Dziś, 25 października 2011, dalsza część katechezy o Prorokach.
Zapraszam do wypowiedzi – wyrażania swojej opinii oraz przedstawiania swych doświadczeń z pracy w tym programie.
Bp ZbK
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=11975
Dziś, 25 października 2011, dalsza część katechezy o Prorokach.
Zapraszam do wypowiedzi – wyrażania swojej opinii oraz przedstawiania swych doświadczeń z pracy w tym programie.
Bp ZbK
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=11975
Komentarze
52 odpowiedzi na „Mój temat w KRP: Katecheza 1/4 „Powołanie i misja proroka” cd.2 (111025)”
A gdzie szukac Proroka jak widzi się ,ze swiat wali mi się pod nogami?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus jak mam poznać że to prorok a nie ktoś kto chce mnie pouczyć dla swojej chwały?
#1
W Słowie Bożym.
A Bóg jak uzna to za stosowne, to przyśle go sam.
A może prorok już był, ale go nie rozpoznałeś/łaś?
A może ta audycja jest tym prorokiem?
Niedawno zaczął się nowy rok akademicki w Seminariach Duchownych – jak patrzę na moje roczniki, gdzie bardzo wielu kapłanów odeszło od wiary katolickiej – nie od Boga, to seminaria jawią mi się jak seks w wiktoriańskiej konwersacji, jak Bóg który jest wszędzie tylko nie na wydziale teologicznym. Takie mam wrażenie patrząc na Alma Mater – i nie mogę się od niego uwolnić.
Sześć lat formacji psu na budę – czytałem ostatnio artykuł o młodym księdzu, który obrabował bank, bo nie miał za co żyć ze swoją konkubiną – a odszedł z kapłaństwa. Kto w końcu te demony z kościoła wypędzi. Jak patrzę na ten nacjonalizm, który wokół Kościoła wyrasta, kto te chwasty wytnie…. odpowiednio uformuje
#1
Nie miałam możliwości wczoraj posłuchać audycji, więc dzielę się tym, co usłyszałam na katechezie w Opolu i przeczytałam w książeczce.
Ta katecheza podkreśla jeszcze jedną ważną rzecz – znaczenie „zagrożenia z północy” czyli działania sił ciemności, zła.
Ks. Biskup zwracał uwagę, że Pan Bóg pozwala na to działanie, a nawet wykorzystuje je, aby człowiek zobaczył, co jest w jego sercu, aby mógł rozpoznać to zło i wszystko, co go od Pana Boga oddziela i dzięki temu mógł powrócić do Niego.
A więc może ta sytuacja, gdy „swiat wali mi się pod nogami” jest tym momentem, aby zwrócić się do Pana Boga?
„Z ciemności czy raczej pośród ciemności – mocą Bożą – zrodzi się światło” 🙂
To jest piękna obietnica.
Pan Bóg jest bardzo dobry 🙂
Jak w dzisiejszym świecie poznać prawdziwego proroka? A mój prorok gdzie jest? Może ja nim jestem? 🙂
Na maila dostałem taką wiadomość:
„dobry mailing o Lęku
Jak więc ważną rolę odgrywa w ekonomii Bożej twój lęk. Jest on po to, by prowokować w tobie akt wiary. Lęk jest próbą wiary i Pan Bóg dlatego go dopuszcza, abyś wzrastał w wierze. Ufność i wiara doskonalą się pośród lęków.
ks. Tadeusz Dajczar”
Z tym lękiem to różnie bywa. Na przykład ja, niektórzy mi mówią żebym poszedł do tej dziewczyny albo chociaż porozmawiał z jej siostrą, a tu chciałbym i boje się 🙂
Jestem taki rozdarty, „Nieszczęsny ja człowiek!” (Rz 7,24).
Chciało by się czasami tak jak Abram pomóc obietnicy ale ja … 🙂
Jeszcze dopowiem, że wspólnota Miłości Ukrzyżowanej śpiewa piosenkę na postawie historii proroka Jonasza:
„Teraz widzę, że jesteś inny
Jesteś inny niż zawsze myślałem
Jesteś Bogiem o miękkim sercu
Wszechmogącym, lecz słabym z Miłości
Dlatego weź mnie i rzuć mnie w morze
Dlatego weź mnie i rzuć w ich morze
Chcę być dla nich światłem w ciemności
Chcę zanosić Twoją obecność
Pragnę zostać ich przyjacielem
Przyjacielem grzeszników, celników
Już nie będę lękać się ich śmierci
Gwałtu, kłamstwa, zabójstwa, chciwości
Pragnę Ciebie wśród nich uobecniać
Nie zamilknę lecz będę wśród nich
Proszę wylej miłość miłosierną
Czułość, która dotknie ich serc
Wysłuchaj ich przeze mnie wysłuchaj
Niechaj Ciebie we mnie dotkną się
Teraz widzę, że jesteś inny
Jesteś inny niż zawsze myślałem
Jesteś Bogiem o miękkim sercu
Wszechmogącym, lecz słabym z Miłości”
Dzis dostalem:
„Kto pierwszy wymyślił dopust boży i oddzielił go od woli Boga?
Dopust Boży należy rozumieć jako Opatrzność Bożą. „Dopuścić coś”, to nie to samo, co „sprawić”. Spotykając się z czyimś nieszczęściem, możemy, co najwyżej powiedzieć, iż z pewnych względów Bóg pozwolił, aby kogoś to spotkało. Ale to nie On był autorem zła, On tylko je dopuścił. To jednak, co Bóg dopuszcza, jest małą częścią tego, co mogłoby nas spotkać, gdyby nas w ogóle nie bronił przed złem. Wszystko, co nas spotyka, i dobrego, i złego, dzieje się za Jego wiedzą, Bóg w tajemniczy sposób jest obecny w całym naszym życiu.
Opatrzność Boża bywa błędnie rozumiana, i to w dwojaki sposób. Człowiekowi cierpiącemu można powiedzieć: „Bóg nie ma z tym nic wspólnego, za nic cię nie karze”, albo też: „Bóg to wszystko zdziałał, to On cię karze”. Oba podejścia są fałszywe, są próbą wygodnego dla nas uproszczenia. Naszą odpowiedzią na nieszczęścia, jakie spotykają innych, może być tylko milczenie. Mamy bardzo mały dostęp do wnętrza cierpiących ludzi i ich relacji z Bogiem. Nie wiemy, jak w konkretnym przypadku działa Boża Opatrzność i nie mamy prawa komukolwiek powiedzieć: „To kara za twoje grzechy”. Tak samo w przypadku wielkich katastrof, takich jak tsunami czy powódź w Nowym Orleanie. Czy możemy powiedzieć, że były to kary za nieprawość ludzką, albo z całą pewnością stwierdzić, że tak nie było? W Biblii wyraźnie widać, że odpowiedzialność za grzech jest osobista, a nie zbiorowa. Bóg każdego prowadzi indywidualną drogą, dla innych najczęściej niepojętą…
#6 chani 🙂
To prawda, Pan Bóg obiecał Abramowi: „Uczynię bowiem z ciebie ….” ale wcześniej powiedział do niego: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę”.
Wyraźnie widać, że Pan Bóg chciał, żeby Abram brał aktywny udział w spełnianiu się obietnicy. Nawet, jeśli się mylił i próbował spełniać ją po swojemu. To realizacji obietnicy nie przeszkadzało.
A więc chani: „Wyjdź !” 🙂
Wyjdź ze swoich przekonań.
Do kraju, który ci Pan Bóg wskaże.
Powodzenia 🙂
A mnie to się wydaje tak: Nie chodzi o to byśmy szukali teraz i tu proroka.Chodzi o to byśmy szli drogą dobra i byli dla każdego tak samo z samego serca pomocni i życzliwi.Wszak nigdy nie wiadomo kogo to Bóg i w jakiej roli przed nami postawi.Obyśmy go czasem /proroka,świętego a może i samego Boga/z głupoty,złego serca w nas,buciorem pełnym własnego grzechu – nie kopnęli.
chani#6
Jeśli ktoś przeżył metafizyczny lęk przed szatanem, jego straszna postacią,, temu
łatwiej jest uwierzyć w Dobrego Boga Ojca…
#9 basa
Jakby to było to takie łatwe, to dawno to bym już zrobił. Łatwo pisać „wyjdź, idź”, ale jakoś trudno wykonać. Czemu je jestem taki lękliwy? „Lęk jest próbą wiary”, też mi próba wiary.
„Bo jestem nędzny i nieszczęśliwy, a serce jest we mnie zranione” (Ps 109,22)
Ps.
Czasami warto chodzić do kościoła dla czytań.
Właśnie w dzisiejszym Psalmie responsoryjnym był ten fragment z Psalmu 109.
Kto chce usłyszeć, co mówi Prorok, to zachęcam do pójścia na katechezy neokatechumenalne.
Tak jak mówił Ks. Biskup w ostatniej katechezie radiowej o roli Proroka. „Musi zburzyć, by powstało nowe”.
Posłuchałem kiedyś głosu katechisty-proroka i pozwoliłem, by Słowo zmieniało moje życie. Dziś jestem na „Drodze” i ciągle pamiętam te słowa, które wiele lat temu „wywróciły” moje myślenie o Bogu, bliźnim.
Jestem wdzięczny Kościołowi za prowadzenie mnie tymi ścieżkami.
A ja dostalam proroka z łaski , bo ani mi się nie śniło prosić o niego.
W jednym momencie zostało otworzone moje ucho na SLOWO „Słuchaj Izraelu” …i ten Kapłan ,który to wypowiedział został moim prorokiem.
#15 –
Znaczy Teresko, Bóg. Tylko, czy On Kapłanem?
Jak nikt inny – jest SOBĄ.
Te słowa drżą i co ciekawe mądrością, którą gubimy.
chani#13
Gdy słyszę takie lub podobne stwierdzenia kogoś, ogarnia mnie smutek.Jeśli to możliwe, wchodzę w dyskusję, a jeżeli nie, to milczę oddając sytuację Panu Bogu.
W tym jednak miejscu chcę powiedzieć jedno: módl się o światło Ducha Świętego, bo to ,co napisałeś świadczy, że tak naprawdę to nie rozumiesz piękna Eucharystycznego Stołu…Prawdziwy chrześcijanin
nie chodzi do kościoła tylko dla Słowa Bożego lecz w całej Mszy Świętej widzi jej piękno i zawarte tam treści…, a Słowo pozwala dostrzec sens całej Mszy Św.- jeśli jest inaczej to coś zgrzyta nieporozumieniem czy też niezrozumieniem.
pozdrawiam
# 17
Chani jest szczery. Nie należy niszczyć tej wartości.
CHANI, chodź do Kościoła po SŁOWO, nie musisz absolutnie udawać, że wszystko co dzieje się w Kościele jest /dla Ciebie i nie tylko/ pesteczką tak zrozumiałe. Bo od przyjęcia do zrozumienia daleka droga i potrzeba nam ZROZUMIENIA które Kościół daje.
Ten blog również.
Ka , dodam, że ten Kapłan głosił Słowo, którym się zachwyciłam i poprosiłam o rozmowę z Nim.
W ten sposób stał się dla mnie przewodnikiem- czyli prorokiem, bardzo wymagającym .
Dziekuję Bogu za Niego każdego dnia, bo w swojej surowości wyprostował wiele moich krętych ścieżek.
#12 chani
Jakby to było takie łatwe, to nie byłoby problemu. 🙂
A Abramowi łatwo było zostawic wszystko i pójść w nieznane?
„“Lęk jest próbą wiary”, też mi próba wiary.”
Cos w tym jest. Kto zaufa Panu Bogu nie lęka się lub nad lękiem panuje. 🙂
Jak byłam nastolatką czytałam książki Lucy Maud Mongomery. W jednej z nich przeczytałam ( dokładnie nie pamiętam) Rób zawsze to , czego się lękasz. Wtedy zrozumiałam, że bardzo często nie robimy czegoś, bo się boimy, czyli tak na prawdę jesteśmy niewolnikami lęku. Lęk nie pozwala na to, czy na tamto.
Lęk nie pozwala nam być wolnymi.
Pisałam niedawno o tej katechezie o proroku. Dla mnie ta katecheza jest bardzo prawdziwa, bo tak właśnie dzieje się w moim życiu.
Gdy lękałam się głosić katechezy, Pan Bóg dał mi właśnie to Słowo, które dał Jeremiaszowi „Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi.”
Zrozumiałam wtedy, że jeśli zaufam Bogu, lęk mnie nie pokona. Bo to On jest twórcą historii mojego życia i będzie tak, jak On chce.
I od tamtej pory te słowa przypominają mi się w różnych sytuacjach lęku.
Nie lękaj się, abym nie napełnił cię lękiem…
” Łatwo pisać “wyjdź, idź”, ale jakoś trudno wykonać.”
Wiesz chani, to tylko takie samousprawiedliwienie się. 🙂
Nie mogę ci poradzić, co masz zrobić i na czym ma polegać twoje wyjście.
To trzeba, abyś rozpoznał sam.
Albo coś ci poradzę. W tej sprawie posłuchaj swojego serca, a Pan Bóg pokieruje dalej.
Tak myślę. 🙂
#17 niezapominajka
Ale źle mnie zrozumiałaś, mówiąc: „Czasami warto chodzić do kościoła dla czytań.”, miałem na myśli, że Kościół czasami trafi z czytaniami akurat do mojej sytuacji.
Co prawda mogę i czytam Biblię w domu, ale nie wszystko „obejmę”.
Teraz np: czytam Księgę Hioba, a Kościele mamy każdego dnia i czytanie z NT lub ST, Psalm, Ewangelię.
Ja właśnie chodzę dla całej Eucharystii, dla Chleba eucharystycznego, którym się karmię.
Przepraszam jeśli niejasno napisałem.
Czy można poznawać / rozpoznawać/ kilku proroków?
Czy prorok to tylko ten co głosi Słowo Boże?
Czy można rozpoznawać Proroków współczesnych i proroków?- czyli bardziej znaczących i mniej?
Każdy Kapłan,przez którego przemawia Duch Święty, jawi mi się jako Prorok.Często spotykam ludzi, którzy są dla mnie małymi prorokami, przez których przemawia Duch Święty.wystarczy wsłuchać się , kto, co mówi. Mam jednak jeden, niepowtarzalny i niepodważalny dla mnie współczesny Autorytet Kościoła- wielki Prorok przez którego przemawia Duch Świety,którego słucham i staram się być posłuszną. Na szczęście jest Autorytetem dla wielu i dla coraz większej ilości osób zasłuchanych w Jego nauczanie. Łatwo się domyśleć, o którym Kapłanie ośmielam się pisać.
Bogu niech będą dzięki za Biskupa Siedleckiej Diecezji!!!
To, co dane mi poznawać z Twojej Księże Biskupie nauki, budzi za każdym razem moją wdzięczność i szczere życzenia aby nauki te, poruszały wielu i naprowadzały na właściwą drogę poznawania Jedynej Prawdy/wiary w Boga/ głoszonej przez Ewangelię.Życzę Bożej Mocy na wszelkie trudy i przeciwności.
Serdecznie pozdrawiam
chani#21
Przepraszam, nie mnie oceniać i wyciągać pochopne wnioski…
Polecam tobie katechezy neokatechumenalne. Naprawdę wprowadzają i systematyzują poznawanie Boga. Droga daje niesamowite możliwości do nawracania się w różnych sytuacjach razem z braćmi
i w życiu prywatnym. Głównie dajemy się prowadzić słuchanemu i przyjmowanemu Słowu.
Uważnie wsłuchuj się w te nauki, w głoszony kerygmat i nie zniechęcaj się, gdy czegoś nie zrozumiesz , zaufaj, to przychodzi z czasem, kiedy masz „otwartą” wolę i serce.Słuchaj i módl się do Ducha Świętego o Jego światło.
Pozdrawiam i zachęcam 🙂
#20 basa
No tak tylko, że Abraham a ja, to dwie różne postacie. Abraham bym pewnie zdrowym mężczyzną, a ja? No cóż… Może jakby mi się nie trzęsły ręce, nogi, chodził „normalnie”, a nie jak teraz, to bym poszedł.
Wierze, że Pan Bóg mnie z tego uzdrowi, ale trzeba czasu, a ja chce już, natychmiast. I nawet czuje po sobie, jak Bóg mnie zmienia.
#18 Ka
Dzięki., ktoś już mi kiedyś powiedział, że jestem szczery, chyba to było po katechezach neokatechumenalnych na agapie, zapytano mnie wtedy, czy podobały mi się katechezy? A ja na to, że mogły być 🙂
A tak na poważnie, to czasami potrafię i skłamać. Nie jestem taki wspaniały. 🙂
Pozdrawiam
K.Cz. 🙂
chani#25
To Ty jesteś we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej?
Pomyślałem o Tobie Krzysztofie czytając ten fragment książki bł Jana Pawła II
cytat:
Również małżeństwo jest powołaniem, jest darem od Boga. Nie zapomnę nigdy tego chłopca, studenta politechniki w Krakowie, o którym wszyscy wiedzieli, że zdecydowanie dąży do świętości. Miał taki program życia. wiedział, że jest stworzony do większych rzecz, jak kiedyś wyraził się Stanisław Kostka. A równocześnie nie miał żadnych wątpliwości, że jego powołaniem nie jest ani kapłaństwo, ani życie zakonne. Wiedział, że ma być świeckim. Pasjonowała go praca zawodowa, studia inżynierskie. Szukał towarzyszki życia i szukał jej na kolanach, w modlitwie, w której powiedział mi po specjalnym dniu skupienia: Myślę, że to ta dziewczyna ma być moją żoną, że Pan Bóg mi ja daje. Jak gdyby nie szedł tylko za głosem własnych upodobań, ale przede wszystkim za głosem Boga samego. Wiedział, że od niego pochodzi wszystko dobro i wybrał dobrze. Mówię o Jerzym Ciesielskim.
Tylko mało już dusz romantycznie nastawionych, większość ma myślenie pozytywistyczne, użytkowe. Z jednej strony cię podziwiam z drugiej współczuję.
—-
Taka refleksja – słuchałem ks. Biskupa Homilii z dnia 28 października – wielu już dzisiaj zapomina, że wybiera Chrystus. A Chrystus to Kościół, a Kościół to my w Chrystusie – to nie twór stojący gdzieś obok Chrystusa, wymyślony przez Jezusa twór – tylko sam żywy Chrystus, który uobecnia się w sakramentach, ale także w nas i poprzez nas – bardzo mocna ten mistyczny wymiar Kościoła podkreślał w nauczaniu sługa Boży bp. Wilhelm Pluta.
Pisał o tym bł Jan Paweł II – Ostatni Sobór głęboko wyjaśnił misterium Kościoła ….. Kościół jest prostym narzędziem zbawienia o ile jest ciałem Chrystusa. Udzielając bowiem Ducha swego, braci swoich , powołanych ze wszystkich narodów, ustanowił w sposób mistyczny jako ciało swoje.
Dodam od siebie: Spójrzmy na kościół jak na ikonę Jasnogórską: my jako te mistyczne ciało Chrystusa – możemy wzrastać pod czujnym okiem Matki w wierze, nadziei i miłości. Ona pomaga nam dojrzewać w tym mistycznym ciele Chrystusa.
A wszystko dzięki to ofierze Jezusa Chrystusa. Jak pisał Leszek, powołując się na listy św. Pawła i Balthasara: on stał się dla nas grzechem i przekleństwem. I w tym wszystkim nie chodzi, że by zło zniszczyć – bo jak Bóg Sam w Sobie mógłby swoje dzieło zniszczyć – tylko Bogu wynagrodzić. W tym jest sens istota ofiary, Kościoła, Sakramentu – nie wchodząc do tej rzeki, nie zanurzając się w niej, nie poddając się uzdrowieniu i oczyszczeniu, sami na siebie wydajemy wyrok. Najbardziej boli złego nie walka z nim – ale wchodzenie w miłość Boga i czynienie dobra
Nie przejmuj się Chani.Nikt z nas nie jest wspaniały.To „może być” jest więcej czasami warte niż puste achy i echy nad tym z czego się niewiele zrozumiało.Dostrzeżenie braku nasycenia /wypełnienia/ jest również wartością i wcale nie oznacza kiepskiego kapłana lecz niestety /czasowe,mózgowe :)/ ograniczenie w nas.Wszyscy mu podlegamy.
#27 Mnie zastanawia fakt wiedzy że jest się stworzonym do /ponad ograniczenia człowieka/ świętości.Jak to jest?Czy aby to bezpieczne jest dla osobowości takiego człowieka?Wyobrażnia moja nie jest w stanie ogarnąć,a może za daleko sięgam?Wszak wszyscy stworzeni jesteśmy dla i do ,świętości.
Być ponad człowiekiem i żyć wśród ludzi.Dla mnie niewyobrażalnie trudne,droga jak Jezusa.U_ka_mie_niu_ją.
#24 chani
Ja też nie jestem Abrahamem. A jednak jego historia mi pomaga. 🙂
Za to Jakub miał przetrącone biodro. 🙂
Juz wiem, co jest twoim Ur – twoja niepełnosprawność.
Wyjdź z niej. Przestań myśleć o niej. Dalej poprowadzi Bóg. Zaufaj.
Musze coś powiedzieć, nawet jakbym miał być wyklęty z tego Kościoła – Kościół w Polsce się nie rozwinie dlatego, że jego pasterze biskupi – narzucają na niego swoje wizje, które są bardzo redukcjonistyczne – szczególnie ci związani z Radiem Maryja.
To ludzie, partia powinni utożsamiać się z Chrystusem a nie na odwrót. Mi się nie chce już mnożyć na to przykładów z Radia Maryja – jakoby wybory w Niemczech były sfałszowane bo jedna rodzina nie oddała głosu – przekaz, gdzie widzi się jedną czarną plamką na białym tle.
bł. Jan Paweł II powiedział o upadku komunizmu, że to niekoniecznie jest aż tak głębokie, że to padło dzięki palcowi Bożemu. Padł komunizm bo u podwalin były złe założenia.
Te założenia są nienormalne, redukują wizję Chrystusa i Kościoła i biskupi w tym Kościele się do tego przyczyniają. Przykład bł. Jana Pawła II, który ciągle wzywał do nawrócenia, do postępowania zgodnego z Ewangelią – daleki jest od przekazu wiecznego plucia na opozycję jaki proponuje Radio Maryja. Dalekie jest to od Fatimy od wezwania do Nawrócenia.
——
Dlaczego nie krytykuję mediów publicznych – ktoś mnie zapytał tylko Radio Maryja – bo jestem przekonany, że od naszego postępowania i przekazu, świadectwa życia – zależy o wiele więcej niż od jakiegoś przekazu stacji komercyjnej.
—————
To jak z wiarą syrofenicjanki, która pochodziła z okolic Tyru, gdzie okrutna królowa Izebel – wprowadziła kult bożków, gdzie rządził król Adoni-Bezeka, z którego ręki jadło siedemdziesięciu królów. Tak mi się wydaje, że ta kobieta kananejska przedstawia wszystkie te plugastwa, które działy się na tej ziemi. Jakże rozmawiać z takimi ludźmi jeżeli oni sami nie zaczną szukać Jezusa.
A nas Jezus wybrał, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Ilekroć mam problemy i pokusy patrzę jak dziecko na Maryję i modlę się patrz na mnie Matko swoją piękną miłością, czystą i pomagaj mi to zrozumieć, pomóż przezwyciężyć trudne chwile, daj cierpliwość, pokój w bliskości Jezusa . I rozumiem jaki jestem grzeszny i nieporadny – Kościołowi potrzeba dziś najwięcej pokory. Pytam się do kogo my się upodabniamy w Kościele, z kim się utożsamiamy, co głosimy i do czego wzywamy?
Ta wiara kobiety kananejskiej pokazuje jak człowiekowi trudno wyrwać się z tego świata, a jednocześnie jak trudno wyrwać swoje dzieci – ile trzeba pokory, modlitwy, wiary. Ile trzeb miłości, żeby pokochać ten świat – jaką godność ukazuje Jezus tej kobiecie,
#26 niezapominajka
Można tak powiedzieć, czasami chodzę tam.
#32 basa
Dobra, spróbuje o niej nie myśleć. 🙂
Ad #28 pawelpiotr
Tak, to Chrystus powołuje w Kościele i przez Kościół. Kościół jest bowiem Jego Ciałem, a On jest jego Głową.
To On też przez Kościół posyła wybranych do świata.
A wspólnota Kościoła, jako Ciało Chrystusa, im stale towarzyszy.
Bp ZbK
Katecheza o prorokach pomaga mi podjąć bolesną dla mnie (a bardziej dla syna) decyzję.
W moim synu buntu (o zatwardziałym sercu) działają moce ciemności, które są przeciwko planom Bożym. On jednak tego tak nie widzi…
To tej pory chroniliśmy go przed tymi siłami, przed nim samym…
Ale teraz przyszedł czas, że trzeba „dopuścić ich działanie – zawsze ograniczone i nigdy totalne (o tym dopowiedzeniu muszę pamiętać) – ze względu na jego grzechy i niewierność”.
Katecheza wskazuje, że dzięki temu działaniu „wyjdą na jaw zamysły serc ludzkich i ostatecznie objawi się panowanie Boga oraz życie człowieka jako obrazu i podobieństwa Boga”.
To trudna decyzja, ale przecież…
„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12)
Pozdrawiam 🙂
Mam pytanie, z którym nie wiem, co zrobić więc pozwólcie, że umieszczę je tutaj.
Chodzi o proroka, który prorokując sam daleki jest od swojego proroctwa. Spotkałem takich, którzy potrafili godzinami prorokować mi, jak powinno wyglądać moje życie, by na końcu stwierdzić, że są tylko grzesznikami i tak na prawdę nie rozumieją swojego proroctwa i nie byli pewni, czy sami posłuchaliby takiego proroctwa.
Tak mówi Bóg nie ja. Tak mówi Słowo. Czy warto iść w takie proroctwo? Czy prawdziwy prorok może mieć odmienne zdanie niż Bóg, który go posyła?
Owocem takiego proroctwa są dwaj moi synowie, którzy dzisiaj każdego dnia prorokują mi dla kogo żyć. Pozdrawiam
janusz f.
#39 Januszu,
w przygotowanej katechezie o prorokach jest część „Próba spojrzenia na własne życie w kontekście rozważanego tematu”. Są w niej pytania do refleksji, które pozwolą Ci, mam nadzieję, samemu odpowiedzieć sobie na swoje pytania. Zacytuję:
„2. Czy zdaję sobie sprawę, a może sam tego doświadczyłem, że mówienie prawdy, a w szczególności STAWANIE PO STRONIE PRAWDY BOŻEJ jest często związane z krytyką i z odrzuceniem, a niejednokrotnie pociąga za sobą cierpienie i DOMAGA SIĘ GOTOWOŚCI OFIARY?
3. Misja proroka nieodłącznie JEST ZWIĄZANA Z PRZEŁAMYWANIEM SAMEGO SIEBIE. Czy zauważam, że czasem próbuję występować w roli proroka i nawet z tego powodu znosić ofiary, ale tak naprawdę GŁOSZĘ WŁASNE POGLĄDY I CHCĘ PRZEPROWADZIĆ SWOJĄ WOLĘ?
8. Prorok interpretuje wydarzenia i POMAGA NIE ULEGAĆ EUFORII pomyślności ANI ZAŁAMANIU w momentach kryzysu.
Pozdrawiam Cię 🙂
#39 Janusz
Jak czuje się Piotruś? Dawno o nim nie pisałeś…
Basa , dobrze ,że przypomnialaś o Piotrusiu.
Módlmy się za Niego i za Jego rodziców , bo napewno nie jest Im łatwo.
A może znasz Lipkę ? dawno nic nie pisała
Tereska,
a kto Ci powiedział, że ma nam łatwo byc. Powiem tak, jak mawia Ksiądz Biskup. Zdrówko to nie wszystko i wcale nie jest najważniejsze.
Kiedyś było nam lżej, łatwiej, ale posłuchaliśmy Słowa i wszystko się nam pokrzyżowało. Dzisiaj po piętnastu latach nie wyobrażam sobie dnia bez Piotra, Jakuba i Łukasza.
Nic to, że krzyż mocno mnie uwiera, ale widzę do do mnie się uśmiecha. Niema większej radości nad uśmiech płynący z krzyża.
Jakże od niego uciec mam i po co? Nie mam dokąd. Tak niech zostanie na wieki, bo tam, gdzie jest Piotr, tam ja jestem.
A teraz nieco po ludzku. Piotr coś ma z prawa nogą, która chwytana częstymi kurczami bardzo boli. Nie zawsze możemy mu pomóc tak, jakbyśmy chcieli. Najgorzej jest w nocy, bo wtedy napięcia nikt nie kontroluje i bardzo często spędzamy noce na czuwaniu.
Czas na modlitwę wspaniały, ale i zmęczenie daje o sobie znać za dnia.
Piotr to nie jedyne nasze zmartwienie, bo przecież jest również Kuba, który od dziesięciu lat jest na pompie insulinowej. Nie ma co narzekac, bo spac mamy gdzie, a i lodowka pusta nie jest. Bóg nie da nam zginąc w samotności.
Jesteście z nami, za co wdzięczni Bogu jesteśmy.
Niech tak pozostanie.
Dziękuję i pozdrawiam.
janusz f.
Tylko dziękować Bogu ,że są tacy świadkowie Chrystusa jak Ty …”nie ma większej radości nad uśmiech płynący z krzyża” – niesamowite .
Życzę wytrwałości.
W łaczności modlitewnej pozdrawiam całą rodzinę
#43 janusz
Dziękuję za wiadomosci. 🙂
Co na to lekarze?
basa,
lekarzy jak na lekarstwo. Gdzie ich szukac i za jakie pieniądze.
Po ostatniej operacji skracania ścięgien, która zalecił ordynator ortopedii dziecięcej i ja wykonał, nie mogliśmy przez trzy miesiące dojśc do normy, ciągle wojując z gorączką Piotra.
Syn choc mizernej wagi jest stracił wtedy 10 kg. Po gipsie, nogi jak patyki. Nie wiem, czy warto na siłę uciekac od krzyża/choroby Piotra/. Pewnie i tak to nic nie pomoże, a tylko pogłębi ból.
Potrzebne są kolejne operacje, ale czy warto walczyć za wszelką cenę?
Piotr jest z nami na co dzień i co dziwne, to on jest najbardziej uśmiechniętym w naszym domu.
janusz f.
#46 Janusz
„Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, ale módl się do Niego, a On cię uleczy. (10) Usuń przewrotność – wyprostuj ręce i oczyść serce z wszelkiego grzechu! (11) Ofiaruj kadzidło, złóż ofiarę dziękczynną z najczystszej mąki, i hojne dary, na jakie cię tylko stać. (12) Potem sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan, nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny. (13) Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby: (14) oni sami będą błagać Pana, aby dał im moc przyniesienia ulgi i uleczenia, celem zachowania życia” (Syr 38, 9-14)
Januszu, wiem, że to, co dotyczy Boga ty wypełniasz.
Ale korzystaj też z lekarzy, po to są.
Wiem, że do specjalistów trudno jest się dostać, ale może wasz lekarz rodzinny by coś zaradził?
Są leki rozkurczowe, które mogłyby być może pomóc na te kurcze.
Myślę, że lecznie Piotra nie jest ucieczką przed krzyżem…
„Potrzebne są kolejne operacje, ale czy warto walczyć za wszelką cenę?”
Za wszelką cenę? – pewnie nie…
Ale to, co trzeba zrobić, trzeba zrobić. W przeciwnym wypadku będzie to zaniedbanie.
Trzeba, abyś to rozważył w swoim sercu, co jest konieczne, a co będzie „za wszelką cenę”.
Ja raczej w tobie nie widzę postawy typu ” za wszelką cenę”
oj, Barbaro /basa/, nie jestem taki pobożny i mam swoje hamulce /ręczne/ na wolę Bożą.
Nie jestem jakimś herosem i sam Bóg wie, ile we mnie buntu.
Piotr jest dla mnie najlepszym lekarstwem przepisanym przez Boga i to on skutecznie leczy mnie z mojej samotności.
Nie mam pojęcia, gdzie razem zajdziemy. Idziemy ciągle pod górę.
Piotr już jest święty. I to on jest moim prorokiem.
Barbaro, zaniedbanie w przypadku Piotra, to ogromy ocean, na którym pływa /chodzi/ Chrystus.
janusz pozdrawia
#50 Janusz
Nie zarzucam ci zaniedbania. 🙂
Dlatego napisałam, abyś rozważył w swoim sercu dalsze postępowanie. Ta granica między postawą „za wszelką cenę” a zaniedbaniem jest bardzo delikatna. Między jeszcze leczeniem, a zadawaniem niepotrzebnego cierpienia…
Ja myslę, ze ty to potrafisz rozpoznać.
„mam swoje hamulce /ręczne/ na wolę Bożą.” – ja też mam, ale On potafi sobie z tym poradzić. 🙂
Pytałeś, jak poznać prawdziwego proroka?
Przecież to wiesz. 🙂 Życie to weryfikuje. 🙂
Basia
I jeszcze:
„Nie mam pojęcia, gdzie razem zajdziemy”
Ja mam nadzieję, że Pan Bóg zaprowadzi was, nas wszystkich do Siebie. 🙂