Faryzeusze stawiają Jezusowi pytanie, na które niewątpliwie znali i musieli znać odpowiedź. Stawiają je, tak jak poprzednie i tak jak stawiali saduceusze wraz z Herodianami, po to, aby Jezusa pochwycić na słowie i wciągać Go w ich logikę kazuistyczną. Odpowiedź na pytania o to, co najważniejsze jest zawarta w modlitwie, jaką każdy wierzący Izraelita codziennie wypowiadał. Jest ona zaczerpnięta z Księgi Powtórzonego Prawa. Każdy dorastający Izraelita o tym wiedział i do tego zmierzał, aby w nim ta prawda się spełniała.
Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym.
Będziesz miłował Pana, Boga twojego,
z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Pwt 6,4-5).
Z tego wynika także miłość bliźniego. W innym przypadku, usprawiedliwiając siebie, pytali, kto jest moim bliźnim i wtedy Jezus opowiedział przypowieść o miłosiernym samarytaninie.
Co to znaczy miłować Boga i w konsekwencji także bliźniego.
Oznacza to, uznawać jedynego Boga. Tak właśnie rozpoczyna się wspomniana modlitwa. Tak też Jezus odpowiada na pytanie jednego z uczonych w Piśmie – wg tego, co pisze w swojej ewangelii św. Marek (Mk 12,29). Taka była prawdopodobnie oryginalna odpowiedź Jezusa na pytanie faryzeuszy.
Tylko bowiem wtedy, gdy ktoś jest gotów uznawać jedyność Boga, jest w stanie kochać Go całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił. Oznacza to praktycznie mieć jasno ustawioną koncepcję życia, który nie pochodzi od człowieka i nie jest uzależniona od innych czynników, które mogą wpływać na sposób myślenia, decydowania i działania człowieka. Człowiek ma tylko jedno odniesienie, do Boga, o który wie i którego poznaje, że jest On całkowicie dla człowieka, dla jego dobra. Okazało si to w pełni w tym, że Bóg dał swego Syna w ręce ludzi i dla zbawienia ludzi. To Jet miłość Boga ukierunkowana na człowieka i dla człowieka. Ten kto tę miłość poznaje, będzie miłował Boga, bo nie widzi dla siebie innego źródła życia i prawdziwego dobra.
Kto w tej prawdzie żyje, będzie też szukał dobra dla swego bliźniego. Jak Jezus to wyraził w przypowieści o samarytaninie – właśnie dla tego bliźniego, który jest w potrzebie. A w Kazaniu na Górze Jezus powie wprost, że tego rodzaju miłość ogarnia także nieprzyjaciół.
Uznawanie Jedynego Boga i wynikająca z tego miłość do Niego i do bliźniego, jest kluczem życia i wprawdzie i życia szczęśliwego.
Bp ZbK
Komentarze
37 odpowiedzi na „Będziesz miłował (30. Ndz A – 171029)”
Faryzeusze mieli wiele praw, których skrupulatnie przestrzegali i czuli się w porządku przed Bogiem.
Ale wśród nich, gdzieś gubili to najważniejsze.
„Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (Pwt 6,4-5).”
Nam też to grozi…
Przepisów liturgicznych nie dał nam Bóg. To my – ludzie je ustanowiliśmy. Są bardzo ważne i trzeba ich przestrzegać.
I tak się zastanawiam, czy to, co napisał Janusz w poście o stule, czy to jest faryzeizm? Kurczowe trzymanie się prawa, zapominając o miłości?
Pan Bóg w tym roku na konwiwencji dał mi niezłą nauczkę.
Dokładnie nie pamiętam, jak wyraził się katechista. Ale powiedział coś w rodzaju: pomódlmy się, aby Bóg działał dobrze na tej konwiwencji.
A ja oczywiście w myślach:
A czy Bóg może działać źle? Czy może działać inaczej jak dobrze?
Za niedługo była czytana Ewangelia o tym, jak faryzeusze chcieli pochwycić Jezusa na słowie.
I poczułam się jak faryzeusz – bo czepiałam się słów dobrze wiedząc, że katechista lekko się przejęzyczył. Zrozumiałam, że gdy będę tak robić, czepiać się słówek tak jak faryzeusze, stracę to, co najważniejsze. Nie usłyszę Dobrej Nowiny. Tak, jak faryzeusze nie usłyszeli i nie przyjęli.
Basiu,
jeżeli zgromadzenie liturgiczne jest potraktowane poważnie i od strony tych, którzy je przygotowują i tych, którzy w nim uczestniczą, kiedy jest ten wspólny wysiłek, jeżeli zwraca się uwagę na każdy szczegół, jeżeli we wszystkim jest ład, porządek, jeżeli u podstaw wszystkiego jest jakaś myśl i sens, to wtedy całość staje się pewnym przeżyciem obecności Boga wśród nas. I wtedy liturgia staje się naprawdę czymś wielkim dla nas, głębokim i radosnym przeżyciem.
Wtedy ze zgromadzenia liturgicznego wychodzi nowy człowiek.
I nie ma naprawdę sprawy pilniejszej w życiu Kościoła niż dobre ukształtowanie, przygotowanie, przeżycie liturgii.
Dla kapłanów i ich pomocników nie ma ważniejszego zadania nad należyte przygotowanie i kształtowanie liturgii w ramach lokalnego Kościoła.
Bo nie znajdziemy lepszego sposobu do budowania, urzeczywistniania Kościoła wśród nas, żywego Kościoła, jak właśnie w liturgii.
janusz
Coraz to częsciej dochodzi do mnie, że Boga należy kochać CAŁYM swoim sercem.
Czy kocham Boga CAŁYM sercem?
Pewne doświadczenie szybko to zweryfikowało, gdy podczas Adoracji Najswietszego Sakramentu padła propozycja, aby zawierzyć swoje życie Jezusowi-zawierzenie podpisać i wrzucić do koszyczka.
Zawachałam sie, a nawet troche przestraszyłam … czy naprawdę godzę się na Jego koncepcję życia ? być może inną od mojej
Boże, przymnóż mi wiary
Św. Paweł mówi o „posłuszeństwie wiary” (Rz 1, 5; 16, 26) jako o pierwszym obowiązku.
Pierwsze przykazanie domaga się od nas umacniania naszej wiary, strzeżenia jej z roztropnością i czujnością oraz odrzucania wszystkiego, co się jej sprzeciwia. Można w różny sposób zgrzeszyć przeciwko wierze.
Jesteśmy ochrzczeni w świętej wierze KRK. Jest to konkretna wiara w konkretnego Boga. Wiara to nie subiektywne /prywatne/ doświadczenie, lecz obiektywne objawienie Boga w swoim Kościele.
Dla nas jest to Kościół Rzymsko-katolicki. W wierze tego Kościoła zostaliśmy ochrzczeni /nowonarodzeni/.
Jedyny Bóg jest PRAWDĄ, ale wiara nie jest jedyna. Jest wiara katolicka, wiara prawosławna, wiara luterańska, wiara protestancka, wiara muzułmańska, wiara buddyjska, i wiele wiele innych wierzeń w Boga.
Skąd mamy pewność, my ochrzeczeni w wierze KRK, że nasza wiara jest tą jedyną, dla nas najlepszą?
#5 baran katolicki
Januszu!
Dwa kilka zdań na temat „posłuszeństwa wiary”.
To „posłuszeństwo wiary” nie jest obowiązkiem, lecz darem czy przywilejem tych, do których dociera Ewangelia. Naturalnie jest z tym zwiana łaska od Boga. Kiedy św. Paweł o tym mówi, z całą pewnością nie ma na myśli zdobywania ludzi dla spełniania obowiązku, lecz zaproszenie do nowego, innego sposobu myślenia i życia. Nie jest to więc obowiązek, lecz propozycja, której można skorzystać (lub też nie), by wejść w życie w prawdzie Jezusa Chrystusa. Konkretnie mówi o pozyskiwaniu pogan dla posłuszeństwa wierze (Rz 1,5).
#5
Nasza PEWNOŚĆ JEST WIARĄ Baranie.
Nie jesteśmy zadufanym pychą w sobie pępkiem dla świata.
Każda miłość ma źródło w Bogu i podstawę w relacji miłości między mną człowiekiem i Panem Bogiem.Ziemskie relacje są odbiciem miłości Bożej.Pan Jezus zwraca uwagę,że ta relacja miłości pomiędzy Nim ,a człowiekiem ,jest relacją pierwszeństwa.Jest tą relacją na rzecz której powinnam być gotowa ze wszystkiego zrezygnować.Jeśli będzie to relacja szczera i prawdziwa,to będzie ona promieniować na relacje z drugim człowiekiem i będę realizować to co jest moim chrześcijańskim powołaniem.
#3 Januszu,
zgadzam się z Tobą, że troska o przygotowanie i zgodny z zasadami przebieg liturgii
jest palącą sprawą w naszym Kościele.
I nie ma się co oszukiwać – największą rolę mają tu do odegrania księża.
Ja nie wiem, dlaczego na wspomnianej przez Ciebie Mszy świętej
księża mieli założone stuły na ornat. Może za tym stoi jakiś powód?
To była Msza święta z okazji rozpoczęcia w Kościele Tygodnia Misyjnego
– może taki zwyczaj jest w którymś z krajów misyjnych.
Ja tego nie wiem, jeżeli tak jest – dobrze byłoby to wyjaśnić wiernym.
…
Pozdrawiam 🙂
#5 Januszu,
w świetle Listu do Rzymian nie mam wątpliwości – w której religii jest PRAWDA.
Jest w Kościele, w którym głoszona jest Ewangelia Jezusa Chrystusa, o Bogu, który „dał swego Syna w ręce ludzi i dla zbawienia ludzi”.
Dodam tu krótki cytat z książki „Dom Józefa” o. A. Pelanowskiego:
„Zanim Bóg doczekał się od człowieka wiary, jako aktu najwyższego zaufania,
wpierw sam dał przykład bezgranicznego zaufania temuż człowiekowi.
To zdumiewające, że Bóg wierzy w człowieka!”
…
(ciekawie tłumaczył św. bp Józef Sebastian Pelczar w pracy „Obrona religii katolickiej” wydanej w 1920 r. dlaczego tylko religia katolicka ma całą prawdę)
Pozdrawiam 🙂
BĘDZIESZ MIŁOWAŁ
/jak słusznie ks. bp pisze/
Dochodzę do wniosku, że w zasadzie jest tylko jedno prawo miłości. Otóż od samego początku Bóg był jednością trzech osób.
Jedna z tych osób boskich, Bóg Jezus staje się człowiekiem, stając się bratem każdego człowieka.
Przecież sam mówi: Mt 25;40 „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Kochając Boga, kochamy Ojca, Ducha, Syna i wszystkich jego braci.
Przepraszam za dysonans. Siostry też.
#5
Wiara – nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Jeśli subiektywne prawdopodobieństwo jest małe, to potocznie taką wiarę nazywamy przypuszczeniem, a przy znikomym prawdopodobieństwie mówimy, że czegoś nie wykluczamy.- Wikipedia
#6.Ksiądz Biskup.
W takim razie co mówić o miłowaniu Boga jeśli jest to tylko przywilej i dar, który można przyjąć albo odrzucić. BĘDZIESZ miłował Pana Boga twego… To „będziesz” jest dla nas obowiązkiem czy tylko propozycją? Podobnie wiarą podana ze strony Boga jest łaską i darem. Każdy jednak z nas adresatów tak wielkich skarbów ma moralny obowiązek przyjąć to co daje tak chojny Stwórca.
Właśnie obowiązek wiary /posłuszeństwo wiary/ w jakiej zostało się ochrzczonym jest tym łaskawym przywilejem, każdego Katolika. Mam obowiązek miłować swoją żonę. Mam obowiązek kochać swoje dzieci. Moim obowiązkiem jest codzienna praca.
Obowiązkiem jest nieustanna modlitwa. Obowiązek rozumiem standardowo tz.«konieczność zrobienia czegoś wynikająca z nakazu moralnego lub prawnego; też: to, co ktoś musi zrobić powodowany taką koniecznością».
Czyże byłoby moje życie bez obowiązków, które właściwie ustawiają mnie w pozycji stworzenia wobec Stwórcy? Obowiązkowy to znaczy sumienny. Obowiązek wiary to tylko człowieczy przywilej.
Pozdrawiam serdecznie
janusz
Nareszcie Julio – jesteś!
Dzięki Panu Bogu, że zastukał w twoje „okno” 🙂
pozdrawiam
#5 Januszu,
pytanie o Prawdę głoszoną w różnych wiarach, zadaje sobie wielu ludzi i katolicy również.
Julia zgrabnie odpowiedziała tobie już…
Dodam troszkę jeszcze -ludzie we wszystkich wiarach i również wątpiący , będziemy sądzeni z miłości do drugiego człowieka na wzór Mistrza, Jezusa Chrystusa.
Dla mnie, najcudowniejszy z Kościołów jest KRK, tak jak dla wielu ale… ekumenizm , bardzo wskazany…
Podobnie ze wspólnotami, wszystkie ok ale jedna , najcudowniejsza :)tu ekumenizm również wskazany 🙂
pozdrawiam
…’Ten kto tę miłość poznaje, będzie miłował Boga, bo nie widzi dla siebie innego źródła życia i prawdziwego dobra.”… Ks.Bp
„Panie, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję, nad wszystko co jest stworzone, boś Ty Dobro nieskończone.”
Jaka piękna nauka o miłosierdziu
https://www.youtube.com/watch?v=_87ylHnlCcA&list=PLFn1VIsptN2I1k4lAPA23aYD6k614Tgsu&index=7
#15 baran katolicki
Januszu!
Posłuszeństwo wiary to nie obowiązek, lecz dar i przywilej.
Na ten dar można odpowiedzieć (naturalnie zawsze z pomocą i z łaski Pana Boga) lub można nie odpowiedzieć. To znaczy tego nie przyjąć. Jeśli zaś mowa o „obowiązkach”, to one są konsekwencją przyjęcia, by utrzymać się w logice daru.
Spróbuj zagłębić się chociażby we fragment Listu do Rzymian czytany w dzisiejszej liturgii:
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8,16n).
Przyjęcie dziedzictwa nie jest obowiązkiem, lecz naturalną konsekwencją relacji z Tym, kto danego dziedzictwa udziela. W chrześcijanach dzieje się to za pośrednictwem Jezusa, który jako Bóg-Człowiek otworzył nam dostęp do dziedzictwa. Nikogo nie zmusza, lecz zaprasza i proponuje. Przyjęcie zaś lub wyparcie się dziedzictwa niesie za sobą dalsze konsekwencje. Trzeba pewnych rozróżnień i doprecyzowań
Nie mieszaj więc, Januszu, tych spraw i nie wkładaj do jednego worka – jak to wynika z twojego komentarza.
#15 Janusz
Ja słyszałam, że „będziesz” czy „nie będziesz” to jest obietnica dana przez Boga. 🙂
Jeśli przyjmiesz łaskę Boga i pozwolisz, aby ciebie kształtował i prowadził – będziesz kochał Boga, nie będziesz kradł itd.
Będziesz kochał żonę i dzieci i to nie będzie twoim obowiązkiem tylko oczywistością.
Będziesz pracował i nie będzie w tym żadnego musu i obowiązku, ale dar z siebie.
Będziesz się modlił, bo będziesz miał potrzebę rozmowy z Bogiem, a nie konieczność obowiązku.
🙂
Dla mnie „będziesz miłował” nie tylko jest propozycją, ale bardziej nawet OBIETNICĄ, że Pan może we mnie spełnić to Słowo. Tylko On ma taką moc…Ja nie mam.
Karina!
Jak najbardziej: obietnicą, czyli zaangażowaniem się Boga w życie człowieka, który tę Jego „propozycję” lub wezwanie czy objawienie przyjmie.
Pozdrawiam Was na dalekiej / bliskiej ziemi!
Bp ZbK
KKK 2087 Nasze życie moralne znajduje swoje źródło w wierze w Boga, który objawia nam swoją miłość. Św. Paweł mówi o „posłuszeństwie wiary” (Rz 1, 5; 16, 26) jako o pierwszym obowiązku. W „nieuznawaniu Boga” widzi on źródło i wyjaśnienie wszystkich wypaczeń moralnych (Por. Rz I, 18-32). Naszym obowiązkiem względem Boga jest wierzyć w Niego i świadczyć o Nim. Jest tu jak „byk” mowa o obowiązku każdego Katolika/ochrzczony w wierze KRK/ janusz
KKK 2088 Pierwsze przykazanie domaga się od nas umacniania naszej wiary, strzeżenia jej z roztropnością i czujnością oraz odrzucania wszystkiego, co się jej sprzeciwia. Można w różny sposób zgrzeszyć przeciwko wierze. Dobrowolne wątpienie dotyczące wiary lekceważy to, co Bóg objawił i co Kościół podaje do wierzenia, lub też odmawia uznania tego za prawdziwe. Wątpienie niedobrowolne oznacza chwiejność w wierze, trudność w przezwyciężaniu zarzutów związanych z wiarą lub też niepokój spowodowany jej niejasnością. Wątpienie może prowadzić do duchowego zaślepienia, jeśli jest dobrowolnie podtrzymywane. DOMAGA SIĘ/wymagać, potrzebować, żądać, chcieć coś dla siebie/. janusz
#21 basa.
Basiu, „nauka Kościoła katolickiego o łasce bazuje na podobieństwie pomiędzy Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym jako Stwórcą i zarazem Zbawcą a człowiekiem jako rozumnym i wolnym stworzeniem obdarzonym u początku istnienia w raju łaską uświęcającą. Łaska ta jest „konieczna” do prowadzenia przez niego „życia nadprzyrodzonego”, czyli w przyjaźni z Bogiem. Wprawdzie grzech pierworodny pozbawił człowieka łaski, ale nie potrafił zniszczyć istoty jego natury. Zło zraniło ją, stąd powstało wołanie ducha ludzkiego o powrót łaski, co stało się faktem za sprawą cudu zbawienia dokonanego przez wcielonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa jako miłosiernego Mesjasza, z którego „pełności wszyscyśmy otrzymali, łaskę po łasce” (J 1,16)”.
http://www.naszdziennik.pl/mysl/131571,laska-i-grzech-wedlug-marcina-lutra.html janusz
#16 niezapominajko – 🙂
#15 Januszu,
Zanim Pan Bóg złoży człowiekowi propozycję (da obietnicę) najpierw sam się uwiarygadnia.
I tak:
1. Zanim Bóg Ojciec powie: Będziesz miłował –
najpierw SAM pokazuje, jak miłuje – wyprowadza z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
2. Zanim Syn powie: I we Mnie wierzcie! –
Sam daje wyraz swojej wiary w człowieka – przyjmuje ludzkie ciało, wychowuje się w ludzkiej rodzinie.
Łatwiej jest wtedy miłować i wierzyć 🙂
…
Pozdrawiam 🙂
„Będziesz miłował”
Dawniej kojarzyło mi się z nakazem przekraczającym moje możliwości. Przykry nakaz, którego nie jestem w stanie zrealizować.
Dzisiaj powoli dociera do mnie, że jest to
UZDOLNIENIE, czyli tylko Bóg jest mocen we mnie to sprawić, tylko Jego moc działająca we mnie.
Cóż mi pozostało prócz zapytania czy „przykazanie” to „obietnica”? janusz
2083 Jezus streścił obowiązki człowieka względem Boga tymi słowami: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22, 37; Łk 10, 27: „…całą swoją mocą”). Miłować Boga całym SWOIM sercem, całą SWOJĄ duszą i całym SWOIM umysłem. Katechizm wyraźnie mówi o OBOWIĄZKACH każdego człowieka względem Boga. By miłować Boga muszę dysponować WŁASNYM sercem, WŁASNĄ duszą i WŁASNYM rozumem. To nie jest tak, że to Pan Bóg kocha samego siebie we mnie. janusz
#27
Brawo Julia !
Dzisiaj powoli dociera do mnie, że jest to
UZDOLNIENIE, czyli tylko Bóg jest mocen we mnie to sprawić, tylko Jego moc działająca we mnie.
#28 Miriam itp.
Moim zdaniem jest to dosc modne dzis dorabianie nowej praktyki do teorii do praktyki, czy moze odwrotnie.
To dlaczego Pan Jezus dzien przed Swoja smiercia, czyli tylko 2 tys late temu, potwierdzajac Boga Ojca PRZYKAZANIA, a nie OBIETMNICE, powiedzial dosc jednoznacznie?:
34 PRZYKAZANIE nowe daję wam, ABYŚCIE SIĘ WZAJEMNIE MIŁOWALI tak, jak Ja was umiłowałem; ŻEBYŚCIE I WY TAK SIĘ MIŁOWALI wzajemnie. 35 Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, JEŚLI BĘDZIECIE SIĘ WZAJEMNIE MIŁOWALI”. (J 13)
Podobnie:
1. (37) On mu odpowiedział: BĘDZIESZ MIŁOWAŁ Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. (38) To jest największe i pierwsze PRZYKAZANIE. (Mat 22)
2. (8) UCHYLILIŚCIE PRZYKAZANIE BOŻE, A TRZYMACIE SIĘ LUDZKIEJ TRADYCJI, /dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie/.(9) I mówił do nich: UMIECIE DOBRZE UCHYLAĆ PRZYKAZANIE Boże, aby swoją tradycję zachować… (Mk 7:6-10)
3. I przekonałem się, że PRZYKAZANIE, które miało prowadzić do życia, ZAWIODŁO MNIE KU ŚMIERCI. (11) ALBOWIEM GRZECH, CZERPIĄC PODNIETĘ Z PRZYKAZANIA, UWIÓDŁ MNIE I PRZEZ NIE ZADAŁ MI ŚMIERĆ. (12) Prawo samo jest bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe i dobre jest też PRZYKAZANIE. (Rz 7:8-12)
4.
(2) Czcij ojca twego i matkę – jest to pierwsze PRZYKAZANIE Z OBIETNICĄ – (3) ABY CI BYŁO DOBRZE I ABYŚ BYŁ DŁUGOWIECZNY NA ZIEMI. (4) A [wy], ojcowie, NIE POBUDZAJCIE DO GNIEWU WASZYCH DZIECI, LECZ WYCHOWUJCIE je stosując karcenie i napominanie Pańskie! (Ef 6:1-4)
5. (23) PRZYKAZANIE zaś Jego jest takie, ABYŚMY WIERZYLI w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. (24) Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. (1 Jn 3:22-24)
6. (21) Takie zaś mamy od Niego PRZYKAZANIe, ABY TEN, KTO MIŁUJE BOGA, MIŁOWAŁ TEŻ I BRATA SWEGO… (1 Jn 4:20-5:2)
7. 4) Ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z PRZYKAZANIEM, jakie otrzymaliśmy od Ojca. (5) A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to – nie głoszę nowego PRZYKAZANIA, lecz to, które mieliśmy od początku. (2 Jn 3-3)
8. Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to PRZYKAZANIE, o jakim słyszeliście od początku, że WEDŁUG NIEGO MACIE POSTĘPOWAĆ. (7) Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. (2 Jn 5-5)
Lista obowiazków kochajacego męża Grzegorza na nadchodzący tydzień wobec jego żony:
– max 10 min po obudzeniu pocałowac i powiedziec dzień dobry.
– min.3x w tygodniu zapytać czy dobrze jej się spało i czy jest wypoczęta
– podczas spaceru uchwycić lewą dłonią dłoń prawą ( lub odwrotnie) i przytrzymać w tej pozycji min.30min.
– co drugi dzień spojrzeć żonie z miłością głęboko w oczy i się zachwycić
– najpóźniej do piątku zwrócić się do odpowiednich władz o listę obowiązków na następny tydzień stosownie do przepisów KKK oraz innych obowiązujących.
– w załączeniu lista kontrolna wykonanych czynności.
#33 grzegorz.
Nie jesteś częścią Boga.
Jeśli JESTEŚ to jesteś poza Bogiem.
Jesteś innym BYTEM /podmiotem/.
janusz
#34 Januszu
Jeśli przyjmiemy za Tomaszem że istota i istnienie w Bogu są tożsame ( istotą Boga jest istnienie), to w moim przypadku tak nie jest, chociaż po grzechu mam skłonność do przypisywania sobie tej jedynie Boskiej cechy.
Tak więc na ile jestem, jestem częścią Boga, bo jedynie On jest istnieniem, źródłem i dawcą istnienia, można powiedzieć życia.
Poza Bogiem nie ma „jesteś”, gdyż On jest całą pełnią. Każdy inny niż On byt popada w pustkę egzystencji o ile uzna się za niezależny ( że jest sam z siebie), co po części zdarza i w moim przypadku, gdyż i takich wyborów dokonuję niestety.
Tak czy inaczej moją żonę kochać mogę tylko z Niego, przyjaźnie patrzeć na panią z US tylko z Niego a wszelkie protezy w postaci obowiązujących norm, wskazówek, przepisów ,zaleceń są ważne , ale wtórne i oczywiście w jakimś zakresie wykonalne, ale jako skutek, nie źródło.
Łatwiej tego dotknąć z doświadczenia życiowego niż z filozofii:)
# grzegorz.
To ty kochasz swoją żonę czy kocha ją Bóg w tobie? janusz
#36 Janusz
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
(J 15,5)
I w wielu innych miejscach…