W Liturgii Godzin dzisiejszej uroczystości znajdujemy określenie Maryi jako „stopień łaski” (hymn I Nieszporów). Spróbujmy wniknąć w głębię tego wyrażenia i jego znaczenia w historii zbawienia.
Sam termin „stopień” wyraża pewien moment między dwiema rzeczywistościami. Tak mówimy o stopniu w przypadku schodów czy o szczeblu drabiny, gdzie wyraża moment różnicy wysokości itp. Mówimy też o stopniu wyrażającym określenie relacje między różnymi pozycjami przyjętej skali np. temperatury czy wytrzymałości itp.
Mówimy o stopniu napięcia między stronami czy to poszczególnych osób czy też społeczności. I tak można przytaczać jeszcze wiele sposobów zastosowania tego terminu do określania relacji zachodzących w naszej codziennej rzeczywistości i w bardzo specyficznych i szczegółowych badaniach naukowych.
Stopień, po którym zszedł …
W hymnie Nieszporów jest mowa o Maryi jako stopniu, po którym zszedł Bóg, by „zamieszkać z nami”. Jest to spełnienie zapowiedzi wielokrotnie powtarzanej w historii zbawienia – począwszy od obietnicy danej Abrahamowi przy okazji przymierza (Rdz 17,7) przez wydarzenia związane z wyjściem z Egiptu (zob. np. Wj 25,8, Lb 53; Pwt 23,15) i proroków (zob. np. Jr 30,21n; Ag 2,5). To wszystko dla spełnienia sią zapowiedzi o zamieszkaniu między ludźmi Boga jako Emmanuela (zob. Iz 7,14; por. Mt 1,23).
Maryja stała się „stopniem” służącym w urzeczywistnieniu Wcielenia Syna Bożego. To wtedy w całej pełni spełniło się wizja obecności Boga między ludźmi i to Boga jako Człowieka, który stała się we wszystkim podobny do ludzi, chociaż stale był Bogiem.
Maryja całą swoją postawą, wynikającą z Niepokalanego Poczęcia jako pokorna Służebnica służyła prawdzie i urzeczywistnieniu Wcielenia, czyli ostatecznie uniżeniu się do końca syna Bożego i Jej Syna – Jezusa.
Maryja w tym uniżeniu Syna też miała swój udział przez wszystkie doświadczenia związane z odrzuceniem Go przez swoich (zob. J 1,11). Było to odrzucenie takiej koncepcji i sposobu „naprawy” rozdźwięku, jaki dokonał się w człowieku przez grzech. To wtedy, w grzechu i przez grzech, dokonało się zaburzenie bliskości człowieka z Bogiem i komunii między ludźmi.
Konieczność zstąpienia
Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga jako mający w sobie zdolność (od Boga i na podobieństwo Boga) przez grzech znalazł się w zamęcie poznawczymi w kształtowaniu wszystkich relacji. Wola bycia panem i „bogiem” własnego życia poza Bogiem i bez Boga okazała się oszukańcza.
Bóg przyszedł (zszedł) do człowieka, aby otworzyć drogę życia w jedności i komunii z Bogiem i bliźnimi. Nie chodziło jednak o zmianę warunków i okoliczności, ale potrzebna była zmiana wnętrza człowieka. To dokonało się przez ekstremalne uniżenia, śmierć krzyżową i „zejście do otchłani” ludzkiej egzystencji (zstąpił do piekieł).
To właśnie z pozycji tej „sytuacji” i w tej „sytuacji” otworzył przed człowiekiem drogę powrotu.
Droga wiodąca do domu Ojca
We wspomnianym hymnie znajdujemy dalej słowa prośby, żeby ten „stopień łaski” uczyniony przez Boga, stał się dla nas „drogą wzwyż wiodącą, do domu Ojca”.
Całe zbawienie i otwarcie drogi powrotu do Ojca dokonało się w Jezusie Chrystusie. On też jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (1Tm 2,5). To jest On jako Bóg i jako Człowiek.
W tę tajemnicę wpisuje się Maryja. Ona jak tylko człowiek. Co prawda wybrany oraz w szczególny sposób uprzywilejowany i uzdolniony przez Niepokalane Poczęcie. Taką Ją bowiem Bóg uczynił ze względu na cały plan zbawczy, jaki miał się dokonać w Jezusie Chrystusie. Maryja weszła w pełnienie tej roli ze słowami: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! (Łk 1,38).
Ta postawa Maryi jest dla nas, uczniów Jezusa wzorem rozumienia naszej sytuacji przed zamysłem Boga i odpowiadania na ten zamysł.
Jak to ma się stać
Maryja słysząc obwieszczenie Anioła Gabriela zapytała: Jak to się stanie, skoro nie znam męża? Należy to rozumieć szeroko: nie znam męża, to znaczy nie mam mocy, aby to się stało. Stąd słowa Anioła: Duch Święty zstąpi na Ciebie …
Jak to jest natomiast w naszym przypadku?
Jak rozumieć słowa hymnu, że Ona jest „drogą wzwyż wiodącą, do domu Ojca”?
Tak, Ona jest drogą wzwyż. Nie jest to jednak droga z naszej pozycji, tzn. takiej, jaką każdy z nas ma w swoim mniemaniu o sobie, lecz z pozycji uniżenia. Maryja nie potrzebowała tego „uprzedniego” uniżenia, bo była Niepokalanym Poczęciem. Natomiast my, zniekształceni w naszym myśleniu o sobie i oszukani swoją wizją życia w podejmowaniu decyzji, potrzebujemy uniżenia.
Dla nas droga wzwyż to nie start bezpośrednio w górę naszymi siłami, lecz gotowość na to, że mogą zaistnieć w naszym życiu okoliczności przeciwne nam i niejako spychające czy wprost „strącające” nas z naszej pozycji w dół, w uniżenie. My z natury naszej bronimy się zazwyczaj przed takim doświadczeniem. Zazwyczaj ciągnie nas „coś” w górę, w „naszą górę”, w górę wyimaginowaną czy wymarzoną przez każdego z nas. Sami nie potrafimy tego zmienić.
Dla „uzyskania” właściwego kierunku, aby wejść na „drogę wzwyż” potrzebujemy mocy Bożej. Potrzebujemy światła Ducha Świętego. Potrzebujemy pokornego poddawania się działaniu Ducha Świętego – na podobieństwo Maryi.
Właśnie w „szukaniu” konkretnego sposobu przyjmowania daru Ducha Świętego i przyjmowaniu Jego prowadzenia wzorem jest dla nas jest Maryja. Ona wie, że Bóg wejrzał na uniżenie swojej służebnicy …Ona jest dla nas drogowskazem, otwartą drogą, stopniem do wstępowania na właściwą drogę, która zanim poprowadzi wzwyż, uczy przyjmować uniżenie. Uczy rozumieć, że tylko przez przyjęcie uniżenia możemy wejść na drogę wzwyż, do domu Ojca.
Maryjo, ucz nas wchodzić na drogę otwartą dla ans przez Twojego Syna. Drogę, której Ty jesteś stopniem łaski. Obrazem, Wzorem, Przewodniczką Matką. Uniżona i wyniesiona do chwały módl się za nami.
Bp ZbK
Komentarze
7 odpowiedzi na „Stopień łaski (Urocz Wniebowzięcia NMP – 210815) ”
‘Dla „uzyskania” właściwego kierunku, aby wejść na „drogę wzwyż” potrzebujemy mocy Bożej. Potrzebujemy światła Ducha Świętego. Potrzebujemy pokornego poddawania się działaniu Ducha Świętego – na podobieństwo Maryi’
Tak sie zlozylo, ze dzis czytalem KKK m.in. o usprawiedliwieniu (cytuje z internetu)
Łaska uświęcająca.
Podstawą chrześcijańskiej egzystencji jest łaska uświęcająca. Nie jest to „coś” – np. jakaś Boska „energia” – co otrzymaliśmy darmo, bez żadnego z naszej strony wysiłku czy zasługi. Jest to „Ktoś”, Bóg- -Miłość, dający Siebie całego i na zawsze.
Katechizm Kościoła Katolickiego przypominając, że nasze usprawiedliwienie pochodzi z łaski Bożej (KKK 1996), wyjaśnia zarazem, że jest ona przychylnością, darmową pomocą Boga, daną po to, abyśmy odpowiadając na Jego wezwanie, stali się dziećmi Bożymi (por. J 1, 12-18), przybranymi synami (por. Rz 8, 14-17) i uczestnikami natury Bożej (por. 2 P 1, 3-4) oraz dostąpili życia wiecznego (por. J 17, 3). Łaska uświęcająca jako dar Łaska uświęcająca, którą człowiek otrzymuje na Chrzcie świętym, wprowadza go w wewnętrzne życie Trójcy Świętej i daje udział w życiu Boga (por. KKK 1997).
W tym sensie stanowi ona podstawę życia nadprzyrodzonego i konieczny warunek rozwoju duchowego. Jest to całkowicie darmowy dar Boga, przerastający zdolności rozumu i siły ludzkiej woli oraz każdego stworzenia (KKK 1998). Łaska uświęcająca jest rzeczywistością nadprzyrodzoną, czyli przekracza porządek natury, dlatego wymyka się naszemu doświadczeniu i może być poznana jedynie przez wiarę (KKK 2005). O stanie łaski uświęcającej nie można więc wnioskować wyłącznie w oparciu o subiektywne odczucia czy analizę własnych działań. Błędem byłoby też sądzić, że oznaką łaski Bożej zawsze jest dobre samopoczucie i zadowolenie z siebie.
‘ 1994 Usprawiedliwienie jest najdoskonalszym dziełem miłości Bożej objawionej w Jezusie Chrystusie i udzielonej przez Ducha Świętego. Św. Augustyn uważa, że „usprawiedliwienie grzesznika jest większym dziełem aniżeli stworzenie nieba i ziemi”, ponieważ „<>, zbawienie zaś i sprawiedliwość wybranych, czyli tych, których wybrał, będą trwać wiecznie” 46 . Uważa on nawet, że usprawiedliwienie grzeszników przewyższa stworzenie aniołów w sprawiedliwości, albowiem świadczy o jeszcze większym miłosierdziu.’
Wygląda na to że aby wejść na schodek prowadzący w górę potrzebny nam słuch /by słyszeć/ i posłuszeństwo /by zawierzyć/.
Nie każdy jest Maryją /doskonałością/, ale każdy może – przynajmniej – próbować przekraczać/odrzucać to, co ściąga go w dół.
Siłowo tego nie dostąpisz, ale duchowo i owszem. Dbajmy o siłę naszych Dusz.
#1 Jurek
„Łaska uświęcająca jako dar Łaska uświęcająca, którą człowiek otrzymuje na Chrzcie świętym (…)” –
Dlaczego według nauczania kościoła to Chrzest przywraca łaskę Bożą? Przecież to Bóg daje nam duszę bez Łaski? To jakby Ciało poprawiało Głowę.
Nawet św. Paweł tak nie nauczał a wiemy, że był pot natchnieniem Ducha Świętego więc skąd ta nauka KK?
Paweł nauczał, że Chrzest zanurza nas w śmierć Chrystusa żebyśmy umarli dla grzechu.
Przeczytaj cały List do Rzymian a szczególnie rozdział 6. Swoją drogą nauczania Pawła to dla mnie podstawa.
Poza tym Kościół jest prowadzony przez Ducha Świętego więc jak może nie znać Boga?
Gdzieś czytałem wypowiedź kogoś, który mówił że do końca nie wiemy jak Bóg działa ale jak to?
To ten Duch, który jest od Niego „mówi” nam” i daje nam sposobność do poznania Go.
Gdzieś też czytałem, że ta niewiasta z Apokalipsy to ogół wiernych Kościoła Bożego. Nawet komentarz do Biblii edycji św. Pawła tak mówi.
Jutro postaram się zacytować.
Czasami mi się tak zdaje jakbyśmy wykorzystywali wiarę do swoich interesów i swoich zachcianek.
Tak być nie może. To urąganie Duchowi Świętemu i zaciąganie grzechu przeciwko Niemu.
Piszę to jako katolik bo widzę, że niektórzy widzą we mnie protestanta.
Przecież katolik z racji bycia w Ciele Chrystusa powinien reagować gdy drugi członek tegoż Ciała robi coś niezgodnego z samym Ciałem.
Przecież wiemy, że Chrystus jako Głowa kieruje wszystkimi członkami swego Ciała i żaden nie może rozporządzać ani sobą ani nawet Głową bo kto widział aby ciało rządziło mózgiem?
Nie możemy zasłaniać się Bogiem i robić co uznamy za stosowne.
Nie możemy mówić, że „tak chciał Duch Święty” a w rzeczywistości to sami to ustanowiliśmy.
Pamiętajmy, że grzech przeciw Duchowi Świętemu nie będzie wybaczony.
Można się zapytać „A dlaczego”?
Taki człowiek sam pewnie wie najlepiej, innych poucza a sam to samo robi. Moim zdaniem taki człowiek staje się pyszny i potrafi innych wyzywać a samo myśli, że robi dobrze.
Jurku,
W Liście do Rzymian w rozdziale 5 gdy Paweł zestawia podobieństwa i różnice Adama-jednego, z którego jesteśmy przestępcami i Jezusa jednego w którym mamy usprawiedliwienie, pisze o obfitości łaski którą otrzymujemy Rz 5,17, która aż się rozlewa Rz 5,20.Słyszałem fajne porównanie:Gdy idziemy na sobotnie zakupy mamy do zakupu produkty za powiedzmy 200 zł.Gdy posiadamy 150zł, mamy niewystarczająco, gdy posiadamy 200zł. mamy wystarczająco. Ale gdy mamy w portfelu 250zł mamy w obfitości, więcej niż nam potrzeba.Usprawiedliwienie daje nawet więcej łaski niż nam jej potrzeba. Taka dobra wiadomość dla wszystkich dzisiaj smutnych i przygnębionych!