W liturgii Słowa 28. Niedzieli roku A mamy obraz uczty. Uczty wyprawionej przez kogoś o dużym znaczeniu: króla i samego Pana Boga jako Pana Zastępów. Ta uczta jest wyrazem dobroci i szczodrobliwość Zapraszającego. Jest też znakiem zapowiedzianej wcześniej nowości, z jaką będą miały się kształtowań w przyszłości relacje z ludźmi i wśród ludzi jako tymi, którzy zostali zaproszeni i korzystają z tej uczty.
Zaproszenie do korzystania z obfitości
Ta obfitość wyrażona jest w obrazach:
uczta z tłustego mięsa,
uczta z wybornych win,z najpożywniejszego mięsa,
z najwyborniejszych win.
Oraz
Powiedzcie zaproszonym:
Oto przygotowałem moją ucztę;
woły i tuczne zwierzęta ubite
i wszystko jest gotowe.
Te obrazy stanowią zachętę wyrażoną stosownie do pojmowania pewnej promocji w relacjach międzyludzkich w owym czasie. Takie zaproszenie było swoistą promocją i okazją wejścia w krąg osób bliskich temu, kto zapraszał.
Jednak coś więcej niż uczta
W zapowiedzianej i przygotowanej uczcie widać znak nie tylko obfitości, ale także pewnego planu na życie. To szczególnie wyraża proroctwo Izajasza, który przedstawia Boga zapraszającego na ucztę jako tego, kto:
Zedrze On na tej górze zasłonę,
zapuszczoną na twarz wszystkich ludów,
i całun, który okrywał wszystkie narody;
raz na zawsze zniszczy śmierć.
Jest to zapowiedź działania Boga wobec zaproszonych. Nie chodzi więc tylko o to by zaproszeni nasycili się wybranymi potrawami, lecz aby otrzymali nową wizję życia. To wyobrażają obrazy zdarcia zasłony z twarzy i całunu wskazującego na działanie i moc śmierci. Zostanie pokonana i zniszczona moc śmierci, jako skutku grzechu wyrażającego się w odłączeniu od Boga. To śmiercionośne oddzielenie zostanie pokonane.
W przypowieści, która dzisiaj czytamy z ewangelii wg św. Mateusza, w wydaniu św. Łukasza występują bardzo charakterystyczne słowa gospodarza wysyłającego swoje sługi, aby nie tylko zapraszali, lecz wręcz przynaglali do przyjścia na ucztę. Są to słowa motywujące owo zaproszenie:
aby mój dom był zapełniony (Łk 14,23).
Z tą motywacją stoi prawda o woli gospodarza, aby wyciągać ludzi z ich zagubienia i wprowadzać ich do królestwa życia i prawdziwego ucztowania, czyli jedności z prawdziwym i jedynym Gospodarzem życia, jakim jest Bóg: Stwórca i Odkupiciel.
Okazali się niegodni
Wobec faktu odmówienia udziału w uczcie przez wcześniej zaproszonych, którzy poszli do swoich różnych spraw i zajęć, rozgniewany król wypowiada swój osąd o nich, o ich postawie:
zaproszeni nie byli godni.
W związku z tą wypowiedzią trzeba zauważyć po pierwsze, że w tekście oryginalnym nie ma zaimka „jej” odnoszącego do uczty – jak to mamy w przekładzie BT. Oczywiście można się domyślać, że taki mógłby być sens tej wypowiedzi. Jednakże trzeba wziąć też jeszcze pod uwagę drugą sprawę. Mianowicie znaczenie przymiotnika „godny” / „niegodny” (aksios / anaksios).
Ten termin ma dość bogaty wachlarz znaczeniowy. Wskazuje na relacje, na ich odpowiedniość (odpowiadanie sobie, na ich relację, związek, równowagę). Stąd też wynika aspekt bycia godnym jeden drugiego, bycia cennym, zasłużonym wobec kogoś i dla kogoś itd. Z tego pochodzą używane przez nas terminy: aksjomat, aksjologia.
W Biblii greckiej ten termin występuje wiele razy i oddaje różne terminy i wyrażenia hebrajskie. Zasadniczo wskazuje na relacje i ich odpowiedniość. Zawiera też w sobie element dążenia czy prośby, aby to się stawało. Jest to dynamika wskazująca na relację podobieństwa i odpowiedniości.
Jak rozumieć tę wypowiedź?
W kontekście przypowieści i w kontekście całej logiki całej historii zbawienia, która jest realizacją wielkiej obietnicy zapraszającej do udziału w planie Bożym (w uczcie królewskie, wyprawionej przez Króla swemu Synowi), możemy rozumieć tę wypowiedź zapraszającego króla, czyli osąd sytuacji tych odmawiających udziału w uczcie w następujący sposób:
Oni mieli inne relacje, inne zajęcia. To co było ich, było dla nich ważne. W czym innym upatrywali sens swego życia. Swoje życie opierali na innych przesłankach i wartościach. Wykluczali się ze zbawczego planu Boga wobec wszystkich. Uważali siebie za samowystarczalnych. Wzgardzili zaproszeniem do udziału w godach weselnych, czyli w zapoczątkowaniu życiodajnego dzieła jedynego Syna, w który Król usynawia wszystkich potrzebujących prawdziwego życia. Tymczasem oni, zaślepieni sobą, postawili na siebie samych: na swój potencjał i swoje perspektywy rozwoju. Nie skorzystali z zaproszenia. Nie skorzystali z darmowej obietnicy.
W każdym pokoleniu jest to prawdziwe. Także i podobnie dzisiaj grozi to każdemu z nas, jeśli przedkładamy siebie – całym naszym większym czy mniejszym „bogactwem” siebie i swoich możliwości – nad pokorne i osobiste odniesienie do Obietnicy i zaproszenia
Bp ZbK
Komentarze
31 odpowiedzi na „Nie tylko zastawiony stół (28. Ndz A – 201011)”
Dzisiejsza Ewangelię tą w wersji dłuższej szczególnie polecam/zalecam/ Krzysztofowi i tym wszystkim, którzy jeszcze wątpią i nie przychodzą na niedzielną Mszę świętą. Nie było, nie ma i nie będzie po tej stronie Nieba wspanialszej Uczty nad tę zastawioną przez Boga/Stwórcę/ dla stworzenia/aniołów i ludzi/. Wszyscy jesteśmy powołani/zaproszeni/ na Mszę świętą. Obecność obowiązkowa dla każdego ochrzczonego katolika. Ołtarz ofiarny to Stół Pana, na którym Pan przygotował najwspanialszy pokarm dla swoich wybranych. Tym pokarmem jest Sam Bóg Jezus Chrystus. Kościół Rzymski modli się w Modlitwie eucharystycznej w taki sposób: „Pokornie Cię błagamy, wszechmogący Boże, niech Twój święty Anioł zaniesie tę ofiarę na ołtarz w niebie, przed oblicze Boskiego majestatu Twego, abyśmy przyjmując z tego ołtarza Najświętsze Ciało i Krew Twojego Syna, otrzymali obfite błogosławieństwo i łaskę”. Nie należy zapominać, że Msza święta jest Ofiarą i Ucztą dlatego Ołtarz w Kościele Katolickim jest Ołtarzem Ofiary i Stołem Pana. Krzysztofie, zapraszam bardzo gorąco na Ucztę Pana ale zanim tam wejdziesz udaj się do konfesjonału po łaskę uświęcającą/strój weselny/. Jesteś powołany ale możesz zostać również wybrany i przeznaczony na pokarm dla wielu. janusz
#1
Tak, to prawda .
Patron dnia dzisiejszego błogosławiony Carlo Akutis powiedział -” Msza Sw. jest moją autostradą do Nieba.”
Nikt nie może być lepszym świadkiem niż ten 15-letni chłopiec,który od dnia 1-szej Komunii Sw. codziennie uczestniczył w Eucharystii, a życie swoje złożył na ofiarę za Kościół Święty i Papieża.
Błogosławiony Carolu Twojemu wstawiennictwu powierzam moje dzieci i wnuki, aby przejrzeli duchowo i dostrzegali to co najważniejsze ,
Módl się za nami wszystkimi korzystającymi z mediów
Myślę, Janusz, że ta Ewangelia niesie inne przesłanie i mówi o innym obficie zastawionym stole.
Król zaprasza na ucztę i złych i dobrych.
Jakże często próbuje się nam wmówić, że aby dostać się na nią trzeba sobie zasłużyć.
Bóg zaprasza wszystkich, ale to my dokonujemy wyboru.
#4
Dokładam moje trzy grosze.
Dlatego przed wejściem na gody zaproszeni otrzymują łaskę miłosierdzia Bożego (strój weselny), jeśli w nią się przyodzieją będą ucztowali ale jeśli ją odrzucą zostaną wyrzuceni precz.
#4 Stachu,
przeczytaj sobie tą dłuższą wersję niedzielnej Ewangelii. Jest tam mowa, że kiedy sala się wypełniła biesiadnikami, wszedł król żeby się przypatrzeć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Kiedy zapytał biedaka o strój ten zamilkł/oniemiał/. Wtedy król kazał grzesznika związać i wyrzucić w ciemności gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów/złość/. Wielu jest powołanych ale mało wybranych. To prawda, że Bóg zaprasza wszystkich tylko, że z tych wszystkich zaproszonych wielu odmówiło a przyszli tylko ci powołani czyli ci którzy dali się namówić/powołać/. Przyszli i dobrzy ludzie i źli ludzie. Dzisiaj 'dobry człowiek’ nie koniecznie musi być wierzącym. Chodzi o dobroć naturalną, którą posiadają również ateiści i innowiercy/heretycy/. Zły człowiek może być człowiekiem wierzącym ale nie praktykującym. Mamy taką zbieraninę na Mszach świętych. Przychodzą i dobrzy i źli katolicy. Niestety problem zaczyna się kiedy wszyscy jak leci maszerują do Stołu Pańskiego po Ciało Pańskie. Wielu podchodzi bez stroju weselnego i brudnymi łapami chwyta konsekrowane Hostie, pożerając Ciało Pańskie jak zwyczajne czipsy/chlebek/. Łaska uświęcająca jest tu niezbędna inaczej precz na zewnątrz w ciemności. To nie jest mój pomysł lecz tak postąpił ów król z powyższej przepowiedni. janusz
#3 lemi,
co masz na myśli? Pochwal się. janusz
#5 lemi
Z przyjęcia Łaski płynie nawrócenie.
Spotykając Łaskę ( Chrystusa) znajdujemy sens wszystkiego. Życia, cierpienia,śmierci i zmartwychwstania.
#5
Lemi,
…wydaje mi się, że przystępując do Stołu Pańskiego, winniśmy być w łasce uświęcającej aby nie przyjmować Komunii obrazoburczo…
…wydaje mi się również , że „ucztować z Panem” możemy zawsze tam, kiedy przyjmujemy wolę Bożą, by za każdą chwilę, czystym sumieniem rozeznać i być w jedności z Trójcą Świętą , dziękując Jej za wszystkie dary…:)
… trudne sytuacje, też nas czegoś uczą i wzywają do tej wspominanej jedności z TŚ…wtedy też możemy „ucztować”, czyniąc dobro dla bliźnich…:)
…w dobie pandemii usprawiedliwiamy się z opuszczonej Mszy Świętej a uczestniczenie w Niej uważam za łaskę…
…prywatne objawienia jeśli nikomu nie czynią nic złego
i jeśli są zgodne z nauką Kościoła, wierzę,że są prawdziwe, bo przecież wierzymy w ponowne przyjście Jezusa Chrystusa i wypełnienie się Słowa
……….
Panie Boże Ojcze , naucz mnie roztropności w rozeznawaniu różnych spraw i okoliczności, co jest Twoja wolą i Twoim Duchem…
#1 Janusz
Oj Janusz. Czy nie wiesz, że są różne drogi dotarcia Boga do człowieka?
Czy nie wiesz, że Bóg mi daje pokarm o którym nie wiesz. On jest ukryty.
W moim wnętrzu krążą soki z tego krzewu winnego.
Widzę to po sobie jaki jestem i po swoim zachowaniu.
Dla mnie słowa Jezusa mają większy sens niż na pozór widać.
„Jest to zapowiedź działania Boga wobec zaproszonych. Nie chodzi więc tylko o to by zaproszeni nasycili się wybranymi potrawami, lecz aby otrzymali nową wizję życia.”
W odniesieniu do Dobrej Nowiny, główny akcent tej zapowiedzi odnajduję właśnie w nowej wizji i stylu życia, co jest sednem całego nauczania Księdza Biskupa.
Jednak są też dwa inne, skrajne wobec siebie rozumienia Ewangelii, głoszone w Kościele.
Pierwsze z nich zawsze widzi grzech i wręcz nakazuje poszukiwania go, aby podjąć stosowne działania oczyszczające (w tym momencie, przyszła mi na myśl księga Ageusza – nieczystość ma „moc” rozrastania się).
Drugie natomiast, obiecuje zaspokojenie potrzeb i usunięcie problemów, ale z punktu widzenia starego człowieka.
Takie nastawienie, w obu przypadkach, wcześniej czy później, zaowocuje rozczarowaniem, zniechęceniem a nawet zgorzknieniem.
Tymczasem, ucztowanie Słowem ewangelii przemienia człowieka i prowadzi do nowej tożsamości w Jezusie- tożsamości, która zamienia życie w postawie przetrwania, na życie manifestujące zwycięstwo syna/ córki Ojca nad wszelkimi problemami i grzechami tego świata, od śmierci począwszy.
Ta przypowieść zaczyna się słowami: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi.
Dlatego dotyczy bezpośrednio królestwa niebieskiego oraz Syna Bożego. Jest ona opisem tego, co nastąpi. Syn jest jeszcze na ziemi, naród wybrany odrzuca zaproszenie, jest zapowiedź zniszczenia ich miasta (Jerozolimy). Król (Pan) wyśle sługi na rozstajne drogi czyli bardzo daleko by zaprosić dobrych i złych czyli wszystkich. Warunkiem obecności na uczcie w królestwie niebieskim nie jest „grzeszność” a jest przyjęcie stroju weselnego od Króla czyli w moim rozumieniu łaski miłosierdzia. Odrzucenie tej łaski jest jednoznaczne z wykluczeniem z uczty.
Moim zdaniem dobrze się wpisze w nasze dyskusje ta refleksja o G. Kramera.
Możemy z czymś się nie zgadzać, ale nie jest łatwo przełożyć Ewangelię na życie codzienne.
Obserwuję, że Jego słowo trafia do wielu.
Różnie możemy interpretować, co jest szatą godową, ale ze wszystkiego wypływa wspólna cecha – miłość. Bez niej wszystko jest „psu na budę”.
https://www.youtube.com/watch?v=-B7WY9Flo2k
#13 Mirosławo, podany przez Ciebie link jest na stronę Grzegorza Kramera. Zauważ, że nie ma tam dopisku „ojciec”. Grzegorz Kramer jako człowiek ma jak najbardziej zaszczyt miłować każdego człowieka niezależnie od jego poglądów, wiary, pozycji społecznej, koloru skóry, itd. Wszystko się zgadza z tym co mówi z pozycji zwykłego/naturalnego/ człowieka. Nie wiem czy Grzegorz Kramer nadal jest katolickim księdzem? Do jego wypowiedzi nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o porządek naturalny, w którym wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami jako ludzie. Problem zaczyna się kiedy Grzegorz Kramer próbuje mieszać porządek nadprzyrodzony z porządkiem naturalnym. Nasza sytuacja jest diametralnie inna bo gości nas na swojej stronie Ksiądz Biskup Zbigniew Kiernikowski. Zobacz zdjęcie Gospodarza u góry z prawej strony. Poniżej jest tam mail Biskupa Legnickiego. Wchodząc do wirtualnego domu pod szyldem „e Rozmowy o Dobrej Nowinie” dobrze wiemy, że Gospodarz jest rzymskokatolickim biskupem i to Ordynariuszem Diecezji Legnickiej. Ksiądz Biskup jest Osobą publiczną rozpoznawalną jako ksiądz katolicki obrządku rzymskiego. Nie da się temu zaprzeczyć. Rady Grzegorza Kramera jak najbardziej były by uzasadnione gdyby „e Rozmowy o Dobrej Nowinie” firmował Zbigniew Kiernikowski lub jakieś pseudo zacnego Gospodarza. Chcąc nie chcąc czytając rozważania Księdza Biskupa kulturalny internauta winien wiedzieć za jakie progi wszedł. E rozmowy o Dobrej Nowinie to katolicki dom gdzie wierzy się po katolicku i gdzie panują katolickie zwyczaje/reguły/. Mirosławo, szatą godową/weselną/ dla katolickiej duszy jest łaska uświęcająca. Zdajesz sobie sprawę na czym owa łaska uświęcająca polega. Tracimy ją grzesząc ciężko/śmiertelnie/. Wraca ona do naszej duszy po sakramentalnej spowiedzi. Nie ma innej drogi do Nieba dla wierzącego katolika. janusz
#10 chani, to prawda, że Pan Bóg dociera/puka/ do każdego człowieka w różnoraki sposób. Nie było by z Tobą problemu gdybyś nie urodził się w Polsce i nie został ochrzczony przez świętą i apostolską Wiarę katolicką. Pisałeś, że Twoja mama jest katolicką katechetką a Ty sam chodziłeś z mamą ma Msze święte. Twoja historia i przygoda z wiarą zaczęła się w Kościele katolickim. To nie jest przypadek lub pomyłka. Taka była Wola Boża i nadal Bóg chce abyś pozostał wierzącym katolikiem, który praktykuje/żyje/ Wiarą Kościoła katolickiego. To co teraz wyprawiasz może Ci lepiej odpowiadać ale to nie znaczy, że Pan Bóg zmienił Swoją Wolę i teraz chce abyś pozostał np. protestantem. Oni też mają swoją doktrynę opartą na pięciu zasadach/sola/. Wydaje się, że wszystkie dzisiaj Ci pasują choć nie masz odwagi jasno się określić w wierze. Z tego co pisałeś o Eucharystii, Świętych, Czyśćcu, spowiedzi mogę wnioskować, żeś jest mentalnie/duchowo/poza Kościołem katolickim. Nikt nie zbawia się sam swojskimi sposobami. Wracaj i to jak najszybciej, póki czas łaski/czas miłosierdzia/ trwa nad Tobą. Do tego usilnie zachęcam i o to pokornie proszę. janusz
Przypowieść z niedzielnej Ewangelii przypomniała mi fragment z Listu do Koryntian:
„…ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” [1 Kor 2,9]
Święty Paweł napisał kiedyś, że „Umiem cierpieć biedę, umiem też korzystać z obfitości” – ja za nim mogę to samo powiedzieć. Nie za bardzo ciągnie mnie bogactwo tego świata. O wielkie pieniądze nie zabiegam. Jedynie bym miał jakoś opłacić rachunki i mieszkanie no i zjeść co nie co. Cała moja nadzieja w Bogu. On mnie umacnia.
Pewnie niektórzy mówią o mnie „naiwny” ale jak tak mam. Za bardzo nie lubię walczyć o swoje.
Wiem, że jestem zaproszony na tę ucztę choć zapewne niektórzy uważają, że nie.
Dla mnie najważniejsze co myśli o myśli mnie Bóg.
A ludzie to sobie chcą Boga „przywłaszczyć” i wydaje im się co powinien zrobić ze mną.
Według nich powinien mnie wyrzucić przecz z uczty bo nie mam stroju weselnego.
O biedni ludzie. Nie wiecie co ze mną Bóg robi.
Nie wiecie, że Boga nie da się przekupić?
Myślicie, że jak zastraszycie ludzi grzechem ciężkim to oni zaczną wierzyć prawdziwie.
Można przecież wierzyć bez stroju weselnego.
Może się też wydawać, że idziemy do spowiedzi po strój weselny ale czy tak na prawdę jest?
#12 lemi, czy byłeś po tej stronie Nieba/Królestwo niebieskie/ na bardziej wznioślejszej uczcie od Mszy świętej? Piszesz o łasce miłosierdzia, którą otrzymujemy bezpośrednio ze śmierci Pana Jezusa. Łaska miłosierdzia spłynęła na ludzi tylko dlatego, że Chrystus umarł za nasze grzechy. Zmartwychwstanie to tylko skutek Ofiary jaką złożył Pan Jezus z Siebie na krzyżu. Powiem Ci jak ja to przezywam. Msza święta prowadzi mnie po przez przeistoczenie, doksologię, przełamanie Hostii, komunię i rozesłanie do uobecnienie/urzeczywistnienia/ tego samego co wydarzyło się na Golgocie kiedy to realnie i faktycznie zawisł i skonał na krzyżu Pan Jezus. Msza święta nie jest inną Ofiarą lecz tą samą Ofiarą jaką złożył Pan Jezus na historycznej/biblijnej/ Golgocie. Przełamanie Hostii to moment śmierci Pana Jezusa a tym samym chwila/czas łaski/ kiedy rozdawane są łaski płynące z Męki Pana Jezusa. Miłosierdzie Boże to czas łaski, który się skończy w chwili naszej śmierci. Czas ucieka a wieczność czeka. Nikt z nas nie wie ile czasu łaski miłosierdzia mu zostało do nawrócenia, które polega na metanoi/przemianie/, własnym przeistoczeniu. Z tego co opisujesz wnioskuję, że nie byłeś jeszcze realnie pod autentycznym krzyżem konającego Pana Jezusa. Nie spojrzałeś umierającemu Chrystusowi w konające oczy i nie zobaczyłeś swoje zbawienie. Być może się mylę. Nie znam Cię na tyle i nie widziałem Twojego wzroku wiary. Tylko na Mszy świętej wierzący katolik ma możliwość skorzystania z nieograniczonego zdroju łask Bożych. Nie rozumiem tych, którzy z taką łatwością rezygnują z żywego uczestnictwa we Mszy świętej. Wszyscy są zaproszeni, wielu powołanych ale tylko nieliczni zostaną wybrani/przeniesieni/ pod chwalebny krzyż umierającego Pana Jezusa. Byłem tam wielokrotnie i na własne oczy widziałem to co inni chcieli by zobaczyć. Kosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan. Pan Jezus Eucharystyczny jest rozkoszą mojej duszy. janusz
#13
Mirosława
To są podstawy podstawowego wychowania.
Żenujące, że kraj czytaty i pisaty, a jednak wymaga podstaw wychowania.
#17 Janusz
Janusz pisze: „Msza święta nie jest inną Ofiarą lecz tą samą Ofiarą jaką złożył Pan Jezus na historycznej/biblijnej/ Golgocie. Przełamanie Hostii to moment śmierci Pana Jezusa”
O ile dobrze rozumiem, to Kościół Katolicki uczy, że Jezus Chrystus poniósł śmierć na Krzyżu jeden jedyny raz. A więc mówienie o ponownej śmierci na ołtarzach podczas Mszy Świętej jest błędem a nawet herezją.
Bardzo prosiłbym ks. bp. o wyjaśnienie tej kwestii.
Ad #19 St(r)ach
Stanisławie!
Krótka odpowiedź.
Najpierw dwa cytaty z Pisma św.:
A następnie odniesienie do Katechizmu KK:
Co do rozumienia Eucharystii jako Uczty i Ofiary będącej pamiątką całego misterium zbawczego, naturalnie w tym w szczególności Tajemnicy Paschalnej Jezusa, proszę wczytać się w następujące punkty Katechizmu Kościoła Katolickiego: 610- 618, 1323, 1330, 1356, 1357,1358, 1382. Można też skorzystać z różnych haseł, jakie podaje skorowidz KKK.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Jeśli co niektórzy interpretują tą ucztę weselną jaki Eucharystię znaczy to, że Bóg robi to co człowiek Mu każe. To znaczy, że to Kościół jest głową Boga bo skąd ta interpretacja wyszła?
A jeśli rzeczywiście Eucharystia jest tą ucztą weselną to dlaczego Jezus ciągle mówił ówczesnym przywódcą „obłudnicy”?
Dlaczego niektórzy pomijają to co ważne a chcą tylko widzieć to co chcą?
Dlaczego ludziom się wydaje, że tak jest jak to oni zinterpretowali?
Dlaczego ludziom się wydaje, że Bóg popiera to co my zrobimy, uczynimy?
„Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,
strażnik czuwa daremnie” [Ps 127,1]
Już byli tacy co błędnie interpretowali Pisma patrząc powierzchownie a zapominając o sensie tych słów. Ale widać dalej człowiek trwa w swoim uporze i błędnie robi.
Po co Chrystus by przyszedł na świat jeśli Bóg jednak wysłuchiwał Naród Wybrany i przebaczał im grzechy?
To w czym jesteśmy lepsi od nich?
# 20 Bp ZbK
Bardzo dziękuję. Myślę że to zamyka temat.
Myślę, że dobrze jest mieć świadomość, że piszący swoje przemyślenia nie zawsze są one w 100% zgodne z nauczaniem Kościoła.
# 17
Januszu,
Byłem na wielu ucztach. Na jednych świetnie się bawiłem, na innych współuczestniczyłem w smutku. Ta uczta z Ewangelii nie ma bezpośredniego powiązania z eucharystią. Opisz jak widzisz to powiązanie.
#23
lemi,
…kiedy uczestniczę w uczcie Eucharystycznej, czuję wielkie poruszenie serca, mając świadomość
b o g a c t w a Tej Uczty – wprowadza mnie zarówno w obraz Ostatniej Wieczerzy, Męki Pańskiej i Zmartwychwstania oraz w Moc Zbawczą całej Trójcy Świętej w Jedności i z Osobna 🙂
Księże Biskupie!
…ja również dziękuję za #20
… sięgnęłam do KKK po długiej przerwie i …jestem zachwycona treścią…
Kochani Blogowicze
bardzo proszę Was o modlitwę o moją jedność z synową
– zablokowała mi kontakt z wnukami…cd nieporozumienia, które opisywałam wcześniej…
…bardzo boleję nad tą sytuacją…
…syn mówi, że jest w jedności z żoną i wszystko robi to, co ona chce i powie…
#23 lemi, spróbuję tym razem krótko. Stół Pański, na którym sam zacny Gospodarz/Pan Jezus/ staje się pokarmem dla gości jest dla mnie dowodem, że Msza święta jest Ucztą Bożą. janusz
18.10.2020
tak słuchałam tydzień temu Ewangelii i myślałam o znaczeniu tych Słów.
Dziękuję Księdzu Biskupowi i Pozostałym za objaśnienia. Bardzo mi Was brakowało (wirtualnie) ale czytałam często… tylko z pisaniem coś mi nie idzie. {Praca praca praca i ciągły niepokój o Bliskich oraz o dzieci powierzone mojej opiece.
A że pracuję w szkole podstawowej (500 uczniów), to czuję się jak saper.}
Zdrowia Wszystkim życzę – wspomnijcie proszę w modlitwie i o mnie.
#26 Droga Niezapominajko
współczuję sytuacji..
#27
Jak sam pisałeś w #17 „Msza święta nie jest inną Ofiarą lecz tą samą Ofiarą jaką złożył Pan Jezus na historycznej/biblijnej/ Golgocie”. Natomiast w tej przypowieści jest opisywana inna uczta, na stołach wyborne mięsa, wina tylko jeść i się radować. Ta przypowieść mówi o całkiem innej rzeczywistości, o tym co przygotował Pan w Królestwie Niebieskim.
#24
Niezapominajko możesz mieć takie odczucia, niemniej przypowieść jest opisem tego co przygotował Pan dla gości w Królestwie Niebieskim.
#26
Niezapominajko, obiecuję modlitwę
Doskonale Cię rozumiem, bo sama byłam synową /wspólnie mieszkającą/ przez ćwierć wieku. A teraz jestem teściową i patrzę z innej perspektywy.
Teraz widzę, że zarówno jako synowa i teściowa nie jestem bez winy w różnych sytuacjach konfliktowych.
Dlatego próbuje dostosować się do rady spowiednika – żyć swoim życiem .
Ciesz się z tego, że małżeństwo żyje w jedności.