga postawa niekoniecznie kończy się odejściem od Kościoła, ale w łonie Kościoła może wprowadzać zamęt. Bardzo trafnie napisał o. A. Koza OP :
    „Dopóki z ewangelicznych cytatów będziemy robić pociski i wzajemnie nimi do siebie strzelać, niczego nie udowodnimy i nikogo nie obronimy, a jedynie ośmieszymy Ewangelię i podważymy jej autorytet” („Wina koguta”, „W drodze” nr 2(402)/2007)
    Z pozdrowieniami i modlitwą 🙂