Sobota 3 Tygodnia WlkPostu (180310)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam».

Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił:
«Boże, miej litość dla mnie, grzesznika».

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”

 

Te dwa typy postaw: faryzeusza i celnika są w jakimś stopniu obecne w nas i stosownie do okoliczności mniej lub bardziej dochodzą do głosu. Szczególnie ostro ujawniają się przy okazji przeżyć religijnych i wykonywaniu pobożnych praktyk. Człowiek skupiony na wiernym wypełnianiu przykazań i na tym opierający swoją relację z Bogiem, łatwo popadnie w pułapkę niewłaściwie pojętego partnerstwa, mentalności wyrównywania rachunków, a nawet w pewnym sensie w opozycji względem Boga. Może on wiele Bogu ofiarowywać i czynić wiele dobrych uczynków, jednakże w nim samym stale działa coś, co nie stawia go w prawdzie i nie pomaga mu być na obraz i podobieństwo Boga. Mimo czynionego dobra, taki człowiek nie wchodzi w jedność i komunię z bliźnimi, lecz dystansuje się w stosunku do nich, aż do pogardzania nimi ze względu na poczucie własnej dobroci i wyższości.

Drugi typ postaw jest trudniejszy do pozytywnego zdefiniowania. Łatwiej go określić sformułowaniem wykluczającym. To jest ten typ postaw, w których z jakikolwiek przyczyn człowiek odkrywa, że nie ma racji, że popełnił błąd, że stoi na straconej pozycji. W związku z tym jest dla niego oczywiste, że nie może pretendować do przedstawiania wobec kogokolwiek swoich pretensji, racji, praw itp. Nie chodzi tutaj o tak zwany kompleks niższości, lecz o odczytywanie prawdy o sobie i zaakceptowanie jej. Każdy z nas, jak dalece tylko na to przyzwala, ma dość okazji, by tak na siebie popatrzeć. Wystarczy zrezygnować choćby z części tego, co sobie – zazwyczaj niewłaściwie – przypisujemy.

Jezus otwiera nowy sposób wartościowania człowieka i każdemu, kto słucha i pozwoli przeniknąć się tą prawdą, daje szansę odkrywania nowej tożsamości, nowego wartościowania siebie. Im bardziej krytycznie człowiek umie spojrzeć na siebie, tym większą ma szansę poznania logiki Bożej sprawiedliwości. Jezus, przedstawiając dwie kategorie ludzi w uosobieniu faryzeusza i celnika dokonuje bardzo jasnej diagnozy postaw ludzkich oraz ukazuje, jak te postawy są związane z przeżywaniem relacji do Boga i do bliźnich. Ta diagnoza objawiająca prawdę o usprawiedliwieniu celnika a nie faryzeusza, jest w pewnym sensie rewolucyjna, jeśli chodzi o pojmowanie człowieka i dawanie mu szansy przeżywania własnej tożsamości. Prawda życia celnika, czyli grzesznika, jest cenniejsza niż przeświadczenie faryzeusza o własnej dobroci i doskonałości.

Bp Zbk

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

5 komentarzy

  1. „…ten odszedł do domu usprawiedliwiony”.
    Na czym ma polegać logika Bożej sprawiedliwości? Czy wystarczy wewnętrznie uznać swój grzech i uzyskać przebaczenie by być usprawiedliwionym/zbawionym/?
    Co z grzechem celnika po jego usprawiedliwieniu?
    I jeszcze jedno pytanie. Czy usprawiedliwienie jest równoznaczne ze zbawieniem?
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. …i jeszcze jedno pytanie do Księdza Biskupa.
    W jakiej dyspozycji wewnętrznej musi być grzesznik by został usprawiedliwiony w Jezusie Chrystusie? Chodzi o warunki jakie musi spełnić grzesznik konieczne do usprawiedliwienia?
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. Gdy widzę siebie w prawdzie, a w każdym razie staram się tak robić, to przestaję porównywać się z innymi. Już nie oceniam, nie osądzam, bo rozumiem, że drugi człowiek, tak samo jak ja, ma czasem problem z właściwym przeżyciem wiary. Spojrzenie na siebie w prawdzie pozwala mi odkryć dobro w tych ludziach, w których do tej pory tego nie widziałem, a nawet zachwycić się kimś, kogo na co dzień nie lubię, nie akceptuję z jakiś powodów. Widzenie siebie w prawdzie, w logice pokory, otwiera mnie na miłość, na Bożą miłość, a wtedy Bóg uzdalnia mnie do ofiarowania miłości innym ludziom.
    Z Panem Bogiem

    #3 Feliks Grywaldzki
  4. Ad #2 baran katolicki
    Januszu!
    Odpowiem jak najkrócej: Tak jak żałujący łotr na krzyżu.
    Jak to zrobić?
    Dać się przybić do krzyża (nie koniecznie dobrowolnie, albo raczej w świadomości, że nie jest to dobrowolne) i uznać – patrząc na Jezusa – że to słuszne.
    Zdaję sobie sprawę z wagi tych słów wypowiadanych do Ciebie.
    Serdecznie pozdrawiam
    ZbK

    #4 bp Zbigniew Kiernikowski
  5. Ad #1 baran katolicki
    Januszu!
    Znakiem otrzymanego i przyjętego usprawiedliwienia będzie to, że usprawiedliwiony pozwoli się traktować jako grzesznik. Nie tylko „jakoś tam” przez Pana Boga, ale także konkretnie przez ludzi, przez najbliższych itp. itd.
    To jest też pewną (niezawodną) „drogą” zbawienia.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php