Środa, 22 października, to piętnasty (już wczorajszy) dzień prac synodalnych. To także trzydziesta rocznica inauguracja Pontyfikatu Jana Pawła II. Prace synodalne tego dnia przebiegały w circuli minores i w Komisjach. Przed południem byłem w swojej grupie językowej i dalej pracowaliśmy nad postulatami. Z rozmów prowadzonych w kuluarach wynika, że dyskusje nad propozycjami są bardzo ożywione. Treści tych postulatów są zasadniczo nie do publikacji. Z poprzedniego Synodu przypominam sobie, że Ojciec św. Benedykt XVI udostępnił je do publikacji. Są to bowiem postulaty, jakie Zgromadzenie biskupów przekazuje Ojcu św. do opracowania adhortacji posynodalnej. Są więc one niejako „własnością” Ojca św. Zobaczymy, jak to będzie przebiegało tym razem.
Po południu natomiast w naszej Komisji ad nuntium parandum kontynuowaliśmy pracę nad Orędziem. To Orędzie będzie odczytane w piątek, 24 października. Mamy już praktycznie wersję ostateczną tego Orędzia. Dokonuje się jeszcze poprawek i doprecyzowań językowych. Będzie ono bowiem ogłoszone jednocześnie w pięciu językach: włoskim, hiszpańskim, angielskim, francuskim i niemieckim. Uważam je za bardzo dobre i myślę, że kiedy zostanie przedstawione na auli synodalnej zostanie też przyjęte przez Ojców synodalnych, by zostało skierowane do całego Kościoła i do tych, którzy są zainteresowani sprawami Kościoła, religii, dialogu, pokoju itp. Zasadniczo bowiem jest ono zwrócone do wierzących Kościoła Katolickiego. Obejmuje jednak także innych wierzących, gdyż mówi o dialogu i o relacjach, jakie na płaszczyźnie – czy w odniesieniu do Słowa Bożego – relacji do Słowa Bożego Kościół Katolicki utrzymuje z innymi wyznaniami i religiami.
W kuluarach w czasie przerwy. Drugie i trzecie zdjęcie z Kard. Paulem Cordesem.
Pozdrawiam Wszystkich, którzy łączą się przy okazji tego naszego medium komunikacji myśli i ducha i dziękuję za tak liczne komentarze. Cieszę się, że tematyka i zagadnienia związane ze Słowem Bożym wzbudzają tak żywe zainteresowanie. Jest to żywotne! Przepraszam, że nie jestem w stanie ustosunkowywać się do poszczególnych wypowiedzi. Jest to po prostu niemożliwe czasowo. Cieszę się natomiast z tego, że wiele pytań i uwag zostaje skomentowanych niejako wzajemnie przez Uczestników tego „blogu”. Za to też dziękuję!
Niechaj Pan prowadzi Wszystkich mocą i blaskiem Słowa, które jest Jego światłem na naszych ludzkich ścieżkach i drogach.
Bp ZbK
Komentarze
14 odpowiedzi na „Synod 2008 (16)”
Już tylko 3 dni do zakończenia Synodu. Czy jednak Synod może się skończyć, a raczej czy powinien się skończyć. Skończą się sesje, prace w grupach różnego typu…itp. Na ile we mnie będzie trwał Synod i na ile przemieni moje życie, albo na ile dzięki Synodowi pozwolę Słowu Bożemu przemieniać moje życie?
Śledząc codziennie relacje Księdza Biskupa Synod już zaczął żyć, stał się dla mnie ważny, przestał być 'jakimś ważnym wydarzeniem w Rzymie’. Technika i dobra wola Księdza Biskupa sprawiają, że tak wielkie sprawy dzieją się na naszych oczach.
Jest tylko jeden problem ;-). 'Rozpuszczeni’ codziennymi relacjami będziemy czekać na częstsze jeszcze, niż 2 razy w tygodniu, refleksie Ks.Biskupa!
Pozdrawiam i życzę dużo Światła Ducha Świętego…
Jest jeszcze jeden „problem” dla nas diecezjan Księdza Biskupa. Jego dobra praca na Synodzie, nowe pomysły i energia, mogą prowadzić do przejścia na „inny bardziej odpowiedzialny odcinek”. Trzeba już myśleć o tym, jak brać sprawy we własne ręce.
Pokoj Ks.Biskupie!
Przede wszyskim dziekuje za tak obszerne relacje z Synodu. Sledze codziennie tresci wydarzen z Synodu, gdyz od lat kilunastu przyszlo mi pracowac na roznych parafiach i ciesze sie, ze taki pastoralny Synod ma miejsce. Zastanawiam sie jak to zrobic, aby tresci dotarly najpierw do proboszczow, a potem do wiernych. Niestety nie wszyscy duszpasterze sa zainteresowani formacja poglebiona i solidna. W parafiach, gdzie przyszło mi pracować, jest raczej styl sakramentalno-koronkowo-rozancowy, nie ma malych grup i spotkan, ktore by pomogly w zglebianiu wiary i swiadomosci chrzescijanskiej parafian.
Sama bardzo mocno opieram sie na Slowie i wszelkie mozliwe sytuacje wykorzystuje, aby czlowiek z ktorym rozmawiam uslyszal Kerygmat. To jest w kontakcie z pojedynczymi osobami. Marzą mi sie homilie a nie opowiadania roznej tresci oparte na przykladach bynajmniej nie z zycia i postaw Jezusa. Moglabym opisywac duzo.
Skoncze, ze czasem przez postawę ksiezy zniechecam sie do kontynuowania marzeń o parafii, ktora będzie w duchu Sob.Wat II – wspólnotą wspólnot i chcialoby sie powiedziec dosyć. A Pan przez Slowo mi daje siłę i odwagę do robienia malych rzeczy w mozliwy mi sposob.
Dziekuje serdecznie za wszelkie teksty, nie tylko te z Synodu, zamieszczane na stronie diecezji. Są one najpierw dla mnie osobiscie pomocne w mojej formacji i wykorzystuję je w pracy, szczegolnie katechezy o Eucharystii. Oczywiscie czekam na nastepne. Zycze Swiatla i mocy Ducha na codzien, na zmaganie sie i obiecuję modlitwę tak jak Ks. Biskup prosil o posluszenstwo w wypelnieniu tego, o co Pan prosi i wzywa.
OOo, Mój szacunek dla Ciebie Grzegorzu.Oczywiście że tak będzie.
Przepraszam proszę Księdza Biskupa, ale od dzieciństwa mnie to intrygowało i do dziś nie wiem. Jak te „czapeczki” /przepraszam,nie wiem jak się nazywają/ utrzymują się na głowie? Są przypinane jakoś? Wiem, że niestosowne pytanie, ale jak mam się w końcu dowiedzieć?
Dobrze, że orędzie jest zwrócone do wierzących Kościoła, czyli do mnie również, a nie tylko do osób odpowiedzialnych, aby podejmowały jakieś konkretne działania. Rośnie napięcie oczekiwania, właściwie już teraz rozpoczął się piątek 24.10. Mam nadzieję, że będzie je można szybko przeczytać gdzieś? Dziękuję za pamiątkowe, hitoryczne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie.
Ad #4 K.
Ta czapeczka na głowie biskupów, kardynałów i papieży to piuska. Trzyma się ona na głowie zasadnczo bez żadnych umocnień. Czasem – np. przy podmuchu wiatru – może spaść. Znajdzie się sposób
na jej podniesienie. Często wielu biegnie. Jest też pewna tradycja, że komu nowo wybrany papież podaruje swoją kardynalską piuskę, ten zostaje kardynałem.
Pozdrawiam!
Bp ZbK
Wciąż zgłębiam Pismo i ciągle mi coś przychodzi do głowy. Czytając ST zacząłem dostrzegać coś w rodzaju ewolucji
moralności: jak Pan wychowywał ludzkość. Moralność w czasach Abrahama była
wstrząsająca (nawet dla dzisiejszego człowieka). Stopniowo widać jak przez
stulecia Bóg coraz mocniej zaznacza właściwy kierunek. Zaczyna się od
posłuszeństwa, takiej pruskiej dyscypliny. Żądanie złożenia syna z
pierworodnego jest takim przykładem. Kiedyś menadżerka jednej z dużych firm
powiedziała że najpierw musi być dyscyplina, a dopiero później
samodyscyplina. Bez pierwszej nie będzie drugiej! Przymierze i czasy
Mojżesza to precyzowanie wymogów. Księgi historyczne doskonale pokazują
wiarę Izraelitów: dobro (czyli posłuszeństwo Prawu) jest wynagradzane, a
złe postępowanie – karane i to już za życia doczesnego! Nie można wykluczyć
że początkowo Bóg właśnie tak postępował. Dziecko trzeba chwalić (i jeśli
trzeba – karcić) szybko. Inaczej ono nie rozumie związku między czynem a
skutkiem. DOpiero po kilkuset latach w Księdze Hioba zaczyna się rozważanie
o ważności cierpienia. Dotąd doszedłem, ale znam koniec (tyle o ile) –
Dobrą Nowinę i Drogę Jezusa. Najtrudniejsze wyzwanie :).
Ad #6 Bp ZbK, #4 K.
Pomyślałam jeszcze, że nosząc tak małą rzecz na głowie trzeba bardzo uważać i nie machać głową za dużo, nosić ją statecznie i nie za wysoko. Właściwie, to dobrze by było, żeby każdy chrześcijanin miał taką „piuskę w myśli”.
Zbyszku, to jest spojrznie Makro.Jest tez inny wymiar MIKRO, indywiduany. Mysle, ze Pan Bóg rowniez osobom żyjacym przed Chrystusem dawal szanse w ich życiu na przejście jak najpelniejszej drogi od nieposluszenstwa do zawierzenia, od niedojrzałości do nawrócenia rezygnując powoli z rozwiązan silowych na rzecz dobrowolnego dojrzewania. Abraham poddal sie Bogu zupełnie tak, jakby brał przykład z umierającego Chrystusa. Czy czytając teksty ze ST, napotkałeś takie przykłady?
Grzegorzu,
nie patrzyłem na losy postaci biblijnych z tej perspektywy. Bardzo ciekawe ujęcie i teraz „wyostrzyłeś” mój słuch (głównie Biblii słucham z mp3). Za to podziele się przeciwstawną obserwacją. Niedługo po przeczytaniu ksiąg historycznych w Kościele było czytanie z Izajasza o winnicy. Jest tam nawiązanie właśnie do dziejów Izraela. I nagle olśnienie – to ja jestem tym wiarołomnym Izraelem! To ja ciągle upadam, a czasem – tylko cudem – podnosze się! Czyli ze skali MAKRO do MIKRO. I to bardzo osobistego.
Właściwie ja zawsze wierzyłem. Z praktykowaniem były kłopoty, ale nie musiałem przeżywać jakiegoś nawrócenia. Pewnego dnia usłyszałem, że katolik powinien poznawać Pismo. Zacząłem czytać tak jak czytam książki historyczne: krytycznie i z pewną dozą sceptycyzmu. Próbowałem studiować Biblię. Samo Zwiastowanie NMP: hmmmm. Jedna relacja i to taka jakaś nadzwyczajna (Anioł, znamy jego „stopień” itp.). Wtedy przeżyłem kryzys wiary, nie odejście ale frustracje: mam studiować a mój rozum się buntuje!!! Ksiądz na spowiedzi powiedział mi żebym przed każdym czytaniem Biblii prosił Ducha Świętego o wsparcie. Czasem prosiłem, ciągle myślałem. Aż pewnej niedzieli, w małym kościółku DOWIEDZIAŁEM się (nie zrozumiałem, nie usłyszałem) w czym rzecz: to nie jest tekst do studiowania i analizowania. Pismo Święte zostało napisane specjalnie dla każdego z nas z myślą o każdym z nas INDYWIDUALNIE!!! Przez 2000 lat było spisywane dla mnie! Już wtedy Bóg kierował słowa wprost do mnie. Do każdego! Niesamowite! I to się stało kluczem do mojego zgłębiania Pisma. Spotykam się tam z mym Najlepszym Przyjacielem. I opowiadał On w księgach historycznych o mojej słabości, ale i nadziei dla mnie. Dla Zbyszka S.
Księże Biskupie,
Mam jeszcze pytanie z zupełnie innej „beczki”: czy słuchanie znalezionych w sieci nagrań z konferencji ks.prof.W. Chrostowskiego jest grzechem? Nagrania zrobione dyktafonem, a więc i najpewniej umieszczone bez wiedzy wykładowcy. Czy można je umieszczać dalej? 🙂
Pozdrowienia
ZS
Zbyszku,
jestem pod wrażeniem twoich komentarzy. Mam nadzieję, że dzielisz się swoimi przemyśleniami z najbliższymi, szczególnie z dziećmi. Naucz je tak odbierać Pismo Święte, jakby było napisane przez Pana Boga dla nich (bo tak przecież jest).
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
julio,
dziękuję! 🙂
Dziękuję proszę Księdza Biskupa.Piuska,zapamiętam sobie.Jednak nadal się dziwię że jest zdolna sama z siebie utrzymywać się na głowie.Przecież to takie maleństwo.No,widocznie dobrze wypracowane „maleństwo” :D.Dziękuję 🙂