Dzisiej podejmujemy trzecią katechezę z piątego roku naszego programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Tematem jest zapowiedź Nowego Przymierza.
Zaraszam do udziału!
Bp ZbK
Dzisiej podejmujemy trzecią katechezę z piątego roku naszego programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Tematem jest zapowiedź Nowego Przymierza.
Zaraszam do udziału!
Bp ZbK
Komentarze
69 odpowiedzi na „Mój temat w KRP: Chrzest w życiu i misji Kościoła – katecheza 3/V (130212)”
[…] '12-02-2013', 'Katolickie Radio Podlasie');Tytuł: Nowe Przymierze – zrealizowana obietnica Autor: Grzegorz Skwarek Nazwa audycji: Rozmowy o życiu Rodzaj audycji: Cykliczna / wtorek, […]
Pierwotnego autorytetu nie posiada ani Biblia (jako spisane ,,slowo Boga,,), ani kerygnat (jako zywo przepowiadane ,,slowo Boga,,) ani tez koscielny Urzad (jako oficjalny reprezentant ,,Bozego slowa,,)-wszystkie te rzeczywistosci sa ,,tylko,, slowem, a jeszcze nie cialem:dlatego tez takze Stary Testanent jako ,,slowo,, jest dopiero w drodze do ostatecznego autorytetu- lecz wylacznie sam Syn, ktory objawia Ojca w Duchu Swietym.Dlatego tez katecheza powinna miec punkt centralny w Osobie Jezusa Chrystusa jako Drugiej Osoby Trojcy Swietej ktora przyjela cialo czlowieka.
Co z przymierzem ,przebaczeniem Pana Boga dotyczacych Zydnw,Muzulmannw oni nie przyjeli nowego przymierza.Co z ich zbawieniem?
Mimo naszej niewiernosci P.BOG okazuje nam Milosc i przebaczenie i my tez mamy okazac Milosc i przebaczenie kazdemu.Wszyscy potrzebujemy przebaczenia musimy zawsze powstawac na nowo.pozdrawiam Maria
Jak rozumiec slowa z listu do Koryntian o malzenstwie z niwierzacym ze narodzone dzieci z tego malzenstwa sa swiete
Zastanawiam się , dlaczego nie pojawiły się tutaj, pisane do audycji smsy. Czyżby ktoś z kimś zawarł „przymierze” , pakt ?!!!
Kto, komu służy, okazuje się w praktyce, nawet jesli na odkrywanie prawdziwych zamiarów, trzeba czasu.
#2
Cały cykl katechez w ciągu tych pięciu lat prowadzi do jednego – pokazania, że Pan Bóg w Jezusie Chrystusie wypełnił swoją obietnicę. A więc wszystkie a szczególnie ta ostatnia do tego „puntku centralnego w Osobie Jezusa Chrystusa”. Ale jest to na razie tylko taka zapowiedź tego, co będzie dalej. 🙂
Ta katecheza miała nam pokazać, że zarówno same przymierza Starego Testamentu jak i jego proroctwa prowadzą do jednoego – do Nowego Przymierza.
Z tego co mówił Ks. Biskup w tym roku kończymy pracę ze Starym Testamentem. Od nowego roku można powiedzieć, że dochodzimy już konkretnie do punktu centaralego w Osobie Jezusa Chrystusa. 🙂
#5 sluchacze audycji z 12.02.2013
Pewnie najprościej, że jeśli druga strona głęboko wierzy w Boga, małżonek to widzi oraz dzieci, dlatego dzieci i małżonek się uświęca przez tą osobę.
#6 mała
Spoko, niektóre wpisy się pojawią z lekkim opóźnieniem (po zatwierdzeniu) 🙂
Przepraszam ale jakie to sms się nie pojawiły?
Przeklejone zostały dokładnie wszystkie cztery, które zostały przesłane do godziny 23.00.
Droga Mała sformulowanie „Czyżby ktoś z kimś zawarł „przymierze”, pakt ?!!!” jest nazwyczajniej brzydką konfabulacją.
Piszę wprost, bo nie cierpię tchórzy, którzy anonimowo pozwalają sobie na obrzydliwe insynuacje.
Z uwaga wysłuchałam tej audycji. Jako dodatkowa pomoc w zrozumieniu poruszanych tematów , jest dla mnie V zeszyt z cyklu „Chrzest w życiu i misji Kościoła”
Czytam m.inn.
…”Nowe Przymierze nie będzie więc kolejną próbą zawarcia przymierza starego typu czy na poprzednich warunkach, lecz bedzie stanowiło nowy rodzaj przymierza.Wobec niezdolności człowieka do wierności przymierzu opartemu na obustronnych zobowiązaniach, istnieje potrzeba zaoferowania przez Pana Boga innego przymierza opartego na innych zasadach.Ze strony człowieka natomiast istnieje konieczność, a właściwie szansa, przyjęcia tego nowego przymierza.Nie ma bowiem innej drogi wyjścia.Pozostaje albo przyjęcie tego proponowanego przymierza, a więc powrót z wygnania, z rozproszenia, z chodzenia własnymi drogami, albo dalsze trwanie w zabłąkaniu w swoich planach, opartych na przekonaniu, że to człowiek ma rację, a potrzebuje tylko jakiejś pomocy od Pana Boga(zob.J6,68n)
Dalej prorok pozytywnie określa, jakie bedzie to Nowe Przymierze.Czyni to w nastepujący sposób:
;Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa
i wypiszę na ich sercu.
Będę ich Bogiem, oni zaś będą Mi narodem;
(Jr31,33b) „(……) „i nie będą się wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana”
(…………)”Przez chrzest bowiem Bóg wprowadza
człowieka w to Nowe Przymierze.W Eucharystii zaś pozwala mu ciągle na nowo przeżywać to, w co został wprowadzony.”
Są w tym zeszycie proponowane punkty , do indywidualnej refleksji i medytacji.
Może to być czymś dobrym na czas Wielkiego Postu…
#3
Najprostszym językiem (gdyż tylko na taki mnie stać): Muzułmanin czy Żyd – będzie zbawiony, jeśli był dobrym człowiekiem, ale mocą Jezusa.
Prawda o człowieku jest taka, że błądzi. Prawda o Bogu – że błądzącego nie umie nie przyjąć.
Ja w to wierzę.
#6
Myślę, że nie ma co dopatrywać się jakiś spisków 😀 Albo smsy nie doszły, albo system się zawiesił i coś przyblokowało (co czasem ma miejsce z moich obserwacji przy dużej ilości smsów), albo były nie na miejscu, a może po prostu, zwyczajnie zostały niechcący pominięte.
Pozdrawiam, z Bogiem
„Abraham,ojciec wasz rozradował się z tego ,że ujrzał mój dzień-ujrzał(go)i ucieszył się”.
Wystarczy zobaczyć dzień Jezusa Chrystusa w swoim życiu.Taka jest logika zbawienia.
„Kto przyjmie Jezusa Chrystusa,ten wolny jest od tego pierwszego Przymierza,dlatego otrzymuje Nowe Przymierze”.
Gdy uwierzę w Jezusa Chrystusa będę wypełniać Przymierze pod Synajem nie dla tego,że muszę,ale dlatego,że mam moc to czynić.
Nowe Przymierze spełnia się w Jezusie Chrystusie.
Wziął nasze grzechy i dał się ukrzyżować.
Moim zadaniem jest iść i głosić przebaczenie.Mówić,że spotkałam kogoś,kto dał życie.Pan wszystko zabezpiecza.Uczę się,że nie wszystko muszę mieć,jak to się mi wydaje.
On Pan wszystkiego przeżył bardzo wiele momentów braku,a nawet „ obnażenie” ze wszystkiego aż do krzyża.Ekonomika oparta na Chrystusie zawsze się sprawdza.Pozwala wytrwać w każdej sytuacji.Tylko wtedy gdy będę uważać się za „bezpłodną”,mogę przynosić owoc.Gdy uznam,że jestem zabójcą Syna,Jego dzieckiem.Wtedy mogę kochać dzięki temu,że poznałam miłość jaką jestem kochana.
Ad.#11
Panie Grzegorzu, bardzo przepraszam ale widocznie mój komputer dokonał pewnej „dywersji”, bo we wtorek jeszcze nic nie było na stronie.
Proszę wybaczyć to , co było nieprzemyślane przez mój porywczy czasami charakter.
Mam o co się modlić , by być obdarowaną cierpliwością zawsze i wszędzie. No cóż, stało się
i teraz mam nadzieję, że pan mi wybaczy to, co bylo pochopne i nieprzemyślane.Kierowałam sie żle pojetą troską. To dla mnie kolejna nauczka by słowa swoje przesiewać przez te „trzy sita”
Jeśli chodzi o skrywanie się za nikiem, jest to popularne i wygodne w stawaniu w szczerości, jednocześnie nie narażając się na przykre osądzanie np. znacie ją?- O! to nic nie warta osoba itp.Jestem troszkę osobą publiczną tzn. dużo ludzi mnie zna i proszę mi wierzyć, podlegam pewnej krytyce a nie chcę zaszkodzić w pewnym sensie Gospodarzowi tego blogu.
pozdrawiam
#13Monika,
tez tak teraz myślę 🙂
pozdrawiam
Ad#5
„7 Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki. 8 Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. 9 Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć. 10 Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! 11 Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. 12 Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! 13 Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! 14 Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez „brata”. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte. 15 Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. 16 A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?”(Pierwszy List do Koryntian,Rozdział7,w.7-16)
1 Kor 7, 15 – Jest to tzw. „przywilej Pawłowy”, do którego Kościół odwołuje się po dzień dzisiejszy, gdy chodzi o małżeństwa nieochrzczonych po nawróceniu się jednej ze stron.
Przywilej Pawłowy, Przywilej wiary – w chrześcijaństwie prawo do rozwiązania małżeństwa przez osoby, które zostały chrześcijanami, będąc wcześniej w związku małżeńskim, w sytuacji, gdy dotychczasowy małżonek nie chce utrzymywać dalej związku.
Podstawą stosowania prawa do rozwiązania istniejącego małżeństwa jest powyższy fragment 1. Listu do Koryntian, w którym Paweł z Tarsu wyraźnie przypisuje sobie autorstwo tego prawa (stąd też pochodzi nazwa przywileju)
Związki małżeńskie osób nieochrzczonych Kościół katolicki traktuje na równi z małżeństwami sakramentalnymi osób ochrzczonych nazywając je małżeństwami naturalnymi przyznając im wszystkie właściwe przymioty w tym nierozerwalność. Z tego powodu prawo do skorzystania z przywileju wiary obwarowane jest szeregiem warunków. Najważniejszym z nich jest deklaracja strony nieochrzczonej dotycząca dalszego utrzymania związku i zachowania wolności religijnej strony ochrzczonej. Jedynie negatywna odpowiedź strony nieochrzczonej może być przesłanką do rozwiązania małżeństwa. Ponadto dotychczasowe małżeństwo zostaje rzeczywiście rozwiązane dopiero przez fakt zawarcia nowego związku małżeńskiego przez stronę ochrzczoną.
Podstawą kanoniczną stosowania przywileju są kanony 1143-1150 Kodeksu prawa kanonicznego, kanony 854-861 Kodeksu kanonów Kościołów wschodnich, List apostolski Causas matrimoniales Pawła VI oraz dokumenty Kongregacji Nauki Wiary Ut notum est (Instrukcja o rozwiązaniu małżeństwa na mocy przywileju wiary) i Processum (Normy proceduralne prowadzenia procesu o rozwiązanie węzła małżeńskiego na mocy przywileju wiary).
Zgodnie z procedurą proces dowodowy o rozwiązanie małżeństwa na podstawie przywileju wiary prowadzi biskup diecezjalny petenta. Oceny zgromadzonych dowodów i wydanie wyroku w sprawie należy do Stolicy Apostolskiej.
Do skutecznego rozwiązania małżeństwa konieczne jest spełnienie trzech, następujących warunków:
przed przyjęciem chrztu dotychczasowe małżeństwo katechumena musi być w rzeczywistym rozkładzie (np. cywilne orzeczenie rozwodu lub separacji)
po przyjęciu chrztu nie może mieć miejsca współżycie seksualne pomiędzy dotychczasowymi małżonkami
jeżeli strona ochrzczona chce zawrzeć nowe małżeństwo ze stroną nie ochrzczoną lub chrześcijaninem innego wyznania (tzw. małżeństwa mieszane) to strona niekatolicka musi złożyć przyrzeczenie deklarując prawo do wolności religijnej strony katolickiej oraz prawo do wychowania dzieci w wyznaniu katolickim.
Jeżeli nastąpi rozwiązanie małżeństwa strona ochrzczona zobowiązana jest do spełnienia w razie konieczności obowiązków alimentacyjnych wobec pozostawionych dzieci i pozostawionego małżonka.
Szczególnym przypadkiem są „małżeństwa” poligamiczne ponieważ Kościół katolicki uważa je za sprzeczne z naturą małżeństwa. W takich przypadkach mężczyzna mający kilka żon i starający się o chrzest musi oddalić wszystkie żony pozostając w związku z pierwszą. Jeżeli pierwsza żona nie chce pozostać w takim związku, wówczas mężczyzna ma prawo wybrać jedną z dotychczasowych żon i oddalić pozostałe. Jeżeli katechumenka jest jedną z wielu żon, to nie wolno jej pozostać w związku poligamicznym.
# 6 mała
Niekoniecznie.Dobry duch też potrafi płatać figle
„…aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Ad Mała
Sorki mnie też trochę poniosło, ale nie cierpię anonimowych bohaterów co to są najlepiej poinformowani, najświętsi. Piszą co im się żywnie podoba, bo uważają, że anonimowo można wszystko. Znam paru z nich i wiem, że nie mieli i nie mają żadnych obiekcji, by dla zaszkodzenia innemu nie napisać czegoś w rodzaju „uprzejmie donoszę, że…”.
Na mój blog trafia bardzo wiele wpisów, które tylko i wyłącznie obrażają i postanowiłem wydać im wojnę, czyli ignoruję te wpisy, których autorzy nie podają prawdziwych danych np. maila. Skoro ktoś się wstydzi własnych poglądów to powinien zachować je dla siebie. Nie sposób ogarnąć jakie spustoszenie czyni ta tak zwana dowolność wypowiedzi. Inna sprawa, to wpisy, których autorzy znają mnie lepiej niż ja sam, albo zajmują się leczeniem własnych problemów przez obrażanie innych. Nie wystarczy piętnować niedoszłego doktora filozofii, ale koniecznym jest jasne potępienie każdego przejawu internetowej agresji. Pewnie Ksiądz Biskup się ze mną zgodzi, że jest ona bardziej naganna jeśli jest „motywowana” fałszywie pojmowaną religijnością. Grzech „naszych ludzi”, jak to się czasami próbuje tłumaczyć, szkodzi bardziej. Niedawno ktoś chciał się odegrać za wyrzucenie go z pracy i posądził byłego szefa o rzeczy nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Prezes dostał etykietę i musiał dowodzić, ze nie jest wielbłądem, a anonim, który nie jest już dla nas nieznany, czuje się bezpieczny, bo przecież jest wolność słowa w internecie. To jest chore.
NAJWAŻNIEJSZE
Skoro chcemy być uważani za tak bardzo katolicki naród powinniśmy wiedzieć, że obmowa, czy oczernianie jest grzechem niezależnie od tego, czy popełniamy je pod własnym nazwiskiem, czy anonimowo w internecie.
Piszę o tym, bo jakoś zapominamy, że słowem można zabić.
14 Lutego był tzw. dzień zakochanych i taka krótka refleksja:
Prawdziwe historie miłosne dzieją się wokół nas – do tego nie trzeba telewizjj, trzeba tylko się porządnie rozejrzeć.
Taka historia: Dziewczyna się zakochała w chłopaku, a on Jej serce złamał i teraz dziewczyna nie chce go widzieć.
————-
Ktoś z was ogląda DR. Hausa? W jednym odcinku wykryto u DR. Cady raka, a Haus zamiast być blisko niej, to uciekł. Poniękąt tak i było ze mną, ale szczegółów nie będę opowiadał.
Jeśli chodzi o Przymierze z Panem Bogiem to każdy z nas ma swoiste przymierze z Nim. Niektórzy większe, niektórzy mniejsze.
A jeśli Bóg ma dla nas określone zadane do wykonania?
A jeśli Pan Bóg przez człowieka chce „obudzić” innych ludzi?
Czy jeśli człowiek od 30 lat cierpi na swoją chorobę i by nagle wyzdrowiał, to czy to nie będzie znakiem dla innych, że Bóg istnieje?
Ad.#19
Panie Grzegorzu,
rozumiem pana słuszne uwagi i poniekąt oburzenie-
dotknęło to pana osobiście i to ja czuję się winna tej sytuacji.Słowem można bardzo ranić czy zabijać a skutki czasami mogą być nieodwracalne .
Dostało mi się reprymendum od pana i słusznie!
Moja anonimowość nie jest w stanie zlikwidować mojej winy i autentycznego wstydu i żalu, że tak pochopnie wypowiedziałam się o panu.
Jeszcze raz proszę o wybaczenie!
#22 Już dobrze mała.Zostało wybaczone 😀
Drogi nam Solenizancie – Księże Biskupie!
Pragnę tą drogą złożyć Ksiedzu Biskupowi serdeczne życzenia : niech Bóg Ojciec prowadzi, strzeże i błogosławi Twoje czcigodny Księże dzieło Nowej Ewangelizacji… Jako życzenia, przemówia tu najlepiej słowa z Pisma Świętego:
„Jerozolimo,spojrzyj na wschód
i zobacz radość,która ci przychodzi od Pana.
Oto idą synowie twoi, których wysłałeś,
idą, zgromadzeni ze wschodu i zachodu na
słowo Świetego,
ciesząc się chwałą Boga.
5 Odłóż,Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana.
Przyoblecz się w płaszcz sprawiedliwości
pochodzącej od Boga,
włóż na głowę swą koronę chwały
Przedwiecznego!
Albowiem Bóg chce pokazać wspaniałość twoją
wszystkiemu, co jest pod niebem.
Imię twe u Boga na wieki będzie nazwane:
Pokój sprawiedliwości i chwała pobożności.
Podnieś się Jeruzalem!”…/Bar 4,36-37;
5,1-5a/
Kłaniamy się całą rodzinką…
Droga Mała
Niewiele warta byłaby moja tyrada gdybym chował i pielęgnował tak drobne urazy. Mam chyba dobry obyczaj mowić co myślę. Sam kiedy zostanie zwrócona mi uwaga, pragnę by zaufać mojej dobrej woli poprawy i dać mi szansę na rozpoczęcie wszystkiego na nowa. Tą samą zasadę stosuję do innych. zamknijmy rzecz.
ad#25
Panie Grzegorzu
W momencie gdy jestem świadkiem, czy sama doświadczam przebaczania, odzyskuję wiarę w bezinteresowną dobroć ludzi „obcych”,czy najbliższych.”Zamykam rzecz”
i życze panu dalszej owocnej pracy w Radio Podlasie.
Pozdrowienia od nieznanej ale życzliwej panu 🙂
#24 Oooo!
Sto lat,sto lat … ,a nawet w zdrowiu dłużej 😀
W historii, jaką Pan Bóg prowadził z narodem wybranym, widzę swoją historię.
Dzięki historii Izraelitów lepiej widzę życie jako wchodzenie w przymierza z Bogiem i z innymi ludźmi.
Lepiej rozumiem zachowanie ludzi wobec mnie.
1. „Dążenie do dorównywania Panu Bogu i wchodzenia w Jego kompetencje (poznanie, ocena i działanie)
jest PO grzechu pierworodnym głęboko zakorzenione w człowieku.
Człowiek … w najlepszej wierze chce dotrzymać kroku Bogu.
ZOBOWIĄZUJE SIĘ wobec Boga, oczekując od Niego, że bedzie mu błogosławił.
Jednak zwiedziony przez grzech i jego skutki NIE WIDZI, że chce Boga nakłonić do realizacji własnej wizji życia”
…
A mój syn też do czegoś się wobec mnie zobowiązał. W najlepszej wierze.
Nie widzi, że nakłania mnie do realizacji swojej wizji życia, bo jest zwiedziony przez grzech. Nie ze złej woli.
…
2. „Bóg w tym przymierzu posuwa się tak dalece, że daje człowiekowi swoje Prawo i dopuszcza do tego,
że człowiek będzie to Prawo interpretował po swojemu do tego stopnia,
że użyje tego Prawa, by stanąć przed Bogiem, objawionym w Jezusie Chrystusie,
i domagać się od Piłata ukrzyżowania Jezusa”
…
Dopuszczać, by moje słowa interpretowano po swojemu do tego stopnia, by stały się dla mnie oskarżeniem…
A mnie się wydawało, że mam prawo się bronić.
…
3. „Błąd człowieka w odczytaniu wierności Boga wobec zawartego przymierza opartego na obietnicy leży w tym,
że człowiek chciałby, aby ta wierność Boga spełniła jego oczekiwania.
Bóg natomiast w swojej WIERNOŚCI WOBEC CZŁOWIEKA „MUSI” poprowadzić człowieka drogą wyzwolenia
OD jego grzesznej koncepcji życia.
Droga wyzwolenia prowadzi przez to, co jest konsekwencją grzechu, a więc przez śmierć”
…
Bóg mi wierny NIE MOŻE i NIE CHCE uchronić mnie od śmierci. On mnie chce wyzwolić od lęku przed nią.
…
4. „człowiek nie jest w stanie dotrzymać wierności Bogu na równi z Nim.
Może natomiast skorzystać z przebaczenia, które Bóg mu oferuje.
To jest możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek UZNA swe bankructwo w przymierzu opartym na wzajemności i UZNA,
że Bóg w swojej wierności temu przymierzu posunął się tak daleko, że wziął na siebie skutki niewierności człowieka”
…
Zgodzić się na to, że syn zawodzi. Zaoferować mu przebaczenie.
Czekać cierpliwie, aż uzna swoją przegraną i zobaczy, że chętnie biorę na siebie skutki jego niewierności.
…
5. „To wielkie proroctwo (Oto nadchodzą dni) to czas,
kiedy inicjatywa Boga spotka się z GOTOWOŚCIĄ ODPOWIADANIA człowieka na Jego stwórcze działanie,
bo CZŁOWIEK POZNAŁ GORYCZ WYGNANIA, czyli bezsens życia bez Boga”
…
Do nawrócenia konieczne jest poznanie goryczy wygnania.
A ja chciałam, żeby moi bliscy nawrócili się BEZ poznania goryczy wygnania.
…
6. „Prawo Boże będzie w centrum jestestwa człowieka, wobec tego NIE BĘDZIE ODBIERANE JAKO NARZUCONE Z ZEWNATRZ,
krępujące, ciężkie czy niemożliwe do wykonania.
Wykonywanie Prawa będzie owocem działania Ducha Bożego w człowieku”
…
Piękny obraz. Prawo Boże we mnie jako moje dzięki przyjęciu nowego przymierza.
…
Pozdrawiam 🙂
W nowe przymierze zostałam wprowadzona przez chrzest (tylko teoretycznie, DZIŚ to wiem).
Ale funkcjonowałam w świecie, jakby to sakramentalne spotkanie z Chrystusem nie miało miejsca.
W Kościele byłam wg ciała, ale wg ducha tkwiłam po uszy w judaizmie…
Przez lata nie wiedziałam, co to znaczy być chrześcijanką, co to znaczy mieć tożsamość chrześcijańską.
Potrzeba było życiowego przewrotu, by przekonać się, że jest w Kościele skarb, o którym nie wiedziałam.
Jest Jezus, Jego słowa, Jego sakramenty, Jego prowadzenie.
Jest przymierze obietnicy, w które już dawno zostałam wprowadzona, ale nie przyjęłam go świadomie.
…
To przymierze jest otwarte dla każdego. Od wieków.
Są w świecie ludzie nieszczęśliwi (nie ochrzczeni i chrześcijanie), którzy nie znają tej oferty.
A gdyby ją poznali, zmieniłaby ona ich życie.
Zaczęliby udrawiającą naukę oceniania wszystkiego według Bożego Ducha.
…
Pozdrawiam 🙂
Przymierze- moje zobowiązanie wobec Boga zawsze chcę pojmować to przymierze jako własne, jednostronne. realizując je po swojemu ZAWSZE PONOSZĘ KLĘSKĘ.
W tym przymierzu to nie Bóg odwraca się ode mnie. Postawa Boga wobec przymierza z człowiekiem jest zawsze taka sama, zawsze z wyciągniętą dłonią w stronę człowieka.
Natura ludzka jest ułomna, gdyż została skażona przez grzech pierworodny i zawsze będziemy błądzić, gdyż ludzką rzeczą jest grzeszyć, boską wybaczać, a szatańską trwać w grzechu.
W przymierzu Bóg wymaga mojego zaangażowania, które powinnam wypełniać wg Jego woli, a ja zawsze się buntuję. Człowiek wypełniając przymierze, stawia Bogu swoje warunki, zaczynamy z Nim handlować i jak Izraelici czekając na Mojżesza wykonali cielca, tak i my mamy swoje słabości, przyzwyczajenia, a czasem nałogi. Nie wystarczył im i nam nie wystarcza niewidzialny Bóg.
Przymierze jest gwarancją, że nie jestem sam, mam ciągle wchodzić w ten układ z Panem Bogiem. Jest to zawsze bardzo trudne, aby na zawsze „stary” człowiek został pogrzebany. Nowe przymierze pozwala na wejście w moje życie Jezusa Chrystusa. Potrzeba więc ciągłej walki, aby „nowy” człowiek się odradzał. Nawet jeśli odejdę od Boga, zawsze mam otwartą furtkę, aby do Niego powrócić.
Jeśli chodzi o przebaczenie’ Przebaczenie jest sprawą indywidualną każdego człowieka. Łatwiej jest oczekiwać przebaczenia niż przebaczać, dlatego przebaczając doznaną krzywdę można zmienić wroga w przyjaciela, człowieka zepsutego w szlachetnego. Ale czy w dzisiejszych czasach potrzebuję potrzebuję przebaczenia. Nie muszę przebaczać, nie musi mi nikt przebaczać, nie potrzebuję przebaczenia Jezusa z sakramentem pokuty jestem na bakier.
W trudnych sytuacjach potrzebuję wsparcia Boga. W sakramencie POKUTY i EUCHARYSTII, wtedy i ja potrafię przebaczać i doznaję ogromnej ulgi.
„JEŚLI KTOŚ W ŻYCIU ZADA CI CIERPIENIE, WIEDZ, ŻE NAJLEPSZĄ ZEMSTĄ JEST PRZEBACZENIE”.
Refleksje spisane na katechezie „Chrzest życiu i misji Kościoła” (3/V) w Garwolinie. Niech żałuje ten kto nie był.
Pozdrawiam
Anna P.
„Spraw, Panie, aby moja wiara była mocna…”, bo mogę stracić wiarę w „Roku Wiary”.
Życzę Ks. Biskupowi sił fizycznych i duchowych w wykonywaniu posługi a znając uwarunkowania niech będzie Ci wiadome, że jest w diecezji przynajmniej jedna osoba dla której twoja postawa jest umocnieniem wiary.
Zachęcam do udziału w videorekolekcjach prowadzonych przez o. Adama Szustaka OP. Link:
http://gloria24.pl/internetowe-rekolekcje-zakochany-skazaniec
Pozdrawiam 🙂
odnośnie zapytania *4 z audycji 12.02.2013
Tolerancja reigijna w/g Koranu w/g tłumaczenia polskiego cytat:
„2,62 Zaprawdę , ci którzy uwierzyli, ci którzy wyznają judaizm,chrzescijaństwo i sabejczycy i ci , którzy wierzą w Boga i Dzień Ostatni i którzy dobrze czynią wszyscy otrzymają nagrodę u swego Pana i nie odczują żadnego lęku i nie będą zasmuceni. ”
Jak to odnieść do małżeństwa muzułmanina z chrześcijanka (sakrament małżeństwa w kościele katolickim dla chrześcijanki i dla muzułmanina ceremonia zawarcia małżeństwa w/g ich obrządku) to są fakty, i jak to się ma w/g prawa kanonicznego zobowiązanie muzułmaniana, że nie będzie przeszkadzał w praktykach religijnych strony chrześcijańskiej , nie przeszkadza ale dzieci są nie ochrzczone ani w jednej ani w drugiej wierze bo oboje twierdzą że podpisali zobowiązanie że będą dzieci wychowywać w tolerancji do obu religi a jak będzie pełnoletnie to samo wybierze sobie religię
#31 lemi58
Życzę również tobie , aby nie stracić wiary w Roku Wiary , ale umocnić ją – jest tyle „narzędzi”
Pana Boga w ratowaniu swej małej wiary czy niewiary, że jest z czego korzystać i „zaczepić się” o nie. Można „wejść” w Nowe Przymierze jeśli się tego pragnie i o tę łaskę się modli. Życzę odkrywania tych możliwości i w miarę danego światła, korzystać z nich.
Dla mnie Nowe Przymierze, to m.inn.”wejście ” w proponowany naszej Diecezji program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Włączenie się w parafialną grupę synodalną daje takie możliwości.
To szansa również dla wszystkich deklarujących sie jako chrześcijanie, by „wejść” na drogę wiary poważnie traktowanej, nie powierzchownie, tylko z tradycji czy faryzejskiej religijności.
Jest Bożą Opatrznością , że w naszej Diecezji, właśnie w „Roku Wiary” jest nam dany czas II Synodu Diecezjalnego. Nie prześpijmy tego „narzędzia” danego nam z Góry.
Twoje posty dają okazję wchodzenia w tematy wiary
i są cenne, więc pisz o swojej drodze zaufania Panu Bogu!
pozdrawiam 🙂
#31 Lemi58
Nie tylko jedna osoba jest pociagnieta do Boga , dzieki nauczaniu Ksiedza Biskupa.
Niezrozumienie i krytyka naszego Biskupa, bierze sie właśnie ze zbyt małej wiary i właśnie z faryzeizmu religijnego i pewności swoich racji.To jest bardzo bolesne, dla tych , którzy to dostrzegają.
Ad.#28, #29
Julio! 🙂 🙂 🙂
słoneczne pozdrowienia!
#30 Nie podoba mi się słowo zemsta.
Jezus zemścił się,przebaczając?
Nie lubię tego słowa i nie akceptuję je.Nie można tak,bez zemsty?
Do #32
dla wyjasnienia ten muzułmanin to Polak potomek Tatarów zamieszkujących wschodnią Polskię ich wiara to chyba nie jest islam w czystej postacji uznają prawo polskie , także np. wielożeństwo dla nich jest bigamią ich przełożony bierze udział w spotkaniach ekumenicznych na Pradze w Warszawie a cmentarz i meczet mają m.i.n. w Kruszynianach
Jestem słuchaczką spoza diecezji siedleckiej, zazdroszczę wam takiego biskupa – żartuję, ale jestem zafascynowana jego katechezą, bo ja stara katoliczka dopiero po tych katechezach o Starym Testamenmacie i po audycji o istocie Nowego Przymierza zaczynam choć trochę pojmować Ewangelię.
Teraz jak czytam Stary Testament krok po kroku, coś kolwiek z tego rozumiem dodajac rys historyczny czasów, których on dotyczy.
Biskup emanuje w swoich katechezach tak przekonywajacą wiarą, brawo.
Bóg zapłać Ks. Biskupie .
Taka refleksja:
Często mamy Boga „na języku”, mówimy o Nim, cytujemy Jego Słowo, ale czy mamy Go w sercu? Pamiętajmy, że sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia. Pismo mówi: „Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą.” [ Rz 8,30].
Naszym swoistym tabernakulum jest nasze serce, to w Nim powinien mieszkać Bóg, ale czy tak jest?
Święty Paweł pisze, że nasze ciało jest Świątynią Boga i dlatego powinniśmy dbać o tą Świątynię, szczególnie o to co jest wewnątrz, o nas stan ducha.
Czy zaprosimy Boga do naszej Świątyni? To od nas zależy.
#3, słuchacz, #33 Tolerancja
A w Katechizmie Koscioła katolickiego czytam:
Ponieważ „za wszystkich umarł Chrystus i… ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie Boskie,
to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy
do uczestnictwa w tej Paschalnej Tajemnicy”.
Każdy człowiek, który nie znając Ewangelii Chrystusa i Jego Kościoła,
szuka prawdy i pełni wolę Bożą, na tyle, na ile ją zna, może być zbawiony.
Można przypuszczać, że te osoby zapragnęłyby wyraźnie chrztu, gdyby wiedziały o jego konieczności
(KKK 1260)
Pozdrawiam 🙂
#36 niezapominajko,
dziekuję za słoneczne pozdrowienia.
Bo w Siedlcach słońca brakuje….
Pozdrawiam Cię 🙂
#41 Julio jesteś Wielka , identyczne przemyślenia nam ja, mimo że nie znam tak dobrze tego katechizmu , przecież każda istota ludzka pochodzi od Boga ,i nikt nie jest winien w jakiej rodzinie się urodził i dla każdego Pan Bóg ma swój plan
a większość ludzi na świecie jest innego wyznania niż chrześcijańskie czy katolickie i nie możliwe żeby 2/3 swiata było potepiona ,tylko życzyłabym sobie żeby interpretacje Pisma Świętego podejscie biskupów i proboszczów odnośnie np.takich spraw jak małżeństwa mieszane były przynajmiej w Polsce jednakowe , odmienne podejscie w róznych diecezjach nie buduje autorytetu koscioła ,a przepis o złożeniu zobowiązania na pismie o nieprzeszkadzaniu w wychowaniu dzieci w wierze chrzescijańskiej po sakrameńcie małżeństwa ze strony niewierzacej dla wychowania dzieci w/g mnie był sensowniejszy bo również ,czy dziecko będzie ochrzczone czy nie , miałby wpływ też kosciół wypełniając swoja misję w pozyskiwaniu nowych członków przez chrzest. A najbardziej dziwi mnie to że przypadek zwiazku chrzescijanki z muzułmaninem ,który przytaczałoam jako fakt zdarzył się w bardzo religijnej rodzinie gdzie matka tego rodu nie wyobrażała sobie życia bez codziennej mszy świetej , a umarła z poczuciem nie zrozumienia tego faktu. Moja refleksja : tak po ludzku może na tym ma polegać , misja kościoła ,misja członków całej tej rodziny z strony chrześcijańskiej ,żeby przykładem życia w/g zasad religii rzymsko-katolickiej pozyskiwać
członków naszego kościoła. W związku z tym proszę o modlitwę wszystkich blokowiczów o chrzest dla potomstwa z tego konkretnego małżeństwa.
Ka
Jezus przebaczając w sakramencie pokuty przebacza z zemsty? Bóg chce się na mnie zemścić. Nie taki tor myślenia, nie tędy droga.
Zło w człowieku jest jak wirus, im więcej wirusów, tym dalej od Boga. Przebaczenie to Miłość, bo Bóg jest Miłością, Dobrocią.
Aby doznać przebaczenia, trzeba skrzywdzić, źle postąpić, dać upust wirusom zła. Przebaczenie Jezusa to przebaczenie z miłości dla człowieka, z Jego wielkiej troski o człowieka.
Zemsta – to przeciwstawienie się wirusom zła, człowiek bez pomocy Boga nie jest w stanie przeciwstawić się złu.
Jezus przebacza Judaszowi nie po to, aby się zemścić, ale po to, aby go wyzwolić. Szanuje przy tym jego wolę (możesz przyjąć lub odrzucić przebaczenie). Judasz odrzuca przebaczenie, nie potrafi go przyjąć, wiesza się na drzewie.
Jezus przebacza Piotrowi, Piotr przyjmuje przebaczenie „wieszając” się na szyi Jezusa.
To przylgnięcie do Jezusa pozwala żyć człowiekowi wg woli Boga.
A właściwie w okresie Wielkiego Postu możemy sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
1. Kim był Judasz?
2.Czy był przyjacielem Jezusa?
3.Czy chciałbym mieć takiego przyjaciela?
4. Jakim przyjacielem Jezusa jestem ja?
Nie wiem czy dobrze to napisałam. Proszę Czcigodnego Księdza Biskupa o pomoc. Księże Biskupie SOS.
Pozdrawiam
Anna P.
Ad 34,35 Bóg zapłać za dobre słowo Aniu.
Ad 40 Umieranie Jana Pawła II było większą katechezą niż tysiące słów.
Obmywanie ciała wodą w celu oczyszczenia swój początek ma od następującego wydarzenia: 2 Krl 5; 14 Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Dlatego też izraelici stosowali rytualne oczyszczenia (kąpiele) a także obmywanie rąk i nóg.
Chrzest Jana jest także nawiązaniem do tej tradycji Mk 1; 4 Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. 5 Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy.
Ta tradycja ma niesamowitą kontynuację. Gdy Jezus umarł na krzyżu, po otwarciu włócznią z Jego boku (serca) wypływa krew i woda. Ta własnie woda analogicznie jak woda chrztu lecz jeszcze z większą mocą zmywa wszystkie grzechy ludzi. Jezus umiera nie jako ofiara przebłagalna składana Bogu lecz Jezus umiera po to, by wodą z boku (serca) oczyścić człowieka, by mógł on bez przeszkód przebywać z Bogiem (nie ma konieczności wypalać ust węglem). Po prawie 2 tysiącach lat siostra Faustyna ma namalować obraz Jezusa miłosiernego z dwoma promieniami, jeden symbolizuje obmycie człowieka z grzechów a drugi miłość Boga do człowieka. Miłosierdzie jest to szczególna miłość Boga do człowieka, poprzedzona szczególną ofiarą obmywającą wszystkie grzechy świata. Wystarczy abym tylko poprosił Boga o To miłosierdzie, Chrzest jest tego wyrazem.
#19 G.Skwarek >>” Sorki mnie też trochę poniosło, ale nie cierpię anonimowych bohaterów co to są najlepiej poinformowani, najświętsi. Piszą co im się żywnie podoba, bo uważają, że anonimowo można wszystko. ”
Nie zgadzam się z panskimi slowami i oskarżaniem o anonimowosc. TUTAJ na blogu ks.bpa. zdecydowana większosc jest ANONIMOWA…! I w ogóle dla mnie to nie przeszkadza. Chyba tez samemu dostojnemu kapłanowi również nie wadzi. TYLKO prowadzącemu audycje uwiera jak kamyk w skarpecie lub bucie, jak kto woli. Nawet imię to zbyt mało.
Ale skoncze ten niechlubny temat aby zaoszczędzic niesmak i ewentualnemu zgorszeniu. W koncu to nie na temat. THE END. Greetings.
#43 Przepraszam za błąd :
Proszę o modlitwę za nieochrzczonych, oczywiście wszystkich blogowiczów
„O złych kazaniach mówił dziś (20.02.2013) kard. Gianfranco Ravasi w watykańskich rekolekcjach dla Papieża i Kurii Rzymskiej. „Ludzie doskonale potrafią rozpoznać, czy kapłan mówi z serca” – stwierdził przewodniczący Papieskiej Rady Kultury w jednej z porannych medytacji. Na marginesie rozważania o postaci Mesjasza w Psalmach zauważył on, że paradoksalnie z większą pasją wyrażają się niekiedy o Chrystusie ci, którzy pozostają od Niego daleko, lecz głęboko odczuwają Jego potrzebę. Tytułem przykładu wymienił dwóch pisarzy, którzy – jak powiedział – nigdy nie mogli się spodziewać, że będą cytowani w rekolekcjach dla Papieża.
„Przyjdź do nas, dobry Panie Jezu, zwróć na nas swój wzrok, bo tylko Ty jesteś nam naprawdę niezbędny”. Słowa te napisał w latach trzydziestych Bertolt Brecht, człowiek tak bardzo nam daleki. Osobiście jestem głęboko przekonany, że wielcy geniusze ludzkości, nawet jeśli są dalecy, pozostają jednak przeniknięci tajemnicą Chrystusa. Ich świadectwa pokazują nam, jak bardzo chłodni bywamy w naszym świadectwie o Chrystusie. Jak często nasze nużące homilie nie są w stanie przekazać prawdziwego zjednoczenia z Chrystusem, prawdziwej namiętności do Chrystusa. Wierni są na to bardzo wyczuleni. W mig rozumieją, kiedy ktoś przy kazaniu popada w rutynę, a kiedy wkłada w homilię całe serce. Dlatego jeszcze jeden cytat, który zdumiewa, bo autor, Franz Kafka, był Żydem. Rozmawiając ze swym przyjacielem o Jezusie, powiedział: „Jezus jest otchłanią światła. Trzeba zamknąć oczy, aby się nie pogrążyć”. I rzeczywiście Kafka zamknął oczy na Chrystusa, ale chrześcijaństwo zawsze go intrygowało” – powiedział kard. Ravasi.”
Cytat z wiadomością za Serwisem Informacyjnym OPOKA.
Fragment genialnej homilii Ojca Świętego Benedykta XVI podczas Mszy św. wieńczącej XX Światowe Dni Młodzieży w Kolonii w sierpniu 2005 roku.
„Przed świętą Hostią, w której Jezus stał się dla nas chlebem od środka wspierającym i karmiącym nasze życie (por. J 6,35), rozpoczęliśmy wczoraj wieczorem naszą wewnętrzną drogę adoracji. W Eucharystii adoracja winna stać się jednością. Wraz z celebrą eucharystyczną spotykamy się w owej „godzinie” Jezusa, o której mówi Ewangelia Jana. Przez Eucharystię ta Jego „godzina” staje się naszą godziną, Jego obecnością pośród nas. Wraz z uczniami celebrował On wieczerzę paschalną Izraela, pamiątkę wyzwalającej interwencji Boga, który poprowadził Izraela z niewoli do wolności. Jezus przestrzega obrzędów Izraela. nad chlebem modlitwę wysławienia i błogosławieństwa. Potem jednak dzieje się coś nowego. Dziękuje On Bogu nie tylko za wielkie dzieła przeszłości; ale także dziękuje Mu za własne wyniesienie, które dokona się przez Krzyż i Zmartwychwstanie, zwracając się do uczniów również słowami zawierającymi summę Prawa i Proroków: „To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane. To jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza”. W ten sposób rozdaje chleb i kielich, a jednocześnie pozostawia im zadanie powtarzania i czynienia na Jego pamiątkę tego, co mówi i czyni w tym momencie.
Co się dzieje? Jak Jezus może rozdawać swoje Ciało i swą Krew?
Czyniąc z chleba swoje Ciało i z wina swoją Krew uprzedza On swoją śmierć, przyjmuje ją w swym sercu i przemienia w działanie miłości. To, co z zewnątrz jest brutalną przemocą, od wewnątrz staje się gestem miłości, która oddaje się cała. Oto całkowite przeistoczenie, które dokonało się w wieczerniku i które miało pobudzić proces przemian, którego ostatecznym końcem jest przemiana świata aż do tego stanu, w którym Bóg będzie wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15,28). W jakimś sensie wszyscy ludzie zawsze oczekują w swym sercu zmiany, przemiany świata. Oto główny akt tej przemiany, będącej w stanie prawdziwie odnowić świat: przemoc zamienia się w miłość, a zatem śmierć w życie.
Ponieważ czyn ten przekształca śmierć w życie, sama śmierć zostaje już wewnętrznie przezwyciężona, jest w niej już obecne zmartwychwstanie. Śmierć została, by tak rzec, głęboko zraniona, tak iż nie może już do niej należeć ostatnie słowo. Jest to, posługując się znanym nam dzisiaj obrazem, rozszczepienie atomu w najgłębszej istocie – zwycięstwo miłości nad nienawiścią, zwycięstwo miłości nad śmiercią. Tylko ten głęboki wybuch dobra, zwyciężającego zło, może wywołać następnie łańcuch przemian, które stopniowo odmienią świat. Wszystkie inne zmiany są powierzchowne i nie przynoszą ocalenia. Dlatego mówimy o odkupieniu: to, co z samej głębi było konieczne, stało się i my możemy wejść w tę dynamikę. Jezus może rozdawać swoje Ciało, ponieważ rzeczywiście ofiarowuje siebie samego.
Ta pierwsza podstawowa przemiana przemocy w miłość, śmierci w życie pociąga za sobą inne zmiany. Chleb i wino stają się Jego Ciałem i Jego Krwią. Przemiana jednak nie może się tu zatrzymać, co więcej – dopiero tutaj właśnie musi się w pełni rozpocząć. Ciało i Krew Chrystusa zostały nam dane po to, abyśmy my sami z kolei zostali przemienieni. My sami mamy stać się Ciałem Chrystusa, Jego krewnymi.
Wszyscy pożywamy ten sam chleb, a to oznacza, że między sobą stajemy się jednym. Adoracja, jak powiedzieliśmy, staje się w ten sposób jednością. Bóg nie jest już przed nami, jako Całkowicie Inny. Jest w nas, a my jesteśmy w Nim. Jego dynamika przenika nas i z nas chce przejść na innych i objąć cały świat, aby Jego miłość stała się rzeczywiście dominującą miarą świata. Uważam za bardzo piękną aluzję do tego nowego kroku, którym Ostatnia Wieczerza obdarowała nas przez odmienne znaczenie, jakie słowo „adoracja” ma w grece i w łacinie. Po grecku brzmi ona proskynesis. Oznacza to gest poddania się, uznanie Boga za naszą jedyną prawdziwą miarę, której normy zgadzamy się przestrzegać.
Oznacza, że wolność to nie rozkoszowanie się życiem, uważanie się za całkowicie niezależnych, lecz kierowanie się miarą prawdy i dobra, aby w ten sposób samemu stać się prawdziwym i dobrym. Gest ten jest niezbędny, chociaż nasze pragnienie wolności sprzeciwia się w pierwszej chwili tej perspektywie. Osiągnięcie jej w pełni możliwe będzie jedynie przez drugi krok, jaki otwiera przed nami Ostatnia Wieczerza. Łacińskie słowo oznaczające adorację, to ad-oratio – kontakt usta-usta, pocałunek, uścisk, a więc miłość. Poddanie staje się jednością, ponieważ ten, któremu się podporządkowujemy, jest Miłością. Tak to poddanie się nabiera sensu, gdyż nie narzuca nam czegoś obcego, lecz wyzwala nas w związku z najgłębszą prawdą naszego bytu.”
Ad.#50 Leszku,
znam takiego księdza, który swymi kazaniami porywał wiernych „Ale mówił pieknie”- słyszało się głosy słuchających jego kazania.
Jednakże ten sam ksiądz -były takie chwile, ukazywał swoje oblicze starego człowieka i był żródłem czynionionej krytyki…
Piszesz,że da sie rozpoznać rutynę od „mowy sercem”, ja też tak postrzegam pewnych księży.
Jest to znamienny przyczynek by księża wchodzili również w nawracanie się ku uznawaniu Jezusa Chrystusa za swego Pana i co z tej deklaracji ma wynikać!!! Idealnie, byśmy wraz z księżmi wchodzili w tę pewność i razem pozbywali się Bożą łaską, starego człowieka w nas.Byśmy razem dawali świadectwo światu o Bożej Miłości w Jezusie Chrystusie . Są ku temu odpowiednie „narzędzia” Pana Boga, tylko sięgnąć po nie…
Jednkowóż Duch Święty działa tam , gdzie są nasze „drzwi serca” chociaż trochę uchylone…
Czy można powiedzieć, że Duch Świety działa procentowo w nas tj. jednych oświeca mniej, innych więcej a naszego Księdza Biskupa – na maksa?!!! Jak to jest? Od czego to zależy ?Chętnie posłucham twojego zdania na ten temat.
pozdrawiam 🙂
#49 tolerancja,
proponuję abyś zmieniła swój nik na akceptacja- to bardziej pozytywne w treści… 🙂
Toleruje tylko tego od kogo chcę być z daleka i nie chcę wchodzic w relacje bliższe…
#44 Anna P.
Ks.Jan Twardowski-„Jeden z moich profesorów powiedział mi kiedyś:-cokolwiek napiszesz-jedni powiedzą,że to,co napisałeś,jest dobre,inni,że takie sobie,jeszcze inni,że do niczego-i wszystkie oceny będą słuszne”.:-) Odwagi!
To zdanie znam od dawna.Jest to przysłowie,albo cytat nieznanego autora.
Każdy z nas potrzebuje więcej miłości,niż na nią zasługuje.
Phil Bosmans-„Najpiękniejszy dar to przebaczenie.Tam gdzie nie chce się przebaczyć od razu powstaje mur.Od muru zaś zaczyna się więzienie”.
do #53
Tolerancja w kontekście religijnym dla mnie to poszanowanie odmienności religii i dialog międzyreligijny , współżyczie jednostek i społeczeństw obu wiar muzułmanskiej i chrześcujaństwa i pokojowe współistnienie na całej ziemi .Przedstawiam cytay ws dialogu międzyreligijnego muzułmanów i chrzescijan Ks.Antoine Nouis
„Nowy Testament przedstawia Jezusa Chrystusa jako ostateczne objawienie Boga , uczy też ,że sprawuje On wraz z ojcem władzę nad całą ziemią .Bóg nie pozostaje obojętny wobez tych co szukaja Go szczerze i w pokorze .Może nawet pobudzić ich do modlitwy i wysłuchać ją.Pan Jezus poniósł śmierć , ponieważ krytykował obłudną religijność ludzi prawomyślnych.Chrystusowe orędzie miłości i przebaczenia przypomina nam ,że Bóg przyjmuje w szczególności obcych zepchniętych na margines – takimi jakimi są razem z ich religią
On stwierdza , że są bliżsi poznania prawdy niz my.”Tą interpretację Biblli dla dialogu muzułmansko-chrzescijańskiego , aakceptuję .
Ad mavoy
Tak szczerze z ręką na sercu odpowiedz, dlaczego nie podpisujesz się nawet tu, dyskutując merytorycznie o sprawach wiary, nikogo nie obrażając, nie atakując, używasz nicku? Co stoi na przeszkodzie by szczerze i otwarcie rozmawiać o Bogu, wierze, Kościele? Czy używasz nicka, bo uważasz, że piszesz coś nie tak? A może obawiasz się czegoś? Jeśli tak to czego? Pytam bo jestem z pokolenia, które doświadczyło co znaczy brak wolności slowa, ile warte jest dosłownie i w przenośni głoszenie poglądów więcej niż niepopularnych. Dziś nikt za to nie wyrzuca z pracy, nie zamyka do aresztu, nie zakłada teczki, nie pałuje na demnstracji etc. a jednak ludzie ukrywają się mówiąc o sprawach elementarnych.
Ad 43. Mt 3; 11 Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Jak pisałem (47) wydaje się, że chrzest wodą wyczerpuje się z aktem doskonałego chrztu wodą z boku zbawiciela i zmierzamy do chrztu Duchem Świętym w dzień pięćdziesiątnicy.
– Chrzest jest wszczepieniem nowego człowieka w Jezusa (kościół)
– Chrzest jest wyrażeniem zgody na ten akt (w imieniu dziecka rodzice)
– Chrzest powoduje zesłanie Ducha Świętego na osobę chrzczoną
– Jeśli odmawiam chrztu dziecku z powodu grzechu jednego lub obojga rodziców jest to równoznaczne z karaniem niewinnego dziecka za grzech rodziców
– Jeśli odmawiam chrztu dziecku z powodu „małej wiary” rodziców, pokładając tyko w nich nadzieję na wychowanie w wierze dziecka to JA nie wierzę w działanie i moc Ducha Świętego którego otrzymuje nowo ochrzczony
– Na szczęście Jezus może obdarzyć każdego człowieka dobrodziejstwem płynącym z Aktu Doskonałego Chrztu.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
W tym sformułowaniu występuje jeszcze słowo „ogniem” mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Bóg objawi co się kryje za tym.
Ad #52 niezapominajka
(…)
Pytasz „Czy można powiedzieć, że Duch Świety działa procentowo w nas tj. jednych oświeca mniej, innych więcej”.
(…)
Efekt przepowiadania nie jest najważniejszy.Jest to związane z tajemnicą wolności ludzkiego serca.Nie wiadomo kiedy usłyszane Słowo Boże zaowocuje w sercu.Święta Teresa Od Dzieciątka Jezus podpowiada nam ,że modlitwa o nawrócenie brata musi być połączona zawsze z jakąś osobistą ofiarą, jakimś cierpieniem zanurzonym oczywiście w wierze w Boga, w nadziei i w miłości.
Louis Bouyer pisze w książce “Syn Przedwieczny” s.61
“Poznajemy Go (Boga) tylko o tyle , o ile pozostajemy z uległością,w pełnym zaufaniu,bezwarunkowym oddaniu,całkowitym przylgnięciu do Jego inicjatywy, w tej relacji słuchania, w której nagle postawiło nas Jego wezwanie (…).
Ów Boży zamysł nie jest jednak arbitralny. Bóg, który do nas mówi, nakazuje nam i chce sam w nas urzeczywistnić to, byśmy byli tacy, JAK ON JEST. Posłuszeństwo winne Słowu, posłuszęństwo, w którym konkretyzuje się wiara, nie jest zatem posłuszeństwem niewolników. To posłuszeństwo synów, poprzez które możemy w pełni i rzeczywiście stać się synami. Innymi słowy, jest to odkrycie, czym jest Bóg sam w sobie, które dokonuje się w miarę, jak dostosowujemy się nie tylko do Jego objawionej woli, ale do Jego odkrytego bytu” .
Ale jest zawsze jakaś tajemnica mojego oporu, bronienia się przed posłuszeństwem syna.
“Dlaczego buntują i burzą się narody”?
(…)
To o mnie i o moim oporze przeciwko Łasce.
Dlaczego tak często chcę wyjasnić świat po swojemu, bez Chrystusa?
Dlaczego chcę Chrystusa pochwycic na słowie, wyjaśniać świat (ciepienie, niesprawiedliwość, zakłamanie ludzi) po swojemu?
Dlaczego nie ufam, że mogę być synem w Synu? To wszystko jest tajemnicą mojej wolności.I tam w głębinie serca odbywa się najważniejsza rozmowa każdego z nas z Synem Bożym.
I nigdy nie jest to rozmowa teoretyczna.BO TEORETYCZNIE NIE MOŻNA PRZEKAZAĆ MIŁOŚCI,tym bardziej TRYNITARNEJ MIŁOŚCI.
(…)
Pozdrawiam
Ad #57 lemi58
Nie wszystko jest tak, jak piszesz.
Zobacz np. do dokumentu Stolicy Apostolskiej Pastoralis actio.
Duch Swięty może działać także na tych, którzy nie zostali ochrzczeni.
Sam fakt udzielenia komuś Chrztu nie „załatwia” jeszcze wszystkiego.
Mamy dzisiaj w Kościele wielu ochrzczonych, którzy nie zostali ewangelizowani (Benedykt XVI, Verbum Domini, 96).
Mamy wielu ochrzczonych, którzy są obojętni a nawet nie tylko nie akceptują prawd związanych z wiarą (Ewangelia, przykazania, nauczanie Kościoła), ale wręcz z nimi walczą, albo propagują sprzeczne z wiarą poglądy i ustanawiają prawa i praktyki sprzeczne z tym, co jest zawarte w sakramencie chrztu.
Jest to problem także „naszego ochrzczonego narodu”, w którym brakuje (jest zbyt mało) inicjacji chrześcijańskiej konkretnych osób, które świadomie akceptują i przeżywają to, co chrzest oznacza.
Wczytaj się dobrze w dokumenty Kościoła.
Proszę też, śledź moje nauczanie i unikaj pochopnych uogólniających stwierdzeń.
Zadanie, jakie stoi przed Kościołem (także w Polsce), to podjęcie serio inicjacji chrześcijańskiej (katechumenatu). Dotyczy to przede wszystkim dorosłych. Dobrą okazją do tego jest właśnie chrzest dzieci. Wtedy to można i należy przprowadzić odpowiednią katechezę (formację) dorosłych, a więc rodziców dziecka i kandydatów na chrzestnych. Jak to jest w praktyce? Bardzo różnie. Często bywa tak, że jest czas i zaangażowanie w odniesieniu do wielu spraw, a niezbyt starcza na to, co jest istotne i co stanowi o dobrym przeżyciu faktu chrztu dziecka przez jego najbliższych.
Naturalnie inicjacja dorosłych, prowadzona przy okazji chrztu dzieci i w innych okolicznościach, nie obejmie od razu całych mas. Musi jednak urzeczywistniać się w konkretnych osobach i wspólnotach i promieniować na innych.
Bp ZbK
Ad #59 Leszek
Panie Leszku!
Wpuściłem Pana komentarz po pewnych wycięciach.
Prosiłem niejednokrotnie, aby w komentarzach na blogu nie robić dużych kompilacji z różnych tekstów (czasem nie w pełni właściwie zrozumianych).
Gubi się wtedy właściwy wątek.
Tutaj nie chodzi o to, aby pisać wiele, ale aby poruszać konkretne kwestie i ustosunkowywać się do nich.
Dzisiaj, korzystając z tekstów będących w sieci, można łatwo zrobić wszelkiego rodzaju kompilacje, sprawiające wrażenie operowania wielkimi mądrościami czy prawdami. Nie wszystkie jednak zawsze pasują.
Nadto, zachęcam Pana do wczytywania i wsłuchiwania się w nauczanie swego biskupa.
Uniknie się pewnych niejasności i nieporozumień oraz przysłowiowego „wyważania otwartych drzwi”.
Zapraszam ponownie na rozmowę. Pan ma numer mojego telefonu i mój adres mailowy.
Zapraszam!
Bp ZbK
Ad #61 Bp Zbigniew Kiernikowski
Dziękuję Ks. Biskupowi za komentarz do mojej wypowiedzi oraz zaproszenie na rozmowę. Bardzo chętnie skorzystam z zaproszenia.
Serdecznie pozdrawiam.
Leszek
Ad#59
Leszku, poszukałam jak naucza nas o Duchu Świetym nasz Ksiądz Biskup i znalazłam też odpowiedż na stawiane tobie pytanie.Podaję stronę, by jeszcze raz wrócić do całości tam zawartej.
http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=3016#comments
Z dużym zainteresowaniem czytam :
…”W chrześcijaństwie stale odkrywamy obecność Ducha Świętego i jesteśmy przez Niego odkrywani (poznajemy siebie w Jego świetle) i formowani. Nasze poddawanie się Jemu to stałe wyprowadzanie nas z naszego zamknięcia się w sobie, z naszej pewności siebie, z naszych racji i pewnego uporu czy zatwardziałości serca. Trzeba poddawać się, jak to niektórzy określają, działaniu Ducha Świętego na podobieństwo lodu czy śniegu, który pod wpływem słońca topnieje i doznaje przemiany. Pod wpływem tego Ducha może spełnić się to, co wyrażali prorocy, że kamienne serce może stać się sercem z ciała.”
W odpowiedzi Ksiedza biskupa, Zbyszkowi, czytam też dla siebie również:
„Czym jest powiedzenie „Ja jestem Drogą”…,
i Kim jest ten, kto to powiedział i stale do nas mówi(naturalnie na ile chcemy Go słuchać) , odkrywamy krocząc tą Drogą(na tej Drodze), będąc
w tej Drodze, czyli żyjąc wg logiki Jezusa Chrystusa”…
(…)
…”To odkrywanie dokonuje się w komunii z Tym, który do nas przyszedł, i który dał nam swego Ducha, Ducha Świetego, który nas uczy całej prawdy i staje sie w nas, nas samym, coraz to bardziej intymny – jak to określa św.Augustyn.
To w Nim coraz to lepiej rozumiemy zarówno ogólny cel naszego powołania, jak też i konkretne zadania
jakie winniśmy wypełniać i kroki, jakie winniśmy podjąć. Jeśli Go słuchamy, ani nie spoczniemy na laurach, ani nie będziemy za wszelką cenę dokonywać rzeczy, które może nas pociagają, ale mogą prowadzić w próżnię i pustkę, a nawet w bezsens.”…
Podane tu prawdy, są do przemodlenia…
Pozdrawiam, życzac tobie , sobie i innym szukajacym odpowiedzi na różne wątpliwości, uważnego i pokornego wsłuchiwania się w nauki Ksiedza Biskupa!!!
Boże Ojcze,pokornie proszę, spraw bym była zawsze posłuszna Twojej woli i obdarowój mnie Twoim Duchem Świetym ,bym była w Twoich rękach dobrą solą, tam gdzie zechcesz,i abym była wszedzie, czytelnym świadkiem wiary w Twego Syna,Jezusa Chrystusa.
Księże Biskupie przyznaję, że mój post jest jednostronną oceną sytuacji i nie uwzględnia wszystkich uwarunkowań. Jednakże ten sposób przedstawienia problemu w mojej ocenie uzupełnia komplet argumentów za i przeciw. Święty Jan Chrzciciel też bardzo emocjonalnie oceniał współbraci w wierze Mt 3; 7 A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? lecz ewangelia nie podaje czy odmawiał im chrztu. To jest już chyba wszystko co miałem do powiedzenia na ten temat. Bardzo przepraszam ale nie potrafię milczeć, taki już jestem.
#58
Niewidzialnie i jak najbardziej widzialnie.Tylko uwaga,ogień może również spalić /pomieszać zmysły i umysły/.
Ad #64 lemi58
Sprawa chrztu Janowego i chrztu, o którym mowa aktualnie w Kościele, to dwie różne sprawy i nie można porównywać ani tzw. wymagań czy radykalności ani stawiać porównania w kwestii odmawiania czy udzielania tego chrztu.
Trzeba trzymać się dokumentów Kościoła – zarówno jeśli chodzi o ich literę (przepisy) jak i przede wszystkim jeśli chodzi o ich intencje i ducha.
Nie można się też w tym kierować własnym „widzimisię”, tzn. bo mi się tak wydaje, albo też kierować się fałszywie pojętą litością (bo co dziecko zawiniło) czy czymś podobnym. Jeśli tak się czyni, to później zazwyczaj jawią się problemy.
Dzisiaj wielu traktuje chrzest jako zwyczajowy obrzęd bez przywiązywania większej wagi do jego znaczenia. W tym tkwi zasadniczy problem.
Bp ZbK
Ad #19
Prowadzący program niejednokrotnie odczytuje ogłoszenia wyborcze kandydatów do Parlamentu różnych opcji POlitycznych.
W ubiegłym roku otrzymał Pan medal Benemerenti. Czy to uważa Pan za obmowę lub oczernianie?
#67 jiwa
To się nazywa krytykanctwo: zburzyć co jest,nie zbudować niczego więcej, plotkowanie,komentarze na necie, brak szacunku, złość,oszczerstwo, krzyk o bycie zauważonym ,brak konstruktywnego myślenia, poczucie wyższości…
Czy jest jakiś sposób przeciwdziałania takiej postawie?
Myślę że pokora,rozumiana jako widzenie siebie i innych i całej rzeczywistości w prawdzie.
Prawda zabija krytykanctwo.
Ad. #56 prowadzący audycję z 12.02.2013>>
Ad mavoy
Tak szczerze z ręką na sercu odpowiedz, dlaczego nie podpisujesz się nawet tu, dyskutując merytorycznie o sprawach wiary, nikogo nie obrażając, nie atakując, używasz nicku? Co stoi na przeszkodzie by szczerze i otwarcie rozmawiać o Bogu, wierze, Kościele? Czy używasz nicka, bo uważasz, że piszesz coś nie tak? A może obawiasz się czegoś? Jeśli tak to czego? Pytam bo jestem z pokolenia, które doświadczyło co znaczy brak wolności slowa, ile warte jest dosłownie i w przenośni głoszenie poglądów więcej niż niepopularnych. Dziś nikt za to nie wyrzuca z pracy, nie zamyka do aresztu, nie zakłada teczki, nie pałuje na demnstracji etc. a jednak ludzie ukrywają się mówiąc o sprawach elementarnych.
#56 prowadzący audycję z 12.02.2013
Piszę pod nickiem poniewaz 99% tutaj piszących pisze właśnie pod nickiem. NAWET SAM G. SKWAREK we własnej osobie jako „prowadzący audycję”. I dlatego właśnie będę nadal pędę pisał pod nickiem. I co mi zrobisz „prowadzący audycję”? Wiesz co to jest obłuda?