Kontynuujemy dziś ostatni temat z programu Chrzest w życiu i misji Kościoła.
Jest nim Przymierze – obietnica (zapowiedź) Nowego Przymierza.
Zapraszam
Bp ZbK
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=20124
Kontynuujemy dziś ostatni temat z programu Chrzest w życiu i misji Kościoła.
Jest nim Przymierze – obietnica (zapowiedź) Nowego Przymierza.
Zapraszam
Bp ZbK
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=20124
Komentarze
33 odpowiedzi na „Mój temat w KRP: Chrzest w życiu i misji Kościoła – 3/V (130423)”
Ktoregos roku na Wigilii Paschalnej czytalam tekst Izajasza, zaczynajacy sie od slow: Nie lekaj sie Jerozolimo! Bylam wtedy w takim strasznym dolku. Kiedy czytalam te slowa czulam, jak Bog mnie uwalnia z mojego stanu. Teraz, kiedy jest zle, wracam do tych slow i sie podnosze. Ania.
To prawda ..zlo zostaje i smuci, dobro do ciebie powróci.. Pan Jezus uczy nas Milosierdzia. Slowo to zawiera dwa elementy : milosc i wspňlczucie. Wspňlczucie tak jak Ks. Biskup powiedzial- wspňlodczuwanie. Serdecznie Pozdrawiam! Alicja S.
Ale jak można mówić o Chrystusie, jeśli w drugim człowieku nie widzi się Jezusa we współczesnym świecie o szeroko rozumianej nieuczciwości wspomnianej przez Bpa Zbigniewa nawet i w Kościele oraz o relatywizmie moralnym. Henryk z Mca
Dziękuję za dzisiejszą audycję, która dodatkowo utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie wszyscy jednakowo widzą „barwy czterolistnej koniczyny”.
Aby poznać smak proponowanej potrawy, trzeba ją skosztować i ewentualnie zasmakować w niej. Mam tu na myśli szczególny „smak” bycia we wspólnocie
DN osób uczących się pokornego wsłuchiwania się w Słowo Boże i stopniowego poznawania siebie i braci w świetle tego Słowa. Jest to szczególny „smak” odkrywania własnej historii
w planach Pana Boga. Jest to też szczególny”smak”
Nowego Przymierza ,które miedzy innymi uzdalnia braci do przebaczania tak miedzy sobą jak i w konkretnych sytuacjach w świecie!!!
Jestem przekonana o wyjątkowo ważnym wydarzeniu w Diecezji Siedleckiej jakim jest II Synod.
Ludzie! Obudżcie się i na różne sposoby angażujcie się w prace synodalne. Rozmawiajcie w waszym środowisku na te tematy ale sami miejcie wiedzę na dany temat. W każdej parafii proboszcz ma materiały, które można powielić na ksero.
Te audycje są tak mądre że aż dech chwilami zapiera.Dziękuję Księże Biskupie i inni dbający by SŁOWO ROZNOSIŁO SIĘ.
Warto słuchać i wsłuchać się.
Moim zdaniem chrzest tuż po narodzinach jest największą krzywdą, jaką można zrobić dziecku. Dopiero w odpowiednim wieku powinno wybrać dla siebie wiarę zgodnie z własnym sumieniem.
Dodam tak dla wyjaśnienia by nie było, że pisze jakiś ateista. Jestem wierzący, modlę się i tak dalej, ale nie do Jezusa czy Boga chrześcijańskiego. Jestem Rodzimowierdzą Słowiańskim albo jak to się potocznie mówi poganinem. Moja wiara opiera się na tradycjach przedchrześcijańskich na naszych Polskich ziemiach (i proszę nie wiązać tego z nacjonalizmem).
#7 NIE.To nie krzywda.To zawierzenie by dziecko /prawie od poczęcia/miało opiekę … z Nieba.
Skąd Ci przyszła do głowy krzywda?Nie widzisz tych prawdziwych czynionych przez człowieka dla człowieka, krzywd ?
to wyjątkowe podzielę się w całości nawet nie skomentuję
Gdy Jezus był życzliwy dla grzeszników i tych, którzy pobłądzili, to jednak nigdy nie popierał ich fałszywych idei, choćby wydawały się jak najbardziej szczere. On kochał ich wszystkich, ale również pouczał, aby ich nawrócić i zbawić.
Kiedy przywoływał do siebie tych, którzy byli utrudzeni i cierpiący, żeby ich pocieszyć, nie było to głoszenie im zazdrości związanej z chimeryczną równością. Gdy wywyższał pokornych, nie czynił tego, by zaszczepić w nich poczucie godności niezależnej i zbuntowanej przeciw obowiązkowi posłuszeństwa. Gdy Jego serce przepełniała łagodność wobec ludzi dobrej woli, jednocześnie potrafił uzbroić się w święte oburzenie przeciw profanom Domu Boga, przeciw nikczemnikom, którzy gorszyli maluczkich, przeciw władzom, które nakładały na ludzi nadmierne ciężary bez przykładania ręki do ich dźwigania.
On był tak samo silny jak łagodny. Ganił, groził, smagał biczem, wiedząc i nauczając nas, że bojaźń jest początkiem mądrości oraz że czasami lepiej jest dla człowieka odciąć część będącą źródłem zgorszenia, aby ocalić ciało. I w końcu nie głosił On przyszłemu społeczeństwu panowania idealnej szczęśliwości, z której cierpienie będzie usunięte, ale przez swoją lekcję i swój przykład, wyznaczył szlak szczęścia w niebie i królewską drogę Krzyża.
Św. Pius X, encyklika Nasz Mandat Apostolsk (fragment)
#7
Nieprawda. Jeśli jednocześnie z chrztem idzie chrześcijańskie wychowanie i wprowadzanie w wiarę, jest to największy dar, jaki rodzice mogą podarować dziecku. 🙂
#7 Kos
„Czysta darmowość łaski zbawienia jest szczególnie widoczna przy chrzcie dzieci.
Gdyby Kościół i rodzice nie dopuszczali dziecka do chrztu zaraz po urodzeniu, pozbawialiby je bezcennej łaski stania się dzieckiem Bożym”.
Katechizm Kościoła Katolickiego
#7 Kos,
pamietaj, że o chrzest dziecka PROSZĄ jego rodzice.
Warto więc pytać rodziców o motywy ich prośby.
…
Pan Jezus polecił: Idźcie i nauczajcie…, Kto UWIERZY i przyjmie chrzest…
Najpierw głoszenie, potem wiara, potem chrzest.
Nie bez powodu katechezy przygotowujące do chrztu dzieci mają tytuł „Wierzysz, przyjmij chrzest”
…
Kościół Chrystusowy dopuszcza chrzest dzieci-niemowląt tylko wtedy,
gdy wierzący rodzice zapewnią chrześcijańskie wychowanie.
Tyle nauczanie Kościoła.
Praktyka bywa, niestety, nieco inna.
Niekiedy niewierzący rodzice proszą o chrzest dla swojego dziecka i nie chcą zrozumieć powodów,
dla których Kościół proponuje odłożenie chrztu dziecka do czasu,
aż rodzice uwierzą albo dziecko samo zapragnie chrztu świętego.
Pozdrawiam 🙂
Dopiero teraz wysłuchałem audycji i dlatego pragnę powiedzieć Wam, że nie z jednego pieca Chleb/Chrystusa/ jadłem, jednak to co tu usłyszałem to wyjątkowy przysmak. Oczywiście, audycja to tylko teoria, która zaprasza mnie do prawdziwej uczty. W mojej praktyce najsmaczniejsze jest dla mnie przebaczenie mojej żony. Wiem jak się zmaga ze swoim religijnym romantyzmem by mi przebaczyć. Jak w każdej kobiecie funkcjonuje w niej „nie było za dnia pomocy nie będzie i w nocy”. Warto czekać cierpliwie i nawet zgłodnieć by z jeszcze większym apetytem doświadczyć darmowej łaski, jej łaski. Dla mnie żona jest łaską na miarę mojej grzeszności. Chrystus mnie kocha właśnie dlatego, że jestem grzesznikiem. To nie teoria lecz wspaniałe doświadczenie dostępne tak intymnie tylko dla małżonków. Moim najlepszym katechumenatem jest moja rodzina. Tu nie ma udawania. Nic się nie ukryje. Znamy się za dobrze i dlatego niejako by żyć zmuszeni jesteśmy uczyć się przebaczać sobie. Okazji każdego dnia jest mnóstwo. Wiele by tu pisać ale wszystko w moim życiu zmierza ku temu bym przebaczył sobie i Chrystusowi, za moje „trudne” życie. Marzy mi się taka reanimacja gdzie żyć/kochać/ to przebaczać tym którzy mnie zabijają myśląc że robią mi krzywdę a nie mają pojęcia, że to dla mnie życiodajna łaska. Tak na koniec marzy mi się by moi synowie mi przebaczyli. By przebaczyli mi Ci, których skrzywdziłem. Pozdrawiam janusz
#12 julia
Problem jest i to duży. Od nas dorosłych zależy jak dzieci wychowamy. Ja myślę, że rodzice, którzy żyją Bogiem na co dzień, są w Nim zakorzenieni, nie muszą się bać na kogo wyrośnie ich dziecko. Sam Bóg będzie się o nie troszczył.
Problem czy żyjemy Bogiem każdego dnia.
————–
#11 Miriam
Pozwolisz, że ja się nie zgodzę z tym fragmentem, który przytoczyłaś?
Można powiedzieć tak, że niemowlaki już są dziećmi Bożymi, czy mają chrzest czy nie, mają tą łaskę Bożą. To właśnie rodzice przez złe wychowywanie, pozbywają ich tej łaski.
#14 Chani
Nie pozwalam.
Ze mną możesz się nie zgadzać, ale nie z KKK 🙂
To co przytoczyłam to tylko maleńki fragment treści o tej wielkiej rzeczywistości Chrztu św.
Masz rację i Ty i Julia uzupełniając.
W KKK jest jeszcze m.in. podane:
„Praktyka chrztu dzieci od niepamiętnych czasów
należy do tradycji Kościoła;
wyraźne jej świadectwa pochodzą z II wieku.
Chrzest dzieci ze swej natury wymaga KATECHUMENATU POCHRZCIELNEGO”.1231, Itd…
#13 Janusz
Z przyjemnością przeczytałam.
Wiem o jaki smak chodzi, ale jeszcze nie spożywam.
Powiedz mi /tego nie pojmuję/, dlaczego chcesz przebaczyć „sobie i Chrystusowi”? Co przebaczyć?
# 16 Miriam.
Dla mnie Chrystus to Kościół. To co dzisiaj mam i kim jestem to owoc mojej wiary/miłości/ do Chrystusa = Kościoła.
Moja wiara nie dorasta do mojego krzyża dlatego marudzę i szukam dziury w całym.
Generalnie chodzi mi o mój krzyż, który nie jest jeszcze dostatecznie chwalebny/uszczęśliwiający mnie/.
Pozdrawiam
janusz
#17 Janusz
Dziękuję za odpowiedź!
O tak, wiem coś o tym z własnego doświadczenia…
Moja wiara nie dorasta do mojego krzyża.
Pozdrawiam
na drodze poszukiwania pełni miłości Chrystusa – Kościoła.
Napisze teraz, bo później mogę zapomnieć 🙂
W niedzielnej Ewangelii (V Tydz. Wielk.) mowa jest o miłości, którą powinniśmy się kierować żeby ludzie poznali, że jesteśmy uczniami/dziećmi Jezusa/Boga.
Miłość – wszyscy o niej mówią, ale mało rozumie. Bo czymże jest miłość? Czy tylko kochaniem? Mówią, że na pierwszych chrześcijan mówiono: „popatrzcie jak oni się miłują”, czyli jak?
Rzeczywiście, po miłości można odróżnić ludzi jakby nie z tego świata. Od nich bije jakaś dziwna energia. Ostatnio coś dziwnego mi się przytrafiło.
Mówiąc o miłości – ciągle szukam tej dziewczyny,, która za mną tak chodziła („…a na imię miała właśnie Beata, piękne imię muszę przyznać miła ma”) i się raz zarumieniła 🙂 i teraz gdy kilka razy byłem tam gdzie myślałem, że Ona mieszka, mówiono mi, że żadna Beata tam nie mieszka, że nie widzieli tej Pani, ale ciągle mi coś tam nie pasuje (wiem to po sobie, parę razy o tym pisałem). Nie wiem, albo Jej złamałem serce i nie chce mnie widzieć, (bo chyba jednak tam mieszka) albo coś innego. Nie wiem co robić. Pierwszy raz tak mam. Jestem w dziwnej sytuacji.
CD: #18
I jak śpiewa M. Żebrowski i K. Stankiewicz: „Czy to jest miłość, czy tylko kochanie”
#20
Nie Krzysiu.To jest …poszukiwanie 😀
#21 Ka
🙂
Coś mi się zdaje, że to jest niekończąca się próba, przed którą stawia mnie Bóg. Później napisze więcej 🙂
Jeszcze dopowiedzenie do wpisu #23:
… Mnie to już się nie podoba. Coś tu mi źle pachnie.
Najpierw miałem problem ze sobą jak tam pójść, a jak w końcu poszedłem to takie cóś…
I co teraz zrobić?
… i taki wierszyk:
Przez las, przez góry pójdę poszukać Ciebie. Może już się odnajdziemy i będziemy razem? Kto wie – może, a może jeszcze nie. Nie wiem i jak powiedzieć, że ja już wiem co tam się dzieje? Też nie wiem. Jedno wiem, że przy Tobie czuje się jakoś dziwnie i chyba dziwnie piszę 🙂
#24 Chani
„Zwiazki miedzy ludzmi zaczynaja sie od niesmiałego lekliwego uzycia wielkich słów, co do których mamy nadzieje , że juz wkrótce bedą pasować:zainteresowanie,zaangazowanie , miłość.”
a rzeczywistośc okazuje sie banalna, tez kilka razy na takim pierwszym impulsie sie zawiodłam.
#25 Chani liczy na odzew tej cudownej,wspaniałej,jedynej,najdroższej dziewczyny przez tu /tzn.blog/.
Pozwólmy mu.Marzenia mają wartość,a czasem niespodziewanie spełniają się.
Krzysiu,głowa do góry !
#24 A może na spotkanie czerwcowe przybędzie?Co Ty na taką myśl?
Tylko nie zemdlej.
#26, #27 ka
Może i masz rację, że przeczyta te wpisy i zechce mnie zobaczyć. A to spotkanie czerwcowe? No cóż, czas pokaże.
Pamiętas piosenkę grupy Łzy „Agnieszka, już dawno tutaj nie mieszka”? . W moim przypadku dziewczyna nazywała się Beata i gdy poszedłem do Jej domu, drzwi mi otworzyła chyba Jej matka i powiedziała, że żadna Beata tutaj nie mieszka.
#28 Nie przejmuj się.Moja mama /z miłości/ też w sposób podobny przeganiała mi adoratorów /hehe/.Nie powiem by było to dla mnie miłe a dla niej eleganckie.Tak po prostu pilnowała mnie bym była porządną dziewczyną.Mamy już tak mają 😀
Tak mi się teraz skojarzyło że najbardziej zachwycona by była gdyby mogła schować mnie tylko dla siebie do kieszonki.Czasem tak bywa.
#29 Ka
Szczerze mówiąc, to kilka razy tam byłem i… nic.
Chcesz się schować do kieszonki jak kangur? 🙂
Jeszcze CD #30
Co mam robić? Czy jeszcze tam pójść? Czy jednak dać sobie spokój?
Treści,które chcę zatrzymać w sobie z tej audycji:
Cenna obietnica Przymierza Jr.31,31-34.
Przymierze inne od naszych wyobrażeń.Człowiek nie jest w stanie złamać tego Przymierza.Bóg odpuszcza zawsze grzechy,nie wspomina występków,wziął na siebie sytuację człowieka.
„Jeśli ja na to rzeczywiście popatrzę,tj.niemożliwe,żeby we mnie coś się nie ruszyło,właśnie w moim jestestwie,w moim środku…”
W przepowiadaniu Ewangelii chodzi o to,by w pierwszej kolejności tę prawdę przekazać,a nie moralizować.Skutkiem mojego grzechu jest to,że ktoś cierpi.Dzięki Nowemu Przymierzu mogę opamiętać się,nawrócić i zobaczyć,że Jezus Chrystus przyjął na siebie zło które krzyżuje.Jezus przebaczając jednoczy.
„To jest Krew nowego i wiecznego przymierza,która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”.
Jak poznam dobrze cenę grzechu,ile to kosztuje,to będę robić wszystko żeby nie grzeszyć,nie dlatego,że nie wolno,lecz dlatego,że znam cenę odkupienia.
#31 Dlaczego nie porozmawiasz z jej sąsiadami?Nie używaj imienia ,tylko powiedz że poszukujesz dziewczyny o takim i takim wyglądzie.Najprawdopodobniej ma na imię Beata.Przynajmniej dowiesz się czy rzeczywiście tam mieszka.