Jezus przemawia w synagodze w Nazarecie, w swoim rodzinnym mieście. Wypowiada tam takie oto słowa:
„Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.”
W dalszych słowach Jezus przytacza dwa przypadki działania proroków poza granicami Izraela: proroka Eliasza z wdową z Sarepty Sydońskiej i prorka Elizeusza z Syryjczykiem Naamanem.
To oburzyło Jego współziomków i zareagowali,
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem.
Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta
i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane,
aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Bóg pozwala się odrzucać, i to aż do krzyża. On bowiem potrafi kochać przeciwko sobie (zob. Benedykt XVI, Deus Caritas est, n. 12) i ma w sobie łaskawą i przebaczającą wielkoduszność. Żeby ta moc przebaczenia była zauważona przez człowieka, musi być czasem przez niego odrzucona. Czasem potrzebne jest, by człowiek niejako doznał gniewu Boga, by w tym wszystkim, co odbiera jako karanie, dostrzegł szczególne pochylenie się Boga nad jego losem. Karanie i gniew Boga objawią się w krzyżu Jezusa Chrystusa. On przyjął na siebie to wszystko, co nam się należało, jako konsekwencja grzechu, czyli gniew Boga wobec każdej nieprawości i niesprawiedliwości. Przyjął to, byśmy mogli otrzymać przebaczenie.
Człowiek potrzebuje czasu, by dojrzeć do takiego zrozumienia. Będzie patrzył na Boga, który daje się odrzucać i krzyżować, aż dostrzeże, że ten Bóg mu przebacza. Dlatego Bóg, respektując człowieka w nieprzychylnym działaniu wobec Niego, stale z nadzieją go szuka i czeka, by okazać mu przebaczenie. Takie momenty życia, w których człowiek zobaczy, że to on odrzuca Boga, i w których zostało mu objawione przez Ewangelię, że Bóg w niego nie zwątpił, bo widział w nim zagubionego w sobie grzesznika, są dla człowieka momentami zwrotnymi. Często dojście do nich trwa bardzo długo. Jezus jeszcze wiele razy będzie przechodził obok mnie i oddalał się na pewien czas, aż kiedyś spotkam się z Nim – ukrzyżowanym i przebaczającym.
Bp ZbK
Komentarze
2 odpowiedzi na „Poniedziałek 3. Tygodnia WlkPostu (180305)”
„… Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. – tak, odrzucam proroków. Odrzucam ich słowa, czyny to, że mówią i robią co innego niż głoszą. Głoszą miłosierdzie a czasami jest przeciwnie.
Mówicie, że Kościół katolicki jest tym prawdziwym Kościołem. I dlaczego nie ma zbawienia poza Kościołem? Kto to wymyślił?
Powiecie, że tutaj są sakramenty, ale czy na prawdę bez nich nie ma zbawienia?
Węźmy uczonych w Piśmie. Oni też myśleli, że tylko w ich religi jest zbawienie, bo oni przestrzegają Prawa.
#1 chani.
Krzysztofie, już Ci nie raz pisałem. To takie proste. Zbawienie jest z wiary. Jaka wiara Cię ochrzciła? Jeśli zostałeś /chcąc czy nie chcąc/ w wierze katolickiej to poza Kościołem Katolickim nie ma dla Ciebie zbawienia. To Stwórca decyduje gdzie człowiek się urodzi, w jakiej kulturze, w jakiej pobożności, majętności. Stwórca decyduje o naszej płci, wadze, wzroście, inteligencji, itd. To jaki jesteś, kim jesteś, twoja historia/droga/ jest w rekach Boga nie twoich.
Krzysztofie, spotkaliśmy się na tym blogu i znamy się tylko wirtualnie. Dlatego, proszę Cię jeśli twoje nowe narodzenie w Duchu i Prawdzie/chrzest/ to łono wiary boskiej i katolickiej, to NIEMA dla CIEBIE ZBAWIENIA poza drogą SAKRAMENTALNĄ. Poza Kościołem Katolickim jesteś HERETYKIEM a to znaczy POTĘPIONY. Tylko ŁASKA UŚWIĘCAJĄCA/Jezus Chrystus/ może dać Ci przepustkę aż do katolickiego CZYŚĆCA. Krzysiu, masz jeszcze trochę czasu.
Piszę wprost bo wiem,że spotkamy się w wieczności twarzą w twarz. Obyś mi nie wypominał wówczas, że cię nie ostrzegałem/upominałem/.
Pozdrawiam
janusz